[ Wszystkie wpisy: 254 ]  Poprzednia 1, 2, 3, ... 10, ... 11, 12, 13, Następna


 Postać   Wpis  
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48871
____________________________________________________________
11.12.2016
____________________________________________________________
19:28:07 *Dew zrobił przewrót pod wodą, zmuszając jako tako i Farikę do tego. Dopiero potem wynurzył się wraz z nią, śmiejąc wesoło. 19:29:32 *Essy - Naprawdę mam wyjść przez okno, czy zrobisz dla mnie jeszcze jeden portal? 19:30:11 *Farika musiała poddać się jemu, bo nie miała możliwości wyrwania się. Dopiero jak się wynurzyli i złapała chałst powietrza spojrzała na niego zła. Jednak była bardziej zła na siebie niż na niego. 19:32:10 *Dew - Co to za mina? Całkiem ładnie ci to wyszło! 19:32:49 *Mizu -A tak- powiedział zamyślony. Najpierw zdjął barierę z pokoju. Essy na nowo poczuła magie swiata. Teraz nawet bardziej intensywnie. Następnie otworzył portal do miejsca, gdzie się spotkali. 19:34:47 *Farika -Bo dałam się złapać głupio- 19:35:39 *Dew - Wiesz, że nie zrobię ci krzywdy. Gdyby to był ktoś inny, zachowałabyś większą czujność. 19:35:41 *Mizu po chwili sie rozmyślił i wyłączył portal. -Mam pomysł, jeszcze jedno miejsce, a potem sobie pójdziesz- 19:36:31 *Essy skierowała się do portalu, który zamknął jej się przed nosem. - Gdzie dokładnie? - zapytała podejrzliwie. 19:37:06 *Nieduży, bo niewiele większy od wilka, zielony smok przyglądał się parze w jeziorze z krzaków nieopodal. To ta kobieta. MIała na sobie zapach Neah, jej młodszej siostry. Na raize ich obserwowała i czekała aż wyjdą. W wodzie nie będzie taka groźna. 19:38:10 *Mizu wstał z łózka i całkiem bez strzeżenia wziął Essy na ręce. Uścisk miał silny, nie miala jak się wyrwać. Otworzył portal do innego miejsca i od razu przeszedł razem z nią. 19:39:11 Narracja: Znajdowali się w jasnej jaskini, na której końcu był mini wodospad i źródełko. Demon dopiero wtedy postawił dziewczynę. 19:40:34 *Essy szarpnęła się, pierwszy odruch. Potem skrzyżowała ręce, patrząc na Mizu z dezaprobatą. - Nie wiem jakie są skutki uboczne magii, ale jeszcze potrafię sama chodzić. 19:41:01 *Mizu - Było szybciej- odpowiedział. 19:41:09 *Essy rozejrzała się bardziej czujnie. Kto wie, co znowu wymyślił. 19:42:48 *Mizu - To jest bardzo magiczny swiat, a to jest nasza wyrocznia. Jak wejdziesz do środka, to powie Ci co Cie czeka albo Twoje otoczenie. Jako, że jesteś pierwszą kobietą, która jest umagiczniona, to jestem Ciekawy co powie- 19:44:50 *Essy słuchała Mizu zaciekawiona i zbliżyła się do jeziora, przeglądając w nim. - Ledwie zdążyłam wyschnąć - zauważyła. Po chwili spojrzała na Mizu. - Wierzysz w to? Że nasza przyszłość jest gdzieś zapisana i można ją przewidzieć? 19:46:18 *Dew - Masz ochotę na rewanż? 19:46:51 *Farika - Mam Cię podtopić?- zapytała 19:47:10 *Dew - Możesz spróbować. 19:47:29 *Smok, a właściwie smoczyca zaczynała się już nudzić. Była cierpliwa, szukając jej, ale teraz korciło ją, by załatwić sprawę jak najszybciej. Dorwać kobietę, wydusić gdzie jest Neah, odzyskać ją, a następnie zabić człowieka. Zasłużył. 19:48:37 *Smoczycy nie mogło się mieścić w głowie, że ktoś porwał z gniazda ledwie dwudniowe młode. I to dla jakiegoś złota! 19:48:44 *Farika nagle zanurkowała i niemal od razu łapiąc go za kostki pociągęła na dół. 19:49:35 *Mizu - W przypadku magów te pieprzone źródełko niegdy sie nie myliło.- odpowiedział. -A to z powodu natury tego świata.- 19:51:52 *Dew spróbował się uwolnić, przekręcając nogi. Dziewczyna musiała go mocno trzymać. 19:52:34 *Farika była mała, więc mogła jednocześnie opleść go nogami i rękoma, tak jak miś koala. 19:52:53 *Essy zanurzyła palec w źródełku, starając się wpłynąć magią na wodę i trochę ją unieść. 19:53:49 Narracja: Woda ani drgnęła. Cokolwiek było w źródełku było silniejsze i nie dawało się kontrolować. 19:53:53 *Essy - Czego dokładnie będzie dotyczyć przepowiednia? Mojej śmierci, moim przyjaciół? Ważnych wydarzeń? 19:54:19 *Mizu -Nie wiem, ale cokolwiek powie, to sie spełni.- 19:57:15 *Essy zagapiła się w jeziorko. Kiedyś była w podobnym położeniu. Tak, wtedy gdy na siłę próbowała przywrócić wspomnienia zabrane przez Ryuu. Nie wiedziała czego się spodziewać, ale nie mogła powstrzymać ciekawości. 19:58:51 *Essy został okruch nadziei, która mogła zostać zabita przez poznanie prawdy. - A tobie co pokazało? - zapytała, wodząc palcem po wodzie. 19:59:23 *Mizu -Nic, na demony nie działa- 19:59:34 *Amelia -Dzięki, choć niekoniecznie o to mi chodziło.-uśmiechnęła się. Martwiła się po prostu o Zuri. Wbrew pozorom znały się całkiem dobrze. Poza tym Lisiczka kilka razy bardzo jej pomogła, co dawało jeszcze więcej powodów do polubienia jej. 19:59:53 Narracja: Essy poczuła przyjemne mrowienie w zanurzonym ciele. Woda była ciepła, jednak nie moczyła jej. Ubranie jej było suche. -Umagiczniona niewiasta doprowadzi do zagłady świata- usłyszeli oboje dziwny głos. Taka była przepowiednia. Nie dotyczyła jej przyszłości, a umiejętności. 19:59:59 *Dew nachylił się nad Fariką i spróbował ją połaskotać. 20:00:50 *Eliza ziewnęła lekko. Wystawiła dłoń przed kotkiem, by na nią wszedł i poszła do swojego pokoju. 20:01:21 *Essy ręka znieruchomiała, fale powodowane jej ruchem pomału gasły. Wiedziała o kogo chodzi. Zerknęła na Mizu z lekkim niepokojem. 20:03:17 *Farika puściła go i śmiejąc się opiła sie wody. Musiała się wynurzyć czym prędzej. Kto by się spodziewał, ze tak niebezpieczna wojowniczka ma po prostu łaskotki? 20:04:17 *Mizu spoważniał. Przyglądał się jej uważnie. -Nie takiej informacji się spodziewałem- 20:05:16 *Dew objął Farikę w talii i wyprowadził na powierzchnię. Przetarł mokrą twarz ręką. 20:06:20 *Farika pokasłała chwilę, ale dała radę jakoś złapać oddech. -Grasz nieczysto!- powiedziała z wyrzutem. 20:06:27 *Andre nadal wpatrywał się w stronę łaźni. 'Człowiek... Tier, z którym się policzyłem to ten który jest odpowiedzialny za jej problem' - powiedział nagle, niemal całkiem pijany. 20:06:38 *Essy - Ja też nie - powiedziała, zabierając rękę. Nie chciała zdradzać Miki, ale jeżeli demon dla bezpieczeństwa postanowi ją zabić, to jednak to zrobi. Przyglądała mu się uważnie, szykując do obrony. 20:08:24 *Mizu otworzył portal na łąkę. - Musisz opuścić ten świat- powiedział surowo. -Nie zabije Cie tylko dlatego, ze sam obudziłem w Tobie moc- dodał wskazując na portal. 20:08:29 *Dew - Mógłbym użyć siły, ale tak jest zabawniej. 20:08:40 *Amelia -Na pewno chcesz o tym opowiadać?-spytała spokojnie, widząc w jakim jest stanie. 20:09:53 *Farika -Stojąc stabilnie też mogę użyć siły- pogroziła mu. 20:10:09 *Przy niskim wzroście Fariki brzmiało to naprawdę zabawnie. 20:10:11 *Essy odetchnęła z ulgą. - Jeżeli to cię uspokoi, więcej tutaj nie wrócę, obiecuję - przez krótki moment przyszło jej do głowy, żeby jednak powiedzieć prawdę... Czy zdołałaby zapobiec tragedii? Ale co wtedy stałoby się z Miką...? 20:11:47 *Dew - Zobaczmy, kto wstanie pierwszy - ruchem głowy wskazał brzeg. Będzie się z nim ścigać? Czekał, aż zacznie. 20:12:12 *Andre 'Nie. Zapomniałem przybić jego uszy do domu w którym mieszka. Takie gnidy powinny być pohańbione na oczach innych. Tylko to ich nauczy.' 20:16:03 *Andre przysypiał już prawie, nim ocknął się by znów nalać sobie trunku. 20:16:43 *Zuri wyszła z łaźni. Ubrania robocze trzymała w ręce, poskładane. Z całą pewnością się nie spieszyła. Po czerwonej cieczy nie było ani śladu. Jej skóra właściwie błyszczała, wmasowanym w nią olejkiem. Włosy i ogon również dokładnie wymyte, a następnie potraktowane odżywką po wysuszeniu będą się prezentować równie dobrze. 20:16:54 *Zuri nie lubiła spa, ale musiała przyznać, że dobrze tak sobie czasem dogodzić. 20:17:26 *Andre 'Wreszcie stamtąd wyszłaś. Już miałem słać po pomoc' 20:17:35 *Amelia -Na pewno chcesz aż tyle pić?-przekrzywiła głowę.-Akurat smutek bardzo niebezpiecznie jest zapijać. 20:18:43 *Andre 'Niebezpiecznie to jest sypiać z gryfem' - wybełkotał, prawie wyraźnie. 'Nie chcę. Ale zwariować teź nie chcę' - sięgnął po butelkę. Pół kieliszka się napełniło. Drugie pół kieliszka trafiło na blat. 20:18:58 *Essy Niby przepowiednia i tak się spełni, ale ciężko jej było uwierzyć, ze nic nie można z tym zrobić. Może właśnie dlatego, że nic nie powie, to się spełni? Jednak bohaterką nie była i postanowiła zostawić sprawy tak jak są. 20:20:35 *Andre 'A ten cały.. ten, Aleks. Myślisz że pływanie z nim jest bezpieczne? ' - mówił, kręcąc głową, nieco zbyt wolno. 'Jak kto przed ogniem ucieka to mniej się martwi skokiem z okna' 20:20:42 *Mizu czekał aż Essy przejdzie przez portal na łąkę. Zrobił źle. Teraz wystraczy pozbyć się dziewczyny ze świata i wówczas kontrolować inne, by nie miały nic wspólnego z magią. 20:21:32 *Aleks dopiął guziki. Podał suknię Rozalii. 'Zdaje się, że karczma żyje pełnią życia. Tylko my się tu jeszcze byczymy' 20:22:51 *Essy - Gdybyś mnie zabił i tak nic by to nie dało - zauważyła, nim przeszła na łąkę. Chciała jak najszybciej opuścić to miejsce. Tym razem nie zwlekała, kierując się wprost do portalu. 20:24:52 *Rozalia -Masz rację. Czas wstać- odpowiedziała i odebrała suknię od niego. Wstała i ubrała się. Ręką ułożyła włosy, które nijak nie chciały być w ładzie. Była zmuszona spleść je w warkocz. Następnie zawinęła go w luźny kok, by wyglądały na fantazyjnie związane zamiast po prostu rozczochrane. 20:26:41 *Essy uspokoiła się całkiem dopiero po drugiej stronie. Pierwszym co zrobiła, było sprawdzenie mocy. Czy naprawdę może czarować? Nawet tutaj? 20:28:38 Narracja: Essy musiała mocno się skoncentrować by samodzielnie wykrzesać z siebie moc, tamten świat za bardzo rozleniwiał. Jednak udało się, czuła to i miała! 20:29:19 *Laila wychodzi z pokoju mając na sobie błękitną suknię i schodzi schodami w dół karczmy 20:30:12 *Essy wyszczerzyła ząbki w uśmiechu i szybkim krokiem ruszyła do karczmy. Weszła do karczmy tak jak wyszła, tylnym wyjściem. Napełniła wiadro woda i ruszyła na salę, przy okazji nanosząc trochę błota. - Nic nie mów! - rzuciła do Ryuu, poszła na środek i wylała całą zawartość wiadra na podłogę. - Zaraz tu będzie błysk jakiego nigdy nie widziałeś! 20:30:44 *Zuri uśmiechnęła się słabo, podchodząc do Andre. -Przepraszam. 20:31:27 *Aleks przyglądał się zmaganiom Rozalii z warkoczem z lekkim uśmiechem. Doskonale pamiętał, dlaczego jej włosy są tak nieposłuszne. Oparł się o komodę, dość swobodnie, zakładając ręce na piersi. Czekał przyglądając się żonie. 20:31:35 *Andre 'Nie szszkodzi.' - odpowiedział. 'I tak mam coś do załatwienia więc możesz sobie tam wrócić' 20:32:32 *Ryuu -Ty idiotko! Coś Ty narobiła!- warknął spoglądając na świeżo wypastowaną podłowę całą zalaną wodą. Wyskoczył zza baru i podszedł do niej. Był wyraźnie zły. 20:32:37 *Amelia obrócona dotychczas w stronę rozmówcy, teraz bardziej zajęła się swoją szklanką. 20:32:38 *Laila podchodzi do baru - Witam. Jest może pieczeń ? 20:33:03 *Andre 'O proszę, czarodziejka' - uśmiechnął się. 20:33:08 *Essy skupiła się na kałuży. Przez chwilę nic się niedziało, ale w końcu woda zadrżała i zaczęła zataczać powolne okręgi. Wystawiła ostrzegawczo palec w stronę Ryuu. - Stój i patrz! 20:33:54 *Zuri poruszyła nosem, podchodząc całkiem blisko.-To przeze mnie?-spytała cicho. 20:33:56 *Essy - Tak - uśmiechnęła się szeroko. - Potrafię czarować. A tak w ogóle to cześć, Andre. 20:34:37 *Essy myślała, że Andre mówi o niej. Była zbyt pochłonięta inną czynnością. 20:35:46 *Ryuu spojrzał na nia jeszcze bardziej wściekły. -Wypastowana była!- zacisnął dłonie w pięści. Potem podszedł bardzo blisko i chwycił ją za kark. Ale puścił zaraz wyjmując wierzgającego małego lodowego kociaka. -Czemu mnie to nie dziwi?- prychnął 20:36:00 *Smoczyca podreptała w miejscu przednimi łapami. Wreszcie zbierają się do wyjścia. Pora na nią. Pozwoliła, by z jej pyska wyciekła wąska stróżka dymu. Już nie mogła się doczekać. 20:36:37 *Farika -Będe pierwsza- dała się sporowokowac i zanurkowała płynęła pod wodą. Szybciej 20:37:08 *Essy straciła koncentrację, gdy ją złapał. Obróciła się gwałtownie. - Przez ciebie... Co to? - zerknęła na kociaka. 20:37:48 *Rozalia w końcu ogarnęła się w miarę, by wyglądać schludnie i nienagannie. Dopiero potem zauwazyła, ze Aleks się jej przygląda. -Coś jeszcze poprawić?- zapytała się. 20:38:48 *Ryuu - Ty mi powiedz. - zachęcił do tego by pomyślała. on już wwiedział, czekał aż sama się przyzna. 20:39:05 *Zielona smoczyza zaczęła pełznąć po trawie ku brzegowi, chowając się w krzakach i co wyższej trawie. Teraz już opanowała podniecenie nadchodzącą walką. Nie mogła sobie pozwolić, by głupie dreptanie w miejscu ją zdradziło. 20:39:05 *Dew również zanurkował, kierując się do brzegu. W pewnej chwili złapał Farikę za kostką, pociągając do tyłu, co dało mu przewagę. Wyszczerzył się pod wodą, zerkając na nią. 20:39:08 *Aleks 'Owszem' - odbił się łopatkami od mebla stając prosto i podchodząc do niej. Obszedł niemal w koło przy okazji. W końcu chwycił ją za szyję pod włosami. Nie mocno ale pewnie i energicznie, i pocałował, nie gorzej niż dnia poprzedniego. 20:41:07 *Essy - Lodowy kotek? - spróbowała. 20:42:30 *Rozalia była zaskoczona, nie tyle co pocałunkiem, co takim nagłym ruchem. Odwzajemniła pocałunek, choć na początku odruchowo się broniła. 20:43:34 *Zuri obejrzała się na Ryuu i Essy. Przekrzywiła lekko ucho, by usłyszeć o czym rozmawiają, ale nie wydało jej się to szczególnie ważne, więc wróciła uwagą do Andre 20:43:43 *Ryuu wystawił drugą dłoń przed nią i na jego dłoni pojawił się identyczny kociak, tylko że ognisty, który od razu najeżył się widząc swoją lodową kopię. 20:43:43 *Aleks miał wielką atrakcję w jej oporze. I w jej oporze, i w jej uporze. A największą, w ich przelamywaniu. Przy czym każdy sukces jego wybujałe ego szybko przekładało na nie lada komplement. 20:44:55 *Laila siada koło baru i wyjmuje z sakiewki notatnik po czym coś w nim zapisuje 20:45:13 *Essy przygryzła dolną wargę. - Kolekcjonujesz kotki?... To chyba rodzinna przypadłość. 20:47:35 *Rozalia na koniec pocałunku ugryzła jego dolną wargę. By zganić za taki nagły atak. 20:49:30 *Amelia wyjęłą z kieszeni swój telefon i spojrzała na niego. -Noż kórw@-mruknęła. Wypiła jednym chaustem wszystko, co jej zostało w szklance i wyszła.
»Zamieszczono 20-01-2017 00:090
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48872
20:50:09 *Essy - O, Ame... To na razie. 20:52:22 Narracja: Essy wychodząc trafiła na Mizu. -A jednak na mnie lecisz- zasmiał się. 20:52:55 *Mizu -Masz coś moje... go- powiedział spoglądając na Ryuu. Ta mała mówiła prawdę. 20:53:48 *Essy - Mizu! - zawołała zdumiona. - Co ty tu robisz? Przecież mówiłam ci, że nie wrócisz już do swojego czasu... 20:55:43 *Mizu uśmiechął się pełen satysfakcji. -O słodka naiwności, myślałaś, że dlaczego tak łatwo Cie wypuszczam? - zapytał. 20:56:57 *Aleks uznał gest Rozalii za zachętę, poprawiając pocałunek. Odsunął się nieco, uśmiechając. 20:57:19 *Aleks 'Chodźmy na śniadanie. Pewnie w domu szykują już podwieczorek' 20:58:04 *Ryuu podszedł do nich. Rzucił w brata jego kotem. A swojego wypuścił, by pobiegł spowrotem do Elizy. Oba demony zmierzyły sie wzrokiem. -Teraz już wiem, dlaczego zniknąłeś wieki temu- 20:58:35 *Farika była zła, ale starała się dogonić Dewa. Jednak szybko tor się zakończył, bo Dew dopłynął do brzegu a ona zaraz za nim. 20:59:27 *Dew z chlustem wyskoczył na brzeg, oglądając się na Farikę. - Słabo, słabo - zaśmiał się, 21:00:00 *Laila patrzy na blat a z jej ręki wyskakuje kot stworzony ze światłości. Świetlisty zwierzak siadł na barze 21:00:16 *Essy patrzyła na dwa wielkoludy, wodząc wzrokiem od jednego do drugiego. - Tylko karczmy nie zniszczcie. 21:02:52 *Hyve, bo tak nazywała się smoczyca podeszła jeszcze bliżej. Już byli w zasięgu plucia. Powoli, dyskretnie wyszła z krzaków. Żadnego ostrzegawczego warknięcia, nic. Od razu kula ognia prosto między nich. 21:03:31 *Farika odepchnęła Dewa i sama odskoczyła od kuli ognia. 21:04:37 *Mizu - Byłem ciekawy czy ona mówi prawdę.- odpowiedział -A że jest tu wiele innych swiatów to sobie pozwiedzam- odparł. 21:05:03 *Hyve już przestała się chować. Skoczyła za kobietą, strumieniem ognia upewniając się, że mężczyzna odsunie się jeszcze bardziej. 21:06:09 *Rozalia przytaknęła. Skierowała sie do wyjścia z pokoju. 21:07:49 *Andre odwrócił się do Mizu. 'Znaczy, wy jesteście obydwoje tymi no... ' 21:07:52 *Ryuu odpuścił, Mizu i tak nigdy wtedy nie wrócił. Widocznie tak musiało być. 21:08:02 *Dew był tyłem do smoka i nie zauważył w porę zagrożenia. Reakcję Fariki uznał za zemstę, dopiero ciepło blisko niego uświadomiło go, że coś jest nie tak. Przeturlał się w stronę swojej broni. 21:08:26 *Mizu -Braćmi- dokończył zdanie za Andre. 21:09:26 *Zuri przyglądała się sytuacji. To było... ciekawe. 21:10:15 *Hyve już dobiegała do Fariki. Skoczyła na jej pierś. 21:11:34 *Dew - Do wody! - krzyknął do Fariki. Szybko wyciągnął pistolet, wymierzył i strzelił do pokraki. 21:12:15 *Laila - Można spirytus? 21:13:19 *Farika robiła uniki przed kulami ognia. Smok był mały. Możliwe, ze się bawił. -Hej, już już.- starała sie przemówić do smoczycy. 21:13:37 *Andre zaskoczony wytrzeźwiał na raz niemal do połowy. 'I ty...' - zwrócił się do Mizu 'serio nie bałeś się tu przyjść?' 21:14:36 *Hyve obnażała kły. {Gdzie jest Neah?} spytała Farikę. I tylko ją. Na tamtego człowieka nie było co tracić mocy. 21:14:37 *Ryuu już miał coś odpowiedzieć do brata, jednak odwrócił się do Laili. -Zaraz, nie widzisz, że mam teraz inne zajęcie?- 21:15:41 *Andre podsunął posiadaną wódkę w stronę czarodziejki. Sam i tak miał już dość. Zuri pijąca raczej nie była. Zresztą, najwyraźniej i tak było między nimi napięcie które zmierzało do wielkiej awantury. 21:15:55 *Laila - Fajnie. Ja za chwilę idę a ten młodzieniec tu zostanie za pewne 21:16:14 *Dew biegł już w stronę smoka. Co Farika wyprawia?! 21:17:50 *Zuri niedoczekawszy się odpowiedzi na swoje pytanie kiwnęła tylko głową, cofając się krok. Następnie odwróciła się i poszła na górę. Tyle z próby rozmowy. 21:18:24 *Farika -Kto? zapytała. -Nie znam żadnej Neah- odpowiedziała smoczycy 21:18:38 *Hyve zerknęła na mężczyznę. Naprawdę? Wzbiła się w powietrze i przeleciała szybko nad Dewem, tuż za nim robiąc pętlę i podcinając mu nogi. 21:19:22 *Essy bez słowa poszła za bar i nalała Laili spirytusu. - Z sokiem czy bez? 21:20:00 *Dew przewracając się, obkręcił się na brzuch. Próbował się podeprzeć szablą, którą wbił w ogon potwora. 21:21:17 *Farika -Dew zostaw!- krzynęła do Dewa. -To jest jeszcze młode!- 21:21:44 *Hyve ryknęła, czując jak metal przebija się przez wciąż jeszcze nie całkiem twardą łuskę. Ugryzła mężczyznę w nogę i szarpnęłą. 21:22:31 *Dew zacisnął usta z bólu. Kopnął smoka w głowę drugą nogą. 21:22:38 *Rozalia -To idziemy?- zapytała trzymając już dłoń na klamce. 21:25:03 *Hyve cofnęła się i sięgnęła zębami wyżej. Złapała za rękę trzymającą szablę. 21:26:40 *Dew doznał nagłego wstrząsu bólu, krzyknął głośno. Wolną ręką wymacał sztylet i zacisnął mocno w pięści. Szybkim ruchem wycelował w głowę stworzenia. 21:28:29 *Hyve zdążyła puścić i nie dostała prosto w głowę. Jedynie na nosie pozostała cienka krwawa kreska. Ryknęła, odskakując od człowieka i posyłając w jego stronę strumień ognia. 21:29:49 *Farika -Dew zostaw!- powtórzyła. -Nie krzywdź jej!- 21:30:22 *Dew Adrenalina zadziała silnie, łagodząc na chwilę ból, co mimo krwawiącej nogi i ręki, pozwoliło mu się odturlać przed ogniem. 21:30:51 *Farika próbowała wejść między smoka a mężczyznę. -DOŚĆ!- 21:31:08 *Andre spojrzał na swój kieliszek. Zsunął go ręką za bar, rozbijając. Wstał chwiejnym krokiem, kierując się na górę, za Zuri. Otworzył drzwi rozglądając się po pokoju. 21:36:15 *Essy nie uzyskawszy odpowiedzi zostawiła spirytus i sok przed Lailą, a sama wróciła do demonów. 21:38:54 *Hyve ryknęła głośno. {Gdzie jest Neah?} krzyknął głos w jej głowie. 21:39:01 *Hyve już smutniej, ale nie bez gniewu powtórzyła pytanie {Gdzie jest moja siostra?} 21:40:12 *Farika - Nie wiem gdzie jest Twoja siostra, Nie znam smoka o imieniu Heah- odpowiedziała. Podeszła do Dewa. -Wszystko w porządku?- zapytała. 21:41:13 *Dew przyciskał do tułowia krwawiącą rękę. - Jak widać - odparł z ironicznym uśmiechem. 21:42:16 *Hyve ryknęła głośno. {Gdzie jest Neah?} krzyknął głos w jej głowie. i nie tu 21:43:23 *Zuri leżała na łóżku przykryta kołdrą. Szybko się uwinęła z przebraniem w koszulę nocną. A może to pijany Andre dłużej walczył ze schodami niż mu się wydawało? Lisica nie zareagowała na jego wejście. Udawała, że śpi. 21:43:53 *Hyve zawarczała głośno. {Neah.} poprawiła kobietę {I jak możesz nie znać, skoro nią pachniesz?} 21:45:24 *Farika -Owszem, znam smoka, ale ona ma na imię Lif- 21:46:14 *Farika oderwała kawałek swojej koszuli i próbowała opatrzeć rekę Dewa. -Jak mówiłam Stój, to trzeba było się zatrzymać. Ze smokami zawsze da się dogadać- 21:47:20 *Hyve {Nie wiem jak ją nazywasz. Przy wykluciu nazwano ją Neah.} 21:47:25 *Laila pije spirytus 21:47:41 *Ryuu -Mizu siadaj na dupsku i niczego nie spier.dol, bo zaraz i Ciebie anioek przydybie i nici z wojarzy po światach- 21:47:52 *Hyve zaczynała się niecierpliwić. Z pyska uchodził jej dym. Jeśli zaraz nie dostanie odpowiedzi, ponownie zaatakuje kobietę. 21:47:56 *Dew - Jak zaczyna negocjajcę od kuli ognia, to odpowiadam w podobny sposób. 21:48:47 *Mizu teraz z rozumiał, jakim cudem Ryuu został tak zdominowany i jest posłuszny. I o matko obcuje z ludźmi. 21:49:18 *Hyve {Wy zaczęliście od porwania mojej siostry!!} od tego krzyku Dewa aż zabolała głowa. Farika nie miała lżej. 21:49:50 *Farika zakryła uszy. -Nie porwałam Ci siostry! - 21:51:03 *Essy przyglądała im się ciekawie. - A więc jednak potraficie normalnie rozmawiać - zauważyła. - Mizu, poważnie, co ty tutaj robisz? Chyba nie uciekasz przed dziewczynami? 21:52:39 *Rozalia chwyciła dłoń Aleksa. -Chciałes iść na śniadanie. - przypomniała mu. -Dodatkowo w domu został Twój syn z bratem pełnym pytań. Oby Emilio się nie dał podejść- 21:52:50 *Andre podszedł do szafy. Wyciągnął koszulę. Zdjął tą, którą miał na sobie. Podobnie postanowił przebrać spodnie. Pozostawał bez koszuli, podszedł do miski i dzbana. Nalał nieco wody i przemył twarz i szyję. Otarł ręcznikiem, ktory odwiesił na gałkę od komody. 21:53:04 *Dew - Zamknij się! - krzyknął na smoka. 21:53:48 *Aleks 'Mocno przeceniasz intelekt Marka' - roześmiał się. Faktycznie, mogli tak stać i migdalić się w nieskończoność. Zawrocił do drzwi, nie puszczając jej ręki. 21:55:20 *Hyve {Kupiłaś od kłusowników. Dużej różnicy nie widzę.} prychnęła. 21:55:45 *Rozalia - To niemożliwe, ze tak podobni jesteście tak różni- zdziwiła się. 21:56:49 *Zuri otworzyła jedno oko, obserwując go ukradkiem. Nadal pachniał alkoholem. Zresztą raczej szybko nie przestanie. Jednak był spokojny. Pamiętała jak niektórzy potrafią się zachowywać po zbyt dużej ilości trunków. 21:56:53 *Farika -Nie prawda! Tak, Kłusownicy ją porwali, ale zostali zabici, uratował ją młody panicz i przekazał ją mi, bo mój brat znał się na waszym wychowaniu i przekazał mi tę wiedzę.- wytłumaczyła się. 21:58:05 *Hyve odpowiedź Fariki nieco zaskoczyła, ale wciąż pozostała w pozycji gotowości do ataku. {A gdzie ona jest?} spytała spokojniej. 21:59:00 *Dew - Tylko jej tam nie zaprowadzaj... - rzekł cicho do Fariki. 21:59:28 *Hyve {Zamknij się.} przekazała tylko mężczyźnie. 22:00:00 *Farika -Na razie towarzyszy synowi znajomemu. Mały lezy ze skręconą kostka, a Lif go polubiła. 22:02:10 *Hyve {Mam uwierzyć, bo...?} 22:02:35 *Farika -Bo jakby jej się nie pdoobało, to poszłaby za mną- 22:03:55 *Dew mentalnie uderzył dłonią o czoło. 22:05:25 *Hyve {A skąd mam wiedzieć, że jej gdzieś nie zamknęłaś?} zawarczała ponownie. {Zaprowadź mnie do niej.} 22:06:59 *Farika - Nie mogę Cię tam zaprowadzić. Do tego jakby ją gdzieś zamykała, to bym nie miała tyle zapachu jej na sobie.- 22:09:06 *Hyve wiedziała, że ten argument jest logiczny, ale nadal wolała zachowywać czujność. {Czemu w takim razie nie chcesz mnie do niej zaprowadzić?} 22:10:40 *Dew - Farika przyprowadzi ci Lif, a ja... Poczekam tu z tobą. 22:10:58 *Farika -Bo jest w odwiedzinach. Jak wróci od Emilio, to Cie zaprowadzę- powiedziała pogodnie. Uspokoiła się, że ją ugłaskała 22:12:40 *Mizu - Nie. Nie uciekam. Na nie mam sposób. Wiesz rzucam koszulką i zabijają się która złapie- odpowiedział złosliwie. 22:13:39 *Hyve {W porządku.} usiadła {Zaczekam z nim.} reszta była już przeznaczona tylko dla Fariki {Jeśli Lif nie wróci w ciągu godziny, nie możesz się tu spodziewać ani mnie, ani jego.} 22:15:19 *Ryuu -No tak, jak mógłbym zapomnieć o tych Twoich słuzalczych fankach- prychnął i poszedł za bar. Patrzył sie przez chwilę zastanawiąc co by podać. 22:20:07 *Essy nie mogła powstrzymać śmiechu. Żart przedni. - Naprawdę nie żartowałam z tym portalem - rzekła po chwili. - Prawdopodobnie teraz przegapiasz całe wieki. 22:24:19 *Dew został sam na sam z ziejącym ogniem potworem. Cudownie. - Więc... Jak tam leci smoczy żywot? 22:26:13 *Farika była zmuszona wrócić do portalu. 22:26:45 *Laila - Tak w ogóle to kto to jest? - mówi do Ryuu patrząc się na Mizu 22:28:05 *Essy - Miziu, jego brat - odparła szybko. 22:28:10 *Hyve {Od dwóch tygodni szukam siostry, którą porwano z gniazda, gdy miała zaledwie dwa dni.} odpowiedziała, siedząc nadal nieruchomo, ze wzrokiem wbitym w człowieka {A jak leci twój, ludzki żywot?} 22:31:11 *Ryuu nie miał jej wykręcić się, skoro Essy odpowiedziała za niego. 22:31:30 *Mizu -Moje imię to Mizu- ponownie ją poprawił. 22:32:04 *Farika pobiegła do portalu. Musiała sie spieszyć, przez podwórko karczmy przebiegła nie oglądając się i wbiegła do ogrodo Johnsonów. 22:32:26 *Farika pobiegła na górę. Nie bawiła się w grzeczności. -Lif?- zawołała smoczycę 22:32:38 *Dew - Nie sądziłem, że smoki są takie... Rodzinne - odparł. - A, no wiesz. Idzie się na spacer z dziewczyną, a tu nagle atakuje was smok. Próbujesz jej bronić, a ta uznaje cię za agresora... 22:33:02 *Laila - To dla tego tacy podobni. Tyle że Ryuu nie maluje sobie powiek - zaśmiała się i odpwiedziała Mizu - A ja Laila jestem. 22:33:49 *Lif pogniosłą głowę. Zauważyła, że Farika jest poddenerwowana. {Co się stało?} spytała, zeskakując z łóżka. 22:34:25 *Essy prychnęła w rękę. Coraz bardziej zaczynała lubić Lailę. 22:37:25 *Hyve przeniosła na chwilę wzrok na jego rękę. {Jeśli Neah naprawdę jest cała i zdrowa, to będę mogła to uleczyć.} 22:38:49 *Mizu zamknął na chwilę oczy. -To nie makijaż- odpowiedział. Spojrzał na Essy karcąco, jakoś wczesniej jej nie przeszkadzało to. 22:40:44 *Dew - Lepszej opiekunki nie mogła sobie znaleźć - zapewnił. Spróbował zmienić nieco pozycję, gdyż drażniły go kamienia. Skrzywił się z bólu. - Smok leczący rany? Jakoś to do mnie nie przemawia. 22:41:24 *Laila - To co to w takim razie? Przecież to nie ma sensu by powieki od tak sobie były niebieskie 22:41:34 *Farika stanęł w drzwiam. -Przepraszam, ale muszę wziąć Lif na spacer na chwilę- powiedziała 22:41:56 *Mizu -Są zamrożone, to są niebieskie- 22:42:09 *Essy już w pierwszej chwili wiedziała, że Mizu jest czarodziejem, więc nie uznała jego ozdoby za zwykły makijaż, choć ten pomysł był po prostu zabawny. 22:43:25 *Essy - Jak tak będziesz mroził wokół spojrzeniem, to całe oczy pokryją ci się lodem - zaśmiała się. 22:43:37 *Hyve {Jak tam chcesz.} zawinęła ogon tak, by sięgnąć pyskiem do rannej części i wionęła na niego rodzajem połyskującej mgły. Ślad po szabli zaczął się goić w znacznym tempie. Po niespełna pół minuty nie było nic widać. 22:43:44 *Lif {Już idę.} przyśpieszyła i minęła Farikę w drzwiach. Poczekała na nią na korytarzu. 22:47:00 *Farika -Mamy problem. Spotkałam Twoją siostrę maleńka - powiedziała do smoczycy. -Musimy do niej isć i poakzać, ze Ccię nie krzywdzę- 22:49:11 *Lif {A tak myśli?}spytała, podążając za Fariką 22:49:47 *Dew uniósł brew zaskoczony. Może jednak warto będzie spróbować. Jeżeli naprawdę go uleczy, to nie będzie musiał spędzić najbliższych dni w łóżku.
»Zamieszczono 20-01-2017 00:090
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48873
22:50:00 *Farika -Myśli, ze Cie odkupiłam od tych co Cie porwali z gniazda- 22:50:50 *Lif {I dała ci wrócić?} zdziwiła się. 22:51:54 *Laila - Czej. Czyli ty jesteś od lodów? Ryuu roztapia ty zamrażasz ? 22:52:18 *Mizu przewrócił oczami. Przecież Essy widziała jak wygląda blokada czegokolwiek w jego wykonaniu. -Mi to nie przeszkadza- odparł do Essy. 22:53:31 *Mizu - Od lodów to są nałożnice- 22:53:35 *Hyve zerknęła na niego {No co? Myślałeś, że kłamię?} spytała i podjęła próbę chuchnięcia na cięcie na swoim nosie, co nie dość, że było trudne, to jeszcze z boku wyglądało śmiesznie. 22:54:43 *Farika -Wzięła zakładnika- 22:55:30 *Dew - Ostatnio dużo kłamstw słyszałem, jestem uprzedzony. 22:55:40 *Lif {W takim razie chyba trzeba się pospieszyć. 22:55:51 *Laila - No ale umiesz zrobić lód? 22:56:29 *Essy - A ja myślałam, że Ryuu ma gównianą profesję - wyszczerzyła ząbki. 22:56:37 *Hyve nie odpowiedziała, bardzo zajęta dmuchaniem na własny nos. 22:57:37 *Farika z Lif przebiegły przez oba portale. Nie było czasu by witać się z gośćmi w karczmie 22:58:59 *Dew poczuł jak słabnie. Opatrunek Fariki zaczął przeciekać. Spróbował zawiązać go mocniej, choć jedną ręką to było trudne. Rana na nodze była mniej groźna. 23:00:16 *Farika biegła co miała sił w nogach. Lif na pewno ją dogoni 23:00:43 *Hyve w końcu się udało wyleczyć i tą, trudno dostępną ranę. Spojrzała na człowieka. Jeśli umrze, zanim tamta przyjdzie, to ona będzie mogła być oskarżona o niedotrzymanie słowa. Ujma na honorze, jakich mało. Podeszła do Dewa. {Pomogę.} 23:02:27 *Dew - Jeżeli masz na myśli przypalanie rany, to dziękuję - podsunął jednak bliżej niej rękę, zachowując czujność. 23:05:00 *Hyve usiadła tuż obok. {Zdejmij opatrunek.} 23:05:02 *Lif oczywiście nadążała, pomagając sobie skrzydłami. 23:05:31 *Mizu stłumił śmiech. Rozbawiła go. Nie wierzył, że ludzka kobieta jest do tego zdolna. 23:08:41 *Dew odwinął zakrwawiony materiał, ukazując ranę. 23:11:53 *Neko ubrany w garnitur wychodzi z pokoju i schodzi ze schodów w dół karczmy 23:14:21 *Essy - Witaj, kotku - zwróciła się do Neko. - Nieźle ci w garniaku. 23:14:54 *Hyve otworzyła pysk trochę jakby chciała gryźć go ponownie w to samo miejsce, ale zamiast tego wionęła na jego dłoń taką samą mgiełką jak wcześniej. Mężczyzna mógł poczuć najpierw ciepło i mrowienie, które bardzo szybko się nasiliło. Wrażenie było jakby ręka zdrętwiała i to bardzo mocno. 23:16:55 *Jednak widziany oczami efekt był pozytywny. Kości, które się przemieściły wracały na swoje miejsce, a rana stopniowo zasklepiała się, pozostawiając jedynie zaczerwienienie, które zresztą samo do wieczora zniknie. 23:18:55 *Neko podchodzi do Laili - Hoi! Wiem że mi ładnie - uśmiecha się do Essy 23:19:19 *Dew skrzywił się i zamknął oczy, by jakoś wytrzymać w bezruchu. Poczucie zagrożenia było silne. Dopiero po chwili uchylił powieki i patrzył na zrastającą się skórę. Przestało boleć. 23:20:02 *Essy - Jaki skromny... Ryuu co tak stoisz, mógłbyś już zająć się rybą. 23:21:37 *Hyve zamknęła pysk i cofnęła się. Starała się po sobie nie pokazać jak bardzo ją to zmęczyło. Nie powinna była leczyć tego nosa. A na pewno nie od razu. Teraz nie zdołałaby z siebie nawet iskry wykrzesać, a ten człowiek jakby chciał, mógłby ją łatwo przywalić do ziemii. 23:22:08 *Hyve miała nadzieję, że nie spróbuje, ale dla pewności stanęła poza jego bezpośrednim zasięgiem. 23:23:38 *Mizu patrzył zdumiony. -Wiesz, że ten Ryuu którego powstrzymałem w moim świecie rozszarpałby Cie za samo krzywe spojrzenie?- 23:23:43 *Dew zastanawiał się, czy nie wariuje. Właśnie uleczył go smok, który przed chwilą chciał go zabić. Spojrzał na Hyve i w milczeniu skinął jej głową. 23:25:07 *Farika dobiegła z Lif na miejsce o czasie. Była zdyszana i zgrzana. 23:25:21 *Hyve odkiwnęła głową. Nie odezwała się. Musiała oszczędzać siły. Spojrzała ku drodze, na której zniknęła Farika. Miała nadzieję, że się pojawi, bo w przeciwnym razie nie będzie w stanie dotrzymać słowa. Była za słaba, by dobić mężczyznę nawet jeśli był ranny. 23:25:59 *Essy - No to naciesz się widokiem - pstryknęła palcami. - Kelner! Jakieś dobre piwo i dwie szklanki - zerknęła na Mizu. Chyba demony normalnie piją? 23:26:12 *Laila patrzy na Neko - Cześć. Co tak długo się stroiłeś? 23:26:14 *Hyve na widok niebieskiego smoczka wstała. Ryknęła przyjaźnie i zamachała ogonem. Liczyła, że do siostry może mówić po smoczemu, bez telepatii. 23:27:46 *Ryuu wściekły nalał piwa do 2 szklanek. Innego niż zbeczki nie mieli. Podał do stołu. W środku aż się gotował. Na pewno miał wyższą temperaturę niż normalnie. 23:27:52 *Lif faktycznie zrozumiała. Dopędziła do nieco większego smoka. Warknęła, ale machała ogonem. Pamiętała zapach, choć dopiero teraz dowiedziała się, że należy do jej siostry. Cieszyła się na spotkanie, ale atak na Farikę jej się nie podobał. 23:28:43 *Farika usiadła obok Dewa. Musiałą odpocząć po takim biegu 23:29:16 *Hyve zniżyła przepraszająco głowę i ogon, ale widziała, że mała jej przebaczyła. Rozmawiały tak teraz ze sobą używając smoczego języka gestów, pomruków i syków. 23:29:26 *Dew - Lif, cieszę się, że cię widzę - rzekł z uśmiechem. 23:29:53 *Lif {Cześć.} powiedziała {Hyve prosiła, bym cię przeprosiła.} przekazała. 23:30:25 *Dew - Ciebie też miło widzieć - dodał, zerkając na Farikę. - Nie trzeba się było tak śpieszyć, całkiem miło się gadało - zażartował. 23:30:56 *Farika -Ale jakbym sie spóźniła, to by Cie zabiła. Smoki są słowne. Az za bardzo- 23:32:13 *Essy wzięła szklanki z zadziornym uśmiechem i odwróciła się do Mizu, podając mu jedną. 23:32:23 *Neko wskakuje na krzesło koło Laili - Byle czego nie ubrałbym na taką ucztę. Pfff. Okazję ! 23:32:31 *Lif {A przynajmniej by próbowała.} przekazała obu {Bardzo się zmęczyła, lecząc ci dłoń.} 23:33:20 *Essy zerknęła zaciekawiona na Lailę i Neko. - Idziecie na jakieś przyjęcie? 23:34:47 *Mizu przyjrzał się bratu. -A tą bliznę na oku to skąd masz?- zapytał. 23:35:03 *Dew - Czyli zgaduję, że z nogą się będę musiał sam przemęczyć - oderwał kawałek rękawa, by owinąć ranę. 23:35:39 *Ryuu - Takie zadrapanie, nic wielkiego. Ot wojenka między magami a demonami. - mruknął. 23:36:21 *Mizu spojrzał na Essy surowo. -Czyli przepowiednia się spełniła, bralaś w tym udział?- 23:37:18 *Lif zerknęła na Hyve pytająco. T coś jej powiedziała po ichniemu. {Musi odespać i coś zjeść. Jutro może dokończyć.} 23:38:25 *Farika -To co teraz? Boja sie iść do domu. Borys będzie zły, ze zniknęłysmy na tak długo- 23:38:45 *Essy wciąż nie była pewna, czy powiedzieć mu prawdę. Wcisnęła mu szklankę w ręce. - Przecież dopiero dzisiaj zdobyłam moc - odparła, upijajać łyka. 23:39:15 *Mizu -Ale to było w przesżłości Ryuu- 23:39:18 *Laila - Jak najbardziej. Mam zjazd rodzinny. Nie widziałam ich od dwudziestu tyyy... lat. - odpowiada Essy - A Neko chętnie pozna moją rodzinę 23:39:38 *Neko - Aye! Aye! I zjem sobie dużo rybek 23:40:13 *Ryuu -Uspokój się- zganił brata, widział, że już koncentruje energię. -O co chodzi z przepowiednią?- zapytał. 23:42:28 *Essy - To cudownie, życzę żebyście się za bardzo nie zanudzili - zaśmiała się cicho. Sama nie miała rodziny, ale zachłannie przysłuchiwała się opowiastką na ten temat. Ponoć takie rodzinne spotkania nie zawsze należą do ciekawych. 23:43:04 *Lif {Nie wiem.} przyznała {Hyve może go po naszym zapachu odprowadzić do karczmy. 23:43:59 *Essy skupiła się na rozmowie z Lailą, by nie odpowiadać na pytanie demona. Po chwili jednak wpadła i na lepszy pomysł. - Coś sobie przypomniałam, zaraz wrócę - skierowała się w stronę schodów. 23:46:41 *Laila - Ryuu daj Neko wody 23:46:58 *Neko - Aye! Pić mi się chce 23:48:01 *Dew podniósł się i spróbował stanąć na nodze. Nie było źle, choć bez kuśtykania się nie obejdzie. - Hej, dam radę iść. Możemy nawet dokończyć nasz spacer - uśmiechnął się do Fariki. 23:48:42 *Ryuu przewrócił oczami. Miał tu ważną 'rodzinna' rozmowę. A tu ciągle ktoś cos od niego chce. Teraz kiedy Mizu znał go jako naprawde silnego demona, musi patrzeć jak pomaitają nim inni. Stracił wiele na reputacji. Poszeł za bar i nalał kotu wody. 23:49:43 *Essy niezatrzymywana przez nikogo, czmychnęła na górę i odnalazła pokój Miki. Zapukała energicznie. 23:51:01 *Mika otworzyła z gniewną miną. -Dopiero co uspałam Diego, całą noc nie mógł spać przez...- mówiła cicho, ale słychac było, ze była zła. -Co się stało?- zapytała. 23:52:48 *Essy - Problem się stał - odparła równie cicho. - Kojarzysz może brata Ryuu, Mizu? Jest na dole i właśnie wypytuje o przepowiednię. 23:53:26 *Hyve wstała i łąpy rozjechały się pod nią. Nie, ona nigdzie nie pójdzie. 23:54:20 *Farika -No dobra, to przenosujemy w lesie. Nie jest zimno- powiedziała. -A jutro bedziemy kombinować, jak odprowadzić Dewa do siebie i wyleczyć- 23:54:46 *Mika -Ryuu nie ma brata. Własciwie to poznałam go jako jedynego demona w moim świecie.- 23:55:44 *Mika - I o którą konkretnie przeprowiednie chodzi? Bo wiesz, każdy mag ma swoją- 23:56:44 *Lif podeszła do Hyve i szturchnęła ją lekko, a następnie pomogła wstać. {Tak chyba będzie trzeba.} przekazała Farice. {Tam, gdzie zwykle?} 23:57:07 *Essy - Jak tylko go zobaczysz, to przekonasz się, że mówię prawdę - rzekła. - O tą ze zniszczeniem świata... 23:57:11 *Farika -Dasz radę przejść około 5 km?- zapytała Dewa 23:58:12 *Mika -No, ze umagiczniona kobieta zniszczy świat? Od chwili powstania jej palili każdą kobietę, która miała oznaki magiczne- 23:58:13 *Dew - Oczywiście - odparł pewnie, wcale nie pewny prawdziwości tych słów. 23:58:46 *Laila - Tak w ogóle to jak długo zamierzasz tu zostać? - powiedziała do Mizu 23:58:53 *Farika była zbyt niska, by mogła być oparciem dla Dewa. Znalazła mu odpowiedni kij, by mógł użyć go jako laski. 23:58:59 *Lif {Hyve też da radę.} 23:59:13 *Mizu -Jak tylko będę miał ochotę- odpowiedział. 00:00:32 Narracja: Cała czwórka czyli Farika, Dew i dwie smoczyce poszli wgłąb lasu. Tam na ogromnym drzewie była mała leśniczówka, którą Farika z Lif zajęły jako swoje i gownie tam sypiały, kiedy nie zdązyły wrócić do domu na czas. 00:00:42 *Essy - Chyba, że była tylko jedna czarodziejka... Zaraz - zmarszczyła brwi. - Skąd właściwie wzięła się przepowiednia? - czy to oznaczało, że Mizu przed opuszczeniem świata komuś przekazał tę wiedzę? Albo niedługo wróci? 00:01:25 *Laila - To super. Ryuu w końcu nauczy się nie mylić soki malinowego z innymi sokami 00:02:16 Narracja: Leśniczówka była wysoko na drzewie, by nie dostały się tam drapiezniki polujące nocą. 00:03:20 *Hyve zatrzymała się na chwilę, ale po krótkiej namowie Lif weszła do leśniczówki. Czułą się niepewnie w ludzkiej kwaterze. 00:04:04 *Mika wpuściła Essy do pokoju. Sama usiadła na łózku. -W moim świecie jest takie źródełko, gdzie jak się wchodzi, to ono mówi coś co będzie związane z tą sobą, otoczeniam albo innymi najbliższymi. - wyjasniła. 00:04:39 *Essy - Interesujące... I ty byłaś w tym jeziorku? 00:04:43 *Mika - Kazda przepowiednia zapisuje się na kartach księgi, dlatego nikt niczego nie ukryje.- 00:05:04 *Dew zadarł głowę do góry - O wspinaczce nie było mowy. 00:06:20 *Mika -Na początku sprawdzali tylko mężczyzn, bo wiesz tylko mężczyźni byli uzdolnieni, jednak od pewnego momentu każdy z mojej rasy był sprawdzany, bo pojawiło się to, ze kobieta zniszczy świat.- 00:06:50 *Essy - Jakiej księgi? - zapytała spokojnie, choć zaczęło w niej buzować. Czemu nic jej nie powiedział?! Dobrze, że przepowiednia była taka, a nie inna... Nie chciała, by wszyscy wokół znali jakieś szczegóły jej przyszłości. 00:07:20 *Lif znalazła w środku linę i zrzuciła na dół jej nie przywiązany koniec. 00:07:56 *Mika - W jaskini jest ta księga, ale podczas wojny została zniczona. Tej wojny gdzie Ryuu został zamkniety w klatce na demony- 00:08:26 *Essy - Czyli ta przepowiednia pojawiła się jeszcze przed twoimi narodzinami..? - upewniła się. 00:08:27 *Farika -Dasz radę z lina?- 00:08:53 *Dew - Spróbować nie zaszkodzi. 00:09:18 *Mika -Tak. Na grubo przed. Jakieś 1500 lat- 00:10:21 *Mika -Albo 2000, nie pamiętam już. Czytałam historyczne podręczniki w wieku 6 lat- 00:10:35 *Essy pokiwała głową. - Tak się zastanawiam... Co byś zrobiła, gdybyś wiedziała, ze to ciebie dotyczy ta przepowiednia? 00:11:24 *Lif pomogła Hyve usadowić się na swoim legowisku przy oknie. {Ja śpię z tobą.} przekazała Farice. 00:12:19 *Laila bierze Neko na ramię i wstaje - Dobra. Czas się zbierać.- podchodzi do różowych drzwi po czym je otwiera i przechodzi przez nie 00:12:39 *Mika -Nie da sie odkręcić. Mój ojciec, tzn ten co myślałam, ze to ojciec, mąż mojej matki chciał odkręcić przepowiednię i się nie udało- 00:12:42 *Dew - Ile tam jest łóżek...? 00:13:23 *Farika -Jakich łóżek?- zapytała. -Śpi się na podłodze, ale koce są- 00:14:09 *Dew - No tak, zbędne wygody. 00:14:50 *Farika -To miejsce do odpoczywania po treningu. W domu mam łóżko- zasmiała się. 00:15:04 *Essy - W takim razie niepotrzebnie cię niepokoiłam. 00:17:10 *Mika - Essy. Miałam 6 lat. Wypuściłam Ryuu i poprosiłam, nie wiedziałam, ze weźmie moje słowa dosłownie. Nie da się tego odkręcić. Chyba, że powstzryma się mnie przed wysłaniem matki w przyszłość. Ale wtedy najprawdopodobniej zginę- 00:18:51 *Farika -Jak noga? Dasz radę sie wspiąć?- 00:20:50 *Essy patrzyła na Mikę intensywnie, przygryzła wargę. - Przepraszam - powiedziała nagle. - Gdybym wiedziała, to bym tam nie wchodziła, no ale skąd mogłam wiedzieć? Poza tym z tą przepowiednią to był pomysł Mizu, ja już chciała wrócić do was, ale on sobie wymyślił. 00:21:33 *Dew - Musisz wejść pierwsza i zrzucić mi linę. Wtedy zobaczymy. 00:22:00 *Dew - Chyba wiesz jak ją przywiązać...? - uśmiechnął się. 00:22:19 *Farika -Użyje szubrawca- zasmiała się.
»Zamieszczono 20-01-2017 00:100
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48874
00:24:14 *Farika uznała, ze Dew potrzebuje pomocy i najpierw sie wspieła po linie i zrzuciła drogą. Kiedy już wisiały obie to zeszła po niego. -Teraz mogę Cie asekurować- 00:26:35 *Dew - O nie, z tym sobie poradzę - odparł, podchodząc do liny zrzuconej przez Farikę. - Szubrawcowi mogę zaufać. 00:30:24 *Mika - 'Będziesz nałożnicą króla, umrzesz podczas porodu dziewczynki' i 'Będziesz miał 3 synów, ale to córka doprowadzi do zagłady śwata' takie przepowiednie usłyszeli moja matka i jej mąż. To co ma sie spełnić ciągle się powtarza- 00:31:39 *Mika - Tylko jedno się nie zgadza. Nie byłam jego córką- 00:31:44 *Dew owinął sobie linę wokół zdrowej nogi i zaczął się wspinać, głównie za pomocą rąk. 00:33:05 *Essy - I tak te przepowiednie są dość zrozumiałe, słyszałam o bardziej zawiłych. 00:33:06 *Mika -Ale on był o tym święcie przekonany, że jestem- 00:33:22 *Farika wspinała sie na równi z nim, zerkając czy nie spadnie. 00:34:30 *Dew miał zbyt dużą motywację, by nie spaść. 00:36:28 *Essy - Czyli nie masz mi za złe tej przepowiedni...? Super. 00:38:12 *Mika -Nie mam jak temu zapobiec. No może jakbym wtedy na statku nie postawiła Shiori na straży, to byś nie miała okazji, ale teraz?- 00:38:26 *Dew wgramolił się na górę i czekał na Farikę. 00:39:02 *Farika weszła na górę zaraz po nim. Wciągnęła za soba liny. 00:39:45 Narracja: na podłodze lezało posłanie, którego wcześniej Farika używała. Jako, ze spała z Lif, to posłanie było szerokie. Spokojnie zmieszczą sie dwie osoby 00:40:01 *Essy - To jest chyba najbardziej irytujące, było tyle sposobów, banalnych, ale po prostu zabrakło wiedzy, co należy zrobić. 00:40:09 *Lif ulożyła się po środku. Tak, zeby Farika i Dew nie miali okazji spać obok siebie. 00:41:24 *Dew zerknął krytycznie na Lif usadawiającą się obok niego. Westchnął cicho. - Dobranoc. 00:41:45 *Mika - Kazuma specjalnie wziął za żone moja matkę, by nie została nazwana nałożnicą, a żoną i co z tego, skoro ja sama posłałam ją na 1000 lat do przodu i tam została tą nałożnicą- 00:42:24 *Farika zerknęła znad Lif. -Dobranoc. Lif jest ciepła, możesz się do niej przytulić- 00:43:25 *Dew - Mhm... - mruknął, jednak po minie Lif wiedział, że to nie byłby dobry pomysł. 00:43:54 *Dew skrzyżował ręce na piersi i tak zasnął. 00:44:31 *Farika z ulgą położyła się do spania. Była zmeczona, ranna i zestresowana rychłym spotkaniem z braćmi. 00:44:33 *Essy - Jak tego w ogóle dokonałaś? 00:47:18 *Mika -Kiedyś byłam trochę silniejsza i otwieranie portali, tak jak Laila nie stanowiło dla mnie potrzeby. Mogłam wejść do każdego świata i w dowolny czas. I raz weszłam stojąc przez własna matką, która była ze mną w ciąży. Wiedziałam już wtedy, że kazuma chciał pozbyć się mnie jako zarodka, by matka mogła żyć. Ale ja też chciałam żyć, więc wysłałam ją o 1000 lat do przodu, by 00:47:31 *Kazuma nie mógł mnie zabić. 00:48:21 *Mika - Jako, ze jestem do matki podobna, to kazdy ją mnie z nia pomylił a przeprowiednia już była, więc Kazuma musiał wydac wyrok. On wiedział na kogo, ale kazdy myślał, ze spalił swoją ukochaną żonę- 00:49:50 *Essy - Czasami zapominam jak... Stara jesteś, hah. 00:50:30 *Mika -Nie ja jestem stara, ale moje wspomnienia. Starzeje się normalnie- 00:51:04 *Essy - To miałam na myśli, bez obrazy - uśmiechnęła się. 00:54:01 *Mika westchnęła. - E tam.- machnęła ręką. 00:57:00 *Essy - Muszę się czymś pochwalić... - wyciągnęła rękę. - Ale nie rozpowiadaj, to tajemnica! - pokręciła dłonią i pomiędzy jej palcami zaczęła pojawiać się woda. Zerknęła na Mikę z uśmiechem. 00:59:51 *Mika -Ooo, gratulacje, teraz umiejętności pasują Ci do koloru oczu- powiedziała. Mika od za to ostatnio coraz częściej miała niebieskie oczy. 01:03:25 *Essy - No tak, u was wszyscy magowie mają złote oczy, to zabawne. U mnie to raczej naturalne. Chociaż kto wie, może urodziłam się w twoim świecie? Odkąd poznałam międzyświaty często się zastanawiałam się nie tylko nad tym kim są moi rodzice, ale i z którego świata mogą pochodzić. 01:04:46 *Mika -Nie, wszyscy magowie mają niebieskie oczy. Złote robią się podczas używania magii- poprawiła ją. 01:07:35 *Essy - Czyli jednak twój świat odpada. Zawsze to o jakieś 0,0000.....00001 procenta mniej. 01:08:40 *Aleks rozejrzał się, podchodząc do Ryuu. 'Daj coś ciepłego do picia. Może być herbata' 01:12:41 *Ryuu podgrzał herbatę w dzbanku i podał Aleksowi. 01:13:27 *Rozalia poszła do łazienki by przemuć chociaż twarz, by nie miec mozno podkrążonych oczu. 01:18:51 *Essy - To co, idziesz na dół? Szkoda zaniedbywać gościa. 01:23:12 *Mika -Nie, jestem padnięta, Diego nie spał całą noc- 01:24:16 *Essy - Coś mu dolega? 01:24:34 *Aleks powąchał herbatę. 'Zabrakło rumu?' - zapytał kontrolnie. To pachniało jak... herbata? 01:24:57 *Ryuu -Chciałes herbatę, to jest herbata- 01:24:57 *Aleks 'Wiesz przecież że zwykle pijam z rumem. ' 01:25:23 *Mika -Nie, było dość głośno ostatnio, dlatego nie spał- 01:25:39 *Essy pamiętała, że w świecie Miki potrafiła nawet uzdrawiać. Ciekawe czy i tutaj dałaby radę? Ale jak na razie potrafi się bawić tylko wodą, nie mogąc zamienić jej w lód. 01:25:41 *Ryuu dolał mu do herbaty rumu. 01:26:31 *Mika -Ten kot Elizy też rozrabia po nocy- 01:26:35 *Essy - Szkoda, że Caleb już poszedł, pewnie by dał radę to zagłuszyć. 01:26:55 *Aleks 'Dzięki. Co tu tak ... pusto?' - zapytał rozglądając się. 'Miałem nadzieję że nie przegapiłem wieczoru w swoim świecie' - zagadywał. 01:28:35 *Ryuu -Laila była, ale się zmyła. Był tez Andre z ta swoją lisą żoną i chwilę Amelia.- wymieniał po kolei 01:28:52 *Essy - No nic, teraz jest spokojniej. Dobranoc wam - ruszyła na dół. 01:29:31 *Aleks stuknął dzbankiem. 'Szlag! Czy ona wiecznie musi mi uciekać?' - prawie wykrzyknął. 'Chyba trzeba ją przywiązać do krzesła by zaczekała' - zerknął czy pozostały torby ze świętym sonarem. 01:29:36 *Mika -Dzięki- odpowiedziała i zamknęla drzwi. 01:30:14 *Ryuu -Następnym razem przywiążę- powiedział ze złosliwym uśmieszkiem 01:30:21 *Aleks 'Dobrze że jest sonar. Teraz tylko poczekać na Farikę' 01:30:36 *Aleks zerknął na Ryuu nieco zaskoczony. 'Czemu ci wierzę?' - roześmiał się. 01:32:13 *Essy - Mizu? Bratanica cię pozdrawia! - zawołała już od schodów. - Ale na razie poszła spać - zerknęła w stronę baru i podeszła do Ryuu i Aleksa. - Nieźle mnie wkopaliście z tym portalem - przyznała. - Ale jeżeli mam wam pomóc z wampirem, to powinnam coś wiedzieć. 01:33:53 *Aleks przewrócił oczyma. 'Essy, proszę cię.. Czemu ilekroć jest szansa by zrobić coś głupiego, to jest pewne jak w banku że to właśnie zrobisz? Tym szybciej, z im większą szkodą dla siebie?' 01:34:19 *Aleks 'Przecież od dawna wiadomo że portal jest popsuty. Co dokładnie chcesz wiedzieć?' 01:34:47 *Aleks chwycił jedną ze szklanek nalewając herbatę i podając Essy. 01:34:51 *Essy - Nie sądzę, by akurat wizyta tam mi zaszkodziła - uśmiechnęła się tajemniczo. 01:34:59 *W drugą szklankę nalał herbaty dla siebie i od razu upił. 01:35:53 *Teraz zainteresował się tą wizytą w portalu. 'Mówisz żeśmy cię nieźle wkopali. Tymczasem znów nie spodziewałem się że zechcesz koniecznie sprawdzić dokąd chadzam' - uśmiechnął się szeroko. 01:35:57 *Essy - Zacznijmy od wszystkiego... Dzięki - przyjęła szklankę. 01:36:42 *Mizu pokręcił głową. -Serio?- zapytał patrząc na Ryuu. 01:37:20 *Essy umyślnie od początku rozmowy unikała wzroku Aleksa. Przecież był blat, teraz szklanka. Nawet Ryuu. Nie było potrzeby na niego patrzeć. - Mieliście iść do wampirów. 01:37:24 *Ryuu chciał przemilczeć kwestię Miki. -Essy, czy Ty czasem potrafisz ugryźć się w język, bo sprzątać to już wiem, ze nie potrafisz- 01:37:52 *Ryuu - I byś polazła za nami jak ciele prowadzone na sznurku- 01:39:12 *Essy - O córce już wspomniałam wcześniej, nim zorientowałam się, że w czasach do których trafiłam jeszcze jej nie miałeś. 01:39:37 *Aleks 'Ryuu, widzisz. Twój problem polega na tym, że nie potrafisz docenić kobiety, która nie potrafi się powstrzymywać' - roześmiał się w głos zażartowawszy. 01:39:53 *Essy - Już przy pierwszym spotkaniu chciałeś mnie zabić. Nienawiść od pierwszego wejrzenia - zaśmiała się. 01:40:51 *Teraz Aleks milczał. Zerknął kontrolnie na Ryuu. Pamiętał doskonale, jak wyglądało nakładanie jej pieczęci. Po głowie biegło mu wiele myśli, a wszystkie zabarwione wewnętrznym buntem którego nie potrafił określić. 01:41:59 *Essy wzięła dużego łyka. - To dowiem się w końcu czegoś o tym krwiopijcy? 01:42:14 *Ryuu - Nie pamiętam bym Cię spotkał kiedykolwiek u siebie, więc raczej zmyslasz- 01:43:30 *Aleks 'Bardzo zabawowy typ. Widziałaś skaleczenie Rozalii. To było ugryzienie. Już miałem okazję to raz widzieć. I może bym zwątpił, ale ten mały smok, Lif, potwierdził' 01:43:44 *Essy zerknęła na chwilę w stronę Mizu. Miała nadzieję, że nie usłyszy. - Dawno, dawno temu, na pewnej łące dwóch braci pobiło się, pozostawiając okolicę na wpół spaloną, na wpół okutą lodem... 01:44:23 *Essy - Konflikt zakończył się, gdy słabszy z braci złożył drugiemu pewną propozycję - patrzyła na Ryuu uważnie. 01:45:39 *Ryuu -A potem młodszy brat zniknął bezpowrotnie, a teraz siedzi tutaj- wskazał na Mizu. -To było 2500 lat temu.- dodał. 01:46:15 *Essy - Czyli nie dotrzymał obietnicy? 01:46:56 *Mizu -Nie. Wszedłem do portalu tutaj i nie mam zamiaru wracać- 01:46:57 *Essy - Ale wiecie w ogóle jak ten wampir wygląda? - zapytała Aleksa. - Co Rozalia mówiła? 01:47:37 *Aleks 'To nieistotne co mówiła, skoro była pod wpływem czaru. Mogła widzieć i słyszeć cokolwiek. Teraz jest przekonana że się skaleczyła.' 01:47:55 *Essy - Czyli nie uciekasz przed kochankami, tylko spełnieniem obietnicy. 01:49:01 *Aleks 'Wiemy jak wygląda. Ryuu wie. I Rozalia. Oraz jak ma na imię; 01:49:22 *Essy - Nie uwierzę, że nic nie wiecie - rzekła. Nie po to uciekali do portalu, by porozmawiać! 01:49:28 *Mizu -Jak już musisz dopowiedzieć jakąś ideę, to moze być- odpowiedział. 01:49:40 *Essy - No to słucham. 01:53:13 *Aleks obejrzał się na Mizu. 'A ten to?' - zerknął na niego. Wyglądał co najmniej nietypowo jak na standardy jego ludzkiego siedemnastowiecznego świata. 01:53:36 *Choć jak na standardy karczmy, całkiem typowo wyglądałby nawet obłożony ptysiami. 01:54:10 *Ryuu -To jest Mizu, mój młodszy brat- 01:54:55 *Essy - ...który przyszedł nam pomóc w walce z wampirami, prawda? - uśmiechnęła się do demona. 01:55:35 *Mizu -Nie podałaś ceny, nigdzie się nie ruszam- 01:57:14 *Essy - Podałam kilka, ale żadna ci nie pasowała. Ale myślę, że za pomoc w wyrwaniu się z twojego świata powinieneś się odwdzięczyć. 02:06:37 *Mizu -Oj, a myślałem, że umagicznienie Cie było za to zapłatą- 02:08:49 *Essy zaprzeczyła ruchem głowy. - Pomóż nam z wampirami, a w nagrodę będziesz mógł mnie uczyć - uśmiechnęła się. 02:10:20 *Mizu -Ujdzie, potem jeszcze coś dorzucisz jako bonus i będzie ok- 02:30:34 *Dew w związku z tym, że był osłabiony po utracie krwi, spał jak zabity.
»Zamieszczono 20-01-2017 00:110
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48875
____________________________________________________________
12.12.2016
____________________________________________________________
20:32:33 *Farika czuwała chwilę, jednak po chwili wtuliła się w ciepłe ciałko Lif i tez zasnęła. 20:49:17 *Lif na następny dzień wstała pierwsza i wyszła. Gdy wróciła wszyscy jeszcze spali. Jakimś cudem udało jej się nie obudzić Dewa, gdy układała mu na piersi głowię młodego jelenia. 20:50:30 *Farika spała zwinięta w kłębek tyłem do Dewa. 20:51:39 *Lif poszła się upewnić, czy Hyve nadal śpi. Oczywiście, że spała. Musiała odzyskać siły po leczeniu. Lif nie zamierzała budzić siostry. Niech odpocznie. 20:52:37 *Lif usiadła na innym oknie od strony, z której świeciło słońce. Rozłożyła się na ramie okna, niemal z niego spływając i czekała aż się obudzą. 21:19:03 *Dew obudził się z cichym stęknięciem. Poczuł dziwny ciężar na piersi i jeszcze nim leniwie uchylił powieki, przez głowę przeszły mu tysiące myśli, łącznie z tym, że był tutaj z Fariką. Jednak zamiast jasnowłosej główki zobaczył dwa wgapione w siebie czarne ślepia i wielki pysk. Przeszył go dreszcz, nabrał głośno powietrza z zaskoczenia i zrzucił z siebie cokolwiek to było. 21:23:45 *Było ciemnawo i Dew dopiero po chwili zrozumiał czym jest ten kształt. - Przedni żart - powiedział dziwnie grubym, przez ściśnięte gardło, głosem. 21:23:52 *Lif obejrzała się na mężczyznę. Obudził się {Dzień dobry.} rzuciła. 21:24:35 *Lif {To nie miał być żart.} powiedziała dość smutno, zeskakując z okna i podchodząc. {Pomyślałam, że złapię śniadanie. 21:28:29 *Dew - No to smacznego, ale proszę odpadków na mnie nie rzucać. 21:31:37 *Lif {Odpadki?}przekrzywiła głowę. {Kompletny jeleń.} powiedziała, spoglądając na resztę ciała przymocowaną do głowy. 21:50:59 *John wszedł do karczmy 22:04:33 *Farika obudziła się, słysząc rozmowę Dewa z Lif. Tej nocy spała w ubraniu, nie dlatego, ze był tu Dew, a dlatego, ze była zbyt zmęczona, by się rozebrać do spania, tak jak zwykła to zawsze robić. Przeciągnęła się. -Dzień dobry- powiedziała. 22:06:31 *Dopiero teraz Farika mogła przyjrzeć się martwemu jeleniowi. -Lif, wiesz, ze wolę z Tobą spać niż z martwym zwierzem- 22:06:41 *Lilith wraz ze swoim wilkiem wchodzi do karczmy przez adamentytowe drzwi 22:07:17 *Dew - Sama go tu przytargałaś na górę? - zapytał. 22:07:42 *Lif {Cześć!} zawołała. {Zobacz, co mamy na śniadanie.} wskazała głową jolenia. 22:08:43 *Lif {A jak?} 22:09:23 *Farice- To chyba na cały tydzień- odpowiedziała. -Trzeba to oprawić i będzie wyżerka- dodała 22:09:46 *Lif {Toteż nie masz z nim spać...} 22:10:05 *John ruszył ku ladzie. - Coś... ciekawego - powiedział do Ryuu 22:11:47 *Ryuu - To idź do teatru jak chcesz coś ciekawego- 22:15:52 *Hyve przeciągnęła się i spojrzała na ludzi, jednak pozostała przy oknie. Nadal wolała zieleń lasu i gołe niebo niż drewniany dach. 22:16:00 *Lilith podeszła do baru i swoim wręcz radiowym głosem powiedziała- Witajcie. 22:18:14 *Hyve przeciągnęła się i spojrzała na ludzi, jednak pozostała przy oknie. Nadal wolała zieleń lasu i gołe niebo niż drewniany dach. 22:18:50 *John - To coś innego - 22:19:44 *Ryuu - Pełnym zdaniem, w szkole Cie nie uczyli?- zakpił z Johna specjalnie. 22:19:59 *Ryuu -Witaj - odpowiedział do Lilith 22:21:43 *Lif spojrzała na siostrę, ruchem głowy zachęcając ją, by podeszła, ale ta tylko pokręciła swoim łbem. 22:24:07 *Lilith - Ty nowym barmanem jesteś? Dagon już tu nie pracuje ? 22:31:31 *Dew próbował wstać gwałtownie i dopiero ból w kostce przypomniał mu o ranie. Starał się jednak nie skrzywić i pokuśtykał do jelenia. - Dawniej jeździłem z ojcem na polowania - nachylił się nad zwierzyną, wyciągając nóż. - Ładna zdobycz - przyznał. 22:33:27 *Lif {Dzięki.} wyprostowała się dumnie. 22:33:29 *John - Coś innego - 22:34:16 *Ryuu - Powiedzmy, że ma urlop macierzyński- 22:34:35 *Ryuu postanowił zignorować Johna, skoro ten nie potrafił wypowiedzieć poprawnie zamówienia. 22:35:16 *Hyve w końcu podeszła do nich, robiąc przy tym nie lada podchody i oglądając się co chwila na okno. {Dokończyć z tą nogą?} spytała Dewa cicho. Głos przypominał barwą małą dziewczynkę. Z 13 lat? Mniej więcej. Wydawał się słaby, jakby była czymś zmęczona, co tuż po przebudzeniu mogło dziwić. 22:36:29 *Dew - Jeśli dasz radę. Byłbym wdzięczny - usiadł na powrót, rozwiązując opatrunek. 22:36:42 *Lilith - On się dziecka dorobił? I Laila się nie pochwaliła że ma z nim dziecko? To temu tak prędko wyszła 22:40:20 *Hyve usiadła obok jego nogi i powtórzyła czynność z poprzedniego dnia. Tym razem jednak wrażenie było mniej intensywne, a całość trwała prawie dwukrotnie dłużej. Coś błyszczącego w oczach smoczycy jakby zblakło. Gdy skończyła, położyła się obok dopiero co wyleczonej nogi. 22:41:28 *Ryuu -Wszystko się zgadza, tylko matka nie ta- 22:41:55 *Lif przyglądała się temu, co robiła jej siostra z zaciekawieniem. To było coś nowego, nigdy wcześniej tego nie widziała. 22:42:19 *Dew z zadowoleniem obejrzał nogę, dopiero potem spojrzał na, jak się zdawało, wyczerpaną Hyve. - Ymmm smoku? Dobrze się czujesz? 22:44:06 *Hyve {Zmęczona tylko jestem.} odpowiedziała {I proszę, mów mi Hyve.} 22:45:01 *John- Coś innego - 22:47:59 *Farika -Z chęcia popatrzę jak Ty to robisz- powiedziała do Dewa. Sama miała zamiar oporządzić jelenia, ale dała mu wolną rękę. 22:50:29 *Dew - Pewnie jesteś też głodna, Hyve. Zaraz będzie śniadanie, Hyve - zerknął na Farikę. Te polowania były naprawdę dawno temu... Nie zamierzał się jednak wygłupić i skupił się. Zaczął od rozcięcia brzucha. 22:52:58 *Farika usiadła obok jelenia i obserwowała co robi Dew. 22:54:28 *Lif położyła się troskliwie obok Hyve. Zastanawiała się jak wtedy przed karczmą Teumer przekazał jej swoją energię. Niestety nie udało jej się tego wymyślić. 22:57:12 *Lilith - Możesz mi podać herbatę ? 22:58:57 *Ryuu -Nie- odpowiedział drażniąc się. Zastanawiał się też czy nie napisac poradnika dla gości jak zamawia się trunki. 22:59:13 *Dew - Jak chcesz, możesz mi pomóc. Szybciej będzie. 23:00:38 *Ryuu mimo wszystko podgrzał herbatę w trzymanym przez siebie dzbanku i nalał kobiecie do kubka. 23:02:29 *Lilith pije - Dziękuje. Esirra zrobiła może pieczeń? Chętnie bym zjadła 23:03:04 *Ryuu -Nie znam Essiry- odpowiedział zgodnie z prawdą. 23:04:19 *Farika wzięła do ręki nóż, który miała w chartce przygotowany na taką ewentualność i pomogła Dewowi z jeleniem. 23:06:01 *Lilith trochę smutła twarz - Nie pracuje tu już? 23:06:33 *Ryuu -Nie wiem, nie znam- 23:09:07 *Lilith - To kto tutaj gotuje teraz? 23:10:05 *Dew przyglądał się Farice kątem oka. Dokładnie wiedziała co robi. Szybko zaczął sobie przypominać, to co wiedział o oskórowywaniu. 23:10:07 *Ryuu - Właściwie to nikt. Od czasu do czasu jak mi się zachce to ja- 23:11:21 *Oba smoki obserwowały oprawianie zwierzaka. Lif czekając na swoją porcję, a Hyve po prostu z ciekawości. Gdzieś tam wiedziała, że dostanie jedzenie od ludzi i zamierzała je przyjąć, ale wywoływało to u niej pewny dyskomfort. Była dzikim smokiem, a zatem przyzwyczajonym do jedzenia tego, co upoluje, ewentualnie dostanie od rodziców, gdy była jeszcze mniejsza. 23:13:01 *Farika odcinała poły miesa dla nich na sniadanie i dla obu smoczątek. Podała obu panienkom kawałki mięsa. Teraz powinni z Dewen zejść na dół i przy ognisku upiec swoje snadanie- 23:16:26 *Lilith - Aha. Czyli ty robisz tutaj wszystko teraz? - wilk wychodzi po schodach na górę i słychać że wchodzi do pokoju Laili 23:17:55 *Lif z chęcią wzięła swoje. Również Hyve po krótkiej walce przyzwyczajeń z głodem, zaczęła jeść. Wymieniały się uwagami w swoim języku. Rozmowa smoków mogła wydać się poważna nawet komuś nie rozumiejącym ich mowy. 23:20:13 *Dew dorzucił smokom trochę mięsa i ze swojej połowy. 23:20:21 *Farika - Na wole jest miejsce na ognisko- wyjasniła. -Nawet zawsze mam więcej drewna nazbierane, dla wasnej wygody- 23:21:21 *Dew - Idź na dół, ja zaniosę mięso 23:21:23 *Farika - Na dole jest miejsce na ognisko- wyjaśniła. -Nawet zawsze mam więcej drewna nazbierane, dla wasnej wygody- 23:21:44 *Hyve {Dziękuję, człowieku.} przekazała Dewowi. Lif tylko kiwnęła głową. 23:23:00 *Farika przytaknęła i korzystając z liny zsunęła się na sam dół. Tam od razu ułożyła chrust i korę z drzewa. Wyciągnęła schowane pod drzewem krzesiwo, by rozpalić ogień. Dawno nie używała krzesiła. Własciwie od kiedy Lif zaczęła ziać ogniem. 23:24:42 *Dew - Nie dziękuj, po prostu chciałem się upewnić, że mnie z głodu nie zjesz - zażartował. Owinął dziczyznę w skórę jelenią i taki pakunek przywiązał sobie do pasa, po czym podszedł do liny i zsunął się po niej. 23:27:57 *Farice jakims cudem udało się rozpalić bez pomocy Lif. Dolożyła jeszcze troche małych gałązek i potem nieco grubsze. -Mamy ognisko- powiedziała i wytarła ręką czoło, zostawiając na nim ciemny ślad. Miała brudne ręce od kory z drzewa. 23:31:21 *Dew rozłożył pakunek i zaczął nabijać mięso na kij. - Czegoś mi tutaj brakuje... - rzekł nagle i podniósł się, rozglądając uważnie. - Wkrótce wracam - powiedział i zniknął w gęstwinie drzew. 23:31:42 *Ryuu -W sumie, mozna tak to ująć- odpowiedzia i dolał Lilith herbaty 23:37:35 *Lilith pije herbatę - Tak w ogóle to jak długo tu pracujesz? 23:38:15 *Ryuu -Pół roku- 23:40:48 *Lilith - Jak się stało że dostałeś tu posadę ? 23:44:29 *Ryuu -Umiem sprzątac- odpowiedział śmiertelnie poważnie. Lilith mogła zauwazyć, że karczma btła bardzo czysta. 23:46:17 *Lilith - W to nie wątpię. Tak w ogóle to tu dalej mało ludzi przychodzi ? 23:52:42 *Ryuu- Zależy od pory dnia. raz jest więcej, a raz mniej ludzi- 23:54:11 *Lilith - A co się z Gabrielem dzieje ? 23:55:28 *Ryuu -Nie wiem, nie pojawia się tu często- 23:59:52 *Lilith - Kiedyś to regularnie stał za barem z Dagonem 00:03:02 *Ryuu -Teraz obu się nie chce- odpowiedział. I wcale się nie dziwił. Bo bywały dni, ze prawie spał na blacie z nudów 00:07:43 *Lilith - Czekaj. Ty jesteś tym demonem co to Laila opowiadała że soku lać nie umie? 00:08:43 *Ryuu -Pomyliła mnie z kims innym. Leje jej tego czego zapragnie- 00:12:00 *Lilith - Teraz tylko pytanie z iloma demonami naraz gada. Podobno ostatnio z Borutą gada lecz tego jeszcze nie potwierdziła 00:20:20 *Ryuu - A ma ogranczoną ilość spotkań z demonami?- zapytał z lekką kpiną. 00:20:22 *Lilith - Tak w ogóle kto był taki mądry by zrobić ametystowe ściany w pokoju ? 00:21:00 *Lilith - Tak. Ostatnio złe rzeczy tylko z tego były 00:23:37 *Ryuu - Wiem, są ohydne, ale nie dało się jej powstrzymać- 00:27:19 *Lilith -Jak się nie dało? Wystarczy mieć lepszy argument i tyle. Wymyślasz jej jakieś cuda na kiju jak artefakt i dajesz jej mapę. Ją masz z głowy na kilka dni a jak wraca to jest na tyle zmęczona że jej się odechcewa zmian. I powiem ci że to zawsze działa 00:28:13 *Lilith - Tak w ogóle to Lilith jestem 00:29:55 *Ryuu -Była wtedy upierdliwym bachorem, nie chciało mi się z nią rozmawiać- 00:36:12 *Ryuu - przedstawił się. 00:40:58 *Wilk zeszedł po schodach w dół i siadł koło Lilith 00:46:17 *Lilith - Miło jest czasem zobaczyć tutaj nowe twarze. Ty uprawiasz jakiś sport poza karczmą ? 01:07:52 *Lilith - Miło się z tobą gadało. Ja idę spać. Dobranoc - idzie razem z wilkiem do pokoju Laili spać
»Zamieszczono 20-01-2017 00:120
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48876
____________________________________________________________
13.12.2016
____________________________________________________________
19:47:08 *Przed Fariką pojawiła się nagle czyjaś ręka, trzymająca gałązkę z granatowoczerwonymi owocami, a także intensywnie pachnące liście. - Myślę, że się nada na przyprawdę - Dew wyszedł zza jej pleców i usiadł obok, zerkając na nią z uśmiechem. 19:49:21 *Lif i Hyve jadły swój posiłek na górze, jednak starsza smoczyca bardzo szybko skończyła i zleciała na dół. Nie lubiła budynków. 19:56:24 *Farika zdziwiła się i od razu zrobiła unik. -Co ja Ci mówiłam o nagłych ruchach?= zganiła go. -Ale masz rację, nada się doskonale- 20:01:09 *Wilk wychodzi z pokoju i schodzi po schodach w dół po czym podchodzi do baru 20:07:25 *Dewa rozbawiła jej reakcja. - Od kiedy wręczanie prezentów to atak? - podśmiewywał się, obrywająć gałązki. - Jałowiec i lubczyk, tak się nazywają w moim świecie. 20:14:44 *Wilk siadł koło baru i siedząc tak patrzył się na całą karczmę 20:15:37 *Farika przyjrzała się ziołom. -O dziwo u nas też noszą taką samą nazwę- 20:21:38 Narracja: Ogień dawał przyjemnie ciepło, dookoła unosił się coraz intensywniejszy zapach mięsa. 20:22:16 *Dew - Ależ to pachnie! Szkoda, że na służbie nie pozwalali nam polować. Tyle lat trzeba było cierpieć to marne, wojskowe jedzenie. 20:23:37 *Lif również do nich dołłączyła. Razem z Hyve siedziały blisko ognia. W końcu im nie przeszkadzał. 20:23:53 *Farika usiadła obok ogniska. -A las daje tyle dobrodziejstw- odpowiedziała. 20:28:18 *Wilk idąc cicho szedł za zapachem mięsa 20:30:29 *Lif dosiadła się obok Dewa. O dziwo, nie oddzielając go od Fariki. {Byłeś w wojsku?} spytała z zaciekawieniem. 20:31:29 *Dew - ‘Na zwierzynę możecie sobie polować w garnizonie. Chyba, że kogoś stać, to są i właściwsze miejsca’ mawiał nasz generał, stary Tiut - pomacał palcem mięso i przekręcił kij. - Walczyć umiesz, oprawiać zwierzynę umiesz, zajmować się smokiem umiesz. Zakładam, że to nie koniec twoich talentów? 20:35:35 *Farika 0 I tu jest moment, w którym powinieneś zacząć się rozczarowywać. Więcej talentów brak- 20:37:05 *Dew - I tak nie wierzę. Pewnie nie chcesz, żebym popadł w kompleksy. 20:43:16 *Farika zaśmiała się. -Nikt nie jest idealny, ja też mam wady. Po prostu zostałam inaczej wychowana niż chowa się kobiety w waszym świecie. - 20:50:20 *Lilith wychodzi z pokoju i schodzi po schodach w dół karczmy 20:51:36 *Dew - I tak pobijasz każdą na głowę - powiedział. 20:51:38 *Dew - Uwielbiam konie - zaczął po chwili. - W wojsku często organizowaliśmy wyścigi konne, olbrzymie przeszkody, pułapki, błota... Szaleństwo, wielu z nas przypłaciło to życiem, jednak każdy chciał się popisać odwagą. 20:53:15 *Dew - Moja ukochana Dolchevivia złamała kark... Koń jakich mało, chód lekki, a w biegu niedościgniona. Prawdziwa perła. I biała jak perła. 20:56:07 *Farika - Bo zachowuję się inaczej niż inne, dlatego. - powiedziała. -Szkoda konika.- westchnęła. Farika miała dużą sympatię do zwierząt, nie tylko wych co są ozdoba, ale i tych co są używane jako narzędzia.- 20:57:36 *Lilith podchodzi do baru - Dzień dobry? - mówi głośno by zobaczyć czy Ryuu wstał 20:57:47 *Dew - Mnie to nie przeszkadza - uśmiechnął się. 20:59:48 *Farika -Nie prawda, przeszkadzało Ci dopóki nie przeszedłeś na tę stronę.- zwróciła uwagę. 21:02:35 *Dew - Wcześniej jedynie mnie dziwiło, ale potrafiłem dojrzeć w tym urok. 21:04:37 *Ryuu wyszedł z zaplecza. -Co tak krzyczysz?- zapytał. 21:06:47 *Dew obejrzał się na smoki. - Co tak patrzycie, więcej nie dostaniecie - zaśmiał się. 21:08:04 *Farika sprawdzia swój kawałek. Był idealny do zjedzenia. -Teraz jak już wiesz, jak tu jest, to będziesz chciał płynąć z nami?- 21:08:36 *Lilith - Sprawdzałam tylko czy już wstałeś? 21:09:40 *Hyve {Nie liczę na to.} prawie wzruszyła ramionami. 21:10:47 *Lif odwróciła od mężczyzny wzrok i zaczęła się bawić płomieniem, celując w ognisko. Malutki strumyczek ognia, który później rósł. 21:11:34 *Aleks dopóki mógł, obejrzał sobie Mizu kątem oka. Teraz, czekając na Rozalię, zainteresował się herbatą z rumem. 'Pieprzony skurczybyk' - mruknął do siebie na wspomnienie wampira. Czy też raczej opowieści o wampirze. 21:11:37 *Dew - Nie, żebym chciał was głodzić, no ale sam się poświęcać nie zamierzam. 21:13:22 *Dew akurat odgryzał kawałek mięsa, gdy Farika mówiła, uniósł na chwilę wysoko brwi, przybierając dość zabawną minę. - Sam nie wiem... - odparł, choć prawda była taka, że dla niego to było szaleństwo. Jeszcze większe niż owe wyścigi konne. 21:14:19 *Essy wciąż czekała na jakieś konkretne informacje o wampirze. 21:15:36 *Rozalia po odprężającej kapieli wyszła z łaźni. Teraz mogła udać się na sniadanie. 21:16:37 *Ryuu - To sprawdziłaś, nie śpię- 21:19:56 *Rozalia podeszła do baru. Stanęła obok Aleksa. Zauważyła również dwie nowe twarze należące do Mizu i Lilith. 21:20:28 *Mizu jak to Mizu ignorował każdą ludzką kobietę i nie zaszczycił Rozalii nawet spojrzeniem. 21:20:28 *Lilith - To super. Możesz mi podać jedzenie? - poprosiła z uśmiechniętą twarzą 21:21:55 *Essy zaczęła się niecierpliwić, na tyle, by zwrócić się do kobiety. - Rozalio, powiesz mi jak twój niedawny gość miał na imię? 21:22:00 *Ryuu postawił przed Lilith miseczkę z orzeszkami. 21:24:05 *Essy - Wiesz, Ryuu, to się już robi nudne. 21:24:19 *Zuri delikatnie poruszyła głową, by lepiej widzieć Andre. 21:24:26 *Rozalia -Eliza twierdzi, że Fyllip- odpowiedziała. Kobieta zachowywała się tak jak na końcu ich kłótni, czyli była grzeczna uprzejma i nawet tonem głosu nie dawała znać, że Essy ją denerwuje. 21:24:42 *Ryuu wzruszył ramionami. -Chciała jedzenie, nie powiedziała jakie. Orzeszki to też jedzenie- 21:27:20 *Lilith bierze orzeszki i je je - Dziękuje. Masz coś jeszcze dla mnie do jedzenia? Mięso najlepiej. - widać że Wilk siadł za nią i patrzy się na Ryuu. Od kiedy przybył do karczmy nie wydał żadnego dźwięku 21:28:08 *Essy - Właśnie, ta mała... Jest jeszcze w karczmie? 21:28:08 *Ryuu -Jak nie sprecyzujesz jakie, to Ci surowe przyniosę.- 21:29:03 *Lilith - Może być 21:29:15 *Amelia weszła do karczmy spokojnie, choć w niej buzowało. Nie chciała martwić Aleksa, że znowu się coś stało, więc po prostu zrobiła dobrą minę do złej gry. 21:29:19 *Rozalia - Najprawdopodobniej tak, skoro Ryuu jest jej opiekunem- 21:29:28 *Essy nigdy nie widziała Lilith. Uśmiechnęła się do niej tylko. 21:30:14 *Ryuu nic innego nie zrobił jak zniknął w kuchni i sięgnął po pierwsze lepsze mięcho. Włożył do miski i prztniósł Lilith. Surowe, jak chciała- 21:30:22 *Essy - Amelia! - zawołała, gdyż akurat siedziała zwrócona przodem do wyjścia. 21:31:39 *Amelia skinęła głową i uśmiechnęła się -Hej, Essy 21:32:30 *Lilith podaje miskę wilkowi który zaczyna zjadać jej zawartość - Dzięki. Można poprosić o mleko? 21:33:29 *Ryuu -Ssaki nie moga pić mleka- 21:35:10 *Lilith - Mleka napić się już nie można tutaj? Kiedyś była tu koza i z niej dobre mleko było 21:36:08 *Ryuu westchnął. -Myślałem, ze psa poić będziesz- 21:37:49 *Essy stłumiła uśmiech na te docinki Ryuu. W końcu to jego żarty, nie będzie się z nich śmiać. - Co tak uciekłaś ostatnio? - zagadała asasynkę. 21:38:30 *Lilith - Jak bym cię nazwała świnią było by ci miło? - powiedziała trochę żartobliwie 21:39:41 *Essy - Prędzej świnia by miała ku temu powody. 21:40:28 *Ryuu - Ty lepiej siedź Cicho, bo spełnie moją obietnicę i nawet Mizu nie zdoła mnie powstrzymać, choćby nie wiem jak mroził- 21:40:40 *Mizu -O, a co Ci obiecał mój brat?- 21:40:57 *Aleks 'Amelia! Nareszcie. Teraz pozostaje czekać na Dewa i Farikę.' - powiedział. 'Już żartowałem, że chcąc cię zastać najlepiej przywiązać cię do krzesła' 21:41:31 *Lilith patrzy się na Essy później na Mizu po czym zatopiła wzrok w orzeszkach które wcinała 21:42:05 *Aleks nalał Rozalii herbaty z rumem do trzymanej na tę okazję szklanki. 21:42:45 *Rozalia -Dziekuję. My ślałam, ze będziesz w domu dłużej niż jeden dzień. - 21:43:16 *Amelia -Wybaczcie. Musiałam coś załatwić. 21:43:49 *Amelia spojrzała poprawiła kosmyk włosów, który postanowił znaleźć się na jej twarzy. Przypomniała sobie przy tym, że jej odrosły i to dość mocno. -Chyba jeszcze będę musiała przed wyprawą na chwilę wpaść do siebie. 21:44:48 *Essy - A teraz gdzie byłaś? 21:45:51 *Rozalia była troche wkurzona, bo Aleks obiecał Emilio do niego wpaść, a ten zajął od razu się zemstą na wampirze. A młody siedzi ze zwichnięta nogą w domu. Postanowiła stłumić gniew pijąc herbate z rumem. 21:46:51 *Amelia -Teraz...-zastanawiała się jak ubrać w słowa mordowanie urzędnika odpowiedzialnego za osadzenie Bogu ducha winnych dzieciaków z pierwszych pięter. - ...walczyłam z papierologią. 21:48:18 *Aleks zerknął z zainteresowaniem na Amelię. 'Nadgarstki nie bolą?' - uśmiechnął się. Jakoś nie mógł sobie wyobrazić Amelii siedzącej w księgach rachunkowych, i to niekoniecznie w wyniku za mało rozwiniętej wyobraźni. 21:49:24 *Aleks 'Pozbierajmy fakty. Nasz pan wampir, Filip czy jak mu tam, to blondwłosy nieumarły z jakiegoś powodu zainteresowany dziewczynką. I wygląda na to że tylko dziewczynką. Ewentualne inne... oczarowane nim ofiary to zwykły wypadek przy pracy. Jest tylko jeden problem.' 21:50:00 *Ryuu -Ten drugi jest zainteresowany ELizą, blondynka woli rudzielca 21:50:02 *Essy Amelia do papierów pasowała jak kwiatek do kożucha, ale widocznie miała powody, by ukrywać prawdę. Przynajmniej przed innymi, co tu słuchają. 21:50:13 *Aleks 'Taki, że mam to w dupie. Przyszedł do mojego domu i zagroził mojej rodzinie. Jeśli macie ochotę pokonać wampira, to zabawę uważam za otwartą. Ale gwarantuję że zabicie wampira w niczym nie różni się od zabicia gubernatora czy wiedźmy' 21:51:39 *Aleks w końcu odwrócił się twarzą do sali, opierając plecami o bar. Założył ręce na piersi. A ta...' - zerkał na Lilith próbując sobie przypomnieć jej imię '...kobieta' - wybrnął w końcu. 'Ona z pewnością też wiele potrafi, prawda?' 21:51:58 *Essy - Więc są trzy wampiry? Ten cały Fyllip, wielbiciel Elizy i jakaś blondynka? 21:52:42 *Aleks 'To nawet i lepiej. Nikomu nie zabraknie' - roześmiał się cicho patrząc pod nogi. 21:53:10 *Ryuu -Fyllip to blondynka- zasmiał się. 21:53:39 *Aleks 'Zamawiał coś gdy tu był? Cokolwiek? Wszak coś jadać i pijać musi by nie wydać się przed ofiarami' 21:54:07 *Ryuu - Chociaz nie wykluczam, ze tego tałatajstwa w tamtym świecie jest więcej.- 21:54:21 *Essy - Coś mieszacie... Ryjku, gdzie znajdę Elizę? 21:55:46 *Mizu - Najpierw Miziu, teraz Ryjku, Ty to masz naprawde fantazję, by zmiękczać nasze imiona- zasmiał się. 21:56:22 *Ryuu -Nie zamawiał. Byli we trójkę z ludzką kobietą, ona została w pokoju na dzień, a czarnowłosy upatrzył sobie Elizę-
»Zamieszczono 20-01-2017 00:130
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48877
21:57:39 *Lilith głaska wilka po głowie patrząc się na Mizu i Ryuu 21:57:40 *Essy była zaskoczona, ze demon potrafi się nawet śmiać. Sama uśmiechnęła się lekko. - Ważne, że pasuje. 21:58:34 *Z góry dobiegł głośny krzyk. 21:59:26 *Mika zareagowała jako pierwsza i wybiegła na korytarz. Diego miała na rękach. 22:00:33 *Wilk usłyszawszy krzyk pobiegł na schody i wyszedł na górę do miejsca z którego wydobywał się krzyk 22:00:42 *Eliza siedziała na łóżku, ciągle drżąc i oddychając szybko. Zapłąkane oczy wbijały się w jakieś niesprecyzowane miejsce. 22:00:59 *Mika weszła do pokoju Elizy. -Co się stało?- zapytała 22:01:20 *Lilith podnosi miskę i daję ją Ryuu - Dzięki za jedzenie 22:01:26 *Essy gwałtownie odwróciła głowę w stronę schodów, potem zerknęła na pozostałych. Czyżby dziewczynkę zaatakował wampir? 22:02:08 *Wilk wszedł do pokoju Elizy i się na nią patrzy dużymi oczami z podkulonym ogonem 22:02:10 *Ryuu -Spokojnie, Mika jest na gorze. Ogarnie sytuacje. Przypominam, ze ona jest odporna na mambo jambo wampirów- 22:02:16 *Aleks 'Mam lepsze pytanie. O wiele lepsze. Po co chcesz jej szukać?' 22:02:31 *ognisty kociak, który do tej pory spał na krześle zaczął prychać na widok psa. 22:02:42 *Aleks 'Jej, mam na myśli, jej wampirów. W jakim celu?' 22:04:17 *Ryuu -Co? Nie do końca rozumiem- 22:05:22 *Eliza nie odpowiedziała, tylko rozpłakała się na dobre, przyciągając kolana do piersi, obejmując je i opierając na nich głowę. 22:06:02 *Essy słowa Ryuu jakoś nie bardzo uspokoiły, ale chyba nie zostawiłby córki na pastwę wampirów, więc została na miejscu. 22:06:35 *Mika podeszła do Elizy i po prostu ja przytuliła. -To znowu zły sen.- wyszeptała jej do ucha. 22:07:39 *Ruszył w stronę drzwi. 22:07:58 *Andre ubrał się do końca. Zerknął na śpiącą Zuri. To by było na tyle z ich rozmowy. Sprawdził, czy ma ostrza na swoim miejscu. Tym razem nie miał płaszcza. Albo zawróci do Paryża, albo zachowa większą ostrożność. 22:10:15 *Zuri poderwała się z łóżka. Co to było? Brzmiało jak krzyk dziecka... Stałą się bardzo drażliwa na takie dźwięki. 22:10:48 *Eliza -Wiem.-z trudem wydusiła przez ściśnięte płaczem gardło. 22:11:41 *Wilk wrócił się na schody i zszedł do Lilith. 22:15:03 *Mika poprawiła Diego i wygodniej przytulila Elizę. Pogłaskała ją po głowie. -Dzisiaj pójdziesz spać do mnie, moze Ci przejdą koszmary- 22:17:35 *Eliza pokiwała głową i wtuliła się w Mikę. 22:18:59 *Uszy Zuri jeszcze jakiś czas się poruszały. Dotarł do niej szloch, ale z tej samej strony dochodził też głos Miki. Wyglądało na to, że sytuacja opanowana. Uspokojona usiadła na łóżku. -Co się z tobą dzieje?-mruknęła do siebie. 22:19:35 *Andre odwrócił się stojąc u drzwi. Czy to aby na pewno do niego? Zerknął na Zuri. 22:20:37 *Rozalia wypiła całą herbatkę. Właściwie to jest przyzwyczajona do późniejszego śniadania, więc czekała tylko co postanowi Aleks w sprawie wampira. Wiedziała, ze to dla niego sprawa honorowa i nie odpuści, póki nie dopnie swego. 22:21:21 *Lilith głaska wilka siedzącego koło niej - Tak w ogóle to czemu ty jesteś taki złośliwy dla ludzi? - powiedziała do Ryuu 22:21:32 *Zuri podniosła na niego wzrok. Wyglądała na zdezorientowaną. I w gruncie rzeczy była. Nie była w stanie zrozumieć co jej jest. Nigdy nie miała takiej huśtawki emocji. 22:21:42 *Essy nieco zwlekała z odpowiedzią na pytanie Aleksa. Było w nim coś nieprzyjemnego, jakby ukryte 'Nie wtrącaj się, przecież to nie twoja sprawa'. - Mówiłam, że znam się trochę na wampirach i obiecałam pomoc - odparła możliwie normalnym tonem. 22:22:28 *Zuri wlepiła oczy gdzieś w podłogę. Oparła łokcie na kolanach i ukryła twarz w dłoniach. 22:22:49 *Aleks 'Kobieta... Im gorętszy ma temperament, tym lepiej. A powinna być jak ogień. Dzika, nieokiełznana. Nieprzewidywalna i tajemnicza. Ale, by był z niej pożytek - tak jak ogień musi być do opanowania. Musi w określonych warunkach umieć trzymać się w ryzach' - powiedział spokojnie. Jeśli chcesz znać moje zdanie, to nie jestem za tym by kobieta walczyła z wampirem' 22:23:57 *Andre 'Wychodzę. Jeśli chcesz mi coś powiedzieć, to jest dobry moment' - powiedział, pozornie bez emocji choć gotowało się w nim. 'Zawsze możesz też uciec do łaźni' 22:25:52 *Aleks obszedł Lilith nachylając jej się do ucha 'Bo nie ma kobiety a kelnerka najwyraźniej dała mu kosza' - uśmiechnął się, mówiąc dyskretnie. Gdy się podniósł, zmierzył Lilith 'A ty, jakie masz moce?' 22:26:13 *Amelia siadła gdzieś z boku ze swoim telefonem. Obgadywali najwyraźniej coś ważnego, co jej nie dotyczyło. 22:26:58 *Zuri -Przepraszam.-powiedziała- Musisz to idź.-dodała niemal całkiem normalnie. 22:27:52 *Andre 'Muszę, by dopełnić obietnicy. Ale to nie jedyna obietnica jaka na mnie ciąży' - zawahał się. 'O co chodzi, tak naprawdę? Nie uwierzę że to troska o królika' 22:28:33 *Ryuu -Tyle, że ja jeszcze nie zdązyłem być złosliwy- odpowiedział Lilith. 22:28:38 *Essy - To nie kwestia ognia, by był spokojny. Sam szuka jedynie okazji, luki, zaniedbania, by siać zniszczenie - odparła na to, upijajać herbaty. - Nie je będę walczyć, tylko Mizu. Ale pomogę w doborze taktyki. 22:29:42 *Aleks zerknął na Mizu. Znów na Essy. 'To prawda. Dlatego ktoś musi mieć nad nim pieczę' - powiedział. 'Ale nie każdy zapanuje nad każdym ogniem. A od ognia nad którym nie ma kontroli najlepiej po prostu odejść' - upił łyk herbaty. 22:30:01 *Lilith - Tak. A ja jeszcze nie zdążyłam kogoś zabić - zaśmiała się po czym odwróciła się do Aleksa - My się już kiedyś tutaj nie spotkaliśmy czasem? 22:30:32 *Aleks ukłonił się.' Owszem. Bardzo dawne dzieje' - odpowiedział do Lilith. 22:30:52 *Aleks 'Wówczas rownież zadałem ci to pytanie' 22:32:44 *Zuri -Nie.-przyznała -Po prostu sprowadziłeś do warsztatu mężczyznę, od którego na dobry kilometr czuć lukatanem. 22:33:05 *Lilith - Mam łuk i tyle powinno ci wystarczyć 22:33:35 *Mika - Chcesz jeszcze pospać?- zapytała Elizy. -Posiedze tu z Tobą- 22:35:38 *Eliza pokręciła głową. Nie zaśnie już. Nie oderwała się jednak od Miki. Jej obecność bardzo ją uspokajała. Brakowało tylko Ryuu z kubkiem ciepłej herbaty. 22:36:28 *Aleks 'Na wampiry to mało. Nie przyda się' - stwierdził. 'Już Mizu bardziej, o ile potrafi to co jego brat' 22:37:23 *Lilith - O jakie wampiry ci chodzi? Na wampiry wyższe jest to wystarczająco efektywne 22:37:27 *Mizu -Nie przyalę im tyłków, ale odmrożę- odpowiedział. 22:37:57 *Aleks wiedział że Essy ma swoją prywatną wendettę. Tym bardziej obawiał się o jej bezpieczeństwo. Ostatnimi czasy lubiła umierać z byle powodu. Jednak, zabronić jej nie mógł. Nawet do odradzania miał bardzo wątłe prawo. 22:38:42 *Aleks zdziwił się nieco. 'A niby bracia... To skuteczne? Robiliście już to?' 22:39:54 *Aleks 'No dobrze. Lilith, tak? Czego oczekujesz za pomoc w uśmierceniu wampira?' 22:40:06 *Rozalia zamysliła się. Co ona tu do cholery robiła? Polowanie na wampiry, jeszce miesiąc temu nie miała pojęcia o czarostwie, a teraz uczestniczy w rozprawie o tym jak ubić inną nadnaturalna istotę. 22:40:27 *Mizu -Jakbyśmy wszysy ogniem władali, to byoby cholernie nudno-- 22:40:57 *Mizu - W naszym świecie wampiry uwazano, za gatunek wymarły, więc powinienem dać radę- 22:41:10 *Essy - Pójdę porozmawiać z Elizą - rzekła nagle, wstając. Na jej szklance został szron, w miejscu, w którym ściskała ją kurczowo. To co jej się nie udało przy maksymalnym skupieniu, wyszło bezwolnie pod wpływem emocji. 22:42:29 *Aleks zwrocil się do Mizu. 'Rozumiem że działaliście już ze sobą i teraz też będziecie razem?' 22:42:45 *-'Ona lubi wpadać w kłopoty' - dodał. 22:42:49 *Lilith - Zanim go uśmiercimy upuszczę z niego trochę litrów krwi. I pewnie się nim pobawię. Lubię takie zabawki - w oczach wilka błysło a na jego pyszczku widać było radość 22:43:24 *Mika głaskała ELize by ją uspokoić. Teraz się czuła tak, jakby miała dwójkę dzieci. O dziwo Diego też się uspokoił. 22:44:00 *Essy nie wiedziała, który to pokój Elizy. Rozejrzała się. Pokój Miki, ten Zuri, ten Nill, ten Aleksa... Może ten obok? Zapukała. 22:45:03 *Aleks 'Nie lubię mnożenia cierpień. Zabijać powinno się szybko. A potem nawet go wykręć jeśli potrafisz' - roześmiał się do Lilith. ' 22:46:04 *Eliza po dłuższej chwili uspokoiła się na tyle, by stwierdzić całkiem banalny, jak na jej dzisiejszy sen fakt. -Jestem głodna. 22:47:45 *Mizu - Da sobie radę. - powiedział - za 10 lat ćwiczeń-dodał po chwili. Zdawał sobie sprawę, ze Essy jest za słaba by rzucac się na wampira 22:47:57 *Lilith - Martwy mi na nic. Przedłużę mu życie o maksymalnie 5 minut i tyle 22:48:37 *Aleks pokręcił głową. 'Sluchaj. Obiecałem jej że popłynie ze mną w rejs. Jeśli zginie, złamię dane słowo' 22:49:15 *Mizu -Nie złamiesz, a zostaniesz zwolniony.- odpowiedział. 22:49:26 *Aleks 'Ryuu, daj coś do jedzenia. Cokolwiek, byle nie truło' - powiedział. Herbata mu się znudziła i miał ochotę czymś ją zagryźć. Przeszedł w stronę Rozalii, dyskretnie przeciągając ręką przez jej talię. 22:51:26 *Rozalia usmiechnęła się. -Ja poproszę jeszcze herbatę- dołożyła zamówienie. 22:51:54 *Essy spróbowała z kolejnymi drzwiami. 22:52:18 *Aleks 'Lilith, umierałaś kiedyś?' 22:53:08 *Ryuu poszedł do kuchni. Co tu zrobić? Aleks owsianki raczej nie zje. Wyciągnął jakieś mięso, wyglądało na żeberka. Upiekł je za pomocą umiejętnści. Inaczej nie potrafił. Dołożył też pieczone ziemniaki i podał Aleksowi, Rozalii też, mimo, że zamawiała tylko herbatę. 22:53:28 *Zuri -No i... coś się dzieje.-powiedziała, nie wiedząc od której strony i jak się zabrać za tłumaczenie tego.-Nigdy nie miałam takich wachań nastrojów, a teraz w ciągu minuty potrafię się śmiać, płakać i wkurzać. To nie jest normalne... 22:54:04 *Rozalia -Skąd takie udziwnione pytanie?- wkrąciła się do pytania Aleksa. 22:54:45 *Mika -Dobrze, zaraz Ci coś skołuję do jedzenia, a dokładniej poprosze Ryuu by zrobił.- usmiechnęła się i wstała. 22:55:34 *Mika najpierw poszla odnieśc śpiącego Diego do kołyski, potem zeszła na dół. 22:56:01 *Essy - Mika? - zatrzymała ją. - Wiesz może, gdzie znajdę Elizę? 22:56:56 *Mika - Wiem, ale daj jej najpierw śniadanie zjeść, a potem męcz.- 22:57:51 *Essy skrzyżowała ręce. Poważnie? - Mogę jej coś zamówić, gdzie to potem zanieść? 22:57:56 *Eliza potarła oczy i wstała, by nie jeść śniadania w koszuli nocnej. 22:58:37 *Mika -Własnie idę na dół do Ryuu by coś jej przygotował.- 22:59:40 *Lilith - Nieeee. Skąd takie pytanie ? 23:00:27 *Andre przestąpił na drugą nogę. 'Tylko?' - zapytał podejrzliwie. Był medykiem. Dobrze wiedział czego to może być objaw. Zuri już jakiś czas wcześniej podejrzewała ciążę. 23:01:29 *Essy - No to idziemy razem - a co ma stać na korytarzu. 23:01:48 *Aleks 'Wiele widziałem' - powiedział odsłaniając przedramię. Pokazał je Lilith. Prócz tatuaży, skóra w wielu miejscach ozdobiona była mniejszymi i większymi, bardziej lub mniej widocznymi bliznami. 'I wiem, że ten komu to życie przedłużysz o pięć minut poczuje zgoła coś innego niż obserwator i agresor' 23:02:30 *Zuri -Tak... przynajmniej tyle na razie zauważyłam. 23:03:43 *Rozalia doskonale wiedziała o czym Aleks mówi. Mimowolnie przejechała dłonią po śladach na swoim ramieniu. 23:06:37 *Rozalia jednak skorzystała z tego, ze Ryuu podał porcję dla niej. Jak zapachniało, to zrobiła się głodna. 23:07:04 *Lilith - A tak w ogóle to jaki to wampir jest? 23:07:32 *Mika uśmiechnęła się. -Chodźmy- powiedziała i zeszła schodami na dół. 23:07:35 *Essy obejrzała się na Mikę, podchodząc do baru. - Śniadanie dla małej - złożyła zamówienie, nawet nie patrząc na Ryuu. 23:11:28 *Ryuu zniknął w kuchni. Przygotował jak zwykle płatki owsiane z rodzynkami, bananem i jabłkiem na gorącym mleku. Do tego zrobił herbatę. 23:12:14 *Ryuu postawił to przed Essy. 23:12:33 *Do karczmy wszedł chłopak w pomarańczowej bluzie z kapturem. Była wykonana z jakiegoś nowoczesnego, cienkiego, ale bardzo wytrzymałego materiału. Oprócz tego miał na sobie obdarte rurki i oczobitnie pomarańczowe adidasy. Rozejrzał się po karczmie i podszedł szybkim krokiem do siedzącej z boku Amelii. Bez słowa postawił przy niej torbę, a pakunek wyjęty spod bluzy wręczył do rąk własnych. 23:13:08 *Mika skorzystała z okazji, ze Diego śpi, to usiadła obok Rozy i Aleksa. -Kawę poproszę- poprosiła. 23:14:12 *Amelia zerknęła na chłopaka. Zajrzała do torby, do mniejszego pakunku i dopiero wtedy kiwnęła głową, że wszystko w porządku. -Bardzo wkurzony?-spytała cicho. 23:14:26 *Rozalia zainteresowała się kawą. Nigdy jej nie była, a nie pamięta co się stało z tym workiem, co kupili z Aleksem. 23:14:34 *Chłopak pokręcił głową -Tylko trochę. Wiesz, jak to on. 23:14:39 *Rozalia -Macie tu kawę?- zapytała zaciekawiona. 23:15:27 *Essy spojrzała na danie z lekkim uśmiechem. - Lubisz ją, co? 23:15:55 *Ryuu -Ty też powinnaś, skoro sprzatała za Ciebie- 23:15:58 *Essy następnie poszukała wzrokiem Miki... - To jak znajdę jej pokój? 23:16:28 *Zuri przeczesała dłonią włosy, wzdychając. -Przepraszam, że tak się zachowałam w warsztacie.-mruknęła-Przestraszyłam się. No i ten lukatan... 23:16:32 *Essy - Latam dla niej po śniadanie to chyba o czymś świadczy. 23:16:49 *Amelia uśmiechnęła się pod nosem.- Przecież już zapłaciłam. T odrobiłam 23:16:52 *Ryuu -Terefere, chcesz wyciągnać informacje o wampirach- prychnął. 23:16:58 *Chłopak -Dlatego tylko trochę. 23:17:02 *Mika - zaraz za pokojem Diego- 23:18:05 *Essy nie odpowiedziała. Cóż, Ryuu miał rację. - Dzięki - powiedziała do Miki. Zerknęła jeszcze na nowo przybyłego, ale zaraz udała się do góry. 23:18:58 *Essy - Puk, puk - zapukała. 23:20:26 *Amelia pokręciła głową- Dobra, dzięki. -spojrzała chłopakowi w twarz.-Nie pytaj. Nie jest to łatwe do ogarnięcia. Poza tym i tak tu już nie przyjdziesz, więc po co ci to? 23:20:35 *Eliza- Proszę.-powiedziała, odwracając wzrok do drzwi. Mika nie pukała, a Ryuu raczej nie przychodził na górę. Daniel? 23:22:14 *Essy - Śniadanie! - przedstawiła wesoło honorowego gościa, wchodząc do pokoju. 23:23:17 *Eliza uśmiechnęła się z ulgą -Dziękuję.-powiedziała- Kim Pani jest?
»Zamieszczono 20-01-2017 00:130
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48878
23:26:03 *Essy - Ach, już się widziałyśmy. Raz przyniosłam ci ręcznik, teraz przynoszę jedzenie, ale nie przyzwyczajaj się - zaśmiała się. - Essy - przypomniała jej imię, stawiając tacę na stole i siadając na krześle. Wskazała drugie, obok siebie. 23:29:00 *Lilith - To kiedy idziemy ewentualnie ? 23:29:24 *Eliza- No tak. Przepraszam.-usiadła obok Essy i zaczęła jeść. 23:30:39 *Ognisty kociak jak zwykle zainteresowany co Eliza robi wspiłą sie po jej sukience na stół. Teraz próbował wejść do miseczki z mlekiem. 23:32:52 *Eliza -To nie dla ciebie.-powiedziała zwierzątku stanowczo 23:33:50 *Andre 'Jak widziałaś, lukatanem nie musisz się przejmować' - powiedział. 'I, chcę byś wiedziała że go ostrzegłem.' 23:33:56 *Ryuu -Chcesz kawę zamiast herbaty?- zapytał Rozalii i przy okazji podał kawę z mlekiem Mice. 23:34:04 *Wilk patrzy się na Aleksa 23:35:04 *Essy - To kotek Ryuu? - zapytała, choć znała odpowiedź. Była jednak zdumiona. - Jesteś jego zaginioną córką, czy jak? 23:36:18 *Aleks 'Kiedy będzie wampir. Ja na swojego czekać będę tutaj bądź w moim domu, a co kto złapie przy okazji to jego. Naprawdę Lilith. Nim dokończysz, jeślibym widział, zetnę mu łeb bo śmierć zadaje się szybko' 23:36:35 *Zuri pokiwała głową.- Dziękuję.- wstała i podeszła do Andre. Potrzebowała chociaż na chwilę być bliżej. 23:36:55 *Kociak syknął na Elizę. Nie lubił jak mu cokolwiek odmawiano. Ale się wycofał. Za to zainteresował się kubkiem z herbatą. Akurat jak stanął na tylnich łapkach, to przednimi sięgał brzegu kubka. 23:37:08 *Eliza -Tak.-odpowiedziała na pierwsze pytanie -I nie.-odpowiedziała na drugie- Po prostu się mną zajął jak tu przyszłam. On i Mika. 23:38:13 *Essy - A kysz! - zrasiła kotka wodą. 23:38:46 *Eliza- A to jest herbata.-powiedziała- Zawiera wodę, więc nie polugisz. 23:38:52 *Kociak zaczął nagle parować i zawarczał agresywnie. Essy sprawiła mu ból 23:40:13 *Kociak zrobił sie mniej świetlisty, bardziej jak dogasający płomyk. Schował się za kubkiem, tak by Essy go nie widziała. 23:40:37 *Eliza- Hej!-zawołała w obronie kotka, patrząc ze złością na Essy.-To go boli.-wzięła małego na kolana. 23:42:03 *Rozalia ożywiła się. -To ja poprosze kawy, Aleks też chcesz? Pamiętasz, mieliśmy w Barcelonie napić się kawy- 23:43:03 *Essy - Jak będzie grzeczny, to nic mu nie będzie - powiedziała, choć wyraźnie zaskoczyła ją reakcja stworka. Jednak nie miała zamiaru się dać ogłupić. - To tylko wytwór magii, to nie czuje naprawdę - odparła. 23:43:50 *Eliza- Zachowuje się, jakby czuł. 23:46:11 *Essy - Dzięki temu się do niego przywiązujesz. Ale to tylko pozory... Nie wszysto co się porusza, czuje tak jak my. Nawet jeżeli jest bardzo podobne do człowieka... 23:47:14 *Eliza -Tak. Tutaj takie rzeczy są chyba na porządku dziennym. 23:48:13 *Essy - Chciałam cię zapytać o Fyllipa i tego drugiego... Powiedz mi, co o nich wiesz. 23:48:44 *Andre 'Myślę że jesteś po prostu w ciąży' 23:49:14 *Eliza- Że są wampirami.-wzruszyła ramionami. 23:51:14 *Essy - Tyle to i ja wiem. Ale o czym mówili? Gdzie ich spotkałaś? Widziałaś, co potrafią? - liczyła, że Eliza się rozgada, a ona pomoże jej ewentualnie, zadajac pytania. 23:51:18 *Zuri nie wydawała się zaskoczona samym znaczeniem stwierdzenia, ale raczej jego bezpośredniości-Sauda też to sugerowała.-powiedziała- Wzięła krew do badania. 23:52:22 *Andre 'Bardzo dobrze. Choć nie wiem jak zamierza ją przebadać' - dodał. Zawrócił do łózka i przysiadł na brzegu. 'Jestem pijany. Nie mam kaptura.' - wymamrotał. 'A ty jesteś na mnie wściekła...' 23:53:30 *Kociak udreptał sobie sukienkę Elizy kręcąc się w koło. Dopiero potem wygodnie ułożył i lezał mrucząc. 23:53:58 *Zuri -Nie jestem.-powiedziała- Znaczy... nie chcę być. Nie mam o co. 23:54:09 *Wilk idzie po schodach w stronę pokoju Laili i tam idzie spać 23:55:49 *Amelia kiwnęła na pożegnanie chłopakowi, z którym najwyraźniej obgadała już co miała do obgadania. Skinął głową i wyszedł, rozluźniając się dopiero po przejściu przez portal do znanego mu brudnego świata. 23:56:55 *Andre 'Miałem go zabić.' - powiedział. 'Wtedy pewnie byś chciała być' - osunął się na plecy, lecąc na łóżko nieco ciężej niż zwykle. 23:58:13 *Aleks rozejrzał się za Mizu. Miał kilka pytań. 23:58:58 *Lilith - Tak w ogóle to co się stało z Essirą że jej tu nie ma? - zapytała Aleksa 00:00:26 *Aleks 'Pamiętam. Czekaj! przecież kazałem zabrać ze statku tę cholerną.... Kieł!' - wykrzyknął do Rozalii śledząc w pamięci dzień, w którym zabił wampira. Teraz jednak gromił już wzrokiem Lilith. 00:00:34 *Zuri położyła się tuż obok, również na plecach. -Nie chciałabym.-powiedziała tylko. 00:00:51 *Aleks 'Esirra nie żyje' - wyjaśnił krótko i nieco oschle. 00:01:35 *Rozalia -No to po imprezie, Harley nie odda- 00:01:48 *Andre 'No to i tak za późno. Trzeba było mówić jak leżał' - spojrzał na lisicę. 'I tak. To przez ciebie' - wskazał na siebie jedyną wolną ręką. Drugą miał wyciągniętą nad głowę. Ale on, on przez samego siebie' 00:02:21 *Lilith - Aha. Szkoda. 00:03:06 *Rozalia siedziała cicho, zauważyła, ze Aleks się zdenerwował na dźwięk imienia Essira. 00:05:44 *Rozalia była przekonana, że smierć tej dziewczyny nie była łatwa dla jej męża. Postanowiła nie drążyć tematu, jak będzie chciał, to sam powie. Tak jak wtedy z Anną Collins. 00:06:43 *Aleks pokiwał głową. 'Szkoda' - potwierdził. Zerknął w kominek. Sam kazał spalić tam kilim który Esirra wykonała. Żal mu bylo. To była wartościowa rzecz. Ale duchy trzeba odesłać a stare pogrzebać by robić miejsce na nowe. 00:09:08 *Ryuu widział jak Rozalia cieszy się jak dziecko na wieść o kawie, więc wyprzedził jej zamówienie i podał kawę i jej i Aleksowi. Czarną z kostką cukru. 00:12:34 *Rozalia -Dziekuję- powiedziała iw zięła go rąk kubek z gorącym napojem. Najpierw powąchała. Ładnie pachniał. Potem spróbowała. Dziwny smak. Przez chwilę zastanawiała się czy to jej smakuje czy nie. 00:15:04 *Eliza zamiast się rozgadać, została przytłoczona nadmiarem pytań. Lekko zaczerwienione oczy zaczerwieniły się bardziej. 00:15:40 *Aleks również był uradowany. 'Czytasz w myślach Ryuu' - uśmiechnął się. 'Cholera, to jest dobre. Żeby tylko nie truło...' 00:16:46 *Ryuu -Myślisz, że Mice dałbym coś co truje? Chociaż ona z pewnością by mnie otruła- zażartował. 00:17:25 *Rozalia - Jak bedzie truć, to za późno, już wypiliśmy i zginiemy marnie- 00:18:14 *Zuri pokiwała głową i przekręciła się na bok, wtulając w jego bok. Zapach alkoholu przeszkadzał, ale wciąż było pod nim czuć Andre. 00:18:28 *Essy zapał nieco zgasł. - Hej, przepraszam - zwróciła się do dziewczyny. - Powinnam wiedzieć, że spotkanie z wampirem to niezbyt wdzięczny temat do rozmów, jednak chcę ci pomóc. 00:22:28 *Rozalia -Aleks, ja powinnam wrócić do domu już. Bez czarnomagicznych umiejętności raczej sie Wam tu nie przydam, a za to przydam się synowi, który leży w łóżku ze zwichniętą nogą- 00:23:33 *Eliza pokiwała głową, wcinając owsiankę, by oddalić od siebie koniecznosc odpowiedzi 00:25:51 *Aleks 'Są tam Mark, Johan, Farika, Dew i Lif' 00:26:25 *Aleks 'Gorzej gdy my zaczekamy tutaj a ów znowu zechce z tobą igrać' 00:26:36 *Essy naiwnie myślała, że to będzie banalnie proste. Dzień dobry, parę pytań, dowiedzenie się wszystkiego, czego potrzebuje, dowidzenia... - Zastanów się dobrze - rzekła, odchylając się na krześle. Nie zamierzała jej popędzać. Przynajmniej na razie. 00:26:40 *Lilith wstaje - Dobrej nocy.- i idzie do spać do pokoju Laili 00:29:09 *Rozalia -Rozumiem, wolę by za mną nie poszedł, ale trochę się martwię o Emilio, nie wiń mnie za to.- 00:33:48 *Elizie nie podobała się postawa Essy. Jak tak sie będzie zachowywać, to nic jej nie powie. -No przecież mi nie opowiedzieli wszystkich swoich sekretów. 00:35:28 *Essy - Nawet nie wiem, czego szukać. Jak wyglądają. Z jakiego świata pochodzą. Powiedz, co ci przyjdzie do głowy. 00:37:42 *Aleks 'Nic nie rozumiesz Rozalia. Jesteś tu po to by za tobą poszedł. I ja zresztą również po to tu jestem. Po prostu ja muszę wiedzieć, kiedy pójdzie' 00:39:04 *Andre pogładził Zuri po głowie i uszach. 'Spokojnie. Teraz tylko rzucić za siebie to, co uważasz za złe. Jeśli faktycznie jesteś w ciąży, warto by te emocje nie udzieliły się dziecku. Ale... to również każe nam przyspieszyć działanie. Nie maszs pojęcia co w moim świecie oznacza panna z brzuchem' 00:40:46 *Rozalia -No tak, mam zwabić go do domu, a czy wszyscy są uświadomieni, że dopóki nie wejdzie do domu mają nie reagować?- zapytała. Oczywiście miała na myśli Essy, która swoim wyjściem na przód posypała plan w Muxii i nie dało się uniknąć masakry. 00:41:07 *Eliza -No, są dość wysocy. Jeden jest blondynem, a drugi brunetem. 00:41:42 *Aleks 'Cholera...' - również przyszła mu na myśl Essy. 'Cholera!' 00:42:06 *Aleks 'I właśnie o to chodzi. Tylko z okiełznanego ognia jest jakiś pożytek' - powtórzył sam po sobie. 00:42:31 *Essy - I blondyn nazywa się Fyllip? - chciała potwierdzić informacje uzbierane do tej pory. - A ten drugi? 00:44:05 *Rozalia -To nie ma co liczyć, że to się uda, chyba, że naprawdę ona przyrzeknie, że się nie ruszy i pozwoli na realizację planu.- 00:44:17 *Zuri- Skandal? Dziwka?- zgadywała.- Ofiara gwałtu? 00:45:28 *Eliza-Tak. A ten drugi Daniel. 00:47:37 *Essy - I... Wpadłaś w oko temu Danielowi? Czy tam, przypadałaś do gustu...? 00:50:03 *Rozalia - Ale to też bez sensu, bo nawet jeśli przyrzeknie to i tak zrobi swoje. Może po prostu zapytajmy wprost co chce zrobić, bo przecież widać, że usilnie szuka informacji- 00:50:59 *Rozalia -Bo się nawet z tym nie kryje. Pewnie teraz wypytuje te biedne wychudzone i wystraszone dziecko- 00:51:01 *Andre 'Tak. Ale o tym nie mówi się głośno. Nierząd to u nas ciężka przewina' 00:52:01 *Aleks zastanawiał się. Teraz dałby królestwo nie za lodowe potęgi Mizu, ale ogniowe sztuczki Ryuu. Tych zaś nie miał. 00:52:34 *Aleks 'Zmieniłem zdane. Musimy iść do domu i tam czekać. Jeśli Essy chce się bawić z Mizu, to tylko będziemy im przeszkadzać' 00:52:48 *Na to pytanie Eliza nie odpowiedziała, tylko znęcała się łyżką nad zimną już resztką owsianki. 00:53:02 *Aleks 'Pytanie tylko jak skłonić dziewczynkę by poszła z nami. Skoro wiemy, że to po nią przyszedł wampir' 00:55:01 *Rozalia -Udało mi się do niej dotrzeć, ale jest bardzo zamknięta. Na sugestie ochrony od razu wskazuje na Ryuu i Mikę. Zaprosiłam ją również do domu, jednak widać było, że jest niechętna, chociaż to też można zwalić na to, ze była lepka od tego napoju z innego świata- 00:55:41 *Zuri -Mają już kamienie dusz.-powiedziała z przymkniętymi oczami.- Dla nich może być choćby jutro. 00:56:59 *Andre 'Biorąc pod uwagę różnicę czasu, nie da rady do jutra. Ale da radę bardzo szybko. Matka mówiła. Wszystko czeka. Wraz z zaproszeniami. Dla nas minie 2 dni. Dla nich tydzień. 00:57:39 *Essy - Zabronili ci mówić, tak? - zastanowiła się. Jeżeli zaczarowali Elizę, to i tak jej nie potwierdzi. 01:00:09 *Andre 'Wiesz że w takim stanie nigdzie nie pójdę' - marudził. 'Jakby matka zobaczyła...' 01:01:58 *Zuri- Do tego czasu raczej nie przytyję.-usmiechnęła się.- Mimo że jem więcej. 01:03:20 *Andre 'Jedz na zdrowie. Miło widzieć że nareszcie jesz' - mówił cicho. 'Trochę mnie to przeraża' 01:04:26 *Zuri -Rozumiem. Gdyby mnie ojciec naćpaną zobaczył... 01:07:06 *Eliza -Nie będę zeznawać. -powiedziała tylko. Dopiła herbatę, odstawiła kotka na stół i wstała. Skierowała się razem z tacą na dół. 01:09:59 *Zuri -A ja to co?- spytała- Ja się ostatnio wszystkiego boję. 09:33:11 *Essy westchnęła mentalnie. Oto dlaczego nigdy nie będzie szpiegiem. Albo naprawdę została zahipnotyzowana. Musiała się jednak upewnić. 09:35:02 *Essy złapała dziewczynę za łokieć. - Czekaj - rzekła, patrząc na nią. - Wampir skrzywdził nie tylko ciebie, ale i małego chłopca oraz kobietę. Stanowi zagrożenie dla nas wszystkich, więc jeżeli wiesz coś istotnego, to lepiej powiedz. Może to zapobiec tragedii.
»Zamieszczono 20-01-2017 00:140
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48879
____________________________________________________________
14.12.2016
____________________________________________________________
18:54:29 *Eliza nie dając Essy dokończyć, nagle się obróciła i uderzyła kobietę w twarz tym, co trzymała w ręce, zadziwiająco mocno jak na jej wiek. Naczynia, które nie miały jak pozostać na tacy spadły na podłogę pod nogami Essy. Gdy tylko poczuła, że chwyt na łokciu się rozluźnia, rzuciła się do ucieczki, porzucając prowizoryczną broń. 18:54:39 *Eliza pobiegła do pierwszej osoby, która jej przyszła do głowy. Czyli na dół, do Ryuu. 19:01:53 *Essy nie spodziewała się tego, bo i jak. Taca zabrzmiała głośno, uderzając ją w głowę i jeszcze chwilę dzwoniło jej w uszach. - Hej! - zawołała za dziewczyną, zła i zaskoczona jednocześnie. Podniosła się, widząc jak ucieka, jednak sama nie ruszyła się, trzymając zagłowę. Czyli jednak hipnoza... Lepiej dla małej siksy, żeby to była hipnoza. 19:05:58 *Eliza zbiegła po schodach i mijając wszystkich podbiegła do Ryuu. Wręcz wbiegła w demon, przytulając się do niego. Była tak niska, że obejmowała go w pasie jak nie niżej. 19:10:55 *Farika - No, nie daj sie namawiać. Ja będe płynąć, chcę wiedzieć co spotkało moich rodziców.- 19:18:00 *Ryuu o mały włos nie rozlał kawy z dzbanka, którego miał w ręku, keidy Eliza przykleiła się do niego. Cicho zaklął, spojrzał w dół i ujrzał Elizę. -Co jest?- zapytał. 19:20:28 *Dew miał swoje plany. Odzyskanie honoru i szacunku rodziny, zdobycie bogactwa. Na tym się skupił i do tego dążył, ale teraz, gdy poznał ten inny świat zastanawiał się, czy po prostu nie rzucić wszystkiego w cholerę. Zacząć z czystą kartą. 19:20:34 *Dew nie był jednak typem, który będzie ryzykował za nic. Nie wiedział o sonarze. Ale też nie wiedział, co takiego grasuje na morzu, że nie można przez nie przepłynąć. Teraz przyglądał się kątęm oka Farice, rozważając, czy naprawdę warto. 19:21:57 *Eliza spojrzała na niego z dołu -Tamta kobieta... 19:22:06 *Farika - A płyniemy z Aleksem. Coś czuję, że tym razem uda się wrócić.- 19:22:27 *Dew - Powiedzmy, że to dość nieoczekiwana propozycja, będę się musiał zastanowić - odparł. - Kiedy dokładnie wyruszacie? 19:23:05 *Eliza -... zaatakowała mnie.-dokończyła, jak już udało jej się nie zapowietrzać. 19:30:24 *Eliza -Wypytywała o te wampiry i nawet nie dała spokojnie zjeść. 19:30:51 *Essy podeszła do lustra, by obejrzeć czoło. Pewnie w kilka minut pojawi się guz proporcjonalnej wielkości do tego jak bardzo przechlapane będzie mieć Eliza, jeżeli jednak nie jest zahipnotyzowana. Przyłożyła dłoń obok skroni i spróbowała ochłodzić bolące miejsce. 19:31:21 *Ryuu zamknął oczy dusząc w sobie złość. Odstawił dzbanek z kawą. -Mika ani kroku dalej- od razu powstrzymał Mikę i sięgnął po karton z sokiem i szklankę, nalał Elizie soku. -Co konkretnie zrobiła?- zapytał. jakoś nie chciało mu się wierzyć, że Essy była taka głupia by to zrobić. Podejrzewał,z ę Eliza panikuje. 19:34:23 *Eliza przyjęła szklankę, jednak zanim się napiła, odpowiedziała na pytanie. -No, przyniosła mi śniadanie. Wszystko normalnie i nagle zaczęła pytać o Fyllipa i Daniela... A jak wstałam, żeby odnieść na dół naczynia, to mnie złapała i kazała zostać. 19:38:39 *Ryuu -A to uparte stworzenie- powiedział. -A gdzie masz kota, nie obronił Cie?- 19:39:54 *Eliza- Spryskała go wodą. Ledwo świeci.-powiedziała, przypominając sobie, że go nie zabrała- Zostawiłam go tam...-obejrzała się na schody. Nie. Sama nie wróci. 19:53:31 *Wilk wychodzi z pokoju i schodzi po schodach w dół karczmy 20:11:01 *John wszedł do karczmy. Kapała z niego woda. Podszedł do lady i szukał wzrokiem kogoś za ladą 20:13:15 *Wilk podszedł do Johna i patrzy się na niego 20:35:24 *John nie zwracał uwagi na Wilk 20:37:17 *Wilk siada i wpatruje się w płomień który pali się w kominku 20:39:59 *Essy miała dylemat, czy zostać na górze i udawać, że jej nie ma, czy jednak zejść na dół i poprosić o lód. Zdecydowała się jednak pójść, z wysoko podniesiona głową. 20:43:05 *Essy już z daleka widziała Elize i Ryuu. Zazgrzytala zębami i podeszła. - Lody waniliowe. Z dużą łyżką. 20:44:49 *Lilith wychodzi z pokoju i schodzi po schodach 20:44:56 *Ryuu -To będziesz musiała go nakarmić czymś co sobie zapali- odpowiedział. Nie wiedział jak tu grzecznie powiedzieć, by się do niego nie kleiła. 20:46:48 *Wilk wlepił wzrok w Essy 20:47:19 *Eliza pokiwała głową, odsuwając się trochę od Ryuu, bo niewygodnie jej było trzymać sok i jednocześnie się do niego przytulać. Widząc, że Essy zeszła na dół nie obawiała się już powrotu do pokoju. 20:48:07 *Ryuu -Przy kominku są małe patyczki. Weź kilka i nakarm kota, bo Ci zgaśnie- 20:48:32 *Aleks 'A właśnie. Wszak mieliśmy sprowadzić specjalnego gościa dla Emilio' 20:48:47 *Aleks 'Daj mi moment' - powiedział całując Rozalię w policzek i odstawiając kawę. 20:49:05 *Eliza pokiwała głową i za radą Ryuu poszła do paleniska poszukać tych patyczków. Wzięła kilka i skierowała się na schody. 20:49:45 *Ryuu dopiero teraz spojrzał na Essy. -Politykiem to Ty nie zostaniesz- skomentował spłoszenie dziewczynki. 20:52:29 *Aleks 'Essy? Łap swojego demona i chodź. Spieprzyłaś to spieprzyłaś ale ja nie mam na to czasu. Poza tym i tak musimy porozmawiać' 20:54:15 *Mizu stał na uboczu, wciąż nie dowierzając, że naprawde spotkał prawdziwego Ryuu. Zastanawiał się, czy on czasem za mocno w łeb od kogoś nie dostał. 20:56:27 *Aleks 'Lodowy kolega też się może czuć zaproszony. Zobaczymy na ile jesteś przydatny.' 20:57:55 *Eliza poszła na górę i rozejrzała się za kociakiem. Wydawało jej się, że zostawiła go na stole, więc tam zaczęła poszukiwania. 20:59:33 *Mizu niechętnie, ale podszedł do Aleksa. Nie zwykł słuchać się ludzi. 21:02:10 *Kociak leżał zwinięty w kłębek. Najwyraźniej odpoczywał, polanie woda tak małego płomyczka mogło skończyć się jego całkowitym zagaszeniem. 21:04:15 *Mizu - Ależ wy się potrzebujecie ugadać. - skomentował całe opracowanie planu. Dla niego najprostszym rozwiązaniem, byłoby wyjście naprzeciw wampirowi i jak najszybciej go ubić. 21:05:28 *Rozalia - To ja poprosze jeszcze jedną kawę, posmakowała mi- powiedziała z uśmiechem. 21:05:44 *Ryuu uzupełnił jej kawę. 21:09:14 *Lilith podchodzi do baru - Witajcie! 21:10:48 *Ryuu skinął głową na przywitanie. 21:11:16 *Wilk podszedł do Lilith i siadł koło niej 21:11:28 *Eliza zostawiła patyszki na szafce nocnej, po czym wzięła kotka na ręce i usiadła z nim na łóżku. 21:14:19 *Eliza- Mam coś dla ciebie.-powiedziała do zwierzaczka 21:14:38 *Zuri -Jutro będziesz potrzebował herbaty z rumem?-spytała nagle. 21:15:13 *Kociak czując Elize zaczął mruczeć. Potem leniwie się przeciągnął i ziewnął. Wpatrywał się w Elizę, jakby rozumiał co ona mówi. 21:17:11 *Andre zaskoczyło to pytanie. 'Pewnie tak' - mruknał. Faktycznie, pierwsza alkoholowa euforia mijała, pozostawiając po sobie, na razie jeszcze słaby, ból głowy i dreszcze. 21:18:18 *Eliza sięgnęła jeden patyk i podstawiła mu.-Masz, zajadaj. 21:18:51 *Aleks 'Mizu, jak widzieliśmy, Essy dyplomatą nie zostanie. A ja nie mam czasu na jej nieskuteczność. Jeśli chcesz tych informacji, to idziemy na górę' 21:19:09 *Zuri -Mój ty biedaku.-powiedziała nieco ironicznie, z lekko uniesionymi kącikami ust, podnosząc jedną brew. 21:21:21 *Andre 'Jasne. Śmiej się ze mnie' - powiedział, ale uśmiechnął się, otwierając oczy. 21:22:35 *Kociak najpierw powąchał patyczek patrząc na niego jak na wroga. Potem pacnął parę razy łapą. Prychnął. Sapnął i wskoczył na patyczek. Poznał materiał. Zeskoczył i otarł się o patyk. Potem zapalił go i ten ogień, który był na patyczku łączył się z kociakiem, dając mu nowy blask. 21:22:43 *Lilith - Możesz mi podać dwie porcje ugotowanego mięsa ? - mówi do Ryuu 21:23:30 *Zuri -Przepraszam.- spuściła uszy, co mógł wyczuć dłońmi. Jednak jak zobaczyła uśmiech zdałą sobie sprawę, że i ta odpowiedź była żartobliwa. 21:24:28 *Ryuu - Nie umiem gotować, mogę jedynie je przypiec- 21:25:11 *Eliza trochę się przestraszyła, czy to na pewno bezpieczne, ale nic jej nie oparzyło, więc wygląda na to, że było w porządku. Podała mu następny i jeszcze następny. Czynność powtarzała, aż nie stał się tak jasny jak wcześniej. 21:25:52 *Lilith - Możesz ale niech nie będą surowe 21:28:09 *Mizu - Plan jest prosty, pójść po wampira i ubić, tyle- 21:35:39 *Essy nie odpowiedziała i czekała na lody. Musiała schłodzić czoło, nie zamierzała latać cały dzień ze śliwą. 21:35:52 *Essy po prostu czuła się źle z tą całą sytuacją, choć nie chciała tego dać po sobie poznać. 21:39:08 *Amelia wyjęła z przyniesionej przez chłopaka torby białą puszkę z logo MountainDew. Upewniła się, ż to oryginalna etykietka i otworzyła puszkę. Akurat to rozwiązanie było na tyle dobre, że mimo wielu prób, nie udało się go nigdy zastąpić. 21:40:02 *Lilith patrzy się na Ryuu 21:40:30 *Aleks 'Wasz plan. Ja mam lepszy. Dorwać tego wampira który zagroził mojej żonie. A, żeby to zrobić, muszę mieć pewność że nikt mi tego nie spieprzy' - tu zerknął wymownie na Essy. 21:40:44 *Aleks 'Nie mam ambicji ubijania wszystkiego, co nadaje się do ubicia' 21:41:49 *Essy - Długo mam czekać na te lody?! - krzyknęła prawie, by zagłuszyć myśli. Słowa Aleksa bolały. 21:42:52 *Lilith słuchając Aleksa wpadła na pomysł - Wiesz co. Znam osobę która ucieszy się z wampira 21:43:10 *Zuri -Rozumiem, że jednak nigdzie nie idziesz i mam cię dla siebie? 21:44:08 *Aleks 'Cała przyjemność po mojej stronie, ale by komuś wampira podarować, najpierw trzeba go złapać. To ktoś z karczmy?' 21:45:34 *Andre 'Tak. Masz mnie' - uśmiechnął się. 'Nie będę nam robił wstydu i snuł się pijany po mieście. Z tego i tak zwykle są kłopoty.' 21:46:51 *Lilith wyciąga z kieszeni brązowy kamyk po czym go rzuca w podłogę po czym on znika - Zaraz się przekonasz 21:46:56 *Aleks ponownie złapał herbatę z rumem. ' No nic, jakoś sobie poradzę' - powiedział oglądając się na schody, nim ruszył śladem Elizy. 21:47:28 *Obejrzał się na Lilith 'Zaraz tutaj będę. Ktokolwiek tu jest, może zaczekać przy drinku. To nie potrwa długo' 21:48:52 *Ryuu -Zaraz.- mruknął i poszeł do kuchni. Najpierw upiekł mięso dla Lilith, potem wygrzebał coś co przypominało lody, ale waniliowe nie były, tylko czekoladowe. Wrócił mieso podał Lilith a lody dla Essy 21:49:30 *Zuri -To dobrze.-mruknęła i podciągnęła się wyżej, opierając głowę na jego piersi i delektując się jego zapachem.-Wiesz, chyba znalazłam coś jeszcze, od czego jestem uzależniona. 21:49:45 *Lilith z uśmiechem na twarzy bierze jeden z dwóch kawałków mięsa i daje Wilkowi po czym jeden sama zjada -Dzięki 21:50:01 *Wilk zaczyna wcinać swój kawałek mięsa 21:50:17 *Eliza siedziała w swoim zamkniętym pokoju. Trudno powiedzieć, który był jej, choć ktoś w miarę bystry mógł się domyślić, że gdzieś niedaleko pokoju Miki. 21:50:56 *Mizu -Ja słyszałem, ze chcesz ubić wampira a nie grzecznie upomnieć- pwoeidział za oddalającym się Aleksem 21:50:57 *Essy zdawała się nie zauważyć postawionego przed nią deseru. Dopiero po chwili wyjęła schłodzoną łyzkę, wytarła w chusteczkę i przyłożyła do czoła, wciąż wgapiona w blat. 21:51:06 *Eliza sięgnęła książkę, by wreszcie przeczytać do końca ten rozdział. Męczyła go dłużej niż chciała. 21:53:35 *Kociak nabrał sił i do rozrabiania. Wdrapał się na Elizę i wskoczył na książkę na zasadzie, skoro zwraca uwagę na ten przedmiot, to bede na nim siedział. 21:53:47 *John - To samo - powiedział do Ryuu pokazując palcem na lody Essy 21:54:32 *Ryuu wraszcie odetchnął z ulgą. John sprecyzował zamówienie. Demon poszedł po to samo co miała Essy. W smakach nie było co przebierać, były same czekoladowe. Podał Johnowi 21:55:02 *Kociak po patyczkach zrobił się zachłanny. Chciał podpalić kartki papieru, by móc się pożywić. 21:57:00 *Essy niechętnie spojrzała na Johna, potem rozejrzała się po reszcie gości. 21:57:07 *Eliza- Hej!-zawołała, zrzucając kota z książki na łóżko- Już jadłeś. 21:57:28 *Farika - Aleks obiecał pobyć trochę z synem, więc pewnie jak sam zadecyduje.- 21:59:16 *Mizu podszedł do Essy i przyłożył jej dłoń do czoła. Doń była bardzo, bardzo zimna. 22:00:09 *Kociak odskoczył do tyłu. Zrozumiał. Drewno wolno, papieru nie wolno. 22:00:54 *Aleks odwrócił się do Mizu nim zniknął. 'Ubić, negocjować, uwięzić, to na jedno wyjdzie. Upewnic się że nie wroci. To mój cel' 22:01:47 *Dew - Chętnie pomogę ci w przygotowaniach - rzekł w końcu. Przy okazji będzie się mógł przyjrzeć bliżej całej sprawie. 22:02:47 *Aleks wszedł na górę po schodach. Rozejrzał się. I on liczył pokoje, nim zapukał do tego, o którym był przekonany, że należy do Elizt. 22:03:00 *Eliza- Dziękuję.-uśmiechnęła się do kotka. 22:03:44 *Eliza spojrzała w kierunku drzwi. Kto tym razem?- Proszę. 22:03:49 *Jacques siedział, jak zwykle, niedaleko Salvadore. Spoglądał na gości z wielkim wyrzutem. Nikt nie przekazal jego prośby. 22:04:05 *Aleks 'Król piratów' - odpowiedział naciskając klamkę. 22:04:19 *Farika - Sprawa jest prosta. Teraz dokańczają robić 3 statki na zamówienie Aleksa. Bo tu statków nie robi się na zapas nigdy. - odpowiedziała. 22:05:12 *Essy wzdrygnęła się, czując zimno. - Sama jeszcze nie potrafię - powiedziała zrezygnowana. - Powinieneś iść z Aleksem, może wam uda się czegoś dowiedzieć od Elizy. 22:05:14 *Farika - Żaden statek jeszcze nie wrócił, każdy znika za horyzontem i nic. Nie wracają gołębie pocztowe, nikt nie daje znaku życia- 22:05:44 *Mizu -Nie lubię ludzi, pewnie by tak samo uciekła przede mną, co i przed Tobą- 22:06:29 *Essy - Jestem prawie pewna, że ją zahipnotyzowali i zakazali mówić o sobie - odparła na to. 22:07:17 *Eliza -Słucham?-spytała zaskoczona. 22:07:53 *Mizu - No to jak chcesz cokolwiek wyciągnać od osoby co ma zakazane?- 22:08:24 *Aleks rozejrzał się. 'Twój kot?' -zapytał. 'Ciekawy. Nie oparzy?' 22:09:31 *Kot spojrzał na nową osobę. Zafuczał na zapas. Był nastawiony bardziej bojowo, bo ostatnio mu się dostało za niewinność. 22:10:49 *Dew - Nie brzmi to zbyt zachęcająco. Co to może być? Skoro tylu próbowało, to muszą być jakieś podejrzenia. Magia? Wiry? 22:11:36 *Farika - Wiry byłoby jak widać, i pewnie ktoś by się uratował. Możliwe, że to coś magicznego. - odpowiedziała. 22:11:48 *John powoli zaczął jeść lody 22:11:52 *Farika -Tylu próbowało, bo szlachta płaci krocie za mapy- 22:12:18 *Essy - Sprytem - powiedziała i odepchnęła jego rękę. - Wystarczy, bo mi skórę przymrozisz - obejrzała się na bar i wzięła sobie jedną szklankę. - Choć, posłuchamy o czym gadają. 22:13:05 *Eliza- Mój.-uśmiechnęła się, głaszcząc kotka -Nie parzy. 22:13:06 *Rozalia piła kawę, delektując się jej smakiem. Nie zwracając uwagi na całe otoczenie. 22:13:41 *Kot zdzięczył się gdo reki dziewczynki. Totalnie zmienił nastawienie i teraz mruczał ocierając się o rękę. 22:13:57 *Aleks 'Swojego czasu bawiłaś się tutaj z chłopcem, mniej więcej w twoim wieku. Emilio. Kojarzysz go?' 22:14:26 *Essy poszła na górę i odnalazła pokój Elizy. Użyła starej jak świat sztuczki ze szklanką przy drzwiach. 22:14:47 *Mizu -Serio? Naprawdę chcesz ich podsłuchiwać?- zapytał zdziwiony. Postanowił jednak jej pilnowac, by nie pogłębiła swoich tarapatów. 22:17:47 *Dew - Możemy pójść do portu, zobaczyć jak idą prace. Jestem ciekawy tego morza i miasta - i innych kobiet, dopowiedział sobie w myślach. 22:18:32 *Essy beztrosko wzruszyła ramionami jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie. 22:18:40 *Farika - Dobrze - zgodziła się. 22:18:43 *John - Ciekawe - 22:19:04 *Ryuu -Co? Ciekawe?- zapytał Johna. 22:19:45 *Farika -LIF! Pobaw się z siostrą, a ja pójdę z Dewem do portu- poinformowała smoczycę 22:19:53 *Eliza- Tak.-kiwnęła głową. Nie przepadała za chłopcem, choć nie wiedziała dlaczego. 22:20:43 *Lif kiwnęła głową {Zajmiemy się sobą. Gdzie i kiedy się spotykamy?} 22:20:53 *John - Hę? Nie mówiłem do Ciebie - odpowiedział ryuu 22:21:08 *Ryuu -A do kogo?- 22:21:31 *Farika -Powinnam wyrobić się do wieczora, wrócę do leśniczówki-
»Zamieszczono 20-01-2017 00:150
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48880
22:21:44 *Aleks 'Emilio miał wypadek, na szczęście niegroźny. Acz przykry. Siedzi na łóżku i nie może z niego wstać. Pomyślałem że odwiedziny innego dziecka, kogoś kogo zna, sprawią mu przyjemność i pomogą mu to znieść' 22:22:26 *Essy zerknęła na Mizu. Zastanawiała się, czy słyszy rozmowę. 22:23:34 *Eliza- Raczej nie mogę przyjść.-odpowiedziała, odkładając książkę. 22:24:12 *Mizu stał za Essy. Nie byłby sobą, jakby jej trochę nie poprzeszkadzał. Przejechał palcem po jej ramieniu tak od niechcenia. Essy poczuła znów energię w sobie. Teraz cieżej jej będzie skoncentrować sie na podsłuchiwaniu. Nie mówił nic. Tylko perfidnie sie uśmiechał. 22:24:16 *Dew był zadowolony, że nie będą łazić wszędzie ze smokiem. Zresztą domyślał się, że nawet tutaj widok takiego stwora w mieście mógł wzbudzić sensację. Wstał. 22:25:14 *Farika -Zaraz wracam. Muszę się przebrać tylko- powiedziała i wstała od ogniska. Zaczęła się wspinać spowrotem do lesniczówki. Tam zawsze miała przygotowane jakieś coś na zmianę. 22:26:39 *Ryuu -Jak nie do mnie, to mówiłeś albo do Miki albo Rozalii. Obie zajęte, wiec raczej nie powinny być ciekawe dla Ciebie- 22:26:46 *Essy zacisnęła mocniej usta, by się nie uśmiechnąć i przekręciła oczami. Zmarszczyła brwi, próbując wyłapać słowa dziewczynki, trudniejsze do usłyszenia. 22:27:32 *Mizu bawił się w najlepsze. Teraz palcem jeździł po jej plecach pisząc 'HA HA HA HA' 22:28:02 *John - Mówiłem, nie do Ciebie - 22:28:30 *Lilith - Można miskę z wodą i kubek z herbatą 22:28:36 *Aleks 'Rozumiem że Filip był niepocieszony? A właśnie, gdzie go znajdę?' 22:29:26 *Ryuu w tym momencie uznał, ze nie warto. Zajął się zamówieniem Lilith i podał to o co prosiła. 22:29:51 *Essy wolną rękę dała za placy i złapała Mizu za nadgarstek. Aleks zadał ważne pytanie. 22:30:19 *Eliza -Nie wiem. Daniel też go nie może znaleźć.-zmarszczyła brwi.-Czemu wszyscy o niego pytają? 22:32:13 *Farika szybko zmieniła ciuchy. Niestety zaś miała na sobie skórzany uniform zamiast luźnej koszuli, jednak leśniczówka była nocegownią podczas treningów, a nie domem. Zeszła czym prędzej. -Mozemy isć- powiedziała. 22:32:40 *Dew patrzył jak dziewczyna wspina się sprawnie na górę. Cóż, sam musiał poczekać na dole. Spojrzał na smoki. - Lif, rozumiem, że będziesz płynąć z Fariką? 22:33:31 *Lif {Oczywiście.} 22:33:56 *Hyve {Ja też popłynę.} 22:35:56 *Aleks 'Pewnie dlatego, że zniknął' - uśmiechnął się. ' 22:35:57 *Dew zerknął na Farikę. Podobała mu się w tym stroju. - Mam nadzieję, że nie będę się za bardzo wyróżniać - spojrzał na swój dość znoszony płaszcz. Słowa Hyve zaskoczyły go. - Tak? No cóż, w razie czego przyda się smok ratunkowy - zażartował. 22:36:13 *Aleks 'Jak go zobaczysz, to daj mi znać. Lub powiedz mu że chcę z nim porozmawiać' 22:37:12 *John odsunął od siebie pustą miskę i oblizał się po twarzy 22:37:12 *Aleks skierował się w stronę drzwi. 'Jestem przekonany, że chętnie mnie odwiedzi.' 22:37:51 *Essy odsunęła się do drzwi i wlazła do pokoju obok, ciągnąc za sobą Mizu. Szybko i możliwie jak najciszej. 22:38:04 *Eliza -Nie sądzę. To wampir, podobno jakiś ważny. Raczej nie interesuje się ludźmi. 22:39:23 *Aleks 'A i nie ludzi zamierzam mu proponować' - roześmiał się. 'Po prostu mu przekaż. Sam zdecyduje' 22:40:15 *Aleks 'Było, nie było, też jestem ważny' - puścił oko do dziewczynki. 'Mogę na ciebie liczyć?' 22:40:59 *Mizu -Ludzkie zabawy- skomentował całe zamieszanie. -I coś ciekawego się wywiedziałaś?- 22:42:26 *Essy - Niewiele. Jeden z wampirów się ukrywa przed drugim, nie wiadomo czemu. 22:43:07 *Eliza- Ale ja się go boję.-powiedziała, garbiąc się lekko. Trudno było się nie bać tego zimnego jak lód mężczyzny.- Poza tym nie sądzę, by się więcej pojawiał. Nie ma tu nic do robienia. 22:44:20 *Essy - Czemu nie wychodzi? - mruknęła cicho. 22:45:26 *Mizu - Może się rozmyślił?- 22:45:27 *Mizu - A co Ci tak zalezy na tym wampirze? Z tego co zauważyłem, to ten cały Aleks ma prywatę do niego, nie Ty.- 22:46:08 *Mizu -Miotasz się jak ryba bez wody, koniecznie chcąc coś udowodnić. Ale co?- 22:46:25 *Essy - Chcę pomóc... Przyjacielowi. 22:46:32 *Lilith pije herbatę i daje miskę Wilkowi 22:49:35 *Mizu -To się opanuj i na spokojnie przeanalizuj wszystko. - powiedział i się zamyślił. -Zestresowany kucharz nigdy nie poda dobrej potrawy. Tak samo jak człowiek w gorącej wodzie kąpany. Zawsze narazi się na poparzenie- 22:52:26 *Essy - To też próbuję się jak najwięcej dowiedzieć, a nie od razu pchać na te wampiry, tak? - rzekła lekko podirytowana. Pominęła jednak fakt, że po prostu nie wie, gdzie ich szukać. 22:53:48 *Mizu -I chcesz dać się zabić zamiast tamtego.- zauważył. 22:55:43 *Essy - Słucham? - zapytała, by zyskać więcej czasu. Spojrzała na Mizu zaskoczona. 22:56:56 *Mizu -Nie dasz rady w pojedynkę zabić wampira. Jeszcze nie teraz. Dobrze o tym wiesz. A jednocześnie usielnie chcesz dorwać go przed wszystkimi.- 22:57:51 *Mizu -Co Ci to da? Komu i co chcesz udowodnić?- 23:01:31 *Essy zdała sobie sprawę, że demon ma rację. Do tego dążyła, choć może nie całkiem świadomie. Powód jednak znała. - Już raz wampir zabił kogoś mi bliskiego. Nie chcę, by to się powtórzyło - odpowiedziała. 23:01:34 *Mizu -Przede mną popisywac się nie musisz, doskonale znam Twój poziom i sprawię, ze będzie wyższy, ale musze mieć okazję. Martwej niczego nie nauczę- 23:03:03 *Mizu -To zdaj się na tych co go usiekną, zanim zabije Ciebie i tego bliskiego- 23:06:43 *Essy - Wezmę to za obietnicę. Jak ci się nie uda temu zapobiec, to nici z nauki - zażartowała. Cóż, jak będzie martwa, to nawet gdyby chciała, nic z tego nie będzie. A jak Aleks zginie... Nawet nie chciała o tym myśleć. Bała się o niego. Czemu to musi być cholerny wampir? 23:08:33 *Mizu - Nie popieram głupoty w działaniu, jak pójdziesz pierwsza, to na pewno nawet palcem nie ruszę, to Ci mogę obiecać- 23:11:06 *Zuri zaczęła cicho nucić spokojną melodię, brzmiącą jak kołysanka. Może w istocie tym właśnie było. 23:13:46 *Farika - O to super, że płyniesz. Macie trochę do nadrobienia- odezwała się do smoczyc. 23:14:17 *Farika -To chodźmy- odpwowiedziała - Port jest w tamtą stronę- wskazała kierunek. 23:14:41 *Hyve {No tak. Chcę sprawdzić jak jest wśród ludzi.} 23:16:12 *Hyve wydawała się zawstydzona tym faktem, jakby ta ciekawość była czymś złym lub co najmniej nieodpowiednim. 23:16:55 *Dew - Nie najgorzej - odparł Hyve. - Choć nie wiem jak to będzie z punktu widzenia smoka - zaśmiał się i ruszył w stronę wskazaną przez kobietę i szedł teraz obok Fariki, pozwalając jej kierować. 23:18:15 *Ognisty kociak opanował już emocje względem Aleksa. Zeskoczył z kolan Elizy i podbiegł do meżczyzny. Wdrapał sie na jego spodnie. Był malutki. Wielkości pięści małego dziecka. Eliza mówiła prawdę, nie parzył, za to był cholernie ciekawski. 23:38:29 Narracja: Miasteczko tętniało życiem. Ludzie wędrowali ulicami, słychać było szmery rozmów. Kolorowe i mniej kolorowe stroje migały przed oczami. 23:38:37 *Dew przyglądał się innym ciekawie. Z początku wszystko wydawało się w miarę normalne. Widywał i u siebie podobne miejsca w mniej rozwiniętych częściach kraju, jednak była jedna rzeczy, których trudno było nie zauważyć. Kobieta machająca młotem przy stole kowalskim. 23:38:48 *Kobiety dźwigające skrzynki przez port. Pracujące w doku. Noszące spodnie. Z broniami przy pasie. W stroju strażniczek... 23:39:07 *Były w różnym wieku, choć między nimi było jedno, zasadnicze podobieństwo. Wszystkie były w jakiś sposób piękne i to nie przysłowiowa piękność. Naprawdę, były ładne. Lśniące, jasne włosy, gładka cera, kusząca sylwetka. 23:41:53 *Laila wchodzi do karczmy prze różowe drzwi - To gdzie ten wampir? 23:42:22 *Dew - Niech mnie ktoś uszczepnie... - rzekł w zdumieniu. Prawie potknął się o zwiniętą linę, widząc przechodzącą obok piękność w obścisłych spodenkach i zawiązanej nad pępkiem bluzeczce. 23:42:30 *uszczypnie 23:42:32 *Lilith patrzy na Laile - Cześć. Aleksa się zapytaj. - zaśmiała się 23:42:55 *Wilk podszedł do Laili 23:44:40 *Farika zgodnie z prośbą uszczypała Dewa w ramię. 23:45:29 *Laila do Ryuu - Nalej mi spirytusu.- po czym siadła koło Lilith - Jesteś pewna że tu będzie i tak po prostu cały dla nas? - powiedziała do niej 23:46:04 *Dewitt wzdrygnął się zaskoczony, ale po chwili roześmiał się. - Dziękuję - rzekł i pokręcił w zdumieniu głową. - Podoba mi się tutaj. 23:47:27 *Ryuu nalał spirytusu. Nie chciało mu się dziś dokuczać Laili. 23:47:58 *Farika -Domyślam się, tu jest inaczej niż u Was.- 23:48:48 *Dew - Oj, tak. 23:50:11 *Farika -Bo tutaj każdy wybiera sobie zawód sam. Co chce zrobić i jak chce to robić . -dodała. 23:51:22 *Lilith - Tak ale nie do końca.- mówi do Laili po czym odwraca się do Ryuu - dolejesz mi herbaty? 23:51:49 *Aleks zatrzymał się. 'Cholera, kiepsko. Sądzisz że ktoś zasugerował mu że się boisz? 23:52:03 *Aleks 'Może dlatego go nie ma? Nie chce cię straszyć?' 23:53:10 *Ryuu podgrzał w dzbanku herbate i nalał Lilith. 23:53:53 *Kociak wspinał się po plecach Aleksa. Dostał się na ramię, teraz z góry obraserwował pokój i Elizę. 23:54:00 *Eliza- Czy ja wiem? Widział, że się boję.-powiedziała, uciekając wzrokiem do okna.- I chyba go to cieszyło. 23:55:21 *Aleks 'Mógł trafić na kogoś, kogo to cieszyło mniej' - zasugerował. Dziewczynka była mała, ale rozmawiała nad wyraz rozsądnie. 23:56:53 *Aleks pogłasłał kociaka na tyle na ile sięgnął. 23:57:39 *Kociak wskoczył mu na dłoń. Na męskiej dłoni wydawał sie jeszcze mniejszy. Zachowywał się jak zwykły mały psocący kot 23:58:50 *Farika -Zdaje się, że u Was kobiety mają mocno ograniczony wachlarz zawodów- 23:59:00 *Eliza- A niby na kogo? W tamtym świecie znają mnie tylko oni. 23:59:49 *Andre wyciągnął się na łóżku. 'Co to za melodia?' - zapytał. Czuł że trzeźwieje ale nie chciało mu się podnosić by określić w jakim stopniu. 00:00:30 *Aleks 'Nie pochodzisz z ich świata? Sądziłem że należysz do nich. Wiesz, jeśli się ich boisz, da się coś na to poradzić' 00:01:18 *Dew - Tak, z pewnością to się rzuca w oczy - otrząsnął się już całkiem z pierwszego szoku i teraz na nowo skupił na Farice i na tym, co tutaj robią. - Mają mniej wyborów i mniej obowiązków - odpowiedział. 00:01:52 *Laila pije - Nie do końca? Jaki haczyk? 00:02:14 *Essy znów niecierpliwie wyjrzała przez drzwi. - Cholera... Pewnie jak podejdę, to zaraz wyjdzie. Ch.uj z tym - znów zbliżyła się do drzwi. 00:02:17 *Farika - Rozumiem, chociaż jak widać tutaj kobiety lubią więcej obowiązków.- 00:02:26 *Lilith pije - Dzięki- i mówi do Laili - Aleks chce go od razu zabić 00:02:52 *Dew - I wychodzi im to na zdrowie... 00:03:21 *Zuri z zaskoczeniem stwierdziła, że faktycznie coś nuciła. Wsłuchała się chwilę w melodię, która chodziła jej po głowie, próbując sobie przypomnieć, skąd ją zna. -Kołysanka.-przypomniała sobie. 00:06:15 *Eliza zmarszczyła nos.-Oni też myśleli, że do nich należę.-mruknęła. 00:08:04 *Essy była zła, że straciła część rozmowy, bo teraz nie wiedziała, o czym dziewczynka mówi. 00:10:02 *Laila - Serio? On ma duszę czy jest soulless ? 00:11:24 *Lilith - Nie pytałam się. W sumie to dobry pomysł. Ale jedną to trochę słabo. Jak biała to może na chwilę. Ale jak będzie Nienawiść to ja biorę 00:11:27 *Aleks 'Nie miej pretensji, mówię po tym co widzę. Jeśli się pomyliłem to przepraszam, i oferuję pomoc' 00:11:41 *Aleks 'Prawda co mówią, że wampir nie wejdzie niezaproszony do domu?' 00:11:51 *Wilk legł koło Lilith 00:13:27 *Laila - Dobrze. Ale resztę ja biorę. Tak po za tym to co się działo po imprezie? 00:13:57 *Eliza -A co za problem? -spojrzała zdziwiona na Aleksa -Dlaczego miałby potrzebować zaproszenia? 00:14:05 *Lilith - Nie wiem. Poszłam w tedy co ty. A coś się miało dziać ? 00:14:48 *Eliza- Tu ich nikt nie zapraszał. Wtedy jak po mnie przyszli do waszego domu też nie. 00:14:56 *Eliza -A co za problem? -spojrzała zdziwiona na Aleksa -Dlaczego miałby potrzebować zaproszenia? 00:15:25 *Eliza- Tu ich nikt nie zapraszał. Wtedy jak po mnie przyszli do waszego domu też nie. 00:16:25 *Aleks 'Trudno mi to stwierdzić, zwykle gdy z kimś chcę porozmawiać, zapraszam go.' - uśmiechnął się. 'Do karczmy nikt nie potrzebuje zaproszenia. To miejsce dla wszystkich. Jak to w ogóle się stało, że wszyscy uważają że do nich należysz? To dość nietypowe' 00:18:09 *Eliza- A kto powiedział, że należę do nich? 00:21:22 *Aleks 'Nikt. Takie można było odnieść wrażenie. Samotna dziewczynka, mieszkająca w karczmie, odwiedzana tylko przez wampiry...' 00:21:55 *Aleks 'A widziałem jak tutejsze kobiety panikują by pomóc ci na siłę nawet w jedzeniu kanapki' 00:23:10 *Aleks 'Goście plotkują i trudno im się dziwić' 00:24:29 *Meggy weszła do karczmy rozglądając się. Z opuszczoną głową przeszła obok baru kierując się do schodów. 00:25:47 *Andre roześmiał się. 'Chyba naprawdę jesteś w ciąży. Więc gdy dojdę do siebie będziemy musieli ponownie udać się do Paryża. Sądzę że wszystko jest dopięte na ostatni guzik. W sam raz poleci się rozesłać zaproszenia i udekorować ogród, nim spędzone tutaj dwa dni dadzą im tydzień.' 00:25:52 *Mika dogoniła Meggy. -Cześć- zagadała. Zastanawiała się jak dziewczyna na nią zareaguje. 00:28:16 *Meggy skuliła się w sobie. 'Dzień dobry' - przywitała się. 'Przepraszam że zniknęłam' - spuściła głowę jeszcze niżej. 00:29:22 *Mika - Nie szkodzi, dałam sobie radę. Diego śpi.- odpowiedziała. -Chodź napić się herbaty- 00:30:06 *Laila - Mieli przywieść wino bo brakło. Ale skoro cię nie było to inni wypili. 00:30:24 *Meggy skinęła głową, idąc za Miką. 'Byłam w Nowym Jorku w szpitalu, a potem...' - zaczęła ale nie dokończyła. 00:31:07 *Mika -Tak, pamiętam, Diego narozrabiał- sięgnęła za bar za dzbanek z herbatą i szklankę, by nalać dziewczynie. 00:31:21 *Mika -Nie wiedziałam, ze tak umie, na mnie nie działało-
»Zamieszczono 20-01-2017 00:160
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48881
00:32:42 *Eliza-Nie ma o czym plotkowac.- mruknęła, podciągając kolana pod brodę.- To tylko głupia sierota, która uciekła przed eksterminacją. 00:33:16 *Meggy usiadła. 'Potem sama poszłam. Przepraszam. Po prostu... nigdy nie widziałam tylu rzeczy na raz! To było jak czary!' 00:34:01 *John - Jest coś dobrego? - zapytał Ryuu 00:35:06 *Aleks pokiwał głową. 'Znowu. Niech to szlag!' - pomyślał, choć milczał. 'Nie. Niech sobie radzi! Gówno mnie to obchodzi! Kolejna bida' - w głowie kołatały mu się same przekleństwa. 'Więc czemu tak się upierasz by tu zostać? Choć z nami. Nie będziesz sama ani bezbronna' 00:35:08 *Mika -Rozumiem, inne światy kuszą. Dobrze, że byłaś w miare bezpiecznym miejscu- 00:36:00 *Aleks 'Rodziny ci nie obiecam. Ale pracę i poczucie że jesteś coś warta, to mogę zoaferować. O ile chcesz' 00:36:51 *Zuri -Ale melodia ładna. Mamie śpiewałam. -uśmiechnęła się smutno.- A jeśli chodzi o ślub, to tak chyba będzie najlepiej. Macie jakieś zwyczaje w związku ze ślubem, o których powinnam wiedziec? 00:37:24 *Ryuu poszeł do kuchni po lody. ostatnio Johowi smakowały. Podał mu pudełko z lodami z wbitą łyżką w środku. 00:37:35 *Andre przysiadł. Poczuł jak mocno zakręciło mu się w głowie. 'Całą masę!' - podniecił się wyobrażeniem wesela. 'I ślub, i wesele. Nawet są książki jak się zachować!' 00:38:04 *Meggy 'A ty widziałaś Nowy Jork?' 00:38:22 *Meggy 'Ich budynki świecą i pokazują się na nich rózne ważne komunikaty' 00:38:51 *Lilith - Aha. Ciekawe. Tak w ogóle to gdzie Neko? 00:39:03 *Essy słuchała tego z niemałym zaskoczeniem. Ktoby przypuszczał, że Aleks potrafi być tak troskliwy dla nieznajomych? Na jej ustach pojawił się mały uśmiech. 00:39:43 *Laila - Chodzi sobie po zamku. Tam na pewno nie spotka wampira 00:40:20 *Mika -Tak, byłam, choć na chwilę. Raz podczas zakupów dla Diego, a raz w szpitalu- 00:40:55 *John słuchając wszystkiego zaczął powoli jeść lody 00:41:56 *Essy bezczelnie stała przyklejona do drzwi. Jakby ktoś nagle otworzył klamkę, to wpadłaby do pokoju i leżała jak długa. 00:44:25 *Rozalia dokończyła już drugą kawę. Trzeciej zamawiac nie zamierza. Zastanawiała się, ile czasu jeszcze zajmie Aleksowi rozmowa z Elizą. Zasłyszane rozmowy osób z karczmy powodowały uczucie odosobnienia. Goście z karczmy byli niesamowici. Kazdy miał taki wachlarz umiejętności, ze mógłby w pojedynkę pokonać całą armię. 00:44:45 *Rozalia czuła, że jest tutaj po porstu za zwykła. 00:45:16 *Zuri trudno było uzyskać taki sam entuzjazm, ale nie bylo jej do tego daleko. Usiadła obok. -Więc? 00:46:36 *Eliza pokręciła głową. -Tu mam rodzinę. Tak jakby. Mika i Ryuu się mną opiekują. 00:50:40 *Rozalia na chwilę wyszła na zewnątrz. Musiała odetchnąć świeżym powietrzem. 00:51:08 *Eliza-Ale dziękuję 00:54:34 *Aleks 'Mika i Ryuu znają mój adres. Nie namawiam. To twój wybór. Pewnie na długie lata. Bacz tylko, że wówczas zgodnie z prawem staniesz się własnością swojego mocodawcy. Warto by był to ktoś kto cię uszanuje.' 00:55:13 *Aleks złapał za klamkę. 'No, uciekaj kocie do swojej pani' - powiedział otwierając drzwi. 00:55:47 *Kot zbiegł po ciele Aleksa i podbiegł do Elizy. 00:59:45 Narracja: Drzwi pchane z drugiej strony, uchyliły się szerzej. 01:00:14 *Essy, wciąż przyklejona do drzwi, patrzyła teraz na Aleksa. Upiła z pustej szklanki. - Skończyliście? 01:00:16 *Eliza -Przemyslę.-powiedziała, podnosząc kota- Skoro to na lata, to trzeba przemyśleć. 01:00:36 *Lilith - Ja idę spać. - wstaje i razem z wilkiem idzie do pokoju Laili 01:01:16 *Laila poszła za siostrą do swojego pokoju 01:03:00 *Aleks 'Nie wiem, twoim zdaniem skończyliśmy? Ty z pewnością' - wskazał na pustą szklankę. 'I to parę ładnych kwadransów temu' 01:03:24 *Aleks odwrócił głowę. 'Ten kot... Wampiry boją się ognia' - uśmiechnął się dodając, nim wyszedł. 'Przekażę Emilio twoje pozdrowienia' - dopowiedział, by wykazać dziewczynce pewien nietakt. 01:05:02 *Essy - Mogę załatwić jakiś miotacz ognia - rzekła bez kpiny. 01:06:52 *Aleks 'Słuchaj Essy. Wiem, ciągle chcesz mnie pilnować. Ale to tobie ciągle dzieje się krzywda. Nie zrozum mnie źle. Chcesz łapać wampiry, masz prywatną zemstę. Widziałem. Ale... ja mam swoje plany. Wolę by pozostały nienaruszone o ile są dobrze dopracowane. 01:07:59 *Aleks 'Jedyny sposób by i tobie i mi się udało, to wiedzieć co zrobi drugie i współpracować. Lub, w ostateczności, trzymać się na uboczu jeśli zajdzie konieczność' 01:08:27 *Eliza przewróciła oczami, jak już się odwrócił 01:09:06 *Essy skrzyżowała ręce, sprawdzając przez chwilę stan swoich butów, potem znów na niego spojrzała. - Rozumiem, więc co planujesz? Wiesz, że w razie czego możesz na mnie liczyć. 01:10:56 *Aleks 'Wiem' - uśmiechnął się. 'Ale pamiętaj, jak zginiesz to cię zabiję' 01:11:53 *Aleks 'I zostaw dziewczynkę. To i tak typ ofiary. Jak nie wampiry, to herszt żebraków. Kto szuka ten znajduje' - dodał. 'Szkoda jej ale ... nie da się pomóc temu kto nie chce pomocy' 01:12:51 *Aleks 'I coś mi mówi że dopóki nie nastąpi coś co przewróci jej myślenie, będzie sama pchała się w paszczę lwa' 01:13:13 *Essy walczyła z uśmiechem. Po jego słowach zerknęła jednak na drzwi. - Nie miałam pojęcia, że jest sama - przyznała. 01:14:14 *Aleks 'Mika to dobry opiekun. Ryuu też nie jest najsłabszy choć miewa humory. Poradzą sobie' 01:14:15 *Essy - Sprawiała wrażenie rozkapryszonej pannicy. 01:14:44 *Aleks 'Ty do dziś takie sprawiasz' - roześmiał się. 'To już będzie problem jej męża za te dziesięć lat' 01:16:18 *Essy przyjrzała mu się uważnie. - Na pewno sobie poradzą, a i tak prawieś ją zaadoptował. 01:19:38 *Eliza ich jeszcze słyszała. Położyła się na łóżku. - Typ ofiary -prychnęła. Jeśli to był ojciec Emilio, to już rozumiała czemu chłopiec nie przypadł jej do gustu. 01:25:23 *Rozalia wreszcie odetchnęła. W karczmie powoli była przytłaczana przez wszystkich. Zastanawiała się czy to dobrze, że zna to miejsce. Przyglądąła się tym wszytskim 'przejściom'. Oczywiście te do domu, do Liverpoolu najbardziej kusiło. Jednak obiecała teraz trzymać się męża to i bez niego nie wróci. 01:30:07 *Mizu w końcu podszedł do Essy. -Teraz wszystko rozumiem.- odpowiedział jakby trochę rozczarowany. Myślał, ze Essy nie jest taką emocjonalną babą jak kazde inne. 01:31:13 *Essy spojrzała na Mizu, marszcząc brwi. - A to co ma znaczyć? 01:31:55 *Rozalia złapała się na tym, że myśli o dworku Aleksa jak o własnym domu. Zdała sobie sprawę, ze wczesniejsza umowa, o pół rocznym pobycie w domu i powrócie na morze, jest już nieaktualna. Musi zaakceptować wreszcie swoje położenie, bo ono się nie zmieni. A nie ma zamiaru by to ją przygniotło. Im szybciej się dostosuje, tym będzie jej prościej, 01:33:03 *Mizu -Już znam odpowiedź na pewną zagadkę, która nie dawała mi spokoju.- odpowiedział. -I szczerze mówiąc jak już znam odpowiedź, to podtrzymuję swoje zdanie, nie masz po co ruszać na wampira jako mieso armatnie.- 01:36:08 *Zuri przyglądała się Andre. Ciekawe, czy często się tak zawieszał po alkoholu… 01:40:15 *Essy wciąż patrzyła na Mizu, nic nie rozumiejąc. Ciężko było go rozgryźć, ale nie podobały mu się jego słowa. - Mięso armatnie? Co to w ogóle za pomysł? - prychnęła. - Nie wiem, co tam sobie ubzdurałeś, ale chyba nie do końca mnie przejrzałeś. 01:42:11 *Mizu -Chcesz pierwsza złapać wampira, który nim sie obejrzesz a Cie zeżre, tyle. - 01:44:25 *Essy wysłała mu bardzo wymowne spojrzenie. Co za papla. - Jak chcesz, to możesz mnie wyprzedzić. 01:47:20 *Aleks 'O adopcji nie było mowy. Raczej o czystym układzie pozwalającym na godne życie. ' - powiedział. 'Nic nie poradzę że rozkapryszone, zaniedbane społecznie panny trafiają właśnie na mnie' 01:48:04 *Aleks 'Ty Mizu. Ile razy walczyłeś z wampirami? Mała twierdzi, podobnie zresztą jak Ryuu, że blondyn nie jest takim zwykłym wampirem' 01:49:42 *Mizu - U nas wampiry to czas przeszły, wyginęły- 01:50:20 *Aleks 'A ty Essy?' 01:51:25 *Mizu -Ryuu mimo ... swojego specyficznego zachowania, nadal jest silniejszy ode mnie- przyznał. 01:51:40 *Essy - Zabiłam wampirzycę - chyba nie musiała mówić, którą dokładnie. 01:52:35 *Andre 'Wszystko, od stroju po to co trzeba mówić, jest od dawna z góry ustalone podczas ślubu. Zanim on się odbędzie, będą próby. By para mogła się przygotować. ' 01:54:10 *Andre 'Panna młoda, czyli ty, ubrana jest na biało. Na głowie ma welon. Gdy wszystko przebiegnie jak należy, jej wybranek zakłada jej obrączkę. Później, ona zakłada obrączkę jemu. Od tej pory nie powinni ich zdejmować, aby każdy wiedział że są małżeństwem' 01:54:31 *Aleks 'Jeśli nie mówisz o utopieniu jej we łzach, uznajmy że ci wierzę. Pierwsza odkryłaś co dzieje się na statku. I w moim własnym domu' 01:56:38 *Aleks 'Wiem że wampir nie usiłował uśmiercić mojej rodziny. Użył czaru. Rozalia jest przekonana, że zamierzał ją uwieść. Nie pamięta ugryzienia. Jeśli wydasz się że o tym wiesz, skręcę ci kark' 01:57:34 *Aleks 'Gorzej, jeśli potrafią przejrzeć zamierzenia. Wówczas biada temu, kto przywoła myśl czy wyobrażenie własnego planu' 02:01:32 *Zuri kiwnęła głową. Sporo tego, choć na razie nie było zadnych przysiąg, więc zapamiętanie to nie taki problem. 02:02:58 *Essy spojrzała na Aleksa ze złością. Znów przywoływał tamten koszmar, by z niej kpić. - Spaliłam ją we własnym domu - warknęła. - I lepiej baczaj na groźby, bo do tej pory żadnej nie spełniłeś. 02:03:41 *Aleks 'A brakuje ci tego spełnienia?' - uniósł kpiąco jedną brew. 'Zawsze możesz po raz wtóry dokuczyć mojej żonie by się przekonać' 02:05:29 *Andre 'Brzmi jak koszmar, ale w końcu nie słyszałem by ktoś sobie nie poradził. Wystarczy ładnie chodzić i robić to, co powie kapłan' 02:06:12 *Essy - Nie omieszkam - uśmiechnęła się kpiąco. Doprawdy, Rozalia poszła wszystko wygadać Aleksowi? Żałosne. 02:07:37 *Aleks spoważniał. 'Spróbuj. Żeby była jasność. Tego dnia gdy obudziłaś się tutaj, w karczmie. Gdy dowiozłem cię ze statku umierającą, powiedziałem ci coś. Przeżyj, a zrobię cokolwiek zechcesz. Teraz robię to, czego chciałaś. Więc nie wchodź mi w drogę' 02:07:43 *Essy była pewna, że ominęła fakt uderzenia jej i nazwania zabawką, tylko wszystko zrzuciła na nią, jakże straszną zołzę. 02:08:02 *Aleks 'Mogłaś poprosić o wszystko. Choćby o głowę najgroźniejszego z wampirów. Najwyżej przepłaciłbym swoją. Poprosiłaś bym do niej wrócił' 02:13:00 *Essy bardzo nie pasowała obecność Mizu przy tej rozmowie. - Sam podjąłeś tę decyzję - odpowiedziała spokojnie. - Wtedy, gdy kazałeś odebrać mi pamięć. A teraz, tak... Uciekaj przed ogniem. Problem w tym, że nigdy nim nie byłam - to powiedziawszy, wyczarowała kulę wodną, która to zmiejszała się, to zwiększała, lewitując nad jej otwartą dłonią. 02:14:18 *Essy miała dosyć tej rozmowy. Ścisnęła pięść, zakańczając magiczną sztuczkę i skierowała się w stronę schodów. 02:15:25 *Mizu - A myślałem, ze jesteś inna niż wszystkie- mruknął jak przechodziła obok niego. 02:16:59 *Mizu wsadził dłonie do kieszeni spodni. -O dlatego nie tykam ludzkich kobiet- podsumował całe zamieszanie i poszedł na dół. 02:17:41 *Mizu wsadził dłonie do kieszeni spodni. -I dlatego nie tykam ludzkich kobiet- podsumował całe zamieszanie i poszedł na dół. 02:19:02 *Aleks 'Do cholery jasnej! Ty podjęłaś tą decyzję. Ilekroć mnie obrażałaś. Ilekroć mówiłaś że mnie nienawidzisz. Ilekroć wybierałaś towarzystwo tego, jak mu tam było by mi utrzeć nosa. Ilekroć usiłowałaś robić ze mnie głupca. I ilekroć krzyczałaś bym więcej nie podchodził, podejmowałaś pieprzoną decyzję! Czas wydorośleć i wziąć odpowiedzialność za swoje poczynania' 02:21:58 *Essy zatrzymała się tuż przed schodami. - Masz rację - powiedziała, niemalże z prychnięciem. - Nie czekaj na mnie w porcie. Rozalia się ucieszy - zbiegła na dół i nie zwalniając, wybiegła z karczmy. 02:22:39 *Rozalia spojrzała zdzwiona na nagle otwarte drzwi. Wyrwało ją to z przemyśleń. 02:23:54 *Aleks ruszył biegiem za Essy licząc na to że nie przegapi, dokąd pobiegła., 02:24:49 *Essy nie spodziewała się nikogo na zewnątrz. Przyłożyła dłoń do ust, starając się stłumić szalejące w niej emocje. Wtem dojrzała Rozalię. Ostatnim, czego by chciała, to żeby ta kobieta widziała ją w takim stanie. 02:24:56 *Zatrzymał się odruchowo na widok Rozalii, jednak po chwili nadal biegł śladem Essy. 02:25:41 *John - Ciekawe - 02:25:45 *Rozalia mogła się tylko domyslać, dlaczego Essy jest taka wzburzona, po chwili nie miała wątpliwości. Znw się pokłócili. Wolała nie komentować. 02:28:28 *Essy zauważyła Aleksa. O nie, nie tym razem. Znów rzuciła się do biegu, by znaleźć się tam, gdzie jej nie znajdzie. W świecie Miki. 02:33:39 *Rozalia doszła do wniosku, że oni ciągle będą za sobą ganiać. -Aleks, ja wracam do syna- powiedziała tylko i weszła do Liverpoolu. 02:35:48 *Rozalia postanowiła nie uronić ani jednej łzy przez Aleksa. Skoncentruje się na synu i będzie miała jego, Aleksa, wybryki z kochanką głęboko w poważaniu. Uznała, ze noc szybciej była prawdziwa tylko dla niej, dla niego to tylko obowiązek. Poszła do domu. -Johan, zaparz mi proszę herbaty i daj korespondencję, jeśli jakaś przyszła- poprosiła. 02:37:49 *Aleks odwrócił nieznacznie wzrok. Po chwili już chwytał Essy za przedramię. 02:41:21 *Essy chyba nigdy jeszcze nie biagła tak szybko. A mimo to, niewystarczająco. Poczuła szarpnięcie, tuż przed zniknięciem w portalu. Odwróciła gwałtownie głowę. W oczach miała niemą prośbę, by ją jednak zostawił.
»Zamieszczono 20-01-2017 00:170
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48882
____________________________________________________________
15.12.2016
____________________________________________________________
20:38:14 *Aleks nadal trzymał Essy za rękę. Rozejrzał się. Ale sobie drogę ucieczki wybrała... 'Co ty wyprawiasz?' - zapytał uspokajając oddech. 20:40:47 *Essy wiedząc, że nie zdoła mu się wyrwać, po prostu pociągnęła go za sobą do portalu. 20:44:01 *Aleks 'Essy! Uspokój się!' - pociągnął ją nieco za rękę, by w końcu obróciła się do niego. 20:44:27 Narracja: Oboje znaleźli się na polu. Własnie podeptali czyjeś grządki. Słońce świeciło mocno. 20:45:25 *John - Pff... Daj więcej lodów - powiedział do Ryuu 20:47:08 *Ryuu poszedł do kuchni i postanowił się uzbroić nie tylko wcierpliwość. Wrócił do Johna z 3 pudełkami lodów. 20:47:54 *Meggy upiła herbaty. 'Głupio mi. Wiem że miałam tu obowiązki. Teraz nie wiem czy mogę wrócić.' 20:47:58 *Essy wyszarpnęła się z jego uścisku i cofnęła o krok. - Nie! - krzyknęła, wystawiając w jego stronę obie ręce. 20:48:03 Narracja: Potężny słup wody uderzył w Aleksa, wypychając go z powrotem przez portal, na dobre kilka metrów. 20:49:23 *Aleks upadł na plecy przed portalem. 'Psiakrew! Do diabła z wiedźmą!' - podniósł się spluwając pod nogi. 20:51:03 *Zuri-Z tym chyba jestem w stanie sobie poradzić.- przyznała i przejechała palcami po włosach. Odkryła kołtun składający się z aż pięciu włosów. Wstała i podeszła do szafki, by wyjąć z niej szczotkę. Znała swoje włosy. Ma jeden kołtun, to zaraz porobi się ich znacznie więcej/ 20:51:09 *Uderzenie o płaski grunt zebrało swoje żniwo. Sprawdził, czy może ustać. Biodro po jednej stronie bolało. Zaklął ponownie nim obrócił się w stronę karczmy. 20:51:25 *John podniósł pudełko lodów, otworzył je po czym zaczął się w nie wgryzać. Po chwili szybko wypuścił z siebie powietrze i znów jadł 20:52:00 *Andre podniósł się na łokciu obserwując ją. Nerwy? Kokieteria? Zaduma? Trudno było powiedzieć patrząc na lisicę. 20:52:14 *Z portalu prowadzącego do świata Amelii wyszła jakaś kobieta. Z całą pewnością od Amelii starsza. Trzymała bardzo ostrożnie w obu dłoniach jakieś nieduże pudełko. 20:53:17 *Aleks zauważył kobietę, ale nie znał jej. Pozbierał się na tyle by nie kuleć. Skinął tylko grzecznie głową idąc do karczmy. 20:54:40 *Kobieta miała niebieskie oczy tak jaskrawe, że wręcz świeciły. We włosy wplątane miała niebieskie neonowe kosmyki, a oczy podkreśliła mocno. Strój miała zwyczajny, nie licząc butów, które roztaczały lekką poświatę. Rozejrzała się -Amelii jak pożądnie nie przywiązać, to sobie zawsze znajdzie jakieś dziwne miejsce.-skomentowała. 20:55:17 *Essy jeszcze chwilę trzymała ręce uniesione, następnie pomału je opuściła, patrząc na portal. Jednocześnie myślała, że jej odwaliło, i że dobrze zrobiła. Znów by ją przepraszał, ugłaskiwał, a potem mówił, że musi wracać do żony. To było zamknięte koło. Odwróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie, dopiero teraz orientując się, gdzie właściwie jest. 20:56:03 *Kobieta dopiero po chwili zauważyła Aleksa. -Przepraszam, widziałeś tu może taką dziewczynę, mniej więcej mojego wzrostu, brunetka...? 21:01:23 Narracja: -HEJ, złaź natychmiast z moich pomidorów- krzynął do Essy jeden z wieśniaków. 21:02:37 *Essy spojrzała pod nogi. - Ojej. Przepraszam! - podeptała jeszcze kilka, by się stamtąd uwolnić. 21:03:40 *wydostać 21:04:13 *Aleks 'Co najmniej dwie.' - uśmiechnął się. 'Jeśli brunetka ma imię, będzie mi łatwiej' 21:06:03 *Aleks 'Sądząc po twoim stroju...' - przypomniał sobie jaskarwopomarańczową Amelię. 21:06:07 *Mężczyzna - Co to za bezczelność by udzą prace tak marnować, dziecki potem jeść nie będa miały co- dokończył tyrade na Essy 21:06:32 *Essy - Wybacz... Zgubiłam się. 21:06:35 *Rozalia -Johan? To co z tą herbata i listami?- zapytała ponownie. 21:07:16 *Kobieta- Ma na imię Amelia.-powiedziała spokojnie. 21:07:18 *Essy - Taki dziś upał, mogę je podlać w ramach rekompensaty. 21:08:03 *Lilith schodzi po schodach i podchodzi do baru - Witajcie! 21:08:52 *Meżczyzna podszedł i szacował straty, niektóre złamane gałązki przymocował do kijków. -Do najbliższego jeziora jest 300 metrów- odnajmił. Skoro chciała pomóc. 21:10:07 *Essy - Jezioro mi niepotrzebne - uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę, by zrosić roślinki. Na razie nie za mocno, by nie przesadzić. 21:10:31 *Aleks 'Przyjaźnicie się? Czy nabroiła?' - zapytał, wskazując karczmę. 'Jeśli nie ma jej w środku, pewnie lada moment będzie' 21:11:30 *Kobieta kiwnęła głową.-Lepiej dla niej, żeby była.-mruknęła idąc w stronę karczmy. 21:13:15 *Zuri zerknęła na Andre pytająco. Takie to było dziwne, że kobieta się czesze? 21:14:01 *Mężczyzna cofnął się o krok. -To to! BABA i czary!- krzyknął. 21:14:59 *Andre uśmiechał się po prostu. Czuł się już w miarę dobrze. 'Masz te swoje tabliczki?' - zapytał. 21:15:09 *Zuri faktycznie nie potrzebowała czesania. Tak naprawdę to nie była pewna, czy czuje się bardziej zdenerwowana, czy podniecona. 21:15:12 *Andre 'Cokolwiek mam do załatwienia, bezpieczniej będzie to zrobić z ogonem; 21:15:59 *Aleks 'Czyli nabroiła' - uśmiechnął się. 'Wolę zawczasu ostrzec, że będzie mi jeszcze potrzebna' - uchylił drzwi od karczmy. 21:16:17 *Essy zaprzestała podlewania. Zaczęły jej się przypominać słowa Miki, że od czasu przepowiedni palili każdą kobietę znającą czary... - Ja tylko podlewam roślinki - rzekła, unosząc obronnie ręce. Zaczęła się wycofywać w stronę portalu. 21:19:04 *Rozalia weszął do kuchni. -Johan- wołała mężczyznę. Sama już zaparzyła sobie herbaty. 21:19:13 *Kobieta -Nabroić nie nabroiła. Przynajmniej nie bardziej niż zwykle.-wzruszyła lekko ramionami, jednak tak zginając ręce, by pudełko pozostało w miejscu. 21:19:52 *Mężczyzna - Panienka pozwoli, pozwiedzamy miasto. Nawet i zamek piękny mamy- zmienił nastawienie. W sumie za każdą 'czarującą' babę bardzo dobrze płacili. 21:20:17 *Zuri -Mam.-odłożyła szczotkę na stolik.- Co takiego zamierzasz?-spytała. Mówił, że nie będzie wychodził... 21:22:39 *Essy spojrzała na niego podejrzliwie. - Ale nie zdradzisz mnie? - zapytała. - Jeżeli to zrobisz, zaleje ci całe pole! - rzuciła niby klątwę. 21:24:21 *Johan był w piwnicy. Przejście podłogowe, umieszczone tutaj gdy sytuacja polityczna nie była tak wesoła, pozwoliły mu usłyszeć wołanie. Po chwili wszedł do domu i odszukał Rozalię w kuchni. 'Tak?' - zapytał. 'A Aleks? Wrócił?' 21:24:51 *Andre 'Nic wielkiego. Muszę coś odnieść' 21:25:15 *Andre 'Nie ma z tym pośpiechu' 21:26:11 *Mężczyzna. -Ja nie zgradze- powiedział peny siebie. Wiedział doskonale, ze kolor oczu zdradzi. 21:26:23 *Kobieta weszła -Amelia! -zawołała już od progu, podchodząc do dziewczyny. 21:27:11 *Rozalia - Nie, nie wrócił. Pewnie przyjdzie później. Jest jakaś korespondencja?- zapytała. 21:29:34 *Johan 'Tak. Dwa listy. Ten' - podał jedną z kopert 'ponoć miał znaczne opóźnienie w porcie. Ten drugi to odpowiedź do Aleksa z guberni' 21:30:04 *Johan 'O, no właśnie. Odebrałem' - sięgnął do tylnej kieszeni spodni podając malutkie zawiniątko Rozalii. 21:30:07 *Essy nie chciała jeszcze wracać i choć wiedziała jak to ryzykowne, postanowiła pójść z mężczyzną. - Jestem od dawna w drodze, byłabym wdzięczna za coś do przebrania. 21:30:58 *Amelia spojrzała w stronę drzwi, choć tak naprawdę nie musiała. Znała doskonale ten głos. Wstała i podeszła do kobiety z wesołym uśmiechem.- Susana!-odpowiedziała jej imieniem. 21:33:19 *Aleks uniósł jedną brew spoglądając w dół. Odsunął się nieznacznie. A więc jednak przyjaciółka. Skoro zaś nie został przedstawiony, uznał że jest persona non grata. Rozejrzał się za Rozalią. 21:33:23 *Rozalia -To poproszę tylko ten opóźniony, Aleks sobie sam przeczyta ten drugi- odpowiedziała i odebrała zawiniątko. -O~!- ucieszyła się - To pewnie mój łańcuszek, dziękuję- 21:34:32 *Zuri-To dobrze.- podeszła ponownie do łóżka i usiadła na brzegu.-Trochę się denerwuję tym ślubem. 21:35:36 *Mężczyzna spojrzał na Essy niepewnie. -Mam córkę w panienki wzrostu, pewnie i coś się znajdzie- powiedział. Jedną kieckę oddac może, a zapłatę dostanie sowitą. 21:36:12 *Johan 'Wyszło o wiele taniej niż się spodziewałem. Pozostałe pieniądze są w skrzyneczce' - wskazał na małą, drewnianą skrzyneczkę stojącą na najwyższej półce jednego z regałów. 21:36:39 *Podał Rozalii list. 'Zaparzę herbaty' 21:37:27 *Essy - Świetnie! Prowadź. 21:37:37 *Lilith - Można herbatę , spirytus i dwie miski z wodą ? 21:38:44 *Ryuu podał herbate z imbirem, spirytus i dwie miski z wodą. 21:39:02 *Andre 'Zupełnie niepotrzebnie.' - powiedział. 'Powinnaś obawiać się raczej co będzie po ślubie' 21:39:44 *Andre 'Chodzi o to... jeśli jesteś w ciąży, niektórzy mogą się zdziwić że nasze dzieci po czterech latach dopiero uczą się chodzić. Mam na myśli róznicę czasu między karczmą a moim i twoim światem' 21:40:14 *Susana- Tylko bez przytulanek, bo mam to, o co prosiłaś.-ostrzegła, wystawiając nieco przed siebie pudełko. 21:40:44 *Amelia -Dzięki-uśmiechnęła się.-Pytałaś, po co mi ten sonar... Otóż dla tego pana.-wskazała Aleksa. 21:41:15 *Susana spojrzała na blondyna.-Zaraz... czy to jest...-zmarszczyła brwi-Jorge? Ale niby jak? 21:42:29 *Mezczyzna zaprowadził Essy do małej chatki. tam pogrzebał w skrzyni i podał najzwyklejszą szarozieloną sukienkę do połowy łydek i z rękawem 3/4 21:42:32 *Amelia- Nie Jorge.- pokręciła głową, śmiejąc się-Sus, poznaj Aleksa White Johnsona. Aleks, to moja przyjaciółka, Susana, która pomogła mi załatwić sonar. 21:42:42 *Aleks uśmiechnął się i pokręcił głową. 'Czary' - powiedział cicho. Podszedł do baru. 'Daj Ryuu rumu. I colę dla pań' 21:43:05 *Lilith narysowała coś w powietrzu po czym spirytus i miski znikły po czym wzięła herbatę i ją pije - Co tu taki cichy? - powiedziała do Ryuu 21:43:25 *Ryuu -Na pewno nie Pepsi?- upewnił się. 21:43:39 *Aleks odwrócił się błyskawicznie czekając, czy kobieta poda mu dłoń. Amelia już go przedstawiła. Teraz on nie mógł jej narobić wstydu. 21:43:53 *Aleks roześmiał się. 'Dla mnie ani jedno ani drugie nie jest ciekawe' - odpowiedział do Ryuu. 21:44:44 *Susana zmarszczyła nos -Sok.-poprawiła- Z wódką. 21:44:52 *Ryuu wyciągnął butelkę Bacardi i 2 puszki coli dla pań. Tak samo jak 3 szklanki. 21:45:14 *Ryuu dosłyszął zamówienie Susany i nalał wódki do kieliszka i obok dolał pomarańczowego soku. 21:46:02 *Ryuu nie miał humoru głównie przez kręcącego się po karczmie Mizu. 21:46:11 *Susana owszem, podała rękę. I nagle coś jej zaświtało.-TEN White Johnson? 21:46:18 *Essy uśmiechnęła się pod nosem. Strój kojarzył jej się z rodzinnym światem. Przebrała się szybko, chyba nieźle leżała. - W ogóle dziękuję, to miło z pana strony. Chętnie poznam miasto. 21:46:19 *Aleks nalał sobie czystego alkoholu. Czemu nie? Essy poszła do diabła, dokładnie tak jak zawsze jej to proponował. Rozalia pewnie siedzi pogniewana i zacietrzewiona w domu. Amelia ma zajęcie a wampira nie było. Idealny czas by popić. 21:46:58 *Aleks przywitał Susanę, kłoniąc się uprzejmie. 'Jeśli pytasz o krola piratów, to do usług' - uśmiechnął się szeroko. 21:48:12 *Amelia-Ano. Ale nie pytaj jak. Sama nie mam o tym zbyt dużej wiedzy. 21:49:15 *Mężczyzna -To chodźmy. Pół godziny spacerem do miasteczka- 21:50:57 *Rozalia najpierw otworzyła pakuneczek. Łańcuszek z wisiorkiem z różą był jak nowy. Od razy założyła go na szyję. Następnie otworzyła opóźniony list. Spodziewała się wieści od ojca. 21:52:01 *Susana -Ale Ame, przecież to nie powinno być możliwe. 21:52:33 *Amelia -Ale jest.-klepnęła przyjaciółkę w plecy.-Jeśli musisz, wmów sobie po prostu, że się spiłaś i to wszystko tylko majaka. 21:55:15 *Essy skinęła głową i ruszyła za nieznajomym. Obejrzała się jeszcze raz w stronę pola. Nie spodziewała się, że za nią wtedy pobiegnie. A ona go odepchnęła. Dosłownie. - Gdzie teraz jest pana córka? - zagadała. 21:55:31 *Zuri -Więc będziemy musieli pozostać na jakiś czas w jednym ze światów.- zgodziła się.- Pewnie będziesz nalegał na Paryż. 21:56:26 Narracja: Istotnie, list był od jej ojca. Pisany najwyraźniej ręką jej syna, ale był. Była to zapowiedź przyjazdu, zgodnie z ich zaproszeniem z Hiszpanii. 21:57:02 *Andre 'Zamierzałem właśnie tam wybudować nam dom' 21:57:15 *Essy przypomniała sobie poprzednie spotkanie z Ryuu w tym świecie i na chwilę obleciał ją strach, ale wtem przypomniała sobie jak Ryuu z karczmy mówił, że jej nigdy nie spotkał. Wyglądało na to, że jest bezpieczna. 21:57:43 *Andre 'Mam pewien pomysł. Ale... to jak rysowanie kręgów na wodzie. Musiałbym porozmawiać z tym waszym strażnikiem. Ale z kolei on ma pstro w głowie i zdaje się, że nie można mu ufać' 21:58:18 *Rozalia musiał przeczytać dwa razy list, zanim do niej doszło. -Cholera- mrukneła patrząc jak bardzo opóźniony był list. -To pojutrze- zagryzła dolną wargę. 21:58:57 *Aleks rozglądał się za Mizu, jednak nie chciał pozostawiać kobiet. To byłoby niekulturalne. 'Jorge... Nie zdołałem go poznać ale wiem, że był godnym potomkiem. Prócz tego że nie potrafił pić' - roześmiany uniósł szklankę w górę po czym upił łyk. 21:59:40 *Meżczyzna -Pracuje jako służka, bo co innego można tu robić, aobo jako służba albo na polu- odpowiedział. -Co innego wy, magowie- prychnął 21:59:42 *Johan zaparzał właśnie herbatę. 'Coś się stało? Mam nadzieję że to nie są żadne złe wieści' 22:00:35 *Rozalia - Byłyby dobre jakby list się nie opóźnił. Mój ojciec składa nam wizytę- odpowiedziała. 22:01:53 *Mizu układał sobie plan zwiedzania portali. Miał zamiar odwiedzić wszystkie. Cóż miał duzo czasu i z chęcią porozrabia. Siedział sobie przy stoliku koło kominka. 22:01:57 *Essy - Masz dom. Masz rodzinę. Wielu mogłoby i tobie zazdrościć. 22:02:01 *Susana -Był jaki był.-odstawiła ostrożnie pudełko, a właściwie metalową skrzyneczkę i podniosła swój napój. -Nie ma co gadać, jaki nie był. 22:02:15 *Amelia -Pogmatwane sentencje czasem wymyślasz. 22:02:52 *Susana -A nie mam racji? 22:04:32 *Zuri-Masz rację. Strażnik ma pstro. Głównie się bawi.-przyznała -Ale nie jest jedynym bogiem mojego świata. Niektórzy mają inne podejście. 22:04:59 *Rozalia -Pojutrze- dodała ze zgrozą. Nie miała nic zaplanowane. -Podasz mi ten listo do Aleksa. Muszę go jednak powiadomić o wizycie i przy okazji przekażę list- 22:06:31 *Aleks 'Wiesz, dla mnie to sprawa osobista. W końcu o mój ród idzie. ' - powiedział. Znów rozejrzal się po karczmie. 'Skoro znałaś jego, i jesteś przyjaciółką Amelii to mniemam że ty również.. 22:07:02 *Oczywiście że pytał o Bractwo Asasynów. Nie musiał wszak krzyczeć. Wszyscy wiedzieli o co chodzi. 22:08:01 *Johan 'Poradzimy sobie. Wino czeka w piwnicy. Wóz przyjeżdża jutro. Ogrodnik jest na miejscu. Gorzej z kucharką. Trzeba coś wymyślić. Dom jest wyremontowany. Poślę Marka z zaproszeniami' 22:08:56 *Mark tymczasem mocował się z kompasem własnej roboty, chcąc nieco zaimponować Emilio. Przemilczał fakt, że to jego zainteresowany żeglugą brat nauczył go tej sztuczki. 22:09:55 *Emilio był zafascynowany. - To jest niesamowite- powiedział. 22:10:20 *Rozalia - I kwiaty, jesienią pięknie kwitną dalie.- 22:11:07 *Susana -Nie.-zaprzeczyła- Ale wiem, że oni tak. 22:11:21 *Mark oderwał ręce od zabawki. 'Teraz ten kawałek papieru będzie wskazywał północ. Ale jeśli dostanie trochę ciepła ' - tutaj przyłożył rękę na 15cm od kompasu 'będzie obracał się zgodnie z ruchem wskazówek zegara, coraz szybciej i szybciej' 22:11:45 *Susana - Pracowałam czasem dla nich, ale nie należałam do bractwa. Puści zapewniają lepsze warunki. 22:12:41 *Aleks 'Widocznie w moich czasach nie tylko nagość podlegała większej dyskrecji' - uśmiechnął się. 'Ja sam odszedłem. Inne priorytety' - wyjaśnił. 22:12:44 *Amelia uśmiechnęła się z dumą. Chodziło o jej bractwo. Znaczy o ''jej'' i ''bractwo'', ale wiadomo o co chodzi.
»Zamieszczono 20-01-2017 00:170
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48883
22:12:59 *Aleks 'Choć skłamałbym twierdząc że to co dzieje się w waszym świecie nie miało wpływu na tę decyzję' 22:13:47 *Mężczyzna -Dlatego trzymma się z daleka od miasta i takich jak Ty- odpowiedział szczerze. Był szcześliwy z rodziną. 22:14:45 *Lilith rozgląda się po karczmie 22:14:48 *Susana-Ja wiem.-pokiwała głową- Obsługiwałam animusa. 22:14:51 *Susana- Chcesz powiedzieć, że... zaraz, przecież to oznacza, że wpłynęłyśmy na przeszłość, co powinno mieć wpływ na teraźniejszość... paradoksy, wow. Wszechświat taki wybuchnięty. 22:16:02 *Aleks nie znał tego nowoczesnego, przestawnego szyku wypowiedzi. Wydał mu się zabawny. 'Płyniesz z nami?' - zapytał Susanę wprost. 22:16:17 *Zuri otworzyła jedną z szuflad szafki nocnej. Trzymała je tak blisko, bo ćwiczyła na bierząco. 22:16:48 *Mężczyzna -Ale odprowadzę Cie na miejsce, tam sobie porozmawiasz z druhami i nie będziesz mi niszczyć grządek- odpowiedział. Byli blisko miasteczka. 22:17:53 *Rozalia upiła łyczek herbaty. -Idę po męża, bo mi zwieje na jakiś rejs zanim ojciec przypłynie- zaśmiała się. -Ten list- przypomniała mu. -Przekażę osobiście- 22:18:29 *Essy - Masz jakiś konkretny powód, by nie lubić magów? - zapytała z wyraźną niechęcią. Już i tak wszyscy kopali ją dzisiaj w dupę, a jeszcze musi wysłuchiwać jakichś rasowych dogryzek. 22:18:37 *Johan skinął głową podając jej drugi list. 22:19:54 *Andre zajrzął jej przez ramię na tyle, na ile zdołał. Zawsze się ciekawił tym, co trzyma w szufladach, mimo że mógł przecież sam sprawdzić. 22:21:04 *Essy - Poza tym wolę zostać incognito, więc spotkanie z innymi magami odpada. 22:21:52 *Susana -Nie wiem nawet dokąd, ale raczej nie. 22:22:02 *Lilith podchodzi do Aleksa - Mam już osobę która pomoże nam z wampirem 22:22:24 *Aleks 'Odkrywać lądy, zdobywać złoto... Jak to na morzu. Przepraszam na chwilę' - powiedział, licząc na to że Amelia sama oświeci Susanę w tym, jakiego sortu to była propozycja. Podszedł do baru. 'Ryuu? Można na chwilę? 22:22:41 *Mężczyzna -Rozsiedli sie tacy po zamkach, głowy wysoko unosza,a na tych co pracują za nich to z pogardą paczają. Podania mi babka przekazała kiedyś jak demony żyły, to i lepij traktowali wszystkich, a teraz się paniska rozpanoszyły- 22:22:52 *Amelia- A miałam nadzieję na wsparcie techniczne... 22:23:10 *Ryuu wyszedł z za baru. -Co tam- 22:24:00 *Susana -Jeśli zaraz się dowiem, że prosiłaś mnie o tą nitrogizynę tylko i wyłącznie dlatego, że chciałaś mi to zaproponować... 22:24:00 *Amelia -To co?-uśmiechnęła się- Zresztą nie po to. Znowu się jątrzy. 22:24:07 *Aleks 'Powiedz mi, o ile to nie tajemnica. Dobrze dogadujesz się z Mizu?' 22:25:39 *Ryuu -To młodszy brat, bywał upierdliwy. Jak zniknął przechodzą do karczmy, to znał trochę innego mnie. Ale nigdy wrogo nastawini nie byliśmy- 22:26:28 *Rozalia - Dziękuję- powiedział biorąc list. -I prosze pamiętaj o Daliach, są sliczna i chcę je mieć- 22:27:32 Narracja: Dało się słyszeć pukanie do drzwi domu Johnsonów. 22:29:05 *Essy - Zaraz... To demonów już nie ma? - zdziwiła się. 22:30:05 *Zuri -Chciałeś ogon, nie?-spytała. W tej szufladzie miała dość gruby zeszyt, książkę, tabliczki i narzędzi do runowania metalu (Czyli po prostu wypalania, grawerowania lub innego zapisywania na nim run). 22:31:06 *Rozalia nie zdążyła wyjść. -Otworzysz Johan?- zapytała się. Oczywiście sama mogła, jednak nie wypadało jej. Nie wiadomo kogo przyniosło. 22:32:00 *Mężczyzna. -400 lat temu podobno wielka wojna była. Jeden jesny się ostał, podobno diaboł wcielony ogniowładny- 22:33:26 *Essy - I teraz siedzi zamknięty w klatce - pokiwała głową, tę część historii kojarzyła. 22:34:07 *Mężczyzna - Cudem go zamknęli, boi ubić się nie dało. Ale podobno to bajki są- 22:40:55 *Essy zastanawiała się jakie jest prawdopodobieństwo, że spotka Mikę. Próbowała sobie przypomnieć wszystkie szczegóły jej opowieści. - Chyba już widzię miasto - ucieszyła się. 22:45:29 *Zuri przewertowała płytki, na przemian używając trzech środkowych palców prawej dłoni. Wybrała jedną i wyjęła- Jako tier pachniesz intensywniej. Może nawet stłumisz zapach alkoholu. 22:45:51 Narracja: Miasteczko wyróżniało się domami z kamienia. Nie to co drewniane chatki. Wszystko było bogatsze, a im bliżej ogromnego zamczyska tym domki i otoczenie było bardziej okazałe. Ludzie w miasteczku wydawali się być zamyśleni, nie było gonitwy. Wszystko żyło swoim sielskim życiem. 22:47:21 *Essy - Opowiedz mi coś o tym miejscu. Nawet nie wiem jak się nazywa miasto. 22:56:06 *Lilith podchodzi do baru po czym siada koło niego i kładzie na nim głowę po czym usypia 22:57:46 *Mężczyzna - Miasteczko nazywa się Fejer. Tu na obrzeżach da się jeszcze porozmawiać, jednak im bliżej zamku, tym bardziej nieprzychylni są ludzie- 23:01:51 *Mężczyzna nasłuchał się legend i podań jakby magiczna kobieta miała zniszczyć cały świat, ale nie widział, żeby Essy była w jakiś sposób agresywna. 23:05:00 *Essy rozglądała się ciekawie, zaglądając do budek sklepowych i przyglądając się ludziom. 23:09:20 Narracja: Najwięcej sklepików było spożywczych. Z pieczywem, z warzywami, z wędlinami. Były też takie bardziej przyjemne dla oka z kolorowymi sukierkami. Były stoiska z rękodziełem. drewniane figurki, haftowane obrusy czy też ręcznie robione wełniane swetry. 23:14:22 *Essy najbardziej interesowały różne, małe cudeńka, które bez trudu możnaby schować do rękawa... Ale jakoś zdołała się powstrzymać. Rozchuśtała palcem małą karuzelę i patrzyła jak drewniane koniki z wielkimi piórami na głowie kręcą się wokoło. Potem postukała w dzwoneczki, przyjemnie brzmiące. Pogładziła misternie zdobione firany. Spróbowała kawałek sera, gdy proponowali. 23:18:31 *Johan 'Oczywiście' - skierował się do drzwi otwierajac. 23:19:14 *Przekupka próbowała namówić Essy na kupno jednaj z figurek. Zauważyła jej złote oczy, ale zignorowała ten fakt, bo moze coś kupi. 23:19:32 Narracja: Za drzwiami nie było nikogo. Ale było coś. Dokładnie mówiąc, bukiet świeżych, czerwonych róż ułożony przed wejściem. 23:19:53 *Aleks 'Więc będziesz musiał mi to wybaczyć' - powiedział odwracając się i podchodząc do Mizu. Uśmiechnął się, bez zbędnych ceregieli wysuwając cios prosto w szczękę i poprawiając łokciem. Druga ręka już wędrowała w okolice wśtroby. 23:20:21 *Johan 'Ktoś pani przysyła kwiaty' - powiedział. Podniósł bukiet by poszukać liściku. 23:20:40 *Essy - Nie mam czym zapłacić - odparła zgodnie z prawdą i ze wzruszeniem ramion. 23:21:27 Narracja: Na jednej łodyżce przyczepiona była karteczka z napisem: Dla Najpiękniejszej. 23:22:18 *Rozalia zdziwiła się. -Mi? To chyba jakaś pomyłka, przeciez jetem tu zaledwnie miesiąc - 23:22:31 *Johan uśmiechnął się ale zaraz przywołał na twarz jej tradycyjny wyraz. To powinna przeczytać sama Rozalia. Czyżby Aleks odsłaniał naturę, której nikt w domu nie znał? A może Rozalia wpadła w oko komuś, kto nie miał pojęcia że jest mężatką? Zamknął drzwi kierując się do kuchni. 23:23:09 *Susana spojrzała na Amelię nieco zmartwiona. Zakryła dłonią usta, po czym zjechała nią do podbródka -Ame... przepraszam. Nie spodziewałam się,. 23:23:40 *Przekupka -Jak to panienka bez pieniędzy, toż to trzeba do domu zaraz po nie powrócić- zachęcała do zakupu. 23:24:14 *Amelia- Hej, mogłam odmówić. To nie jest twoja wina. Zresztą, raz na jakiś czas jak się trochę z tym pomęczę, to nic mi nie będzie. A używam dużo częściej. 23:24:28 *Susana- Wiem.-pokiwała głową- Kiedy wypływacie i na ile? Może zdążę podomykać projekty, to z wami popłynę. 23:25:43 *Essy - Na razie tylko oglądam - teraz jej uwagę przykuły porcelanowe laleczki. 23:28:29 *Amelia -A ja nie wiem. Data się jakoś cały czas obsuwa, ale nawet jeśli tytaj zejdą dwa dni, to u nas przeleci miesiąc. 23:29:17 *Rozalia odebrała kwiaty. Powąchała je. Jak to róże pięknie pachniały. Słodko. Odnalazła karteczkę. Uśmiechnęła się. Ktoś mile połechtał jej ego. Była też ciekawa od kogo to. Jeśli to Aleks, to pewnie znów coś nabroił i teraz w dośc zaskakujący sposób przeprasza. Jesli ktoś inny to się rozczaruje. -Będę za minutę, tylko przekażę list i informację, a potem zajmę się przygotowaniami- 23:30:32 *Rozalia odnajazła wazon i napełniła go wodą. Wsadziła bukiet do niego i wyszła do ogrodu. Udała sie od razu do portalu. 23:31:21 Narracja: Porcelanowe laleczki były zaskakujące bo przedstawiały wyzerunki mężczyzn. Jedna była naprawde podobna do Mizu, druga do Ryuu 23:32:14 *Mizu pierwszego ciosu sie nie spodziewał, a przed drugim obronił się zamrażając te część ciała, w którą uderzył Aleks -Co Ci odwaliło?- zapytał odskakując. 23:32:45 *Essy - Co to jest? - zainteresowała się, podnosząc podobiznę Mizu i przyglądając się z bliska. 23:34:23 *Susana -To jeszcze przeskok czasowy?-zrobiła wielkie oczy. Zerknęła na telefon, by sprawdzić godzinę.-Muszę lecieć. Zdzwonimy się jeszcze.-objęła krótko Amelię i wyleciała z karczmy jakby się paliło. 23:34:27 *Przekupka - A to z legend jest, pradawne demony. Ten -podała figurkę Ryuu - Podobno siedzi na zamku zamknięty i pilnowany dzień i noc, by nie zbiegł.- wyjasniła. Oczywiście było w tym wiele niescisłości, jak to z opowieści przekazywanej z ust do ust. każdy coś dopowie od siebie. 23:34:35 *Aleks 'Nic mi nie odwaliło. To tylko przedsmak należnej rekompensaty.' - powiedział. 23:34:42 *Amelia spojrzała za nią. Wiecznie się gdzieś spieszyła. 23:35:24 *Aleks 'Była normalna. Poszła do portalu. Wróciła z tobą. Jako wiedźma' 23:35:26 *Amelia wzięła pudełko od Susany i poszła z nim do swojego pokoju. 23:35:29 *Essy strasznie to ubawiło. Naprawdę nie miała pieniędzy, ale na te figurki się uwzięła. 23:35:48 *Mizu -Nie była normalna- odpowiedział. 23:36:10 *Mizu - Od urodzenia miała dar, który był po prostu nieskierowany na własciwy tor- 23:37:06 *Aleks 'Nie była, ale nie rozrzucała ludzi wodą. Woda to ponoć twoja domena' 23:37:34 *Zuri uśmiechnęła się lekko, wyciągając inną płytkę. Skrypt był dość długi. Właściwie to było to tworzenie materii. A takie coś wymagało ogromu komend.-Myślę, że to ci się może spodobać.-uśmiechnęła się- Niedawno skonstruowałam. 23:37:56 *Andre podszedł bliżej. 'A co to takiego?' - zainteresował się. 23:38:21 *Andre w tym momencie mógł spodziewać się wszystkiego, od ogona, przez serum prawdy aż po hipnozę. Wolał dopytać. 23:38:58 *Mizu - Tak, moja domena, jednak nie dałem jej nic ze swojej mocy. Nawet jakby Ryuu jej pomógł, czego najwyraźniej nie chciał robić nie wiem dlaczego, to i tak władałaby wodą- 23:39:51 *Przekupka -Dwie złote monety za sztukę, to unikaty- 23:41:27 *Aleks 'Przestań! Spędzałem z nią dzień i noc i jakoś nie władała! Zresztą, to nieważne. Teraz jesteśmy na czysto' 23:41:38 *Zuri wyszczerzyła zęby. Przeczytanie wszystkich znaków zajęło dłuższą chwilę, a oczy lisicy i runy na jej ramieniu zajaśniały zielonym blaskiem. Na jej dłoni, zamiast płytki pojawił się duży talerz z tartą. Tartą jabłkową, ozdobioną karmelizowanym cukrem. 23:42:04 *Mizu -Bo nie umiała, teraz umie sama.- 23:42:05 *Rozalia stała chwilę przed wejściem do karczmy. Tym razem słyszała harmider w środku. Weszła do środka. 23:42:08 *Aleks rozmasował dyskretnie kostki ręki, która natrafiła na zlodowaciałe mięśnie. 23:44:12 *Mizu -Jakby nie miała własnego talentu, to by po prostu umarła- wzruszył ramionami. -odblokowałem tylko to co było uśpione- 23:44:23 *Essy - A tamto? - pokazała wisiorki na drugim końcu. 23:44:48 *Aleks 'Teraz ma na to większe szanse. Słyszałem że stosy to u was nie pierwszeństwo a właśnie tam wlazła' 23:45:15 *Essy chciała odwrócić uwagę kobiety i ukryć przedmioty. 23:45:23 *Zuri -Ta da.-wyszczerzyła ząbki.-Takie małe zaklęcie z dedykacją dla biednego, skacowanego męża.-powiedziała, choć zaklęcie wcale małe nie było. Rozmiar zaklęcia mierzyło się ilością jego znaków. A na tej tabliczce było ich dużo. , Symbole musiały być zapisane drobniejszym drukiem niż w większości jej zaklęć, a ledwo się mieściły. 23:45:56 *Aleks zauważył Rozalię. Uśmiechnął się do niej. 'Zniknęłaś bez słowa. Gdybym nie wiedział, że idziesz do domu, zacząłbym się martwić' 23:46:06 *Mizu -Co? A gdzie tam. - odpowiedział. Mizu nie wiedział co działo się po jego zniknięciu z każdą kobietą, która wykazywała magiczne zdolności. 23:47:00 *Rozalia -Przecież mówiłam, że idę do domu- odpowiedziała. -Dziękuję za kwiaty, są piękne- dodała testując czy nadawcą był jej mąż czy cichy wielbiciel. 23:48:05 *Rozalia -Mam też list do Ciebie i wiadomość, że mój ojciec przypływa pojutrze. List był opóźniony i teraz mam tylko 1,5 dnia by cokolwiek przygotować- wręczyła list adresowany do Aleksa. 23:48:25 *Aleks zmieszał się niemało. 'Przykro mi. Jeśli dostałaś kwiaty, to nie ode mnie, czego żałuję' 23:50:10 *Rozalia się zdziwiła. Kto to mógł wysłać? -Być może następnym razem nadawca nie ucieknie bym mogła go poinformować, że nie ma na co liczyć- 23:51:22 *Nawet jeśli Rozalia była nieco zdenerwowana to i jej łańcuszek z różą i kwiaty na tyle poprawiły jej humor, że już się nie złościła. 23:51:43 *Kobieta podeszła do korali i zaczęła ściągać różne rodzaje odwracając się do Essy tyłem 23:55:14 *Essy rozejrzała się dyskretnie i schowała figurki. - Ale po ile są? Wie pani co, chyba rzeczywiście wrócę po pieniądze. Do zobaczenia! 23:57:30 *Kobieta recytowała ceny już niższe, bo w srebrze. -Dobrze panienko, czekam do wieczora- zaświergotała na pożegnanie. 23:57:56 *W międzyczasie mężczyzna który ją odprowadzał ulotnił się, najwyraźniej zrezygnował z wydania jej. 23:59:16 *Essy oddaliła się, szukając wzrokiem rolnika. Była pewna, że idzie cały czas za nią... No cóż, może go jeszcze znajdzie, może nie. Teraz zmierzała w stronę zamku, szukając dobrego nań widoku. 00:00:44 Narracja: Nagle ktoś mocno chwycił Essy za ramię i pociągnął do wąskiej uliczki. -Nie możesz tam iść- usłyszała znajomy głos rolnika. 00:01:40 *Rozalia -Dasz radę wstrzymać rejs jeszcze przez 2 dni?- zapytała. 00:01:46 *Aleks 'Wiem kto je wysłał' - powiedział. 'Ciesz się nimi. Najwidoczniej masz cichego adoratora' 00:02:08 *Essy poczuła jak moc w niej buzuje, w ostatniej chwili ją powstrzymała. - Uh... Nie rób tak więcej! - syknęła. Odwróciła się do mężczyzny. - Chciałam tylko zobaczyć zamek z bliska. 00:02:39 *Aleks 'No cóż, jeśli chodzi o rejs... Mam tylko sonar. Sama Amelia bezustannie ucieka. A Essy... najwidoczniej poszła wreszcie do diabła. Farika nie mówiła kiedy zamierza odwiedzić swój świat? 00:02:51 *Rolnik -Ale Cię tam zabiją za te złote ślepia- 00:03:39 *Rozalia -Fariki i Dewa nie było w domu. Chyba wyszli- odpowiedziała. -Zapomniałam spytać Johana kiedy- 00:04:06 *Aleks 'Więc dopóki cała ta zgraja nie zbierze się w jakimś sensownym miejscu, nie ma mowy o rejsie';
»Zamieszczono 20-01-2017 00:180
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48884
00:04:37 *Essy zafrasowała się. - No tak... Chyba masz rację. Muszę bardziej uważać. Dziękuję za ostrzeżenie. Właściwie to jestem Essy. 00:05:42 *Aleks 'A stało się coś? Coś z Emilio?' - spiął się natychmiast patrząc na drzwi. 00:05:45 *Rolnik - Roland- przedstawił się. -Przepraszam za zachowanie z wcześniej, ale Ty zachowujesz się jak człowiek, a nie jak tamci. Oceniłem książkę po okładce- 00:07:02 *Rozalia -Nie, spokojnie, bawił się z Markiem, kiedy byłam w domu, było słychać jego śmiech. Do tego czy byłabym taka spokojna jakby mu się coś stało?- 00:07:12 *Essy - Zdarza się - rozejrzała się po uliczce. - Jest może w pobliżu jakiś wysoki budynek? 00:07:45 *Aleks 'Wolę się nigdy nie przekonywać' 00:09:56 *Roland - Tak, jest niedaleko opuszczony dworek z wieżą- 00:10:34 *Aleks zerknął na Rozalię przepłoszony. 'Jasna cholera! Musimy natychmiast iść do domu!' - wykrzyknął.. 00:11:26 *Essy - Pokaż mi - uwzięła się na ten zamek. Cholerny, prawdziwy zamek! Zdarzyło się nawet, że spała w pałacu, ale to nie zmieniało faktu, że chciała ten zobaczyć. 00:11:44 *Rozalia zdziwiła się. -Co?- zdziwiła się. -No to chodźmy- udała się w stronę wyjścia. Zmartwiła ją jego reakcja. 00:12:28 *Aleks do tej pory, od zejścia na ląd, słyszał raptem o jednym adoratorze Rozalii. I to od samej Rozalii. 00:12:49 *Sprawdził czy ma przy sobie swoje pistolety. Zaczekał na Rozalię przy portalu. 00:13:48 *Rozalia dogoniła Aleksa i jako pierwsza przeszła przez portal. Poszła w stronę domu od razu. 00:16:58 *Amelia zamknęła drzwi swojego pokoju nogą, po czym podeszła do stołu, odłożyła co miała w rękach i usiadła. Otworzyła wieczko i wyjęła jedną z trzech niedużych probówek, zabezpieczonych polistyrenową pianką przed wstrząsami. Zdjęła chustę z nadgarstka i wsmarowała część płynu w skórę pod nią. 00:18:14 *John oddał 3 pudełka po lodach Ryuu kładąc je na ladzie 00:18:39 *Ryuu odebrał pudełka i je wyrzucił od razu, 00:21:35 *Aleks podążył za Rozalią, dyskretnie się rozglądając. 00:21:43 *Roland zaprowadził Essy do naprawde zapuszczonego dworku. W ogrodzie wszystkie rośliny były wysuszone, jakby nikt ich nie podlewał. Jedną rzecz jaką Essy mogła rozpoznać, to zamarznięta fontanna, którą sama zepsuła. 00:22:42 *Essy postanowiła wspiąć się na wieżę... Gdy tylko dowie się, gdzie ona jest. 00:23:09 *Rozalia udała się do domu. Nie widziała nikogo podejrzanego. -Chyba jednak fałszywy alarm- powiedziała. 00:23:53 *Aleks 'Ależ, zaraz alarm. Nie chciałbym by moi goście musieli na mnie oczekiwać. To byłoby niekulturalne' - uśmiechnął się. 00:24:53 *Aleks 'Poza tym, nadal pamiętam że konie stoją z dala od owsa i cierpią męki. Trzeba będzie do nich podejść' 00:25:08 *Rozalia - A przed moim ojcem nie uciekniesz? Dasz się ubrać w ładne ciuszki?- zażartowała. 00:25:42 *Rozalia - To chodź i pokaż mi jak mam je traktować by były posłuszne- 00:26:21 *Essy rozejrzała się z niedowierzeniem. Czy to naprawdę było to samo wiejsce, które widziała tak niedawno? Uśmiech zgasł z jej twarzy, podeszła do fontanny... Nigdy nie zdołał jej naprawić. 00:26:24 *Aleks 'Daj mi chwilę' - rozejrzał się za Johanem. 'Sugeruję zerknąć do Emilio. Pewnie przykro mu tam siedzieć' 00:26:56 *Essy - Kiedyś musiałobyć tu pięknie. 00:28:23 *Johan polerował właśnie srebrne sztućce. 00:29:23 *Rozalia -Dobrze, pójdę do niego w końcu po to tu przyszłam wczesniej, ale wiadomosc od ojca mnie trochę zdekoncentrowała.- odpowiedziała. -A ten list jest adresowany do Cieie- podała mu poraz kolejny list. Potem poszła na górę do syna. 00:29:54 *Essy sprawdziła, czy drzwi są otwarte. Może dostanie się na górę od środka? 00:32:00 *Rozalia -Puk, Puk- powiedział wcgodzac do jego pokoju. -Nie przeszkadzam?- zapytała się łagodnie. 00:32:17 *Andre 'Niech będzie' - powiedział. 'Cokolwiek to jest, może być ciekawie' - uśmiechnął się. 00:33:17 *Mark zakrył plecami kolejną już konstrukcję, w której mały sznurkowy lont prowadził wprost do podstawki z oliwą. 00:33:21 *Roland - Ta posiadłośc stoi pusta od wieków. Mówiono, że mieszkał tu bardzo atrakcyjny mężczyzna, co i wszystkie kobiety uwodził.- 00:34:21 *Emilio -Mama!- ucieszył się. -Nawet nie wiesz jak wujek Mark jest zdolny- dodał. 00:37:30 *Rozalia zerknęła na to co wytrzorzyli. -Nawet nie wiem co to jest- powiedziała z uśmiechem. Wiedziała doskonale, że oliwa i sznurek mają cechę wspólną ogień, ale wczuła sie w rolę nieświadomej kobiety. 00:37:53 *Essy uśmiechnęła się pod nosem. - Niech zgadnę, co było dalej... Znalazła się jedna, która nie padała mu do stóp, poszedł za nią w nieznane i już nie wrócił - zaśmiała się. 00:39:25 *Essy nacisnęła klamkę i spróbowała pchnąć drzwi. 00:39:26 *Roland - O to to własnie tak mawiają. DUżo wiesz o mitach i legandach, interesuejsz się demonami? Mimo, ze to Twoi wrogowie?- zapytał. Dla Rolanda Essy nadal była z rasy nagów. 00:41:20 Narracja: naznaczone zębem czasu drzwi puściły. Można było wejśc do środka, gdzie było czuć zaduch i kurz. Kiedy Essy weszła kilk apająków zwiało w kąt. 00:41:23 *Essy - Naprawdę? - roześmiała się w głos. Nie sądziła, że legendy mogą być aż tak naiwne. - Ach... Dobrze jest wiedzieć, z kim się walczy - starała się wejść w rolę, jaką jej przypisał. Czemu nie? 00:41:51 *Mark 'I tak już zostaliśmy przyłapani. Tłumaczyłem mu pokrotce jak działa proch. Jak drąży się jaskinie. Ale, by było bezpieczniej, użyłem oliwy' 00:42:52 *Essy - Tego nawet Ryuu by nie doczyścił - mruknęła pod nosem. Małym wirem wodnym, torowała sobie drogę przed pajęczynami. 00:43:04 *Aleks, skończywszy rozmawiać z Johanem, skierował się na górę. 00:43:33 *Rozalia -Ale to niebezpieczne- powiedziała z przejęciem. 00:44:26 Narracja: drewniane schody skrzypiały za każdym krokiem Essy. 00:46:00 *Essy zerknęła za siebie, zastanawiając się, czy Roland też idzie. 00:47:03 *Roland nigdy nie był w tak wielkim pomieszczeniu jak salon Mizu. Jego dom był wielkości pokoju gościnnego zapewne. Szedł też pchany ciekawością. 00:48:55 *Mark 'Owszem, pod warunkiem że faktycznie drążysz skały. Lub próbujesz wysadzić proch. A to zwykła oliwa z lampy. Wystarczy postawić ją na kawałku metalu by była bezpieczna' 00:49:20 *Essy nigdy nie była tu na dole. Widziała tylko jeden pokój i nawet nie wiedziała jak do niego trafić. 00:50:02 *Essy - Zastanawia mnie, dlaczego do tej pory nikt nie zajął posiadłości. 00:50:09 *Rozalia do perfekcji nauczyła się kłamać w żywe oczy, więc i naginanie prawdy, że jest łagodną kobietą, nie stanowiło dla niej problemu. -Dziesięciolatek i oliwa to już wystarczjące niebezpieczestwo- usmiechneła się. 00:51:38 *Mark pokiwał głową. 'Zaraz to zabiorę' - powiedział. 'Masz rację. Przepraszam' 00:52:09 *Mark 'Przykro mi Emilio. Matka to władza absolutna' - uśmiechnął się. 00:52:10 *Roland - Babka mi opowiadała, że po zniknięciu tego młodzieńca bardzo dużo kobiet ubiegało się o mieszkanie tutaj. Wiele nawet kłamało, ze brzemienne są, ale ostatecznie brat jego przekonił wszystkie.- 00:52:54 *Rozalia -Dziękuję bardzo- powiedziała. -Oczywiście z nadzorem dorosłego może się bawić, ale mam pełne obawy, ze spróbuje sam- 00:53:08 *Emilio -Przecież jak obiecam to nie zrobię- powiedział. 00:53:51 *Mark zerknął porozumiewawczo na Rozalię. Nie dało się ukryć że Emilio to skóra zdjęta z Aleksa, a równie ma z nim wspólny charakter co i wygląd 00:54:23 *Mark 'Obyś słowność dziedziczył po ojcu tak samo jak szaleństwo' - roześmiał się. 00:55:30 *Aleks uchylił drzwi. 'Słyszałem' - powiedział spokojnie. 'Emilio, wiesz jak dawno wyszła dziewczyna z mieczem i jaszczurką?' 00:55:39 *Essy pomyślałą, że Ryuu musiał być wściekły, że Mizu uciekł. Wciąż nie wiedziała, co takiego demon mu obiecał... - Uważaj, tu nie ma jednego stopnia - rzekła ściszonym głosem. W takich miejscach niemalże nietaktem jest mówić głośno. 00:58:08 *Emilio - Jakąś godzinę temu?- 00:58:52 *Rozalia uznała, ze zwichnięta kostka to odpowiednia kara właśnie za złamane słowo, że nie będzie biegał. 00:59:04 *Aleks pokiwał głową. 'Miejmy nadzieję, że poszła zająć się formalnościami.' 00:59:41 *Aleks 'Ile ojciec miał służby?' - zapytał nagle Rozalii. 01:00:04 *Aleks 'Zwykle nie przywiązywałem wagi. Nie chcę byś musiała się wstydzić' 01:01:49 *Zuri -Ciasta żeś nigdy nie widział? 01:02:12 *Mark przewrócił oczami na słowa Aleksa. 'No proszę. Prawdziwie wolny duch, niespowity normami i lękiem przed opinią' 01:03:32 *Essy wciąż kierowała się schodami, na samą górę. 01:03:32 *Rozalia -Ja miałam dwie, matka jedną. Takie tylko osobiste. Potem ogólnie takie co ogarniały i lokaj.- wyliczała. 01:03:33 *Aleks skwasił się. 'No proszę. Prawdziwa głowa rodziny. Szkoda że oderwana i leżąca pół kraju dalej' 01:04:50 *Rozalia -Panowie- upomniała ich jakby była naprawde oburzona. 01:04:56 *Aleks 'No dobrze. Coś się da z tym zrobić. ' - powiedział. 'Spróbuję namierzyć Jacka. On będzie wiedział, kogo lepiej pod dach nie wpuszczać. Plotkarz niemały, ale jest z niego pożytek.' 01:05:40 *Aleks 'Do pojutrza będzie naprawdę trudno zrobić z tego dworek' - myślał na głos. 01:06:52 *Rozalia -Mogę Cię prosić na słówko?- poprosiła Aleksa do innego pokoju. 01:07:07 *Andre 'Poważnie używasz magii do pieczenia ciasta?' - roześmiał się. Aż usiadł z wrażenia. 01:07:18 *Essy otworzyła okienko na wieży, od strony zamku. Pogoda była piękna, więc i widoczność wspaniała. 01:08:09 *Rozalia - Panienki z burdeli to dobre aktorki, wynajmijmy je niech poudają- powiedziała, keidy byli w drugim pokoju. 01:09:04 Narracja: Na jednej sciance schodów było widoczne już nie tak bardzo ukryte przejście 01:10:56 *Essy zmrużyła oczy. Nie, chyba jej się nie przywidziało... Cofnęła się parę kroków. - Patrz tutaj! - pomacała przejście i spróbowała w nie wejść. 01:12:04 Narracja: drzwiczki otworzyły sie i przed nia ukazał sie korytarz. Teraz zakurzony i pełem pajęczyn, jednak to ten sam, który widziała jak wtedy kiedy Mizu wpuszczał służkę do pokoju. 01:14:48 *Essy No proszę, jednak znalazła ten pokój. Albo przynajmniej zaraz znajdzie... Pomyślała, że to i tak była dość kiepska kryjówka, skoro wsyzstkie dziewczęta ją znały, heh... 01:17:27 Narracja: na końcu korytarza były podwójne drzwi, prowadzące do znanego jej pokoju. 01:18:39 *Rozalia -Ale z drugiej strony, jak któryś z gości korzysta z takiego przybytku to dopiero będzie heca- dodała. 01:19:05 *Essy westchnęła, chwytając za klamkę. - No to zobaczmy, co jest w środku. 01:25:19 Narracja: W środku było tak samo jak wyszła z tego pokoju, tyle że wszystko było zakurzone. Wszystkie książki w biblioteczce na swoim miejscu, tak samo jak lekko zmiętolona pościel, na której leżał Mizu, kiedy Essy dla niego tańczyła. 01:26:27 *Aleks 'Możemy. Jeśli nie będą ci tutaj przeszkadzały.' - powiedział. 'Gorzej jeśli wpadniemy na takim oszustwie' 01:27:07 *Aleks 'Wówczas dobrze byłoby mieć choć ze dwie osoby faktycznie zatrudnione, mogące świadczyć naszą prawdomówność. ' 01:27:52 *Rozalia -Toteż mówię, że trochę to ryzykowne. Gorzej będzie jak któryś z gości będzie klientem takiej pani. 01:28:22 *Aleks 'Najpewniej wszyscy' -roześmiał się. 'Szczególnie że zaproszone będą małżeństwa' 01:28:24 *Essy wzięła jeden z tomów i odkurzyła go dmuchnięciem. - Mogą być sporo warte, powinieneś je wziąć. 01:29:20 *Rozalia -To nie możemy takich pań tu zatrudnić, bo będa rozpoznane. Musimy prawdziwe służki zatrudnić- 01:29:37 *Aleks 'Ale nie licz na to, że mężczyzna rozpozna prostytutkę w skromnie ubranej i pozbawionej makijażu kobiecie' 01:29:39 *Roland -Ale to nie uchodzi tak kraść- 01:30:09 *Rozalia -Na pewno? Aż tak bardzo jesteście wzrokowcami?- 01:30:39 *Essy - Kraść? Ratujesz książki przed totalnym zbutwieniem. 01:31:41 *Aleks 'To daje wam, kobietom, ogromne pole do popisu' 01:32:46 *Johan wpuścił nieco zdezorientowanego Jacka, który rozglądał się nie mogąc się nadziwić, ile to zmian w ciągu ostatniego tygodnia tu nastąpiło. Przeszedł do jadalni i usiadł, czekając na Aleksa. 01:33:08 *Rozalia -Hmmm. No to działajmy.- zaproponowała. 01:33:57 *Rozalia -A jak mi się jakaś panienka spodoba to ją zatrudnię na stałe i uratuję od tego hańbiącego zawodu- 01:34:09 *Essy wcisnęła Rolandowi kilka książek. - Kupisz za nie nową sukienkę córce. 01:34:33 *Roland sie speszył -Dziękuję- odpowiedział. Był naprawde wdzięczny 01:36:20 *Essy uśmiechnęła się. - Zobaczę tylko ten zamek i będziemy stąd iść. Duszę się od tego kurzu. 01:36:23 *Aleks 'Niech pójdzie Mark i na początek wybierze kilka tych, które nie okradają swoich klientów' 01:37:47 *Aleks 'Ogrodnik będzie w południe. Niech przejdzie się przedmieściem i poszuka kilkuletnich róż i jałowców. A następnie przekupi ich właścicieli by byli skorzy wykopać rośliny. Obejście z razu nabierze życia' 01:37:52 *Rozalia -Nie wiedziałam, że Twój brat odwiedza takie ... lokale- 01:38:15 *Aleks roześmiał się. 'Mark to zakała rodu. Pewnie dlatego siedzi tutaj' 01:38:18 *Essy wzięła tylko jedną książkę, tą która leżała na łóżku. Nie mogła się oprzeć. 01:38:51 *Aleks 'Nie wnikając w szczegóły, jego żona jest teraz w okolicach Londynu z gachem. Jemu pozostało siedzenie kątem u nas' 01:40:08 Narracja: Ta książka nosiła tytuł Zetsumetsu-shu - kyūketsuki (Wymarłe gatunki - wampiry). 01:41:13 *Rozalia - Tak jawnie kochanka trzyma?- zdziwiła się. -Ale, masz rację, nie nasza rzecz. Jak ma chęć to i niech mieszka- 01:42:18 *Aleks 'Nie wiem na ile jawnie. Wiem tyle, co ludzie powiedzieli. Gdyby nie był taką pipą dawno by to uporządkował i zgłosił ją władzom' 01:42:22 *Essy nie pamiętała nawet jak się ten tytuł czytało. Ale padła na pewien pomysł. - Roland, a ty umiesz czytać? Ten tytuł strasznie niewyraźnie jest tu napisany, widzisz go? 01:42:44 *Aleks 'Masz rację. W końcu to rodzina. I może być przydatny' - uśmiechnął się. 'Poproszę go' 01:44:21 *Roland -Kiepsko u mnie z czytaniem, ale zaczął dukać tytuł. -Wymarłe gatunki - wampiry- przetłumaczył na ogólny. 01:45:53 *Aleks 'Nie martw się. Nie przyniosę ci wstydu' - powiedział. Podszedł do Rozalii by ją pocałować. W końcu byli tu sami. 01:47:06 *Rozalia oddała pocałunek, położyła dłoń na jego policzku. -Ja też nie przyniosę Ci wstydu- odpowiedziała zaraz po. 01:48:35 *Aleks 'Wiem, czemu uciekłaś do domu. Nie masz racji choć wiem jak wyglądał pozór' - powiedział spokojnie. 01:50:07 *Essy zamrugała i odebrała od niego książkę. A to ciekawostka. Uśmiechnęła się pod nosem. 01:51:01 *Essy - To ja zaraz wracam. Może znajdziesz coś jeszcze ciekawego - weszła znów na górę, otworzyła okienko i przeszła na dach wieży. 01:51:28 *Rozalia -Nie chciałam być przy tej rozmowie.- odpowiedziała. -Wróciłam, napiłam się herbaty, ochłonęłam i nie chowam urazy. - dodała. 01:54:55 Narracja: Daszek był dość stromy, ale dało się na nim usiedzieć. Z góry było widać całe miasteczko i oczywiście okazały zamek. 01:55:30 *Aleks pokiwał głową. 'Zrezygnowała z rejsu. Pewnie cię to ucieszy. Nie chciałem do tego dopuścić bo to było jej marzenie. Nie moje. Ja płynę wyłącznie dla złota. I dla zasady' 01:57:28 *Aleks 'Po prostu teraz czuję się jakbym ją zwyczajnie okradł.' - westchnął. 'Ale, do czora z nią. Chodźmy po Marka' 01:58:22 *Rozalia - Nie będę kłamać, że nie, chociaż i o rejs w jej towarzystwie byłam spokojna, kiedy obiecałeś mi być przykładnym mężem.- odpowiedziała. -Ale nadal martwi mnie to, że nikt nie wrócił. Nie wiadomo co kryje tamte morze- 01:59:07 *Aleks 'Z pewnością wraki poprzedników. Resztę ukaże nam sonar' 01:59:43 *Essy miała czas, by trochę pomyśleć, choć nie wiedziała, czy powinna się z tego cieszyć, bo im dłużej wszystko rozważała, tym większe miała wrażenie, że postąpiła jak idiotka. Cholera jasna, facet którego kocha do szaleństwa biegnie za nią, nie zważając nawet na swoją żonę, a ona go poturbowała magią? Nic dziwnego, że do tej pory jest jeszcze panną. 01:59:48 *Rozalia -Te dziwne skrzynki Amelii?- 02:01:02 *Aleks 'Dokładnie tak. To rzeczy z przyszłości. Pozwolą określić co dzieje się pod powierzchnią wody bez nurkowania' 02:02:53 *Rozalia -Bardzo przydatne- zauważyła. -Przyznam się, że trochę mnie goście w karczmie przytłaczają, mają te wszystkie dziwne rzeczy, swoja magię i problemy, o których ja nawet bym nie pomyślała. Przy nich czuje sie jakbym to ja była inna.- 02:02:59 *Aleks 'Wystarczy odpuścić sobie pełne żagle i uważnie nadzorować sonar. Jeśli to wina wiatrów lub zjawisk, pomogą liny którymi szczepimy okręty, łodzie, i ludzi na nich' 02:03:14 *Essy przez krótki moment chciała skoczyć z tej wieży, bynajmniej nie z rozpaczy, lecz z zażenowania. Szybko weszła do środka i wróciła do Rolanda. - I jak tam? 02:03:45 *Roland -Powinniśmy wracać już- odpowiedział. Bał się, że złapią go na kradzieży 02:04:13 *Essy - Racja - pokiwała głową. 02:04:32 *Aleks uśmiechnął się. 'Z rok temu sam miałem kłopot by zrozumieć to wszystko. Ale to możliwe. Wystarczy nie dziwić się niczemu. Oni sami wskażą ci swym zachowaniem, do czego służy ich magia.' 02:04:35 *Essy znów szła pierwsza, broniąc ich przed wszechobecnymi pajęczynami. 02:05:38 *Rozalia -Jak już wypłyniesz to będę doglądać Twojego powrotu. Masz teraz do kogo wrócić- 02:06:26 *Roland uwaznie stawiał kroki po schodach 02:07:54 *Aleks uśmiechnął się. Schylił się by pocałować ją w ramię. 'Wiem. Wrócę jak tylko oddadzą mi swoje złoto' 02:08:41 *Aleks 'A gdy wrócę, roztrwonimy je na naj zbędniejsze atrakcje jakie są możliwe w kraju' 02:08:55 *Essy - Wracasz do domu, czy idziesz od razu sprzedać łup? 02:10:01 *Rozalia -Oczywiście - powiedziała z błyskiem w oku. -Mam w tym wprawę- 02:10:35 *Rozalia -Chodźmy do Marka, mamy mało czasu- 02:10:59 *Roland - Nie mogę teraz, bo zaraz mnie złapią za kradzież. Musze kanałami sprzedać- 02:11:15 *Roland -Czyli wracam do domu- 02:12:32 *Essy - Niby taki uczciwy, ale gdzie sprzedać, to ma pojęcie - uśmiechnęła się figlarnie. 02:13:14 *Roland - Trzeba sobie jakoś radzić- 02:13:40 *Aleks z niemałym zawiedzeniem odstąpił od Rozalii otwierając drzwi i przepuszczając ją 02:14:45 *Essy - Nie zamierzam cię potępiać. Chodźmy. 02:14:58 *Rozalia -Będzie jeszcze czas i na to, na co masz chęć- wyszeptała do niego. -Bo ja też mam chęć- dodała idąc w stronę pokoju Emilio. 02:15:44 *Roland wyszedł z dworku i pokazał Essy drogę jak dojść na jego pole. 02:15:44 *Aleks podniósł tylko brwi, zadowolony. Cóż za otwartość... Uśmiechnął się od ucha do ucha. Poszedł za Rozalią. 02:16:46 *Mark '... i wyciął w pień wszystkich! Razem ze służbą! Ocalił tylko swojego psa. ' - dokańczał właśnie opowieść. 02:18:43 *Emilio -Też bym uratował Stefana!- odpowiedział szczęśliwy. 02:21:21 *Essy potrzebowała chwili swobody i samotności, i teraz mogła wrócić do starych problemów. Poszła więc z Rolandem, by od razu zwrócić mu sukienkę. 02:22:02 *Roland -Zachowaj, ładniej Ci w sukience- odpowiedział. -Kobiety powinny nosić suknie- 02:23:22 *Essy - Jeżeli to ulubiona twojej córki, to będziesz mieć przechlapane - zaśmiała się. Przyjęła jednak prezent. 02:24:55 *Roland -Jedna z kilku, więc może nie zauważyć.
»Zamieszczono 20-01-2017 00:180
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48885
____________________________________________________________
16.12.2016
____________________________________________________________
11:19:03 *Essy pożegnała się z Rolandem. Choć z początku wydał się gburem, teraz aż żal było tak szybko uciekać, ale nie miała po co siedzieć tu dłużej. Ostrożnie omijając grządki, przeszła przez portal i udała do karczmy. 11:32:13 *Mizu - O popatrz, a jednak żyjesz.- zaczepił Essy. 11:44:04 *Essy dość naiwnie rozejrzała się za Aleksem, choć nie miała dużej nadziei na to, że go tu spotka. Pewnie poleciał do Rozalii, by znów nie przyszło jej do głowy ściągać obrączki... Zbliżyła się do Mizu. - Właśnie wróciłam z zaświatów. I przyniosłam pamiątki – położyła na stole figurki. – Zdaje się, że po twoim odejściu masz jeszcze więcej fanów – uśmiechnęła się. 12:08:46 *Mizu spojrzał na figurkę. -No nie wierzę- powiedział. -Poszłaś do zaświatów, by kupować pamiątki jarmarczne?- zażartował. 12:10:11 *Essy - Mam coś jeszcze - powiedziała, wyciągając książkę. - Cieszę się, że się doszkalasz przed misją - puściła mu oczko. Chciała wybadać, czy pomimo rozczarowania, którego powodu mogła się tylko domyślać, nadal zamierza jej pomóc. Bardzo na to liczyła. 12:14:34 *Mizu - To w zaświatach i języków uczą?- dalej sobie żartował. W sumie faktycznie myślał, że Essy to kobieta nie dająca ponieść się emocjom, tak jak jego pożalsięboże fanki. 12:15:39 *Essy wzruszyła ramionami z uśmiechem. - Musisz przyznać, że warto było - podniosła małego Ryuu w stronę baru. Dzięki perspektywie prawdziwy Ryuu jak i figurka były podobnej wielkości. - Wielce akuratne. 12:19:04 *Mizu zabłyszczały oczy. -Muszę to mieć- wyszeptał. 12:25:42 *Essy - Z twoją podobizną jest gorzej - zerknęła na stół. - Za bardzo ci upięknili. Zakładam, że to przez legendę, według której byłeś całkiem przystojny - dworowala sobie. 12:25:49 *Essy schowała figurkę w pięść. - Nic za darmo. 12:26:57 *Mizu - W każdej legendzie jest ziarno prawdy- wymruczał jej do ucha. 12:27:21 *Mizu zmarszczył brwi. -Podaj cenę- 12:29:59 *Essy myślała intensywnie. - Chcesz obie? - upewniła sie. 12:30:32 *Mizu - No już CI odpuszczę, możesz zachować tę z moją podobizną.- wyszczerzył zęby w uśmiechu. 12:34:55 *Essy - Za braciszka - postawiła palec na głowie figurki i przechylila lekko na boki - musisz mi powiedzieć, co mu obiecałeś wtedy na łące. 12:41:34 *Mizu -Nie powiem Ci, to jest sprawa między mną a Ryuu.- był uparty. 12:41:46 *Essy - Hm, może Ryuu się skusi na ciebie - zażartowała. 12:42:30 *Mizu -Nie sądzę by to chciał mieć. Chociaż... jest zupełnie inny niż ja go znam- 13:01:15 *Essy miała w sumie dwie sprawy, więc nie przejęła się za bardzo odmową. - Mówiłeś, że chcesz podróżować. Czemu nie zacząć od wyprawy na tajemnicze morze...? 13:03:22 *Mizu -To prawda. Skoro tu jestem, to na pewno nie wrócę do siebie. Chcę poznać inne światy, inne możliwości.- przyznał. -Jak bardzo te morze jest tajemnicze?- zapytał. 13:24:48 *Essy - Nikt nie wie, co jest za horyzontem - rzekła kusząca. - No, a jeżeli ktoś jednak wie, to nie wiadomo gdzie ten ktoś jest. 13:51:16 *Mizu -Ciekawe. Ale też i proste w wykonaniu. Wystarczy stworzyć portal po drugiej stronie i będzie sprawa załatwiona. - 14:07:57 *Essy pokręciła głową. - Nawet się nie waż. Zepsujesz całą zabawę. Po chwili zastanowienia jednak dodała. - Naprawdę mógłbyś to zrobić? - zdobycie niejakiej pewności, że wrócą byłoby uspokajające. 14:13:34 *Mizu -Mogę włączyć dowolny portal w zakresie danego świata. Dlatego podoba mi się to miejsce, bo mogę chodzić między światami- 14:33:08 *Essy - Kiedyś miałam podręczny portal, dzięki któremu mogłam z dowolnego miejsca dostać się do karczmy. Gdyby udało mi się go odzyskać, bylibyśmy nie do zatrzymania - dała się ponieść wyobraźni. Cholera, czy mogłobyć coś cudowniejszego od takiej wolności? 14:37:30 *Mizu - To gdzie go zgubiłaś?- 14:44:30 *Essy musiała się porządnie zastanowić. Na statku go jeszcze miała. Potem Will wyrzucił go do wody.. Ale oddał. Potem nieszczęsna akcja z Beatrycze, gdy Will zamknął jej portal, a potem wrócił na statek przez ten Laili. Już bez kółeczka. 14:51:37 *Essy zaśmiała się nagle. - Wygląda na to, że tutaj. W karczmie.- 14:52:58 *Mizu -To go znajdź- powiedział. Zainteresowała go. Jak go znajdzie to minie chwila kiedy mu go odda. 18:52:15 *Essy - Czekaj, czekaj... Chyba jednak zgubiłam go jak gonił mnie dinozaur. Ale też wychodzi na to, że w karczmie. Ryuu! - krzyknęła na kelnera. - Ty tu ostatnio sprzątałeś. Nie wpadł ci przypadkiem w ręce pewien złoty krążek? 18:52:43 *Mizu - Nie szkodzi. Poradzę sobie i bez tego krążka - odpowiedział. 18:52:52 *Essy - Ale dla mnie będzie bardzo przydatny. Ryuu, słyszysz mnie? 18:53:03 *Ryuu - Nie wpadł - odpowiedział. 18:53:11 *Mizu - Gdzie już byłaś? W których światach? - 18:53:20 *Essy - Czyli w karczmie go nie ma - stwierdziła. No, jeżeli Ryuu go nie znalazł, to ona tym bardziej. - Wielu różnych - odparła, siadając. - Pełne magicznych stworzeń. Zwierzoludzi. Technologii. Czasy dawne i przyszłe. Dziwny świat na odwrót, gdzie wszyscy chodzą do tyłu. Widziałam jak magiczne wojowniczki przywracają do życia. Jak grupka zwykłych studentów zmienia bieg historii... 18:53:28 *Mizu uśmiechnął się. - Świetnie, idealnie wręcz. A teraz płyniesz za horyzont? - odpowiedział. 18:57:14 *Essy - Obiecałam - odparła ze wzruszeniem ramion. Nie było opcji, by mogła zostawić Aleksa przy tak niepewnym powrocie. Łączyło ich zbyt wiele i skończyło się to zbyt nagle, by mogła tak szybko zapomnieć. 20:00:41 *John - Heh - 00:51:22 *Mizu - Skoro masz zobowiązanie, to się mieszać nie będę- odparł. 00:52:26 *Essy - To nici z figurki - spróbowała. 00:53:23 *Mizu -Zmieniłaś cenę, dobrze- podszedł ją jak małe dziecko. -Przyjmuje ofertę i chcę figurkę.- 00:55:13 *Essy przekręciła oczami i rzuciła mu małego Ryuu. - Tylko nie znikaj mi gdzieś. Nie wiem, kiedy dokładnie planują wyruszyć. 00:58:11 *Mizu złapał figurkę. - Hmmm, to dziwne. Skoro umawiałaś się na wyprawę a nic o niej nie wiesz poza tym, że się odbędzie- 01:00:12 *Essy - Pewnie oni sami nie wiedzą - odparła ze wzruszeniem ramion. - Mówię o Farice i Aleksie. Fariki jeszcze nie znasz, to w jej świecie morze jest takie nieprzyjazne. 01:01:10 *Mizu -A Aleksa zdążyłem poznać- dodał wciąż pamiętając cios mężczyzny. 01:03:24 *Essy przyjrzała mu się. - Coś nie tak? 01:04:38 *Mizu -Nic, przecież byłem świadkiem Waszej uroczej rozmowy, a raczej przepychanki słownej. - odpowiedział. 01:06:37 *Essy - To taka tradycja... - zażartowała. - Co ty na to, byśmy zaczęli naukę? - uśmiechnęła się szeroko. 01:08:59 *Mizu -To jak macie zamiar tak cały rejs , to od razu mnie utop- 01:10:17 *Essy - Wedle życzenia - rzuciła w niego wodną kulę. 01:12:24 *Mizy wystawił tylko dłoń przed lecąca kulą i tak w chwili zetknięcia, zamieniła się w lód i rozbiła na drobne kawałeczki. -EMocje sa dobre, kiedy chcesz wykrzesać więcej mocy, jednak pies pogrzebany jest w opanowaniu siebie i tego co robisz- 01:17:24 *Essy - Na razie moja moc nie jest duża, nawet jak się wścieknę - odparła. - Jak ty i Ryuu tworzycie te kotki, które zdają się żyć własnym życiem? Nawet w twoim świecie tego nie wypróbowałam. 01:19:38 *Mizu -Będzie duża, kwestia ćwiczeń- odpowiedział. -A te koty to summony, takie stworzenia, które żyją własnym życiem- odpowiedział. 01:20:59 *Essy - Nigdy nie spotkałam się z tą nazwą. Trudno stworzyć coś takiego? 01:23:04 *Mizu - Tu potrzeba wyższego levelu wtajemniczenia i umowa podpisana z danym zwierzem, by zgodziło CI się towarzyszyć- 01:25:02 *Essy zamrugała. - Nie bardzo rozumiem... Jak można podpisywać porozumienie z własnym tworem? 01:26:11 *Mizu -Bo to nie jest własny twór. Tzb teraz nie, ale wcześniej trzeba spotkać tego oryginalnego. 01:27:24 *Mizu - A to możliwe tylko w moim świecie, więc jeszcze długo nie będziesz miała okazji- 01:28:31 *Essy przypomniała sobie słowa Elizy. - Czyli one czują ból? I mogą... Zginąć? 01:30:16 *Mizu -Oczywiście, że tak. Potem chwila zajmuje gdy przywoła się drugiego, ale już nie będzie miał tego samego charakteru co poprzedni- 01:37:59 *Essy skrzywiła się. Czyli jednak dziewczynka słusznie się na nią wkurzyła, gdy spryskała kotka wodą. Spróbowała coś uformować z wody. Uszka, puchaty ogonek, łapki... 01:42:02 Narracja: Twór jaki wyszedł na dłoni Essy był okrągły, galaretkowaty, Miał krótkie nóżki, mała uszka i ogonek. Miało mordkę kotka, jednak nie ruszało się samo z siebie. Obrazel
01:42:58 *Essy - Ym... To raczej nie przypomina królika, co? 01:43:32 *Mizu -Jak mu uszy przedłużysz i skrócisz ogonek, to i może zacznie.- 01:46:09 *Essy - Na razie niech sobie pochodzi - położyła galaretkę na stole i skupiła się na tych małych nóżkach. Szło topornie i wyszło dziwnie. Kotek co prawda poruszał kończynami, ale zdawał się lewitować w powietrzu, a nie opierać na nich. I ciągle miał ten dziwny uśmieszek. 01:49:31 *Mizu -Narazie się rusza, bo chcesz by się ruszał. Bez umowy nie będzie miał wolnej woli- wyjaśnił. -A żeby mieć umowę, musisz być silniejsza, więc kombinuj i koncentruj się- mówił ciągle by miała trudności właśnie w skoncentrowaniu się. 01:51:48 *Essy - Można mieć umowę i z większym stworem? Wielkości konia na przykład? 01:53:20 *Mizu ściągnął z ramienia swojego kota. -Jest taki mały, bo potrzebowałem go w Twoich włosach- odpowiedział. -Wielkość zależy od intencji- 01:54:43 *Essy skinęła głową na znak, że rozumiem. - Dużo masz takich summonów? 01:55:56 *Mizu -One są terytorialne. Można mieć tylko jednego.- 01:57:55 *Essy - To tą galaretkę sobie podaruję. Pomyślę nad czymś ciekawszym. 01:58:10 *Essy - Tak się zastanawiam... Ile właściwie masz lat? 01:59:01 *Mizu zaśmiał się. -Nie wystarczy stworzyć zwierzaka by móc z nim iść na deal, trzeba odwiedzić go w jego naturalnych środowisku - 02:00:24 *Ryuu -Kobiet się o wiek nie pyta- powiedział złośliwie stawiając przed nimi po piwie. 02:01:36 *Essy - Czyli w lodówce? Nie wiem, gdzie żyją galaretki. 02:02:24 *Essy - Tak wiem, Ryjku, dlatego ciebie nigdy nie pytałam. 02:04:49 *Mizu spojrzał na brata niezadowolony. Potem się zaśmiał z obu żartów. 02:07:35 *Ryuu postanowił zignorować przekształcenie imienia. Nie będzie pokazywać, że mu to przeszkadza, bo wtedy się zacznie. 02:07:36 *Essy - Orientuj się! - zawołała nagle i rzuciła do Ryuu figurkę Mizu. - Fajne, co? 02:09:36 *Ryuu złapał figurkę. Przyzwyczaił sie do latających rzeczy w karczmie i łapania ich zanim skończą podróż na twarzy. -Fajne, znam je Mizu był popularny po tym jak zwiał.- 02:11:52 *Essy - A ty dopiero jak cię zamknęli w klatce? - uśmiechnęła się, choć była nieco zawiedziona. Miała nadzieję, że go zaskoczy i może zaciekawi na tyle, by chciał figurkę w zamian za przysługę. 02:12:17 *Mizu -Hej, nie zwiałem, tylko zwiedzam- 02:13:35 *Essy - Fakt, nie zwiał. Według opowieści, poleciał za kobietą - wyszczerzyła ząbki. 02:14:10 *Mizu spojrzał na Essy -W sumie racja, ale motyw był zgoła inny- 02:15:49 *Essy - W ten inny nikt nie uwierzy - uśmiechnęła się figlarnie.
»Zamieszczono 20-01-2017 00:200
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48886
____________________________________________________________
17.12.2016
____________________________________________________________
21:24:52 *Laila wychodzi z pokoju i schodzi po schodach w dół 21:36:58 *Laila podchodzi do baru i się rozgląda 21:40:03 *Laila siada koło baru i wyciąga swój notatnik po czym coś w nim notuje 21:41:11 *W suficie karczmy nad środkiem głównej sali otwiera się portal. Wypada przez niego wysoki, starszy mężczyzna z siwiejącą brodą, ubrany w elegancką czerwoną kurtę. Widać, że pochodzi z bogatego rodu. Wstaje z podłogi, otrzepuje się z kurzu. Rozgląda się po karczmie i widzi Lailę. 21:41:31 *Portal natychmiast po tym zamyka się. 21:44:49 *Laila patrzy się na nowego - Witaj 21:44:55 *Antenat: Witam Panią serdecznie. Cóż to za miejsce, w którym się znalazłem? 21:46:13 *Laila - To między wymiarowa karczma. Skąd ten portal? 21:48:37 *Antenat: Z mojej posiadłości. Próbuję trochę w tym moich sił, ale niestety na początku zawsze są... trudności. Moją jest wycelowanie do właściwego miejsca, a z samym stworzeniem i utrzymaniem portalu nie mam problemów. Właściwie, to próbowałem otworzyć portal do pokoju obok, żeby nauczyć się celować, ale cóż... Widać rezultat. 21:53:05 *Laila - Ciekawe. To jak widzisz.Trafiłeś do karczmy gdzie jestem ja i dużo innych stworzeń które teraz śpią 21:54:46 *Antenat: Hmmm, interesujące. Właściwie to nawet bardzo. Istnienie takich miejsc między wymiarami potwierdzałoby moje teorie… 22:00:27 *Laila - Jakie teorie? 22:02:59 *Antenat: Teorie o tym, skąd pochodzą istoty nadrealne istniejące w mym świecie. Skoro w międzywymiarze może znajdować się ta karczma, czemu nie miałyby istnieć tu pierwotne siedliska tych... stworzeń? 22:08:03 *Laila - Fajna teoria. Który macie wiek? 22:11:15 *Antenat: Wiek? Mamy wiek XVII, ale domyślam się, że w innych światach są różne rachuby, więc zapewne w twoim świecie XVII wiek oznacza coś innego, niż w moim. 22:16:06 *Laila - U mnie taka teoria była dużo wcześniej. Bo u mnie portali było i jest dużo lecz niektóre otwierają się tylko raz 22:18:22 *Antenat: U nas na ogół nie ma tego typu problemów, a przynajmniej jeszcze się z takimi nie spotkałem. Po prostu wybierasz cel, otwierasz portal, przechodzisz i... w moim przypadku trafiasz nie tam, gdzie chciałeś. Aczkolwiek trzeba mieć odpowiednią wiedzę, by taki móc otrzymać. Społeczeństwo nawet nie wie, że to możliwe. A ja mam pewien interes w tym, żeby się nie dowiedziało. 22:22:06 *Laila - u nas otwierać portale umie może co milionowa osoba. Tak poza tym to jak się zwiesz? 22:24:32 *Antenat: Moje imię jest zachowane w sekrecie przez wzgląd na... pewne sprawy. Możesz natomiast do mnie mówić Antenat. A ty jak masz na imię? 22:36:44 *Laila - Jestem Laila. Widzisz te różowe drzwi za mną? 22:37:17 *Laila - Jestem Laila. Widzisz te różowe drzwi za mną? 22:40:14 *Antenat: Laila, co...? Ciekawe, mam bratanicę o tym imieniu... Ale nie widziałem jej od lat - Antenat patrzy za Lailę. Spostrzega różowe drzwi - Tak, widzę je. A czemu pytasz? 22:42:09 *Laila - To adamantytowe drzwi które są portalem do mojego świata. 22:44:33 *Antenat: Adamentyt, co? Przyjemny materiał. Właściwie, to używam go dużo do moich niektórych projektów. Nie wiedziałem, że nadaje się również na portale. Będę musiał tego spróbować. 22:48:13 *Laila - Przy twoich zdolnościach robienia portali lepiej nie rób go z adamantytu bo jak wybuchnie to ino roz 22:51:09 *Antenat: Spokojnie, z tym nie mam najmniejszego problemu. Tylko z wycelowaniem we właściwe miejsce mam kłopot. Właściwie, to wybuchy mogłyby być nawet przydatne przy moim projekcie. 22:51:20 *Laila - Ja go użyłam tylko ze względu na dużą możliwość rozwalenia portalu. On że jest odporny na magie to idealnie podtrzymuje go. 22:53:05 *Mark, rozbawiony co nie miara, wyszedł pierwszy z gabinetu. Najwyraźniej Aleks wziął trudy rozmowy na siebie. Teraz kierowali się do jadalni na śniadanie. 22:54:08 *Antenat: Rozwalenia portalu? Ciekawe... - w zamyśleniu przeczesuje ręką brodę - To mogłoby się kiedyś przydać... 22:54:12 *Johan 'Wygląda na to, że panicza trzeba będzie znieść do stołu, w końcu nie przystoi go karmić jak służbę' - zauważył, spoglądając na Aleksa z naganą w oczach. 22:56:42 *Mark ruszył od razu w kierunku drzwi. Przynajmniej dopóki nie usłyszał za plecami dźwięku przeładowanej broni. Doskonale wiedział że nic mu nie grozi, ale nie zamierzał wyprowadzać brata z równowagi i psuć atmosfery. 22:57:17 *Rozalia w ostatniej chwili powstrzymała się, by nie pójść. No tego też jej nie wypada robić. 22:57:22 *Aleks 'Poczułeś się ojcem?' - zapytał kpiąco, mimo że Mark podśmiewał się z jego zapalczywości, skoro tylko był odwrócony. 22:58:00 *Laila - Co jeszcze umiesz poza portalami? 22:58:19 *John stał przy barze. Szukał zmysłami Ryuu 22:59:10 *Ryuu wyszedł z zaplecza przeciągając się. Dobra drzemka nie jest zła. Zauwazył Johna. -Cześć, co podać/- zapytał. 22:59:27 *Zuri -Uczyłam się skryptów tworzących materię. To trudne i musiałam wymyślić coś, co mnie nie zabije, jeśli mi nie wyjdzie.-wyjaśniła, odkładając formę z tartą na stół.' 23:00:03 *Laila - Witaj Ryuu! Dla mnie spirytus ze sokiem malinowym 23:01:01 *Andre roześmiał się. Na dobrą sprawę nieumiejętne pieczenie też mogło być niebezpieczne, ale to przemilczał. 23:01:51 *Rozalia - Proszę mi tu nie warczeć przed śniadaniem- upomniała ich obu. Teraz miała wrażenie, ze miała trójkę dzieci, z czego Emilio był najgrzeczniejszy. 23:02:04 *Antenat zauważa Ryuu - Ach, witam. Poproszę butelkę szkockiej whiskey, jeśli tylko jest na stanie - mówi z powrotem do Laili - Jeśli chodzi o magię, to głównie przyzywanie, kilka zaklęć dotyczących umysłu, troszeczkę magii ognia... Ale skupiam się przede wszystkim na demonologii, zarówno w badaniach, jak i praktykach. 23:02:26 *Ryuu nalał Lailii spirytusu z sokiem truskawkowym. 23:03:37 *Ryuu spojrzał na nowego gościa. -Witam- odpowiedział i nalał mu czerwonego wytrawnego wina. 23:04:35 *Zuri -Wolałbyś, bym zaczęła od sprowadzenia żywej istoty? 23:05:02 *John długo patrzył przed siebie. W końcu się odezwał - Coś ciekawego - 23:05:41 *Andre 'To zależy co to by miała być za istota. Jeśli mam wybierać między biesem a złotą rybką, wolę rybkę' 23:05:59 *Antenat zmarszczył brwi: Wie Pan, to, że podaje mi Pan wino, nie przeszkadza mi, ale właściwie dlaczego? Nie ma whiskey? Cóż - Antenat wzrusza ramionami - Ja się dostosuję. 23:06:00 *Andre 'Ale, co wolę zdecyduję gdy skosztuję ciasta ' - roześmiał się ponownie. 23:06:01 *Laila pije - Truskawkowy ? Malinowego nie ma czy ciężko ci ręką go sięgnąć ? 23:06:55 *Ryuu poszedł na zaplecze. Potem wrócił do Johna. Postawił przed nim szklankę, do której nalał redbulla, następnie w szklance utopił mocno zmrożony kieliszek z równie mcno zmrożonym Jägermeistrem. 23:07:47 *Ryuu -Przeciez spełniam Twoją prośbę, by przez miesiąc nie było malinowego soku- 23:08:07 *Zuri pokręciła głową rozbawiona- W porządku.-podała całość- Tylko... to eksperyment. Może się okazać, że smakuje inaczej niż powinno. 23:08:52 *Zuri- Przedłużyłam brzmienie jednej runy. To bywa różne w skutkach. 23:09:21 *Rozalia -To może ja po niego pójdę?- zaryzykowała pytanie. -Coś długo nie wracają- 23:10:30 *Laila - Aha okey. - patrzy się na Antenata - To czym władasz? 23:11:31 *John przechylił szklankę i odstawił ją na blat. Była do połowy pusta 23:14:16 *Antenat: Nie ma co tu mówić o władaniu, raczej o... eksperymentach. Na razie. Głównie zajmuję się demonologią, czasem przyzywaniem ogólnie, rzadziej umysłem i ogniem. Ale nie są to jakieś wielkie moce, mimo wszystko jeszcze się uczę - spija elegancko łyk wina - Świetny aromat. A ty jaką magią się zajmujesz? 23:14:24 *Aleks zerknął na Rozalię nieco zaskoczony. Cóż było robić? Wszyscy chcieli iśc, to niechaj wszyscy idą. 23:15:21 *Andre pokiwał głową. Wydobył kawałek ciasta, próbując. Co miała na myśli mówiąc że bywa różne w skutkach? 23:17:01 *Rozalia - Nie ma w karczmie jakiejś uzdrowicielki, by mu te nogę wyleczyła?- spytała. 23:17:24 *Rozalia - Bo inaczej jeszcze z tydzień bedzie unieruchomiony.- 23:22:03 *Aleks 'Właśnie jest! Laila!' - ucieszył się. 23:22:10 *Laila - Demonologia powiadasz? Koło ciebie stoi demon 23:22:33 *Aleks 'Choć ostatnim razem... Laila potrafi być wulgarna niczym portowa dziewka. Nigdy człek nie wie na jaki jej humorek natrafi' 23:22:53 Narracja: Tarta jabłkowa smakowała śliwkami. Dokładnie. Śliwkami z cynamonem. Ciasto z kolei wydawało się lekko słonawe, ale o dziwo całość komponowała się dobrze. 23:24:22 *Antenat: Zdaję sobie z tego sprawę. Aczkolwiek, trzeba przyznać, u nas demony wyglądają znacznie inaczej. Duża część z nich nie potrafi przybrać formy humanoidalnej, a pozostałych nie da się pomylić z człowiekiem. Dopóki nie znajdą gospodarza. 23:25:01 *Rozalia - To po śniadaniu pójdę ją poprosić. - 23:26:58 *John - Słodkie - 23:27:46 *Ryuu - I ziołowe- dopowiedział za Johna. 23:28:32 *Emilio próbował sam wygrzebać się z łóżka. Nie sądził, że wszyscy będą się nad nim rozczulac i traktowac jak jajko. 23:29:52 *Laila pije po czym wystawia rękę w której pojawia się adamentytowy miecz - A tak umiesz? 23:31:20 *Antenat również wystawia rękę. Pojawia się w niej miecz czarny niczym bezkresna noc - Umiem, owszem. Ale rzadko z tego korzystam. Wolę inne metody walki. 23:31:41 *Laila - Jakie? 23:33:01 *Zuri usiadła obok, przyglądając się reakcji Andre- I jak? 23:33:24 *Antenat dokańcza kieliszek wina. Patrzy się na Lailę i pyta: Chcesz, żeby ci to opisać, czy pokazać, jak wygląda? 23:35:58 *Laila - zademonstruj. Chętnie zobaczę 23:36:44 *Andre 'Jak na śliwki w cieście, wspaniałe. Jeśli to miały być jabłka lub gruszki, trzeba to jeszcze dopracować. Na przykład dodając jabłek' 23:37:21 *Andre 'Właściwie, do czego ostatecznie potrzebne ci to zaklęcie?' - zaciekawił się nagle. 'Wiem, zaklęcie to nieodpowiednie słowo.' 23:38:13 *Aleks 'Tak czy siak, nie głodźmy go nim zdołamy, lub nie zdołamy wezwać Lailę.' - powiedział kierując się na schody energicznym krokiem. 'Nakryj do stolu Johan' - rzucił za siebie. 23:38:38 *Antenat: W porządku. W takim razie dla bezpieczeństwa lepiej, abyśmy weszli do jakiegoś chronionego miejsca. A mówiąc chronionego, mam na myśli, że magia się stamtąd nie wydostanie na zewnątrz. Masz może coś takiego, czy wolisz się udać w tym celu do mojej posiadłości? 23:41:10 *Zuri- To? Właściwie do niczego. To tylko takie ćwiczenie. Naukę często zaczyna się od ćwiczeń pozornie bezsensownych. Tu chodziło o samą umiejętność przekształcenia energii w materię. W tym wypadku w mąkę, masło, jajka, owoc...-wyjaśniła- Udało się, ale nieprecyzyjnie, skoro nie smakuje jabłkami.-westchnęła. 23:41:16 *John - Nie. Słodkie - 23:42:05 *Zuri nie lubiła, gdy po tylu ćwiczeniach wciąż jej coś nie wychodziło. Wywoływać run w powietrzu też nie umiała. 23:42:54 *Laila - stąd nie wyjdzie magia 23:43:42 *Rozalia -Hej, poczekaj- w sukni nie miała jak dogonić Aleksa. 23:44:19 *Emilio dał radę ubrać się samodzielnie. Jednak po schodach będzie potrzebować już pomocy 23:44:59 *Antenat: Ale inne znajdujące się tu osoby mogą zostać nią przez przypadek dotknięte. Wolałbym nie mieć z tym potem problemów. 23:45:33 *Ryuu -Redbul jest słodki, a Jägermeister ziołowy - wyjaśnił Johnowi 23:46:50 *Laila to opisz mi to bo mi się nie chce wstawać 23:46:56 *Laila - to opisz mi to bo mi się nie chce wstawać 23:47:35 *John - Aha -
»Zamieszczono 20-01-2017 00:210
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48887
23:49:42 *Antenat: Wstawanie nie musi być konieczne. Jeśli aż tak chcesz to zobaczyć, mogę zastosować pewne rozwiązanie, które pozwoli na stworzenie czegoś w stylu symulacji. Kojarzysz ideę wymiaru lustrzanego? To byłoby coś w tym stylu. 23:50:06 *Aleks przystanął zerkając na stojącego przed pokojem Emilio. Zdziwil się, ale bardziej dokuczał mu fakt, że chłopak mógł sobie porządnie zaszkodzić. Choć też sam, gdyby nie było mu wstyd, nadal zaciągałby nogą po wczorajszym upadkiu. Postanowił pozostawić to bez komentarza. 'Pomóc?' - zapytał po prosytu. 23:53:42 *Emilio był trochę zawstydzony, że jednak musi poprosić o pomoc. -Tak, nie zejdę sam po schodach- przyznał się. 23:53:43 *Laila - kojarzę ale to głupie jest niszczyć coś czego nie ma 23:53:45 *Emilio był trochę zawstydzony, że jednak musi poprosić o pomoc. -Tak, nie zejdę sam po schodach- przyznał się. 23:54:53 *Antenat: Nie do końca polega to na niszczeniu. Zobaczysz, o co chodzi. Chcesz? 23:55:17 *Aleks 'W ogóle nie powinieneś wstawać, dopóki się nie zrośnie' - powiedział. 'Na barana jesteś za duży' - określił kucając by Emilio mógł mu się wdrapać na plecy - jak plecak. 23:56:12 *Laila - Dajesz 23:58:04 *Emilio -Dobrze, następnym razem poczekam- odpowiedział i poszłusznie wdrapał sie na plecy ojca. 23:58:08 *John - Coś ciekawego podaj - powiedział do Ryuu 23:58:37 *Antenat podnosi dłonie. Dla niego i Laili na chwilę wszystko staje się wolniejsze i nieco ciemniejsze. Nagle wszystko wygląda, jakby wróciło do normy. Oboje jednak wiedzą, że to wymiar lustrzany. 23:58:56 *Ryuu postanowił sięgnąć to co miał pod ręką, bo John i tak nigdy sie nie skarżył. Wyciągnął paluszki solone. 23:59:49 *Antenat: Czy zatem mogę zaczynać? 00:00:51 *Essy wypiła swoje piwo i poprosiła o następne. Wystawiła rączkę do lodowego kotka. 00:02:10 *Laila podnosi rękę po czym pojawia się nad nią wielki biały okrąg ze znakami nie do odczytania i adamantytowa zbroja - Możesz zaczynać 00:02:46 *Zuri zmarszczyła lekko os i opadła na łóżko. Tyle się starała. Jedną sylabę tylko wydłużyła. JEDNĄ. A doskonale wiedziała, ze dużo więcej mogło się nie udać. 00:05:13 *Rozalia weszła na górę i zobaczyła uroczy obrazek ojca z synem. Az jej się ciepło na sercu zrobiło. Uśmiechnęła się. -Chodźmy na śniadanie- oznajmiła. Choć sama ani drgnęła, bo zapatrzyła się na swoich chłopców. 00:05:14 *Aleks zszedł po schodach. Mimo że Emilio był wysportowany, był dziesięcioletnim chłopcem. Tym samym był lekki. Przykucnął przy jednym z krzeseł by Emilio mógł usiąść. 00:05:45 *Johan ustawiał posłusznie tace na stole. Po chwili znalazł się tam również imbryk z herbatą. 00:06:35 *Antenat: W porządku. Uprzedzam, że nie mam zamiaru robić tego bezpośrednio na tobie. Zamiast tego użyjemy kopii i pokażę ci, czego używam. Mimo to, tarcza zdecydowanie może się przydać. Tak na wszelki wypadek - Antenat podnosi rękę i wypowiada słowo - Afrita! - Pojawiają się kopie Laili i Antenata, pozostające pod ich kontrolą. 00:06:55 *Mark 'Zjem tylko z wami, i ruszam załatwiać sprawy' - wyjaśnił. 00:07:12 *Antenat: Proszę, zaczynaj. Panie przodem. 00:07:59 *Rozalia poszła za nimi. Usiadła po prawej stronie Aleksa. Przytaknęła Markowi domyślając się, że sprawy oznaczają załatwienie im fałszywych służek na jutrzejsze przyjęcie. 00:10:46 *Laila - Jak efektywne są te kopie? Ja robię kopie w inny sposób. - koło niej pojawia się ognik koło którego pojawiają się dwa inne i tak się pojawiają aż nie stworzą idealnych kopi Laili i Antenata pod kontrolą Laili 00:11:09 *Lodowy kociak swój stan skupienia miał w zależności od humoru. teraz był zamrożony, cały w kolcach. Powąchał rękę Essy. 00:12:51 *Aleks 'W takim razie, Johan zostanie z Emilio a my ' - zwrócił się do Rozalii 'podejdziemy do karczmy porozmawiać z Lailą' 00:12:56 *Essy - Przepotwarzasz się w jeżowca, he? - zaśmiała się. Smyrnęła kotka po nosku. - Słodziak z niego - stwierdziła. 00:14:54 *Antenat: Te tutaj: tak samo efektywne, jak my sami. Działają również tak samo. Jednakże one są tu tylko po to, by nam samym nic się nie stało, poza tym są jedynie symulacją. Walka opiera się na innych kopiach. 00:14:59 *Lodowy kot poczuł zapach Essy. W końcu siedział w jej włosach to ją znał. Otarł się pyszczkiem o jej rękę. Był o wiele łagodniejszy niż ten ognisty, który teraz towarzyszy Elizie. 00:15:00 *Kopia Antenata: perfekcyjna replikacja - powstają 3 Perfekcyjne Odbicia 00:16:13 *Każda z kopi stworzonych przez Laile zaczyna tworzyć nowe ogniki które tworzą po dwa nowe idealne kopie Laili i Antenata 00:17:06 *Eliza siedziała w swoim pokoju, przytulona do własnych nóg. Myślała nad tym, co powiedział tamten blondyn... król piratów. Tak się jej przedstawił. 00:17:28 *Rozalia - To bardzo dobry pomysł- odpowiedziała. 00:17:41 *Essy zerknęła na Lailę i jej rozmówcę, przypominając sobie nagle o czymś. - Wybacz na chwilę, kotku - podniosła się, by podejść do czarodzijki i mężczyzny. - Witajcie - skinęła im głową. - Nie przeszkadzam? Mam pewną sprawę. 00:17:48 *Antenat: Dla celów demonstracji pozostańmy może przy takiej ilości twoich kopii. Nie chodzi nam w końcu o samą walkę, a o zademonstrowanie jej mechaniki. 00:19:23 *Mizu -Wcale się nie gniewam- odpowiedział tak jakby Essy mówiła do niego a nie go jego kota. 00:19:51 *Laila - Jak najbardziej. Twój ruch. 00:20:11 *Johan sprzątał po posiłku nie spiesząc się. Lubił takie poranki. 'Miałem wspomnieć. Wóz czeka już za bramą. Dziś go przyprowadzono po renowacji. Tuje zasadzone będą dopiero przed wieczorem' - powiedział. 00:20:21 *John - Masz coś ciekawego? - zapytał Ryuu 00:20:54 *Essy skrzyżowała ręce i odrząknęła głośno, próbując zwrócić uwagę Laili. 00:21:23 *Antenat: Chwila, wydaje mi się, że ktoś chce się do nas dobić - Antenat wyciąga siebie i Lailę z wymiaru lustrzanego, zapisując jednocześnię powstałą tam sytuację w swoim umyśle. 00:21:41 *Aleks 'Jeśli dobrze pójdzie, również przed wieczorem zjawią się pokojówki. Objaśnisz im co i jak' - zalecił Johanowi. 00:21:43 *Essy - Tyle was się porobiło. Mogłabym pożyczyć jedną Lailę na moment? 00:22:08 *Aleks wstał, spoglądając na Emilio 'Zostajesz tutaj? Czy odprowadzić cię na górę?' 00:23:09 *Antenat: Trochę... Ale to tylko symulacja. Już ją znikam z przyczynowości - macha ręką. Pozostałości kopii Laili i Antenata znajdujące się w tym świecie znikają. 00:23:24 *Emilo -ostanę tutaj, bo na górze nie mogę bawić się ze Stefanem- odpowiedział. Z tego co zrozumiał, to i tak rodzice wrócą za chwilę. 00:24:34 *Andre 'Znów jesteś niezadowolona. A przecież ciasto niczego sobie.' - uśmiechnął się. 00:24:46 *Antenat mówi do Laili: Chyba musimy przerwać symulację. Nie martw się, mam kopię w umyśle. Jeśli chcesz, mogę też spróbować przekazać kopię tobie. 00:25:00 *Andre 'Nie ma takiej istoty, która jest mistrzem we wszystkim. Każdy ma swoją domenę. Mocne strony które rozwija. Pozostałe powinien zostawić innym' 00:25:14 *Rozalia wstała. Była dumna z syna, ze jest posłuszny. -Jestem gotowa, mozemy iść- 00:25:24 *Andre 'Ale to ty decydujesz, które chcesz rozwijać. A gdy zdecydujesz, rozwijasz do skutku.' - ponownie się uśmiechnął. 00:25:43 *Zuri -Ale moją domeną jest magia.-stwierdziła 00:25:57 *Laila - Dobrze. - patrzy się na Essy - Po co ci ja? 00:26:13 *Aleks 'Niech tak będzie. Swoją drogą ciekawe gdzie ten pchlarz się podział' - rozejrzał się. 'Johan, gdyby Emilio chciał iść na górę, zaniesiesz go. Tylko uważaj na jego opatrunek' 00:26:44 *Essy - Wkrótce będę potrzebowała bardzo skutecznej i szybkiej pomocy uzdrowicielki. Mogę na ciebie liczyć? 00:27:30 *Stefan siedział na swoim miejscu w kuchni. 00:27:55 *Emilio -Stefan!- zawołał psa, i ten od razu przybiegł. Przynajmniej sie słuchał. 00:28:52 *Aleks uśmiechnął się do siebie. Przynajmniej tyle dobrego że ów pchlarz był posłuszny. Aleks niespecjalnie lubił tego psa. Ciągle miał świadomość że w jakiś sposob był to pies Essy. A przynajmniej dla niej kiupiony. Pocieszał się, że być może mu to przejdzie. Że przyzwyczai sie do zwierxzaka. 00:30:37 *Laila - Pewnie. A jakieś konkrety ? 00:31:42 *Rozalia - No to możemy iść. Ciekawe czy Laila jest na miejscu- 00:31:46 *Essy rozejrzała się po sali. Ryuu ją zabije, jeżeli zaraz pobrudzi podłogę krwią.... - Jak został jakiś wolny pokój, to daj klucz - rzekła do demona. - Lailo, zapraszam na górę. To nie potrwa długo. 00:32:00 *Antenat przygląda się rozmowie Laili i Essy - Przepraszam, że się wtrącam, ale chyba na mnie już czas. Postaram się znowu odwiedzić to miejsce tak szybko, jak tylko będę mógł. O ile znów nie pomylę kierunku, w który ma iść portal. W każdym razie, żegnaj, Laila. Dołożę rękę do tego, abym mógł dokończyć z tobą tę symulację. 00:32:01 *Essy - Rana postrzałowa, w brzuch. Nieduża, choć uciążliwa. 00:32:28 *Ryuu - Co Ty znowu kombinujesz?- 00:32:40 *Zuri -A w sumie daj spróbować.- usiadła, biorąc kawałek. 00:32:42 *Essy - Klucz - wystawiła rękę. 00:33:45 *Laila - Bywaj! - macha do Antenata ręką po czym patrzy się na Essy - kto ma tą ranę? 00:33:53 *Ryuu rzucił jej klucz. - Po schodach w lewo i wnów w lewo.- odpowiedział. 00:34:22 *Antenat - Żegnaj zatem! - mówi, po czym otwiera portal w podłodze - Mam nadzieję, że tym razem trafię - mruczy, po czym skacze do portalu. Portal zamyka się za nim bez śladu. 00:34:49 *Aleks 'Dla Laili dzień bez spirytusu to dzień stracony' - roześmiał się. 00:35:11 *Essy - Jeszcze nikt - odparła, kierując się na schody i w stronę pokoju, według wskazówek Ryuu. 00:35:35 *Aleks podał Rozalii ramię. Mogli iść. Po chwili już kierował się z nią od drzwi w stronę portalu. 00:36:15 *Laila idzie za Essy 00:36:24 *Rozalia -Mój boże, ona naprawdę ten spirytus pije?-chwyciła jego ramię i poszła za nim. 00:37:36 *Essy otworzyła drzwi i wpuściła Lailę pierwszą. - Siadaj sobie - rzekła i bez zbytecznego ociągania, zawołała. - Gabriel! 00:40:17 *Laila na wszelki wypadek ubrała na siebie adamantytową zbroje i siadła na krześle 00:40:20 *Zuri- Faktycznie dobre.-uśmiechnęła się- Choć nie zmienia to faktu, że nie powinnam robić takich pomyłek. Gdybym w taki sam sposób przekręciła runę ognia, spaliłabym karczmę. 00:46:41 *Essy tupała niecierpliwie nogą. Zerknęła na Lailę. - Nie bój się, tobie nic się nie stanie. 00:49:56 *Laila - Lepiej czuję się w zbroi kiedy nie wiem co się stanie 00:50:03 *John - Ciekawe, doprawdy ciekawe - 01:00:47 *Andre wyobraził sobie ogień pochłaniający drewnianą konstrukcję. To nie byłoby nic, za czym warto tęsknić. 'Poćwiczysz na wolnej przestrzeni' - powiedział. 'Ciekawe na ile te czary są w stanie dopomóc na codzień. Choćby i w Paryżu. Myślałem nad tym co mówiła twoja rodzina. Może służba to nienajlepszy pomysł' 01:01:22 *Aleks 'Pije? Pije, to w jej przypadku eufemizm' - roześmiał się. 'Zamknij oczy' - zażartował gdy przekraczali portal. 01:04:13 *Zuri- Gdybyś znalazł takich, którzy nie uciekaliby na widok ogona, to nie ma problemu. Tylko to właśnie samo w sobie jest problemem. 01:04:58 *Rozalia -A po co mam zamknać oczy?- zapytała się. 01:07:10 *Aleks 'Jeszcze kilka dni temu karczma była dla ciebie wypełniona magią. Bajką' - rzucił idąc przed siebie. 01:07:25 *Andre 'Żadnym problemem. Wystarczy by to nie ogon był najstraszniejszą ich wizją' 01:07:44 *Laila rozgląda się 01:07:44 *Laila rozgląda się 01:07:44 *Andre 'Kościół ma też wrogów. Jak każdy' 01:08:16 *Rozalia -Do tej pory jest wypełniona magią w którą ciężko jest uwerzyć jak się nie jest świadkiem tego co tu się dzieje.- odpowiedziała. 01:09:00 *Rozalia -Ale już nie bajka. Jestem równocześnie ciekawa o przerażona. Ale do tego drugiego się nie przyznaję.- 01:09:09 *Zuri -A magia może bardzo pomóc. Zwłaszcza połączona z mechaniką.-ożywiła się- Pierwsze łodzie podwodne miały problem z powietrzem. Magia to rozwiązała. Dlatego pierwsza łódź powstała w Tierze. 01:09:47 *Zuri -A jesteś w stanie znaleźć takich? 01:10:34 *Essy spojrzała nieco zdezorientowana na Lailę. - Zaraz przyjdzie - powiedziała możliwie pewnym głosem. - Gabriel! - powtórzyła. 01:11:11 Narracja: Kobiety usłyszały pukanie do drzwi. 01:12:38 *Essy w ułamku sekundy znalazła się pod drzwiami i otworzyła je. 01:12:53 *John - Coś się spóźnia... - 01:17:25 *Na progu stał Gabriel, tym razem w ciemnych spodniach i sportowej bluzie. Uśmiechał się lekko. Nauka ludzkich emocji wciąż przychodziła mu z trudem. 01:18:31 *Essy - Jesteś! Zapraszam... - wpuściła go do środka. - Widzisz, nie udało mi się dogadać z Johnem - rzekła ze smutną minką. - Wciąż nie wiem, co robi ten tatuaż, więc umowa z nim mnie nie obowiązuje. Chcę się go pozbyć. Znaczka w sensie, choć nie będę miała nic przeciwko, jeżeli Johna też... Nieważne. To jak? 01:18:36 *Laila widząc Gabriela wita się z nim - Witaj Gabrielu ! 01:19:13 *Gabriel 'Wystarczyło zawołać raz' - powiedział do Essy. Westchnął słysząc, po co przychodzi. 'Czyli rozumiem że... mam cofnąć jego pomoc?' - zapytał ,by upewnić się że Essy wie co robi. 01:19:38 *Essy - Dokładnie. 01:19:44 *Essy spojrzała po sobie i pomyślała, że trochę szkoda sukienki. - Sekundka - podeszła do łóżka i ściągnęła z niego koc. Zdjęła sukienkę i owinęła się nim, z dziwną myślą, że właśnie robi striptiz aniołowi... - Gotowa! 01:19:44 *Gabriel uśmiechnął się do Laili, Znał dobrze jej przewiny i ciemne sprawki, ale lubił ją za wieność własnym zasadom. 01:20:11 *Wyciągnął dłoń do Essy zapraszając gestem by podeszła. 01:20:34 *Aleks otworzył drzwi od karczmy szeroko, przepuszczając Rozalię przodem.
»Zamieszczono 20-01-2017 00:210
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48888
01:20:46 *Essy ścisnęła rękę na kocu. Trudno by było, żeby się nie stresowała. Podeszła do Gabriela. 01:21:56 *Laila przygląda się co robi Essy z Gabrielem 01:21:58 *Rozalia weszła do środka i od razu się rozejrzała, wzrokiem szukając czarodziejki. 01:22:01 *Andre 'Tak. Jestem w stanie ich znaleźć. Gorzej będzie zweryfikować, czy będziemy przy nich bezpieczni' 01:23:35 *Rozalia -Najwyraźniej już jej nie ma albo jeszcze jej nie ma- 01:26:35 *John - Ciekawe, mieć taką postać jak Gabriela na rozkaz - 01:28:21 *Zuri zawinęła ogon tak, że leżał na jej brzuchu i mogła się do niego przytulić. Taki trochę odpowiednik objęcia kolan, ale jakby subtelniejszy.-Ale da się? 01:28:24 *Ryuu - Nikt Gabrielowi raczej nie rozkazuje. Przychodzi na wołania, albo nie- 01:29:40 *John - Właśnie widzę - 01:31:18 *Essy przygryzła wargę, patrząc uważnie na Gabriela. 01:31:31 *Gabriel otoczył Essy ramieniem. Uniósł drugą rękę nad nią. Lekka, złota poświata uniosła się nad dziewczyną. Pierwsze co poczuła Essy, to okrutny, kłujący ból w podbrzuszu. Chwilę później mogła tylko paść zemdlona, podtrzymywana przez Gabriela tak, by koc z niej nie spadł. Położył dziewczynę na łózkiu. 'Tylko tyle mi wolno. Nie mogę wpływać na niczyje wybory' - wyjaśnił. 01:32:14 *Spojrzał na Essy z troską, poprawiając koc. Odwrócił się i skierował do drzwi. 01:32:31 *Aleks 'Gdzie nasza pijana czarodziejka?' - zapytał Ryuu. 01:33:21 *Ryuu -Poszła na górę- odpowiedział. -Z Essy- dodał. 01:33:27 *Essy jęknęła, z bólu, lecz po chwili odpłynęła. Teraz była zdana na pomoc Laili. 01:33:50 *Andre 'Wszystko się da.' - uśmiechnął się. 'Chcesz służby, będzie służba.' - powiedział spokojnie. 'Złoto to cudowny wynalazek. Można za nie kupić tak krzywoprzysięstwo jak i milczenie' 01:33:52 *Ryuu - Pewnie wrócą za chwilkę- 01:34:45 *Aleks 'Czemu mam wrażenie, że tam znów odbywa się coś idiotycznego?' - pokręcił głową. 'Daj nam coś do picia. Może być herbata z rumem' - to mówiąc podszedł do najbliższego od baru stolika i odsunął Rozalii krzesło. 01:35:32 *Ryuu - A upilnujesz to to/- spytał już podgrzewając herbatę. 01:35:51 *John - Gabryś - zawołał go 01:36:07 *Rozalia usiadła przy stoliku. -To dorosła kobieta, chyba nie zrobi sobie sama krzywdy?- 01:36:52 *Ryuu podał Aleksowi i Rozalii po kubku herbaty i dolał rumu do herbat. 01:39:48 *Laila podbiega do Essy po czym zbroja znika. Położyła dłonie na niej by po chwili światłość oplotła jej i Essy ciało 01:40:18 *Rozalia wzięła kubek do ręki i wypiła łyk herbaty. Skrzywiła się. -Mogę prosić soku do tego? Coś mi dzisiaj nie smakuje.- 01:40:55 *Ryuu póku nie było Lailii wziął do ręki sok malinowy i dolał Rozalii do herbaty. 01:41:00 *Essy nie poruszała się. Rana na brzuchu krwawiła obficie. 01:41:42 *Aleks, gdyby nie kultura, byłby przewrócił oczami. No tak, kobieta. Nie tylko musi pomarudzić. Musi sprawdzić, czy aby na pewno Ryuu nadal adoruje ją i gotów jest wokól niej skakać. Nie pozostawało mu nic lepszego jak po prostu znieść to, uznając za niegroźny wybieg. Mężczyźni nigdy nie byli domyślni. 01:42:25 *John - Widzisz? Nie pojawia się. Ciekawe w jaki sposób można wejść w posiadanie kogoś o takiej mocy - 01:43:45 *Laila przywołała ognika który przywołał dwa kolejne od których światłość leciała w Essy próbując zatamować krwawienie 01:45:56 Narracja: Krew powoli przestawała wypływać. Rana nie była wielka. 01:46:12 *Rozalia wypiła kolejny łyczek. Jeszcze by ło coś nie tak, ale wydziwiać już nie będzie. -Dziękuję, jest w porządku - odpowiedziała. -Mamy jakiś konkretny plan na przyjazd mojego ojca?- zapytała. -Bo w kwestoiach organizacji zaufałam johanowi- 01:48:45 *Zuri -Ty chciałeś służby.-przypomniała- Poza tym jeśli dobrze rozumiem, to powinniśmy mieć, by się za bardzo nie wyróżniać. 01:51:37 *Ryuu -Bo może źle wołasz?- 01:57:13 *John - Źle wołam? - 01:58:26 *Ryuu - Żaden facet nie lubi, kiedy inny facet woła go używając zmiękczenia imienia.- 02:01:22 *John - Naprawdę? Obchodzi go płeć oraz zmiękczanie imienia? - 02:01:40 *Ryuu -Nie wiem zgaduję- 02:02:30 *Gabriel stanął za Johnem. 'Naprawdę uważasz, że zdołasz wejść w posiadanie kogoś o mojej mocy?' - jego twarz wyrażała niedowierzanie. 02:03:08 *Laila skupia całą swoją życiodajną moc która leci wprost do Essy dając jej miłe ciepło które powoduje szybką regenerację komórek które były w miejscu rany 02:05:23 *John - Po co miałbym to robić? - 02:05:27 *Essy wciąż była nieprzytomna, choć oddech jej się uspokoił. W końcu powieka jej drgnęła, zmarszczyła czoło i lekko otworzyła oczy, patrząc na stojącą przy niej Lailę. 02:09:29 *Laila - Pobudka. Wracamy do karczmy. - moc dalej płynie do Essy 02:11:43 *Mizu w końcu się ruszył z miejsca i podszedł do Aleksa. -Kiedy wypływasz na to morze niby bez powrotu?- zapytał. 02:12:41 *Essy musiała się porządnie skupić, by przypomnieć sobie, co się stało. W końcu czoło jej się wygładziło, a twarz przybrała wyraz nagłego zrozumienia i niepokoju. Spojrzała na swój brzuch. Pamiętała jak paskudna była ta rana. I w paskudnym miejscu. - Dziękuję - rzekła cicho. - Myślisz, że... - zawahała się i zmieniła nieco pytanie - nic mi nie będzie? 02:13:27 *Aleks 'Gdy tylko Farika da znak' - odpowiedzial. 02:13:48 *Aleks 'Wiem, ze wróćiła do swojego świata. Tam miała porozmawiać z braćmi' 02:14:27 *Mizu - Cudownie. A kiedy to będzie, bo nie chce mi się za bardzo czekać, a już się zgodziłem towarzyszyć- 02:14:31 *Gabriel 'Nie wiem po co. Aczo mówisz o tym. ' -odpowiedział. 02:15:30 *Aleks 'Z pewnością niedługo. Na cóż demonowi pośpiech?' - roześmiał się. 'Trudno orzec czy Essy wypływa. Obiecuje, zmienia zdanie. Jak to wiedźma' 02:16:19 *Mizu -Jeszcze przed chwilą była bardzo chętna na wyjazd- 02:16:58 *Mizu -Bo tu jest nudno, poszedłbym pozwiedzać dalej- 02:17:07 *Aleks 'Dałem jej słowo i go nie cofnę. Ale zmuszać nie będę' - powiedział. 'A więc, sonar mamy. Czas poczekać na Amelię i Farikę' 02:18:27 *Rozalia wolała nie komentować. Zanurzyła usta w swojej niedobrej herbacie. 02:20:19 *Mizu -No dobrze, to poczekam.- mruknął i wrócił na swoje miejsce. 02:21:39 *John - Ciekawość nie oznacza chęci posiadania tego. Zwyczajnie ciekawi mnie jak możesz komuś takiemu służyć - 02:22:41 *Zuri -Ty chciałeś służby.-przypomniała- Poza tym jeśli dobrze rozumiem, to powinniśmy mieć, by się za bardzo nie wyróżniać. 02:24:06 *Aleks 'Gdzie ta Laila u licha?!' -zastanawiał się w głos. 02:24:53 *Andre 'Nie tylko dlatego. Nie chcę by moja żona pracowała fizycznie. To zabija radość życia' 02:25:49 *Andre 'Wtłacza człowieka w szare ramy codzienności, z których ciężko później uciec w marzenia' 02:25:50 *Rozalia - Pójdę po nią- odłożyła prawie pełny kubek i wstała od stołu. Udała się w stronę schodów. 02:27:46 *Rozalia poszła na górę. Zastanawiała się gdzie mogłaby być czarodziejka. -Laila?- zawołała 02:29:59 *Essy zerknęła w stronę drzwi, słysząc wołanie Rozalii. - Kończysz już? - zapytała Laili. 02:32:14 *Rozalia pukała do każdych drzwi. W końcu trafiła na te, gdzie przebywały Essy i Laila. Zapukała energicznie. 02:33:24 *Essy - Zajęte! - patrzyła intensywnie na drzwi. Niech nie waży się wchodzić. 02:34:33 *Rozalia -Jest tu Laila?- zapytała przez drzwi. Nie została zaproszona to nie weszła. 02:35:45 *Aleks wstał i ruszył za Rozalią. Cholera, na czym polega ten fenomen że właśnie tutaj, w karczmie ,kobiety jakoś uparły się by robić rzeczy głupie? Ktoś im dosypuje czegoś do herbaty czy jak? 02:35:52 *Essy - Nie ma! - skłamała. Po chwili zastanowienia uznała, że jednak nikt bez powodu nie woła Laili. - Coś się stało? 02:38:04 *Rozalia wiedziała, ze Essy kłamie, więc użyła podstępu. -Tak stało się i potrzebuję pomocy uzdrowicielki, to nie powinno w ogóle się wydarzyć- powiedziała przejęta tak jakby coś niedobrego stało się u nich. 02:38:38 *Essy zesztywniała. - Laila zaraz przyjdzie. 02:39:08 *Rozalia - Czyli tu jest, tak?- upewniła się. 02:39:24 *Essy - Tak... 02:40:42 *Rozalia -Byłabym wdzięczna by pojawiła się szybko- odpowiedziała drzwiom i wróciła. Na schodach spotkałą Aleksa -Sprawa załatwiona, są razem w pokoju, Laila zaraz przyjdzie na dół.- 02:43:35 *Aleks skinął głową. Teraz nie było już sensu siać paniki. Mądrzej było dopić w spokoju herbatę. 02:47:30 *Rozalia - Czemu pobiegłeś za mną. Przecież byśmy się nie pobiły, uprzejmie zapytałam o Lailę, dostałam odpowiedź i wróciłam- 02:52:26 *Aleks 'Jest coś... coś czego o niej nie wiesz' - powiedział szukając natchnienia w podłodze. 'A znajac jej próżność pewnie będzie chętna cię wtajemniczyć' 02:54:51 *Rozalia - A to jest coś, co powinnam wiedzieć? I powinno mnie to zmartwić?- 03:03:34 *John - No nic, sądziłem żeś ciekawszy Gabrysiu a tu taki zawód - odwrócił się do Ryuu - Daj coś ciekawego - 03:04:28 *Ryuu podał Johnowi anyżkowe cukierki. 03:07:06 *Aleks 'Nie. To jest coś, przez co lepiej jej unikać' 03:09:20 *Rozalia - Dobrze. A mogę wiedzieć co to jest? By w porę móc się wycofać.- 03:11:49 *Rozalia - Ok, a zmieniając temat, to musimy wymyślić jakaś opowiastkę jak się spotkaliśmy i co się działo przez te lat by mieć spójną wersję w razie wypytywania podczas przyjęcia. A na pewno będą się wypytywać. - 03:14:03 *John zaczyna jeść cukierki 03:15:37 *Gabriel był daleki od ludzkich kompleksów. Zawieszenie Johna było jego zawiedzeniem. Gdy tylko John podjął rozmowę z Ryuu, Gabriel skierował się do wyjśćia z karczmy. 03:15:40 *Gabriel był daleki od ludzkich kompleksów. Zawieszenie Johna było jego zawiedzeniem. Gdy tylko John podjął rozmowę z Ryuu, Gabriel skierował się do wyjśćia z karczmy. 03:21:07 *Rozalia - Ok, a zmieniając temat, to musimy wymyślić jakaś opowiastkę jak się spotkaliśmy i co się działo przez te 10 lat, by mieć spójną wersję w razie wypytywania podczas przyjęcia. A na pewno będą się wypytywać. - 03:30:40 *Essy przymknęła oczy, czując wracające siły i odprężając się. Wtem poczuła jak magia Laili zgasła i usłyszała łoskot. Otworzyła oczy i zobaczyła leżącą na ziemi czarodziejkę. - Laila?! - szybko zsunęła się z łóżka i uklęknęła obok niej. Oddychała, ale była nieprzytomna. Chyba magia ją wymęczyła. 03:30:53 *Essy wytarła resztę krwi o prześcieradło i szybko włożyła sukienkę, po czym zeszła na dół. Choć rany nie było widać, nie odzyskała pełni sił. Była dość blada i musiała opierać się o barierkę, czując drżenie nóg. - Pomóżcie! Laila zemdlała - zawołała ze schodów. 03:32:15 *Rozalia -I tyle z pomocy czarodziejki- mruknęła pod nosem. 03:35:19 *Aleks stanął na równe nogi. 'Co się tam do cholery stało?' - zapytał Essy. Widział że wygląda źle. 'Znowu jakieś diable sztuczki?!' 03:36:13 *Ersa wyszła z zaplecza 'I tak się nią nie zajmiesz. To kobieta' - objaśniła Aleksowi, nim skierowała się na górę. 03:36:20 *Essy - Nie twoja sprawa. Na górze i na lewo. Chyba nic jej nie jest, ale wypadałoby zanieść ją na łóżko. 03:36:32 *Na górę 03:37:25 *Rozalia spojrzała na Ersę. Skąd się ona tu wzięła? I kto to był?- takie myśli kołatały sie jak w głowie. Kiedyś moze bedzie miała okazję zapytać. 03:38:59 *Mizu również spojrzał na Essy. Zdziwił się mocno, jednak narazie tylko pokręcił głową. 03:40:49 *Essy skinęła głową Ersie i odwróciła się, by wrócić do Laili. Miała nadzieję, że któryś z mężczyzn się również wybierze. - Ersa... - zwróciła się do niej. - Nie przestrasz się tylko. Przysięgam, że Laili nic się nie stało. 03:43:49 *Aleks 'Zaniosę' - powiedział. 'Rozalia może iść ze mną skoro tak się boicie o moją niecnotę' 03:45:42 *Rozalia - A potem będę miała łatkę żony co łańcuchem przykuwa- odpowiedziała. Jednak wstała i poszła za nim. 03:45:44 *Aleks skierował się na schody, a następnie rozejrzał. W którym pokoju były? 03:45:56 *Essy - Tutaj - wskazała drzwi. 03:46:41 Narracja: Czarodziejka leżała obok łóżka jak długa, a łóżko... Spływało krwią. 03:49:08 *Rozalia trzymała się na uboczu, ale momentalnie zrobiło jej się słabo z powodu zapachu krwi. Nigdy przecież nie reagowała tak na krew. 03:54:01 *Essy nie potwierdziła, ale i nie zaprzeczyła. Wolała zostawić w tajemnicy to, co się tu stało. 03:56:42 *Aleks 'Ostatni przejaw troski mógł mnie kosztować zdrowie' - skwitował to kwaśno. 'A ja lubię moje zdrowie. Coście znowu wymyśliły?' 03:57:35 *Essy - Laila pomogła mi pozbyć się... Pewnego problemu - odpowiedziała, nie wchodząc w szczegóły. 03:57:45 *Rozalia spojrzała krytycznie na Essy. Ostatnio Essy problemem nazwała Emilio. -Pamiętam jak rozmawiałyśmy o problemach- 04:00:57 *Essy - Do gapienia się i komentowania nikogo nie wołałam - odparła Rozalii. O co jej znowu chodzi? 04:02:40 *Aleks 'Gdzie ją zanieść?' - zapytał trzymając Lailę na rękach. W sumie, mógł ją zanieść do siebie do domu, 04:03:14 *Essy - Do jej pokoju najlepiej. Łatwo poznać, po drzwiach. 04:03:39 *Aleks nie rozumiał ani trochę, o czym kobiety rozmawiają. Wiedział tyle, że Essy na ewentualny gest odpowie kolumną wody. Tym samym, nawet jeśli to była jej krew, nie warta była uszkodzenia biodra po drugiej stronie. Tak przynajmniej było to sobie łatwiej tłumaczyć. 04:04:36 *Skierował się z Lailą do jej pokoju. 'Niech ktoś powie Ersie że trzeba tu posprzątać.' 04:04:47 *Rozalia już się nie odezwała. Gotowało się w niej, bo z niekompletnych informacji wyciągnęła wnioski oczywiste. Essy nazwała jej dziecko problemem, a teraz sama za pomocą Lailii pozbyła się problemu, czego wynikiem jest właśnie łóżko pełne krwi. 04:06:57 *Essy rozejrzała się za Ersą. Szła przed nią na górę... 04:06:57 *Essy rozejrzała się za Ersą. Szła przed nią na górę... 04:16:29 *Aleks zaniósł Lailę do jej pokoju. Położył dziewczynę na łóżku. Okrył kocem i wyszedł. Jak najszybciej, by określić czy oszalał, czy może pokój czarodziejki naprawdę jest cały różowy. 04:18:02 *Ersa trzymała się na dole schodów. Skoro wszyscy tam poszli, ona nie była już potrzebna 04:20:13 *Essy wbrew pozorom czasami uczyła się na swoich błędach. Postanowiła nie opuszczać karczmy, nim Laila się nie ocknie. Zeszła na dół i natknęła się na Ersę. Podała jej klucz do pokoju. - Przydałoby się tam posprzątać - rzekła i następnie podeszła do baru, prosząc Ryuu o wod i opierając głowę o blat. 04:20:15 *Rozalia - Wyrok: grzeczny- zażartowała z wcześniejszego Aleksowego zaproszenia. -Zejdę na dół, bo zapach posoki jest zbyt silny- dodała. 04:21:33 *Ryuu podał Essy szklankę z wodą i cytryną. 04:22:19 *Essy wypiła zachłannie. 04:23:41 *Ryuu dodał wody. -Coście tam narobiły?- zapytał. 04:24:30 *Ersa skinęła głową. 'Nic się nikomu nie stało? Słyszałam jak Aleks pytał o krew' 04:25:39 *Aleks dołączył dopiero po chwili. Nadal nie przyszło mu do głowy, co może podejrzewać Rozalia. 04:25:49 *Essy - Wszystko jest już w porządku - odpowiedziała Ersie. 04:26:34 *Rozalia usiadła na swoim miejscu. Chwyciła za swoją, zimną już herbatę. Nadal była niedobra, ale wypiła łyk. 04:27:33 *Essy - Laila pomogła mi się pozbyć prezentu od tego tutaj - mruknęła, wskazując na Jinzę. - Zaraz... - wstała gwałtownie, aż zakręciło się jej w głowie. Przytrzymała się krzesła, a następnie powoli ruszyła do łazienki. 04:27:35 *Aleks ' Prócz tego że pokój Essy jest we krwi a pokój Laili jest różowy' 04:27:35 *Aleks zerknął na Johna. Następnie na wychodzącą Essy. Później na Rozalię. 'Czy ktoś w ogóle wie co się tutaj dzieje?' 04:29:52 *Essy zdjęła sukienkę i przyjrzała się swoim plecom. Cholera, udało się! Przejechała ręką po brzuchu... Tutaj też śladu nie było, tylko stara blizna. Postanowiła się odświeżyć i dopiero po chwili wróciła na salę w o wiele lepszym humorze. 04:31:06 *Mizu spoglądał na Essy. -Szkoda- powiedział gdy przechodziła obok niego. 04:31:44 *Essy zatrzymała się i zerknęła na niego. - Co znowu? 04:32:54 *Mizu -Nic. Sama się przekonasz.- 04:35:54 *Essy wiedziała, że on robi to specjalnie. Ale działało, zaciekawiła się i teraz zastanawiała intensywnie, co może mieć na myśli.
»Zamieszczono 20-01-2017 00:230
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48889
____________________________________________________________
18.12.2016
____________________________________________________________
17:52:08 *Essy usiadła przy barze i zaczęła bawić się szklanką. 17:53:33 *Dew - Rozumiem, że to są nasze okręty? - wskazał ręką na szkielety statków. Budował szła pełną parą. - Zastanawiam się jak mocne są te statki. Nie macie doświadczenia ze sztormami, niebezpieczeństwami związanymi z daleką podróżą morską. 18:05:06 *Farika - Tu nie ma sztormów. Nie wiedziałam co to jest przecież. Tu jest lato przez większą część roku- 18:28:38 *Dew - O tym też mówię. A tam - wskazał na horyzont - nie wiadomo co nas czeka. Możliwe, że żaden statek nie wrócił przez to, że nie był dostatecznie zabezpieczony. Przydałoby ktoś, kto zna się na tym z mojego świata. 19:02:16 *Essy spróbowała wpłynąć na resztkę wody, unosząc ją, jednak mimo kilku prób, nie udało się. Zrzuciła to jednak na ogólne osłabienie. 19:14:09 *Laila otwiera powoli swe ślepia - gdzie ja jestem? 19:14:15 *Aleks obracał kubek w dłoniach. 'Jasne licho! Powinna się już obudzić.' - przeszedł bliżej Rozalii. 'Mówiłem ci, że lepiej jej unikać. Kto wie co jej przyjdzie do głowy' - powiedział dyskretnie. 19:14:59 *Lilith - W pokoju jesteś. Ty mądra jesteś używać tyle mocy na zwykłą ranę? Nie lepiej było ją po prostu maścią posmarować? 19:15:34 *Rozalia - Przecież Ci dałam słowo, ze będe trzymać się od niebezpieczeństw jak najdalej. - odpowiedziała. 19:15:43 Narracja: Ludzi w pokoju Laili już nie było. Siedzieli na dole. Być może był tam niezauważony przez nikogo Neko. W końcu trudno szukać kota, gdy dyżurna czarodziejka nagle traci przytomność wśród krwi. Zresztą, ktokolwiek zaniósł Lailę, najpewniej jako mężczyzna dołożył starań by uviec z różowego pokoju czym prędzej. 19:17:44 *Zuri -Zależy jaka praca. Jeśli twórcza, to sama w sobie bywa marzeniem.-zauważyła- Choć trzeba przyznać, że sprzątanie zbyt twórcze nie jest. 19:19:00 *Andre 'O tym mówię. W moim świecie taki warsztat jak twój należałby mężczyźnie. Dla ciebie jest jak malowanie lub tkanie. Nie podoba mi się, by moja żona brudziła ręce smarem ale nie odbiorę ci tego. W zmywaniu naczyń, wieszaniu prania i myciu podłóg nie ma nic poetyckiego' 19:19:06 *Rozalia - To może zajrzeć do czarodziejki? Wypytać jak sie czuje? Choć teraz wątpię czy będzie skora do pomocy, kiedy tak się namęczyła. 19:19:25 *Farika -A znasz takiego fachowca, co by pomógł?- zapytała 19:20:39 *Dew - Nie, ale mogę popytać. Albo pogadać z Aleksem. 19:22:19 *Farika -Rozumiem. Mimo wszystki nasze statki są solidne, bo do linii horyzontu zawsze każdy płynie cały- 19:25:12 *Zuri -W takim razie postanowione.-uśmiechnęła się.- Zastanawia mnie tylko jak sprawdzisz, czy bezpiecznie będzie spać z nimi pod jednym dachem. Myślę, że nawet przeciwnicy Kościoła mogą mieć pewne... wątpliwości. 19:26:25 *Laila - Wolałam mieć pewność że sobie nie zdechnie. Przynieś mi spirytusu. Ja się tobą zaopiekuję. 19:26:28 *Dew - Skoro nie wiemy, co to jest, wolę rozważyć każdą możliwość. 19:26:57 *Lilith pokazała wilkowi by siedział koło Laili a sama wyszła z pokoju i poszła po schodach w dół 19:28:17 *Mizu podszedł do Essy. -Jakiś problem z wodą?- zapytał cicho, tak by tylko ona słyszała. 19:29:01 *Essy - Nie, woda jak woda. Z cytrynką całkiem dobra - udała, że nie wie, co ma na myśli. 19:29:47 *Andre 'Wezmę ludzi z polecenia innych. Nie z ulicy. Skoro innym nie zaszkodzili, nam też nie zaszkodzą.' 19:31:02 *Mizu poruszał palcem i resztka wody (jak zawartość małej łyżeczki) w jej szklance uniosła się i chlusnęła jej w twarz. Demon zasmiał się. -Domyślam się, ze jest smaczna- opowiedział wrednie. 19:31:14 *Mark przebierał się w koszulę. Zerknął do Aleksowej szafy. Tu można było znaleźć jakiś fajny uniform. I choć wisiały tylko dwa, jeden po prostu sobie przywłaszczył. Podobnie, jak kilka godzin wcześniej, garść monet z piwnicy. Był gotów do drogi. Postanowił jeszcze, nim wyjdzie, zajrzeć do Emulio. 'Przynieść ci coś z miasta?' - zapytał. 19:31:59 *Zuri -Inni nie mieli ogonów. 19:32:04 *Aleks obserwował wciąż Essy kątem oka. Zdziwiło go zachowanie Mizu. Wszak to że ma się możliwości nie oznacza że trzeba je eksponować w każdej jednej chwili. 19:32:56 *Rozalia - To może zajrzeć do czarodziejki? Wypytać jak sie czuje? Choć teraz wątpie czy będzie skora do pomocy, kiedy tak się namęczyła. 19:33:11 *Andre 'Sposób Aleksa na długie języki działa. Pierwszy może z nami pójść Jacques. On z pewnością nic nikomu nie powie. Sam w sobie będzie doskonałym powodem dla innych by nie naruszać naszych norm. Choć straszyć nikogo nie zamierzam' 19:33:35 *Lilith podchodzi do baru - Dzień dobry! 19:33:36 *Aleks 'Chodźmy. Mam nadzieję że nic jej nie jest. Że to nie była faktycznie jej krew.' 19:34:50 *Essy wzdrygnęła się, prychnęła i wytarła wodę rękawem sukienki. - Jak tylko wrócą mi siły, to się doigrasz - zagroziła. 19:34:51 *Aleks wstal i zaczekał aż Rozalia dopije herbatę. 19:35:10 *Emilio - Hmmm, coś fajnego dla dziewczyny, chciałbym dać Elizie coś.- 19:35:34 *Mark uśmiechnął się i puścił do niego oko. ' 19:35:39 *Rozalia zostawiła pół kubka herbaty i wstała. -Gotowa- odpowiedziała. 19:36:01 *Mark 'Pewnie masz na myśli tą ciekawostkę... Perfumy. Ale nie pasują tak młodej damie. Postaram się wybrać coś... specjalnego' 19:36:36 *Zuri aż coś zabolało w gardle. Wzdrygnęła się. To mimo wszystko dość straszna metoda. 19:36:37 *Aleks podał jej rękę by nie wyjść na gbura i skierował się na schody, a po nich na górę. Pokój Laili był jednym z pierwszych. 19:37:29 *Andre zauważył minę Zuri. 'Spokojnie, nie zamierzam znęcać się nad pracownikami. Sami dopiszą sobie historyjkę. Tyle powinno wystarczyć.' 19:37:42 *Rozalia chwyciła jego ramie i poszła. - Dopiero teraz zauwazyłam jaki ten pokój pstrokaty- 19:37:45 *Essy obejrzała się na Aleksa i Rozalię, ale szybko odwróciła wzrok. 19:38:53 *Rozalia zapukała do różowych drzwi 19:39:22 *Mizu -Jakie siły?- zapytał kpiąco. 19:40:05 *Eliza wyszła ze swojego pokoju. Miała podgrążone i zaczerwienione oczy. Jedno z nich właśnie pocierała nasadą dłoni. Przeszła obok Aleksa i Rozalii jak duch, nie zwracając na siebie uwagi. Trochę jak pokojówki hotelowe. Niby są, ale prawie ich nie widać. 19:40:18 *Essy - Magiczne. 19:40:57 *Mizu - Aaaa te, których nie możesz używać?- 19:41:11 *Rozalia ponownie zapukała do pokoju Lailii. 19:41:14 *Zuri pokiwała głową- Mam nadzieję.-przytuliła się mocniej do ogona. 19:41:35 *Laila - Proszę ! 19:41:56 *Essy zmarszczyła brwi. - To chwilowe. 19:41:56 *Rozalia odprowadziła wzrokiem Elizę. -Biedne dziecko -szepnęła do siebie. 19:42:10 *Rozalia otworzyła drzwi. -Dzień dobry- powiedziała. 19:42:17 *Eliza zeszła na dół i usiadła w swoim nowym ulubionym miejscu- na ławie przy palenisku. Podciągnęła nogi pod brodę i grzała się w cieple. 19:42:19 *Andre był już trzeźwy, choć nieco skacowany. Objął Zuri ramieniem. 'Spokojnie. Przecież nie jedziesz ze mną jako ozdoba. Jeśli się czemuś sprzeciwisz, możesz powiedzieć mi o tym' 19:42:56 *Essy obejrzała się na schody, oczekując że zobaczy Lailę. Ale to tylko ta smarkula. 19:43:29 *Ryuu przygotował dola Elizy gorącą czekoladę. Podszedł do Elizy i podał jej. 19:43:49 *Laila głaska wilka po głowie - Witaj 19:44:22 *Zuri -Wiem.-przymknęła oczy i oparła policzek na ramieniu Andre. 19:44:23 *Rozalia - Piękny zwierzak- powiedziała spoglądając na wilka. -Jak się Pani dzisiaj czuje?- zapaytała. 19:44:26 *Lilith - Można herbate , spirytus i miskę z wodą? - pyta się Ryuu 19:44:29 *Essy - Się dobrali - mruknęła, widząc Ryuu i Elizę. 19:45:20 *Mizu - Na jak długo chwilowe? Bo wiesz trening czas zacząc, a tu mocy brak, jak to możliwe, powiedz mi?- ciągnął ją za jezyk. 19:45:20 *Laila - Normalnie się czuje. Nic mi nie jest dużego. 19:45:34 *Wilk patrzy się na Rozalie 19:45:41 *Eliza kiwnęła głową w podziękowaniu i wzięła kubek w obie dłonie. Jednak nie wypiła nic, tylko położyła na stole. Zamknęła oczy, próbując zasnąć. 19:46:08 *Essy - Byłam ciężko ranna, muszę odpocząć. 19:46:26 *Rozalia - Bo ja przyszłam z zaproszeniem i prośbą. - 19:47:45 *Mizu - A co zrobiłas by być ciężko ranna?- 19:48:16 *Laila podnosi się i siada na łóżku - O co chodzi ? 19:49:00 *Essy - Dałam się postrzelić... Kilka dni temu. 19:49:01 *Rozalia - Zaproszenie byłoby do mnie do domu w Liverpoolu, a prośba, delikatna, jednak Pani pomoc jest konieczna. Mój syn, Emilio, spadł ze schodów i ma skręconą kostkę. Czy zechciałaby Pani pomóc w wyleczeniu go?- 19:49:42 *Mizu - Aha, ale jeszcze parę godzin temu nie miało to żadnego wpływu- 19:51:11 *Neko wychodzi z pod kołdry - Aye! 19:51:29 *Laila - Liverpool ? Który rok ? 19:51:57 *Essy - Pamiętasz ten tatuaż wyspy, co miałam na plecach? Była to cena za uleczenie i by się go pozbyć, jedynym sposobem było cofnięcie mnie do stanu sprzed uleczenia. 19:52:31 *- Rozalia - O papuga kapitana, Ty znasz Emilio, prawda?- 19:52:43 *Rozalia - 1694- odpowiedziała. 19:52:59 *Neko - Aye! Aye! 19:53:02 *Mizu -Teraz powtórz to jeszcze raz i pomyśl, dlaczego nie możesz nic zrobić- 19:53:22 *Laila - Kiedy się tam wybierasz? 19:53:44 *Rozalia -Mogę choćby i zaraz- 19:54:22 *Essy po chwili spojrzała na niego, w końcu zrozumiawszy. - Nie pomyślałam o tym kompletnie - przyznała. 19:54:40 *Aleks pofatygował się do rozmowy. 'Neko doskonale zna mój świat, to właśnie w nim bawił się w króla mórz' - uśmiechnąl się do Laili. 19:55:26 *Mizu -Brawo. - 19:55:55 *Eliza parokrotnie zmieniała pozycję. Tak za gorąco, tak za zimno, tak coś uwiera, tu coś tam innego... Nie mogła się ułożyć. 19:56:58 *Essy przygryzła wargę. - No ale chyba to żaden problem, byś powtórzył swoją sztuczkę? 19:57:12 *Zuri- Nie powiesz, do czego potrzebny ci ogon?-spytała nagle. Miała nadzieję, że zaskoczony odpowie. Chociaż mniej więcej. 19:59:25 *Mizu -A czy wyglądam na twoją marionetkę? Możliwe, że jesteś przyzwyczajona, że ten Twój bliski skaczę przy Tobie, ale chyba pomyliłaś osoby. - Mizu był zły za to, że Essy odrzuciła w tak łatwy sposób swój dar, dla wyglądu. Przecież mówił jej, że znaczek w żaden sposób nie jest aktywny magicznie. 20:01:46 *Mizu -Tym razem, za powtórkę z rozrywki musisz zapłacić, a cena musi mnie zadowolić- 20:02:34 *Lilith czeka na swoje zamówienie rozglądając się po karczmie 20:03:12 *Laila zmieniła się w postać człowieka - Zapytam się tylko Lilith co robi i idę z wami 20:04:21 *Rozalia nie mogła się nadziwić umiejętności Lailii. Kiwnęła głową na znak, ze rozumie. 20:04:27 *Essy - Przecież nie zrobiłam tego specjalnie! - obruszyła się. Nie spodziewała się tego po nim i poczuła się z lekka rozczarowana. Że niby teraz ona ma go błagać i prosić? 20:05:47 *Mizu -Zrobiłaś. Nie chciałaś mieć znaku, który tylko wygląda i to nie najgorzej. A ceną za to było odrzucenie swojego daru.- 20:05:54 *Wilk zawiesił swój wzrok na Aleksie 20:08:11 *Essy - Nie taki był mój cel - odpowiedziała ponuro. Była zła trochę na siebie, trochę na niego. Naprawdę cieszyła się z nowych umiejętności, a tu nagle zostały jej odebrane i to w tak niespodziewany i głupi sposób. 20:12:53 *Neko leci i siada Aleksowi na ramieniu - Ja jestem gotów 20:13:05 *Mizu - A jaki był Twój cel?- 20:14:00 *Lilith wraca do pokoju Laili
»Zamieszczono 20-01-2017 00:240
Zgłoś!
Mistrz Gry
Status Status
SŻ1670
PD: 1973
PostID #48890
20:14:18 *Rozalia -Dzień dobry- powiedziała do Lilith 20:14:19 *Eliza z braku lepszej rozrywki spoglądała ukradkiem na Essy i Mizu. 20:14:44 *Essy - Już mówiłam. Pozbycie się tatuażu, ale na pewno nie zdolności. Co z tego, że był w porządku, nie wyraziłam na niego zgody. 20:15:44 *Lilith - Dobry. Co wy tak nad nią stoicie? 20:16:07 *Wilk stanął koło Lilith 20:16:54 *Mizu -I cięzko było sobie wyobrazić, że cofnięcie się w czasie, odwraca wszystkie nałożone rzeczy?- 20:17:47 *Essy przekręciła oczami. - Skupiłam się na tym, że będę się znowu taplać we krwi. 20:18:13 *Mizu - Co za próżność- 20:19:36 *Essy - Nie ryzykowałabym, gdybym nie maiła stu procentowej pewności, że się powiedzie. Wiem, co potrafi Laila, już nie raz mi pomogła - spojrzała mu w oczy. - No to jak będzie...? 20:20:33 *Mizu - Zastanowię się- odpowiedział. -Kto wie co następnym razem wymyślisz, by sie tego pozbyć.- 20:21:30 *Essy westchnęła. - No nie bądź taki... Miziu - uśmiechnęła się. 20:22:10 *Rozalia -Nie mamy złych intencji.- odpowiedziała. 20:23:21 *Mizu usiadł na hokerze przy barze i odwrócił się przodem do karczmy, opierając się o bar. -No jaki?- zapytał. 20:23:35 *Aleks zaś niczemu się nie dziwił, bo cokolwiek potrafiła Laila, i tak nie mogło być dziwniejsze od obecnego wystroju jej pokoju. 20:25:29 *Essy - Niesprawiedliwy - odparła. - Miałeś mnie uczyć, a teraz nie jest to możliwe i nic nie mogę z tym zrobić. 20:25:38 *Rozalia nie chciała w żaden sposób obrazić czarodziejki, więc nie ponaglała, chociaż zależało jej na uzdrowieniu syna przed przyjęciem 20:27:26 *Mizu - Ja niesprawiedliwy? Zrobiłaś to na swoje życzenie. Nikt Cię nie nauczył, że trzeba brać konsekwencje swoich czynów na siebie?- 20:27:44 *Lilith siadła koło Laili i mówi do niej - Gdzie idziesz i kogo tym razem uśmiercić ? 20:28:15 *Laila - Zaskoczę cię bo tym razem nie ma w planach nikogo uśmiercać 20:28:40 *Rozalia - Wolałabym by mój syn nie został uśmiercony- powiedziała z przestrachem 20:28:44 *Essy - Zrobiłam to nieświadomie, a ty mnie za to karasz. Myślisz, że bym ryzykowała utratę mocy, gdybym wiedziała? - sama zastanowiła się nad tym pytaniem. - Na pewno bym cię uprzedziła. 20:29:11 *Mizu -To dlaczego nie uprzedziłaś?- 20:30:06 *Essy - Bo myślałam, że rana będzie jedyną konsekwencją. 20:31:26 *Mizu -Rana, która miała tydzień temu...- powiedział jakby zamyślony. Następnie pstryknął Essy w nos. -Głupia baba- 20:32:08 *Mark rozejrzał się. To z pewnością było tutaj. Choć wyglądało to jak zwykła tawerna. Bywał tu już. Sprawdził czy ma magiczny przyrząd do negocjacji - złoto. Nie wiedział jak zacznie rozmowę. W końcu po prostu wszedł. 20:32:30 *Skierował się od razu na górę, tam gdzie były dziewczyny. Nie wiedział czy rozmawiać bezpośrednio z nimi czy poszukać kogoś przełożonego. 20:33:33 *Lilith - Faktycznie mnie zaskoczyłaś. Rozumiem że to jest coś co nie może czekać że od razu wstajesz? 20:34:57 *Essy nie spodobał się ten gest, skojarzył jej się z Ryuu. Ale chyba uda jej się przekonać demona, więc uśmiechnęła się kącikiem ust. - Musisz pamiętać, że nie mam 2000 lat. Zresztą nigdy wcześniej nie bawiłam się w cofanie czasu. 20:35:02 *Panienki zwróciły uwagę na nowego gościa, od razu taksując wzrokiem jego ubiór by zobaczyć czy jest co wyciągać. Bo nie wiadomo jak przystojny by nie był, klient musi mieć pieniądze. 20:35:32 *Mizu - Nie mam 2000 lat- odpowiedział. 20:36:21 *Essy - Więcej czy mniej? 20:36:58 *Laila - Tak. Neko chce mi pokazać Liverpool. Idziesz z nami czy zostajesz? 20:37:12 *Wilk pokiwał głową na nie 20:37:23 *Lilith - Zostanę tutaj 20:37:43 *Mizu -Mniej. Miałbym tyle, jakbym został.- 20:38:05 *Tajemniczy głos dochodzący z budki suflera, która od dawna powinna być pusta, bo Mietka zwolnili za chlanie w pracy-Psssst-podpowiada Essy -To ten moment, gdy dajesz mu w mordę. 20:38:55 *Posiadacz tajemniczego głosu dochodzącego z budki suflera, która od dawna powinna być pusta, bo Mietka zwolnili za chlanie w pracy obserwuje sytuację chrupiąc sobie popcorn. 20:40:23 *Essy rozejrzała się za źródłem głosu. Dafq? 20:41:03 *Tajemniczy głos dochodzący z budki suflera, która od dawna powinna być pusta, bo Mietka zwolnili za chlanie w pracy dochodzi z budki suflera. 20:41:30 *Laila wstaje z łoża - No to w drogę 20:41:37 *Essy nie wie, gdzie w karczmie jest budka suflera. 20:43:04 Narracja: Karczemna budka suflera jest miejscem mistycznym. Jest wszędzie i nigdzie. Nikt nigdy jej nie widział, choć niejedna osoba słyszała już dochodzący z niej głos. 20:44:44 *Rozalia uśmiechnęła się. -Chodźmy. - powtórzyła za Lailą. 20:44:45 *Essy zaczęła się zastanawiać, czy nie wariuje... Zrzuciła to jednak na osłabienie. - Ale wciąż więcej, niż wyglądasz. 20:47:57 *Lilith - Tak w ogóle Aleks. Co z wampirem? 20:48:17 *Aleks 'Nie uśmierci, nie uśmierci' - roześmiał się. Pamiętał że Laila miała respekt przed Luną, choć nie bardzo wiedział z czego ów wynika. Raczej by nie zaryzykowała konfliktu od kiedy się dogadały. Choć, teraz to on miał konflikt z Luną, i równie dobrze mogłaby odwrócić się zamiast pomóc. Przy czym zakładał, że Laila o tym nie wie. 20:48:55 *Aleks 'Nie mam pojęcia, co z wampirem. Póki co zaprosiłem go na herbatę. Przyjmie to zaproszenie lub i nie przyjmie. Ja jestem przygotowany. Najstarsze wino wytoczyłem z piwnicy' 20:49:32 *Aleks 'Pozostaje mi mieć nadzieję, że nie wprosi się podczas odwiedzin teścia, ale zakładam że przedwieczny nieumarły ma za sobą podstawową kulturę' 20:50:15 *Aleks 'Bardziej interesuje mnie, co z Elizą. Czy wszystko u niej w porządku' 20:50:41 *Rozalia -Ja rozumiem, że teraz sobie żartujecie, prawda?- zapytała 20:51:08 *Mark rozejrzał się. Uśmiechnął się do jednej z dziewczyn. 'Wina' - powiedział szukając miejsca gdzie mógłby usiąść. W końcu zauważył główną salę. Jako że był środek dnia, niewiele było osób. Ktoś siedział pod ścianą, ktoś grał sobie pijany na lutni. 20:51:46 *Aleks 'Poniekąd. Z pewnością przypisywanie kultury komuś, kto z upodobaniem straszy dzieci leży daleko od prawdy' 20:55:02 *Jedna z dziewcząt podeszła do Marka. Nalała mu wina do kubka. -Pan sobie życzy coś więcej niż wino?- zapytałą figlarnie. 20:55:10 *Zuri zagryzła wargę i podkuliła ogon. Nie odpowiadał. 20:57:08 *Rozalia chwyciła Aleksa pod ramię. -Chodźmy, bo Emilio czeka- pogoniła jego, bo jego mogła. Laila pewnie pójdzie za nimi. 20:57:20 *Zuri zagryzła wargę i podkuliła ogon. Nie odpowiadał. 21:00:13 *Eliza w końcu sięgnęła czekoladę i zaczęła sączyć, choć bardziej z nudów niż dlatego, że miała taką ochotę. W ogóle na nic nie miała teraz ochoty. 21:01:24 *Essy - Zrobisz coś dla mnie? Oblej tą małą. 21:02:14 *Mizu -To tylko dziecko, dlaczego miałbym to zrobić?- 21:04:12 *Essy - Dla mnie - wyszczerzyła ząbki. - Dla zabawy. To tylko woda, nic jej nie będzie. 21:04:21 *Mark 'Dużo więcej' - uśmiechnął się przejeżdżając ręką po jej talii. Położył na stole niedużą garść monet. Złotych monet. 21:05:25 *Panienka uśmiechneła się, oczy jej zabłyszczały na widok złota. Usiadła przed nim na stole. -Jak dużo?- zapytała. 21:05:39 *Mizu -Nie jestem chłopcem na posyłki- 21:06:05 *Essy - Tylko sztywniakiem. 21:06:15 *Aleks dał się pociągnąć Rozalii jak posłuszny mąż na dół. Zauważył Elizę. Uśmiechnął się do niej. 'Jest i mała księżniczka. Sama jedna w wielkiej sali, i wszystkie oczy skierowane na nią w trosce' - powiedział do Rozalii uśmiechając się. 21:07:19 *Laila - Który portal prowadzi do Liverpoolu? 21:07:29 *Mark 'Ty i dwie kteatywne koleżanki. Pieniądze będą tak dobre jak usługa. Ale mam jeden warunek. Spacer. Choćby i główną ulicą. Powiedzmy że brakuje mi rozmowy. 21:07:52 *Mizu - Jaki mam mieć interes w oblaniu dziecka, które w jakiś sposób upodoał sobie mój brat?- 21:08:20 *Rozalia spojrzała na nią. - Emilio byłby zachwycony, kiedy by go odwiedziła- 21:09:36 *Essy - Czyli mam rację. Sztywniak - droczyła się. Dostrzegła nagle Aleks i Rozalię. No dobra, może niech lepiej teraz Mizu tego nie robi. 21:10:01 *Andre 'Muszę coś odnieść na pewną niespokojną dzielnicę. Tam człowiek mocno rzuca się w oczy' 21:10:02 *Essy wstała, widząc czarodziejkę. - Laila! - zawołała za nią. - Cieszę się, że już ci lepiej. 21:10:43 *Aleks 'Nie wiesz?' - zapytał Laili zdziwiony. 'Sądziłem że Neko już wyśpiewał wszystko' - roześmiał się.'Drugi od prawej przed samą karczmą' 21:10:47 *Essy - I jeszcze raz dziękuję za pomoc. 21:11:48 *Laila - Nie ma za co. - powiedziała do Essy 21:12:11 *Panienka zsunęła się ze stołu i zniknęła na chwilę. Zaraz przyprowadziła ze sobą dwie dziewczyny, jedna brunetka, druga czarna, kiedy ona sama miała włosy koloru ciemnego blondu. - A gdzie chciałby pan pospacerować?- 21:12:22 *Essy - Jest, jest. Tylko odwdzięczyć się nie ma jak - uśmiechnęła się do niej. 21:12:58 *Mark 'Piękniejszego niż wasze buzie miejsca nie znajdę. Zaproponujcie coś' 21:14:08 *W oczach Zuri na krótką chwilę pojawiła się troska, ale zaraz zamaskowała ją lekkim, wymuszonym uśmiechem. -W porządku. 21:18:30 *Neko patrzy się na Aleksa - Będziemy łowić rybki ? 21:18:48 *Panienka - To są Lena i Nina, ja jestem Olga. - przedstawiła siebie i koleżanki. -Zaraz obok jest park, tam możemy iść na spacer- 21:23:50 *Essy usiadła z powrotem. Naprawdę ulżyło jej na widok Laili. Nie chodziło tylko o to, że była jej wdzięczna. Naprawdę lubiła czarodziejkę. - Dokąd to się teraz wybierasz? 21:25:33 *Mizu -Co Ci to maleństwo zrobiło/- dopytywał się. Musiał znac powód czemu chce dokuczyć małej. 21:26:21 *Laila - Do liverpoolu. Pomóż koledze Neko 21:28:36 *Essy - Na wycieczkę? - zapytała Laili, choć spodziewała się, że zaprzeczy. 21:31:28 *Essy nie była typem skarżypyty. Zresztą nie lubiła mówić o tym, co jej inni zrobili, bo w jakiś sposób to było wstydliwe. - Nic takiego. 21:33:05 *Mizu - Więc po prostu się nudzisz?- 21:34:35 *Mizu -Myślę, ze bycie szczerym wobec mnie, znacznie przyspieszy decyzję w pewnej sprawie- 21:35:04 *Mark podał jedno i drugie ramię tym kobietom, które stały najbliżej. Uśmiechnął się szeroko. 21:35:10 *Mark 'Chodźmy zatem' 21:35:31 *Aleks 'Dziś pewnie nie. Ale w ogóle możemy iść łowić' 21:36:04 *Aleks 'Nie traćmy czasu' - poprowadził pozostałych, choć przecież i tak wszyscy doskonale wiedzieli, którędy. Zdołał tylko obejrzeć się na Elizę. 21:36:21 *Aleks miał nadzieję, że nikt małej nie niepokoił. A dokładniej, że nie niepokoiły jej wampiry. 21:36:36 *Essy spojrzała na niego wrogo. - Szantażować mnie nie będziesz. Podaj lepiej cenę. 21:37:17 Narracja: Dziewczynki zaprowadziły Marka do pobliskiego gaiku. Było spokojnie na tyle by móc porozmawiać. 21:37:28 *Mizu -Tylko sugeruję.- odpowiedział. 21:37:39 *Mizu -Krążek, co daje możliwośc powrotu tutaj- 21:38:22 *Essy - Cholera - wyrwało jej się. Nie miała pojęcia, gdzie go szukać. 21:38:36 *Mark zauważył pieniek, na którym można było usiąść. Wyglądał dość czysto, nieomszony, niezakurzony. Wskazał kobietom miejsce ręką, nim sam usiadł. 'Właściwie, poprosiłem was bo wiem że nie o wszystkim można rozmawiać w przybytku. Mam nadzieję że mi to podarujecie. Oczywiście, opłacę wasz czas' 21:38:50 *Essy - I po co ja ci o tym mówiłam? Tak się płaci za szczerość z demonem. 21:39:20 *Eliza powoli sączyła czekoladę, ale zarówno po jej tempie, jak i minie można było łatwo wywnioskować, że nie ma apetytu. Jakby jej nie smakowało... 21:39:27 *Mizu - Do tej pory nie płaciłaś drogo- 21:40:08 *Ryuu podszedł do Elizy. Już nie mógł patrzeć na te 7 nieszczęść. -Co się dzieje?- zapytał wprost. 21:40:14 *Essy - Dobra, poszukam go. 21:40:53 *Mizu -Albo ... - 21:41:07 *Essy uniosła brew zaciekawiona. 21:42:00 *Dziewczęta spojrzały na niego zdziwione. - Konkrety porposze, nie godzimy się na bicie i inne ekscesy- 21:42:17 *Mizu -Kiedyś do Ciebie przyjdę i poproszę o przysługę- 21:42:33 *Mark 'Ależ skąd, drogie panie! Jestem dżentelmenem. Nie chcę informacji o nikim z kim powiązał was los.' - wyjaśnił od razu. 'Mogę liczyć na szczerość? ' 21:43:37 *Olga -To zależy co zawiera ta szczerość- 21:43:42 *Essy spojrzała na niego podejrzliwie. - Wolałabym, byś sprecyzował, ale na razie i tak poszukam krążka. 21:43:59 *Eliza pokręciła głową- Źle się czuje.-powiedziała cicho. 21:44:06 *Zuri nagle odsunęła się od Andre. Nie gwałtownie. Po prostu bez powodu. Wbiła wzrok w podłogę.-Skoro musisz coś załatwić, to idź. Szybciej załatwisz, szybciej wrócisz. 21:44:19 *Ryuu - Potrzebujesz medyka?- 21:44:50 *Zuri nagle odsunęła się od Andre. Nie gwałtownie. Po prostu bez powodu. Wbiła wzrok w podłogę.-Skoro musisz coś załatwić, to idź. Szybciej załatwisz, szybciej wrócisz. 21:44:51 *Eliza pokręciła głową- Źle się czuje.-powiedziała cicho. 21:45:10 *Rozalia poszła z Aleksem w stronę portalu. 21:45:29 *Eliza -Nie, nie trzeba.-skuliła się trochę bardziej. 21:45:35 *Mizu - I Ty mówisz, że to ja jetem sztywniakiem-
»Zamieszczono 20-01-2017 00:240
Zgłoś!


 [ Wszystkie wpisy: 254 ]  Poprzednia 1, 2, 3, ... 10, ... 11, 12, 13, Następna


Kliknij tutaj aby odpisać