Strona 162 z 219 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 161, 162, 163, ... 217, 218, 219, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 01.07.2018 |
Czas |
20:35:48
Czas "zerwiecie pieczęcie" |
Kethuir |
20:36:37
Kethuir - Bo inaczej dorwie cie kult i wykorzysta w swoich celach. Idziesz z nami. Nic tu po tobie. |
Czas |
20:37:50
Czas " Nie, zostaję tu. Pieczęcie nie mogą zostać zerwane" |
Alexandre |
20:38:22
Alexandre - Jakie pieczęcie? |
Czas |
20:39:17
Czas zamarła w bezruchu, jie odpowiadając. |
Alexandre |
20:41:33
Alexandre - Odpowiedz! - wampir poprawił dziewczynę którą nadal trzymał. |
Czas |
20:43:38
Czas "informacja została utajniona" |
Alexandre |
20:45:16
Alexandre - Co to w ogóle za przeklęte miejsce? Czemu ma służyć? |
Kethuir |
20:45:51
Kethuir - Jeśli nie powiesz nam o co chodzi z pieczęciami to z pewnością zostaną zerwane. |
Czas |
20:46:08
Czas "Informacje są utajnione" |
Mika |
20:46:15
Mika - Ale fajnie, a jaki kolor kwiatków będzie miała kołderka?- |
Kethuir |
20:47:21
Kethuir wymierzył palcem w głowę maszyny. Paliczek wystrzelił z ogromną prędkością niczym pocisk z pistoletu, rozrywając tym samym palec nekromanty. |
Wilk |
20:47:59
Wilk 'Zalezy' |
Narracja |
20:49:02
W okolicach oka maszyny została paskudna dziura, sypiąca iskrami. Wewnątrz widać było połączenia kabli |
Alexandre |
20:49:47
Alexandre - Co Ty robisz! Oszalałeś? |
Czas |
20:49:54
Czas " odejdźcie, zostawcie to miejsce w spokoju" |
Kethuir |
20:50:22
Kethuir - Męczy mnie ta paplanina. Jeśli ją tu zostawimy z pewnością wpadnie w niepowołane ręce. Trzeba ją zabrać bądź zniszczyć! |
Alexandre |
20:53:41
Alexandre - Wątpię by chciała pójść tak łatwo. Poniekąd masz rację. - spojrzał na maszynę. - Chodź z Nami grzecznie, mam sporo miejsca w piwnicy. |
Czas |
20:54:28
Czas "Nie. Pieczęcie muszą zostać zachowane. " |
Alexandre |
20:57:10
Alexandre - Nie możemy Cię tu zostawić. Kult Cię wtedy dopadnie. Przecież co takiego, może się stać jeśli zostaną zerwane? |
Czas |
20:58:45
Czas "czas znacznie biec normalnie" |
Kethuir |
21:00:17
Kethuir - Więc tym bardziej powinniśmy je zerwać. |
Czas |
21:02:52
Czas "Nie" |
Alexandre |
21:05:13
Alexandre - Tak. Nie utrudniaj, chcemy wrócić skąd przyszliśmy, ale nie możemy Ciebie tu zostawić. |
Czas |
21:06:01
Czas "Muszę zostać. Odejdźcie." |
Kethuir |
21:08:17
Kethuir - Aleksandre. Żeby ją zniszczyć musimy współpracować. |
Ika |
21:09:02
Ika rzucała się dalej, Al miał zajęcie |
Alexandre |
21:09:44
Alexandre - Mam zajęte ręce.. |
Kethuir |
21:11:55
Kethuir postanowił użyć klątwy i postarać się uśpić znerwicowaną dziewczynę. |
Narracja |
21:13:05
Kethuir przy okazji wyczuł od niej coś, jakby ślady energii chaosu. Ika znieruchomiała |
Alexandre |
21:14:11
Alexandre odłożył Ikę delikatnie na ziemie, by się Jej nic nie stało. - Serio? Nie mogłeś tak od razu ? |
Kethuir |
21:14:27
Kethuir - Cóż... mogłem. Skup się. |
Alexandre |
21:17:13
Alexandre wyciągnął miecz, w milczeniu. |
Kethuir |
21:18:19
Kethuir wyciągnął do niego lewą rękę - Odetnij ją. |
Alexandre |
21:21:30
Alexandre bez większego zastanowienia, odciął Mu rękę. |
Kethuir |
21:25:01
Kethuir nawet nie chrząknął z bólu. Prawą dłoń uniósł nad swoją odciętą ręką. Nagle wyszły z niej wszystkie kości, które zaczęły lewitować wokół Kethuira. W samej prawej dłoni utworzyła się też skondensowana kula krwi pozyskana z uciętej ręki. Wyleczył również ranę po odcięciu by nie dopuścić do krwawienia. Pot popłynął mu po czole i ciężko westchnął. Będę cię wspierał z dystansu. |
Alexandre |
21:27:12
Alexandre zaczął szarżować w kierunku maszyny, by spróbować przeciąć ją w pół. |
Narracja |
21:28:09
Przecięta wpół maszyna upadła na ziemię, rozrzucając wokół siebie trybiki. |
Kethuir |
21:29:04
Kethuir zdziwił się lekko lecz przeczuwał, że to nie koniec - Trzeba zabrać serce! |
Alexandre |
21:31:30
Alexandre schował miecz i spróbował wyjąć serce. |
Narracja |
21:33:28
Gdy tylko pochwycił serce, wszystkie światła zgasły. Usłyszeli szczęk jakiejś maszynerii. Dobiegł ich zapach zepsucia, zgnilizny, śmierci. Zaś Kethuir wyczuł silną, przytłaczająco silną obecność chaosu |
Alexandre |
21:36:59
Alexandre szybko schował serce w pancerz i wyjął miecz. - To chyba o tej pieczęci mówiła. Musimy odciągnąć walkę od Nich. - spojrzał po towarzyszach. |
Kethuir |
21:37:24
Kethuir - Zasilanie padło. Zapewne pieczęcie również. I coś, co było zapieczętowane... Aleksandre musimy się stąd wydostać! Dasz radę ponieść tą dwójkę? Ja pójdę przodem i będę was chronił. |
Data | 02.07.2018 |
Narracja |
19:10:14
[Ulvrir] Pojawili się z Agasharr, w jej już znajomej, jemu jeszcze obcej sali. Jak zwykle panował tu wielki ruch, widać główny urząd Atharis miał dziś mnóstwo roboty. Agasharr nie czekając aż skandynawski wilczek sobie wszystko obejrzy, ruszyła do wejścia odprowadzana kilkoma zaskoczonymi spojrzeniami. Jednakże nim znalazła się ma zewnątrz drogę zastąpił im Mervin. |
Merivin |
19:10:36
Merivin - To p-pani! |
Agasharr |
19:11:36
Agasharr położyła po sobie uszy. Nic tu nie zrobiła, czego od niej mógł chcieć ten sierściuch - Czego?..- burknęła |
Mervin |
19:15:19
Mervin - Więc... Pani... - miałknął |
Agasharr |
19:15:46
Agasharr - A złaź mi z drogi |
Ulvrir |
20:25:38
Ulvrir - Mogłabyś być chociaż raz dla kogoś miła. |
Agasharr |
20:27:18
Agasharr - Nie odczuwam takiej potrzeby - uparcie kierowała się ku wyjściu |
Ulvrir |
20:28:47
Ulvrir - Daj jej spokój. Miła ciężki dzień - odparł do kota. |
Mervin |
20:29:58
Mervin - Jest poszukiwana. |
Ulvrir |
20:32:04
Ulvrir - Tu też?! |
Agasharr |
20:32:18
Agasharr - Za co?! |
Mervin |
20:33:08
Mervin - Tylko... mają do pani kilka pytań, w związku z wybuchem hotelu... jakby mogła podejść pani na komendę... albo zaraz kogoś zawołam |
Ulvrir |
20:33:42
Ulvrir zaśmiał się. |
Agasharr |
20:33:50
Agasharr - Chyba żeś zgłupiał - ruszyła ponownie do wyjścia, Wyglądało na to,że musi uwinąć się z zdobyciem rzeczy w najbliższy kwadrans. Bez pieniędzy. |
Ulvrir |
20:35:12
Ulvrir chwycił Agasharr i teleportował się nie daleko urzędu. |
Agasharr |
20:36:40
Agasharr aż drgnęła nerwowo zaskoczona tym nagłym skokiem - Dzięki... chyba |
Ulvrir |
20:37:35
Ulvrir - Zabierzmy jakieś ciuchy i broń i spadajmy stąd. Za co wgl cię ścigają? |
Agasharr |
20:38:24
Agasharr - Nie mam pojęcia. A, nie, czekaj, Patriel chyba niechcący wysadził hotel. Czy implodował. |
Ulvrir |
20:39:41
Ulvrir - Kto? |
Agasharr |
20:40:19
Agasharr - Patriel. Taki demon z karczmy. Już go tam nie ma. |
Ulvrir |
20:41:27
Ulvrir - Nie dziwię się. |
Agasharr |
20:42:52
Agasharr ruszyła powoli ulicą. Wzdłuż niej ciągnęły się rzędy sklepów, bez problemu powinna znaleźć co jej potrzeba. |
Ulvrir |
20:43:59
Ulvrir - Rozumiem, że kradniemy? |
Agasharr |
20:45:02
Agasharr - Nie, zabieramy jakąś przypadkową, niepilnowaną rzecz. |
Ulvrir |
20:45:26
Ulvrir - Czyli kradniemy. |
Agasharr |
20:48:03
Agasharr - O, patrz, tam mają jakieś ubrania... - zerknęła na niego - Jak mniemam mogę liczyć na twoją pomoc? |
Ulvrir |
20:52:22
Ulvrir - Co ty byś bezemnie zrobiła - uśmiechnął się. |
Agasharr |
20:56:22
Agasharr nie odpowiedziała. Weszła do środka i rozejrzała się. Wnętrze było ciasne ale nie wszystko było widać ze stanowiska sprzedawcy. Rozejrzała się szybko, chwyciła jakąś pierwszą lepszą koszulę i spodnie, czy co tam się nawinęło. |
Mistrz Gry |
20:56:34
Wilcza rzuca kością: (Zwróci ktoś na nich uwagę?) 1.1k100(m0%) = 34 2.1k100(m0%) = 60 3.1k100(m0%) = 6 [Wynik:TAK] |
Narracja |
20:58:32
Agasharr z jej wiecznym obrażeniem, zakrwawionymi bandażami wystającymi spod niepasującej sukienki i Ulvrir w samych podartych spodniach, musieli przyciągnąć uwagę. Cóż, nie wyglądali na kogoś kto zwykł za cokolwiek płacić. Sprzedawca, starszy jaszczur ni to coś poprawiał na wystawie a po fakcie podszedł bliżej by mieć na nich oko. |
Ulvrir |
20:59:49
Ulvrir - Powiedz Agasharr... Która ci się podoba? Na coś muszę wydać wygraną... |
Agasharr |
21:01:47
Agasharr najpierw popatrzyła na Ulvrira jak na wariata. Potem zauważyła co się święci - Nie wiem, wszystkie są ładne. |
Ulvrir |
21:05:38
Ulvrir - przepraszam - rzucił do sprzedawcy - ma pan coś ładnego dla tej pani? Coś co nie będzie ograniczać swobody ruchów? |
Sprzedawca |
21:11:00
Sprzedawca odwrócił się do nich, zlustrował Agasharr od góry do dołu, by mniej więcej wiedzieć z kim tudzież z czym na do czynienia. W końcu pokazał im jakąś sukienkę -> https://pl.pinterest.com/pin/176625616613215914/ - Może coś takiego? |
Agasharr |
21:11:12
Agasharr aż nerwowo drgnęło ucho |
Ulvrir |
21:12:15
Ulvrir - Podoba ci się? - spojrzał na Agasharr. |
Narracja |
21:13:59
[Łowcy] Varrok i Tasha zobaczyli wyłaniających się spomiędzy drzew Yarna i Kittę. Już było czuć swąd dymu. |
Agasharr |
21:14:22
Agasharr - Jasne - widać było, po niej, że nie. |
Sprzedawca |
21:14:52
Sprzedawca - Jeśli państwo chcą mogę zaproponować coś innego. Może coś wpadło państwu w oko? |
Kitta |
21:15:38
Kitta spaliła wszystko bardzo skrupulatnie, teraz obawiała się czy pożar nie sięgnie lasu. |
Ulvrir |
21:15:44
Ulvrir - W takim razie proszę. Mógłbym sprawdzić tylko materiał? |
Sprzedawca |
21:18:02
Sprzedawca - Sprawdzić materiał? - podsunął mu sukienkę, by zobaczył z czego jest zrobiona |
Ulvrir |
21:18:42
Ulvrir - Zostaje jeszcze kwestia czy będzie pasować... |
Varrok |
21:19:24
Varrok - Tak szybko? - dalej leżał sobie na trawie. |
Kitta |
21:20:11
Kitta - Ładnie wyczyściłeś teren i nikt nam nie przeszkadzał - uśmiechnęła się drapieżnie. |
Tasha |
21:21:05
Tasha podniosła głowę -Więc możemy już iść.- podniosła się na drżące łapki. |
Varrok |
21:21:17
Varrok - A spodziewałas się czegoś innego? |
Agasharr: |
21:21:52
Agasharr: Ulvrir nie miał pojęcie, jakiego ma farta, że lisica pozbawiona jest swoich zdolności inaczej byłby kolejną przypadkowo podpaloną osobą. Nie odezwała się ani słowem. |
Sprzedawca |
21:22:16
Sprzedawca - Żaden problem. Zaprowadzić państwa do przymierzalni? |
Ulvrir |
21:26:43
Ulvrir - Oczywiście. |
Sprzedawca |
21:27:36
Sprzedawca zaprowadził więc ich kawałek dalej, gdzie znajdowały się drzwi do osobnego pomieszczenia - Proszę bardzo. |
Ulvrir |
21:31:20
Ulvrir - Przymierz. Ja poczekam - uśmiechnął się. |
Kitta |
21:32:47
Kitta - Tak, że wrócisz mniej podziurawiony - spojrzała na liski. Chyba nie było tu nikogo z rodziny Tashy, skoro się nikt nie zgłosił. Biedny lisek. |
Agasharr |
21:34:23
Agasharr - Nie. Chodź, musisz mi pomóc, wiesz dobrze, że sama tego nie założę - wskazała na rany. Ucho znów jej drgnęło, oznaka tłumionej irytacji. |
Ulvrir |
21:34:57
Ulvrir Poszedł z Agasharr. |
Tasha |
21:36:54
Tasha popatrzyła po liskach ile z nich i na ile rozpoznawała. Może jednak ktoś był. |
Agasharr |
21:38:02
Agasharr odebrała od sprzedawcy, który kulturalnie milczał, sukienkę i weszła do pomieszczenia. Zamknęła za nimi drzwi. |
Strona 162 z 219 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 161, 162, 163, ... 217, 218, 219, Następna |