Strona 199 z 219 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 198, 199, 200, ... 217, 218, 219, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 07.12.2018 |
Dzieciak |
21:25:46
Dzieciak - No... niedaleko takiej statuy! |
Felix |
21:38:10
Felix - Pójdę sprawdzić. Może kiedyś będzie rewanż - uśmiechnął się. |
Dzieciak |
21:46:49
Dzieciak - Wtedy nie dam ci wygrać ! - pogroził |
Felix |
22:03:53
Felix zaśmiał się - Na pewno. To na razie - podszedł do Iki - No to chyba mamy co chcieliśmy. |
Ika |
22:05:30
Ika - To teraz szukamy w porcie? - spytała - Ciekawe czy te podziemia ciągną się też pod rzeką. |
Felix |
22:10:29
Felix - Bardziej interesuje mnie skąd dzieciaki to wiedzą... okej. Może o 1 tak, ale o 3?! Do zawalonego nawet chyba nie ma co iść. Chyba port będzie najlepszy, a jak nie to biblioteka. |
Ika |
22:11:07
Ika - A może to nie jest jakaś wielka tajemnica? |
Felix |
22:14:42
Felix - Może nie jest... ale wolę zachować pozory. Im mniej osób wie co tu robimy tym lepiej. |
Ika |
22:17:11
Ika kiwnęła głową |
Felix |
22:20:23
Felix ze sterowca wcześniej widział port więc wiedział dokąd się udać. Musiał też mieć na uwadze jakąś statuę. |
Narracja |
22:23:34
Początkowo w okolicach portu nic takiego nie widzięli, wreszcie jednak spomiędzy budynków wyłonił się potężny monument hydry, czy innego wielogłowego dziwnego stwora, pochylającej sie ku brzegowi rzeki. Była dość potężna, by za jej plecami znalazł się zdobiony łuk - wejście prowadzące do podziemia. |
Felix |
22:26:19
Felix - Cholera... nie miałem pojęcia, że będzie tak łatwo... |
Ika |
22:27:39
Ika - Pewnie trudności zaczną się na dole |
Felix |
22:28:00
Felix - Może... Chodźmy - powiedział i poszedł. |
Narracja |
22:30:54
Ika ruszyła za nim. Wejście do podziemia nie było oświetlone, więc na tym ułatwienia się kończyły, acz, pierwsze kilkanaście metrów, światło dnia rozjaśniało im drogę. Widać było już, że miejsce naruszone jest zębem czasu, ale dodano tu dodatkowe konstrukcje i stęple, utrzymujące korytarz w normalnej formie. |
Felix |
22:47:27
Felix odpalił lampę naftową i szedł dalej.
|
Narracja |
22:52:14
Ściany dalej były zniszczone, gdzieniegdzie nadpęknięte ale w porządku. Przed nimi przejście się rozwidlało na dwa korytarze - w prawo i w lewo. Wydawały się jednakowe |
Data | 08.12.2018 |
Faitar |
21:12:43
Faitar Skoro przeciwnik nie wydawał się chętny do walki może mógłby być chętny na drzemkę. Chwila snu na zregenerowanie sił jest czymś koniecznym, a napewno upragnionym przez uczestnika ataku. |
Data | 09.12.2018 |
Narracja |
12:23:44
[Faitar] przeciwnik poleciał na dziób nim zdołał coś zrobić. |
Faitar |
12:26:58
Faitar Taka reakcja zaskoczyła nawet go. "Musiał być jeszcze bardziej zmęczony niż ja" pomyślał podchodząc bliżej. Właśniwie to przepełzł przy ziemi niczym przyczajony kot. |
Data | 10.12.2018 |
Adelaide |
18:53:18
Adelaide - Ja złoże wizytę arcymagowi. Ty poszukaj dzieciaków - odparła do siostry. |
Koya |
18:54:13
Koya - Jasne siostrzyczko - powiedziała i zniknęła |
Adelaide |
19:04:32
Adelaide kierowała się na górę. Podejrzewała, że właśnie tam zastanie arcymaga. |
Narracja |
19:06:45
Drogę próbowało jej zagrodzić reszta magów, znajdujących się w holu. Któryś znów próbował uciec, pewnie mniej doświadczony, ale jeden starszy doświadczeniem wciąż wydawał się całkiem żywy. Poczuła, jak podłoga podejrzanie drga pod jej nogami. |
Adelaide |
19:08:06
Adelaide kopnęła w podłogę nogą tym samym tworząc kryształową falę zmierzającą w stronę magów. |
Narracja |
19:11:05
Kryształowa fala dogoniła kilku, robiąc jej drogę. Po magicznych klejnotach spłynęła krew , kiedy dosięgły, jakby nie patrzeć - dosć delikatne śmiertelne stworzenia stojące jej na drodze. Możliwe, że jakiemuś z magów udało się zwiać w zamieszaniu, ale przynajmniej droga była czysta. |
Adelaide |
19:13:17
Adelaide rozhahana w podskokach szła dalej. |
Narracja |
19:15:13
Adelaide zapędziła się aż na niewielki, wewnętrzny dziedziniec. Gildia wydawała się już podejrzanie opustoszała, a teraz na jej drodze stanął - sądząc po wyglądzie - ten którego widziała. Gdy tylko znalazła się na dziedzińcu, wokół niej zamigotała półprzejrzysta klatka. |
Adelaide |
19:16:23
Adelaide stanęła w lekkim rozkroku i oparła dłoń o biodro. Patrzyła z lekko zmrużonymi oczami i lekkim uśmiechem na maga - Ty tu rządzisz? |
Mag |
19:18:09
Mag - Można tak powiedzieć |
Adelaide |
19:20:54
Adelaide - W takim razie mogę z tobą rozmawiać. Wyglądasz na osobę kompetentną w negocjacjach - puściła mu oczko i dotknęła lekko dłonią klatki. |
Narracja |
19:24:04
Adelaide poczuła, jak jej ręka odpychana jest od klatki. Mag, elf, zmrużył oczy, przypatrując jej się uważnie. |
Mag |
19:24:20
Mag - Wiedziałem, że kiedyś któreś z was się tu zjawi. |
mag |
19:24:40
mag - Nie myślałem jednak, że tak szybko |
Adelaide |
19:26:40
Adelaide - Byłabym znacznie szybciej gdybym nie musiała użerać się tyle lat w ciele okropnego ptaszyska... - odpowiedziała i posmutniała - Elnath chce coś co masz w swoim posiadaniu. Oddaj mi to, a odejdę w pokoju. |
Mag |
19:30:09
Mag - Musiałabyś zatem sprecyzować, czego szukasz - z jego twarzy, było ciężko odczytać myśli. |
Adelaide |
19:31:17
Adelaide - To gildia magów, a nie sierociniec. Zatem postanowiłam was lekko odciążyć zabierając dwójkę dzieciaków. |
Adelaide |
19:31:41
Adelaide uśmiechnęła się - Zaaaawsze chciałam mieć dzieci! |
Mag |
19:34:49
Mag - Wszyscy adepci są tu mile widziani, niezależnie od wieku. I znajdują się tu pod moją ochroną. Nikogo nie zabierzesz. |
Adelaide |
19:35:53
Adelaide - Nie chodzi mi o adeptów głupku. Chodzi mi o dzieci dotknięte chaosem. |
Mag |
19:37:44
Mag - Jesteś tu jedyną... - przymrużył oczy, przechylając lekko głowę, jakby nasłuchiwał - Oprócz swojej towarzyszki rzecz jasna, istotą związaną z chaosem. Mogę pozwolić ci odejść w pokoju albo wysłać prosto do domu. |
Adelaide |
19:39:13
Adelaide - Jesteś taki wielkoduszny! Niestety trafiłeś na złą kobietę - zrobiła smutną minę - Te dzieci tu są i ja je dostanę. Choćby po twoim trupie. |
Mag |
19:41:07
Mag - Zatem jak chcesz - wyciągnął rękę i zaczął inkantację. Adelaide poczuła zmianę we wnętrzu klatki, ale nie była w stanie dokładnie powiedzieć co to zaklęcie robi. |
Adelaide |
19:46:03
Adelaide zamknęła oczy. Zaczęła się dymić. Czarny, niczym nieprzenikniona ciemność, dym zaczął z niej ulatywać. Nagle z jej pleców wyrosły dwa czarne, kryształowe skrzydła. Za ich pomocą chciała wydostać się z klatki. |
Mistrz Gry |
19:47:22
Wilcza rzuca kością: (Rozwali klatkę w ten sposób?) 1. Tak1k100(m0%) = 44 2. Trochę jej to zajmie1k100(m0%) = 65 3. Nie1k100(m0%) = 23 [Wynik: Trochę jej to zajmie] |
Narracja |
19:48:54
Adelaide o dziwo musiała się nieźle napracować by rozwalić klatkę, ale w końcu miała do czynienia z arcymagiem. Ten ciągnął inkantację, ale poza dziwnym uczuciem którego doświadczyła, wciąż nic się nie działo. |
Adelaide |
20:03:02
Adelaide strasznie się rozzłościła. Olewała jakieś głupie niedziałające inkantacje maga i wyczarowała w dłoni długą, czarną, kryształową lancę. Cisnęła nią w maga. |
Narracja |
20:06:04
Nastąpiło coś poniekąd interesującego. Lanca owszem i trafiła maga... ale jego postać została przez nią w kilka kolejnych sekund zaabsorbowana. |
Adelaide |
20:17:11
Adelaide przechyliła łeb na bok w niezrozumieniu. Podeszła do lancy i wzięła ją do ręki. |
Narracja |
20:18:04
Jej lanca pochwyciła coś co było na wpół materialną iluzją. |
Adelaide |
20:20:16
Adelaide - Gdzie się chowasz... - rozejrzała się wokół siebie. |
Narracja |
20:22:53
Mignął jej jakiś ruch na wyższym piętrze gildii, na balkonie. |
Adelaide |
20:26:55
Adelaide postanowiła tam pójść. Może miała skrzydła, ale nie umiała latać. |
Mistrz Gry |
20:29:19
Wilcza rzuca kością: (Jak koya) 1. Znalazła i ma dzieciaki1k100(m0%) = 64 2. Wie gdzie są ale została ranna1k100(m0%) = 34 3. Nie znalazła1k100(m0%) = 46 [Wynik: Znalazła i ma dzieciaki] |
Narracja |
20:30:13
Obok Adelaide pojawiła się jej czarnowłosa siostra, przytrzymując za karki jak nieposłuszne zwierzęta, dwójkę, przerażonych dzieciaków - Adel~ Mam dla ciebie prezeeent! |
Adelaide |
20:31:52
Adelaide spojrzała na dzieci i od razu się rozpogodziła - Yaaaay! - zaklaskała - A jakie piękne. |
Koya |
20:34:37
Koya - Cóż - wzruszyła ramionami - O gustach się nie dyskutuje |
Adelaide |
20:57:25
Adelaide - Trzeba je teraz odnieść do taty. |
Koya |
20:58:29
Koya - Jak nas tak dużo, będę musiała robić dłuższe przerwy. |
Adelaide |
21:01:00
Adelaide - Nie szkodzi - uśmiechnęła się - Możemy się przejść. |
Koya |
21:03:01
Koya wciąż trzymała dzieciaki, trzęsące się ze strachu. Popatrzyła po nich, puściła, popchnęła lekko - No, to spacerek. Podobno dobrze robi na zdrowie |
Adelaide |
21:06:16
Adelaide - Nie musicie się bać. Z nami będzie wam lepiej - odparła do dzieci. |
Will |
21:09:24
Will - Ona też tak mówiła! |
Adelaide |
21:11:29
Adelaide - Kto? |
Will |
21:19:34
Will - Pani Eris! |
Adelaide |
21:22:24
Adelaide - Eris? Hmmm nie znam tej kobiety. Ale wiecie co? Nie macie dużego wyboru. I to od was zależy czy podróż będzie przyjemna czy też nie. |
Narracja |
21:28:29
Patriel powinien wyczuwać, że ma już swojego wroga na wyciągnięcie ręki. Po niecałym dniu podróży, oczom jego i Lilian ukazało się miasto. |
Patriel |
21:29:08
Patriel - Pod żadnym pozorem nie zbliżaj się do niej - rzucił do Lilian. |
Lilian |
21:29:30
Lilian - Zdążyłam skumać, że to nie moja liga. |
Patriel |
21:30:15
Patriel - Miałaś kiedyś do czynienia z magią? |
Lilian |
21:30:26
Lilian - Nie bardzo... a co? |
Patriel |
21:30:53
Patriel - Ta maska którą noszę cały czas absorbowała moją moc. Teraz jest nią wypełniona. |
Lilian |
21:31:00
Lilian - I co? |
Patriel |
21:31:36
Patriel - Mogę tę moc przekazać komukolwiek i ktokolwiek może z niej korzystać. Oczywiście w dość krótkim czasie moc się wyczerpie. Ale lepsze to niż nic. |
Lilian |
21:31:42
Lilian - To bezpieczne? |
Patriel |
21:31:51
Patriel - Oczywiście - uśmiechnął się za maską. |
Lilian |
21:32:01
Lilian - Sama nie wiem... |
Patriel |
21:32:46
Patriel zdjął maskę i oddał Lilian - Załóż ją tylko wtedy kiedy będziesz zagrożona. Tylko wtedy. Z racji tego, że nigdy nie miałaś do czynienia z magią... możesz doznać lekkiego szoku i otumanienia. |
Lilian |
21:32:55
Lilian - Jak dopalacze? |
Patriel |
21:33:02
Patriel - Powiedzmy... |
Patriel |
21:33:26
Patriel rozglądał się po mieście w poszukiwaniu wyrazistych śladów Adelaide. |
Narracja |
21:38:13
W jednym miejscu znajdowały się ślady, cóż. Dość wyraziste. W centrum miasta, jak zdołał zlokalizować. |
Patriel |
21:39:04
Patriel - Lepiej będzie poczekać aż wyjdą poza miasto. A i mam do ciebie prośbę. |
Lilian |
21:39:09
Lilian - Jaką? |
Patriel |
21:39:16
Patriel - Użyczysz mi trochę swojej krwi? |
Lilian |
21:39:33
Lilian - Ale nawet przy kontakcie skórnym mogą pojawić się objawy. |
Patriel |
21:39:56
Patriel wyjął sztylet i podał Lilian - Nie martw się o mnie. I nie chcę wiele. |
Lilian |
21:43:00
Lilian - Lekko zraniła swoją rękę. |
Patriel |
21:43:36
Patriel wsunął swoją dłoń pod jej by ściekająca krew dostała się na jego. |
Lilian |
21:43:52
Lilian - Mam nadzieję, że to pomoże. |
Patriel |
21:44:13
Patriel zacisnął dłoń. Potem stała się czarna - Przekonamy się - odparł i ruszył dalej. |
Narracja |
21:47:07
Mieszczanie oglądali się ciekawie na tę dwójkę, ale stanowili równie ekscentryczne widowisko co zazwyczaj. Dotarli przed drzwi Gildii. |
Patriel |
21:47:38
Patriel - Hmm... Nie jest sama. Ma kogoś jeszcze. |
Lilian |
21:47:44
Lilian - Równie silna? |
Patriel |
21:48:44
Patriel - Myślę, że nie, ale może to utrudnić mi zadanie - zamknął oczy i skoncentrował się na wyśleceniu Adelaide. Im był od niej dalej tym łatwiej było mu namierzyć kierunek, w który musiał się udać. Teraz, kiedy jest tak blisko, ciężej było mu namierzyć cel. |
Mistrz Gry |
21:51:35
Wilcza rzuca kością: (Namierzy?) 1.1k100(m0%) = 80 2.1k100(m0%) = 42 3.1k100(m0%) = 88 [Wynik:TAK] |
Narracja |
22:04:48
Patrielowi udało się zlokalizować, gdzie mniej więcej wewnątrz budynku znajdzie Adelaide. Teraz należało przejsć przez gildię, opustoszałą, ale na jego szczęście ta pani zostawiła za sobą piękne krwawe ślady |
Patriel |
22:05:39
Patriel postanowił nie walczyć z Adelaide w mieście. Więc zaczaił się za innym budynkiem i czekał po prostu aż ta wyjdzie. Potem zamierzał ją śledzić. |
Adelaide |
22:09:37
Adelaide wyszła poza miasto z Koyą oraz dzieciakami. Wtedy odwróciła się za siebie uśmiechnięta. Zauważyła Patriela i jakąś dziewczynę stojącą przy niej - Nie ładnie... czuję się molestowana! - odparła. |
Patriel |
22:09:55
Patriel - To ostatnia rzecz jaka cię czaka z mojej strony - odparł chłodno. |
Strona 199 z 219 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 198, 199, 200, ... 217, 218, 219, Następna |