[ Wpisy: ]   Poprzednia   1, 2, 3, ... 201, 202, 203, ... 217, 218, 219,   Następna  

Autor Wiadomość
Data 14.12.2018
Rawley:
20:46:45 Rawley: - Kazałeś mi się pytać ją o łowców. - Gdy smoczyca zaczęła go obwąchiwać delikatnie cofnął się instynktownie.
Mężczyzna
20:48:36 Mężczyzna - No przecież może coś wiedzieć!
Sprzedawczyni
20:49:19 Sprzedawczyni - Blakall... Weź ją stąd, już wystarczy że drzwi znów zepsuła
Rawley:
20:52:20 Rawley: - Z nim jest wszystko w porządku?
Sprzedawczyni
20:53:24 Sprzedawczyni - Jak najbardziej - powiedziała gdy mężczyzna przepchnął się i wypychał smoczy Łeby i barki ze sklepiku
Rawley:
20:54:15 Rawley: - Ten cały Blakall wydaje mi się dziwny.
Blakall
20:57:29 Blakall - Nie jestem dziwny! - powiedział wciąż siłując się że smokiem
Sabriel
20:58:05 Sabriel poruszyła łbem, tak, że przywaliła o framugę i wydała z siebie poirytowane mrukniecie
Rawley:
20:59:53 Rawley: - Każesz mi rozmawiać ze smokiem który nie potrafi mówić. Fakt nie jesteś dziwny.
Blakall
21:01:00 Blakall - Umie mówić! Ja ją rozumiem!
Sprzedawczyni
21:01:50 Sprzedawczyni - Może dokończcie tę rozmowę na zewnątrz? Czego potrzebujecie w raszpli? Przyniosę ci tylko zabierz ją już
Blakall
21:02:14 Blakall - Ryby się skończyły! I.. no to kwaśne czerwone
Rawley:
21:03:27 Rawley: - Mi by przydało się trochę ryb.
Sprzedawczyni
21:04:49 Sprzedawczyni - Chwilkę! Bo zaraz nic nie będzie
Narracja
21:05:38 img Chwilą minęła nim zagrożenie zostało usunięte. Sprzedawczyni kazała mu czekać aż nie uzupełniła co trzeba i nie pozbyła się kłopotliwych klientów
Ralwey
21:11:42 Ralwey kupił więc trochę ryb i warzyw aby przygotować z nich kanapki, potem udał się do Blakalla. - Twój smok coś mówił na mój temat?
Data 15.12.2018
Blakall
20:58:13 Blakall - Hm? Nie wiem, nie pytałem!
Rawley
21:04:29 Rawley - Sabriel, wiesz coś o łowcach? - Postanowił zapytać zawsze jest cień szansy, że dostanie wartościową informację.
Sabriel
21:07:13 Sabriel słysząc swoje imię podeszła bliżej, ale tylko przyglądała się rawleyowi trącając go nosem i rozkłądając co jakąś chwilę skrzydła
Rawley
21:08:58 Rawley - Powiedziała coś?
Blakall
21:11:01 Blakall - Chyba cię lubi. W każdym razie jest zainteresowana. Wcześniej nie widziała... takiego czegoś z piórami - chyba nie miał zamiaru go obrażać
Rawley
21:13:16 Rawley - To chyba musiałby być cud aby kobieta mnie lubiła.
Blakall
21:14:14 Blakall -Kobieta? - rozejrzał się zdziwiony jakby ktoś jeszcze miał być w okolicy.
Rawley:
21:14:35 Rawley: - Jestem skrzydlatym. Smoka miałem na myśli.
Sabriel
21:14:48 Sabriel odskoczyła od Rawleya i radosnym nieco niezdarnym krokiem ruszyła ulicą.
Blakall
21:15:25 Blakall - Smok to smok - odpowiedział - Skrzydlatym? Przecież widzę, że masz skrzydła. Jesteś głodny?
Rawley:
21:17:06 Rawley: - Trochę, ale pójdę jeszcze do piekarni bo śpieszy mi się ze znalezieniem łowców.
Blakall
21:19:46 Blakall - Przyjdź do Brzydkiej Raszpli! Mamy placki! - powiedział za nim, optymistyczny, acz niezbyt pomocny
Rawley
21:32:21 Rawley udał się do piekarni zakupić trochę chleba.
Narracja
21:33:19 img O tej godzinie były już tylko resztki - Ale w końcu nie ma co narzekać
Data 16.12.2018
Rawley
12:35:37 Rawley kupił więc tyle resztek aby zrobić sobie kanapki z rybami i warzywami. Następnie udał się tam gdzie został zaproszony. No cóż już jest późno to nie odleciałby za daleko od miasta. To przynajmniej się wyśpi w jakieś karczmie i rano ruszy w dalszą drogę.
Narracja
12:40:47 img Rawley mógł rozglądać się po znajomej już uliczce ze sklepami, jednakże, żadnego nazwanego "Brzydką Raszplą" Nie znalazł.
Rawley
13:04:21 Rawley więc przygotował kanapki z tego co miał i udał się do sławnej karczmy.
Narracja
13:27:48 img Tawerna jak na tak znane miejsce, była dziwnie opustoszała, nawet jak na tą godzinę. Przy barze stał wilkołak, wycierając szklanki
Rawley
13:30:19 Rawley podszedł do wilkołaka i zapytał. - Czemu tutaj jest tak pusto? Przecież to bardzo znana tawerna.
Wilkołak
13:38:00 Wilkołak - To, że znana, nie znaczy, że pełna... Ci rogaci z Brzydkiej Raszpli zabrali mi klientów
Rawley
13:41:06 Rawley - Jeden z nich wepchał mi się w kolejkę i kazał mi pytać smoczycę o łowców.
Wilkołak
13:44:20 Wilkołak - No cóż.
Rawley
13:48:37 Rawley - Wydał mi się dziwny jakby nie kontaktował.
Wilkołak
13:49:38 Wilkołak mruknął coś twierdząco, pewnie nie słychając już nawet jego żali a zajmując się tym co musiał
Rawley
13:53:25 Rawley - Wiesz gdzie znajdę łowców?
Wilkołak
14:03:03 Wilkołak - A włóczą się tu i ówdzie, gdzie dostaną zlecenia.
Rawley
14:04:33 Rawley - A któryś z nich odwiedzał karczmę?
Wilkołak
14:06:42 Wilkołak - Nie raz i nie dwa. Ostatnio zdaje się interesowała ich sprawa dotycząca masakry w ptaszarni.
Rawley:
14:07:25 Rawley: - Jakiej masakry?
Wilkołak
14:07:40 Wilkołak - Gazet nie czytasz?..
14:09:44 Rawley: - Słuchaj wiele dni mnie tutaj nie było i przybyłem dopiero dzisiaj wieczorem. Więc nie miałem jak dowiedzieć o masakrze. Poza tym nie jestem z tego miasta.
Wilkołak
14:16:18 Wilkołak - I co? Gazety są ogólno dostępne. A to wydarzyło się niemal miesiąc temu.
Rawley
14:51:25 Rawley - Nie czytam gazet. Zadowolony? Wolę sobie kupić kule do pistoletu niż gazetę.
Wilkołak
14:56:02 Wilkołak popatrzył na niego przynajmniej nieprzychylnie. Cóż, po takiej wypowiedzi mógł uznać go za "tępego osiłka" czy kogoś takiego. - Miesiac temu doszło do masakry w tutejszej ptaszatrni i tyle.
Blakall
16:50:53 Blakall - To co?
Scarlet
17:14:20 Scarlet -To chyba pora abyśmy poszli w swoje strony.- powiedziała spokojnie z lekkim rozluźnieniem.
Blakall
17:17:15 Blakall - To idź
Scarlet
17:27:29 Scarlet To poszła w końcu uradowana tym że w końcu nie musi tak czasu marnować. Tak jak ostatnio zamierza wrócić do pozostałych i iść dalej.
Rawley
19:02:45 Rawley - Już wiem czemu tutaj tak pusto. - Wychodzi i idzie Brzydkiej Raszpli.
Narracja
19:31:45 img [Scarlet] Wyglądało, że jej maszyna jest już naprawiona i gotowa do drogi. James powitał ją machając ręką - Gdzieś się zgubiła?
Narracja
19:33:10 img [Rawley] Tak jak uprzednio tak i tym razem nie udało mu się znaleźć "Brzydkiej Raszpli" w tej uliczce. Mógł szukać po mieście na ślepo, pytanie ile by mu to zajęło.
Scarlet
21:20:52 Scarlet -Smoki.- powiedziała z rezygnacją po chwili namysłu.
James
21:39:49 James - Smoki?
Scarlet
21:44:31 Scarlet -Sama w to nie wierzę.- powiedziała nieco nerwowo. -Jedźmy już.
Lilian
22:16:56 Lilian przeszła przez portal. Rozejrzała się znów po tym miejscu. Już je widziała jednakże teraz mogła swobodnie je zwiedzić. Zdjęła kaptur i przetarła dolne powieki.
James
22:21:45 James - To co? W końcu kurs na Atharis?
Narracja
22:23:22 img [Lilian] Chwilę później zakręciło się obok niej małe, kotowate stworzenie, na dodatek ubrane w koszulę i kamizelkę. Mervin jak zwykle widząc przybysza nie mógł sobie odpuścić by udzielić mu instrukcji -Witam! Pierwszy raz w Cetusie? - spytał, jako, że uprzednio nie miał okazji jej poznać.
Scarlet
22:24:55 Scarlet -Oczywiście.- powiedziała wskazując na maszynę aby weszli do środka.
Lilian
22:26:56 Lilian - N... Tak. Jestem tu po raz pierwszy - normalnie zdziwiłby ją ten dziwny gadający kot wyglądający jak lokaj... ale będąc z Patrielem widziała rzeczy dziwniejsze niż on.
Narracja
22:27:49 img [Scarlet] Sorrgen czekał już w środku, zatem mogli ruszać. Maszyna nieco zarzęziła i ruszyli
Mervin
22:29:00 Mervin - podał swoje imię - Mogę... pani opowiedzieć coś na temat tego miejsca, jeśli ma pani jakiś problem. To moje zajęcie, przywitać przybyszy. Więc... czy mogę w czymś pomóc?
Lilian
22:29:44 Lilian - Dobrze by było wiedzieć gdzie jestem, czym się płaci... dobrze byłoby też znaleźć jakąś pracę.
Scarlet
22:33:39 Scarlet -Dobra robota panowie.- pochwaliła załogę słysząc jak maszyna działa. Co prawda ton jej głosu brzmiał jakby zaraz miała dodać "ale nie możemy spocząć na laurach" niczym wyuczoną formułkę.
Mervin
22:35:20 Mervin - A więc... - powiedział, przeciągając głoski. Instruowanie przybyłych najwyraźniej dawało mu pewną dozę satysfakcji. - To jest Atharis, jedno z kilku latających miast! Mieści się na grzbiecie pradawnego żółwia. Aktualnie wciąż znajdujemy się ponad ziemiami kontynentu, choć normalnie o tej porze pewnie znów lecielibyśmy nad oceanem! Płacimy tu w walucie która nazywa się k'elehi, jesli chce pani wiedzieć więcej, mogę zaprowadzić do kantoru gdzie można wymienić monety z innych światów, w końcu ostatnio trochę przybyszy jest! A co do pracy, to zależy jakiego rodzaju praca panią interesuje.
James
22:35:42 James - Się rozumie!
Lilian
22:36:25 Lilian - Macie tu bronie palne?
Mervin
22:37:11 Mervin - Oczywiście.
Scarlet
22:39:54 Scarlet -Właściwie był któryś z was na Atharis?
Narracja
22:42:02 img [Scarlet] Oboje zaprzeczyli
Lilian
22:45:57 Lilian - Nie wiem ile powinnam mieć pieniędzy na to wszystko co potrzebuję...
Scarlet
22:45:58 Scarlet -Nie pamiętam kiedy byłam tam ostatni raz.- mruknęła rozczarowana -Poszukam mapy. Może jednak mapę Atharis też zabraliśmy. Stracimy mniej czasu na pytania o drogę.- oznajmiła. -Jak dotrzemy do celu macie dzień wolny.- powiedziała nawet miło.
Mervin
22:47:25 Mervin - Zależy, czego pani potrzebuję
James
22:48:07 James - Nie mamy mapy Atharis, niby po co?
Sorrgen
22:48:18 Sorrgen - To tylko miasto
Lilian
22:49:15 Lilian - Niech mi pan pokaże tylko gdzie jest jakiś kantor i sklep z bronią. Potem sobie poradzę.
Mervin
22:52:35 Mervin zaprowadził ją zatem do miejsca niedaleko portalu. Przy biurku, otoczony różnymi wagami, notatkami, księgami, szafkami i całym "czarodziejskim" osprzętem, siedział stary jaszczur. Był przygarbiony, jego łuski zmatowiałe, miejscami wyblakłe do bieli, jedną kończynę miał mechaniczną. przedstawił go - To Salthes Yyvis. Wytłumaczy wszelkie pani pytania na temat waluty i może wymienić pieniądze.
Lilian
22:53:21 Lilian - Witam - odparła do jaszczura i położyła złotą monetę na blacie - Jaki jest kurs jeśli chodzi o to?
Salthes
22:58:24 Salthes kiwnął jej łbem, i bez zbędnego rozwodzenia sie i starań nad powitaniem, wziął monetę i podniósł do oka, by lepiej się przyjrzeć. Mruknął coś do siebie, chwilę później położył na szalce, sprawdził wagę - 25 k'elehi - orzekł.
Scarlet
22:58:25 Scarlet -Wiem!-zawołała nieco gniewnie. Widać po niej było że mimo wszystko martwiła się. -Ach... przepraszam... po prostu... no chcę go jak najszybciej znaleźć... tyle.
Lilian
22:59:47 Lilian - Dziękuję, pewnie jeszcze do pana zawitam w sprawie wymiany - spojrzała na Mervina - Pokaże mi pan tylko jeszcze ten sklep.
James
23:03:17 James - Spokojnie.. - spojrzał na nią, unosząc brwi lekko
Mervin
23:03:54 Mervin - Wszystkie sklepy widać jak wyjdzie się stąd, z urzędu i pójdzie na wprost główną ulica. Nie sposób się zgubić
Lilian
23:05:52 Lilian - Dziękuję zatem. Pójdę już - jak powiedziała tak zrobiła.
Narracja
23:10:11 img [Lilian] Główna ulica była zapełniona mnóstwem dziwacznych stworzeń, zatem jej strój nie miał co wzbudzać wśród innych skupienia. Po bokach ciągnęły się rzędy kamienic, na których dolnych piętrach znajdowały się witryny sklepowe. Znajdowało się tam niemalże wszystko, zatem znalezienie sklepu z bronią, nawet niejednego, było kwestią kilku chwil.
Lilian
23:12:36 Lilian postanowiła odwiedzić pierwszy lepszy sklep z bronią. Rozejrzała się w poszukiwaniu broni, która jej odpowiada o ile były na widoku. Szukała jakiegoś rodzaju strzelby oraz pistoletów.
Narracja
23:17:49 img [Lilian] Ekwipunku którego szukała, cóż, było od groma. Znalazło się więc i kilka rzeczy które wpadło jej w oko. Mogła też od razu zauważyć, że ceny pistoletów wahają się od 25 - 60 k'elehi a ceny noży czy jakieiś krótkich mieczy od 20-40 k'elehi. Efektem czego za parę złotych monet mogła się naprawdę nieźle wyposażyć.
Lilian
23:20:15 Lilian wybrała sobie krótką strzelbę, dwa rewolwery, 10 noży do rzucania oraz 2 miecze. Czekała aż ten poda jej cenę. Wcześniej powiedziała sprzedawcy, że będzie musiała pobiec do kantoru bo ma tylko złoto.
Narracja
23:24:12 img Całe zakupy wyniosłu ją coś około 8 złotych monet - 187 k'elehi.Z pewnością w żadnym innym świecie tak łatwo by nie miała : ale najpierw rzecz jasna musiała pójść jeszcze raz i pieniądze wymienić. Gdy to już zrobiła, mogła nareszcie stać się chodzącym arsenałem - bardziej niż dotychczas
Scarlet
23:33:59 Scarlet -Jasne.- mruknęła i wyszła z kabiny na tył. Musiała się położyć i przedewszystkim uspokoić.
Lilian
23:40:34 Lilian popatrzyła na swoje złote monety. Miała ich aż 100. Skoro 8 ma taką wartość... to czy jest sens szukać pracę? A jest. Bo zabijanie to jest coś co pozwala jej odczuć, że żyje. A chce to robić w sposób legalny więc chce pracować pomimo posiadania takiego majątku. Gdyby wiedziała, ile dał jej ten demon... podziękowałaby mu bardziej.
Lilian
23:40:58 Lilian pobiegła wręcz do kantoru i chciała wymienić całe złoto jakie miała.
Lilian
23:50:40 Lilian po drodze jednak przemyślała tą sprawę... będzie miała zbyt dużo monet do targania... więc wolała wymienić tylko 20 sztuk złota.
Narracja
23:52:20 img [Lilian] także i Lilian otrzymała 500 k'elehi. Tak też miała przy sobie, jak nie patrzeć, nie lada majątek. Monety otrzymała w sakiewce, która w pierwszej chwili mogła się wydać podejrzanie lekka. Powodem był jednak nietypowy materiał z którego monety były wykonane - efektem czego były lekkie i ich noszenie nie było tak uciążliwe jak noszenie 500 sztuk złotych monet
Lilian
23:54:30 Lilian w duchu uradowana poszła zrobić niezbędne dla niej zakupy. Pochowała wszystko w swoim stroju.
 [ Wpisy: ]   Poprzednia   1, 2, 3, ... 201, 202, 203, ... 217, 218, 219,   Następna