Strona 205 z 219 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 204, 205, 206, ... 217, 218, 219, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 22.12.2018 |
Narracja |
21:31:04
I tak kilka kolejnych dni minęło im na podróży. Nath celowo prowadził ją tak, że zahaczali o wioski po drodze, tak, że nie musieli martwić się, że zabraknie prowiantu czy nadkładać drogi i czasu na polowanie. Wreszcie dotarli do niewysokiego, skalistego górskiego pasma. I tam, znaną tylko sobie drogą Nath doprowadził ją do wejścia kryjówki. Z zewnątrz nie wyglądąło to imponująco. |
Lilian |
21:32:57
Lilian - Klimatycznie... |
Nath |
21:35:58
Nath popchnął drzwi - Możesz swojego.. przyjaciela wprowadzić do środka - brama była wystarczająco duża by się zmieścił - miejsce dla zwierżąt również się znajdzie |
Lilian |
21:38:14
Lilian poklepała zwierzę po karku i postanowiła go zostawić między bramą, a budynkiem łowców. |
Data | 23.12.2018 |
Scarlet |
12:18:01
Scarlet -Dlaczego stoimy?- spytała wchodząc do kokpitu. |
Rawley |
21:13:15
Rawley więc postanowił zapytać jakiegoś przechodnia o położenie Brzydkiej Raszpli. |
James |
21:19:03
James - No, jesteśmy na miejscu - powiedział, zdziwiony, że nie ogarnęła. |
Narracja |
21:19:52
Rawleyowi wskazano miejsce, całkowicie znajdujące się za miastem. Podobno niegdyś znajdowała się tam ptaszarnia, teraz okazały budynek ledwie po kilku tygodniach od masakry... służył za jadalnię. |
Rawley |
21:21:54
Rawley udał się do tego budynku. |
Narracja |
21:24:55
Było tu zadziwiająco tłoczno. Budynek, piętrowy był o tyle charakterystyczny, że na piętrze posiadał wielkie okna, niegdyś używane do wypuszczania i wpuszczania ptaków. Teraz przez jedno z takich wystawał.. smoczy ogon. Gadzina musiała siedzieć w budynku, ledwo co przyleciawszy |
Data | 24.12.2018 |
Scarlet |
09:22:41
Scarlet -Och. Wspaniale |
Scarlet |
09:26:47
Scarlet Mruknęła z wymuszoną radością. Słychać było że trochę się stresuje. Sprawdziła jeszcze czy wzięła wszystko tj. rewolwer, trochę pieniędzy, chusteczkę do okularów. -Chodźmy.- zadecydowała. |
Rawley |
11:38:26
Rawley postanowił zawołać smoka dla żartu. - Sabirel! |
Data | 26.12.2018 |
James |
18:46:55
James - My chyba lepiej tu zostaniemy. Czy potrzeba ci obstawy? |
Narracja |
18:47:46
[Rawley] Chwilę później wyjrzał smoczy łeb, a jeszcze później... w stronę Rawleya z góry leciał właśnie wielki cień. Uradowana smoczyca zeskoczyła prosto w jego stronę |
Scarlet |
18:56:26
Scarlet -Umawialiśmy się że macie dzień wolny jak go znajdziemy. Sądzę że wspólnymi siłami znajdziemy go szybciej.- zaproponowała. |
Sorrgen |
18:57:40
Sorrgen - Jeden z nas i tak musi tu zostać, popinować maszyny |
Scarlet |
19:01:36
Scarlet -James? Wolisz iść ze mną czy zostać tu? |
Narracja |
19:14:57
James popatrzył na Sorrgena. Sorrgen popatrzył na Jamesa - CIągniemy losy? |
Rawley |
19:17:34
Rawley przyglądał się smoczycy. |
Narracja |
19:19:08
[Rawley] I tak chwilę później został przygnieciony do ziemi przez radośnie pomrukującą smoczycę. Na pewno zabrakło mu tchu, wielki gad mało co mu czegoś nie złamał. |
Rawley |
19:20:44
Rawley - Ratunku! |
Narracja |
19:21:44
[ Rawley] Jego głos ledwie wydobył się, jako, że pierś przygniatało mu dopre kilka kilo smoka. Trąciła go pyskiem, domagając się uwagi. |
Rawley |
19:23:57
Rawley próbował odepchnąć od siebie smoczycę aby się ruszyła. |
Narracja |
19:25:11
Smoczyca lekko się cofnęła, ale wciąż jeszcze nie pozwalała mu wstać, trącając pyskiem |
Rawley |
19:27:44
Rawley postanowił jeszcze raz spróbować krzyknąć: - Ratunku! |
Narracja |
19:29:41
[Rawley] Ktoś się przy nim zatrzymał, z tej pozycji niewiele widział, ale raczej nikt nie wiedział co zrobić z domagającym się pieszczot smokiem. |
Rawley |
19:37:51
Rawley cały czas próbował odepchnąć smoczycę. |
Scarlet |
19:41:38
Scarlet Westchnęła -To już. Dogadajcie się jakoś.- poleciła. |
Mistrz Gry |
19:42:29
Wilcza rzuca kością: (James idzie?) 1.1k100(m0%) = 32 2.1k100(m0%) = 23 3.1k100(m0%) = 15 [Wynik:NIE] |
Narracja |
19:42:56
[Scarlet] Na szczęście czy nieszczęście dla niej, padło na Sorrgena |
Narracja |
19:43:54
[Rawley] Odpychanie było nieefektywne. Ba, nawet wyglądało na to, że uznała to za świetną zabawę - Może po porostu ją pogłaskaj? Albo podrap pod brodą - dosłyszał sugestię z góry |
Scarlet |
19:46:11
Scarlet -To chodźmy.-powiedziała do jaszczura i wyszła z pojazdu. |
Rawley |
19:46:32
Rawley pogłaskał smoka po szyi. |
Sorrgen, |
19:47:28
Sorrgen, niechętnie ruszył za nią. |
Sabriel |
19:47:54
Sabriel mruknęła z zadowoleniem, trąciła go jeszcze pyskiem i w końcu pozwoliła mu wstać |
Scarlet |
19:52:50
Scarlet Po wyjściu z maszyny wypadało znaleźć sposób na wejście do miasta. |
Narracja |
19:56:36
[Scarlet] Po obejściu kawałka żółwiej skorupy znalazła specjalnie ku temu zrobione podejście. |
Scarlet |
19:59:23
Scarlet -Ciekawe jak do tego doszło?- spytała tak żeby zacząć rozmowę. Szła ku miastu. Kierowała się na środek skorupy. |
Rawley |
20:01:45
Rawley gdy już mógł wstać ruszył do tawerny. |
Sorrgen |
20:02:32
Sorrgen mruknął coś po swojemu. Po chwili dotarli pod budynek urzędu |
Narracja |
20:03:25
[Rawley] Smoczyca wciąż szła za nim, pomijając fakt, że gapił się na niego jakiś jasnowłosy elf, który najwyraźniej mu pomógł. |
Scarlet |
20:08:13
Scarlet Urząd dobre miejsce żeby zapytać. Postanowiła tam zajrzeć. -Zaczekaj chwilkę.- poprosiła Sorrgena. |
Rawley |
20:09:40
Rawley wszedł do karczmy i podszedł do barmana. - Wiesz może gdzie znajdę łowców? |
Narracja |
20:12:58
[Scarlet] Ledwie weszła, tak wedle swej funkcji i tradycji pojawił się zaraz.... Mervin, rzecz jasna. Z nieodłącznym pytaniem - W czym mogę pomóc |
Narracja |
20:13:23
[Rawley] Barmanem okazał się być nie kto inny, jak... Blakall! |
Blakall |
20:13:40
Blakall - O, to ty piórkowaty! Przyszedłeść zjeść? |
Rawley |
20:15:50
Rawley - Kurwa ten twój smok o mało mnie nie zgniótł! Najwyraźniej kobiety serio nie mają mózgu! |
Scarlet |
20:18:14
Scarlet -Jakiś czas temu miały być pokazy techniczne. Powiesz mi gdzie? I gdzie były miejsca dla uczestników? |
Blakall |
20:18:20
Blakall spoważniał. I to bardzo. Momentalnie jego lekkoduszny, radosny tryb bycia gdzieś uleciał - Obrażasz Sabriel?.. |
MErvin |
20:19:13
MErvin - Noo... w halach. Przed szklarniami, takie duże budynki. Ale z tego co wiem nie ma tam wstępu |
Rawley |
20:21:04
Rawley - Ta twoja bezmózga Sabriel o mało mnie nie zabiła! |
Blakall |
20:22:35
Blakall chwycił go za ubranie i popatrzył groźnie, a że był od niego znacznie wyższy... no, to wyglądało jeszcze groźniej - Przeproś - zażądał - Nikt nie będzie obrażał Sabriel |
Rawley |
20:30:49
Rawley pochwycony za pancerz zapytał - To twoja miłość? |
Blakall |
20:32:14
Blakall - Nie. To moja smoczyca. Nikt nie będzie obrażał mojego smoka |
Scarlet |
20:37:21
Scarlet -Jestem Scarlet McGear. Córka jednego z uczestników. Słyszałam że Atharis spadł i martwię się o ojca.- wyjaśniła. |
Rawley |
20:38:03
Rawley - Przepraszam. Ale prawnie mnie zgniotła. |
Mervin |
20:39:47
Mervin - Nic mi to nie mówi, przykro mi, ale w tym pani pomóc nie uiem |
Blakall |
20:40:15
Blakall go puścił - Ale nie zgniotła. Więc widzisz, jaka mądra! |
Rawley |
20:44:32
Rawley wyszedł tylko i ruszył w stronę wioski w której mieszka jego siostra. |
Scarlet |
20:46:15
Scarlet -Ech... no dobrze to w którą sytronę do tych hali? |
Narracja |
20:46:17
[Rawley] Przy okazji wychodząc minął białowłosego elfa który pomógł mu wcześniej tylko po to by zostać olany, jak najlepiej dogadującego się z żywiołową smoczycą. A przynajmniej tak szło wywnioskować po pomruku jaki wydobywał się ze smoczego gardła. Ściemniało się, więc trochę kiepski czas na podróż, ale cóż mogło go powstrzymać |
Mervin |
20:46:41
Mervin - Przed chwilą mówiłem. ALe nie wpuszczą tam pani |
Scarlet |
20:52:20
Scarlet -Wiem, ale może ktoś ho tam widział i powie mi co z nim.- wyjaśniła. -Dziękuję za pomoc. Dowidzenia.- powiedziała dość uprzejmie i wyszła. |
Sorrgen |
20:54:47
Sorrgen - To co? |
Scarlet |
20:59:06
Scarlet -Hale przy szklarniach. Podobno łatwo znaleźć.- wyjaśniła. -Jeśli chcesz możesz wracać. |
Sorrgen |
20:59:46
Sorrgen - Pójdę rozejrzeć się za częściami jeszcze |
Scarlet |
21:00:23
Scarlet -Czego tam jeszcze brakuje?-spytala zdziwiona. |
Sorrgen |
21:02:04
Sorrgen - Zapasów? I ulepszeń. |
Scarlet |
21:05:57
Scarlet -Ach... James... zawsze by chciał coś poprawiać. No dobrze. To powodzenia w szukaniu.- powiedziała i poszukała jakiegoś drogiwskazu. Chyba że widziała gdzieś w panoramie miasta jakieś wyraźnie większe budynki. |
Narracja |
21:08:01
[Scarlet] jedynym wyróżniającym się budynkiem był główny urząd. Dalej główna droga prowadziła na wprost. Układ miasta był taki, że wszystko dąło się znaleźć, idąć główną ulicą, ale... samych drogowskazów nie było |
Rawley |
21:11:41
Rawley podszedł do elfa: - Widzę, że znasz się na smokach. To coś chciało mnie zgnieść i wcale nie słuchało. |
Elf |
21:17:00
Elf - Ja? - zaśmiał się - A skądże |
Scarlet |
21:21:33
Scarlet Poszła wzdłuż głównej ulicy. |
Rawley |
21:27:06
Rawley - Jakim cudem ten smok nie chce cię zgnieść? W końcu to kobieta a one w większości nie myślą. |
Hora |
21:49:24
Hora - No nic no, zawinęłam coś i mnie złapali, bo jeden ze strażników miał wystającą nitkę ze swetra. - |
Varrok |
21:51:04
Varrok - Ehhh. Nic się nie zmieniłaś. |
Hora |
21:51:58
Hora - No bo musiałam go złapać i jakoś tak złapali mnie.- |
Elf |
21:52:08
Elf zmarszczył brwi - Nie wydaje mi się, żeby kiedykolwiek w jej intencjach było kogokolwiek zgnieść. Na oko zachowuje się jak duży zwierzak, chciała hmm.. się przywitać? Z resztą sam ją wołałeś. |
Rawley: |
21:53:48
Rawley: - Przywitać? |
Varrok |
21:53:54
Varrok - Mhm... tak czy siak witaj w domu - odparł zadowolony - Pójdę się zdrzemnąć. |
Narracja |
21:54:10
[Scarlet] Dostrzegła w końcu hale o których była mowa. |
Elf |
21:54:25
Elf - No... tak. |
Scarlet |
21:57:42
Scarlet Podeszła bliżej może wypatrzy znajomą twarz. |
Narracja |
21:58:38
Do wnętrza "karczmy" wkroczyła dwójka łowców. Jednego z nich wszyscy znali: Nath, czarnowlosy ludzki mężczyzna, nie wiadomo jaki miał w tym interes ale tłukł się po świecie, ściągając tu nowych łowców. Wraz z nim szły dwie kobiety, jedna białowłosa, zielonooka, druga uzbrojona od stóp do głów z maską na twarzy. |
Nath |
21:58:55
Nath - Tu możesz zjeść nawet jeśli ci zlecenia hmm... nie dopiszą |
Narracja |
21:59:29
[Scarlet] Jak na złość, nikt w tym obcym mieście które odwiedzała po raz pierwszy nie wyglądał znajomo. |
Rawley: |
22:00:56
Rawley: - Wiesz gdzie znajdę łowców? |
Lilian |
22:01:45
Lilian rozejrzała się. Wyglądało to na jakąś gospodę. |
Elf |
22:01:51
Elf - Hmm... wydawało mi się, że jedna grupa udała się na Atharis. Przedstawiali się jako Skovyt. Ale dawno to było |
Hora |
22:02:35
Hora - To ja już sobie pójdę Var, nie będę przeszkadzać- |
Nath |
22:03:04
Nath - Bo jest - wskazał na Horę - A na tą tu uważaj - powiedział, podchodząc bliżej do tamtej dwójki, w ramach "powitania" - Żeby ci kieszeni nie opróżniła |
Scarlet |
22:03:47
Scarlet Jeśli podejdzie zbyt blisko zgarnie ją ktoś z ochrony. Ktoś kto wie co i jak i mógłby pomóc. Z takim planem podchodzi bliżej. |
Lilian |
22:04:20
Lilian - Kot? |
Hora |
22:05:37
Hora pomachała nerwowo ogonem. Tym razem uważała by niczego nie potłuc. |
Varrok |
22:05:50
Varrok zatrzymał się i obejrzał - A to...? |
Narracja |
22:05:53
[Scarlet] Taśmy zabezpieczającej teren nie było, także nikt jej nie miał po co zgarniać z ulicy |
Nath |
22:06:55
Nath - To Lilian. I Liadira - przedstawił łowczynie - Ta - poklepał Lilian po ramieniu - to świeży nabytek, dopiero przyprowadziłem. A to, moja droga - zwrócił się do kobiety - legendarny łowca, sam biały wilk, Varrok |
Hora |
22:08:46
Hora zastanawiała się vczy ma nadal tak stać czy zwiać, bo nie wiedziała, czy może stać przy prawdziwych łowcach. |
Scarlet |
22:08:49
Scarlet To było aż dziwne. Nikt nie pilnował? Poszła dalej z tyłu głowy ukladając jakieś przeprosiny dla strażnika. Kieruje się do wejścia jednej z hali. |
Strona 205 z 219 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 204, 205, 206, ... 217, 218, 219, Następna |