Strona 35 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 34, 35, 36, ... 134, 135, 136, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 24.12.2017 |
Agasharr |
17:38:39
Agasharr rozważa podpalenie Zuri |
Eris |
17:38:51
Eris Patrzy na znajomą twarz i woła znienacka "ty! Miałyśmy chyba robić coś innego. Co tam trzymasz?" |
Wilcza |
17:39:32
Wilcza ciągnie Agasharr za ogon - Choć, idziemy, jedzenie w końcu dają |
Essy |
17:39:52
Essy idzie wyściskać Zuri. - Jak się czujesz, lisku? Dawno się nie widziałyśmy. |
Zuri |
17:40:09
Zuri - Wygląda na to, że wygrałam nie biorąc udziału. - zaśmiała się |
Wilcza |
17:43:57
Wilcza (do Zuri) - berło to symbol władzy królewskiej, nie boskiej. To papa |
Essy |
17:44:10
Essy - Kilka osób będzie ci to mieć za złe, ale berło jest twoje - puściła jej oczko. |
Aleks |
17:44:19
Aleks spojrzał krytycznie na Fyllipa. 'Tak. Słyszałem że zupełnie straciłeś do tego głowę.' |
Zuri |
17:44:25
Zuri - Zapewne. Ale tutaj działa. |
Zuri |
17:45:21
Zuri - Ja je tylko na chwilę z ciekawości. - skierowała się do warsztatu. - Wrócę jak tylko dowiem się jak działa. |
Essy |
17:46:25
Essy - Już uciekasz? - posmutniała. - Z tego co wiem, możesz rozkazywać komu chcesz i co chcesz i ten ktoś to zrobi. |
Flasadu-f |
17:46:39
Flasadu-f uśmiechnął się czule do Essy. - nie możesz mi wybaczyć że zabiłem smoka czy dwa. A powiedz, karpik na stole mocno wysmażony? - uśmiechnął się wrednie. |
Essy |
17:47:28
Essy - A twarz mocno chcesz czy słabo posiniaczoną? |
Lif |
17:48:22
Lif wskoczyła między Flasadu-f i Essy - Proszę, nie w Święta. |
Flasadu-f |
17:48:23
Flasadu-f - Widzisz? Od razu wiedziałem że byłabyś doskonałą żoną. Podobno zerwałaś z tą panną, jak jej było? Mizu? |
Andre |
18:55:21
Andre 'Nie. Tutaj z Zuri. Czy też za Zuri. Nawet z brzuchem biega szybciej ode mnie. ' |
Andre |
18:55:45
Andre 'Ale to dobrze. Mam czas poszukać wzrokiem kogoś kto nie wie o mojej przypadłości. |
Luna |
18:56:21
Luna zainteresowała się podstawiając nos. 'Jakiej przypadłości?' |
Andre |
18:56:39
Andre 'Znalazłem. Umrę spokojny. ' |
Essy |
18:57:40
Essy - Yyy? |
Essy |
18:58:13
Essy - A ty to kto znowu? - spojrzała na Lucjana. |
Data | 25.12.2017 |
Aceris |
00:06:04
Aceris idzie płakać. |
Nill |
00:16:32
Nill - Nie dziękuję - tuli Bhandrę. |
Essy |
00:16:50
Essy - Pfft, nie potrzebuję eliksirów. |
Daniel |
00:17:14
Daniel gdzieś tam z tyłu nieśmiało unosi rękę, ale go olewam. |
Fyllip |
00:17:39
Fyllip [*] |
Perceval |
00:17:49
Perceval [*] |
Luna |
00:18:32
Luna odwraca się do ściany. Juz wie że pewne historie lubią toczyć się tak samo. |
Narracja |
16:52:13
Event: Wielkie Powstanie SSRPG |
Wilcza |
16:54:07
Wilcza weszła z swoją ekipą do środka. Agasharr od razu wykorzystała sytuację by złapać ją za kołnierz i podjąć próbę poważnej rozmowy (gdzie co drugie zdanie było groźbą podpalenia). |
Narracja |
16:54:11
Stoły były ustawione. Goście zostali rozbrojeni. No, prawie. Dagon siedział w todze namiestnika naprzeciw samego wejścia, przy utworzonym w ten sposób okrągłym stole. Przed nim spoczywał zwój i pióro. 'Siadajcie' - rzekł. |
Luna |
16:54:48
Luna zauważyła Agasharr. 'Nareszcie cię spotykam.Mam dla ciebie prezent świąteczny. Pozwolisz?' |
Agasharr |
16:55:27
Agasharr obróciła się do Luny zdziwiona, odrywając się na chwilę od opieprzania Wilczej |
Patriel |
16:56:26
Patriel wskazał miejsce dla Marcosa oraz Natana. Niestety Dietmar musiał iść ratować biednego kotka z drzewa więc nie zaszczyci wszystkich swoją obecnością. |
Luna |
16:58:23
Luna wyciągnęła zadziwiająco zdobną bransoletę. 'Ta ekstrawagancka, godna bóstw i demonów biżuteria, będzie ci ozdobą przez cały czas trwania posiedzenia - zacisnęła kajdanę dwimerytową na nadgarstku Agashar, na tej ręce którą złapała Wilczą. 'Baw się dobrze lisku' - uśmiechnęła się serdecznie. |
Eris |
16:58:40
Eris Siedziała przy stole nieopodal kąta w którym się kiedyś zabudowała. Milczała i obserwowała okolicę. FluffleFox natomiast siedział nieopodal wejścia i czekał aż pozostali zajmą swoje miejsca. |
Marcos |
16:59:34
Marcos odkorkował swoją butelkę z winem i pociągnął solidny łyk. |
Natan |
16:59:59
Natan siedział na swoim miejscu ze słuchawkami na uszach. |
Luna_s20 |
17:01:19
Luna_s20 pokręciła głową. Podeszła do Marcosa i wyrwała u butelkę. 'O nie mój drogi panie. Tak nie robimy! Bardzo proszę, tu są lampki na wino. Przynajmniej udawaj że nie jesteś zblazowany.' - postawiła butelkę obok świeżo postawionej lampki. |
Agasharr |
17:01:29
Agasharr spojrzała to na Lunę, to na bransoletę i stwierdziwszy, że prezent, jakikolwiek ma efekt całkiem jej się podoba w nieco już lepszym humorze puściła Wilczą i usiadła przy stole. A Wilcza zaraz powiedziała do Luny - dziękuję |
Luna |
17:02:19
Luna 'Szczerze mówiąc, nie wiem gdzie jest klucz. Ale to nie szkodzi, jakoś się jej to później zdemie' - objęła wilczą. 'Siadaj, moze Patriel pizzę przyniesie. Może...' |
Wilcza |
17:04:26
Wilcza pociągnęła swojego srebrnowłosego towarzysza za rękaw - Luna, to jest Fenrir - przedstawiła, a ten kiwnął jej głową na powitanie |
Patriel |
17:04:49
Patriel - Oczywiście, że przyniosę. No bo przecież czemu nie miałbym przynieść. Ja tylko od rana chodzę i pizze noszę to czemu teraz nie przyniosę - wskazał palcem na Lunę - a przyniosę, zobaczysz, że przyniosę - poszedł na zaplecze. |
Marcos |
17:05:30
Marcos - Jak dla mnie kieliszki są dla panienek, ale niech ci będzie. Zrobię to bo twój urok osobisty na mnie działa - zaśmiał się i wlał sobie wino do kieliszka po czym wypił na raz. |
Narracja |
17:05:37
Na zapleczu Patriela czekała niespodzianka - skrzynka gotowej do rozmrożenia w mikrofali pizzy. |
Narracja |
17:06:37
Nowa, przemysłowa mikrofalówka w miejscu starej, zwykłej, też była niczego sobie - ale pozwalała odgrzać więcej niz jeden posiłek na raz. |
Patriel |
17:06:49
Patriel - Ten jeden raz pokusze sie o trucie gości tym paskudztwem. To ma być pizza? Wolne żarty - zaczął ładować pizze do mikrofali. Potrzeba bylo duuużo pizzy. |
Natan |
17:07:47
Natan - Ładne kobiety, darmowa pizza... czego chcieć więcej od życia - uśmiechnął się i zatarł ręce. |
Luna |
17:08:32
Luna spojrzała zaskoczona na Fenrira. Jej samej wyglądał na Nenmora. Przywitała się grzecznie, nieco zawstyzona że ma do czynienia z tak mitologiczną postacią, podczas gdy sama jest zaledwie stwórcą tego świata. |
Eris |
17:08:41
Eris Widzę że wielu z was się tu już się zna.-zauważyła nieco zmartwiona. Sama w końcu nie znała tu praktycznie nikogo poza Patrielem i Zuri, której teraz nie widziała. |
Pauline |
17:09:24
Pauline przysiadła się do Eris. 'Nie martw się. ja też nikogo tutaj nie znam. A ci których znam jeszcze nie przyszli' |
Eris |
17:11:51
Eris -No to jesteśmy dwie. Jestem Eris a Ty?-spytała uśmiechając się zachęcająco. |
Paulune |
17:14:20
Paulune 'Pauline' - odpowiedziała. 'Mam nadzieję że przyjdzie ktoś z Lessicy' |
Pauline |
17:15:04
Pauline 'Ktoś prócz niej' - wskazała niechętnym wzrokiem na Lunę. |
Eris |
17:18:44
Eris -Dlaczego? Coś się stało?"-spytała zainteresowana. |
Levi |
17:19:05
Levi podleciała do Eris szturchając ją po ramieniu w swojej najmniejszej formie. |
Eris |
17:25:59
Eris Obróciła się w stronę szturchniętego ramienia i spytała ni to siebie ni to innych "Co jest?" |
Levi |
17:27:12
Levi wyciągnął rączki do Eris - Daj. |
Eris |
17:29:04
Eris Zauważyła... coś... to coś mówiło i wyciągało ręce. Przysunęła do tego wolno szponiastą dłoń i czekała co się stanie dalej. |
Levi |
17:29:57
Levi - Nie ładnie tak wytykać palcami. Są święta daj coś - odepchnęło palec Eris. |
Pauline |
17:30:11
Pauline 'Lepiej uważać, mi wygląda na diabliszcze' - szepnęła. 'A tamtej po prostu nie lubię. Ukradła mi coś cennego' |
Levi |
17:30:52
Levi - A ty mi wyglądasz na gruba jędze - warknęło piskliwym głosem do Pauline. |
Eris |
17:33:10
Eris Jej oczy zajaśniały fioletowym blaskiem. "Pupilek" pisnęła z zachwytem i przybliżyła się do interesanta. |
Levi |
17:34:17
Levi - Tak, jestem twoim pupilkiem - zaklaskało ze szczęścia po czym znowu wyciągnęło rączki w stronę Eris. |
Pauline |
17:34:24
Pauline spojzała na swój brzuch. Zaczerwieniła się i wstała zażenowana, cofając do pozostałych. |
Natan |
17:34:50
Natan przyglądał się uważnie stworzeniu. |
Marcos |
17:35:16
Marcos przyglądał się uważnie Pauline i Eris. Zastanawiał się którą wybrać. |
Eris |
17:35:56
Eris Nazwę cię Puszek - mówiła dalej zachwycona wyciągając ręce do stworzonka. Z zamiarem przytulenia pupila. |
Levi |
17:36:33
Levi zwiększył swój rozmiar do 20 centymetrów i przytulił Eris jednocześnie sprawdzając czy ma coś na szyi. |
Marcos |
17:39:15
Marcos wstał i podszedł do Pauline - Coś nie tak złotko? - zapytał. |
Eris |
17:39:57
Eris Sweter zasłaniał sporą część jej szyji. Poczuła natomiast jej ciepły oddech i ciężki wzrok. -Szybko rośniesz. Zostaniesz smokiem? |
Levi |
17:41:15
Levi - Nie, ale mogę być twoim ogierem, mała - powiedział. |
Eris |
17:42:55
Eris -Ogranicz się do roli pupila. |
Pauline |
17:43:08
Pauline 'Nie jestem grubą jędzą' - wypaliła i zaczerwieniła się bardziej. 'Przepraszam.Jestem Pauline' |
Levi |
17:43:28
Levi - Czego tylko zapragniesz - odleciał kawałek od niej - Daj coś. |
Marcos |
17:44:40
Marcos przyłożył palec do swych ust - Ciii - chwycił Pauline za rekę i ją ucałował - Ja jestem Kapitan Marcos, a ty najpiękniejszą kobietą jaką spotkałem. Ten kto cie tak nazwał musiał wychować się w stodole. |
Pauline |
17:45:55
Pauline 'Dziękuję. Pamiętam cię. Byłeś na naszej zabawie. Pod Dublinem' - przypomniała sobie ciemnowłosego kapitana. |
Eris |
17:46:44
Eris -mogę zapewnić ci wieczne szczęście. Wystarczy że będziesz mi wierny.- "pozbawiony własnej woli i wyprany z uczuć". Dokończyła w myślach. |
Marcos |
17:47:12
Marcos - Poważnie? Gdzie ja wtedy miałem oczy, że cię nie dostrzegłem - odparł ciepło - Chyba wciąż czekasz na swoich kompanów do zabawy? Może uda mi się ich na razie zastąpić. |
Levi |
17:48:07
Levi przekręcił głowę jak zaciekawiony pies - Nie pozbawisz mnie wolnej woli. Dziwko. |
Pauline |
17:48:24
Pauline dobrze pamiętała gdzie. Tam gdzie miał je rano Borys - wgapione w Lunę. Cholerna Luna. A żeby się winem zachłysnęła! -'Wygląda na to kapitanie Marcos, że byłeś zajęty konkursem' |
Eris |
17:49:07
Eris -Napewno nie dziś.-odpowiedziała lekko go szturchając. |
Luna |
17:49:27
Luna zaskoczona odkasłała , cudem ostawiając lampkę na czas. Co u diabła? Oczy zaszły jej łzami gdy się zachłysnęła ale zaraz wróciła do dobrego samopoczucia. |
Marcos |
17:49:44
Marcos - Przede wszystkim zabawą. Kocham rywalizację. Uwielbiam wyzwania - patrzył jej w oczy. |
Wilcza |
17:50:19
Wilcza - Wszystko w porządku? - spytała Lunę |
Levi |
17:50:43
Levi zdziwił się lekko, że dziewczyna kompletnie olała wyzwisko. W sumie to nie wiedział jak ma sie zachować. Kobieta odbierała mu wszelką satysfakcję więc do niej odleciał, a potem gdzieś zniknął. Magicznie. |
Luna |
17:51:03
Luna 'Tak, w porządku. Tylko się zachłysnęłam. To głupie. ' - uśmiechnęła się. 'Dlaczego boisz się swojej postaci?' - zapytała cicho. |
Patriel |
17:51:46
Patriel przynosił po dwie pizze i kładł je na stole. W końcu każdy już miał co jeść. Cała zastawa znajdowała się już wcześniej na stole. O to też zadbał. |
Pauline |
17:52:13
Pauline 'Podobno tu dziś miała być zabawa ale na razie wszyscy zachowują się, jakby bali się siebie nawzajem. ' |
Natan |
17:52:29
Natan jako pierwszy dorwał kawałek i go pochłonął jak wygłodniała bestia nie zważając na jakiekolwiek maniery. |
Wilcza |
17:52:34
Wilcza - Bo ma mi coś za złe i jak będzie miała zły humor to kto wie czy nie spróbuje mnie podpalić... albo coś - wymruczała |
Marcos |
17:53:07
Marcos - Bo brakuje im ważnego składnika - pobujał butelką wina - ten eliksir zdziała niejedne cuda - uśmiechnął się. |
Agasharr |
17:54:46
Agasharr spojrzała obojętnie na jedzenie. Wstała od stołu i przy wtórze dzwoneczków z bransoletki powędrowała w stronę zaplecza, chyba szukajac jakiegoś napitku |
Eris |
17:55:53
Eris "Puszek zniknął. Wróci jak zgłodnieje." Pomyślała i zajęła się pizzą. |
Pauline |
17:56:53
Pauline 'Lampki nie odmówię. Ale nie więcej' |
Marcos |
17:58:35
Marcos sięgnął po kieliszek, który był obok miejsca kobiety i nalał do niego wina. Nie żałował. Podał kobiecie - Mam nadzieję, że lubisz nutkę słodyczy. |
Eris |
18:00:27
Eris Podeszła do Pauline i zagadała -Wybacz, coś mnie zagadało. Któż to?- spytała patrząc na Marcosa. |
Pauline |
18:01:23
Pauline spróbowała wina. Uśmiechnęła się. 'Idealne,. Ostatnio mam szczęście do poznawania wysokich rangą żeglarzy. Jeden dowiódł mnie nawet do Lessicy' |
Marcos |
18:01:52
Marcos - Kapitan Marcos do dyspozycji - odparł i lekko się ukłonił. |
Fenrir |
18:01:55
Fenrir był jak na razie coś małomówny. Nie odzywał się, rozglądał ciekawie obserwując ten cały chaos i zastanawiał się co tu właściwie robi. Wilcza nie raczyła mu tego wyjaśnić prócz paru ciężkich do zrozumienia zdań które odnosiły siędo palenia przez jakiegoś lisa. |
Strona 35 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 34, 35, 36, ... 134, 135, 136, Następna |