Strona 44 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 43, 44, 45, ... 134, 135, 136, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 14.01.2018 |
Matthew |
21:15:07
Matthew Zawiesił głowę nad planszą wpatrując się w pionki. Odrętwienie rzuciło mu się na te części ciała, po których się tego nie spodziewał. A przynajmniej na te, których drętwych nie używał. Jednak nie odzywał się, w końcu gra... W grę w międzywymiarowej karczmie demonów. |
Agasharr |
21:15:43
Agasharr - Ciekawe czy jest ognioodporna - zamyśliła się, machając ogonem. Usiadła, podpierając głowę rękoma i wypatrzyła się w figurki |
Rozalia |
21:16:08
Rozalia obserwowała planszę, uczestników i czekała aż Matthew rzuci jako pierwszy. |
Matthew |
21:16:52
Matthew powolnym ruchem sięgnął po kostkę. Zacisnął rękę na sześcianie, po czym przerzucił ją niemal przez całą planszę. |
Narracja |
21:19:01
Kostka potoczyła się po planszy. Kiedy miała już z niej wypaść, zachowała się jakby uderzyła o niewidzialną ścianę. W końcy Mathew jak i wszyscy mogli dostrzec wynik: 4 oczka. Mały Mathew ruszył na pole z numerem "4" i tam dzielnie stanął. Po chwili czerwony pentargam widniejący na środku planszy przybrał płynną formę i zaczął układać się w napis. Po kilku sekundach dało się przeczytać: "Głód wywabia wilka z lasu". |
Mathew |
21:20:43
Mathew nie był mistrzem świata w czytaniu, więc te krótkie zdanie zajęło mu trochę więcej niż pozostałym bywalcom karczmy. Jednak gdy już literki ułożyły się w sens spojrzał na Patriela. "Co?". |
Narracja |
21:21:13
Na zewnątrz dało się usłyszeć głośne wycie wilka. Po chwili całej watahy. Zdziwić go mógł nie tylko ten dźwięk, ale również to, że nigdzie Patriela nie było. |
Agasharr |
21:22:32
Agasharr - No proszę, jak się ładnie z nami bawią - uśmiechnęła się krzywo - Chyba ktoś czeka na zewnątrz. Ciekawe czy trzeba go nakarmić czy uciąć mu łeb |
Myśliwy |
21:22:44
Myśliwy na odgłosy przecież tak znane mu zareagował w swoim stylu. Wilki przeszkadzały mu w grze, a miał przy sobie łuk i strzały. Naciągnął kaptur kurtki na głowę tak mocno, że jego część opadła na lewe oko. |
Matthew |
21:23:50
Matthew powoli przesunął się pod okno, sprawdzając jak liczne jest stado. I gdzie jest w tym stadzie samiec alfa. Jednak Mathew był w swoim żywiole, dawno nie polował... Dawno za dawno. |
Narracja |
21:23:54
Ni z gruchy ni z pietruchy przez okno karczmy wskoczył wilk rozbijając szkło na kawałeczki. Słychać też było warczenie na zewnątrz i skrobanie w drzwi. |
Rozalia |
21:24:14
Rozalia odruchowo rzuciła w wilka nożem. |
Agasharr |
21:24:25
Agasharr przywołała płomienie podpalając zwierzaka |
Matthew |
21:25:11
Matthew widząc zwierzę w środku naciągnął łuk. Wściekły na takie prostactwo i świadomość, że następny zwariowany demon zrobi awanturę o trochę szkła wystrzelił wilkowi z najbliższej odległości w kark. |
Narracja |
21:25:41
Nóż uderzył wilka bokiem i upadł na ziemię. Po chwili czar Agasharr sprawił, że wilk dostał spazmów i turlał się na ziemi próbując zgasić ogień. Po chwili był nie żywy. Jednak jego kumple szybko spostrzegli drogę do środka i jeden po drugim zaczęły wskakiwać do karczmy. Ich celem był łucznik. |
Narracja |
21:26:25
Łuk Mathewa dziwnym zbiegiem trafił wilka w szyję, tego wilka, który przed momentem wskoczył przez okno. Zwierze zatoczyło się i padło. |
Agasharr |
21:26:44
Agasharr nie zwróciła uwagi na kogo się kierują. Wstała, dobyła katany i otoczywszy ją płomieniami, cięła najbliższego przez łeb. |
Hyve |
21:26:51
Hyve zerwała się i stanęła pomiędzy ludźmi i wilkami, blokując zwierzakom drogę. |
Narracja |
21:27:08
Wilki jakby były w transie chciały dopaść tylko Mathewa. |
Hyve |
21:27:30
Hyve ryknęła na wilki. Zwykle tyle starczyło, by odgonić mniejsze drapieżniki. |
Narracja |
21:28:10
Wilki próbowały wyminąć smoka zupełnie nie przejmując się jej rykiem. Jednemu z nich się udało i szykował się do skoku na mężczyznę z łukiem. |
Agasharr |
21:28:48
Agasharr - Chyba chcą cię zjeść - rzuciła do Mathewa, tnąc kolejnego. Przed myśliwym wybuchła obręcz z płomieni, jemu nie czyniąca krzywdy, wilkom-wręcz przeciwnie. |
Matthew |
21:28:52
Matthew "Skurwy...". Nie był najlepszy w zwarciu, jednak wykorzystał to, że w karczmie jest lada. Wyskoczył na nią, a kiedy zobaczył tego, który chciał zjeść przynajmniej kawałek myśliwego zamachnął się soczystym kopem. |
Luna |
21:29:00
Luna chwyciła nóż i rzuciła w zwierzę, prosto w żebra. To było jedyne miejsce gdzie mogła zrobić mu jakąkolwiek krzywdę. |
Hyve |
21:29:31
Hyve widząc, że wilki nic sobie nie robią, zaczęła atakować każdego, który za bardzo się zbliżył. Gryzła, uderzała łapami, ogonem. Ognia raczej nie używała, żeby nie spalić przypadkiem karczmy. |
Matthew |
21:30:25
Matthew sięgnął do kołczanu, po czym wyciągnął strzałę. Starał się trafić zwierzę w głowę, a właściwie zwierzęta. Gdy tylko dopasował łuk do sytuacji szył ze strzał do stada. Miał nadzieję trafić. W lesie trafiał. |
Narracja |
21:30:53
Zabicie wilków nie było wyzwaniem zważywszy na fakt, że jakby tylko Mathew był dla nich widzialny. Wilki padały martwe tak szybko jak szybko dostawały się do karczmy. Niektóre płonęły i tarzały się po ziemi. Niektóre były w częściach. Niektóre przebite strzałami. W polu widzenia nie było już żadnego żywego zwierzęcia. |
Luna |
21:31:54
Luna podeszła do wilka, martwego wilka. Odebrała swój nóż. Wytarła go w chusteczkę i wróciła do pozostałych. |
Agasharr |
21:32:01
Agasharr - Jak fajnie - machnęła mieczem, by pozbyć się nieco krwi i wytarłszy w futro martwego zwierzaka, schowała broń. Przy okazji ugasiła resztki swoich płomieni, skoro wykonały zadanie |
Matthew |
21:33:14
Matthew podszedł tego, który zaatakował go przez okno. Wściekły jak sami diabli. Zaczął miażdżyć jego łeb solidnymi kopami, tak by posoka tryskała po podłodze. Dopiero to uspokoiło go na tyle, że mógł wrócić do stolika "Pamiętajcie o futrach". |
Luna |
21:34:26
Luna rozejrzała się po martwych wilkach. No ładnie. Ciekawe co jej wypadnie. Pieprzone tygrysy? Ale słowo się rzekło. Złapała kostkę i rzuciła, z pewną już obawą. |
Hyve |
21:34:48
Hyve trąciła jednego z wilków. Nie zachowywały się jak normalne zwierzęta. Wróciła do stołu, zawieszając jeszcze chwilę wzrok na wybitym oknie. |
Narracja |
21:35:58
Kostka ponownie zawirowała ukazując 6 oczek. Miniaturka Luny pobiegła na wyznaczone pole. Napis zmienił się ponownie: "Chociaż raz dobrze byłoby być kimś innym". |
Narracja |
21:37:41
Luna w tej chwili poczuła się bardzo dziwnie, można powiedzieć bardzo źle. Jej kolor skóry zmienił się na zielony. Czuła jak kły jej rosną, podobnie jak uszy zniekształcają. Nabrała też rozmiarów w każdym aspekcie. Była sporo wyższa od swoich poprzednich standardów. Luna... stawała się orkiem. Na szczęście ubrania w magiczny sposób nie ucierpiały. |
Matthew |
21:38:20
Matthew spoglądał na Lunę. W byciu kimś innym miewała doświadczenie jak dobrze pamiętał, więc czekał jak się taki cyrk skończy. A gdy zaczęła się zmieniać zaczął... Śmiać się? Chichotać? W każdym razie miał ubaw po same pachy. |
Hyve |
21:39:13
Hyve przestąpiła z łapy na łapę, cofając się nieco. {Luna...?} wyciągnęła łeb w stronę zielonkawego stwora, by powąchać czy to ona czy nie. |
Agasharr |
21:39:16
Agasharr przypatrzyła się temu zjawisku i zaśmiała. Obeszła ją dookoła, przyglądając się uważnie. Machnęła ogonem. - Elegancko wyglądasz. |
Rozalia |
21:39:23
Rozalia odskoczyła na bok od Luny. - CO tu się u licha dzieje?- |
Luna |
21:40:15
Luna przyglądała się swoim rękom, przerażona. Chyba jej tak nie zostanie? Spoglądała, od oczu do oczu, widząc najróżniejsze reakcje na siebie. 'Tak. Luna' - mruknęła. 'O ile to imię jeszcze jakkolwiek pasuje' |
Agasharr |
21:41:44
Agasharr - Nie ma problemu, jak ci się nie podoba, to znam kilka demonów które za kilka lat życia chętnie zmienią cię z powrotem w człowieka - powiedziała, rozbawiona. Machnęła znów ogonem. Jednak robi się ciekawie |
Matthew |
21:42:01
Matthew ze śmiechu zwalił się pod stół. W sumie nie wiedział, co jest grane, ale sam widok był dla niego na tyle zabawny, że o konsekwencjach nie myślał. Może później, jak już ochłonie. |
Luna |
21:43:47
Luna spojrzała smutno na Rozalię, jednak rysy orka tyle były przygotowane do wyrażania smutku co spojrzenie kury do wyrażania filozoficznego zastanowienia. Odsunęła się od pozostałych, nie chcąc widzieć co się dzieje. |
Hyve |
21:43:54
Hyve szturchnęła Matthew, o mało go z tego stołu nie zrzucając. |
Agasharr |
21:44:13
Agasharr zastrzygła uszami - To kto teraz? - rzuciła, nie mogąc doczekać się ciągu dalszego |
Rozalia |
21:45:28
Rozalia opanowała się i podeszła do stolika. Chwyciła kostkę i rzuciła ją na planszę. |
Narracja |
21:46:14
Kostka wskazała 2 oczka. Pionek Rozalii powędrował na wskazane pole. Napis uległ zmianie: "Kobiety lubią wąs". |
Narracja |
21:46:41
Rozalia poczuła jak coś jej wyrasta spod nosa. W końcu przyozdabiał ją piękny, męski, dorodny wąs. |
Matthew |
21:47:09
Matthew uspokoił się. Wyciągnął głowę w stronę Luny. "Muszę przyznać, że ten widok rozczulił mnie ogromnie". Otarł jedną łzę. |
Hyve |
21:47:29
Hyve zauważyła różnicę, ale... człowiek jak człowiek. mały, miękki i owłosiony. |
Rozalia |
21:48:16
Rozalia była sztywna, łzy popłynęły jej z oczu, gdy dotknęła swoje wąsy drążą ręką. |
Agasharr |
21:48:27
Agasharr zerknęła zawiedziona - Nie, poprzednie były lepsze - stwierdziła - To teraz ja? - spytała i rzuciła kostkę tak, że ta prawdopodobnie zdołała spaść pod stół |
Myśliwy |
21:48:36
Myśliwy wstał i stwierdził, że czas się napić. Sięgnął po swój kufel cydru i popił. O ile orkowość Luny może być potraktowana jako... No, coś strasznego, o tyle wąsy Rozalii rozbiły go na kawałki. |
Rozalia |
21:49:19
Rozalia zasłoniła twarz rękę, by nikt jej nie widział w "TAKIM" stanie. |
Hyve |
21:50:30
Hyve podeszła do Rozalii i szturchnęła ją lekko. Nie miała pojęcia o co chodzi. Przecież widziała wielu ludzi z takim czymś na twarzy i podobno byli uznawani za seksownych. |
Narracja |
21:50:36
Kostka potoczyła się lecz podobnie jak przy rzucie Mathewa, odbiła się od niewidzialnej ściany na krańcu planszy i wskazała również 2 oczka. Mini Agasharr poszła na wybrane pole lecz w tym samym momencie pionek Rozali kopnął ją w tyłek i ta wylądowała na polu z numerem "3". Napis zmienił się: "Kolorowo". Po przeczytaniu napisu Agasharr zauważyła, że jej skóra zmieniła kolor na kolor tęczy. |
Agasharr |
21:51:56
Agasharr obejrzała uważnie swoje ciało. Po chwili przybrała lisią formę by sprawdzić czy i w niej będzie kolorowa |
Narracja |
21:52:13
Lis dalej był tęczowy nie ważne w jakiej formie. |
Matthew |
21:52:28
Matthew przyglądał się na kolejne zmiany wyglądu. Na tym tle wilki okazały się opcją wegetariańską, choć zastanawiał, jak wyglądałby w Rozaliowym wąsie. Oparł się o stół popijając alkohol. |
Agasharr |
21:52:56
Agasharr machnęła ogonem, z roześmianym pyszczkiem jakby mówiła: patrzcie na mnie. Na razie pozostała w lisiej formie |
Hyve |
21:55:23
Hyve mruknęła. Przez chwilę męczyła się z chwyceniem kości. Gdy jej się w końcu udało, upuściła na planszę. |
Narracja |
21:57:08
Kostka wskazała 3 oczka. Mały krwawy smoczek poszedł na to pole lecz został wypchnięty przez pionek Agashar i Mathewa na pole z numerem "5". Napis uległ zmianie: "Nie czujesz się sobą?". |
Narracja |
21:58:00
Smok poczuł coś niepokojącego... czyżby zmienił płeć? Od teraz Hyve jest samcem. Ale czy ktoś to w ogóle zauważy? Wygląd ani trochę się nie zmienił oprócz genitaliów, które i tak były ukryte. |
Matthew |
21:59:22
Matthew wzruszył ramionami. "Ta gra jest jakaś dziwna". Nie miał powodów, by oceniać płeć smoka, więc spoglądał na tęczowe ciało lisa. |
Narracja |
22:00:32
Zewsząd rozbrzmiał dźwięk a la uderzenia w bęben. Poza tym nic się nie stało. |
Agasharr |
22:00:43
Agasharr spojrzała wyczekująco na Matthewa, jakby miała nadzieję, że myśliwy znów sprowadzi im wilki... czy coś takiego. |
Hyve |
22:01:47
Hyve może nie wyglądała aż tak inaczej, ale czuła się mocno inaczej. Pokręciła się chwilę, spojrzała pod siebie. I zaskamlała. {Ale ja nie chcę...} |
Matthew |
22:02:10
Matthew sięgnął po kostkę, po czym znów ją rzucił. Gra musi toczyć się dalej. |
Narracja |
22:02:58
Kostka: 4, pionek wszedł na pole z numerem "8". Napis się zmienił: "To nie sztuka ubić kruka". |
Narracja |
22:03:34
Na zewnątrz rozbrzmiało bardzo głośne "kraaaaa". Z pewnością nie należało do małego ptaka... |
Narracja |
22:05:24
Coś wielkiego usiadło na dachu karczmy. Wnioskować to można było bo dźwiękach łamanych desek dobiegający z góry. O dziwno ten stwór czy raczej olbrzymi kruk siedział sobie na dachu, który lekko załamał się pod jego ciężarem. |
Matthew |
22:06:10
Matthew spojrzał w sufit. Myśliwy nie miał problemów z polowaniem, a skądinąd zawsze był zdziwiony, jak szybko płoną pióra. To urokliwe, więc wyciągnął strzałę i poszedł w kierunku paleniska. |
Rozalia |
22:06:14
Rozalia była zszokowała. Wstydziłą się swojego wyglądu, a tu znów jakieś zagrożenie w postaci kraczącego stworzenia. |
Luna |
22:06:56
Luna nie zamierzała ruszać swojego zielonego tyłka spod baru skoro cokolwiek usiadło na dachu, zamierzało sobie na nim siedzieć. |
Matthew |
22:08:09
Matthew zaczął obwiązywać strzałę szmatą. Tak, by powierzchnia, która ma płonąć była tym większa. Ptaszysko nie robiło mu krzywdy, więc... "Luna, rusz swoje niegdyś kształtne cztery litery i rzuć tą przeklętą kością". |
Luna |
22:12:49
Luna podeszła do kości, niechętna. Choćby jej rękę ucięło, gorzej raczej nie będzie. Złapała kość i rzuciła. |
Narracja |
22:14:06
Kostka: 3, pionek powędrował na pole z numerem "9". Napis zmienił się: "Im dalej w las tym więcej drzew". Po przeczytaniu tego zdania wszyscy mogli usłyszeć śpiew ptaków, szum wody oraz szum liści. |
Rozalia |
22:14:39
Rozalia pomyślała sobie, że chociaż teraz są miłe dźwięki. |
Narracja |
22:14:57
Olbrzymi kruk chyba odleciał... |
Luna |
22:14:58
Luna uniosła jedną brew krzywo. 'Żal było krwi...' |
Hyve |
22:15:08
Hyve przeszła się po pomieszczeniu. Źródło dźwięku było w środku? Na zewnątrz? |
Matthew |
22:15:34
Matthew obwijał nadal strzałę. "Prawie jak w domu, tylko stary Cazedor nie śpiewa piosenek o majtkach panny Niny". Lubił odgłosy przyrody. |
Narracja |
22:15:47
Karczma znajdowała się obecnie w centrum lasu. Nieopodal musiała również płynąć rzeczka lub strumień. |
Myśliwy |
22:17:02
Myśliwy skończył swoją żmudną robotę. "A właściwie ich braku, ale to kiedy indziej...". Podszedł do drzwi o otworzył je na oścież. W końcu co złego może mu się stać w lesie? |
Agasharr |
22:17:20
Agasharr dalej siedziała, nieco zniecierpliwiona. Lisek który zwykle szukał zwady zdążył znudzić się swymi kolorami. Wskoczył na stół, oglądając planszę i czekał na kolejny ruch. |
Narracja |
22:18:16
Las jak las. Ten był spokojny. Kojący szum wiatru o drzewa. Dźwięk płynącej wody. Śpiew ptaków. |
Rozalia |
22:19:06
Rozalia nadal jedną ręką zasłaniała twarz, chwyciła kostkę w drugą i rzuciła. |
Matthew |
22:19:28
Matthew odetchnął pełna piersią. Kiedy już odkręci swoje... Wszystko właśnie tak wyobraża sobie starość. "Pięknie tu". |
Narracja |
22:20:31
Kostka: 6, pionek powędrował na pole z numerem "8". Lecz dziwnym trafem odbił się od tego pola i powędrował sześć pół dalej. Teraz pionek stał na polu z numerem "14". Napis się zmienił: "Człowiek czysty lepiej znosi upał". Po chwili Rozalia poczuła nagły wzrost temperatury otoczenia do około 30 stopni celsjusza. |
Luna |
22:21:59
Luna stwierdziła że nawet jeśli czysty lepiej znosi upał, to nieczysty lepiej znosi wszystko. Wróciła się za bar. Czas wypróbować nowe możliwości. Butelka rumu poszła niemal na raz. |
Rozalia |
22:22:02
Rozalia miała nawyki z XXV wieku i myła się codziennie, a wyższa temperatura nieprzeszkadzała jej, bo była Hiszpanką. |
Agasharr |
22:22:30
Agasharr doczekawszy swojej kolejki podeszła do kostki i popchnęła ją łapą, chwilowo zostajac w zwierzęcej formie. |
Narracja |
22:24:21
Kość: 1, pionek powędrował na pole z numerem "4". Niestety przed czwórką były już użyte. Pionek skakał, aż doskoczył na pole z numerem "7". Napis: "Co tak śmierdzi?". Agasharr czuła swąd rozkładającego się ciała. |
Lisek |
22:25:56
Lisek o bardzo czułym węchu aż podskoczył nerwowo i zaczął szukać źródła owego odoru |
Narracja |
22:26:20
Odór nie posiadał źródła. Wszędzie czuła to tak samo. |
Hyve |
22:30:00
Hyve wzięła kość w zęby i rzuciła właściwie o stół. |
Narracja |
22:31:56
Kość: 4, pionek zawędrował na pole "9" i przeskoczył dalej o 4 pola zatrzymując się na polu z numerem "13". Napis: "Późna zima długo trzyma". Z nieba zaczął padać śnieg. Wszyscy oprócz Rozali poczuli, że temperatura spada powoli. |
Matthew |
22:32:42
Matthew pokręcił głową po rozglądaniu się za drzwi po czym podszedł do stolika i rzucił kością. |
Narracja |
22:33:43
Kość: 4, pionek znalazł się na polu z numerem "12". Napis: "Dobrze by było patrzeć oczami innych ludzi". |
Mistrz Gry |
22:34:14
PatrickLavender rzuca kością: (Z kim Mathew zamieni się ciałami?) 1. Luna1k100(m0%) = 28 2. Rozalia1k100(m0%) = 36 3. Agasharr1k100(m0%) = 71 [Wynik: Agasharr] |
Hyve |
22:35:38
Hyve cóż, była smokiem. Zimno jej aż tak nie ruszało, choć śnieg z początku trochę zdziwił. Nagrzała swoje ciało bardziej i siedziała tak dalej. |
Strona 44 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 43, 44, 45, ... 134, 135, 136, Następna |