Strona 45 z 55 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 44, 45, 46, ... 53, 54, 55, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data
![]() |
14.01.2018 |
Narracja ![]() |
22:18:16
![]() |
Rozalia ![]() |
22:19:06
Rozalia nadal jedną ręką zasłaniała twarz, chwyciła kostkę w drugą i rzuciła. |
Matthew ![]() |
22:19:28
Matthew odetchnął pełna piersią. Kiedy już odkręci swoje... Wszystko właśnie tak wyobraża sobie starość. "Pięknie tu". |
Narracja ![]() |
22:20:31
![]() |
Luna ![]() |
22:21:59
Luna stwierdziła że nawet jeśli czysty lepiej znosi upał, to nieczysty lepiej znosi wszystko. Wróciła się za bar. Czas wypróbować nowe możliwości. Butelka rumu poszła niemal na raz. |
Rozalia ![]() |
22:22:02
Rozalia miała nawyki z XXV wieku i myła się codziennie, a wyższa temperatura nieprzeszkadzała jej, bo była Hiszpanką. |
Agasharr ![]() |
22:22:30
Agasharr doczekawszy swojej kolejki podeszła do kostki i popchnęła ją łapą, chwilowo zostajac w zwierzęcej formie. |
Narracja ![]() |
22:24:21
![]() |
Lisek ![]() |
22:25:56
Lisek o bardzo czułym węchu aż podskoczył nerwowo i zaczął szukać źródła owego odoru |
Narracja ![]() |
22:26:20
![]() |
Hyve ![]() |
22:30:00
Hyve wzięła kość w zęby i rzuciła właściwie o stół. |
Narracja ![]() |
22:31:56
![]() |
Matthew ![]() |
22:32:42
Matthew pokręcił głową po rozglądaniu się za drzwi po czym podszedł do stolika i rzucił kością. |
Narracja ![]() |
22:33:43
![]() |
Mistrz Gry ![]() |
22:34:14
![]() ![]() (Z kim Mathew zamieni się ciałami?) 1. Luna1k100(m0%) = 28 2. Rozalia1k100(m0%) = 36 3. Agasharr1k100(m0%) = 71 [Wynik: Agasharr] |
Hyve ![]() |
22:35:38
Hyve cóż, była smokiem. Zimno jej aż tak nie ruszało, choć śnieg z początku trochę zdziwił. Nagrzała swoje ciało bardziej i siedziała tak dalej. |
Narracja ![]() |
22:35:40
![]() |
Luna ![]() |
22:36:21
Luna uspokojona już - nie wiedząc o zamianie, nie spodziewała się nic ponad nagłe zgaśnięcie świec. Podeszła do stołu i rzuciła kością. |
Mistrz Gry ![]() |
22:36:59
![]() ![]() (Czy Mathew będzie umiał się odmienić w Agasharr-człowieka? ) 1.1k100(m0%) = 8 2.1k100(m0%) = 86 3.1k100(m0%) = 73 [Wynik:TAK] |
Mathew-Agasharr ![]() |
22:37:43
Mathew-Agasharr to widok... Wyjątkowo nieciekawy. Nie ruszał się, nie czuł takiej potrzeby. Jednak skupiony na tym, by stać się chociaż ludziopodobnym zaczął zmieniać się w kobietę. O ja... |
Agasharr ![]() |
22:37:46
Agasharr rozejrzała się przerażona, zważywszy że w jednej chwili była gdzie indziej. Zobaczyła siebie na stole. Zaklęła pod nosem. Niemożność podpalania nie była śmieszna... choć... sprawdziła czy ma swoje moce |
Narracja ![]() |
22:38:39
![]() |
Narracja ![]() |
22:39:08
![]() |
Mathew-Agasharr ![]() |
22:39:43
Mathew-Agasharr pierwsze co zrobił to wolał się upewnić. Sięgnął rękami na klatkę piersiową i pozwalając sobie na chwilę przyjemności (w imię nauki!!!) sprawdził, czy jego nowe ciało zostało wyposażone przez twórcę w atrakcyjną parę piersi. Zawsze warto się upewnić. |
Agasharr ![]() |
22:40:24
Agasharr widząc co ten wyprawia rąbnęła go z całej siły w twarz. Co tam, że to jej ciało |
Luna ![]() |
22:41:10
Luna 'Cokolwiek to jest... pożycz nożyk' - powiedziała do Mathewa-Agasharr, nie zamierzając odpuścić złota spadającego z nieba z powodu jakiejś potwory siedzącej na dachu. |
Narracja ![]() |
22:41:11
![]() |
Mathew-Agasharr ![]() |
22:41:21
Mathew-Agasharr spojrzał na Mathewa. Spojrzał na siebie. Po czym został zwalony ciosem, który wymierzył sobie sam. "Co jest kur...?!" - wypiszczał najgłośniej jak umiał. |
Rozalii ![]() |
22:41:26
Rozalii nie przeszkadzała temperatura, więc chętniej rzuciła kostką po raz kolejny. |
Agasharr ![]() |
22:42:11
Agasharr - Jak to co idioto! Wara od mojego ciała! - warknęła |
Mathew-Agasharr ![]() |
22:42:23
Mathew-Agasharr miał przy sobie tylko jakiś miecz. Akurat leżał... Leżała... Leżało na podłodze po autodestrukcji. |
Narracja ![]() |
22:42:28
![]() |
Hyve ![]() |
22:42:58
Hyve weszła między Acasharr, a Mathew. Nie miała pojęcia o co chodzi, nie wiedziała o zamianie. |
Mathew-Agasharr. ![]() |
22:43:35
Mathew-Agasharr. "Kto ma cycki ten ma władzę!". Zaczął umykać przed złotem, a przypuszczał, że zwierzoludź ma dość szybsze ruchy niż... No, Mathew który nie jest zwierzoludziem. |
Agasharr ![]() |
22:44:03
Agasharr - Sio z drogi smoczku - rzuciła rozwścieczona - Nie widzisz co ten zboczeniec wyprawia z moim ciałem?! |
Narracja ![]() |
22:44:39
![]() |
Hyve ![]() |
22:45:17
Hyve spojrzała na łamany stół. O w mordę, nawet ją by zabolało. {To jest...} spojrzała na jedno, na drugie. Teraz nie miała pojęcia czy powinna... powinien... powinno...? czy powinna kierować się męską czy kobiecą solidarnością. W końcu po prostu przepuściła Agasharr. |
Mathew-Agasharr ![]() |
22:45:59
Mathew-Agasharr wskazał oskarżająco na Mathewa, który aktualnie był... No, nie był sobą. "Możesz też się podotykać!" Mial świadomość, że jego ciało mogło nie być tak fajne jak kobiety-lisa. |
Hyve ![]() |
22:46:35
Hyve starała się unikać złota, ale przy jej rozmiarach przy okazji porozbijała "trochę" mebli w karczmie. |
Agasharr ![]() |
22:46:54
Agasharr rzuciła się na Mathewa, choćby miała ponadrywać mięśnie w nowym ciele. - A wara od mojego ciała albo ci łeb utnę a potem popełnię seppuku! - wywarczałą |
Narracja ![]() |
22:46:58
![]() |
Mathew- ![]() |
22:47:03
Mathew- Agasharr uciekał jak najdalej od deszczu złota. Pamiętając, żeby nigdy nie pomylić go ze "złotym deszczem". Choć w tym ciele jego myśli gnały równolegle. |
Rozalia ![]() |
22:47:35
Rozalia zrobiła krok do tyłu, jak złoto spadło na planszę. Rozglądała się za kostką. Zaczarowane złoto jej nie interesowało, chyba, zę zrobiłoby jej krzywdę. |
Luna ![]() |
22:47:50
Luna korzystała na ile mogła ze swojej nowej powierzchowności - rozłamała jedno z krzeseł by jego oparciem chronić głowę i odrzucała co większe kawałki złota pod schody. Tam miała skrzynię w której lubiła sobie składować różne rzeczy. |
Narracja ![]() |
22:48:13
![]() |
Rozalia ![]() |
22:48:59
Rozalia robiła uniki, by żaden kawałek bryl złota jej nie uszkodził. |
Luna ![]() |
22:49:15
Luna zauważyła w końcu co się dzieje. Podbiegła do Rozalii ustawiając oparcie nad nią i pochylając się tak, by Rozalię osłonić. |
Mathew-Agasharr ![]() |
22:50:02
Mathew-Agasharr ruszył przed siebie. "Zamknij się głupia dziewczyno, bo za chwile oba te ciała będą na ch... Komu potrzebne". Uciekał przed wszystkimi kawałkami złota, które mogły mu zrobić krzywdę. To pod bar, to obok schodów, jak najdalej od tego burdelu. "Rzućcie ą pieprzoną kością!". Wykrzyczał w stronę Luny i Rozalii. |
Narracja ![]() |
22:50:41
![]() |
Rozalia ![]() |
22:51:11
Rozalia posłuchała się Matta i podeszła do planszy, by rzucić kostką. |
Hyve ![]() |
22:52:17
Hyve zaskowytała gdy oberwała w skrzydło. Gdy już wszystko ucichło, poruszyła nim by sprawdzić czy to coś poważniejszego czy po prostu zabolało. Szykując się do leczenia, podeszła do planszy, by zobaczyć wynik |
Narracja ![]() |
22:52:44
![]() |
Agasharr ![]() |
22:53:34
Agasharr zignorowała sytuację i rzuciła się do kostki. Cokolwiek byle odwrócić zamianę. Rzuciła. |
Mathew-Agasharr ![]() |
22:54:19
Mathew-Agasharr uniósł ręce w geście zwycięstwa. Choć jeśli chodzi o Rozalię, to ten wąs przeszedł jego najśmielsze oczekiwania. Raj dla zwyrodnialców wszelkiej maści właśnie był tutaj. |
Hyve ![]() |
22:56:26
Hyve pamiętała, że ludzie nie chadzają nago. Przynajmniej nikogo tak nie widziała. Podeszła do Rozalii i okryła ją zdrowym skrzydłem jak parawanem. |
Rozalia ![]() |
22:56:27
Rozalia zauwazyła, że jej suknia własnie znika. - Kurwa mać, co za popieprzona ta gra!- rozejrzała się za czymś, czym mogłaby się okryć. |
Mathew-Agasharr ![]() |
22:57:16
Mathew-Agasharr sięgnął po kufel cydru i popuścił wodze alkoholowych fantazji. Łyk był na tyle potężny, że oczywiście nieznaczna - jednak widoczna część alkoholu popłynęła na ubranie niegdyś Asgasharr, teraz Mathewa-Agasharr. Jednak po pytaniu Rozalii podszedł do Luny, wyrwał jej chusteczkę po czym podał niemal nagiej kobiecie. "Proszę". |
Mathew, ![]() |
22:58:00
Mathew, choć w ciele Agasharr miał ludzkie odruchy. |
Luna ![]() |
22:58:08
Luna zaśmiała się nie dość damskim głosem. 'Uznajmy że nic nie powiemy Aleksowi. Wąs jakoś się zgoli' |
Narracja ![]() |
22:58:55
![]() |
Narracja ![]() |
22:59:40
![]() |
Mathew-Agasharr ![]() |
23:00:12
Mathew-Agasharr z chusteczką wyciągniętą do Rozalii, w końcu powinna się okryć zaczął lecieć w górę. A po chwili zdał sobie sprawę z tego, dlaczego to ma go niepokoić. |
Mathew-Agasharr ![]() |
23:00:58
Mathew-Agasharr "Rzucaj tą przeklętą kością, bo może być tak, że spierd... Się z wysokości na dół po rzucie. Dbam o swoje ciało! I... Swoje obecne ciało" - wypiszczał szybko. |
Rozalia ![]() |
23:01:43
Rozalia - łatwo Ci mówić Luna, nigdy nie miałaś wąsów!- |
Luna ![]() |
23:02:30
Luna spojrzała po sobie. 'Wąsy da się zgolić. Zgaduj co mogę zrobić będąc taką. Sznurek i ...' |
Luna ![]() |
23:03:09
Luna "podpłynęła" by złapać się jednej ze ścian i wystającego z niej kawałka belki. |
Hyve ![]() |
23:03:59
Hyve próbowała się czegoś chwycić i złapać planszę żeby nie odleciała. z pewnym trudem pchnęła kość. Nie bawiła się w branie do łapy i upuszczanie na planszy. Po prostu ją popchnęła żeby się przekulała. |
Narracja ![]() |
23:04:38
![]() |
Mathew-Agasharr ![]() |
23:05:59
Mathew-Agasharr wykonał kozła w powietrzu. W sumie cieszyła go ta nieważkość, te ciało - choć miał zamiar poznać je jeszcze bardziej - i prawie naga kobieta w pobliżu. Mimo, że z wąsem. |
Narracja ![]() |
23:06:01
![]() |
Luna ![]() |
23:06:26
Luna stanęła na baczność o ile tylko się pozbierała. 'Wszyscy cali?' |
Mathew-Agasharr ![]() |
23:08:07
Mathew-Agasharr huknął kośćmi o ziemię. Chroniąc zapewne atrakcyjne miejsce, gdzie plecy kończą swoją szlachetną nazwę upadł na bok. "Chyba... Nie wiem". Wypiskał. |
Dietmar ![]() |
23:08:15
Dietmar - Wszystko w porządku? Co robicie w tych ruinach? - Rozejrzał się zwracając uwagę na złoto leżace na ziemi - Co się stało? - zapytał zdezorientowany. |
Hyve ![]() |
23:08:46
Hyve stanęła i otrząsnęła się z dotychczasowych przeżyć. {Żebyś ty wiedział... w życiu byś nie uwierzył.} przekazała rycerzowi. |
Dietmar ![]() |
23:09:14
Dietmar cofnął się i wyciągnął miecz - SMOK?! |
Rozalia ![]() |
23:09:46
Rozalia nie wstawała. Siedziała na ziemi zwinięta w kłębek, bo była bez ubrania. |
Agasharr ![]() |
23:09:48
Agasharr zerknęła na przybysza - A, to ty - burkneła, pamiętając jak zostawił ją na pastwę kapłanki rzucającej ludźmi o sufit |
Hyve ![]() |
23:10:01
Hyve przewrócił oczami wydając z siebie głośne "gasp". {Schowaj tą wykałaczkę. Nic ci nie zrobię.} |
Luna ![]() |
23:10:24
Luna 'Smok, nasz smok. Schowaj miecz w tej chwili!' |
Mathew-Agasharr ![]() |
23:10:48
Mathew-Agasharr splunął na widok jakiegoś pancernego. "Zamknij dziób rycerzyku, bo wbije ci strzałę ucho. I z jednej, i z drugiej strony. Zaczął iść na czworaka do planszy". |
Narracja ![]() |
23:10:48
![]() |
Mathew-Agasharr ![]() |
23:11:33
Mathew-Agasharr tarzał się ze śmiechu po podłodze. Był tęczowy, rozbawiony i nie był sobą. Nie ma minusów, tylko same plusy. |
Agasharr ![]() |
23:12:11
Agasharr nadepnęła mu na ogon. Teraz już miał pewien minus. |
Dietmar ![]() |
23:12:15
Dietmar spojrzał na Łucznika - Nie znam cię - spojrzał na ciało Agasharr - Ale ciebie już kojarzę... to ty jesteś odpowiedzialna za ten chaos?! |
Agasharr ![]() |
23:13:05
Agasharr nie ja tylko ta durna gra! - wrzasnęła na rycerza. To jej się pytał w końcu |
Dietmar ![]() |
23:13:22
Dietmar cofnął się jeszcze bardziej. To było chore. Tęczowa kobieta tarzająca się po podłodze ze śmiechu. Dziwny zielony stwór. Smok. Jakiś typ, który go chyba zna i naga kobieta... to było dla niego za dużo. Uciekł. |
Mathew-Agasharr ![]() |
23:13:41
Mathew-Agasharr po nadepnięciu na ogon rzucił się na siebie. Znaczy, na swoje ciało akurat pozostające po za jego wpływem. Zaczął okładać swoje prawdziwe ciało piąstkami po klatce piersiowej. "To boli!". |
Agasharr ![]() |
23:14:38
Agasharr - Jakbym nie wiedziała - nie reagowała na jego... Swoje... Na ciosy. |
Mathew-Agasharr ![]() |
23:14:41
Mathew-Agasharr śmiał się przy okładaniu siebie jak opętany. Na swój sposób był. |
Mathew-Agasharr ![]() |
23:16:17
Mathew-Agasharr "Luna, rzucaj!". Opętaniec-matrioszka rzucił przez śmiech do dziewczyny. |
Hyve ![]() |
23:17:11
Hyve poszła za Dietmarem. Chciała sprawdzić skąd i dokąd poszedł. |
Luna ![]() |
23:17:30
Luna podeszła do planszy i rzuciła |
Dietmar ![]() |
23:17:55
Dietmar uciekał w popłochu. Zatrzymał się gdy ujrzał znów to dziwne opętane miejsce - zgliszcza karczmy. Przecież biegł ciągle przed siebie. Jak tu trafił... - O co chodzi... |
Narracja ![]() |
23:18:54
![]() |
Dietmar ![]() |
23:19:44
Dietmar odwrócił się do smoka - To jakaś magia mam racje?! - wydarł się. |
Narracja ![]() |
23:20:29
![]() |
Agasharr ![]() |
23:20:38
Agasharr - Dalej - pogoniła Rozalię. Nie podobała jej się ludzka forma, w której nie mogła niczego podpalać |
Hyve ![]() |
23:21:13
Hyve podeszła do rycerza powoli i ostrożnie. Spuściła łeb, jakby się kuląc gdy na nią krzyknął. {To gra. Nie wiedzieliśmy, że tak robi. Teraz musimy ją skończyć.} |
Luna ![]() |
23:21:29
Luna czym prędzej rozejrzała się czy złoto zostało, czy zniknęło. |
Mathew-Agasharr ![]() |
23:21:34
Mathew-Agasharr zamiatał ogonem wpatrzony w grających. Głównie w Rozalię, gdyż jak powszechnie wiadomo, że na bezrybiu lepszy gołąbek w garści. Nawet z wąsem. |
Strona 45 z 55 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 44, 45, 46, ... 53, 54, 55, Następna |