Strona 46 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 45, 46, 47, ... 134, 135, 136, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 14.01.2018 |
Rozalia |
23:28:13
Rozalia robiła się coraz bardziej wkurwiona. - Ale suki kąsają- Rozejrzała się za jakas miotłą czy czyms innym, bo jej pomoże jej z myszami |
Hyve |
23:28:46
Hyve doskoczyła do człowieka. Chwyciła go i pociągnęła do reszty {Przegapiłam coś? Czyja kolej?} |
Narracja |
23:28:52
Wokół Rozalii leżało pełno potencjalnej broni, czy to w formie nogi od stołu, blatu... a i miotła się znalazła. |
Agasharr |
23:29:30
Agasharr -co ty robisz! - wrzasnęła na Mathewa - Psem jesteś? Podpal je! |
Rozalia |
23:29:38
Rozalia chwyciła za miotłę. Teraz odparcie atakujących myszy było wazniejsza niż to, ze była naga. |
Narracja |
23:30:07
Miotła działa dość skutecznie na myszy lecz te wracały jeśli przeżyły. |
Mathew-Agasharr |
23:31:21
Mathew-Agasharr po psiemu szarpał, gryzł, przegryzał gryzonie. Robił to dość nieporadnie, nieraz przewracając się lub wyskakując za wysoko. Lub przewracając się na bok. Nie był przyzwyczajony do tej formy i przeklinał ja jak tylko mógł. |
Luna |
23:31:37
Luna 'Wiesz, że nosisz ze sobą padłego rycerza?' - zapytała smoka. |
Narracja |
23:31:52
W końcu Rozalia z małą pomocą mogła odetchnąć od tej plagi gryzoni. |
Hyve |
23:32:33
Hyve {Jakiego rycerza?} położyła Dietmara kilka metrów od planszy. {Teraz ja, tak?} upewnił się i rzuciła kością. |
Agasharr |
23:33:30
Agasharr rzuciła się za lisem. Aż jej się niedobrze zrobiło na myśl o myszach. Zagrodziła psowatemu drogę |
Narracja |
23:33:42
Kość: 5, pole: 20. Napis: "Grom z jasnego nieba". Nikt nie musiał czekać na pierwszy grzmot z oddali. Na łeb Hyve spadły pierwsze krople deszczu. |
Mathew-Agasharr |
23:34:19
Mathew-Agasharr gdy tylko napotkało przeszkodę znów zmieniało się w człowieka. I w już humanoidalnej postaci wpadło na siebie. "Co znowu?!". |
Hyve |
23:34:40
Hyve prychnęła. Rozejrzała się za jakimś schronieniem. Jakimkolwiek. Niby z cukru nie była, ale wkurzające potrafiły być takie krople kapiące leniwie na nos. |
Agasharr |
23:35:04
Agasharr - Nie jesteś psem! Wiesz co te zwierzaki na sobie przenoszą? - wzdrygnęła się - Podpal je a nie ganiasz jak podrzędny kundel |
Narracja |
23:35:11
Po kolejnym grzmocie rozbrzmiał kolejny znany już dźwięk uderzenia w bęben. Deszcz narastał z każdą kroplą. Chmury robiły się czarne. Wiatr mocno się zerwał. |
Narracja |
23:35:39
Jedynym sensownym schronieniem była krypta nieopodal karczmy. Cały obszar usłany był grobami. |
Mathew-Agasharr |
23:36:23
Mathew-Agasharr był lisopodobny. Lisy są odporne na warunki atmosferyczne, więc w strugach wody szedł w kierunku planszy. Rzucił kostką. |
Narracja |
23:36:51
Potężny piorun rozświetlił niebo. Za nim seria innych. |
Mathew-Agasharr |
23:37:43
Mathew-Agasharr wzruszył ramionami na słowa Agasharr-Mathewa. Ciekawił go fakt, jak zareaguje gdy zacznie się łasić do nagiej Rozalii. To w końcu rarytas nie lada. |
Narracja |
23:37:57
Kość: (3 x 2) 6, pole 30 (odbicie się od pola 24). Napis: "Misiek". |
Narracja |
23:38:38
Mathew w ciele Agasharr poczuł silne, nieodparte uczucie przytulenia kogokolwiek. Musiał się przytulić. To było jego rządzą. |
Narracja |
23:39:33
Wiatr zmagał się coraz bardziej. Piorun uderzył w nagrobek niedaleko karczmy. Deszcz lał w najlepsze. |
Hyve |
23:40:11
Hyve {Nie lepiej byłoby się schować?} wskazała głową kryptę {Zaraz nam planszę zaleje.} |
Narracja |
23:40:25
Trochę zalewało... |
Mathew-Agasharr |
23:40:58
Mathew-Agasharr skierował się w otwartymi ramionami do Rozalii. Przejechał ręką po łbie, poprawiając swoje piękne, tęczowe futro, po czym w sposób absolutnie pozbawiony zabarwienia erotyki międzygatunkowej starał się przytulić żonę Aleksa jak najlepszą przyjaciółkę. |
Agasharr |
23:41:08
Agasharr :Mathew znów oberwał, nim dotarł do celu. Lisica-Mathew zastąpiła mu drogę. |
Mathew-Agasharr |
23:42:22
Mathew-Agasharr w takim razie przytulił siebie. Mając świadomość jak bardzo gniewa się poprzednia właścicielka tego ciała zaczął sapać jej do ucha. |
Rozalia |
23:42:48
Rozalia zdziwiła się, ze kolorowe stworzenie podeszło do niej, nie zdązyła zrobić kroku w tył i wpadła w pułapkę przytulenia. |
Agasharr |
23:45:05
Agasharr szarpnęła Mathewa za ramię i wykręciła mu rękę do tyłu. Proszę, teraz się nie ruszy, do czasu jak się nie opanuje. |
Luna |
23:45:08
Luna rzuciła skoro teraz cały czas była przy planszy. |
Narracja |
23:46:17
Kość (6x2) 12, pole 36 (odbicie od pola 12, potem 24). Napis: "Jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi luby". |
Mathew-Agasharr |
23:46:26
Mathew-Agasharr "Ała, kur...". Wypiskał. "Puść mnie! Ała!". |
Agasharr |
23:46:59
Agasharr - Ani myślę - dalej unieruchamiała własne ciało. |
Narracja |
23:47:13
Mało kto mógł usłyszeć przez wiatr, grzmoty i deszcz syczenie ogromnego krokodyla, który powoli zakradał się do karczmy. |
Luna |
23:47:32
Luna minę miała dokładnie tak zdziwioną jak ktoś, kto widzi wzmiankę o krokodylu. o ile krokodyl lezie a nie plynie, da się go pokonać. |
Mathew-Agasharr |
23:47:39
Mathew-Agasharr "Nikomu nie powiem, że masz tam wszy!" Blefował. O wszach. |
Agasharr |
23:48:27
Agasharr - Nie mam. Już dawno by się spaliły. Rzucaj - kazała Rozalii |
Narracja |
23:49:09
Celem krokodyla była Luna. Bydle mierzyło z 6 metrów długości. Luna lekko ponad 1,5. |
Mathew-Agasharr |
23:49:52
Mathew-Agasharr "Puść mnie, no!". Szarpał się ile mógł. I w końcu przestał się szarpać, po zobaczeniu krokodyla. "No to teraz jest problem". |
Luna |
23:50:15
Luna 'Da ktoś cholerny miecz?' - spanikowała. Jedyne co mogła zrobić to znaleźć miejsce w którym mogłaby być ponad krokodylem. Ten z wody pewnie skakał sprawnie. Ale nie z lądu. |
Agasharr |
23:50:27
Agasharr - Podpal go - zażądała, nie puszczając swojego ciała |
Dietmar |
23:51:02
Dietmar ocknął się nagle. Pierwsze co zobaczył to krokodyla. Pierwsze co poczuł to burzę. Był jeszcze bardziej zdezorientowany niż wtedy ale instynkt zadziałał i dobył miecz. |
Mathew-Agasharr |
23:51:13
Mathew-Agasharr "Jak? Nie mam ani strzał, ani ognia, ani nic! I mnie trzymasz!". Przyglądał się krokodylowi. |
Hyve |
23:51:46
Hyve obeszła krokodyla, po czym skoczyła na gada od boku, zamierzając się od razu, by ugryźć kark. |
Mathew-Agasharr |
23:51:52
Mathew-Agasharr "Puść mnie do mojego łuku i zaraz będzie po krokodylu!". |
Agasharr |
23:51:56
Agasharr -Bo bęcwale jesteś w ciele ognistego lisiego demona. Podpal go. Po prostu. Tak jak ruszasz nogą czy ręką. |
Dietmar |
23:52:10
Dietmar widział, że wszyscy wokół niego zdają się być bezsilni oprócz smoka. Rzucił się na gada z mieczem. |
Narracja |
23:52:49
Smok odwrócił uwagę krokodyla na tyle, by Dietmar mógł wymierzyć cios prosto w łeb. Krokodyl padł martwy. Długo nie zabawił. |
Mathew-Agasharr |
23:53:01
Mathew-Agasharr "Taki ch...!" Wkurzył się najbardziej jak mógł. "Magia zawsze wystawia większy rachunek, niż jesteśmy w stanie spłacić!". |
Rozalia |
23:53:16
Rozalia będac nago i z miotłą nie miała jak zaatakować krokodyla, więc jedyne co zrobiła to podeszła do planszy i rzuciła kostką. |
Hyve |
23:54:03
Hyve puściła nieruchome już łuskowate ciało. Oblizała nos. {Dziękuję.} przekazała rycerzowi, choć miała wrażenie, że poradziłaby sobie. |
Narracja |
23:54:12
Kostka: (6x2) 12, pole 48 (odbicie od pola 36). Napis: "Biednemu zawsze wiatr w oczy". |
Narracja |
23:54:45
Burza wzrosła jeszcze bardziej. A dało się? Pewnie. Wszyscy mogli odczuć i zauważyć wielkie tornado w oddali pędzące w ich stronę. |
Luna |
23:54:54
Luna zeskoczyła na dół. 'Spójrzcie na to cielsko! Ile skóry! Łowca powinien umieć go oskórować. Czy się mylę?' |
Agasharr |
23:55:25
Agasharr - Jesteś teraz w moim ciele które istnieje WYŁĄCZNIE dzięki magii. I widzisz, przez marudzenie na nic się nie przydałeś - puściła go i poszła sama rzucić kostką. |
Dietmar |
23:55:42
Dietmar - Na bogów - sam nie wiedział co mówi - Ta bestia to nic... spójrzcie tam! - krzyknął i wskazał na tornado. |
Luna |
23:56:03
Luna zdębiała na taki widok. Jedyne co mogła zrobić to poszukać piwnicy, czegokolwiek czego nie rozwaliło złoto i gdzie nie wedrze się tornado. Ruszyła w stronę miejsca gdzie przed zmasakrowaniem budynku było zaplecze. |
Narracja |
23:56:37
Smok chyba mógł wiedzieć, gdzie się schronić. |
Mathew-Agasharr |
23:56:44
Mathew-Agasharr gdy tylko został puszczony stwierdził, że zemsta musi być zemsta. Powoli zakradał się do Rozalii... |
Mathew-Agasharr |
23:57:05
Mathew-Agasharr ...I odpuścił po zobaczeniu tornada. Czmychnął zaraz za Luną. |
Narracja |
23:57:22
Zaplecze nie za bardzo istniało. |
Hyve |
23:57:39
Hyve ryknęła na wszystkich {DO KRYPTY!} zawołała wskazując odpowiednie miejsce. Kto się guzdrał, pogoniła. |
Dietmar |
23:58:10
Dietmar pomógł gonić wszystkich do krypty. Znowu postawił życie innych ponad swoje. |
Data | 15.01.2018 |
Mathew-Agasharr |
00:00:25
Mathew-Agasharr pomykał do krypty zamiatając ogonem. Pomykał jak najdalej od Mathewa. W końcu miał swoje plany, w których obecnie zasiedziała w jego byłym ciele mogłaby zbyt namieszać. |
Narracja |
00:00:55
Kostka: (3x2) 6, pole 32. Napis: "Czuj sie jak ryba w wodzie". |
Narracja |
00:01:18
Agasharr w ciele Mathewa poczuła duszność. Na jej szyi pojawiły się skrzela. Nie mogła normalnie oddychać. |
Narracja |
00:02:47
Wszyscy już byli w krypcie bezpieczni. Wszyscy za wyjatkiem Agasharr która nie mogła za bardzo oddychać. W krypcie znajdował się posąg anioła, który trzymał dość sporych rozmiarów misę. |
Agasharr |
00:02:56
Agasharr zatoczyła się, przewróciła na ziemię, dusząc i nie wiedząc o co chodzi. |
Narracja |
00:03:52
Tornado zbliżało się coraz bardziej sygnalizując to potwornym wyciem. |
Hyve |
00:03:54
Hyve jak już wszyscy byli bezpieczni, dmuchnęła ogniem, by oświetlić pomieszczenie. Zauważyła upadającego Mathew, ale nie potrafiła stwierdzić o co chodzi. Popatrzyła spłoszona po pozostałych. |
Mathew-Agasharr |
00:04:04
Mathew-Agasharr widząc jak na jego ciele wyskoczyły skrzela zwinął aniołowi misę i pobiegł na zewnątrz. Doceniał swoje ciało i miał ochotę zostawić mu możliwość przeżycia. Podłożył naczynie pod deszczówkę. |
Narracja |
00:04:27
Lało jak z cebra. Po minucie misa była pełna wody. |
Mathew-Agasharr |
00:05:10
Mathew-Agasharr patrzył na tornado chcąc nałapać jak najwięcej wody. Wycofał się dopiero wtedy, kiedy wiatr był groźny dla życia jego i jego kompanów. Zbiegł na dół, po czym pociągnął siebie za włosy i włożył łeb do wody. |
Narracja |
00:05:39
Agasharr poczuła, że może oddychać. |
Agasharr |
00:06:39
Agasharr nie miała pojęcia co się stało, więc zaraz gdy tylko złapała oddech znów wyjęła głowę z wody. I znów zaczęła się dusić. |
Hyve |
00:06:59
Hyve podeszła do planszy i szturchnęła kość. Może zdąży nim Agasharr się udusi. |
Mathew-Agasharr |
00:07:43
Mathew-Agasharr znów pociągnął swoje ciało za włosy i wepchnął do misy. "Spokój tam...". Wypiskał. |
Narracja |
00:08:25
Kość: (5x2) 10, pole 40 (odbicie od pola z numerem 30). Napis: "Wszystko co dobre, dobrze się kończy. Powiedz i zakończ". |
Narracja |
00:08:51
Pionek smoka świecił na złoto. Jego pole było wysuniete najdalej. Chyba wygrał? |
Hyve |
00:10:06
Hyve nie mogła się zdecydować. Że niby wygrała? Naprawdę? {Chcę żeby Patriel dostał w dupę za to, że nam wepchnął tą grę.} |
Hyve |
00:10:24
Hyve {I to solidnie} |
Hyve |
00:10:48
Hyve {Najlepiej niech zmieni płeć i pokryje się tęczowymi pasami.} |
Narracja |
00:10:56
Jakby nigdy nic wszyscy pojawili się w karczmie. Siedzili przed planszą na swoich miejscach. Wszelkie rany czy efekty zanikły. Do nich podszedł Patriel. |
Patriel |
00:11:19
Patriel - Jeszcze nie zaczęliście? |
Agasharr |
00:11:26
Agasharr rzuciła się na Mathewa, dobywając katany |
ROzalia |
00:11:27
ROzalia podeszła do Patriela i przywaliła mu w twarz. - WĄSY? SERIO?- |
Patriel |
00:11:49
Patriel zatoczył się lekko i złapał za twarz - O co chodzi?! |
Luna |
00:12:16
Luna stanęła między Agasharr i Mathewem unosząc ręce. 'Spokój! Oszaleliście?' |
Mathew |
00:12:53
Mathew "Odwal się furiatko!". W iście rycerskim, męskim stylu schował się za Luną. |
Patriel |
00:13:04
Patriel - Przepraszam, że nie mam zarostu jeśli o to chooo.... ooooooooo -złapał się za tyłek. |
Agasharr |
00:13:49
Agasharr odepchnęła Lunę - Już ja się z nim zabawię - wywarczała. A Mathew mógł poczuć jak jego ramiona zaczynają lizać płomienie (bolało, ale krzywdy nie robiły) |
Patriel |
00:13:50
Patriel - Co jest KURWA?! - z nogawki wypadła mu grudka kilogramowego złota. |
Mathew |
00:14:56
Mathew Próbował ugasić ognie, w koncu nic nie zrobił. A przynajmniej nic, za co ludzi pali się żywcem. |
Agasharr |
00:15:42
Agasharr utrzymała płomienie - Ja ci już ze łba wybiję takie głupie pomysły - warknęła |
Narracja |
00:16:21
I tak o to życie toczyło się dalej w karczmie, gdzie wszyscy mogli czuć się bezpiecznie. Wszyscy oprócz czterech liter Patriela... |
Mistrz Gry |
00:16:26
I tak o to event dobiegł końca. Dziękuję wszystkim za udział. Powodzenie postaci x 1 wędruje do gracza Saoya. Reszta graczy, w tym Saoya, otrzymują Srebrne Żetony za udział. |
Administrator |
00:28:25
Nagroda została wypłacona. Dziękujemy za wspólną zabawę. |
Data | 30.01.2018 |
Mistrz Gry |
22:38:32
PatrickLavender rzuca kością: (Zdołała ominąć paladynów?) 1.1k100(m0%) = 17 2.1k100(m0%) = 35 3.1k100(m0%) = 73 [Wynik:NIE] |
Mistrz Gry |
22:39:15
PatrickLavender rzuca kością: (Jak ją zatrzymali?) 1. Jeden się na nią rzucił przyciskając ją mocno do ziemi1k100(m0%) = 88 2. Wbił miecz w ogon1k100(m0%) = 71 3. Zamknął ją w wodnej bańce1k100(m0%) = 24 [Wynik: Jeden się na nią rzucił przyciskając ją mocno do ziemi] |
Strona 46 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 45, 46, 47, ... 134, 135, 136, Następna |