Strona 59 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 58, 59, 60, ... 134, 135, 136, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 27.07.2018 |
Zuri |
18:54:40
Zuri -Coś by się z pewnością znalazło. Byłabym beznadziejnym pisarzem. A jako lekarz zabijałabym ludzi nawet z głupią grypą.- zaśmiała się |
Vanessa |
19:11:57
Vanessa - Gdybyś znała się na leczeniu, chętnie wzięłabym od ciebie lekcje. Może nie przystoją kobiecie w moim wieku takie fantazje, ale nieraz sobie wyobrażałam jak to by było mieć magię i móc pomagać nawet najciężej chorym. |
Zuri |
19:16:15
Zuri ucho drgnęło gdy usłyszała słowo klucz -Ile Adis Ci powiedział o Tierze?- upewniła się, po czym poszła na chwilę do biblioteczki. |
Vanessa |
19:35:26
Vanessa - Bardzo niewiele, trochę o pogodzie, maszynach, historii... Bardzo motał się z wytłumaczeniem jak tu w ogóle dotrzeć. |
Zuri |
19:37:30
Zuri -No tak. Koncepcja portali i wieloświata musiała być trudna do wyjaśnienia tak, byś zaraz nie uciekła. |
Vanessa |
19:39:26
Vanessa - Wciąż tu jestem, więc całkiem sprawnie mu poszło - uśmiechnęła się. |
Zuri |
19:44:43
Zuri -Cieszę się.- zastanowiła si chwilę -Wiesz, skoro przetrawiłaś tamto, to może przetrawisz też to, że ten świat działa trochę inaczej.- powiedziała, wstając i idąc na chwilę do biblioteczki -Tylko proszę, obiecaj, że się nie przestraszysz. |
Vanessa |
20:09:39
Vanessa - Nie mogę tego obiecać, ale na pewno nie ucieknę. |
Zuri |
20:18:53
Zuri wróciła z segregatorem, w który zapakowane było sporo zaklęć. Na papierze, na skórze, na metalu lub kamieniu. Wszelkiego rodzaju. Nawet na drewnianych listewkach. Wyjęła jedną z kartek i zaprezentowała runy na niej, a resztę odłożyła. Wybrała wodę, bo była bezpieczniejsza od ognia i łatwiejsza do modelowania niż kamień. Odczytałam runy na głos w dziwnym języku, a na jej kolanach zaczęło coś powstawać. Woda z powietrza skraplała się i zbierała w kształt małego kotka. Ten wstał i... nie robił nic, póki nie odpowiedziała czegoś znowu w tym samym dziwnym języku, kończąc w pełni zrozumiałym imieniem Vanessy. |
Narracja |
20:19:19
Kotek pobiegł po stole, by wskoczyć na kolana Vanessy. |
Vanessa |
20:24:16
Vanessa była zaskoczona, ale nie czuła strachu. To było piękne i fascynujące. Wyciągnęła rękę, by dotknąć kotka. |
Narracja |
20:43:00
Kotek dosłownie był wodą. Palec zanurzył się w nim. Nawet zostawiał wilgotne ślady na sukience, ale jednak coś trzymało go w formie kotka. |
Vanessa |
20:51:40
Vanessa - To... Magia? |
Zuri |
20:56:45
Zuri -Nie podlega standardowym prawom fizyki, ale ma własne reguły, które pozwalają na przewidywanie efektów pewnych działań. Tak, nazywamy to magią. Umiem leczyć przy jej pomocy większość uszkodzeń mechanicznych, ale do choroby potrzebny jest normalny lekarz. |
Data | 28.07.2018 |
Vanessa |
22:40:46
Vanessa - I mogłabyś mnie nauczyć? |
Zuri |
22:41:54
Zuri -Mogłabym spróbować, ale nie jestem pewna czy sprawdzę się jako nauczyciel. Przede wszystkim musiałabym Ci dać tablice, żebyś mogła nauczyć się run, bo to one są podstawą tej magii. Reprezentują różne znaczenia, niektóre są wieloznaczne. |
Vanessa |
22:47:47
Vanessa - Nie wiem czy... I tak w moim świecie będę miała trudności z użyciem tych umiejętności. |
Zuri |
22:47:55
Zuri -Z pewnością byłoby to podejrzane.- zgodziła się -Jednak czasem nie musiałoby być widoczne. |
Vanessa |
22:51:24
Vanessa - Może jednak zostawmy to na później. Podeszłam do tego tak entuzjastycznie, ale chyba jednak nie czuję się gotowa. |
Zuri |
22:54:42
Zuri -Oczywiście, rozumiem. I tak zanim zaczęłabyś czarować szłaby bardzo sucha nauka. Do wkucia jakieś półtora tysiąca znaków. Do samego posługiwania się magią wystarczy kilka, ale to daje bardzo ograniczone możliwości.- stwierdziła -Ale w porządku, na razie odłóżmy ten temat.- spojrzała na tabliczkę na jej kolanach, która zaczynała się sypać w popiół. Wskazała otwarte okno, by kotem przez nie wyskoczył, co posłusznie wykonał. |
Vanessa |
23:01:36
Vanessa - To wszystko, co czarujesz musi być zapisane? |
Zuri |
23:02:14
Zuri -Tak. I musi być zapisane w odpowiedni sposób. A następnie odczytane. Zarówno jedno, jak i drugie wymaga energii. |
Vanessa |
23:09:38
Vanessa - I widzę, że te tabliczki są jednorazowe. To jakiś magiczny materiał? |
Zuri |
23:11:05
Zuri -Nie. Zwykły kamień, zwykły papier, zwykłe drewno i tak dalej. Trzeba dobrać materiał do zaklęcia. Jak spróbujesz odczytać runy ognia z kartki, prawdopodobnie się spali nim doczytasz. Wtedy może zdarzyć się cokolwiek. To bardzo dokładna magia. Jak coś jest niedopowiedziane, głupieje. |
Vanessa |
23:17:50
Vanessa - Teraz wyczarowałaś wodę, a tabliczka się rozpadła... Nie rozumiem jak to działa. |
Zuri |
23:23:40
Zuri -Zaklęcie zawsze wyczerpuje materiał. Pytanie jak długo wytrzyma. |
Vanessa |
23:40:16
Vanessa pokiwała głową. - Będę miała o czym myśleć - stwierdziła. |
Zuri |
23:42:19
Zuri -Na razie nie. Zamierzałaś odpuścić. |
Vanessa |
23:47:51
Vanessa - Wiele się dowiedziałam, muszę to sobie poukładać. |
Data | 29.07.2018 |
Zuri |
00:01:58
Zuri -Wiem. Mam nadzieję, że nie przestraszyłam Cię za bardzo. |
Vanessa |
00:06:28
Vanessa - Jeszcze nie. |
Zuri |
00:08:49
Zuri -Magia jest tutaj dość ważnym elementem życia, nawet jeśli na co dzień niekoniecznie widocznym. Lepiej, że pokazałam Ci tutaj niż miałabyś zobaczyć w stolicy. |
Vanessa |
00:22:07
Vanessa - A właśnie, jak się nazywa i kiedy ją zwiedzimy? |
Zuri |
00:31:59
Zuri -Stolica nazywa się Nyama. Dopiero dzisiaj ustaliłyśmy, że będziemy lecieć. Trzeba najpierw zabukować lot, żebyśmy załapały się na pierwszą lub drugą klasę, z wielkimi oknami. Będziesz mogła widzieć z góry wszystko. No i pojedziemy do Milmy już dzień wcześniej. MUSZĘ pokazać Ci miasteczko uniwersyteckie. I zaprowadzić na babkę słonecznikową w kawiarni "Groteska". |
Vanessa |
00:36:36
Vanessa - Wierzę, że nie pozwolisz mi ominąć nic ważnego - zaśmiała się cicho i trochę śpiąco. - Dokończymy rozmowę jutro. Pewnie długo nie zasnę, ale zawsze to miło poudawać w ciepłym łóżku. |
Zuri |
00:39:10
Zuri -To prawda. Jakbyś czegoś potrzebowała, dom jest do Twojej dyspozycji. W lodówce cagik jabłkowy jakbyś potrzebowała do snu. Bo jak już się robi to hurtowo. |
Vanessa |
21:44:01
Vanessa - Dziękuję, dodatkowego usypiacza nie potrzebuję - zaśmiała się. - Dobranoc, Zuri. |
Zuri |
21:45:43
Zuri skinęła głową -Dobranoc.- posprzątała po ich wieczornej herbacie i również poszła spać. |
Vanessa |
21:49:37
Vanessa udała się do swojego pokoju. Miała nadzieję, że obudzą ją, jeżeli przesadzi ze snem. |
Narracja |
23:08:42
....::::: THE END ::::..... |
Data | 12.08.2018 |
Narracja |
21:35:47
....::::: EVENT URODZINOWY ::::.... |
Narracja |
21:37:02
W ciemnym pokoju co chwila rozbrzmiewały głosy. - Kto ma tort? - Ja mam. - Ups, chyba mi świeczka upadła. - Gdzie to krzesło? Było tu krze... Ała. |
Narracja |
21:45:03
Wtem dało się słyszeć odgłos otwieranych drzwi. Wszyscy wstrzymali powietrze. |
Javier |
21:53:14
Javier otworzył, włączył światło. Usłyszał wielkie "NIESPODZIANKA", zobaczył tort. Zamknął drzwi, wpuścił gaz pieprzowy pod drzwiami. Powinno pomóc. |
Trevon, |
21:55:20
Trevon, krztusząc się. - JAVIER TY SORCIE OSTATNI, CO TY ODPIERDALASZ! |
Gość |
21:55:38
Gość - Kurde, zużyłem serpentyny. |
Gość |
21:56:08
Gość - Ame, masz jeszcze jakieś? |
Narracja |
21:59:52
Głucha cisza. Ame wiedziała. Wyszła pięć minut temu |
Javier |
22:00:27
Javier otworzył drzwi -No dobra, a teraz wypierdalać. |
Trevon |
22:03:02
Trevon - Ale... To wszystko... To nie dla ciebie. I nie tylko ty tu mieszkasz, więc daj decydować drugiej stronie. |
Javier |
22:08:10
Javier -Wiem, ale wiem też, że jest wiele lepszych miejsc na taką imprezę.- był nie w humorze. Coś się musiało stać, ale teraz nieważne. Ważne, że jeszcze na domiar wszystkiego ci się zleźli. |
Trevon |
22:10:04
Trevon - Oł... Jeśli planowaliście jakieś przyjęcie sam na sam, to przepraszamy... |
Javier |
22:18:31
Javier -Bardziej chodzi o to, że to nie jest mieszkanie do imprez. Nie lubię robić zgreda, ale znajdźcie sobie inne miejsce. Amelia nie proponowała, żeby zrobić u niej?- proponowała. Wprawdzie głównie jemu, ale jednak. |
Trevon |
22:23:16
Trevon - Ale Essy zaraz przyjdzie, jak my zbierzemy te wszystkie dekoracje? |
Narracja |
22:24:03
Było tego... Sporo. Balony, serpentyny, konfetti, napisy i no i przekąski na stole. |
Javier |
22:24:53
Javier -Daliście radę przebić się przez trzystopniowy zamek magnetyczno-mechaniczny bez uszkadzania drzwi. Dacie radę. |
Trevon |
22:26:36
Trevon - Dobra, bierzcie torta i dodatkowe krzesła. Zwijamy się. |
Narracja |
22:29:35
Po chwili wszyscy powychodzili, pozostawiając większość rzeczy i niezły bałagan. |
Javier |
22:33:47
Javier puścił ich przodem -To ja zostawię jej jakąś wiadomość i wezmę coś do picia.- zapowiedział, po czym wszedł zamykając drzwi. Będzie musiał choć trochę ogarnąć. Serpentyny zostawił, ale pozbierał walające się po podłodze śmieci, na razie spychając wszystkie go kąta. Potem napisał na kartce wiadomość "Poszedłem do Ame. Wpadnij jak już wrócisz " |
Javier |
22:39:41
Javier upewnił się, że będzie w widocznym miejscu. Pasowało, więc ruszył do wyjścia. |
Narracja |
22:41:38
Amelia przyjęła strudzonych wędrowców z dość oczywistym "A nie mówiłam?". Pomogła im wciągnąć tort na górę, bo no po drabinie mógł być kłopot. Tam miała sypialnię, na którą nie miała jeszcze za bardzo pomysłu, więc po prostu rzucała tam różne koce, materace i poduszki, które uznała, że może chcieć. Był też jakiś hamak, ale zaraz sama go zajęła. |
Narracja |
22:53:10
Tam czekała go niespodzianka w postaci złotookiej. ( https://i.pinimg.com/564x/1b/77/76/1b7776977e227a6f4f63a97394bbea93.jpg ) - Jednak pamiętałeś - rzekła uszczęśliwiona. - Ale zaraz... Gdzie się podziały naczynia? Czyżbym spóźniła się na własne przyjęcie? |
Javier |
22:56:45
Javier przyjrzał się Essy. Prosił ją nie raz, by jednak unikała chodzenia w tego typu strojach po slumsach. Niby nie było w nich nic szokującego, ale na odpowiednich osobach przyciągało niekoniecznie chcianą uwagę -Pamiętałem, ale nie tu będzie impreza. Ktoś tu zagazował imprezowiczów i trzebaby przewietrzyć. Wszyscy są u Amelii, ale udawaj zaskoczoną. |
Essy |
22:57:58
Essy zerknęła na zegarek. - Za godzinę kończą się moje urodziny. To będzie wyjątkowo krótka impreza.
|
Javier |
23:02:06
Javier uśmiechnął się -Jakoś będą musieli sobie z tym dać radę.- podszedł i naglę ją pocałował, ale jak! To był ich najdłuższy pocałunek, podczas którego jeszcze ją przepchnął w stronę łóżka i przewrócił na nie. Przerwał dopiero po chwili -Wszystkiego najlepszego. |
Essy |
23:09:12
Essy - Najlepsze to już mam - rzekła rozmarzona. - Z chęcią dobrałabym się teraz do reszty prezentu, ale zdaje się, że czekają na nas. |
Javier |
23:11:07
Javier -Mhm. Reszta po imprezie.- mruknął. Wstał i cofnął się po rzeczy, które chciał wziąć. -Gotowy. Ty pewnie też. |
Essy |
23:13:26
Essy - Od dawna - rzekła. Długo na niego czekała, aż w końcu postanowiła pójść na spacer. Po chwili wyszli z mieszkania. Po drodze dopytała o ten atak gazem, bo to wydawało się dość niepokojące. |
Javier |
23:16:10
Javier -Zatem chodźmy.- powiedział zamykając drzwi. Jeszcze raz upewnił się, że ma broń i ruszył we właściwym kierunku. |
Javier |
23:19:22
Javier -To nic takiego. Sprawca już więcej tego nie zrobi. |
Narracja |
23:26:51
Ame otworzyła im ciężkie drzwi. Jej mieszkanie było zorganizowane w tamtym budynku, w którym znajdował się portal, zamknięty teraz w wielkim metalowym sejfie widocznym po prawej w głębi. Poza tym, kanapą, kilkoma zamykanymi szafami i lodówką nie było w pierwszym pomieszczeniu nic godnego uwagi. Skrajnie po lewej przy tej samej ścianie co drzwi wejściowe była drabina. Było nieco mniejsze niż wcześniej, bo ta postawiła dodatkową ścianę działową, ale nie było widać przejścia. |
Essy |
23:28:37
Essy - Bu, Legendo. U ciebie mam nadzieję nikt gazem nie atakuje? |
Amelia |
23:29:38
Amelia -Na pewno nie ja.- zapewniła -Są na górze. |
Essy |
23:31:45
Essy skinęła głową i wlazła do środka. - Co tam sama, smutna siedzisz? - rzekła nieco głośniej niż normalnie. |
Amelia |
23:37:13
Amelia -Po prostu idź.- powiedziała. |
Essy |
23:40:12
Essy - Boję się - rzekła z udawanym przestrachem. Po chwili jednak uśmiechnęła się i wkroczyła na górę. Zapaliła światła, by po chwili zostać ogłuszoną głośnym "STO LAT!". |
Javier |
23:42:19
Javier i Amelia weszli za nią. |
Javier |
23:42:28
Javier -I co? Podoba się? |
Essy |
23:47:29
Essy rozglądała się uśmiechnięta. - Jesteście cudowni - wtem wybuchnęła śmiechem na widok przekreślonej 30 z napisem "nie tym razem". - Epickie! Uwielbiam was! |
Javier |
23:50:22
Javier -W końcu jest za co.- zaśmiał się. |
Trevon |
23:58:54
Trevon - Ej, to nie było miłe - zganił przyjaciela, choć nie na serio. Podszedł do Essy, obejmując ją na misia. - Szczęścia nie mam ci co życzyć, ale oby zostało z tobą jak najdłużej. I jak najwięcej wspaniałych urodzin przed tobą. |
Data | 13.08.2018 |
Essy |
00:01:25
Essy pomyślała, że i tak zostało jej tylko czternaście, ale uśmiechnęła się szeroko. - Dzięki, Trevon. |
Amelia |
00:03:38
Amelia odepchnęła Trevona brutalnie, wchodząc między niego, a Essy -To co? On Ci szczęścia nie życzył, to ja Ci będę życzyć. Tego nigdy za mało. |
Essy |
00:05:49
Essy zaśmiała się, że Ame taka niecierpliwa. Uścisnęła ją, czy się tego spodziewała, czy nie. - Szcześciem jest móc cię znów zobaczyć. Będziesz musiała mi opowiedzieć, co się z tobą działo. |
Narracja |
00:09:24
Poza wejściem słychać było jakąś szamotanine, w końcu ktoś zapukał. A może uderzył głową? Trudno było to stwierdzić. |
Essy |
00:10:24
Essy oderwała się od Ame. - Słyszysz to? |
Amelia |
00:13:40
Amelia -Otworzę.- powiedziała i zeszła na dół. W pierwszej chwili wyjrzała za drzwi. W końcu też były metalowe, a jednak bardziej intuicyjne jest szukanie pukającego za drzwiami niż w sejfie, ale jak zobaczyła, że za drzwiami pusto, otworzyła sejf. W obu wypadkach miała drugą rękę na pistolecie, by w razie ataku się bronić. |
Dagon |
00:15:27
Dagon stał z uniesioną jedną brwią. 'Poważnie? Sejf? Lejecie wódkę ze złotem? Wpusć' |
Amelia |
00:16:58
Amelia -Nie do końca sejf. Od środka też da się otworzyć.- zauważyła -Impreza jest na górze. Szczerze mówiąc nie zwróciłam uwagi co poprzynosili, ale ja trochę naszykowałam.- przepuściła Dagona i zamknęła za nim. |
Dagon |
00:19:40
Dagon 'Otworz dziewczyno, tam prezent mam' - zawrócił by otworzyć i jednak wciągnąć to co przyniósł. |
Amelia |
00:20:40
Amelia otworzyła ponownie drzwi. |
Dagon |
00:23:23
Dagon 'Dzięki' - wychylił się. Najpierw wciągnął za ramię zaskoczonego Akena. Później przepuscił Petera. Na koniec wyszedł kawałek i złapał za obwiązany worek z najwyraźniej żywą zawartością. 'I gdzie solenizantka?' - zapytał będąc już w środku, obciążony owym. |
Dagon |
00:26:04
Dagon 'Essy!' - krzyknał uznając że sama się zjawi. |
Amelia |
00:26:06
Amelia wskazała ręką schody. |
Dagon |
00:26:34
Dagon uśmiechnął się w podziękowaniu, wskazał dwojgu by ruszali przed nim. Sam z balastem ruszyl za nimi. |
Essy |
00:28:53
Essy usłyszała znany, wołający ją głos. Obecność jego właściciela bardzo ja zaskoczyła, obejrzała się na drzwi. - Dagon! Jestem zaskoczona, że... Aken? Peter? Łał... - aż zerknęła, czy ktoś jeszcze za nimi nie idzie. |
Dagon |
00:30:14
Dagon przywitał się z obecnymi. Postawił "tobołek" obok siebie i rozwiązał Nadara. 'Będąc w Lessice słyszałem jak wspominał o tobie zmartwion i umartwion, okazało się że się znacie to go przyniosłem' - powiedział zadowolony. 'A, to przecież dla ciebie' - podał jej małe pudełeczko, takie w jakim zwykle wręczano biżuterię. |
Aken |
00:31:01
Aken stał niewzruszony sytuacją, uśmiechając się lekko. 'Witaj Nenmorko' - powiedział. |
Nadar |
00:31:39
Nadar 'Czekaj...' - zwrócił się do Dagona 'I to niby tez sen?' |
Dagon |
00:32:13
Dagon 'Tak, sen. ' - odparł bez przekonania. 'Dostał coś na ten... na ból głowy' |
Strona 59 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 58, 59, 60, ... 134, 135, 136, Następna |