Strona 91 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 90, 91, 92, ... 134, 135, 136, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 31.12.2018 |
Lorenzo |
21:59:44
Lorenzo wyrwał się nieznajomemu, wymierzając pistoletem na oślep na obydwu obcych.. Totalnie spanikował. - Puszczaj typie albo przyozdobię tą ścianę za tobą twoim mózgiem, żądam wyjaśnień! Co to wszystko ma znaczyć!? |
Rozalia |
22:00:12
Rozalia - Prosze nie robić mi krzywdy, ja naprawde nic nie wiem- usiłowała zobaczyć czy coś widac przez ten dym. |
Narracja |
22:02:53
[Lorenzo] Kolejny strzał drasnął go w łydkę. Drugą nieznajomą była jasnowłosa kobieta, ubrana w elegancki płaszcz, widać było po niej, że wywodzi się z elit. Drzwi do jego domu były otwarte, a ona tylko wyciągała rękę, chcąc mu pomóc. Teraz wycofywała się, nie chcąc się znaleźć w środku strzelaniny. |
Narracja |
22:04:52
[Rozalia] Mignęły jej jasne włosy.. mężczyzny, a może chłopca, w każdym razie go nie znała. Mimo tego deszczu miał na sobie jedynie cienkie ubranie, białą koszulę, kamizelkę. Wyciągnął ją na zewnątrz, zatrzasnął drzwi i... wpadli Prosto na Patriela który z jakiegoś powodu dopiero teraz wracał do baru. Rozalia mogła sobie przypomnieć, że mówił coś na temat, że skończyło im się... z resztą kogo to teraz obchodziło. |
Patriel |
22:05:31
Patriel - O. |
Rozalia |
22:06:30
Rozalia - Mamy kłopoty, musimy uciekać- powiedziała na jednym wydechu. |
Patriel |
22:06:59
Patriel - Co? Nie mogę bo utną mi pensje. |
Narracja |
22:08:14
Chłopak który wyciągnął Rozalię rozejrzałsię przestraszony - Proszę pani, musimy iść, bo zaraz zauważą, że wyszliśmy.. znam bezpieczne miejsce.. |
Rozalia- |
22:08:55
Rozalia- A szef? - martwiła się o Patriela. |
Patriel |
22:08:57
Patriel - Co tu się wyprawia? |
Chłopak |
22:09:35
Chłopak - Mafia! |
Anne |
22:10:21
Anne nie wiedziała co mówić. Jeżeli odpowie, że nic nie wie, nie uwierzą jej. Jeżeli powie, że to nie prawda, również do niczego to nie doprowadzi. Milczała przez chwilę w zamyśleniu. |
Patriel |
22:10:21
Patriel przekrzywił łeb - W moim barze? |
Narracja |
22:12:15
[Anne] Mężczyzna po chwili wstał, podszedł do niej, wyciągając w jej stronę zwitek papieru - proszę tu zajrzeć, jeśli sobie pani przypomni - Powiedział. Anne została puszczona znów wolno - Do tego czasu... proszę na siebie uważać. |
Mistrz Gry |
22:12:37
Wilcza rzuca kością: (Zorientują się gdzie ućkła Rozka?) 1.1k100(m0%) = 40 2.1k100(m0%) = 99 3.1k100(m0%) = 86 [Wynik:TAK] |
Rozalia |
22:12:56
Rozalia - Nie, w barze konkurencji- |
Patriel |
22:13:28
Patriel - To zapraszam do mojego. |
Narracja |
22:14:23
Z baru wypadła dwójka - trzeciemu nie wiadomo co się na tym zapleczu stało. Jednego z nich, tego o azjatyckich rysach, czarnowłosego Patriel musiał skojarzyć - a jeśli nie on jego, to mafiozo patriela na pewno rozpoznał - Ty.. |
Lorenzo |
22:14:42
Lorenzo - Chcesz mnie zabić zje*ie!? Nie dam się tak upokarzać! - Wykrzyknął Włoch i chciał już oddać strzał w stronę mężczyzny ale z bólu stracił przytomność. |
Patriel |
22:15:30
Patriel - Ja. |
Narracja |
22:16:42
[Lorenzo] Obudził się.. co to było, szopa? Sądząc po dźwiękach, znajdował się gdzieś w dokach. Śmierdziało rybą. Na dodatek był przywiązany do krzesła. No to wpadł - jego nieoczekiwanym gościem musiał być ktoś z mafii, ale co od niego chcieli? |
Anne |
22:17:46
Anne chwyciła karteczkę. Patrzyła jak mężczyźni wychodzą. Po czym przeczytała zwitek przy zapalonym świetle. |
Rozalia |
22:17:58
Rozalia - Uciekajmy. Proszę- jęknęła. Bała się o życie. |
Narracja |
22:18:02
Mężczyzna sięgnął za pazuchę po broń. W tym czasie białowłosy chłopak znów chwycił Rozalie, chcąc najwyraźniej ją w to swoje bezpieczne miejsce zaprowadzić. |
Narracja |
22:18:41
[Anne] Na karteczce znajdował się niewiele mówiący jej adres. |
Anne |
22:20:58
Anne postanowiła zadzwonić. W pierwszej kolejności do Marie aby upewnić się, że nic się jej nie stało. |
Rozalia |
22:21:13
Rozalia tym razem nie wyrywała się. Najwyraźniej zupełnie niechcący wplątała się w jakieś mafijne porachunki. |
Narracja |
22:24:04
[Rozalia] Powietrze przeszył strzał, ale Rozalia z tym chłopakiem już skręcili w inną uliczkę.Wciągnął ją między ciemne zaułki, w końcu wpadł z nią do jakiejś rudery, zatrzaskując drzwi. |
Lorenzo |
22:24:08
Lorenzo - ...Co jest ku**a? To nie na moje lata takie cyrki... - Facet próbował się uwolnić. |
Patriel |
22:25:06
Patriel Poszedł do baru. Nie jego interes kto się strzela. |
Narracja |
22:25:11
[Anne] Nim chociażby wykręciła numer Marie już się zorientowała, że telefon nie działa. |
Mistrz Gry |
22:25:22
Wilcza rzuca kością: (Lorenzo się uwolni?) 1.1k100(m0%) = 39 2.1k100(m0%) = 21 3.1k100(m0%) = 8 [Wynik:NIE] |
Rozalia |
22:25:37
Rozalia sapała. - Co Ci ludzie ode mnie chcieli?- |
Narracja |
22:26:55
[Lorenzo] Chwilę później usłyszał kroki. Było ciemno, więc zobaczył sylwetkę, kobiety. Towarzyszyło jej dwóch facetów, najwyraźniej wynajętych zbirów - No proszę, obudziliśmy się, to teraz możemy porozmawiać... |
Anne |
22:27:20
Anne postanowiła poprosić stróża aby zadzwonił na policję. |
Chłopak |
22:27:22
Chłopak - B-bo oni chcą wiedzieć... Gdzie jest przejście... - również wysapał zdyszany |
Lorenzo |
22:29:00
Lorenzo - Czego? - zszedł trochę z tonu sądząc że ci mogą się jeszcze zdenerwować i mu coś zrobić. |
Narracja |
22:29:20
[Anne] By to uczynić musiała wyjść na dwór i zajrzeć do stróżówki, jednak... po wyjściu z mieszkania tym razem drogę zagrodził jej postawny mężczyzna - Dobry wieczór - powiedział uchylając lekko kapelusza. |
Narracja |
22:31:17
[Lorenzo] - Czego? - zakpiła- mam kazać moim... kolegom zacząć wyrywać paznokcie? - widać wciąz było jej za mało grzecznie. W końcu z mafią nie było z żartów, widział ostatnio w gazecie, że znów znaleźli w rzecze dwa trupy, noszące ślady "przesłuchania" - Doszły nas słuchy, że wiecie gdzie znajduje się coś co do nas należy. |
Lorenzo |
22:35:11
Lorenzo - Mogłabyś wyrazić się trochę konkretniej? Po pierwsze jakie ,,wiecie''? Musiało zajść nieporozumienie... |
Rozalia |
22:35:27
Rozalia - Ale jakie przejscie?- |
Narracja |
22:38:02
[Lorenzo] zobaczył jak postać wyciąga rękę, chwilę potem trzymała w niej broń. Rozległ się dźwięk odbezpieczanej broni - Jak bardzo konkretnie mam się wyrazić? - spytała, celując w niego z sugestią groźby - Gdzie znajduje sięten portal to może się powstrzymam? |
Chłopak |
22:38:19
Chłopak - No... portal taki. |
Anne |
22:39:27
Anne - Dobry wieczór - odpowiedziała słaby głosem. Żałowała, że nie zamknęła się w domu i nie postanowiła przeczekać do rana. |
Rozalia |
22:39:40
Rozalia - Por.. tal?- nie zrozumiała słowa. - To coś medycznego? Ja nie jestem uczona- |
Narracja |
22:40:46
[Anne] Mężczyzna - Nazywam się Crow... przyszedłem sprawdzić... nie, ostrzec. Grozi pani niebezpieczeństwo - Powiedział, cóż, nieco po czasie. |
Chłopak |
22:42:24
Chłopak - Takie magiczne przejście - pomachał rękami - Całe podziemie o tym huczy! Wszyscy chcą się do niego dorwać, podobno za nim można znaleźć jakąś broń! Czy fortunę... W każdym razie słyszałem, że mówili o pani, to przyszedłem pomóc.. Nyorn jestem |
Rozalia |
22:45:01
Rozalia - Magiczne? Oni na wojnie w głowe się uderzyli?- nie wierzyła własnym uszom. - Rozalia Marrero- przedstawiła się. |
Lorenzo |
22:45:29
Lorenzo - Chorrobaa... - Mruknął pod nosem facet z krzywym spojrzeniem. - Załatwmy to jak dżentelmeni... |
Nyorn |
22:47:58
Nyorn - Niby się uderzyli, ale największe szychy w to wierzą psze pani. |
Narracja |
22:48:43
[Lorenzo] - Jak dżentelmeni? - w głosie kobiety dało słyszeć się lekką kpinę. Przynajmniej nie strzeliła. |
Anne |
22:49:21
Anne - Ostrzec? Przed czym? |
Lorenzo |
22:50:11
Lorenzo - Zrobię co chcecie... a przynajmniej większość, ale nie wiem czym jest i gdzie jest to o czym mówisz... |
Rozalia |
22:50:20
Rozalia - Tyle, że ja nie mam nic z tym wspólnego. Perzyjechałam tu za pracą. Może Hiszpania to dla nich inny świat?- |
Crow |
22:51:07
Crow - Wszystkie śmieci tego miasta postanowiły odnaleźć pewne miejsce... a wedle ich informacji jest pani jedną z kilku osób które znają jego położenie. |
Narracja |
22:52:17
[Lorenzo] Kobieta opuściła broń - Radze się nad tym zastanowić. Do tego czasu... porozmawiam jeszcze z pańską przyjaciółką która postanowiła narobić nam kłopotów. |
Nyorn |
22:53:01
Nyorn - Nie o Hiszpanię chodzi... chociaż ja też tam nie wiem... za dużo to wszystko, ale wiedziałem, że będą chcieli się dowiedzieć, więc.. |
Anne |
22:56:12
Anne - Obawiam się, że ta informacja jest nieprawdziwa. Jestem tylko prokuratorem. Gdybym o czymś takim wiedziała, wiedziała by także policja, czyż nie? |
Crow |
22:58:05
Crow - Jako prokurator... wie pani, może mieć pani dostęp do ciekawszych... hm.. informacji? W każdym razie.. Muszę panią stąd zabrać, w bezpieczne miejsce. |
Lorenzo |
23:00:58
Lorenzo - Przyjaciółką?... Czyżby... Potwory, oby oczy wam pochłonął ogień a serca rozszarpały demony... Bądźcie przeklęci na wieki - Wyszeptał przerażony. |
Rozalia |
23:01:31
Rozalia - Niestety źle trafili. Ja nic nie wiem, a magię wkładam między bajki.- |
Narracja |
23:03:24
[Lorenzo] Usłyszał jeszcze śmiech z jej strony nim wyszła - To my jesteśmy demonami. Dobrej nocy! |
Anne |
23:04:06
Anne - Oczywiście - powiedziała. Nie zamierzała jednak udać się z nieznajomym gdziekolwiek. Musiała jakoś skontaktować się z policją. |
Nyorn |
23:04:53
Nyorn - Tak myślałem proszę pani. Ale chyba oni nie są tak mądrzy. Poczekajmy tu do rana to będzie bezpieczniej - zasugerował |
Crow |
23:05:25
Crow - A tak - zaczął grzebać w kieszeniach płaszcza, szukając czegoś. |
Rozalia |
23:06:54
Rozalia rozejrzała się po pomieszczeniu, może dało się zaparzyć herbatę? Kucnęła pod ścianą i zakryła twarz dłońmi. |
Lorenzo |
23:07:41
Lorenzo - Nie rozwiążecie mnie!? |
Narracja |
23:08:55
[Roza] Dom był mały, zimny, ale i była tu nieco już zużyta kanapa na której mogła przysiąść i kuchenka. Gdyby pogrzebać w szafkach herbatę z pewnością by znalazła. |
Narracja |
23:09:06
[lorenzo] Nie dostał odpowiedzi. |
Rozalia |
23:10:42
Rozalia wstała w końcu, jak uspokoiła się. Pogrzebała w szafkach i nastawiła wodę na kuchence. - Sądze, ze mój szef coś więcej wie, dlatego taki był spokojny.- |
Nyorn |
23:12:45
Nyorn - To pójdziemy z nim porozmawiać. Chyba.. |
Data | 01.01.2019 |
Rozalia |
22:08:44
Rozalia - Ale on poszedł do tych z mafii, a co jeśli on jest z nimi w zmowie? Pozabijają nas.- |
Nyorn |
22:09:25
Nyorn - To weźmiemy go z zaskoczenia i przesłuchamy? |
Rozalia |
22:11:18
Rozalia przez chwilę wahała się, ale ostatecznie zgodziła się. - DObrze, bar ma tylne wejście, od magazynu- |
Narracja |
22:13:25
Czas upłynął im szybko do rana. Nieco po świcie Nyorn obudził Rozalię, dzieląc się z nią, ukradzioną skądś zapewne bułką. Potem nadszedł czas by zakraśc się do miejsca pracy Rozalii |
Rozalia |
22:16:03
Rozalia zaprowadzia Nyorna do bocznej uliczki, gdzie dało się przejść na tyły budynku, gdzie był bar. Drzwi były ukryte na boku, za beczkami. Jednak dało się przejsć i je otworzyć. Teraz pytanie czy były zamkniete od środka. |
Narracja |
22:16:32
Drzwi były zamknięte.. acz klicz który miała Rozalia przy sobie, wystarczył by je otworzyć |
Rozalia |
22:19:04
Rozalia pogrzebała po kieszeniach, aż znalazła klucz. - Ale mamy szczęście- powiedziała, gdy wsadziła klucz i otworzyła zamek. |
Narracja |
22:22:00
Udało im się jak na razie niepostrzeżenie dostać na zaplecze |
Rozalia |
22:24:03
Rozalia powoli stawiałą kroki, aby nie zrobić hałasu. Pierwsze co zrobiła to przystawiła ucho do drzwi, by podsłuchać czy ktoś jest w głownej sali. |
Narracja |
22:27:44
Wyglądało na to, że główna izba świeciła pustkami. Rozalia za to dosłyszała charakterystyczny dźwięk odkładanych sztućców, przesuwanych szklanek. Patriel musiał akurat coś przestawiać za barem. |
Rozalia |
22:30:07
Rozalia uchyliła lekko drzwi, by spróbować ujrzeć, czy Patriel jest sam. |
Patriel |
22:30:47
Patriel - Zawsze się tak skradasz do pracy? |
Narracja |
22:31:18
Na sali nikogo innego nie było. |
Nyorn |
22:31:55
Nyorn również podkradł się za rozalią, a w ręce dzierżył jakiś zdobyty naprędce nóż, na wypadek gdyby Patriel rzeczywiście miał z mafią konszachty |
Rozalia |
22:33:15
Rozalia - Nie, od kiedy wczoraj nie próbowano mnie tu zabić.- |
Patriel |
22:33:59
Patriel - Teraz możesz mi wreszcie wyjaśnić o co chodzi - odparł ze stoickim spokojem. Nawet na nich nie spojrzał. Dalej zawzięcie polerował kieliszki. |
Rozalia |
22:36:55
Rozalia - Wczoraj trójka meżczyzn przyszła i groziła mi bronią, abym powiedziała gdzie jest jakieś przejście.- |
Patriel |
22:37:38
Patriel - Przejście? |
Nyorn |
22:39:37
Nyorn - Magiczne - uściślił z powagą |
Patriel |
22:40:25
Patriel - Magiczne - położył wyraźny nacisk na to słowo - No nie wiem. Brzmi bardzo źle. Jak na moje. |
Rozalia |
22:41:22
Rozalia - Ja nie mam pojęcia o co chodzi, a oni sądzili, ze powinnam wiedzieć wszystko. - |
Patriel |
22:41:56
Patriel - Dlaczego tak uważali? |
Rozala |
22:46:53
Rozala - Mówili, że mają informację, że powinnam wszystko wiedzieć. CHcieli mnie zabić przez te bajki- |
Patriel |
22:47:12
Patriel - Byłaś z tym na policji? |
Rozalia |
22:48:09
Rozalia - A kto by mi uwierzył? Nie byłam boje się ich. Nyorn mówi, ze są z mafii, ze chcą pieniądze i armię.- |
Patriel |
22:50:09
Patriel załapał się za głowę - Jakaś mafia szuka magicznego przejścia by zdobyć pieniądze i mafię? - zaśmiał się lekko - Czy ty próbujesz usprawiedliwić sobie dni wolne od pracy? |
Rozalia |
22:51:55
Rozalia - Pieniądze i armię- |
Nyorn |
22:52:00
Nyorn - Sam pan widział jak do nas strzelali! |
Patriel |
22:52:46
Patriel - Armię, tak - poprawił się - Tu non stop ktoś się strzela - Odparł do nieznajomego. |
Strona 91 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 90, 91, 92, ... 134, 135, 136, Następna |