Strona 97 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 96, 97, 98, ... 134, 135, 136, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 18.08.2019 |
Javier |
01:18:49
Javier zacisnął pięść. - Nie mogłem jej kochać, kto by z nią wytrzymał? |
Luna |
01:21:36
Luna -'oj, znam takich co wytrzymali' - mruknęła. |
Laila |
01:28:52
Laila - Ludzie wy oczadzialiście? Mi wylosowało że wyciągnę za chwilę zza pazuchy Sunjet'a i odstrzelę mu łeb. - powiedziała pełna powagi wyciągając kamyczki z sakiewki |
Amelia |
01:36:19
Amelia - Zaraz, że komu? |
Laila |
01:38:38
Laila - No temu tam - ułożyła kamyki koło poszkodowanej i każdy z nich zaczęła powoli nasączać świetlistą emanacją |
Amelia |
01:40:34
Amelia - Mam nadzieję, że żartujesz. Pomóc? |
Laila |
01:43:08
Laila - Żartuje oczywiście ale jak bym chciała to takowego posiadam. Dużo się tego ostatnio nazbierało. W ogóle cyberpunkowe światy są cool - przesunęła lekko dłońmi nad Essy - Dziękuję. Myślę że sobie dam radę. Jeśli nie to Lilith umie bardzo ładnie utylizować zwłoki. |
Amelia |
01:44:35
Amelia poczuła, że się poci. Nie wiedziała, czy to z gorąca, czy ze stresu. |
Laila |
01:49:48
Laila aktywowała wszystkie kamyki które teraz emanowały z siebie jasną lecz nie oślepiającą światłością. Pałało od nich ciepło które było kojące. Spojrzała po chwili na koleżankę - A tobie nic nie jest? Cała czerwona jesteś |
Amelia |
01:51:51
Amelia - Nie. Tylko Ryuu za bardzo nagrzał karczmę. W którym to takim cool świecie byłaś? Mój ciężko tak określić. Ale wciąż walczymy o to, by było lepiej. |
Laila |
01:55:52
Laila - Choćby świat Harlana czyli kolonia Ziemi w XXVI wieku. Bardzo fajna sprawa jak śmiesznie doszli do przełomu modyfikując węgiel. Tam doszli do możliwości robienia kopii zapasowych mózgów przez którą ciało było tylko powłoką którą łatwo było zmieniać. Śmieszna sprawa. Prawie jak u mnie tyle że bez magii. |
Amelia |
02:00:21
Amelia - Ciała mieli organiczne czy mechaniczne po przekopiowaniu? Niestarzejące się cyborgi to i u nas mamy, choć niewielu się na to decyduje. |
Laila |
02:04:34
Laila - W zależności od potrzeb w pełni biologiczne lub syntetyczne. Tam każdy posiadał swoisty dysk z zapisem który nazywali stosem korowym. W zależności od wielkości portfela można sobie pozwolić nawet na ciała z ulepszeniami biochemicznymi. A ograniczenia są ludzkie choć w tych lepszych ciałach jest ich mniej ale nadal są |
Javier |
02:12:06
Javier spojrzał na swoje metalowe ramię. Wcześniej nawet nie marzył, że mógłby odzyskać rękę. Czy w ogóle chciał? Tyle razy musiał ją naprawiać, że wątpił, czyby długo taka prawdziwa ręka przetrwała. |
Amelia |
02:15:37
Amelia zerknęła na Javiera. Podejrzewała, o czym może myśleć. - Oho, Lailo uważaj, bo zaraz ktoś będzie chciał ten świat z tobą zwiedzić. |
Laila |
02:18:47
Laila - Już mam pełny skład podróży. W sensie jestem ja. Tyle mi wystarczy - zaśmiała się - A co do poszkodowanej to raczej będzie dobrze lecz trochę zajmie zanim w ogóle będzie można mówić o poprawie |
Javier |
02:19:12
Javier - Całkiem lubię moje ramię, miałbym je wymieniać? Chyba tylko po to, by mieć nieobmacane przez tę paskudę. |
Amelia |
02:19:52
Amelia po raz kolejny zrobiła facepalma. - To sobie od razu wszystkie komórki powymieniaj. Będziesz świeży i niedotykany. |
Amelia |
02:20:24
Amelia - Najważniejsze, że przeżyje. Laila, nie wiem jak ci dziękować. Jak zwykle. |
Laila |
02:26:45
Laila - Drobiazg. Są już ludzie którzy za ciebie zapłacili - zaśmiała się złowieszczo po czym spojrzała na Javiera - Mogę ci podrzucić szmatkę to sobie to ramię powycierasz i będzie jak nie dotykane |
Amelia |
02:27:07
Amelia - Teraz, co do tego, co się tu stało w karczmie. Zaczęliśmy grać w tę planszówkę i po każdym rzucie stawały się dziwne rzeczy. Atakowały nas różne stworzenia, gasło światło, a niektórym zaczęło odbijać. Teraz musimy skończyć grę, mając nadzieję, że to wszystko się skończy. |
Javier |
02:27:44
Javier - Naprawdę nie trzeba. Wspomnienia są gorsze. |
Laila |
02:28:49
Laila - Co wy w jumanji graliście? I mnie nie zaprosiliście? Phh. - wróciła wzrokiem do towarzysza - Wspomnienia można zawsze wymazać a czas przepisać |
Amelia |
02:29:05
Amelia - Nie wiem, co jest gorsze, słuchanie ich teraz czy potem jak po wszystkim zaczną się przepraszać. |
Amelia |
02:29:29
Amelia - Ale jemu nic nie usuwaj, nawet jakby błagał, bo potem będzie żałował. |
Javier |
02:30:34
Javier podniósł pudełko, by sprawdzić tytuł. - Jumanji. Skąd wiedziałaś? Chyba nie ty nam to podrzuciłaś? - stał się podejrzliwy. |
Laila |
02:32:24
Laila - No coś ty - próbowała mieć poważną minę lecz jej wewnętrzny duch padał ze śmiechu - Że ja bym wam podrzuciła zabawę od której zabijacie się lub popadacie w psychozę i nagle wpadam i ratuję koleżankę? Pfff. |
Amelia |
02:33:19
Amelia zaczęła się rozglądać po karczmie. - Teraz już prawie nie widać, ale przed tą całą grą szykowaliśmy przyjęcie urodzinowe dla Luny i Essy. I Luna wśród prezentów znalazła właśnie tę planszówkę. |
Narracja |
02:36:10
Planszówka ukazała napis: "Czarodziejka zagrać chce? Doskonale. Zasady mamy stare, nie wszystko wyczarować radę da, wystarczy wyrzec TAK." |
Laila |
02:41:20
Laila - No to Essy już dostała prezent ode mnie. Tak poza tym to bardzo ładnie Ryuu będzie się bawić później ze sprzątaniem |
Amelia |
02:44:41
Amelia - Właściwie już zaczął, tylko nietoperze mu przerwały. |
Laila |
02:45:43
Laila - Słodko. Tak w ogóle co u ciebie. My się już trochę nie widziały tak poza tym? |
Amelia |
02:47:53
Amelia - Wciąż żyję - wzruszyła ramionami. - Nawet bez specjalnie ciężkich ran się obeszło. |
Luna |
22:54:45
Luna -'Demon, magiczna, wojownik, buntowniczka, Romeo i dwie złodziejki. Co miałoby się stać?' - zażartowała. |
Javier |
23:09:00
Javier - Kończmy to - powiedział, wykonując w końcu rzut, podebrany mu wcześniej przez Ryuu. |
Narracja |
23:15:19
Słowa "Dzwonki dzwonią, skrzypi wóz, oto idzie Dziadek Mróz" zapowiadały, że oto nastał kres słoty. Powietrze z ust zamieniało się w biały obłoczek. Dziadek nie pojawił się we własnej osobie, ale słychać było skrzypiący lód, który zaczął pokrywać ściany. Wszystko, co kryło się w ciemności zamieniło się w lodowe figury. Gracze odczuli chłód, okropny chłód, nie mogli powstrzymać drżenia i klekotania zębów. Na włosach zaczął pojawiać się szron. |
Laila |
23:20:41
Laila - To dobrze że bez ran fizycznych ale jak psychicznie? Znalazłaś ty sobie kogoś w końcu? |
Javier |
23:32:55
Javier - Amelia to silna, niezależna kobieta - rzekł z uśmiechem, starając się nie za bardzo stukać zębami. |
Luna |
23:33:26
Luna -'Nie wierzę że to mówię ale wolę już ognist..te demony....' |
Amelia |
23:33:41
Amelia - Teraz bym nie odmówiła jakby któryś z panów pożyczył k-koszulę. |
Narracja |
23:35:00
Teraz był ruch Luny. |
Silva |
23:45:13
Silva ściągnął z siebie suchą koszulkę i podał Amelii na moment uśmiechając się do niej. Taki tam gest solidarności. Koszulka była wielka jak na dziewczynę, jednak lepsze to niż tu zamarzność. Silva sam w sobie miał dość mięśni by znieść chłód lepiej niż drobna Amelia |
Laila |
23:46:04
Laila - Widzisz jakie to łatwe? Po prostu mówisz i masz - zaśmiała się do towarzyszki |
Amelia |
23:50:23
Amelia otworzyła szeroko oczy. - Z-zamarzniesz - broniła się chwilę, ale gdy już poczuła na plecach koszulę nagrzaną przez właściciela, owinęła się nią szczelnie. |
Laila |
23:52:56
Laila - Rzućcie coś bo jak nam się ranna oziębi to dopiero będzie fiks. Hipotermia w jej stanie jest jak Stalin dla Czarnobyla |
Data | 19.08.2019 |
Luna |
00:05:31
Luna nie zamierzała czekać, w odróżnieniu od jej rąk które nijak nie chciały współpracować. Sama nie wiedziała czy rzuciła kości czy wypadły z trzęsącej się ręki. |
Narracja |
00:17:59
"Klatki nie ma, kołowrotka też, a jednak trzeba biec, biec, biec..." Karczma zatrzęsła się i zaczęła pomału poruszać, obracać się, jakby chciała obrócić się do góry nogami. |
Amelia |
00:24:23
Amelia najpierw przytrzymała się ręką stołu, ale gdy zorientowała się, że to nie jest zwykłe trzęsienie ziemi, szybko wstała od stolika. - O cholera - zaczęła iść szybkim krokiem w odwrotną stronę od tej, w którą się wszystko kręciło. |
Silva |
00:27:02
Silva nie miał pojęcia co robić, gdyż jeszcze nigdy nie przebywał w budynku, który sam zaczął się obracać. Postanowił jednak zgabić od Amelii. I tak miała jego koszulkę, więc nie mógł pozwolić by mu zniknęła gdzieś. |
Javier |
00:29:17
Javier próbował kuśtykać do przodu, ale nie dał rady. Wpadł na ścianę i dopiero, gdy ta przekręciła się do poziomu jakichś 45 stopni, zjechał po niej jak po zjeżdżalni. Starał się przy tym omijać przeszkody. Zamrożone stwory, stoliki, nieprzytomną Essy, krzesła, potłuczone szklanki. |
Narracja |
00:32:00
Budynek zaczął się kręcić jak zabawka dla chomika. A oni byli chomikami. |
Luna |
00:32:22
Luna przypomniała sobie, że karczma jest z drewna. Na pewno był element konstrukcji na tyle mocny, by się go przytrzymać, a kto wie czy nie zaklinować. Przy barze było zbyt niebezpiecznie ale... Ruszyła biegiem pod schody, unikając innych przedmiotów. Tam było odpowiednio ciasno by nic jej się nie stało, o ile tylko zdoła tam wejść nim spadnie dokądś. |
Mistrz Gry |
00:34:12
Aceris rzuca kością: (Uda się Lunie za pierwszym razem?) 1.1k100(m0%) = 57 2.1k100(m0%) = 18 3.1k100(m0%) = 74 [Wynik:TAK] |
Rudowłosa |
00:37:02
Rudowłosa złodziejka zareagowała prędko i bez problemu dotarła w upatrzone miejsce. Musiała pobiec w odwrotnym kierunku, niż reszta, co poskutkowało tym, że obroty na chwilę zwolniły. Gdy już chwyciła się czegoś (barierka wydaje się dobra) musiała mocno się utrzymać, gdy karczma przekręciła się o 180 stopni i była do góry nogami. |
Narracja |
00:37:22
Rudowłosa złodziejka zareagowała prędko i bez problemu dotarła w upatrzone miejsce. Musiała pobiec w odwrotnym kierunku, niż reszta, co poskutkowało tym, że obroty na chwilę zwolniły. Gdy już chwyciła się czegoś (barierka wydaje się dobra) musiała mocno się utrzymać, gdy karczma przekręciła się o 180 stopni i była do góry nogami. |
Luna |
00:38:15
Luna usiłowała zaczepić nogami o cokolwiek, choćby między pręty barierki, właśnie po to by wślizgnąć się pod schody i zaprzeć. O ile wystarczy jej sił w rękach i w nogach, powinna poradzić sobie z obrotami, a i upaść nie było wówczas dokąd. |
Laila |
00:40:04
Laila próbowała ustać się na nogach w obecnych okolicznościach uznając że jest to ważniejsze od wszystkiego. Latający budynek z drewna to świetna sprawa do chwili kiedy nie okazuje się być realny |
Amelia |
00:48:23
Amelia rzuciła się na przelatującą obok kostkę. - Silvo, przytrzymaj planszę! |
Data | 21.08.2019 |
Silva |
22:30:12
Silva cały czas improwizował. Starał się robić co mógł by nie połamać się w karczmie - 'Łatwo powiedzieć!' - odpowiedział jej, truchtając dalej. No ale spróbował jakoś chwycić te plansze i nadstawić Amelii |
Amelia |
22:31:55
Amelia rzuciła kostką delikatnie, by ta nie wypadła z planszy, bo to było jedyne miejsce w którym mogła się zatrzymać i pokazać wynik. |
Narracja |
22:33:43
Mini-Amelia przesunęła się o trzy pola. "Czarodziejkę przekonacie to łatwo wygrajcie. Do końca gry zostaną szóstki trzy." |
Javier |
22:34:08
Javier - Co tam znowu przylezie? |
Amelia |
22:34:28
Amelia przeczytała zagadkę na głos. Spojrzała na Lailę. - Musisz z nami zagrać! |
Luna |
22:34:30
Luna nie miała pojęcia o co chodzi, ale wizja pokonywania Laili w czymkolwiek pachniała jej o wiele gorzej niż farfocle spod schodów. |
Laila |
22:36:35
Laila - Że ja? Przecież co dopiero się pojawiłam? - mówiąc to próbowała się przejść do niej nie wywracając się - A muszę? Przecież ja tylko uzdrowić ofiarę przybyłam. |
Luna |
22:36:43
Luna -'Laila? Rzucaj' - ponagliła. Jej niby tam było wygodnie ale głupio by inni zginęli. |
Luna |
22:37:02
Luna -'Inaczej może się okazać że jest więcej ofiar. A ty i tak jesteś nieśmiertelna' |
Amelia |
22:38:12
Amelia - Laila, chcesz trochę spirytusu..? |
Laila |
22:39:44
Laila - To się nazywa odpowiedź - posłała uśmiech do Amelii po czym rzuciła kością tak by ta zrobiła kaczki po planszy jak kamyk o wodę lecz nie spadła z niej |
Amelia |
22:40:59
Amelia - Miałaś powiedzieć tak - mruknęła, by przypomnieć o warunku, który dała im plansza. |
Narracja |
22:41:34
Nic się nie stało. Wpierw czarodziejka musi rzec to jedno słowo. TAK. |
Laila |
22:43:27
Laila - Czyli ta plansza mnie zaprasza do gry? Takiej edycji jeszcze nie widziałam. To jest świetne. I z kulturą. Bardzo szanuję. - zabrała kostkę do ręki raz jeszcze i wypowiedziała - Niech się zatem stanie. TAK - po czym rzuciła nią |
Mistrz Gry |
22:51:30
Aceris rzuca kością: (Wypadnie pierwsza szóstka?) 1.1k100(m0%) = 90 2.1k100(m0%) = 56 3.1k100(m0%) = 8 [Wynik:TAK] |
Javier |
22:51:44
Javier - Dobry rzut, czarodziejko. |
Narracja |
22:52:20
Prócz szczęśliwej szóstki, miała pojawić się też nowa niespodzianka. "Z góry lecę i cię dotknę, ty będziesz mokry, ja nie zmoknę." |
Laila |
22:53:00
Laila - Zwykły. Ot dotknęłam kostki i rzuciłam. Taka sztuczka bez magiczna. - zaśmiała się |
Narracja |
22:54:05
Po chwili z sufitu... Czy co tam akurat było na górze, zaczął padać deszcz. |
Narracja |
22:56:15
Deszcz padał i padał, ale woda z karczmy wypływać nie chciała. Poziom wody zwiększał się w zastraszającym tempie |
Amelia |
22:57:33
Amelia - Essy! Teraz jej kolej! - rozejrzała się za nieprzytomną, rzucaną bezwładnie dziewczyną. Szybko podeszła do niej i uniosła, by się nie utopiła. W ręku trzymała kostkę dla niej. |
Luna |
22:59:07
Luna -'Ty jej planszę podstaw...' - zauważyła. Wdrapała się wyżej by się nie utopić. To by jej zepsuło całe urodziny. |
Laila |
22:59:39
Laila - Ona może bez przytomności rzucić nie? To zadziała? - zapytała się spoglądając na uczestników powodzi |
Amelia |
23:01:47
Amelia - Nie mam pojęcia. Trzeba spróbować. Silvo, możesz? |
Luna |
23:03:16
Luna dotarła jakoś do nich. -'Zaciśnij kostkę w jej ręce bo się utopi i wcale nie rzuci. ' - powiedziała. |
Narracja |
23:03:47
Karczma wciąż się obracała, trzymanie się jednego miejsca nie jest dobrym pomysłem, gdyż wkrótce Luna znajdzie się pod wodą. |
Amelia |
23:04:09
Amelia tak właśnie zrobiła. - Plansza! |
Silva |
23:06:08
Silva dopłynął do Amelii, trzymając w jednej dłoni plansze - 'Tylko nie wylosuj jakiś pustynnych upałów, nie znoszę gorąca' - mruknął półżartem |
Luna |
23:06:27
Luna -'Łatwo mówić' - warknęła wypluwając wodę. Rozejrzała się za planszą, ale miał ją już Silva. Tyle dobrego. |
Mistrz Gry |
23:12:40
Aceris rzuca kością: (Wypadnie druga szóstka?) 1.1k100(m0%) = 19 2.1k100(m0%) = 95 3.1k100(m0%) = 17 [Wynik:NIE] |
Narracja |
23:14:16
Kostka zatrzymała się na jednym oczku i mała Essy przesunęła się tylko o jedno pole. "Ze wszystkimi jego zaletami i wadami, świat zobaczcie do góry nogami." |
Narracja |
23:17:34
Karczma nagle zatrzymała się, po niedawnym wirowaniu pozostała jeszcze tylko kołysząca się woda... Która nie była już pod nimi, ale nad nimi. Zdawało się, że tylko dla nich grawitacja działa inaczej, podczas gdy wszystko inne opadło w dół - która dla nich teraz była górą. Jedynie włosy wszystkich sterczały do góry, jakby wisieli na drzewie tylko na nogach. |
Luna |
23:21:47
Luna -'Niech zgadnę. Czeka nas ponowny prysznic?' - spojrzała na Essy. -'Co z nią?' - zapytała Amelii. |
Essy |
23:23:58
Essy nagłe zaprzestanie kołysania zbudziło o w końcu otworzyła oczy. Zobaczyła nachyloną nad nią Amelię z mokrymi włosami pnącymi się ku górze, a na suficie wodę. |
Ryuu |
23:24:06
Ryuu liczył godziny, ile zajmie mu sprzątanie wszystkiego. Uznał, ze to musi się skończyć, inaczej sfajczy całą karczmę. Rzucił kostką. |
Amelia |
23:24:19
Amelia - Żyje! - rzekła z uśmiechem. |
Laila |
23:25:14
Laila - Mówiłam. Musiała tylko dojść do siebie by szoku nie doznać - oznajmiła |
Narracja |
23:25:19
Mokra kostka potoczyła się po mokrym suficie. |
Essy |
23:25:37
Essy - Tak, do szoku mi daleko. |
Mistrz Gry |
23:25:53
Aceris rzuca kością: (Wypadnie druga szóstka?) 1.1k100(m0%) = 52 2.1k100(m0%) = 79 3.1k100(m0%) = 14 [Wynik:TAK] |
Luna |
23:26:26
Luna -'Faktycznie od dawna okaz zdrowia. Tylko jedzenia by się więcej przydało' - dogryzła jej. -'Sześć? To sześć?!' |
Javier |
23:26:35
Javier - I jedna do końca. |
Strona 97 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 96, 97, 98, ... 134, 135, 136, Następna |