Strona 3 z 444 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 4, ... 442, 443, 444, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 12.03.2018 |
Narracja |
01:10:11
Górnicy mamrotali coś między sobą, gdy M'Dar spoglądała za nimi błagalnie. Jeśli Hlaalu dowie się że oni wtrącają się w sprawy Dren'ów, to dopiero im dadzą. Jakieś niecałe pół godziny drogi później, Salora ujrzała te same mury i łazika którego kwadrans wcześniej minął Agyar. Jednak, by dotrzeć na miejsce przeznaczenia, musiała jeszcze z kotką przejść przez całą Balmorę. Balmorę deszczową, nocną, i pilnowaną przez straże. |
Ai\'dar |
01:11:39
Ai\'dar - Najbardziej Khajitowi podobają mi się elfy, a najbardziej dunmerki. Są zgrabne, ładne pachnące a do tego mają piękne oczy. Potrafią słuchać Ai*dara, i mówić do niego ładnie a nie jak Khajitki tak banalnie! Mówił jak kotowata wersja romantyka poety |
Salora |
01:12:28
Salora postanowiła obejść Balmorę i znaleźć północno-zachodnią bramę. |
Barmanka |
01:14:15
Barmanka roześmiała się. Chyba ją zawstydził. 'Przyznaję, potrafisz ładnie mówić. Dunmerki są też dumne i cnotliwe, nie macają każdego świeżo napotkanego kota. Niech Ai'Dar odeśpi greef, a gdy ten wywietrzeje i mi to na trzeźwo powtórzysz, to może dam się zaprosić na szklankę sheinu. Ale nie na macanie.' |
Narracja |
01:14:44
Z obejściem Balmory mógł być pewien maleńki problem. Cholerne skaliste góry otaczające całe miasto. |
Narracja |
01:15:22
Salora mogła spróbować przejść bocznymi uliczkami od południowej strony. Od północnej zwykle było więcej straży, bo znajdowały się tam posiadłości Hlaalu. |
Ai\'dar |
01:15:34
Ai\'dar - Khajit się zgadza! Rzekł zadowolony, bo miał niecny plan co do barmanki. Jak to na złodzieja przystało : ) |
Salora |
01:20:09
Salora podeszła do M'Dar i wyjęła sztylet. Przytknęła jej to niemal do nosa - Widzisz to? Możesz to zobaczyć... powąchać, a nawet poczuć i poczujesz jeżeli spróbujesz przeszkodzić mi w moim zdaniu. Masz trzymać mordę na kłódkę i iść grzecznie za mną. Zrobisz cokolwiek co mi się nie spodoba i obiecuję ci. To nie będzie przyjemne doświadczenie. Rozumiemy się? |
M\'Dar |
01:25:37
M\'Dar szarpnęła się do tyłu. ' umrze i tak, i nie boi się ciebie' - warknęła. Wzrok wydawał się o wiele bardziej dziki niż wcześniej, widocznie bała się bardziej, ale niekoniecznie Salory. |
Salora |
01:26:24
Salora - Myślę, że jak na chwilę zaśniesz to nic złego się nie stanie - powiedziała jakby do siebie przewracając oczami. |
M\'Dar |
01:28:47
M\'Dar syknęła obnażając zęby. Stała w lekkim rozkroku. Co prawda ręce miała związane ale nadal przyozdobione pazurami. |
Salora |
01:29:27
Salora spojrzał na nią kpiąco. Wzięła lekki rozbiegi kopnęła ją tak w nogę by ją przewrócić na ziemię. |
Narracja |
01:32:23
Dwoje strażników podbiegło do kobiet jak na złe zamówienie. 'Co się tu dzieje?' - spoglądali na Salorę i M'Dar. Skąd oni się do cholery tutaj wzięli? Widocznie sami zaszyli się pod miastem by się napić w spokoju. Lub szli za kimś. |
Salora |
01:34:18
Salora - A co nie widać? - odparła do strażnika lekceważąco - Syczy na mnie, to musiałam ją uspokoić. |
Ai\'dar |
01:38:14
Ai\'dar - Idę spać, Khajit życzy kolorowych snów. Rano Ai*dar przypomni o sobie. Po czym poszedł spać, jutro miał plany co do barmanki |
M\'Dar |
01:39:09
M\'Dar musiała się jakoś ratować. ' ma cukier. Dużo cukru' - zamruczała wstając. |
Strażnik |
01:40:07
Strażnik 'No, panienki, a ja mam wybitnie zły dzień' - wyciągnął broń. 'Wszystko z kieszeni, na chodnik przed siebie. Ruchy, nie mam całego dnia!' - spoglądał podejrzliwie to na M'Dar, to na Salorę. 'Rzuć torbę Dunmerko' - wskazał na kolegę. |
Salora |
01:42:05
Salora - Chyba sobie kpisz! - spojrzała to na M'Dar to na strażników - Sprawdzajcie sobie - rzuciła torbę na ziemię i spojrzała na Khajitkę - Suka. |
Narracja |
01:44:13
Drugi strażnik wyciągał kolejno z torby, wodę, bryndzę, półtora chleba... 'Psiakrew, czysto' - chował rzeczy z powrotem w pośpiechu. 'Kieszenie, jedna i druga, na lewą stronę' - powiedział. |
Salora |
01:45:07
Salora - Może mam ci jeszcze gałę opierdzielić i dupę wystawić? |
Strażnik |
01:46:24
Strażnik 'Po pracy bardzo chętnie. Teraz wystarczą kieszenie. No już, żarty się skończyły' - powiedział gdy skończył przeszukiwać M'Dar. Oczywiście w jej kieszeniach nie znalazł niczego bo nie miała niczego. |
Salora |
01:47:33
Salora - Masz kurwa, dostąp zaszczytu - podniosła ręce do góry. Miała tylko dwie kieszenie w spodniach. |
Narracja |
01:48:36
Pierwszy strażnik nadal czekał z bronią w pogotowiu. 'Weź szukaj uważnie, rano zgłoszono kradzież kluczy do posiadłości Hlaalo' |
Salora |
01:51:02
Salora - Szukacie cukru. Nie ma cukru. Kocia suka kłamała. Dajcie mi odejść. |
Narracja |
01:52:13
Strażnik zawinął wytrychy z powrotem. Podał je Salorze. 'Racja, kłamała. Nam pozostaje przeprosić. Ale te... egzemplarze kolekcjonerskie... Będziemy was mieli na oku.' |
Salora |
01:54:35
Salora - Pewnie, jak już komuś w nie wpadnę to rzadko wypadam - uśmiechnęła się zawiadiacko. Założyła z powrotem torbę i szarpnęła linę - Piśniesz jeszcze raz, a uciszę cię na dobre! - warknęła do pchlarza. |
Strażnik |
01:55:47
Strażnik zaśmiał się do kolegi gdy odeszły kawałek. Obserwował uważnie oddalającą się Salorę. Może ekstrawagancka fryzura nie była w jego typie ale cała reszta jak najbardziej. |
Narracja |
01:56:41
Dalej droga do Geryvela czy jak mu tam było powinna być prosta. Przez most na drugą stronę miasta, tam nie będzie już żadnych strażników - chyba że tak pijani by nie pamiętać jakie mieli zadania. |
Narracja |
01:58:51
Tam należało uważać jedynie na członków gildii złodziei, którzy niekoniecznie mieli dobre stosunki z członkami Cammona Tong. Właściwie, mieli na tyle niedobre że niemal każde starcie kończyło się jakimś trupem. |
Salora |
02:01:06
Salora z doświadczenia wiedziała, że pójście południową stroną wiązało się z ryzykiem napotkania szumowin z gildii złodziei. Nie bez powodu upatrzyli sobie tą stronę, gdyż na północy zazwyczaj było więcej straży. Jednak osobiście wolała poderżnąć komuś gardło, niż gadać z kolejnymi strażnikami. Zamierzała iść południową stroną i prześlizgnąć się między uliczkami. |
Mistrz Gry |
02:02:17
Luna_s20 rzuca kością: (Czy Salora uniknie członków Gildii Złodziei?) 1.1k100(m0) = 84 [Wynik:TAK] |
Narracja |
02:03:41
Jakiś cień przeskoczył nad nimi z dachu na dach. Być może obserwował. Jednak nie zrobił niczego. Z tą zwinnością z pewnością był przedstawicielem rasy posiadającej ogon. W najgorszym przypadku, leśnym elfem. Tak czy siak, obcym. O ile zamierzał trzymać się z dala, był tak samo groźny jak ujadająca M'Dar. |
M\'Dar |
02:04:36
M\'Dar 'M\'Dar umrze. Czemu to robisz? ' - mówiła cicho. |
M\'Dar |
02:05:01
M\'Dar 'Zdobędzie więcej pieniędzy za siebie i da Dunmerce. Chce żyć' |
Salora |
02:06:48
Salora - Zaraz będziesz w domciu. Zaraz się ciebie pozbędę - pocieszała bardziej siebie niż kocicę. Jeśli chodziło o zadania z gildii to była nieprzekupna. Zacisnęła zęby i ciągnęła ją dalej. Dosłownie chwila dzieliła ją od tego by zabić ją na miejscu. Coraz bardziej zbliżała się do północno- zachodniej bramy. Nie wiedziała jednak czy klient osobiście sie pod nią pofatyguje czy przyjdzie jej szukać jego domu. |
Narracja |
02:07:07
Okienko z zielonego szkła, prowadzące do - ponoć - posiadłości, acz z zewnątrz wyglądającej jak chłopska chata, odliczając fakt że wszystko w Balmorze było budowane na tą samą modłę i od dawna wymagające odrestaurowania - jaśniało żółtym światłem. Widocznie pan domu był na miejscu i pomimo późnej pory, kolejny dzień spędził na oczekiwaniu. Było dosyć nietypowe by dla zwykłej Khajitki jakikolwiek bosmer się tak poświęcał. |
Narracja |
02:08:00
Klient tego dnia czekał długo pod bramami. Jednak pogoda nie sprzyjała. Niebo raz po raz przecinały błyskawice a deszcz bezlitośnie moczył włosy i ubranie. |
Salora |
02:10:02
Salora podeszła do bramy lustrując wzrokiem jegomościa, który chyba na coś czekał. |
Genyvel |
02:11:00
Genyvel - tak jak spodziewała się Salora - Bosmer, poprawił drogi kołnierz i wskazał dłonią uchylone drzwi domu. Wszedł do środka. |
Salora |
02:12:31
Salora posłusznie weszła do środka dalej ciągnąc za sobą ten irytujący balast. |
Genyvel |
02:13:59
Genyvel wszedł tuż za nimi. 'Nareszcie jest. Myślałem że się już nie doczekam. Wasza gildia powinna lepiej dbać o renomę. Ale ważne że w ogóle jest. Sprawdzę oczywiście... jakość... towaru, nim ci zapłacę.' |
Salora |
02:14:54
Salora - Właściwie to z jej reakcji - wskazała na niewolnicę - Spodziewałam się dwumetrowego norda z dwoma toporami - uśmiechnęła się. |
Genyvel |
02:16:18
Genyvel podszedł do stołu. Wziął jedną z czterech zółtych, bardzo ładnych szklanek i nalał do niej sheinu. Później do drugiej. Jedną podał Salorze. 'Zawsze tak reagują' - odpowiedział uśmiechem. 'Prowizję twojemu szefowi już zapłaciłem. Pójdę po pieniądze' - upił łyka i postawił szklankę na stole. 'Usiądź, odpocznij.' - dodał nim wszedł po schodach na górę. |
Salora |
02:17:52
Salora - Wzięła trunek i zaciągnęła się zanim skosztowała doustnie. Skorzystała również z propozycji i rozsiadła się wygodnie. Tego jej było trzeba. Żeby każdy pracodawca był taki uprzejmy. |
Genyvel |
02:18:49
Genyvel wrócił po chwili z sakiewką i jakimś zwojem. 'Mogę?' - wskazał na linę którą obwiązane były ręce niewolnicy. |
Salora |
02:21:02
Salora - Pewnie - rzuciła, wstała i podała mu linę. |
Mężczyzna |
02:21:54
Mężczyzna odczytał na szybko zwój, do czegokolwiek ow służył Salora widziała że bynajmniej nie była jego celem. Zaraz odsunął się kawałek, i pociągnął linę ostro do siebie. |
Salora |
02:22:52
Salora stała obok. Dla pewności zrobiła krok w tył i skrzyżowała ręce - Jeśli pan zapłaci to pozwolę sobie już pójść. |
Narracja |
02:23:42
M'Dar nie wiedziała nawet kiedy, nadziała się na ostry jak brzytwa sztylet, który zaraz przejechał wzdłuż jej brzucha, aż po splot słoneczny. Krzyknęła, jednak czar milczenia nie pozwolił tego nikomu usłyszeć. Osunęła się zaraz na podłogę, w kałużę własnej krwi, utkwiwszy szklane z bólu, coraz bardziej nieruchome oczy w Salorze. |
Salora |
02:24:44
Salora zrobiła ponownie krok w tył. Chyba jednak Khajitka miała rację. Umrze. Ale właściwie po co? - Co to miało być? - wtrąciła. |
Genyvel |
02:27:10
Genyvel 'Oczywiście, proszę o chwilę cierpliwości' - wyjął zza pasa mocną skórzaną rękawicę, by nie pobrudzić sobie rąk. Przykucnął przy najpewniej już martwej kotce, szukając czegoś z uwagą. 'Przecież wspominałem że muszę sprawdzić jakoś towaru' - odpowiedział spokojnie. Wyciągnął jakieś zakrwawione zawiniątka, kolejno po sobie. Odrzucał je na bok i liczył. 'Wybacz jeśli naraziłem cię na nieprzyjemność' - ściągnąl rękawicę rzucając ją na zakrwawione ciało. 'Niestety, jednej brakuje. Ale nie odejdziez bez zapłaty.' - otworzył sakiewkę i odliczył 60 smoków dla siebie. 'Niech szef ci to wyrówna. To jego zaniedbanie' |
Salora |
02:29:00
Salora - Jesteś pewny... że jednej brakuje? - co do nieprzyjemności. Nie raz już widziała przemyt w żywej istocie - Niby jak ma brakować? Wyrzygała po drodze? |
Genyvel |
02:30:14
Genyvel 'Raczej macie w gildii po prostu amatora cudzych cukierków' |
Salora |
02:30:55
Salora - Sprawdź lepiej. |
Genyvel |
02:31:55
Genyvel 'No dobrze' - powiedział odkładając pieniądze na stół. 'Co mi szkodzi...' - znów sięgnąl po brudną już rękawicę, i ponownie zajął się poszukiwaniami. 'Niestety. Potrafię szukać, znam się na swoim fachu. Nadal jednej brakuje' |
Salora |
02:33:13
Salora - Mam nadzieję, że potrafisz być również uczciwy - wyciągnęła dłoń po zapłatę - Dowiem się kto podjadał. |
Genyvel |
02:36:41
Genyvel 'Cenię sobie uczciwość. Czy nie mawia się o Bosmerach "Równie chciwy co uczciwy"? ' - wskazał wzrokiem leżącą na stole sakiewkę. Znów zdjął rękawicę i odrzucił. Salora mogła widzieć zwinięty w kącie dywan - zapewne na tą właśnie okazję. 'A to...' - wyjął z wewnętrznej kieszeni złożoną kartkę 'To z Izby Rajców, na okaziciela, opłacony pobyt na jeden dzień. Dbam o swoich kontrahentow' |
Salora |
02:38:23
Salora - Nie pogardzę - przyjęła podarek i zwinęła ze stołu zapłatę - Polecam się na przyszłość - ruszyła w kierunku drzwi wyjściowych. |
Genyvel |
02:39:10
Genyvel ruszył w stronę wnęki gospodarczej, musiał posprzątać, i to szybko. Że też nie zamówił dwóch niewolników... |
Mistrz Gry |
02:40:21
Użytkownik PatrickLavender ma teraz o 240 więcej złota w ekwipunku. |
Salora |
15:40:45
Salora Postanowiła udać się do Izby Rajców i pogrążyć się we śnie. Ten dzień był dla niej wyjątkowo męczący i upierdliwy. |
Agyar |
20:10:00
Agyar podszedł w końcu do kapitana straży - Witam - powiedział - Pan jest tu kapitanem, tak? |
Larrius |
20:13:43
Larrius skinął głową. 'Larrius Varro, kapitan straży. O co chodzi obywatelu?' |
Agyar |
20:14:38
Agyar - Złapałem jednego przemytnika, doszły mnie słuchy, że może tu się znaleźć jakaś nagroda. |
Larriuys |
20:15:27
Larriuys skinął głową. 'Musimy wiedzieć co to za przemytnik, spisać zeznanie i mieć dowód jego winy. Posiadasz cokolwiek co jest dowodem?' |
Agyar |
20:20:51
Agyar pogrzebał za pazuchą i wyciągnął plik kartek. Nieco brudnych, pomiętych, ale ich treść wciąż była jeszcze względnie czytelna - Tu są jego informacje, rozkazy, z tego co pamiętam może też lokalizacja jakiejś kryjówki. Wystarczy? |
Larrius |
20:44:32
Larrius 'Pozwól że zapoznam się z tym' - powiedział. Przysiadł na skrzyni i wczytał się w zlecenia dostarczeia towarów. Część z nich była zakodowana, ale widział już taki "kod". 'Przemytnik nie miał nic przy sobie poza dokumentami?' - dopytywał. |
Agyar |
20:46:53
Agyar - Nie przeszukiwałem dokładnie, możliwe, że coś miał. |
Narracja |
20:48:42
Nikt nie niepokoił Salory. Banor zdziwiony był nieco faktem, że Salora używa wydanego przez niego potwierdzenia przedpłaty, ale też nie było jego sprawą dopytywać o to. Mogła spokojnie wypocząć w tym samym pokoju, który zajmowała przed wyprawą. |
Larrius |
20:49:13
Larrius Varro 'A gdzie jest sam przemytnik?' |
Agyar |
20:53:12
Agyar - Wydałem strażnikom. Powinien już siedzieć w zamknięciu. |
Salora |
20:54:31
Salora nie zwlekając udała się na zasłużony odpoczynek. |
Larrius |
21:01:06
Larrius Varro 'W takim razie proszę za mną' - powiedział wychodząc na górę. Musiał odebrać zeznania, nim mógł zorientować się czy za przemytnika była wyznaczona nagroda. |
Narracja |
21:03:56
Agyar został poprowadzony do niedużego pomieszczenia z dwoma krzesłami i biurkiem. Gdyby nie kilimy na ścianach i srebrne świeczniki, pewnie przypominał by bardziej celę przesłuchań. Larrius był bardzo szczegółowy w raportach, więc trwało to i trwało w nieskończoność. Tym samym Agyar dowiedział się że za obywatelską postawę nagrodą jest wdzięczność cesarstwa, zaś wyznaczone nagrody są spisane. Larrius wychodził kilka razy pozostawiając Agyara samego, po czym wracał przypominając sobie o kolejnym dokumencie do wypełnienia. Wrócił po raz kolejny i usiadł za biurkiem. |
Larrius |
21:04:31
Larrius 'Gratuluję, była nagroda' - powiedział w końcu. 'Więc... Zanim ci ją wydam, powiedz jeszcze gdzie powinniśmy cię szukać w razie czego' |
Narracja |
21:19:06
W obydwu tawernach ranek ogłosił się sam- hałasem ludzi najróżniejszych, skoro ci których było stać, woleli przed pracą zjeść w towarzystwie i zapić to czymś porządnym, niekoniecznie tanim alkoholem. Salora mogła słyszeć z góry jakieś durne przepychanki dwóch jegomości Nordów, oraz uspokajającego ich barmana. Ai'Dar słuch miał jeszcze czujniejszy, a w Ośmiu Talerzach zwykle stołowali się kupcy, którzy jeśli z czegoś słynęli, to na pewno nie z dyskretnych i cichych rozmów. |
Agyar |
21:19:57
Agyar - Zapewne zostanę jeszcze kilka dni tu, w mieście - oznajmił z ociąganiem - Jest tu jakieś miejsce, gdzie można się zatrzymać? |
Salora |
21:22:44
Salora wstała jak zwykle cała zamulona. Nienawidziła poranków. Nie czuła się ani trochę wyspana tym bardziej, że cała śmierdziała i była brudna. Zamierzała doprowadzić się do porządku, bo nawet niewidzialność jej nie pomoże. Ubrała się i wyszła z karczmy. Szła nad pobliską rzekę. |
Larrius |
21:32:49
Larrius 'W forcie niestety tylko dla legionu cesarskiego. Najbliżej dopiero w mieście, w Balmorze. Jest już rano, więc z pewnością będą wolne miejsca. Są tam dwie gospody oferujące pokoje. Izba Rajców, oraz Osiem talerzy, i jedna i druga tuż przy wejściu do miasta, jedna po wschodniej, a druga po zachodniej stronie' |
Larrius |
21:33:54
Larrius 'Jeśli jesteś poszukiwaczem przygód, może warto rozejrzeć się za przynaleznością do gildii lub organizacji? Mają siedziby w każdym większym mieście w Tamriel, to duża wygoda mieć zawsze darmowy nocleg i posiłek' |
Narracja |
21:35:20
Salora nie miała daleko. Ot, przejść obok łazika, aż do mostu, od niego brzegiem odbić w prawo. Nie było tutaj najcieplej, bo poranne słońce zakrywały wzgórza i skały, ale za to nie zaglądał tu nikt niepożądany. No, prawie nikt. |
Salora |
21:37:18
Salora rozglądała się czy nikt za nią nie idzie ani czy nie ma w pobliżu nikogo. Jeśli się upewniła to zamierzała umyć się w rzece. Będzie musiała pomyśleć też nad nowymi ubraniami. |
Agyar |
21:37:41
Agyar kiwnął głową - Dziękuję za informację, rozważę taką możliwość - mruknął - Gdyby za to tu znalazły się jakieś zlecenia... |
Larrius |
21:40:56
Larrius położył sakiewkę na stole. 'To nagroda za przemytnika. 120 septimów' |
Mistrz Gry |
21:41:42
Użytkownik Wilcza ma teraz o 120 więcej złota w ekwipunku. |
Agyar |
21:44:21
Agyar zaraz zgarnął sakiewkę ze stołu - Dzięki - mruknął, wstając - Wobec tego dziękuję za wszystko. Żegnam. - ruszył ku wyjściu, jeśli Larrius nie miał mu nic więcej do powiedzenia. |
Narracja |
21:48:18
Nikt Salorze nie przeszkadzał. Jedyne na co musiała uważać to zębacze, których mnóstwo pływało w tutejszych wodach. |
Larrius |
21:49:44
Larrius 'W porządku, gdybyś jednak zechciał zleceń, wróć tutaj' |
Agyar |
21:51:27
Agyar - Oczywiście - machnął mu ręką na pożegnanie i wyszedł. Po czym skierował się do miasta, szukać noclegu. |
Salora |
22:00:19
Salora zdawała sobie sprawę z ryzyka więc trzymała się blisko brzegu. Kiedy była już umyta, przyodziała swoje brudne ubrania i wróciła do miasta. Na celu miała znaleźć handlarza, który w swojej ofercie miał ubrania. |
Ai\'dar |
23:26:08
Ai\'dar wstał, ogarnął i szedł na dół. |
Narracja |
23:43:24
W Balmorze były dwie pracownie krawieckie. Jedna niedaleko Izby Rajców, wystarczyło wyjść w podwórze, minąć sklep Ra'Virra i wejść naprzeciwko budynków gildii. Był też lombard, dużo bliżej. Tam często można było kupić modny kaftan po zaniżonej cenie. Była też, na zachodzie miasta, pracownia dobrego krawca, który oderował jednak zwykłe, choć również w miarę gustowne ubrania. Po odzież z prawdziwego zdarzenia trzeba było się pofatygować aż do Ald'Ruhn, a takie sprawunki lepiej, i oszczędniej jest załatwiać przy okazji.
|
Narracja |
23:45:57
W Ośmiu Talerzach barmanki były już w pracy. Mocno niewyspane, więc w chwilach wolnych popijały flin, w nadziei że nikt braku dwóch butelek nie zauważy. |
Narracja |
23:47:32
Agyar bez problemu dotarł do Balmory. W oddali widział wchodzącą do miasta Dunmerkę. Nic ciekawego dla niego - Dunmerka jakich wszędzie setki. Jednak tuż za wejściem wisiał szyld Izby Rajców. Miasto nie miało oficjalnych bram, wejścia do niego wyznaczały od wschodu lazik i jego podest, a od zachodu mur świątynny i spływ rzeki Odaii. |
Agyar |
23:51:35
Agyar wszedł więc do Izby Rajców i rozejrzał się badawczo po wnętrzu. Potem podszedł do lasy, wymruczawszy słowa powitania spytał o wolny pokój. |
Salora |
23:53:21
Salora nie lubiła zbytnio zakupów więc wolała uporać się z tym wszystkim jak najszybciej. Udała się do sklepu nieopodal Izby i tam zamierzała zakupić ubrania niemalże identyczne do tych, które miała na sobie. |
Ai\'dar |
23:55:17
Ai\'dar usiadł do pobliskiego stoliku, i czekał za znajomą Dunmerką. |
Data | 13.03.2018 |
Bonar |
00:09:11
Bonar 'Jest jeden, tylko na dzisiaj. ' - odpowiedział. 'Dziesięć sztuk złota' |
Narracja |
00:10:01
Barmanka Ośmiu talerzy była zajęta. Dosyć późno zauważyła kota. Litościwie podstawiła mu kubek z jakimś słabym winem. 'W głowie szumi?' - zaśmiała się. |
Ai\'dar |
00:23:32
Ai\'dar - Khajitowi nie szumi, a panience dzisiaj jak samopoczucie? Ai*dar po spacerować by chciał po Balmorze z piękną dunmerką |
Strona 3 z 444 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 4, ... 442, 443, 444, Następna |