Strona 124 z 217 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 123, 124, 125, ... 215, 216, 217, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 04.04.2019 |
Ailion |
21:33:14
Ailion śmiechnął - Bardzo ciekawska jesteś. To może rozgość się a ja postaram się zaspokoić w jakiś sposób twój głód wiedzy? |
Eris |
21:41:58
Eris -No dobrze. To... zaczekam w domu.-powiedziała i poszła w tamtą stronę. |
Ailion |
21:43:39
Ailion - A nie wolisz tu ze mną posiedzieć? Ładna pogoda... ciepło... po co w domu się kisić. |
Eris |
21:46:39
Eris -Poleżeć. Odpocząć. |
Ailion |
21:48:09
Ailion - Czyli jak skończę to mam przyjść do ciebie? |
Eris |
21:50:01
Eris -Właściwie jeśli robisz coś w czym mogę pomóc... to może pomogę... |
Ailion |
21:52:54
Ailion - Nie chciałaś czasem poleżeć i odpocząć? - uśmiechnął się - Zaraz przyjdę. Nie kłopocz się. |
Eris |
21:56:30
Eris -No dobrze.- powiedziała i poszła do domu. Jeśli jej nie zatrzymał to wchodzi do srodka i zamyka drzwi. Po tym w drodze do łóżka rozgląda się za jakimiś interesujacymi rzeczami. |
Eris |
22:14:07
Eris Widziała jakieś książki. Przyrządy do wytwarzania rzeczy. Jakieś zioła których nawet nie znała. Słowem nic co jakoś mocniej przykułoby jej uwagę. Nie szukała w sumie aż tak dokładnie. Tu na wiele nie liczyła. Nieco zmartwiona położyła się i spróbowała coś zmienić. Dokładniej uczynić twardym róg poduszki. Naprawdę mały kawałek. |
Narracja |
22:20:53
Róg poduszki stał się sztywny. |
Eris |
22:22:48
Eris Kładzie się na miekkiej części i drzemie. |
Narracja |
22:24:50
Eris obudził skrzyp otwieranych drzwi. |
Eris |
22:27:17
Eris Spoglada leniwie w stronę drzwi. |
Ailion |
22:27:44
Ailion pojawił sie w drzwiach - Ahhh śpisz... przepraszam. |
Eris |
22:30:18
Eris -Teraz nie... Więc nie ma problemu.- leży sobie dalej. |
Ailion |
22:33:36
Ailion wszedł do środka choć wahał się - Potrzeba ci czegoś? Wody? Jedzenia? - potem zerknął, że nic nie ruszyła. |
Eris |
22:35:49
Eris -Właściwie to dobry pomysł. Co mamy do jedzenia? |
Ailion |
22:39:27
Ailion - owoce w koszu obok twojego łóżka... których jeszcze nie ruszyłaś. |
Eris |
22:42:07
Eris Popatrzyła na owoce. Sięga jakiś którego nie zna. -Co to za owoc? |
Ailion |
22:49:30
Ailion - To Nil. Lekko gorzkawy, mocny w smaku i można się nim dobrze najeść - sam owoc prezentował się podobnie co ananas jednakże bez liści i był w kolorze czerwonym. |
Data | 08.04.2019 |
Narkesade |
20:49:21
Narkesade - Nic mi nie jest. Tu nie swędzi |
Caramorii |
20:49:32
Caramorii - Zaraz się wychłodzisz i utoniesz. To nie rzeka ani jeziorko. |
Narkesade |
20:49:37
Narkesade - nie utonę, umiem pływać |
Caramorii |
20:49:43
Caramorii - Wracaj na pokład. Jesteś zmiennocieplny! |
Narkesade |
20:49:49
Narkesade - Nieprawda! Jestem normalny! |
Caramorii |
20:49:56
Caramorii - Zaraz będziesz martwy jak nie wrócisz na pokład! |
Narkesade |
20:50:01
Narkesade spróbował podlecieć w górę i ochlapać caramoriego |
Narracja |
20:50:10
Narkesade chyba szybko zrozumiał, że wzbicie się w górę będąc w wodzie raczej mu nie wyjdzie. Wykonując dynamiczne i szybkie ruchy dość szybko wytracał ciepło i czuł jak traci siły szybciej niż normalnie. |
Narkesade |
20:50:18
Narkesade nadal mocno bił skrzydłami wodę |
Caramorii |
20:50:23
Caramorii rzucił mu linę - łap. |
Narkesade |
20:50:28
Narkesade zacisnął zęby na linie |
Caramorii |
20:50:36
Caramorii wciągnął urwisa na górę - To było lekkomyślne i głupie. |
Narkesade |
20:50:41
Narkesade - Nieprawda! Łuski mniej swędzą |
Caramorii |
20:50:48
Caramorii - Usiądź i pozwól, że coś ci wytłumaczę. |
Narkesade |
20:50:53
Narkesade usiadł |
Caramorii |
20:50:59
Caramorii - Po pierwsze to zanim coś zrobisz... pomyśl. Gdybyś dłużej siedział w tej zimnej wodzie to byś poczuł zmęczenie, senność, a potem byś utonął. |
Narkesade |
20:51:09
Narkesade - Ale nie utonąłem |
Caramorii |
20:51:16
Caramorii - Bo ci rzuciłem linę! Sam przecież widziałeś, że nie jesteś sam w stanie się wydostać. |
Narkesade |
20:51:22
Narkesade zwinął się w kłębek obrażony |
Caramorii |
20:51:27
Caramorii - Oczywiście - nadymał się - Ty się obrażaj... |
Narkesade |
20:51:32
Narkesade machnął tylko ogonem |
Caramorii |
20:51:39
Caramorii - Nim coś zrobisz to przemyśl czy to czasem nie skończy się źle. Nie działaj roztropnie... |
Narkesade |
20:51:46
Narkesade znów machnął ogonem |
Caramorii |
20:51:50
Caramorii - Daj znać jak ci przejdzie - skupił się na sterowaniu żaglem. |
Narkesade |
20:51:56
Narkesade dalej tak leżał obrażony od czasu do czasu tylko się drapiąc |
Narracja |
20:52:03
Kiedy nastała noc, a niebo usłało się gwiazdami pod przewodnictwem wielkiego srebrnego Vemisa Caramorii podszedł do niego i okrył go kocem. |
Narkesade |
20:52:10
Narkesade - Nie potrzebuję |
Caramorii |
20:52:16
Caramorii kucnął obok niego - Przepraszam. Za to, że byłem dla ciebie taki niedobry. |
Narkesade |
20:52:22
Narkesade - No dobrze. Wybaczam - spojrzał na niego |
Caramorii |
20:52:26
Caramorii - To weź koc. Noce na wodach są szczególnie mroźne. Ale tam gdzie płyniemy jest bardzo ciepło. |
Narkesade |
20:52:31
Narkesade - Podzielę się z tobą! |
Caramorii |
20:52:38
Caramorii - Nie trzeba. Mam swój - uśmiechnął się - Ale doceniam - podrapał go po głowie. |
Narkesade |
20:52:45
Narkesade mruknął z zadowoleniem |
Narracja |
20:52:54
Żegluga trwała okrągłe 5 dni. Prowiant powoli się kończył. Podobnie jak woda, której zostało niemalże tylko i wyłącznie do dzisiaj. Wtem na horyzoncie ujrzeli gęste białe chmury, a pod nimi wody spowijała mgła. Caramorii uradował się. |
Caramorii |
20:53:01
Caramorii - TAK! UDAŁO NAM SIĘ! ZNALEŹLIŚMY! |
Narkesade |
20:53:07
Narkesade - SKARB?! Gdzie?! |
Caramorii |
20:53:14
Caramorii - Nie skarb... wyspa! Juran! Znaleźliśmy wyspę, której nigdzie nie ma na mapach. Żadnych. |
Narkesade |
20:53:19
Narkesade - Kiedy to tylko kawałek ziemii |
Caramorii |
20:53:24
Caramorii - Na której znaleźć można wiele skarbów. Zależy co przez to rozumieć. |
Narkesade |
20:53:29
Narkesade - No, niech będzie |
Narracja |
20:53:35
Ląd powoli zaczął się im odsłaniać. Pierwsze co rzuciło się w oczy to ogromny wulkan, który zdawać by się mogło sięga chmur. Choć nad całą wyspą rozciągała się ogromna mgła. Chmury tutaj okrywały niemal całe niebo i nawet zapowiadało się na deszcz. |
Caramorii |
20:53:40
Caramorii - To wyspa jednego ze strażników. Słyszałeś o nich? |
Narkesade |
20:53:45
Narkesade - Ci którzy pilnują porządku w miastach?.. |
Caramorii |
20:53:49
Caramorii - Nie tacy strażnicy. Chodzi o strażników żywiołów i równowagi. |
Narkesade |
20:53:54
Narkesade - to nie wiem |
Caramorii |
20:53:59
Caramorii - Może poznasz samą Lady Arien? - uśmiechnął się - Umie latać, a wygląda jak człowiek. |
Narkesade |
20:54:06
Narkesade - Naprawdę?! |
Caramorii |
20:54:15
Caramorii - Jest panią przestworzy. Strażnikiem nieba, wiatru... chmur i powietrza. Jej zamek znajduje się tam - pokazał na skupisko chmur nad wyspą. |
Narkesade |
20:54:21
Narkesade - Mogę do niej polecieć?! |
Caramorii |
20:54:40
Caramorii - Niestety nie możesz do niej polecieć. To bardzo wysoko. |
Narkheshade |
20:54:45
Narkheshade - dam radę |
Caramorii |
20:54:52
Caramorii - Bądź cierpliwy. Dostaniemy się do niej w normalny sposób. |
Narkheshade |
20:54:57
Narkheshade przekrzywił łeb - to latanie nie jest normalne?.. |
Caramorii |
20:55:03
Caramorii - To bardziej skomplikowane niż ci się wydaje. Ale uważam, że Arien dba o to, by nie mieć żadnych latających nieproszonych gości. |
Narkheshade |
20:55:11
Narkheshade - A to ona nie ma problemu żeby wrócić do domu? |
Caramorii |
20:55:17
Caramorii - Nie musi wracać, bo nigdy go nie opuszcza. No prawie. Raz opuściła go podczas pierwszej wielkiej wojny. |
Caramorii |
20:55:22
Caramorii - Przepraszam... mój błąd. Dwa razy ale o drugim lepiej nie mówić. I tak nie będziesz wiedział. |
Narkheshade |
20:55:27
Narkheshade - To skąd bierze skarby?! Na pewno będzie bardzo szczęśliwa jeśli jej jakiś przyniesieny! |
Caramorii |
20:55:35
Caramorii - Z pewnością się ucieszy z podarku. Coś znajdziemy z pewnością. Ta wyspa... to taki jakby inny świat. |
Narkheshade |
20:55:42
Narkheshade stanął na dziobie wyczekując niecierpliwie aż dobiją brzegu |
Narracja |
20:55:48
Nim dopłynęli smok mógł podziwiać małą plażę oraz gęsty, olbrzymi i wilgotny las. Drzewa tu były bardzo wysokie i powykręcane w różne strony. Z niektórych zwisały jakieś liny... Wszystko było mocno i gęsto porośnięte. |
Narkeshade |
20:56:26
Narkeshade znów zaczął się drapać, tym razem asz poleciały łuski |
Caramorii |
20:57:22
Caramorii - Uspokój się... |
Narkeshade |
21:00:02
Narkeshade - Kiedy sweeeeędzi - zaczął tarzać się po pokładzie |
Caramorii |
21:01:14
Caramorii - Ehh... coś ci znajdziemy na tą twoją "dolegliwość" - przybił do brzegu - Staraj się nacieszyć pobytem tutaj. |
Narkeshade |
21:03:14
Narkeshade dalej się drapał, a łuski powoli zaczynały tworzyć dziurę, pojawiły się pierwsze rozdarcia. W końcu przestał się drapać, rozejrzał się, pociagnął nosem |
Caramorii |
21:05:01
Caramorii przyjrzał się smokowi - Ale żeby ci aż całe łuski odpadały? To nie normalne. |
Narkeshade |
21:08:00
Narkeshade - Jak nie normalne? Normalne. Cała zejdzie. Tylko swęeeeedzi. Potem będę musiał wyschnąć. |
Caramorii |
21:10:27
Caramorii - Zazwyczaj dragonici nie zrzucają całych łusek tylko wylinkę. I to też nie wszystkie. Niektóre wcale nie mają tego co ty. Szczególnie latające. |
Narkeshade |
21:12:16
Narkeshade - A co mam ja? |
Caramorii |
21:13:37
Caramorii - Ty zrzucasz całe łuski - podniósł jedną i obejrzał - Na ich miejsce powinny wyrosnąć ci większe i twardsze... nie wiem. Pierwszy raz mam do czynienia z twoim żywiołem. |
Narkeshade |
21:16:48
Narkeshade - Mówiłeeem zejdą wszystkie |
Caramorii |
21:17:35
Caramorii - Musisz to przeboleć. A teraz chodź. |
Narkeshade |
21:21:06
Narkeshade machnął skrzydłami i chwilę potem zwalił się Caramoriemu na ramię |
Caramorii |
21:24:06
Caramorii - Ejj co ty robisz? Za cięzki jesteś! - wywalił się. |
Narkeshade |
21:25:58
Narkeshade przekrzywił łęb - czemu się kładziesz. Mówiłeś, ze idziemy |
Caramorii |
21:26:54
Caramorii - Idziemy, a nie ja idę. Idziesz obok mnie, a nie siedzisz na mnie. |
Narkeshade |
21:30:03
Narkeshade - No dobra, dobra - poczłapał obrażony |
Caramorii |
21:30:29
Caramorii wstał i otrzepał się - Byś chociaż uprzedził... |
Narracja |
21:31:27
Las już na samym wstępie był bardzo gęsty. Plaża natomiast była mała. Kiedy już przekroczyli linię drzew szło im sie mierzyć z zaroślami wszelkiej maści bądź lianami. Nie było żadnych ścieżek. |
Strona 124 z 217 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 123, 124, 125, ... 215, 216, 217, Następna |