Strona 33 z 217 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 32, 33, 34, ... 215, 216, 217, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 05.05.2018 |
Elandiel |
13:27:29
Elandiel - Przygotowane specjalnie dla ciebie. Nawet jeśli demony spróbują cię odbić mogą minąć lata nim otworzą tą klatkę - uśmiechnął się nieznacznie i zaraz wrócił do pierwotnego wyrazu - Zajmiesz w niej honorowe miejsce - wskazał gestem ręki by weszła do niej - Zapraszam. |
Agasharr |
13:28:31
Agasharr - Wątpię by którykolwiek zainteresował się moim losem - mruknęła, nim weszła do środka. |
Elandiel |
13:29:44
Elandiel - Ja również wątpię - zatrzasnął za nią drzwi od klatki - Ruszamy! - wsiadł na konia. To samo uczyniła reszta jego oddziału. Po chwili ruszyli. Po jakimś czasie Agasharr mogła zauważyć, że jadą w kierunku stolicy. |
Agasharr |
13:32:11
Agasharr 'Czyli zawracamy' - pomyślała z lekkim zawodem. Widać tym razem nie udało jej się osiągnąć ani jej celu ani celu Azazela. Co nie znaczy, że miała zamiar zrezygnować. Na razie siedzała grzecznie. |
Narracja |
13:41:07
Nastało południe. Dnia następnego. Tego samego czasu Kagetsuki przybył do Nevaede... |
Narracja |
13:42:04
"Agasharr wszystko zepsuła" - usłyszała znajomy głos Ziz. Zdanie to było wypowiedziane szeptem. |
Agasharr |
13:43:44
Agasharr niby to drgnęło nerwowo ucho. Liczyła, że Ziz zrozumie to jako informację, że jej słucha. Wolała nie odzywać się jeśli ktoś miał ją zobaczyć. Choć raczej po Ziz by nie płakała, podejrzewałaby, że miałaby raz bardziej przerąbane. |
Ziz |
13:47:35
Ziz - Czemu nie uciekła kiedy mogła? |
Agasharr |
13:53:58
Agasharr - Miałam plan - odpowiedziała szeptem, pochylając głowę, by nikt nie widział, że mówi. |
Ziz |
13:57:18
Ziz - Chyba zły plan. |
Agasharr |
13:58:18
Agasharr nie odpowiedziała |
Ziz |
14:04:44
Ziz - Agasharr nie może. Agasharr ma misje. |
Agasharr |
14:05:24
Agasharr - Czego nie mogę? |
Ziz |
14:06:00
Ziz - Zwieść Pana. |
Agasharr |
14:07:36
Agasharr milczała chwilę. Nim znów się odezwała - Możesz mnie rozkuć, znaleźć klucz czy cokolwiek? |
Ziz |
14:12:49
Ziz - Tego otworzyć nie da się jak zwykły zamek. Magia Neredii. |
Amelia |
19:13:12
Amelia powoli cofnęła się do poprzedniego korytarza. Wyjrzała zza rogu, zasłaniając lekko latarkę, by zwężyć snop światła. |
Narracja |
19:45:59
Amelia ujrzała jedno z tych monstrów, któremu właśnie ucięła niedawno rękę. Okazało się, że był to właśnie ten sam. Miał uciętą jedną rękę do połowy, a z jego rany sączyła się ciecz, która zdawała się wypalać kamienną podłogę pod nim tworząc malutkie ślady. Stwór wąchał i obracał łeb na wszystkie strony. Nie zauważył Amelii. Nie miał nawet czym, gdyż nie posiadał oczu. |
Druid |
20:30:57
Druid - Gdzieś, gdzie nikomu już więcej krzywdy nie zrobi. |
Vlanca |
20:35:12
Vlanca mogła zaufać, że dotrzymał obietnicy, bądź nie ufać. Ciężko byłoby jednak podróżować z kimś, komu ufać nie można, więc podjęła decyzję i skinęła mu głową na znak, że rozumie. Pojadła jeszcze trochę owoców i była gotowa do drogi. |
Druid |
20:36:14
Druid dogasił ognisko i podziękował naturze, że ugościła ich należycie. Spojrzał na Vlancę - Nasza dalsza podróż będzie trudniejsza z każdym przebytym metrem. Jesteś gotowa? |
Vlanca |
20:43:10
Vlanca - Zobaczymy - stwierdziła. - Muszę jednak zapytać o coś, co nie daje mi spokoju. Dlaczego nie powiedziałeś, że Cirion potrzebuje pomocy, ale że jest nam niezbędny? |
Druid |
20:44:59
Druid - Cirion był dobrym elfem. Nigdy nie chciał źle i chciał pomóc wszystkim bez wyjątku. Jego chęci przerastały jego możliwości więc zwrócił się do sił nie z tego świata. Demon zwiódł go obietnicą o prawym świecie... Nie chciałem ci mówić o tym. Miałem nadzieje, że demon pozostanie jeszcze jakiś czas w uśpieniu. |
Vlanca |
20:49:09
Vlanca - Ale dlaczego to na ciebie był zły? Chyba gdy o tym mówił, nie przemawiał przez niego demon. |
Druid |
20:50:02
Druid - Cirion... Już nie jest tą samą osobą, która była kiedyś. Wpływ demona zmienił go doszczętnie. |
Vlanca |
20:54:28
Vlanca - Ciężko mi w to uwierzyć. To on znalazł mnie na brzegu i zaopiekował się mną. |
Druid |
20:54:49
Druid - Mi również. Że cię nie zabił... |
Vlance |
20:58:55
Vlance nie spodobały się te słowa. - To ty miałeś nadzieję, że można mu pomóc i nawet nie ostrzegłeś przed niebezpieczeństwem. |
Druid |
21:00:07
Druid - I nadal ją mam. Przepraszam, że cię nie ostrzegłem. Zbyt dużo nadziei może zgubić. |
Vlanca |
23:31:19
Vlanca - Nadal nie powiedziałeś, co was tak poróżniło. Chodziło o twoją córkę... Violet? |
Data | 06.05.2018 |
Agasharr |
08:58:38
Agasharr obejrzała się jeszcze raz, jak wygląda sytuacja. Kto jej pilnuje, kto gdzie jedzie. |
Narracja |
12:35:35
Nikt po boku i z tyłu nie jechał. Zapewne dla bezpieczeństwa, gdyby Agasharr mogła zrobić coś przez te kraty. Z przodu nie widziała nic bo zasłaniała jej konstrukcja wozu. Ziz wisiała na kratach z tyłu i patrzyła się bez wyrazu na Agasharr. |
Agasharr |
18:34:01
Agasharr - Możesz wciąż używać swoich zdolności? I zniknąć? |
Ziz |
18:37:51
Ziz przekrzywiła lekko łepek - Nie widzę powodu by nie mogła. |
Agasharr |
18:41:48
Agasharr wyciągnęła do niej ręce, wnętrzem ku górze - zrań mnie, ale z łaski twojej nie tak bym się wykrwawiła |
Ziz |
18:51:35
Ziz - Gdzie ma zranić? |
Agasharr |
18:53:46
Agasharr podsunęła jej ręce pod nos - Tu. Żeby było jak najwięcej krwi. |
Ziz |
19:02:34
Ziz wbiła pazur w rękę Agasharr i przejechała po niej tak by nie naruszyć żadnej żyły czy tętnicy. |
Agasharr |
19:08:48
Agasharr - A teraz znikaj. Jeśli otworzą drzwi klatki, zwiewaj i nie daj się złapać. - nakazała. Przystawiła krwawiące ręce na chwilę do ust, umazała krwią szyję. Kolejną rzeczą którą usłyszeli eskortujący ją żołnierze, był zwierzęcy wręcz skowyt bólu. |
Data | 08.05.2018 |
Druid |
19:40:07
Druid - Cirion i moja córka mieli się ku sobie. Nie miałem nic przeciw ich związkowi... byłem nawet szczęśliwy. Do czasu pamiętnej nocy. Wtedy to demon zamieszkujący Ciriona zmanipulował jego umysłem tak, że posunął się do zabicia mojej żony i córki. |
Amelia |
19:42:41
Amelia wycofała się parę kroków i przygotowała broń. Dobije to coś gdy tylko wlezie zza rogu, a spodziewała się, że wyjdzie. |
Vlanca |
19:43:23
Vlanca spojrzała na niego współczująco. - To po tym został wygnany, tak? Jednak nie rozumiem... Wydawał się mieć większą urazę do ciebie niż ty do niego. |
Druid |
19:45:05
Druid - Dzięki mnie Cirion przeżył. Chcieli go zabić, jednak wiedziałem, że to nie on zrobił. Przez te lata pracowałem nad tym by go uwolnić... Jak już mówiłem demon spaczył jego umysł. Kłamstwo powtarzane wielokrotnie staje się prawdą. |
Mistrz Gry |
19:45:21
PatrickLavender rzuca kością: (Czy to coś znajdzie Amelię?) 1.1k100(m0%) = 24 2.1k100(m0%) = 36 3.1k100(m0%) = 45 [Wynik:TAK] |
Narracja |
19:46:41
Amelia cofając się do tyłu nastąpiła na kamyczek, który bardzo głośno chrupnął pod naporem jej ciała. Jak coś tak małego może wydać z siebie tak głośny dźwięk? Prócz dzieci rzecz jasna. Stwór natychmiast odwrócił się w jej kierunku i ruszył z kopyta. Amelia miała bardzo mało czasu na reakcję. |
Vlanca |
19:46:43
Vlanca - I w jakie to kłamstwo uwierzył Cirion? |
Druid |
19:52:04
Druid - Nie mam pojęcia co mu nagadywał przez tak długi czas. |
Amelia |
19:57:21
Amelia zaczęła strzelać. Szczęśliwie broń energetyczna nie była specjalnie głośna i może żaden z jego kolegów nie usłyszy. Celowała głównie w tors, rzadziej próbowała wyżej, w głowę lub szyję. Cofając się i strzelając do tak ruchomego celu lepiej było nie bawić się w headshoty. |
Vlanca |
20:00:14
Vlanca zamyślona nie odzywała się dłuższą chwilę, idąc w milczeniu. |
Narracja |
20:06:22
Amelia mogła pokonać bestię jednym celnym strzałem w tors. Owszem trafiła. Lecz adrenalina nakazała jej oddać jeszcze kilka zbędnych pocisków w truchło bestii. Może według Amelii broń nie była głośniejsza od nadepniętego kamyczka lecz ruch, szmer, i drapanie w ściany mówiły co innego. Wzmogły się jeszcze po tym jak Amelia ubiła stwora. Czyżby się jakoś ze soba komunikowały? |
Narracja |
20:07:10
Wóz zatrzymał się nagle i jeden z członków Zakonu podjechał na koniu sprawdzić co się dzieje. |
Elf |
20:07:39
Elf - Ta wariatka próbuje popełnić samobójstwo! - krzyknął do reszty. |
Narracja |
20:09:34
Druid również milczał. Nastała grobowa cisza. Poza szumem liści i odgłosów ptaków nie słyszeli nic więcej. Las był spokojny, aż za bardzo. Vlanca jednak czuła złowrogą aurę bijącą od drzew. Widziała do czego mogą być zdolne jeśli wyczują krew. Po pewnym czasie Druid się zatrzymał. To samo zalecił Vlance gestem dłoni. |
Amelii |
20:11:09
Amelii oczy urosły nagle. Niedobrze. Spojrzała na rozwiązaniu "B2" w oba korytarze, ten z którego wcześniej przyszła i ten, w którym jej jeszcze nie było. Skąd szmerów wydawało się mniej? Czy były wszędzie? Jak nie dało się usłyszeć różnicy, pobiegła korytarzem, w którym jej nie było zaznaczając szybkie B3. |
Agasharr |
20:13:26
Agasharr dalej udawała, że wije się z bólu, rękę przyciskała do szyi by zarazem ją zasłonić jak i by spływająca z rany na ręce krew sprawiała wrażenie, że przy okazji jest też ranna w szyję. Pluła krwią, której specjalnie w tym celu się "napiła", udawała śmiertelnie ranną. Albo prawie śmiertelnie. Widziała już tylu konających ludzi, sama tylekroć razy była ranna.. powinno wyjść przekonująco. |
Vlanca |
20:15:29
Vlanca patrzyła pod nogi, teraz jednak po zatrzymaniu się uniosła głowę i spojrzała na starca wodnistymi oczkami. |
Narracja |
20:18:16
Amelia nie mogła zlokalizować źródła hałasu więc pobiegła w nieznany korytarz tak jak jej podpowiadała intuicja. Długo na rozwidlenie czekac nie musiała. Miała do wyboru. Biec dalej na wprost bądź też skręcić w prawo. |
Narracja |
20:20:02
Zaraz przed kratami zjawił się Elandiel. W jego oczach widać było zaskoczenie obecną sytuacją - Ona nie może zginąć! Nie tak łatwo! - krzyknął - Wyciągnąć ją i wyleczyć! Ruchy! |
Narracja |
20:20:48
Elfy poszły za rozkazem. Otworzyli klatkę. Jeden z nich szykował już zaklęcie, jednak Agasharr nie mogła mieć pewności co ma spowodować. |
Narracja |
20:22:05
W tym momencie coś skoczyło na głowę Elandiela szamocząc się z nim. Drapiąc i gryząc. Była to Ziz. Wszystkie Elfy odwróciły się do Agasharr plecami. Mimowolnie. To była jej szansa. |
Druid |
20:22:52
Druid - Wkraczamy na ich tereny łowieckie - mruknął - Musimy miec uszy i oczy szeroko otwarte. Nie możemy dać się zaskoczyć. |
Agasharr |
20:23:55
Agasharr nagłym zrywem rzuciła się ku wyjściu z klatki, porzucając materialną formę. Szybko wybrała na swój cel jednego z elfów, by schować się na chwilę w jego ciele. |
Vlanca |
20:24:34
Vlanca - Czyli już niedaleko - lekko się ucieszyła. |
Narracja |
20:25:02
Efekt zaskoczenia zadziałał na korzyść Agasharr. |
Druid |
20:26:11
Druid - Jeśli nas złapią istnieje cień szansy, że nie zabiją nas od razu. |
Vlanca |
20:30:54
Vlanca - To chyba nie jest twój plan, dać się złapać? |
Druid |
20:31:23
Druid uśmiechnął się nieznacznie. |
Agasharr |
20:31:28
Agasharr starała się przejąć nad nim błyskawicznie kontrolę i zmusić cudze ciało, by dobyło broni i niby usiłując pomóc w pierwszym odruchu Elandielowi, ostatecznie uderzyło prosto w niego. |
Mistrz Gry |
20:34:49
PatrickLavender rzuca kością: (Agasharr się powiedzie? ) 1.1k100(m0%) = 2 2.1k100(m0%) = 60 3.1k100(m0%) = 93 [Wynik:TAK] |
Narracja |
20:36:23
Nikt nie domyślił się nawet, że Agasharr przejęła kontrolę nad elfem. Wszystko działo się tak szybko, że nikt nie zdążył zareagować. Agasharr przebiła mieczem ciało Elandiela, po czym ten spadł z konia. Elfy natychmiast rzuciły się z zamiarem zabicia zdrajcy choć część z nich stała otumaniona zdziwieniem. |
Mistrz Gry |
20:36:33
PatrickLavender rzuca kością: (Ziz przyeżyje?) 1.1k100(m0%) = 48 2.1k100(m0%) = 67 3.1k100(m0%) = 66 [Wynik:TAK] |
Narracja |
20:37:19
Ziz udało się uniknąć ataków, które próbował zadać jej sam Elandiel przed śmiercią, ponieważ jego bracia bali się podjąć jakąkolwiek akcję by przypadkiem nie uszkodzić dowódcy. |
Amelia |
20:37:25
Amelia zaznaczyła B4 na wprost i tam pobiegła. |
Narracja |
20:39:57
Amelia biegła prosto po czym musiała ostro skręcić w lewo. Na wprost niej widniał ślepy zaułek lecz po prawej stronie zauważyła na szczęście zakręt w prawo. Nie miała innej opcji niż tam pobiec. Przyparcie do ściany mogło oznaczać śmierć. Coś za nią biegło. Teraz Amelia stała przed nie lada wyborem. Miała do wyboru biec prosto, w lewo lub też w prawo. Wszystkie korytarze skrywały niewiadomą lecz prawa strona ukazywała większe "pomieszczenie". |
Agasharr |
20:39:58
Agasharr momentalnie opuściła ciało elfa, przybierając postać lisa, jakiś metr od niego. Nim ją przyuważyli planowała czmychnąć pod wóz, a za nim przyjąć półludzką formę, przywołując katanę. |
Vlanca |
20:40:08
Vlanca zaczęła się rozglądać. Czekają, ruszają dalej? |
Druid |
20:43:34
Druid nie ustawał i brnął dalej lecz jego krok jakby zwolnił. Mimo to nie zatrzymywał się choć Vlanca miała wrażenie, że podróż zaczyna sprawiać mu trudności. Las rozrzedzał się. Czuć można było również spadek temperatury. Musieli zbliżać się do gór. |
Amelia |
20:44:08
Amelia obawiała się, że pomieszczenie będzie miało tylko jedno wyjście. Pobiegła dalej prosto. Żałowała, że nie miała żadnych granatów. Mogłaby te gówniaki wysadzić w cholerę. Gorzej gdyby tym samym sobie zawaliła sufit na łeb... |
Narracja |
20:44:59
Agasharr udało się schować pod wóz jednak już nie była niezauważona. Wszystkie elfy otoczyły wóz ze skierowaną pod niego bronią. Agasharr była otoczona. Czekali na jej ruch. Ziz tym czasem uskoczyła na bok i zniknęła uciekając. Dwóch podążyło za nią. |
Narracja |
20:47:17
[Amelia] Jedno wyjście to chociaż wyjście. Korytarz, którym postanowiła pobiec - wyjścia nie miał. Ściana. Lita skała. A pod nią... dziura. Wydrążona z pewnością przez te stwory bo to właśnie z niej wydobył się skowyt. Po czym potwornie długie i chude łapy zaczęły z otworu wystawać. Bestia podciągnęła się na górę sycząc na Amelię. |
Vlanca |
20:47:33
Vlanca wolała nie komentować jego stanu. Zdecydował się, by iść z nią i nie chciała go ośmieszać, pytając czy na pewno da radę. |
Agasharr |
20:47:56
Agasharr przywołała płomienie, by rozlały się po ziemi. Nie tylko by ich zranić, przepłoszyć, ale również by ukryć się pośród nich do pewnego stopnia. Jeśli udało jej się choć na chwilę ich zdekoncentrować, planowała wyskoczyć, przybierając bardziej adekwatną do walki formę. |
Mistrz Gry |
20:49:06
PatrickLavender rzuca kością: (Plan Agasharr. ) 1. Płomienie zostaną stłumione1k100(m0%) = 29 2. Wszystko pójdzie zgodnie z planem1k100(m0%) = 16 3. Uda się w połowie1k100(m0%) = 76 [Wynik: Uda się w połowie] |
Narracja |
20:49:43
Płomienie rozeszły się po ziemi lecz elfy nie robiły sobie z tego wiele kłopotu. Coś chroniło elfy przed płomieniem. |
Druid |
20:52:35
Druid - Nie atakuj ich. Położysz się tylko - rzekł, a kilka kroków dalej Vlanca usłyszała łamaną gałąź i świst linki, która złapała druida. Wisiał on na drzewie opleciony w sieć. Korony drzew zaczęły szumieć jakby nagle zerwał się wiatr. |
Agasharr |
20:53:58
Agasharr [lis] postanowiła błyskawicznie skorzystać z iluzji. Przywoławszy dwa ostatnie listki, sama siebie uczyniła niewidzialną, zaś elfy zobaczyły jak spod klatki czmycha rudy lisek, poruszający się nieco szybciej niż przeciętnie, tak, że szybko ich wyminął i pobiegł dalej. |
Amelia |
20:57:28
Amelia strzeliła temu czemuś w łeb. Ostatnio wystarczyło raz, więc spodziewała się, że teraz też. Zaraz po tym wykonała gwałtowny zwrot i cofnęła się do poprzedniego skrzyżowania. Może jednak ogarnąć to pomieszczenie? Nie. Skręciła na razie w przeciwną stronę, zaznaczając korytarz. Jak coś na nią biegło, to oczywiście zastrzeliła. |
Narracja |
20:59:13
Bestia padła po jednym pocisku. Głowa eksplodowała jej tryskając kwasem na boki. Amelia oberwała. Czuła niemiłosierne szczypanie na nodze. To coś przeżarło jej spodnie i dobrało się do skóry. |
Vlanca |
21:03:53
Vlanca w pierwszym odruchu odskoczyła przestraszona. - Oszalałeś! - po chwili jednak stanęła nieruchomo, rozglądając się. Nie podobało jej się to. Wycofała się, by schować się za najbliższym drzewem. |
Narracja |
21:05:51
Elfy rzuciły się w pogoń za fałszywą Agasharr. Część z nich została jednak przy Elandielu, który był w ciężkim stanie, umierającym wnet lecz wciąż o dziwo żył. |
Narracja |
21:08:45
Kiedy Vlanca się odwróciła zobaczyła ostrze włóczni, które prawie wbiło jej się w szyje. Za nią zeskoczyło kilka kolejnych elfów z łukami. Elf, a raczej Elfka, która mierzyła włócznią w gardło Vlanci była skąpo ubrana w odzież wykonaną z patyków i liści. Skórę miała jak zamszony kamień, oczy jak u kota, kły również o czym się dowiedziała, gdy ta na nią syknęła niczym zwierz. Uszy dużo dłuższe i bardziej wyczulone niż u zwykłego elfa. Włosy miała rude i roztrzepane w wielkim chaosie. |
Agasharr |
21:10:22
Agasharr nie próżnowała. Pod osłoną niewidzialności przybrała drugą postać, przywołała katanę i nie zdejmując z iluzji podeszła do jednego z elfów by uderzyć w odsłonięte miejsce. Nie zdejmując iluzji chciała tak odskoczyć i zaatakować kolejnego. Niech walczą z nią na oślep. |
Amelia |
21:11:42
Amelia syknęła i zerwała ochlapaną część spodni, po czym spróbowała wytrzeć skórę. Dobrze by było znaleźć coś do obmycia poparzenia, jednak nie przypominała sobie żadnej wody po drodze. |
Vlanca |
21:16:33
Vlanca starała się nie poruszyć za bardzo wodnym płaszczykiem, by nie zwrócili na niego uwagi. - Nie chcemy was skrzywdzić - rzekła cicho, przestraszona. |
Data | 09.05.2018 |
Narracja |
20:59:03
Elfica warknęła tylko na Syregę. Druga podeszła i zaczęła krążyć wokół Vlanci. Chyba pierwszy raz widziała kogoś takiego. Vlanca mogła zauważyć, że Druid jest już wiązany. Sznur zaczął być szykowany już dla niej. |
Narracja |
21:00:27
Kiedy Agasharr ugodziła jednego z elfów jej iluzja zniknęła. Tak jakby kontakt z elfem rozproszył całą magię. Elf oberwał i upadł ale reszta elfów od razu namierzyła widoczną już Agasharr. Lisica czuła, że została przez jakiś czas odcięta od swojej umiejętności. |
Vlanca |
21:02:06
Vlanca zerknęła na druida. Reakcja kobiety dała jej do zrozumienia, że winna siedzieć cicho. Nie stawiała oporu, gdy ją wiązano. |
Narracja |
21:05:58
Elfy zabrały Vlancę i Druida do swojego obozowiska. Wejście do niego było czyś zaskakującym. Pierw stanęli przed wielkim drzewem, a następnie jedna z elfek podeszła pod nie i ściągnęła drewnianą kratkę zamaskowaną liśćmi ujawniając tym samym podziemny tunel pod wielkim korzeniem. Wprowadziły ich do środka. Trzeba było się nieźle schylić by przejść bezpiecznie. Tunel był skąpany w mroku. Nic nie było widać... a raczej oni nic nie widzieli, bo elfki chyba wiedziały doskonale jak się poruszać. W końcu ujrzeli światło pochodni. Znajdowali się w wielkiej jamie. Ogromnej wręcz. Podziemne miasto dzikich elfów. Pełne ziemianek służących za domy. |
Narracja |
21:06:47
Wszyscy mieszkańcy zaraz zbiegli się przed wejście do obozu by zobaczyć kogo tym razem dorwali zwiadowcy. Sprawiali wrażenie zdziwionych, ale i również bardzo wrogo nastawionych. Mówili coś jednak Vlanca nie mogła ich zrozumieć. |
Agasharr |
21:07:54
Agasharr nie byłą jedynie magiem. Zwinnie doskoczyła do kolejnego przeciwnika, celując kataną w odsłonięte miejsce. Uważała jednak na pozostałych na tyle, na ile się dało. |
Strona 33 z 217 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 32, 33, 34, ... 215, 216, 217, Następna |