Strona 75 z 217 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 74, 75, 76, ... 215, 216, 217, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 18.09.2018 |
Patriel |
20:47:20
Patriel - Słuchaj mnie do cholery! to ty ubzdurałaś sobie ten cały pakt. Straciłaś moce i by je odzyskać to zrobiłaś to. Bycie że mną nie jest bezpieczniejsze od bycia z twoim bratem który poluje na ciebie jak na zwykłe zwierzę... Zamiast próbować zakończyć konflikt ty go to pogłębiacz. Masz cały czas do mnie żal i pretensje, że robię co mogę by cię uratować. Nawet teraz. Pozostawiłem Azazela dla ciebie. Bo jesteś ważniejsza niż mój życiowy cel. Chcę zostać z tobą bo mi na tobie zależy, jednak z drugiej strony pobyt ze mną przysparza ci wiele cierpienia. |
Agasharr |
20:52:27
Agasharr - NIC SOBIE NIE UBZDURAŁAM. Zrobiłam to, bo bez mocy rzeczywiście nie miałam jak ci pomóc. Gdybyś go zerwał, jedynym powodem dla którego nie poszłabym za tobą, byłoby, że stanowiłabym zbędny balast. A o Kage... PROSIŁAM byś mu nie mówił. Mówiłam, że to dla mnie ważne. To nie jest konflikt. To nie jest coś co możesz zrozumieć najwyraźniej, nawet mając dostęp do moich myśli i uczuć. - resztę pominęła, jakby usiłowała udać, że nie słyszała. |
Patriel |
20:54:26
Patriel - Bo nigdy nie miałem rodziny! |
Patriel |
20:56:36
Patriel - Zawsze chciałem ją mieć... |
Agasharr |
20:59:09
Agasharr - To ją sobie znajdź! Co za problem! Myślisz, że ja nie chciałabym mieć kogoś kto by mnie wspierał? Na kogo mogłabym liczyć - przed oczami stanął jej obraz jej ukochanego mistrza. Usiłowała go odgonić; po tym jak zobaczyła go po śmierci, już nie potrafiła przypomnieć sobie niczego dobrego z tamtych czasów. |
Patriel |
21:00:25
Patriel - Wiem jak to jest stracić. Boisz się straty. Boisz się przywiązania. |
Agasharr |
21:01:52
Agasharr - Nie mam czego już stracić - burknęła. Skłamała, przed sobą również. |
Patriel |
21:04:05
Patriel - Za to ja mam. Już raz zawiodłem. Mogłem ocalić... A tego nie zrobiłem. Oddam moje jestestwo bylebyś była cała. Ten cały cyrk z Azazelem... Bardzo źle to rozegrałem. Powinienem był od razu ci wszystko powiedzieć. |
Agasharr |
21:09:05
Agasharr - Wiesz ile ja mogłam zrobić, a nie zrobiłam? Ile nie powinnam była zrobić a zrobiłam? Takie gadanie nie ma sensu. Tracenie za mnie życia tym bardziej. I tak kiedyś zdechnę, pewnie mi to długo nie zajmie, tylu już sobie wrogów narobiłam. |
Patriel |
21:11:02
Patriel - Siedzimy w tym wszystkim razem. Moi wrogowie to twoi wrogowie. Twoi moimi. |
Agasharr |
21:13:09
Agasharr - Może lepiej powinnam powiedzieć osób, które chcą mnie zabić. Nie wszyscy są wrogami... |
Patriel |
21:16:33
Patriel - Nie pozwolę cię zabić. Jesteś mi potrzebna. |
Agasharr |
21:17:26
Agasharr - Jasne |
Patriel |
21:20:53
Patriel - Obiecuje, że już nigdy nie odwalę nic z twoim mieczem. |
Agasharr |
21:22:16
Agasharr - Wytłumacz mi... dlaczego jakoś ci nie wierzę? |
Patriel |
21:24:06
Patriel - Bo zawiodłem cię bardzo dużo razy. |
Agasharr |
21:25:04
Agasharr - Nie miałeś okazji mnie zawieść. Nic nie oczekiwałam |
Patriel |
21:29:29
Patriel - Nie prawda. A jak zmieniłem się w miecz? |
Agasharr |
21:34:02
Agasharr - To nie to... po prostu, jak mam do cholery cokolwiek zdziałać jak jesteś durnym kawałkiem żelastwa?! Cholera, siedzę i gadam do kawałku metalu, doszczętnie zwariowałam. Już chyba gorzej być nie może. |
Patriel |
21:36:14
Patriel - A myślisz, że dlaczego tu przyszliśmy?! |
Agasharr |
21:38:54
Agasharr - Teraz wciąż jesteś tylko durnym kawałkiem metalu. - wyciągnęła miecz i wbiła go w deski podłogi, by teraz chociaż siedząc, móc patrzeć na "rozmówcę". Wyszło na to, że czuła się jeszcze gorzej - Ciekawe co będzie jak twój znajomy wcale nie wróci... |
Patriel |
21:40:20
Patriel - Jeśli powiedziała, że będzie wieczorem to będzie wieczorem. Potem zrobi dla mnie nowe ciało. Masz może jakieś uwagi co do starego? Hmm? |
Agasharr |
21:41:28
Agasharr - Nie |
Agasharr |
21:41:57
Agasharr - Poza tym, że mógłbyś na nie bardziej uważać... |
Agasharr |
21:42:55
Agasharr - Stoisz jak głupi na każdą kulę ognia co na ciebie leci, a teraz byłeś rann y to będziesz narzekać, że popsute i uciekać w pierwsze co się pod rękę nawinie. |
Patriel |
21:44:16
Patriel - Masz rację... Zwiększona regeneracja... Da się zrobić. |
Agasharr |
21:48:45
Agasharr - Naprawdę miło, że mnie słuchasz - powiedziała jadowicie, mając rzecz jasna coś całkowicie odwrotnego na myśli. |
Patriel |
21:49:35
Patriel zaśmiał się - Nie przejmuj się tak mną. Nie tak łatwo mnie zabić. |
Agasharr |
22:00:23
Agasharr - Mam wrażenie, że już ktoś mi to kiedyś mówił... - burknęła, z sugestią, że wcale się to nie sprawdziło. |
Patriel |
22:05:59
Patriel - Irytujesz mnie... Żadena osoba nie była nawet w zbliżeniu podobna do mnie. |
Agasharr |
22:13:36
Agasharr - To jedno i to samo. Na świecie roi się od istot silniejszych od ciebie, ode mnie, od nas obojga. I im będzie tak łatwo cię zabić. |
Data | 20.09.2018 |
Narracja |
20:37:23
Patriel i Agasharr przekomarzali się w najlepsze. Czas mijał jak z bata strzelił. W końcu do pokoju weszła pokojówka. Ta sama co wcześniej - Hitachi sama was oczekuje. |
Agasharr |
20:39:30
Agasharr wstała, w niewiele lepszy humorze (ale zawsze choć trochę!) i wyciągnąwszy miecz z podłogi (ktoś liskowi powinienwytłumaczyć ze niszczenie cudzego domu jest niekulturalne) bez słowa ruszyła za nią. |
Narracja |
20:44:57
Pokojówka zaprowadziła gościa do biura Hitachiego. Ten siedział za biurkiem. Jego krótkie białe włosy mocno kontrastowały z czarnym płaszczem który nosił. Jego oczy były czerwone i patrzył na Agasharr i na katanę. Uśmiechnął się - Kogo mam zaszczyt gościć? |
Agasharr |
20:46:17
Agasharr pokazała mu miecz, trzymając go w obu rękach, tak by nie było wątpliwości, że jeszcze nie zamierza nimomu nim przyłożyć - Podobno się znacie |
Hitachi |
20:47:39
Hitachi - Pytałem o twoje imię. Jego znam. Nazbyt dobrze... - uśmiech zniknął. |
Agasharr |
20:48:55
Agasharr - podała swoje przybrane imię pod którym wszyscy znali ją jako paskudnego demona |
Narracja |
20:56:28
Po dłuższej wymianie zdań Patriel dogadał się z Hitachiego. O jego decyzji zadecydowały stare dzieje. Miał podobne spostrzeganie świata co on. Hitachi tworzył ciało dla Patriela całą noc. Kiedy wszystko dobiegło końca Patriel wszedł do pokoju, w którym przybywała sama Agasharr |
Patriel |
20:56:40
Patriel - Ta daaaa |
Agasharr |
20:58:26
Agasharr nawet się nie zainteresowała. Wciąż była zła, mściwe lisisko. Wstała tylko - Co teraz? |
Patriel |
20:59:33
Patriel - Nie podoba ci się? - posmutniał. |
Agasharr |
21:00:35
Agasharr - Do czasu aż masz dwie ręce i dwie nogi, nie obchodzi mnie jak wyglądasz- |
Patriel |
21:01:01
Patriel - To dawaj piłe |
Agasharr |
21:03:11
Agasharr - Po co |
Patriel |
21:04:01
Patriel - ile kończyn muszę stracić bys się mną zainteresowała? - uśmiechnął się. |
Agasharr |
21:06:00
Agasharr zamachnęła się, celując w jego twarz. Ręką zaciśniętą w pięść. Liczyła, że jej nie powstrzyma, bo już od bardzo dawna miała ochotę mu przyłożyć. |
Patriel |
21:07:25
Patriel nie powstrzymał jej. Przyjął cios na twarz. To tyle. Żadnej reakcji. Zero bólu - Lepiej ci? |
Agasharr |
21:09:33
Agasharr - Nie! czy musisz się zawsze zachowywać jak ostatni idiota?! - powiedziała bardziej niż wykrzyczała, ale w jej tonie słychać było jedynie echo poprzedniej wściekłości. |
Patriel |
21:10:29
Patriel - Tak. Taki jestem. Wracamy do karczmy. |
Agasharr |
21:13:12
Agasharr zignorowała chęć okazania jakiś cieplejszych emocji jaka ją naszła i zachowując swój zwykły, ni to obrażony nie, wyraz twarzy mruknęła tylko coś twierdząco. |
Patriel |
21:15:32
Patriel otworzył portal do szafy a stamtąd prosta droga do karczmy. |
Data | 04.10.2018 |
Narracja |
19:27:27
Walka z Azazelem była długa i wyczerpująca. Kagetsuki z Kyurosakim już nie mogli liczyć na walkę tylko z piekielnym generałem. Do walki przyłączały się pomniejsze i większe demony. Kyurosaki i Kagetsuki pomimo swych znakomitych zdolności defensywnych odnieśli liczne rany. |
Narracja |
19:32:36
[Vlanca] Rozmowa z Edranem wyszła ostatecznie na dobre. Udało im się dogadać i zażegnać wszelkie wcześniejsze niedogodności. Cała drużyna zbliżała się do ogromnego lodowca. Musieli go przejść żeby dotrzeć do stolicy lodowych elfów. Śnieg był głęboki. Sięgał syredze do pasa. |
Kagetsuki |
19:41:32
Kagetsuki walczył wykorzystując iluzję i przywołańce prócz samych swoich 'czarów'. Starał się współpracować z Kyurosakim by zabić przywódcę jak najszybciej, zamiast tylko zdobywać kolejne rany |
Mistrz Gry |
19:45:18
PatrickLavender rzuca kością: (Dadzą radę?) 1.1k100(m0%) = 65 2.1k100(m0%) = 3 3.1k100(m0%) = 100 [Wynik:NIE] |
Vlanca |
19:45:46
Vlanca wciąż nie mogła uwierzyć, że ta dziwna ziemia jest taka mięciutka. Pewnie nie byłaby taka zadowolona, gdyby nie magiczny ognik, dzięki któremu nie mogła się przekonać przy okazji jak bardzo ten biały puch jest zimny. Rozglądała się ciekawie, oglądając też za siebie, by zobaczyć wytyczony przez nich w śniegu ślad. |
Kyurosaki |
19:47:32
Kyurosaki zbliżył się do Kage - Tak go nie pokonamy. Zna nasze ruchy. Masz jakiegoś asa w rękawie? |
Narracja |
19:53:43
Vlanca zauważyła, że coś ruszyło się w śniegu za nimi. Było to ledwie zauważalne. |
System |
19:54:59
[~Przedmiot~] Wilcza używa przedmiotu "Powodzenie" dla postaci Kagetsuki |
Vlanca |
19:55:19
Vlanca przyglądała się temu przez chwilę. Wolała się upewnić, że nic jej się nie przywidziało. |
Narracja |
20:01:15
Ruch się nie powtórzył. Vlanca mogła jedynie zgadywać. |
Vigo |
20:05:41
Vigo szturchnął Vlancę - Wszystko gra? |
Vlanca |
20:08:18
Vlanca nie odrywała wzroku od śniegu. - Coś tam jest, za nami. |
Vigo |
20:22:56
Vigo - Jesteś pewna? |
Vlanca |
20:32:30
Vlanca - Tak. Nie. Ale coś tam się ruszało. |
Vigo |
20:43:45
Vigo przekazał drużynie, że coś może czaić się pod śniegiem. |
Narracja |
20:44:46
Cała drużyna zaczęła iść wolniej. Byli czujni i przygotowani na ewentualny atak, na który wcale długo nie musieli czekać... |
Narracja |
20:47:12
Padło na Vlancę. Coś futrzastego ze szponami i kłami wyskoczyło na nią spod śniegu. |
Vlanca |
20:48:35
Vlanca odskoczyła w bok, próbując uniku, a jednocześnie starając się osłonić Vigo. |
Narracja |
20:50:09
W efekcie bestia obaliła na ziemię i ja i Vigo. |
Vlanca |
21:10:17
Vlanca osłoniła głowę, a z przestrachu znów zamieniła nogi na ogon. Równie instynktownie wystrzeliła wodę w atakujące zwierzę, by je odepchnąć. |
Narracja |
21:14:43
Vlanca odepchnęła od siebie drapieżnika. Ten poleciał w górę i został ścięty na pół przez dowódcę załogi. Niestety bez ran się nie obyło. Vlanca miała dwa głębokie zadrapania. Na ramieniu oraz na brzuchu. Nie czuła bólu. Adrenalina robiła swoje. |
Vlanca |
21:23:10
Vlanca - Co to było?! |
Data | 05.10.2018 |
Narracja |
23:05:16
Vlanca nie otrzymała odpowiedzi. Zauważyła, że bestii było więcej i każdy z nimi walczył. |
Data | 07.10.2018 |
Vlanca |
20:25:23
Vlanca obejrzała się na chłopca, czy nic mu nie było. Wstała i jemy również pomogła. - Trzymaj się blisko - rzekła, skupiając się na tym, by pomóc pozostałym. |
Narracja |
20:43:31
Andvir miał największe kłopoty z całej drużyny. Skupił na sobie największą ilość tych bestii. Z pomocą jednak przybył Edran. W jego dłoni pojawił się niebieski, magiczny trójząb. Zaczął zwinnie przemykać między przeciwników nadziewając na broń jednego za drugim. |
Narracja |
20:43:59
Ivorven z dystansu świetnie sobie radził. Każda jego strzała trafiała celnie w głowę bestii. |
Narracja |
20:45:15
Wydawało się, że walka jest z góry przesądzona. Drużyna była nastawiona na zasadzkę dzięki Vlanci. W porę poinformowała Vigo. Bestie widząc spore ubytki w watasze odpuściły i uciekły. |
Tintalle |
20:45:48
Tintalle - Wszyscy cali? - rozglądała się wokół i przyglądała każdemu. |
Vlanca |
22:28:44
Vlanca już podczas walki zauważyła, że krwawi, ale zamierzała się z tym sama uporać. Gdy było po walce, przyłożyła ręce do swoich ran i pozostawiła na nich warstwę leczącej wody. Miała nadzieję, że starczy jej sił, by pomóc również innym. |
Data | 08.10.2018 |
Narracja |
20:15:09
Rana Vlanci błyskawicznie się zagoiła. Jednak w drużynie nie brakowało osób, które również potrafiły leczyć. Raz dwa wszyscy byli cali i zdrowi. Mogli iść dalej. |
Vlanca |
20:18:32
Vlanca odetchnęła z ulgą, że wszyscy dali radę. - Co to właściwie było? Skąd ich tu aż tyle? - miała nadzieję, że ktoś będzie coś wiedział. |
Edran |
20:21:59
Edran - W każdym zakątku świata istnieją bestie chcące twojej śmierci. |
Vlanca |
21:09:51
Vlanca obruszyła się. - Czemu akurat mojej? |
Edran |
21:13:01
Edran - Nie rób z siebie takiej wyjątkowej - uśmiechnął się - Chodzi o nas wszystkich. |
Vlanca |
21:17:07
Vlanca - I tak żartowałam - wygięła na krótką chwilę usta w coś na kształt uśmiechu. - Dalej będzie tylko gorzej. Musimy być czujniejsi. |
Edran |
21:19:05
Edran - Jeszcze trochę i Sartarius będzie miał konkurencję - zaśmiał się. |
Narracja |
21:20:12
Cała drużyna stanęła pod ogromną ścianą lodowca. Przed sobą miała wąskie przejście. |
Vlanca |
21:24:49
Vlanca uśmiechnęła się do Edrana na ten żart. Z pewnością przesadzał, ale miło było usłyszeć coś innego, niż że jest naiwna. Gdy zbliżyli się do ściany, zerknęła na Lindira, czy wprowadzi ich przez szczelinę. |
Data | 09.10.2018 |
Narracja |
21:55:39
[AMELIA] |
Aidan |
21:56:43
Aidan - Niestety nie. Łączność między miastami została zerwana na wszelakie sposoby. Między miastami napotkać można obozy demonów. Tylko Talendor i Anchor zapewne mają do siebie dostęp. Jesteśmy krótko mówiąc w czarnej dupie. Wyjaśnisz mi coś? |
Amelia |
22:02:51
Amelia uniosła brwi pytająco. |
Lindir |
22:04:00
Lindir odwrócił się do pozostałych i zamierzał rozwiać wszelkie wątpliwości wymalowane na twarzach swoich towarzyszy - Pójdę pierwszy. Miejcie się na baczności. Jeśli nie stwory, to natura - odparł i wszedł powoli do środka. Zanurzył się w odmętach ogromnego lodowca. |
Aidan |
22:04:17
Aidan - Co z wilkami? Co to za pielgrzymka? |
Amelia |
22:05:55
Amelia -Już mówiłam, przekonałam ich do pomocy. W obecnej sytuacji jednak... |
Vlanca |
22:07:17
Vlanca nie zwalniała i gdy nadeszła jej kolej, również wpełzła między lodową ścianę. Cieszyła się, że Edran idzie teraz przed nią. |
Aidan |
22:12:01
Aidan - Nie jestem pewny czy możemy im ufać. To dzikie bestie. |
Edran |
22:12:33
Edran co jakiś czas zerkał do tyłu. Bał się, że Vlanca się zgubi... ale w prostym korytarzu? Może... |
Amelia |
22:16:47
Amelia -Przekonane o podobieństwie i wspólnej przeszłości oraz posiadające wspólnego wroga. |
Aidan |
22:25:33
Aidan - Już wiele razy to słyszałem. I zawsze kończyło się tak samo. Wojną. Co będzie jak wyrżniemy wszystkie demony? O ile to możliwe. Nie mogę od tak ich wpuścić. Przysięga. |
Strona 75 z 217 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 74, 75, 76, ... 215, 216, 217, Następna |