[ Wpisy: ]   Poprzednia   1, 2, 3, ... 80, 81, 82, ... 215, 216, 217,   Następna  

Autor Wiadomość
Narracja
00:19:15 img Wieża nie miała żadnych okien i była imponujących rozmiarów, nawet jeśli była tylko w połowie. Wejście było zawalone. Możliwości wspinaczki na górę też raczej nie było.
Amelia
00:25:03 Amelia pokrążyła jeszcze chwilę, nawet spróbowała w jakimś miejscu, które wydawało się bardziej dostępne, ale to nie były Parintijskie slumsy. Kamienne bloki zbyt dobrze przylegały do siebie. Sroko się nie da to trudno. Poszła rozejrzeć się za czymś, w czym będzie mogła zagrzać sobie wodę.
Narracja
00:33:03 img Amelia długo szukać nie musiała. Raz dwa znalazła się jakaś miska metalowa czy garnek.
Amelia
00:41:40 Amelia wyszukała jakiś wyglądający na najmniej zniszczony, przetarła i przepłukała nieco wodą. Postanowiła sobie zachować naczynie. Z pewnością się przyda. Do tego jakieś mniejsze naczynie, najlepiej węższe żeby mogło pełnić funkcję kubka i będzie idealnie. Po tym wszystkim poszła do lasu znaleźć sobie właściwe miejsce i rozpaliła ogień. Oczywiście o ile nikogo po drodze nie napotkała.
Narracja
00:45:08 img Amelia mogła się czuć jakby miała cały świat dla siebie. Miała wszystko co potrzeba by rozpalić ogień i zagotować sobie wodę. Jedzenie również miała. Wyglądało na to, że wszyscy mieli rację. Anchor upadło. Ukar upada.
Vlanca
00:47:58 Vlanca otworzyła oczy, które przymknęła w skupieniu. Rozejrzała się. - Edran?
Edran
00:51:31 Edran dalej siedział samotnie przy ognisku.
Wiatr
00:52:06 Wiatr - Nie. Wiesław.
Vlanca
00:53:09 Vlanca zmarszczyła brwi. Chyba nie wróciły jej omamy? - Gdzie jesteś? Nie widzę cię.
Wiesław
00:54:11 Wiesław - Bo jestem powietrzem wprowadzonym w ruch poprzez różnicę ciśnień głupia rybo.
Amelia
00:56:54 Amelia już po rozpaleniu ogniska, czekając aż woda się zagotuje wyjęła mapę i spróbowała znaleźć na niej znajome nazwy. Stolicę, to miasto, w którym był portal... Jeśli nie będzie w stanie uratować tego kraju, będzie musiała po prostu wrócić do siebie.
Narracja
00:58:16 img Talendor znajdował się bardzo blisko Anchor, po drugiej stronie rzeki.
Vlanca
01:06:15 Vlanca - Dość jesteś rozmowny jak na tępe wiatrzysko - syknęła.
Wiesław
01:09:22 Wiesław wywrócił Vlancę w śnieg. Był silnym wiatrem. Halnym. I nachalnym.
Vlanca
01:14:19 Vlanca nie miała sił nawet bronić się przed wiatrem. Została więc w śniegu - zła, zmarznięta, zrozpaczona. - Czego chcesz?
Amelia
01:15:49 Amelia postanowiła, że ruszy do Shildem, a stamtąd do Farve. Może znajdzie tam metodę, by dotrzeć do Aeterii? To by bardzo pomogło. Chociaż... Telemdor. stamtąd przecież jakoś teleportowała się z królem do Aeterii w mgnieniu oka. Tylko to chyba jacyś magowie operowali portalem, ona sama raczej tego nie odpali. Ale, czy ona widziała ruiny miasta? Albo dochodzący stamtąd dym? Skąd właściwie miała taką absolutną pewność, że tamto miasto też było zdobyte? Tylko wtedy najpewniej byłoby oblegane i byłoby to słychać... Skoro i tak nie ma pomysłu co teraz ze sobą zrobić, może się i cofnąć. Na razie jednak odpoczynek. Ciepła woda i posiłek.
Wiesław
01:16:33 Wiesław - Uważaj na słowa, bo cię przewieję.
Narracja
01:17:40 img Amelia nie miała żadnej wiedzy co do pozostałych miast.
Vlanca
01:17:41 Vlanca - Idź sobie... Zwiewaj.
Narracja
01:17:59 img Vlanca poczuła czyjąś dłoń na ramieniu.
Vlanca
01:18:33 Vlanca odwróciła niechętnie głowę.
Amelia
01:20:10 Amelia westchnęła. Do TeleNdor miała niecały dzień drogi, a może znajdzie tam coś lub kogoś istotnego. Skończyła jedzenie i ruszyła. Tym razem jak człowiek przez most.
Edran
01:24:44 Edran - Vlanca? Coś się stało?
Vlanca
01:32:21 Vlanca - Pokłóciłam się z wiatrem.
Edran
22:23:21 Edran - Em... tak. Rozumiem... ja też czuję sie zdezorientowany.
Vlanca
22:24:14 Vlanca spojrzała na niego z dołu, z wyraźną naganą. - Po prostu zawiał mocniej i się przewróciłam.
Narracja
22:24:28 img [Amelia] podróżowała pół dnia. Zaczynało się ściemniać, a w oddali zobaczyła stolicę. Niedaleko niej zauważyła także ogień w dwóch różnych miejscach. Nie rozprzestrzeniał się. Był stały.
Edran
22:30:18 Edran - Ciekawe dokąd nas zaprowadzą.
Vlanca
22:31:31 Vlanca - O czym ty mówisz?
Edran
22:37:18 Edran - Ludzie mrozu. Są rdzennymi mieszkańcami tego kontynentu. Pierwszymi którzy tu zamieszkali. Byli tu szybciej od lodowych elfów, których w skrócie... nienawidzą.
Vlanca
22:46:55 Vlanca - Musimy się dostać do Lara Qunn! Nie wiem, co zrobili z Vigo i nie mam zamiaru z nimi dłużej przebywać.
Edran
23:06:39 Edran - Sami nie damy rady. Musimy iść z nimi.
Vlanca
23:09:18 Vlanca - I skończyć jako pożywka dla zwierząt? - choć w głosie słychać było bunt, jej wzrok zdradzał, że zgadzała się z Edranem. - To wszystko od początku nie miało najmniejszego sensu.
Amelia
23:10:32 Amelia miała za sobą raczej krótki dzień, więc nie była jeszcze aż tak zmęczona. Postanowiła zobaczyć co to za ogień, ale była bardzo ostrożna. Wolała już zrezygnować z przyjrzenia się czyje to ognisko niż dać się wykryć. Swoją drogą, śmierdziało tu demonami bardziej czy tak jak wszędzie?
Edran
23:12:20 Edran - Co przez to mam rozumieć?
Narracja
23:13:21 img Amelia czuła tu swąd demonów bardziej niż gdziekolwiek, a płomienie okazały się dochodzić z obozu nikogo innego jak demonów, które tam stacjonowały. Dostrzegła tylko dwa obozy niedaleko stolicy, ale mogło być ich przecież więcej.
Vlanca
23:13:54 Vlanca - Wysłali nas tutaj, wysłali dziecko, nie wiedząc z czym właściwie przyjdzie nam się zmierzyć. I do tej pory nie osiągnęliśmy nic, a ponieśliśmy straty, których nic nie zrekompensuje.
Edran
23:18:06 Edran - Naszą misją było dotrzeć do Szerenicy. Nikt nie spodziewał się, że wszystkie hordy demonów się tu zejdą. Akurat teraz. Rada wiedziała, że Imperium jest przez nie oblegane więc to był idealny moment żeby nas tu wysłać...
Edran
23:18:28 Edran - Wydawało się, że to idealny moment...
Vlanca
23:26:06 Vlanca - Mieliśmy uratować świat, nie zrobiliśmy nic. Jesteśmy najgorszą drużyną jaka mogła być. A ja... Miałam was leczyć, a nawet jego nie potrafiłam uratować - zerwała naszyjnik z szyi i rzuciła go w śnieg.
Edran
23:33:57 Edran rzucił się po naszyjnik - Zgłupiałaś?!
Vlanca
23:35:04 Vlanca - Jest bezużyteczny, jak i ja.
Amelia
23:35:53 Amelia spojrzała na miasto. W jakim było stanie?
Amelia
23:42:48 Amelia oceniła rozmiary obozów. Skoro miasto wciąż było niezdobyte, to może była w stanie pomóc w utrzymaniu takiego stanu. Jak wielu wrogów musiałaby pokonać żeby wybić cały obóz? I jak z ich wyposażeniem? Jeśli trzeba było to ocenić i było to bezpieczne, zbliżyła się.
Narracja
23:47:46 img Poza obozem demonów nie dostrzegła żadnej żywej duszy na zewnątrz, ani demonicznej. Wyglądało na to, że mogła podejść do miasta.
Edran
23:48:24 Edran - To nie czas i miejsce na takie dziecinne zachowanie - Schował naszyjnik do kieszeni.
Narracja
23:49:14 img Do Vlanci i Edrana podszedł mężczyzna mierzący koło 2 metrów. Jeśli chodzi o posturę to same niedźwiedzie by się dwa razy zastanowiły czy warto z takim walczyć - Czas ruszać.
Vlanca
23:50:00 Vlanca była załamana. Potrzebowała pocieszenia, nie krytyki. Odwróciła się od Edrana i bez słowa poszła za olbrzymem.
Edran
23:57:25 Edran również poszedł.
Narracja
23:58:05 img Vlanca i Edran mieli jechać znowu na tym wielkim włochatym i przyjaznym zwierzęciu. Prócz nich szło z nimi jeszcze 5 wojaków. Reszta została w obozie wypadowym.
Data 18.12.2018
Amelii
00:01:40 Amelii nie obchodziło podejście do miasta. Chciała wiedzieć ile demonów jest w demonim obozie tuż obok.
Narracja
00:05:46 img Vlanca i Edran podróżowali kilka dni. Jedli mięso przyrządzane przy ognisku i zapijali to jakimś alkoholowym trunkiem bądź wodą. Wojownicy dalej czuli do nich swego rodzaju wstręt i odrzucenie. Nie odzywali się do nich zbyt często chyba, że bylo to polecenie typu przynieś to czy przynieś tamto. W końcu musieli jakoś pracować. Z oddali dostrzegali już monumentalną zabudową. Kiedy zapytali co to, otrzymali w odpowiedzi nazwę "Klan Młota". Zabudowania budziły jeszcze większy respekt z bliska https://d1u5p3l4wpay3k.cloudfront.net/lolesports_gamepedia_en/8/8b/Freljord_5.png
Narracja
00:06:23 img Amelia nie posiadała wrodzonej zdolności widzenia przez palisady.
Vlanca
00:12:12 Vlanca trochę się uspokoiła podczas podróży, nawet zaczęła normalnie rozmawiać z Edranem. - Widziałeś kiedyś coś takiego?
Edran
00:13:42 Edran - Każde państwo ma się czym poszczycić. Sporo słyszałem o Klanie Młota. Podobno to właśnie tu Patrick Ukara odnalazł swoje przeznaczenie i pokonał demony podczas 1 wojny.
Vlanca
00:23:18 Vlanca - Gdybyśmy trafili tu wcześniej, uznałabym to za dobrą wróżbę.
Edran
00:27:43 Edran - Pewnie wszystko potoczyłoby się inaczej...
Vlanca
00:31:22 Vlanca - Może. Na razie cieszę się, że chociaż ty mi zostałeś.
Edran
00:32:45 Edran - Wzajemnie - uśmiechnął się do Vlanci.
Data 25.12.2018
Vlanca
10:50:01 Vlanca uśmiechnęła się i przeniosła wzrok znów na budowlę. - Powiedz, co jeszcze słyszałeś o tym całym Klanie.
Data 30.12.2018
Edran
00:11:05 Edran - Podobno jest to również pierwsze miasto. Podobno starsze od Talendoru oraz Lara'Qunn. Powstało jeszcze przed koniunkcją sfer.
Vlanca
00:21:53 Vlanca - Może ktoś z naszej drużyny dotarł tu już przed nami.
Data 02.01.2019
Narracja
20:36:01 img Kyurosaki z Agasharr znaleźli się w tym samym lesie co kiedyś - Musimy kiedyś zabrać się za zabezpieczenie bądź przeniesienie tego portalu w inne miejsce.
Agasharr
20:37:06 Agasharr - Jakoś... bardziej mi się podoba tu niż w środku miasta...
Kyurosaki
20:38:46 Kyurosaki - Tu nie chodzi o podobanie. Musimy pilnować porządku, który i tak już został zachwiany. Portal do karczmy może być czymś cudownym, ale nie zapominajmy, że stwarza również ogromne niebezpieczeństwo. Międzyświatowe.
Agasharr
20:40:57 Agasharr - Nie jestem pewna czy ci przypominać, ale ja tym niebezpieczeństwem również byłam
Kyurosaki
20:42:02 Kyurosaki - Owszem. Dałaś nam i całemu światu przykład, że portal jest niebezpieczny. Chodź za mną.
Agasharr
20:43:44 Agasharr zamknęła się, juz nie próbując nieco rozproszyć tej atmosfery i ruszyła za nim.
Kyurosaki
20:44:34 Kyurosaki prowadził Agasharr jakieś pół godziny w kompletnej ciszy. Zatrzymali się. Tutaj las był bardzo gęsty. Wokół nich jak i przed nimi nie było nic prócz drzew - Jesteśmy.
Agasharr
20:46:15 Agasharr rozejrzała się nadstawiając uszu i czekała na instrukcje
Kyurosaki
20:49:08 Kyurosaki położył dłoń na jakieś niewidzialnej ścianie. Po niej rozeszła się fala jakby dotknął tafli wody. Wtem zaczęła ukazywać im się czarna kamienna wieża.
Agasharr
20:50:13 Agasharr - Tu czeka Hitachi?
Kyurosaki
21:00:45 Kyurosaki - Raczej go nie zastaniemy. Rzadko bywa w jednym miejscu dłużej niż to konieczne - otworzył drzwi.
Agasharr
21:03:37 Agasharr - Więc co to za miejsce?
Kyurosaki
21:04:57 Kyurosaki - Jedna z naszych baz wypadowych. Można je znaleźć dosłownie wszędzie. Nawet na Noderith.
Kyurosaki
21:05:11 Kyurosaki - Ale to tutaj przetrzymywany jest kamień duszy.
Agasharr
21:06:42 Agasharr - Czym właściwie jest ten cały kamień?
Kyurosaki
21:09:21 Kyurosaki - Całe jestestwo Azazela. Esencja jego egzystencji. Demony takie jak on są zbyt potężne by po śmierci od tak mogły wrócić do Otchłani. Jest to też pewien sposób zabezpieczenia dla Pana Otchłani przed buntem swoich generałów.
Agasharr
21:18:40 Agasharr - Czyli to po prostu istota Azazela?
Kyurosaki
21:21:30 Kyurosaki spojrzał na Agasharr - Tak... krótko mówiąc. Przed nimi znajdowały się schody prowadzące na górę i na dół. Kyurosaki wbrew pozorom zmierzał na górę.
Agasharr
21:22:47 Agasharr - Nie do końca rozumiem w jaki sposób ma nam to pomóc przy wskrzeszaniu.
Kyurosaki
21:25:41 Kyurosaki - Moim ojcem był nie kto inny jak brat obecnego Pana Otchłani. Wszystkie demony zostały jednak stworzone, przez pierwszego awatara złej bogini Rhei. W ten sposób można rzec, że ja, jak i Caramorii, jesteśmy w pewnym pokrewieństwie nawet z Azazelem. Energia Azazela jest na tyle potężna, że będzie w stanie sprowadzić Caramoriego z powrotem. Jak innego demona.
Agasharr
21:28:09 Agasharr - Łapię.
Kyurosaki
21:31:10 Kyurosaki - To dobrze - doprowadził ją na samą górę. Znajdowali się w ogromnej komnacie, większej, niż pozwalałyby na to rozmiary wierzy. Kamień znajdował się na środku, za barierą podtrzymywaną przez obeliski rozstawione niedaleko kamienia, tworząc pentagram.
Kyurosaki
21:31:37 Kyurosaki wyjął coś z kieszeni. Był to przezroczysty malutki kryształ.
Agasharr
21:33:06 Agasharr zaczęło zastanawiać coś innego... coś bardzo kuszącego. W końcu uwięziła ją silna, boska moc, co jeśli równie silna a demoniczna mogłaby ją uwolnić? "Nie" pogroziła samej sobie w myślach. Caramoriego polubiła jako jednego z nielicznych. Teraz nie można sobie pozwolić na typową dla niej samolubność.
Kyurosaki
21:40:23 Kyurosaki - Potrzebuję twojej krwi. Ale to nie wszystko. Musisz mi ją dać z duchową intencją umieszczenia cząstki siebie w tym kamieniu.
Agasharr
21:42:09 Agasharr - Masz nóż?
Kyurosaki
21:46:37 Kyurosaki wyjął katanę i podstawił jej ostrze - Ostrożnie.
Agasharr
21:47:56 Agasharr dziabnęła się, no może nie aż tak ostrożnie, nie bezpośrednio na nadgarstku, ale niedaleko, tak, by krew spłynęła prosto do złożonej w miseczkę dłoni.
Kyurosaki
21:49:05 Kyurosaki zamierzał zanurzyć przezroczysty kryształ w jej krwi.
Agasharr
21:50:35 Agasharr wyciągnęła rękę. Intencje miała, a jakże. Ciężko byłoby temu zaprzeczyć.
Narracja
21:52:47 img Kamień wchłonął całą krew i zaczął jakby... dymić się lekko na czerwono.
Kyurosaki
21:53:09 Kyurosaki - Gotowe. Teraz oby udało mi się złapać pieczęcie podtrzymujące barierę.
AGasharr
21:53:31 AGasharr - Coś jeszcze mam zrobić?
Kyurosaki
22:04:50 Kyurosaki - Wszystko. Możesz zaczekać na dole, bądź tu.
Agasharr
22:05:32 Agasharr zatem czekała
Mistrz Gry
22:06:01 imgPatrickLavender rzuca kością:
(Kyurosakiemu uda się złamać pieczęcie? )
1.1k100(m0%) = 37
2.1k100(m0%) = 89
3.1k100(m0%) = 19
[Wynik:NIE]
Narracja
22:06:17 img Czas mijał jednakże Kyurosakiego czekało wielkie rozczarowanie.
 [ Wpisy: ]   Poprzednia   1, 2, 3, ... 80, 81, 82, ... 215, 216, 217,   Następna