Strona 21 z 42 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 20, 21, 22, ... 40, 41, 42, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 17.08.2018 |
Trevon |
21:56:05
Trevon - To tylko hologram i z tym byłoby trudniej. Zresztą nawet nie daliby mi czegoś takiego zrobić. No, ale przez to, że muszę zachować czujność przynajmniej nie zasnę. |
Essy |
21:57:14
Essy zerknęła na Javiera. A czy on przypadkiem nie był zmęczony? Pewnie za wszelką cenę próbuje udawać, że nie, ale wypatrywała oznak zmęczenia. |
Javier |
22:05:21
Javier był dobrym aktorem łatwiej się męczył, ale starał się udawać, że nie. I szło mi wyśmienicie nie licząc okazyjnie nieco dłuższych ziewnięć. |
Javier |
22:07:35
Javier "Nah. Hologram tak samo. Serio. Jakbyś miał problem, możesz poprosić kogoś z mniejszych komputerowych." |
Essy |
22:12:08
Essy pomyślała, że ta sama determinacja, co teraz każe mu zgrywać twardziela spowodowała, że mimo ran, ledwo żywy i zakrwawiony przyszedł do Adana. Niech mu więc będzie. Uda, że tego nie widzi. |
Trevon |
22:12:30
Trevon - Trzeba było włamać się do systemu... Ale i tak pozostaje jeszcze jedna kwestia. |
Javier |
23:05:29
Javier uniósł brwi. |
Data | 18.08.2018 |
Trevon |
18:48:46
Trevon - Komu będzie się chciało ze mną pisać o drugiej w nocy? |
Javier |
19:22:32
Javier "No ja mogę. I tak mi się tryb snu zmieni, więc równie dobrze mogę nie spać o drugiej." |
Trevon |
21:30:08
Trevon udał wzruszenie. - Dziękuję... Na ciebie zawsze można liczyć. |
Essy |
21:30:24
Essy - I coś narobił, zaraz się rozpłacze - zaśmiała się. |
Javier |
21:43:20
Javier "Jest taki wrażliwy..." |
Trevon |
22:18:32
Trevon - Oho i kto to pisze. Karmiciel sierotek. |
Data | 19.08.2018 |
Javier |
20:29:08
Javier "Ale przy tym nie płaczę." |
Essy |
20:33:51
Essy zaśmiała się z tej odpowiedzi i podała telefon Trevonowi. W sumie nie bardzo rozumiała co złego miałoby być w karmieniu sierotek. To było urocze i dobre. |
Trevon |
20:35:13
Trevon - Nawet z zamkniętą paszczą umiesz się odgryźć - pokręcił głową ze śmiechem. |
Javier |
20:37:07
Javier zrobił "wing wing" brwiami i uśmiechnął się cwaniacko. Znowu tylko połową twarzy. |
Susana |
20:52:29
Susana -No nic, my się faktycznie będziemy zbierać. Nie powinnam zostawiać laboratorium na tak długo. Pewnie przyszła już odpowiedź na raport w sprawie śniegu. Pójdę się tym zająć.- powiedziała, wstając i zbierając się do wyjścia -Malena, chodź już.- poza tym wiedziała, że Javier może wyglądać dobrze, ale człowiek z takimi obrażeniami szybko się męczy. Nawet jednoręki białowłosy. |
Malena |
20:53:31
Malena -Mhm. Zajmę się tymi próbkami.- cmoknęła Javiera w czoło -Do zobaczenia potem.- uśmiechnęła się uprzejmie. Tylko do dwóch osób w pomieszczeniu (zgadnij kogo ominęła) i wyszła. |
Susana |
20:54:18
Susana -Zdrowiej szybko. Jestem ciekawa ile byś wyniósł z oddziału chemicznego Casa de Cristal.- uśmiechnęła się i wyszła -Zamkniemy za sobą.- zapewniła. |
Trevon |
20:56:16
Trevon - Ej, a kto niby prowadzi? - zawołał za kobietami. |
Susana |
20:57:26
Susana -No... Malena. Kiedyś musi się nauczyć.- zażartowała. Pozwalać tej młodej prowadzić, jeszcze jak jest wkurzona... |
Trevon |
21:00:22
Trevon - Zaczekajcie, podrzucę was. Do potem, Javiessy - pożegnał się, puszczając im oczko i ruszył do wyjścia. |
Susana |
21:16:44
Susana pokiwała głową. Wiedziała, że tak będzie. Niezależnie od tego jak niezadowolona z tego miałaby być Malena. |
Javier |
21:17:02
Javier -Javiessy...- mruknął. Podobało mu się. |
Trevon |
21:28:54
Trevon kliknięciem klucza otworzył autko. - Wskakujcie. ( https://www.otopark.com/wp-content/uploads/2017/10/rezvani-tank-4.jpg ) |
Essy |
21:31:26
Essy zmarszczyła nosek jak Trevon ich tak nazwał, ale teraz spojrzała ciekawie na Javiera. - Gdy ty to mówisz, brzmi ładniej - przyznała. - Ale wciąż trochę brzmi jak owies... |
Javier |
21:43:52
Javier "Mi się podoba. Owies jest zdrowy. |
Malena |
21:44:14
Malena -Jak mógł ją...- burczała pod nosem -Na pewno nie mogę prowadzić? |
Trevon |
21:47:49
Trevon - Jak wynajdziesz szczepionkę to kupisz sobie własnego Rezvaniego. Albo nawet siedem, na każdy dzień tygodnia. |
Essy |
21:50:33
Essy - Chyba dla konia - zaśmiała się. |
Essy |
21:51:20
Essy - Odniosłam wrażenie, że twoja siostra mnie nie lubi - zwierzyła się. Trochę ją to zastanawiało. Ciekawe, czy i on to zauważył. |
Malena |
21:56:41
Malena prychnęła i podeszła do drzwi pasażera. |
Susana |
21:56:48
Susana -Siedzisz z tyłu. |
Malena |
21:57:13
Malena już całkiem dobita poszła do tyłu wpuszczając przełożoną na przód. |
Javier |
21:58:16
Javier wzruszył ramionami "Nie wiem skąd u niej, ale faktycznie jest trochę zimna na Ciebie. Może to dlatego, że Cię nie zna?" brzmiało mu to raczej mało prawdopodobnie, bo jednak dziewczyna była zwykle dość otwarta. |
Essy |
22:08:25
Essy - Oh, to chyba jakaś plaga gorsza od zołzy, nikt tutaj nikomu nie ufa. Doktorek nie chciał mnie wpuścić, Trevon patrzył wilkiem, Malena posyła piorunujące spojrzenia... Pamiętam jak nawet ty miałeś mnie za szpiega. Było mi wtedy przykro, ale też trudno się dziwić. Chyba bardziej podejrzana być nie mogłam. |
Javier |
22:19:25
Javier "To prawda. A właśnie, smakowały Ci wtedy babeczki?" |
Essy |
22:21:21
Essy - Bez ciebie nie smakowały tak dobrze. |
Javier |
22:24:24
Javier wyglądał na nieco zasmuconego. Oj no... starał się... |
Essy |
22:26:22
Essy - Nie smuć się. To oznacza, że już wtedy bardzo cię polubiłam. I tęskniłam. |
Trevon |
22:30:16
Trevon spojrzał na małą w lusterku. - Mam zrobić zdjęcie i przesłać Javiemu? Od razu z podpisem, bo nie pozna cię z tą podkówką na twarzy. |
Malena |
22:34:11
Malena -A spróbuj tylko.- warknęła i wbiła wzrok w szybę. |
Javier |
22:34:43
Javier "Naprawdę? Szybko poszło." |
Essy |
22:36:19
Essy prychnęła. - Ty chyba też nie rozdajesz babeczek każdej smutnej dziewczynie, co? |
Javier |
22:36:59
Javier "Byłem akurat przy breakfast party. To miało być przeprosinowe." |
Trevon |
22:38:48
Trevon zapalił auto. No, spróbował. Za drugim razem się udało. Nie był to najnowszy pojazd. |
Essy |
22:43:08
Essy - Ale w końcu i ciebie do siebie przekonałam. Jak mi zależy, to potrafię - wyszczerzyła ząbki. - Malena też mnie polubi. |
Javier |
22:45:43
Javier -Mmmmhmmm. |
Susana |
22:46:13
Susana -Jesteś pewien, że nie chcesz tego zabrać do kogoś, kto coś Ci zrobi z tym silnikiem? |
Trevon |
22:48:14
Trevon - Niestety, to kwestia paliwa. Ostatnio trafiło mi się jakieś nie najlepszej jakości. |
Malena |
22:48:54
Malena -Odebrali Ci przydziałowe za wyścigi, co? |
Essy |
22:51:35
Essy zdała sobie sprawę, że tak gada i gada, a on przecież prawie przysypia. - Chcesz się położyć? |
Trevon |
23:01:23
Trevon - Jakbym ja jeden tak robił... |
Javier |
23:03:42
Javier "Wygląda na to, że nie wstanę, a dupa już zaczyna mnie boleć." |
Essy |
23:13:00
Essy - Skarżysz się, bo masz nadzieję na masaż? - uśmiechnęła się cwaniacko. Zamiast tego pomogła mu jednak przejść z pozycji siedzącej do leżącej. To musiało przynieść mu ulgę. |
Malena |
23:15:52
Malena zachichotała -I nie tobie jednemu obcięli. |
Javier |
23:16:56
Javier dał sobie pomóc, ale starał się jak najmniej obciążać Essy "Jeśli koniecznie chcesz... :v" |
Trevon |
23:23:54
Trevon - Ale są i tacy, którym się upiekło. Chyba naprawdę będę musiał z tego zrezygnować. |
Essy |
23:27:59
Essy nadęła wargę i uszczypnęła Javiego w biodro. - Teraz nawet na brzuch się nie możesz położyć - oparła głowę na jego piersi. Nie była zmęczona, ale i tak mogłaby tak leżeć godzinami. Delikatnie gładziła jego brzuch. |
Susana |
23:31:32
Susana -Co? Masz na myśli Kessiego i Helen? |
Malena |
23:32:21
Malena podniosła głowę na znajome imiona. Wiadomo, Puste Demony Szybkości były rozpoznawalne -Ale oni wygrywają. |
Javier |
23:33:06
Javier "Zaraz tam nie mogę..." już miał się zacząć obracać, ale Essy położyła na nim głowę "W sumie tak też może być." |
Essy |
23:36:15
Essy - Ej, bo też sobie klapka załatwię. Albo nie, glana od razu, takiego z ćwiekami. |
Trevon |
23:41:04
Trevon - Z taką bryką nawet ty byś wygrała. |
Malena |
23:46:17
Malena -O, to przyznajesz, że jestem lepsza? |
Javier |
23:46:41
Javier "?" |
Trevon |
23:48:29
Trevon - W byciu pierwszą? No nie wiem, nie wiem... |
Malena |
23:50:00
Malena kopnęła siedzenie kierowcy. |
Data | 20.08.2018 |
Trevon |
21:35:07
Trevon - Naprawdę nie wiem, co ty myślałaś, maleńka, że on dał się omotać jakiejś głupiej zołzie, której miejsce będziesz mogła bez problemu zająć? |
Essy |
21:37:11
Essy - Żadnego leżenia na brzuchu. Jakbyś przypadkiem zapomniał, jesteś ranny. |
Data | 21.08.2018 |
Malena |
11:31:09
Malena nie odpowiedziała. W ogóle nie odezwała się do końca trasy. Ani przez najbliższy tydzień. |
Javier |
11:32:45
Javier "No niech będzie." a po chwili jeszcze "Zaśpiewasz?" |
Essy |
21:43:35
Essy przeniosła wzrok z telefonu na Javiera. Trochę zaskoczył ją tą prośbą, ale nie zamierzała odmówić. - No, niech będzie - przedrzeźniła go z uśmiechem. Zamyśliła się nim ostatecznie zaczęła. - Take it easy with me, please, Touch me gently like a summer evening breeze... |
Narracja | |
Essy |
21:44:40
Essy - ....Touch my soul, you know how, Javier, Javier, Go slowly with me now... |
Essy |
21:46:36
Essy śpiewała dość cicho, łagodnie, a ostatnie wersy zaśpiewała już niemal szeptem. - Javier, Javier, Oh, please, don't let me down... |
Trevon |
21:49:12
Trevon też się nie odzywał... Parę minut. Chyba był trochę za ostry. Podrzucił kobiety pod laboratorium, gdzie się pożegnali. |
Javier |
21:49:21
Javier przymknął oczy, obejmując Essy. Cmoknął ją w policzek, nawet jeśli wymagałoby to podniesienia się, po czym położył się już całkiem i w końcu zasnął. |
Susana |
21:50:14
Susana oczywiście uprzejmie się pożegnała, zaproponowała mu jeszcze butelkę czystej wody i poszła do laboratorium za Maleną, która nawet się nie pożegnała. |
Essy |
22:00:30
Essy uśmiechnęła się i również przymknęła oczy. Dopiero po chwili słodkiego rozleniwienia przypomniała sobie, że wcale nie chce spać. Gdy usłyszała głęboki, równomierny oddech Javiera, uwolniła się delikatnie z jego uścisku. Udała się do pomieszczania obok, rozglądając za Adanem. |
Data | 18.09.2018 |
Mizu |
21:36:41
Mizu - A znasz jakiegoś medyka? A tak w ogóle to czym tu się płaci?- |
Data | 20.09.2018 |
Narracja |
13:19:05
[Mizu] - Znam. - powiedział wstając - A płaci się eDolarami, a czym? |
Mizu |
17:16:53
Mizu - To najpierw idziemy tam gdzie zdobędę te całe dolary czy co tam, a dopiero potem do lekarza. Zresztą pewnie samo przejdzie.- |
Data | 21.09.2018 |
Narracja |
15:47:51
[Mizu] - Zdobyć...? Jeśli masz coś na sprzedaż to możesz pójść się dogadać z kimś na targu. Chyba nawet niedaleko był jakiś gość, od którego można dostać kartę...-zastanowił się - Ale dziwne, że nie masz karty. Z jakiego labu nawiałeś? |
Mizu |
15:52:37
Mizu - Torbę zostawiłem w jednym sklepie, musiałbym po nią iść.- odpowiedział. - La co?- |
Narracja |
16:07:05
[Mizu] - Labu, laboratorium. Kimkolwiek jesteś, nie jesteś zwykłym człowiekiem. Skoro tak mało wiesz o świecie to pewnie siedziała świata całe życie u jakiś creepy naukowców, co? |
Mizu |
16:08:57
Mizu uznał, że taki scenariusz będzie dla tubylców zjadliwy. - Być może, ale nie chcę tam wracać no i tak nie pamiętam gdzie to jest.- |
Narracja |
16:14:42
[Mizu]- W takim razie..-mruknął chyba bardziej do siebie niż do niego - W takim razie... W takim razie jest ktoś kto chętnie by co się przyjrzał. - rozejrzał się po pomieszczeniu- Chodźmy. - przepuścił najpierw Mizu zamierzając za nim zamknąć. |
Mizu |
16:16:43
Mizu już nie bał się, że ten mu strzeli w plecy, w końcu się przekonał, ze po kilku kulach wstał, to i nie będzie znów próbował, bo to cholernie boli. - A kto taki?- zapytał. |
Narracja |
16:25:36
[Mizu] - Mój pal. Chętnie zobaczy jak robisz to co robisz. |
Mizu |
20:37:04
Mizu - Twój co? Kim jest pal?- |
Narracja |
21:32:52
[Mizu] -Taki znajomy. Powiedzmy.- powiedział zamykając za nimi i poszedł ulicą z powrotem w kierunku mniejszych budynków |
Mizu |
22:03:52
Mizu - No dobrze, to chodźmy do niego- zgodził się. Bo co mu mogą zrobić? |
Narracja |
22:11:37
[Mizu] Mężczyzna przyspieszył słysząc potwierdzenie. Poprowadził demona do pierwszej wąskiej uliczki, w której po wbitych w ścianę prętach wszedł na dach. Tam okazało się, ruch nie mniejszy niż na dole. Zatem wciąż bez tłoku. Mężczyzna przemieszczał się sprawnie, upewniając się co jakiś czas czy Mizu idzie za nim i czy nadąża. Mijający ich ludzie mieli swoje sprawy, a ponieważ nikomu raczej nie nadepnęli na odcisk, nikt się ich nie czepiał. Do kogokolwiek szli, droga była dość długa, a mężczyzna nie miał lub nie chciał skorzystać z pojazdu. |
Mizu |
22:24:57
Mizu - Ej, a czy nie szybciej takim czymś?- wskazał na jeden z pojazdów, bo jakieś na pewno mijali. - Czemu musimy się męczyć?- |
Narracja |
22:29:41
[Mizu] -Powiedzmy, że nie każdego na to stać.- odrzekł nawet się nie zatrzymując -Dasz sobie chyba radę, co? |
Mizu |
22:31:11
Mizu - Jakbym dostał mapę i bym wiedział gdzie iść, to byśmy trafili szybciej, ale dam radę, nie przejmuj się.- odpowiedział tłumiąc poczucie bólu, przez dziury po kulach. |
Narracja |
22:34:07
[Mizu] -Tak? A jak?- zainteresował się -Bo mogę ci pokazać jakąś mapę. |
Mizu |
22:54:49
Mizu - Musze wiedzieć położenia nasze i tam gdzie chcemy wejść. Potem pójdzie prosto.- |
Strona 21 z 42 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 20, 21, 22, ... 40, 41, 42, Następna |