Strona 25 z 42 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 24, 25, 26, ... 40, 41, 42, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 05.10.2018 |
Mizu |
14:24:35
Mizu - Tym, żebyś przyznała, że nadal nie jesteś zdecydowana, bo jak masz na szali dostęp do karczmy a niby poświęcenie w imię miłości, to wybierzesz karczmę.- |
Mizu |
14:24:47
Mizu -Sama nie wiesz czego chcesz.- |
Essy |
14:25:25
Essy - Potrzebuję wody z karczmy. Sama sobie nie wytworzę jak co poniektórzy. |
Mizu |
14:31:38
Mizu - Chcesz oszukiwać. Jak myślisz ile to wytrzyma, wszystko zbudowane na kłamstwie?- |
Essy |
14:37:27
Essy - Nie wiem, długiej przyszłości nie planuję... |
Mizu |
14:38:52
Mizu - Na własne życzenie. A nawet nie masz pewności czy ta cała Jana żyje.- |
Essy |
14:45:12
Essy - Dowiem się. Na razie pozostaje mi nadzieja, że nic jej nie jest. |
Mizu |
14:51:54
Mizu - Tak jak Ci radziłem abyś zapomniała o Johnsonie, kiedy on wybrał inną, tak jak teraz Ty powinnaś zapomnieć o mnie, kiedy Ty wybrałaś innego.- |
Essy |
14:53:58
Essy - Ty też wybrałeś inną, dlaczego nie zapomniałeś? |
Mizu |
14:55:15
Mizu - Nie wybrałem, poszedłem zrobić co należy- |
Mizu |
14:57:02
Mizu -To Ines miała byś szczęśliwa, Mika zrobiła jej krzywdę, a okazało się, że ją miała wychować. Gdyby nie ja, to Mika by ją zabiła - |
Essy |
14:59:45
Essy to zaskoczyło i było to widoczne. - Przecież... Już na wyspie się za nią oglądałeś. |
Mizu |
15:02:35
Mizu - Bo widziałem, jak Ty oglądasz się za Johnsonem i jak bardzo wkurzyło Cie, gdy poszedł z Ludmiłą na spacer w świetle księżyca albo zajmował się swoim szczeniakiem. Ty nie umiesz kryć uczuć, nawet jak bardzo bardzo chcesz, to widać było, że wystarczyło jego skinienie ręki abyś za nim, poszła wszędzie.- |
Essy |
15:04:01
Essy spuściła głowę. - Ja nie mam tyle czasu, by móc coś udawać. I tak, czasem robię głupoty. Oceniasz mnie jakbym wszystko, co zrobiła było w pełni przemyślanie i świadome, i wyciągasz konsekwencje. To niesprawiedliwe. |
Mizu |
15:06:42
Mizu - Na wyspie nie miałaś wyroku śmierci.- |
Mizu |
15:07:15
Mizu - Sama powinnaś wyciągać konsekwencje swoich czynów a nie liczyć, ze nikt się nie domyśli.- |
Essy |
15:11:14
Essy - Pewnie masz rację - wzruszyła ramionami. - Czasem jednak nie warto mówić wszystkiego, by nie krzywdzić drugiej osoby. Zakładam, że Ines była przekonana, że ją jednak kochasz. |
Mizu |
15:11:14
Mizu - I mi też odmówiłaś przez Johnsona, aby tylko nie widział, to chyba najbardziej przykre z tej całej sytuacji. = |
Mizu |
15:12:47
Mizu - Ines wiedziała na co się pisze. Nie tylko Tobie mówiłem rzeczy wprost. Taka moja domena.- wystawił dłoń naprzeciw Essy, a na dłoni powstała tafla lodu, która imitowała lustro. |
Essy |
15:20:48
Essy spojrzała na swoje odbicie, które w tafli lodu nie mogło być idealne. Było zimne. - Myślisz, że widzisz rzeczy dokładnie takimi, jakimi one są w rzeczywistości. To nieprawda. Dla pierwszej lepszej kobiety nie poświęciłbyś tyle lat życia, skoro tak pragnąłeś podróżować, zwiedzać inne światy... Może czułeś do niej coś więcej, niż myślisz. |
Mizu |
15:22:10
Mizu - Dla ciebie poświęciłem więcej, ale nie raczyłaś tego zauważyć. Jeszcze wydałaś mnie przed Ernilem- |
Essy |
15:24:04
Essy - Tobie też wszystko powiedziałam, zresztą to nie miało większego znaczenia. |
Mizu |
15:26:23
Mizu - Owszem nie miało. NIc nie miało znaczenia- zacisnął dłoń w pięść i lustro rozsypało się na błyszczące śnieżynki. |
Essy |
15:33:18
Essy wystawiła rękę, by złapać owe śnieżynki. - Wszystko się posypało, ale nigdy nie jest za późno, by zacząć od początku. Za piętnaście lat mnie już nie będzie, będziesz mnie mógł wtedy nienawidzić do końca wszechświata, ale teraz... Dasz mi szansę? |
Mizu |
19:27:35
Mizu - Miałaś swoją szansę. - oznajmił krótko. Sięgnął do torby i wyciągnął niekoniecznie zadowoloną z tego faktu Kori, która prychneła, jak kładł ją na swoim ramieniu. Demon uśmiechnął się serdecznie w stronę kota i podrapał ją za uchem. - Wybieraj stronę mała.- dodał już z powazniejszą miną do Essy. |
Essy |
19:47:33
Essy - Kori, tęskniłaś za mną? - wyciągnęła rękę do kotka. |
Narracja |
19:52:24
Kori z typowej ciekawości kociej wydłużyła szyję by powąchać rękę, która się zbliżyła. Jako, ze nie wyczuła żadnej magii w Essy uznała ją za zwyklłego człowieka i tylko oblizała się i wycofała za kark Mizu. |
Essy |
19:53:59
Essy opuściła rękę. - Co zamierzasz zrobić z moimi rzeczami? |
Mizu |
19:55:38
Mizu - Bo teraz jakieś rzeczy sa najważniejsze.- prychnął. |
Mizu |
20:00:36
Mizu w końcu znudził się i rzucił torbę Essy jej pod nogi. - Lepiej będzie dla Ciebie jak zejdziesz mi z oczu.- |
Essy |
20:01:00
Essy - Ta. Jasne. Przepraszam, że w ogóle pytałam. |
Mizu |
20:08:53
Mizu - Wracaj już do tamtego, wybrałaś. Tym razem nie dam się frajerować i być 5 kołem u wozu. - |
Mizu |
20:10:55
Mizu - Najpierw wybrałaś Johnsona, teraz wybrałas tamtego, ja nie będę się poniżał kolejny raz. - |
Essy |
20:16:31
Essy - Ugh - ukucnęła przy torbie, otworzyła ją i zaczęła czegoś szukać. Po chwili wstała i podeszła do Mizu, chwytając jego rękę i przyciągając do siebie. Mógł poczuć jak coś śmiesznie łaskocze jego dłoń. - Nie poniżysz się, gdy czasem do mnie napiszesz lub zadzwonisz - puściła go. Na skórze miał jej numer telefonu. |
Mizu |
20:18:53
Mizu - Nie będę z tego korzystał, spodobała mi się iluzja jaką te pudełko stworzyło. - |
Essy |
20:20:45
Essy uniosła bezradnie ręce. - Więc to wszystko? |
Mizu |
20:24:19
Mizu - Tak- odpowiedział i odwrócił się by pójść w stronę portalu. 2 metry dzieliło ich od rozstania. |
Essy |
20:46:25
Essy - Ale nie zamkniesz portalu, co? |
Mizu |
20:53:24
Mizu - Zamknę - odpowiedział. - A jak Dagon naprawi, to zamknę go jeszcze raz.- |
Essy |
20:59:41
Essy nadęła wargę podeszła bliżej niego. - Skoro wolisz, bym o tobie zapomniała, to przestań się wtrącać, do cholery! |
Mizu |
21:03:12
Mizu - Dlaczego panikujesz? Nie tego chciałaś?- |
Essy |
21:08:24
Essy - Może. Ale nie musisz spełniać więcej moich życzeń. |
Mizu |
21:13:05
Mizu - Zrobię to jak dla przyjacółki- powiedział ironicznie dając Essy do zrozumienia, że nazywanie siebie przyjaciółmi jest nieodpowiednie. |
Mizu |
21:14:39
Mizu już nie miał chęci na rozmowę, po prostu przeszedł przez portal. |
Essy |
21:25:25
Essy zagapiła się na portal. Naprawdę to zrobi? |
Narracja |
21:26:45
Przez portal przeszedł naelektryzowany ładunek, jakby w środku był piorun, po czym portal zgasł. |
Essy |
21:44:54
Essy - Szlag! - rzekła, tupiąc nogą. Ale przynajmniej odzyskała torbę. Zaraz zajrzała do środka, czy aby niczego nie brakuje, a przede wszystkim jej pamiętnika. |
Narracja |
21:50:12
Rzeczy nie brakowało, nawet była o jedna więcej: http://hosting.amv3d.webd.pl/image.php?di=KTZB Do wisiorka był dołączony łańcuszek, który był przerwany. |
Essy |
22:09:15
Essy podniosła świecący przedmiot. Wiedziała, że to nie jest ponowna propozycja, a jedynie wiadomość. Jak ona go nienawidziła. To wszystko przez niego. Nie mogła go jednak wyrzucić, ale schowała do mniejszej kieszeni, bo za bardzo rzucał się w oczy po otwarci torby. |
Essy |
22:55:07
Essy podniosła torbę i udała się w drogę powrotną do Adána. |
Data | 06.10.2018 |
Narracja |
17:23:54
Droga powrotna odbyła się bez większych niespodzianek. Jedynie ludzi coraz więcej, która się gdzieś pokłócił, gdzieś w ruch poszły pięści, przy jednym z budynków grali w jakąś karciankę (na bardziej skomplikowane karty). Norma. |
Essy |
18:30:00
Essy już pod drzwiami poukładała rzeczy w torbie, by zaraz móc coś sprawnie wyjąć. Zapukała do drzwi. Była pewna, że nie są otwarte. |
Adán |
18:52:52
Adán potrzebował chwili by zejść, ale w końcu spojrzał przez Judasza, a następnie otworzył- Trochę Ci to zajęło. Kochaś się zdążył obudzić. |
Essy |
18:59:32
Essy słysząc otwierane drzwi, zaraz chwyciła butelkę czystej wody, szykując się na głośne ta-da!, jednak po usłyszeniu wieści po prostu wcisnęła mu wodę do ręki. - To za pomoc - rzekła i udała się do pokoju. |
Adán |
19:07:06
Adán zdobył się tylko na- O...o.- I cofnął się, by ją wpuścić. |
Javier |
19:08:07
Javier faktycznie już nie spał. Czytał coś na telefonie. Na jej widok uśmiechnął się - DOBRZE, ŻE JESTEŚ. JUŻ SIĘ ZACZYNAŁEM MARTWIĆ. - powiedział syntezator mowy. |
Essy |
19:15:16
Essy z trudem powstrzymała wybuch śmiechu. Zrobiła za to zmartwioną minę i podeszła do niego. - O nie, Javier... Zamieniasz się w Tępiciela. |
Javier |
19:19:49
Javier -MOŻE TO LEPIEJ. POWINIENEM BYĆ MNIEJ AWARYJNY. |
Essy |
19:24:38
Essy - Ale w takim wypadku nie mogę cię zabrać do domu - rzekła smutno. |
Javier |
19:28:38
Javier -ZOBACZYSZ. JA BĘDĘ DOBRY. WYROSNĄ MI SPLUWY, BĘDĘ MIAŁ WBUDOWANE WIELE GADŻETÓW, ALE BĘDĘ DOBRY. |
Essy |
19:36:56
Essy zmrużyła oczy z uśmiechem. - Co za podstępny robot. Nie dam się nabrać. Nie dostaniesz kluczy i zaraz zadzwonię do Cleo, by ją przed tobą ostrzec..! |
Javier |
19:42:31
Javier -ALE JAK TO? NIE WIERZYSZ MI? |
Essy |
19:47:28
Essy pokręciła główką, patrząc mu w oczy. |
Javier |
20:01:14
Javier zrobił podkówkę :c. |
Essy |
20:32:21
Essy również. Kto wytrzyma dłużej? |
Javi |
20:33:55
Javi gdyby nie ból policzka, to byłby jak cholerny obraz. Jednak niestety twarz go bolała. |
Essy |
20:55:48
Essy zbliżyła się do niego i przytuliła, kładąc głowę na jego piersi i kończąc tę nierówną walkę. - Ale tępiciele nic nie czują. |
Javier |
21:07:33
Javier -WĄTPISZ W MOJĄ WYJĄTKOWOŚĆ? |
Essy |
21:15:23
Essy uniosła na niego oczy i zrobiła zamyśloną minę. - Więc... Jesteś robotem co czuje i ma śmieszny głos. Mam nadzieję, że umiesz również sprzątać i robić pranie... - wtem uderzyła ją świadomość, że oni naprawdę będą razem mieszkać. I sprzątać. I robić pranie. To było takie banalne a jednocześnie nierealne. |
Javier |
21:26:40
Javier - NO UMIEM, ALE NIE WIEM CZY BĘDĘ MIAŁ CZAS. |
Essy |
21:40:03
Essy - Ale jak jak to? Kąpać się nie musisz, jeść nie musisz, co miałoby ci zabierać tyle czasu? |
Javier |
21:44:14
Javier - PRACA. |
Essy |
21:53:06
Essy - Musisz ją bardzo lubić. |
Javier |
22:07:24
Javier -JA WIEM? WAŻNA JEST PO PROSTU. |
Essy |
22:09:26
Essy - Ważniejsza od ciebie? |
Javier |
22:17:24
Javier długo nie odpowiedział -OZNACZA ŻYCIE INNYCH. |
Essy |
22:30:29
Essy - Skoro nie dbasz o siebie, ktoś inny musi to robić - rzekła i było to swego rodzaju olśnienie. Nie chciała dołączać do Pustych, nie widziała w tym sensu, ale teraz ten wyłonił się jasno niczym słońce zza chmur. Zrobi to dla niego, by móc go chronić. |
Javier |
22:35:50
Javier -JAK WIDZIAŁAŚ, TREVON NIE POZWOLI MI PAŚĆ. |
Essy |
22:40:25
Essy - Nie było go wtedy z tobą, a jak jesteś sam to wpadasz na głupie pomysły - to było postanowione. Jeżeli chciał jej ten pomysł wyperswadować, będzie miał bardzo trudne zadanie. |
Javier |
22:43:20
Javier objął Essy i pogłaskał po głowie siłą rzeczy odkładając telefon na bok. |
Essy |
22:52:12
Essy zadarła główkę do góry, by dojrzeć wyraz jego twarzy. Był szczęśliwy czy zmartwiony? |
Javier |
22:59:11
Javier nie był świadom jej myśli, więc nie miał czym się martwić. |
Data | 08.10.2018 |
Essy |
20:29:29
Essy znów musiała się zastanawiać, czy bicia jej serca nie słychać w całym pokoju. Nosz.... Czy kiedykolwiek przestanie tak na niego reagować? - Odebrałam swoje rzeczy, już nigdzie indziej iść nie muszę. |
Javier |
20:36:39
Javier -Dobrze. |
Essy |
20:51:39
Essy - Mhm. Będę miała mnóstwo czasu na treningi. |
Javier |
20:55:51
Javier -TRENINGI? CZYŻBYŚ CHCIAŁA SPRÓBOWAĆ SIŁ NA ARENIE? |
Essy |
20:59:06
Essy - Oczywiście. Będę ci podkradać motor, gdy nie będziesz patrzeć i zgarniać główne nagrody - uśmiechnęła się szelmowsko. - A tak właściwie to zamierzałam ćwiczyć, by w końcu do was dołączyć. |
Javier |
21:01:36
Javier zmarszczył brwi -NIE. NAWET JEŚLI, TO NIE BĘDZIESZ PRACOWAĆ BEZPOŚREDNIO ZE MNĄ. |
Essy |
21:06:40
Essy - Zobaczymy. |
Javier |
21:11:09
Javier -CLEO NIE POZWOLI. W OGÓLE GÓRA. |
Essy |
21:42:58
Essy - Zobaczymy - powtórzyła uparcie. |
Javier |
21:45:48
Javier wpatrywał się w Essy tym surowo-zmartwionym, praktycznie ojcowskim wzrokiem. Nie chciał się zgodzić. |
Essy |
22:49:32
Essy dźgnęła go palcem. - Prawda jest taka, że nie masz tu nic do gadania - uśmiechnęła się triumfalnie. |
Javier |
22:58:48
Javier -TAK MYŚLISZ? A CO BĘDZIE JAK BĘDĘ MYŚLAŁ O TOBIE PODCZAS MISJI? MYŚLISZ, ŻE DLA CIEBIE BYM NIE ZOSTAŁ? |
Essy |
23:03:08
Essy - Nie poprosiłabym cię o to, ale też nie zamierzam czekać bezczynnie aż wrócisz albo nie wrócisz. |
Javier |
23:05:32
Javier -INNI BY CIĘ ZABRALI. Z SZACUNKU DO MNIE. |
Essy |
23:09:44
Essy - Czyli wolałbyś, bym była wtedy w zupełnie innym miejscu, z zupełnie inną misją? |
Javier |
23:16:06
Javier -BIORĄC POD UWAGĘ JAKIE MISJE BĘDZIESZ DOSTAWAĆ JAKO POCZĄTKUJĄCY, TAK. |
Essy |
23:16:59
Essy - A później? |
Javier- |
23:21:24
Javier- A PÓŹNIEJ MOŻE NIE BĘDZIE TRZEBA. |
Strona 25 z 42 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 24, 25, 26, ... 40, 41, 42, Następna |