Strona 41 z 42 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... ... 40, 41, 42, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 08.01.2019 |
Essy |
18:12:05
Essy - Nawet w moim śnie nie było tak cudownie - przyznała się jakie to obrazy nawiedziły ją dziś w nocy. |
Data | 10.01.2019 |
Javier |
00:29:42
Javier -Śniłaś o mnie? No proszę, może mieliśmy wspólny sen? |
Data | 13.01.2019 |
Narracja |
16:25:12
Nagle w pokoju można było usłyszeć trzask. Jakby pękała szyba. Kolejny dźwięk to syczenie, jakby przez cienki otwór wydobywał się dym bądź gaz. A kolejny dźwięk, to jakby szklanka spadła z większej wysokości i potłukła się. |
Essy |
18:21:27
Essy oderwała wzrok od szarych oczu i, niczym spłoszony króliczek, zerknęła w bok, szukając źródła hałasu. - Co to było? |
Narracja |
18:41:42
Źródło hałasu dochodziło z jej torby. |
Data | 17.01.2019 |
Javier |
15:49:43
Javier uniósł się rozglądając za tym samym. Dźwięk tłuczonego szła był dość niepokojący, ale z tego co zdążył zobaczyć, okna zostały na swoim miejscu. Zsunął z siebie Essy i wstał. |
Essy |
16:23:43
Essy patrzyła się dłuższą chwilę na torbę, jakby nie spodziewając się po niej takiego dźwięku. Wtem jednak zrozumiała, a przynajmniej wydawało się, że zrozumiała, co to właściwie było. - Chyba wiem, co to jest... - zaczęła. - Może wyglądać dziwnie, ale jest niegroźne. Eh... - zeszła z materacu, ciągnąc za sobą kocyk i zbliżyła się do torby, by ją otworzyć. |
Narracja |
16:23:55
Torba otwierała się bardzo ciężko, bo wszystko w niej było bardzo sztywne, zamrożone. Jeśli nadal w tej torbie były butelki z wodą, to właśnie popękały, bo zawartość również była zamrożona. Wisiorek od Mizu już się nie świecił i był cały popękany. Wyglądał jak skorupka, bo był pusty w środku. |
Essy |
16:25:28
Essy spojrzała ze smutkiem na zamarznięte wnętrze torby i popsuty wisiorek. Chciała go podnieść, ale obawiała się, że i rękę jej zamrozi. |
Narracja |
16:25:38
Essy poczuła coś bardzo mroźnego przy swojej stopie. |
Javier |
16:30:11
Javier za to zauważył. Pomyślał, że to może szczur czy coś. Pociągnął Essy w tył i już miał kopnąć stwora jak zobaczył, że to do szczura niepodobne. |
Essy |
16:36:32
Essy zaskoczona najpierw spojrzała na Javiera, dopiero potem na to, przed czym ją bronił. |
Narracja |
16:37:04
Coś bardzo małego i białego zaskrzeczało. Brzmiało to jak papuga, jednak papugą nie było, ale bardzo, małym smokiem i najwyraźniej miało złamane skrzydełko bo wypadło z torby:https://thumbs.worthpoint.com/zoom/images2/1/0117/18/woodsplitterlee-handmade-fully_1_fbc0c6dcfb249e5a5a507dff0f0f8223.jpg |
Javier |
16:49:33
Javier nie miał pojęcia co to i nie chciał niepotrzebnie ryzykować. Sięgnął po broń, ale aktualnie nawet spodni nie miał - Wiesz może co to? |
Essy |
17:02:08
Essy - To... Mój prezent zaręczynowy - jęknęła, zagapiona w to cudowne stworzenie. |
Javier |
17:14:10
Javier - Eee? Biały szczuro - papug? |
Essy |
17:22:40
Essy zmarszczyła rozbawiona nosek i dała mu kuksańca łokciem w nogę. - Małe lodowe stworzonko schowane w wisiorki - poprawiła go. - Och, chyba jest ranny - zbliżyła się do smoczka. |
Narracja |
21:46:51
Stworzenie było bardzo malutkie. Miało maksymalnie 3 cm długości i może 1,5 cm szerokości. Ciałko miało wątłe i na pierwszy rzut oka wydawało się być zamrożone i nieżywe. No, ale jednak wydawało z siebie dźwięki. Spróbowało rozłożyć cieniutkie skrzydełko, ale mu nie wyszło i przewróciło się na bok. |
Essy |
21:54:46
Essy podstawiła rękę, by złapać stworzenie. Było takie... Malutkie. Postępowała delikatnie, jakby miała do czynienia z motylkiem. |
Javier |
21:56:47
Javier - No więc... Co to ostatecznie jest?- zbliżył się i spróbował szturchnąć to białe coś. |
Narracja |
21:59:58
Mały stworek wyraźnie był nieśmiały, jednak nie miał jak obronić się od wzięcia na rękę. Essy poczuła na rece przede wszystkom zimno, ale też ostre pazurki stworzenia. Brzuszek był puchaty, miekki. Mały tkniety przez Javiera spróbował zaryczeć, co wyszło komicznie, bo znów zaskrzeczał jak nadepnieta papuga. |
Essy |
22:05:03
Essy - Smok. Tak, tak się nazywa ten gatunek - powiedziała, przyglądając się małemu. Javi dostał po łapach, za sprawianie mu bólu. Dzięki naukom Leona, wiedziała jak sprawdzić stan zdrowia smoka, choć na takiej miniaturce jeszcze nie próbowała. |
Narracja |
22:06:46
Prawie rozłożone skrzydełko smoka wyglądało jak ze szkła, a było zamrozone i całe popękane. Pewnie dźwięk złamania był tym co wydawało sie, jakby tłukła się szklanka. Jedna z łapek była dziwnie wykrzywiona, zapewne złamana. |
Essy |
22:09:53
Essy - Biedactwo się połamało. Mamy jakieś zapałki, albo wykałaczki? Muszę usztywnić złamania. |
Javier |
22:15:02
Javier przecież nie chciał małemu krzywdy robić-Czy co mamy? Coś do usztywnienia się pewnie znajdzie, ale może być za ciężkie dla niego. Daj chwilkę.- założył spodnie i poszedł się rozejrzeć po ich rzeczach i do apteczki Ame. |
Mistrz Gry |
22:15:42
Saoya rzuca kością: (Coś się znajdzie?) 1. Patyczki do uszu1k100(m0%) = 24 2. może i się nada...1k100(m0%) = 23 3. nope1k100(m0%) = 64 [Wynik: nope] |
Javier |
22:18:16
Javier wrócił ze swoich poszukiwań tylko z opatrunkami z apteczki. Nie było tam jednak nic, co nadałoby się dla smoka na usztywnienie- Nie wiem co by miało być potrzebne. Mogę jeszcze spróbować coś skroić albo skoczyć na ulicę, tam jest wszystko.-na usta cisnęło mu się tylko pytanie "po co?". Nie mógł zaprzeczyć temu, że stworzonko było urocze, ale to raczej nie dla niego. |
Narracja |
22:21:03
Stworzenie rozplaszczyło się na ręce Essy. Próbowało noskiem trącać jej dłoń. Czyzby było głodne? |
Essy |
22:28:59
Essy - Nic? Możesz ułamać kawałek fiszbiny z mojego stanika - skrzydło wystarczyło, że przywiąże do ciała smoczka, ale nóżkę musiała czymś usztywnić. Podeszła ze smoczkiem do materacu i położyła go na nim. Wydarła z bandażu bardzo cieniutki pasek, by nie zakryć nim całego smoczka. Teraz musiała bardzo ostrożnie złożyć skrzydełko i je owinąć. |
Javier |
22:32:12
Javier -No dobra. -sięgnął nóż i rozpruł stanik tak, by wyjąć fiszbinę. Podał to Essy -Coś jeszcze, siostro? Siostro, czy pacjent przeżyje? |
Essy |
22:35:18
Essy uśmiechnęła się pod nosem. Zerknęła na to, co przyniósł i odebrała kawałek fiszbiny. - Powinno się nadać. Pacjent zapewne po zabiegu będzie głodny. Dasz radę coś z tym zrobić, panie asystencie?
|
Javier |
22:39:14
Javier -Nie wiem, siostro. Co on je? |
Narracja |
22:40:06
Smok na pościeli przewrócił się na bok i wystawił boczne łapki do przpdu. Wyglądało, jakby się bał. Nawet syknął krótko. |
Essy |
22:44:35
Essy zabrała na moment ręce. Zabieg nie mógł się obyć w pełni bezboleśnie, więc nic dziwnego, że tak zareagował. Patrzyła na niego smutno. |
Essy |
22:45:12
Essy - Mięso, dla tego najlepiej jakąś papkę. |
Narracja |
22:52:48
Stworzenie próbowało się bronić, jednak było bezpilne przy większych rekach. Po "zabiegu" spróbowało rozwinać skrzydełka, co nie było możliwe, więc poturrało się po pościeli. |
Essy |
22:54:34
Essy mimo wszystko roześmiała się na ten widok. Zagrodziła mu ręką drogę, by nie spadł z materaca. - Wariat z ciebie. Czy też wariatka. |
Narracja |
22:59:28
Smok zamtugał długimi rzęsami, sugerowało to samicę, chociaż zwyglądu. |
Essy |
23:02:33
Essy wolała ocenić płeć bardziej znanym sposobem. - O, tak leż. Jeszcze tylko nóżka została, wytrzymasz mała. |
Javier |
23:03:32
Javier -Ta jes, siostro. Puszka z jakimś mielonym się nada?- konserwa może najlepszą jakością nie była, ale było to mięso. Wydrukowane, ale mięso. |
Essy |
23:05:05
Essy - Tak, idealnie - mówiła do smoczka, czy do Javiera? |
Javier, |
23:11:01
Javier, trzeba przyznać, poczuł się zazdrosny. Po chwili wrócił z puszką, którą otworzył nożem- Tylko ma nie jeść na posłaniu.- powiedział zdecydowanym tonem. |
Essy |
23:12:31
Essy rozejrzała się za dogodniejszym miejscem. - Hmm, to gdzie? |
Javier |
23:17:50
Javier -Nie wiem, kawałek dalej. Może na razie tutaj. -wskazał losowe miejsce pod ścianę -Jak się dołoży działowe, to akurat tutaj zrobimy kąt pomieszczenia. |
Essy |
23:20:11
Essy nie bardzo chciała kłaść smoczusia na podłodze, ale koniec końców przecież mu to nie zaszkodzi. Przeniosła się tam z nim. - Czas na obiadek. Pierwszy w życiu, co? |
Javier |
23:22:44
Javier usiadł na posłaniu -Skąd ty go w ogóle wzięłaś? To jakiś mutant? |
Essy |
23:24:02
Essy - Dostałam ją. Nie mam pojęcia, skąd jest. |
Javier |
23:28:01
Javier -Mhm... to na pewno bezpieczne? |
Smoczyca |
23:31:27
Smoczyca zamruczała coś po swojemu i zaczęła węszyć co dostała od Essy. Otworzyła paszczę ozdobioną ostrymi jak igiełki zębami. Potem wysuneła mały różowy jeęzyczek by polizaźć kawałek mięsa. |
Essy |
23:32:39
Essy - Cóż, zależy jak ją wychowamy - zerknęła na Javiera, co on sądzi o tym pomyśle. |
Javier |
23:34:08
Javier -Jak duże to urośnie? |
Essy |
23:34:38
Essy nie miała pojęcia. Wzruszyła ramionami. |
Smoczyca |
23:39:47
Smoczyca po polizaniu ogryzła mały kęs zamrażając go w pyszczu. Teraz chrupała to jakby to była karma w granulkach. |
Essy |
23:44:49
Essy odsunęła się ostrożnie od smoka, pozostawiając mu swobodę. Usiadła obok Javiera, obserwując jedzące stworzonko. Po chwili przeniosła wzrok na białowłosego. - Jeżeli nie chcesz, po prostu powiedz. Znam kogoś, kto może się nią zająć. Może nawet lepiej ode mnie. Ale... Uszczęśliwiłoby mnie, gdybyśmy mogli ją zatrzymać. |
Javier-Nie |
23:46:48
Javier-Nie może tu zostać. Jeśli urośnie duży, nie będziemy mieli na niego miejsca. Poszukam może kogoś bliżej lasu, kto mógłby to przygarnąć.- zmarszczył brwi gdy usłyszał chrupanie -Tam nie powinno być nic twardego |
Essy |
23:51:20
Essy pomału skinęła głową. - Tylko jednej osobie mogę ją powierzyć, ale znów będę musiała zniknąć na kilka dni. |
Javier |
23:52:27
Javier -Dokąd ty tak jeździsz?- zainteresował się. |
Essy |
23:55:00
Essy - Do znajomych, przyjaciół... Ale nie mogę powiedzieć konkretnie gdzie - zasada bez kłamstw wciąż obowiązywała. |
Javier |
23:57:30
Javier -Mhm.- mruknął. No pewnie, że nie mogła powiedzieć. Przynajmniej już nie kłamała. Uwalił się na plecy na posłaniu. |
Data | 18.01.2019 |
Essy |
00:04:08
Essy zaczęła się ubierać. Widocznie chciała załatwić to jak najszybciej, by się do małego za bardzo nie przywiązać. |
Javier |
00:06:06
Javier -Odprowadzić Cię chociaż kawałek? |
Smoczyca |
00:06:40
Smoczyca chrupała sobie jedzenie. |
Essy |
00:08:17
Essy uśmiechnęła się na propozycję, jednak odmówiła. - Nie trzeba - chwyciła za telefon. |
Javier |
00:13:46
Javier -Ta. Śledzić pewnie też nie powinienem.- mruknął odpalając program namierzający jej telefon. |
Essy |
00:19:45
Essy podeszła do smoczka. Spróbowała wpakować go do puszki. Może śmiesznie to wyglądało, ale tam będzie bezpieczny i wygodnie będzie się jej go nieść. |
Narracja |
00:20:47
Smoczek spłoszył się i zaczął uciekać. Nieporadnie przez opatrunek, ale do najbliższej szczeliny jak mysz. |
Essy |
00:23:49
Essy - Nie, nie, nie uciekaj! - trzynożne stworzenie raczej bez problemu mogła schwytać. |
Smoczek |
00:26:59
Smoczek zafuczał bądąc złapanym. |
Narracja |
00:27:15
Essy poczuła na dłoni ostre jak brzytwa ząbki zwierzaka. |
Javier |
00:28:10
Javier miał ochotę zaśmiać się widząc ją taką, ale nie chciał, żeby mu takie coś wpełzło w losową szparę i zdechło. Śmierdziałoby. Szczęśliwie budynek był świeżo po remoncie, a to piętro było całkiem nowe. Szpar zatem nie było. Tylko tyle kryjówek co między rzeczami mógł znaleźć. |
Essy |
00:28:15
Essy uniosła go na rękach. - Nie bój się, wiem jak ci pomóc - delikatnie go pogłaskała. Nagle poczuła dotkliwy ból w palcu. Zabrała jedną rękę. - Kurwa mać! |
Javier |
00:30:38
Javier podszedł i wziął bydlaka w rękę. Nie na rękę. W rękę. W delikatność bawił się tylko na tyle, by nie połamać gówniaka do końca. Załączyło mu się "Javi protect protocol" i komfort jakiejś białej kulki był dla niego nieistotny. |
Javier |
00:31:03
Javier -W porządku?- spytał Essy. |
Narracja |
00:33:00
Zwierze się wystraszyło i zaczęło mrozić wszystko wokół siebie. |
Essy |
00:33:22
Essy zmarszczyła brwi, przyłożyła palec do ust, ale pokiwała głową. - Zjeść to mnie nie zje, ale... Cholera, uważaj! |
Javier |
00:37:16
Javier -Przecież żyje.- powiedział, prezentując stworzonko bezpieczne w jego ręce, ale niemogące się wydostać -Trzeba go jakoś zamknąć na drogę. |
Essy |
00:39:04
Essy - Cholera, puść go! Twoja ręka... |
Smoczyca |
00:45:15
Smoczyca zaczęła skrzeczeć, bo się bała. Ledwo wyszła z jajka i poznając świat spadła i potłukła się. Potem została związana a jak już myślała, ze ma dobrze, bo dostała jedzonko to ją duże ręce chwytają. Skrzeczenie zamieniło ton na zawodzenie. Z małych oczek pociekły krople, które momentalnie zamieniły się w lód. Javier nie czuł, ale na dłoni obok stworzenia miał kilka małych lodowych kulek. |
Essy |
09:38:56
Essy przytrzymała rękę Javiera, by nie zareagował zbyt gwałtownie. Złapała tam, gdzie jeszcze lód nie doszedł i pociągnęła w dół. - Połóż go. Ostrożnie. Teraz puść - dopiero gdy malec znalazł się na podłodze, odetchnęła z ulgą. |
Narracja |
21:55:15
Oprócz małego smoczka, który najwyraźniej jedyną linią obrony przyjął jako zamrożenie siebie na czas niebezpieczeństwa, wyleciało kilkanaście kulek lodowych o średnicy maksymalnie 5 mm. |
Javier |
23:08:16
Javier posłusznie opuścił stworka na podłogę, ale wciąż pilnował na wszelki wypadek -On... zamroził się?- to było co najmniej dziwne -No dobra, od kogo go dostałaś? |
Smoczyca |
23:10:57
Smoczyca stała nieruchomo. Udawała figurkę. Taka metoda małych zwierząt przeciwko agresorom- udawanie martwego. |
Javier |
23:13:13
Javier -Zabiłem?- szturchnął delikatnie. |
Essy |
23:13:43
Essy - Co z twoją protezą? Nie uszkodziła się? Już wspomniałam, od niedoszłego narzeczonego. Raczej nie zamierzał robić mi krzywdy - przeniosła wzrok na smoka i ten już tam pozostał. |
Mistrz Gry |
23:14:10
Saoya rzuca kością: (Temperatura?) 1. Raczej wysoka1k100(m0%) = 72 2. Parzy1k100(m0%) = 43 3. zimne. Tak z 34 stopnie1k100(m0%) = 38 [Wynik: Raczej wysoka] |
Javier |
23:15:39
Javier spróbował poruszyć ręką. Towarzyszył temu cichy dźwięk kruszącego się szronu -Nic jej nie będzie. Nie na takie warunki to jest przygotowane. |
Smoczyca |
23:21:17
Smoczyca siedziała nieruchomo i obserwowała duże stworzenia. Czy sobie pójdą? Jak pójdą to będzie miała okazję zwiać. |
Essy |
23:22:07
Essy dość niespodziewanie przyłożyła Javiemu w policzek. Mimo wszystko, ten zdrowy. - On nie żyje a ty przejmujesz się protezą? - rzekła drżącym głosem. Widocznie umknęło jej, że sama o nią zapytała. |
Javier |
23:26:29
Javier nie spodziewał się uderzenia z jej strony -Sama o to zapytałaś.- przypomniał. Wziął smoka w rękę i skierował się do wyjścia. Może przynajmniej dowie się co to. |
Smoczyca |
23:27:29
Smoczyca zauważyła, ze duzi walczą ze sobą, pewnie o dominację. Jednak nie spodziewała się, ze znów ją porwą. Jęknęła ciche "POMOCY" w smoczym języku. |
Javier |
23:28:33
Javier uniósł to to wyżej. -Widzisz? Żyje.- rzucił za siebie. |
Essy |
23:28:52
Essy aż wstała, gdy usłyszała stworzonko. - Nic ci nie jest? - zapytała po smoczemu. |
Javier |
23:31:53
Javier już schodził po drabinie. Gadanie Essy wziął za jakieś mruczenie. Chwilowo był nieco podirytowany. |
Smoczya |
23:36:06
Smoczya - "MIMI BOI" |
Essy |
23:41:32
Essy chwyciła tylko telefon i szybko poszła za nim. - Zaczekaj! Zajmę się nim, jak obiecałam. |
Javier |
23:43:11
Javier -TERAZ to ja chcę wiedzieć co to jest. Ty mi nie powiesz, to zabieram do jajogłowych żeby oni powiedzieli. |
Javier |
23:43:59
Javier wziął na dole bluzę i narzucił na siebie, wkładając lodowego szczura do kieszeni i pilnując ręką, by tam został. |
Essy |
23:44:40
Essy - Mają robić na nim eksperymenty? Nie ma mowy! |
Essy |
23:47:47
Essy podbiegła do drzwi, by zagrodzić mu drogę i spojrzeć gniewnie w oczy. |
Javier |
23:53:03
Javier wydawał się mniej przejęty -Nie muszą. Może mają gdzieś na swoich dyskach informacje o czymś podobnym. Nie to nazwą nowy gatunek. |
Strona 41 z 42 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... ... 40, 41, 42, Następna |