Autor   Post  
Postać
Status Status
SŻ: 0
PD: 0
PostID #48266
Rabenov myślał o wielu rzeczach, gdy podążał za Kapitan Hallinger w kierunku mostka. Wiadomość, którą otrzymali sprawiła, że myślał już tylko o jednym. - Falchion nie będzie drugą Alaską - pomyślał. Wspomnienia sprzed pół roku były nadal żywe. Pamiętał wybuchy, pamiętał krzyki swoich towarzyszy broni, szok eksplozji, która zmiotła mostek, desperacki skok do fotela kapitana, metaliczny trzask, szarpnięcie siłowników odłączających spodek, wreszcie falę uderzeniową, głosy z interkomu i ciemność.
Patrząc na zmieniające się oblicze Rhiannon Hallinger zastanawiał się, co takiego mogło wydarzyć się w jej przeszłości? Jakie znaczenie ma dla niej ten konkretny krążownik, ale najbardziej zastanawiało go, jak zachowa się kapitan w obliczu wyzwania, kiedy każda podjęta przez nią decyzja może oznaczać śmierć, jej, jej załogi lub wrogów. Kiedy usiadł ma swoim stanowisku, po prawej stronie wiedział, że i dla niego będzie to próba. - Mamy ratować ludzi, nie chodzi o zemstę, nie chodzi o chwałę, pamiętaj - powiedział do siebie w myślach. Kapitan Hallinger wydawała sprawnie jeden rozkaz po drugim, Rabenov jedynie delegował je dalej. Leonid spojrzał na swoją konsoletę, wszystkie systemy sprawne, wszystkie parametry w normie. Kiedy uruchomił się napęd warp był gotów.
»Zamieszczono 31-10-2016 17:140
Zgłoś!
Postać
Status Status
SŻ: 0
PD: 0
PostID #48270
M. Harun Harun niemal pobladł, kiedy usłyszał z jakiej klasy statkiem przyszło im się „zetrzeć”. Jak można przeoczyć taki okręt przeszło mu szybko przez myśl. Nie miał jednak czasu na szukanie winnych. Najpierw rozwiązanie kwestii klingońskiej. Albo przeżycia – poprawił się w myślach.Kiedy Smith wydawał karabiny, Harun zastanawiał się nad planem. - Co teraz poruczniku? Według komunikatów kapitan i większość załogi mostka zginęli w pierwszej salwie, reszta załogi jest związana ogniem albo nie żyje. Udało mi się nadać sygnał alarmowy. K-7 miało wysłać U.S.S. Einherjar jako eskortę, więc może dotrą tu nim Klingoni porąbią nas na kawałki. - zakończył z westchnieniem Smith. - Musimy zabezpieczyć Artefakt, zanim przechwycą go klingoni. Skierujemy się do laboratorium, gdzie się znajduje. Tam utworzymy punkt oporu i będziemy czekać na Einherjar. - Scheller – zwrócił się się do chorążej – zakomunikuj załodze, gdzie mają się kierować w miarę możliwości. - Smith. Jeżeli masz coś co by się mogło przydać – wydaj natychmiast. - Ornamin – spojrzał na Boliana – sprawdź status sygnału alarmowego. Chcę mieć pewność, czy klingoni nie rozwalili nam systemu. Harun rozejrzał się po znajdujących się w pomieszczeniu. Mam nadzieję, że się uda. Sprawdził karabin, który trzymał w ręku po czym ruszył w stronę laboratorium i rozkazał - Za mną!
»Zamieszczono 01-11-2016 13:100
Zgłoś!
Postać
Status Status
SŻ: 0
PD: 0
PostID #48599
M. Harun Harun liczył, że nie napotkają Klingonów zbyt szybko i niezauważeni dotrą do laboratorium. Tutaj mieli szczęście – nie zostali dostrzeżeni. Pech chciał, że było ich trzech. Harun szybko pokazał na migi, kto ma strzelać do kogo. Gdy każdy z jego towarzyszy potwierdził zrozumienie niemego rozkazu skinięciem głowy, odliczył na palcach od trzech w dół, by otworzyć ogień w niespodziewających się niczego Klingonów. Nieznaczną chwilę później wymaganą do złapania swojego karabinu ręką, którą wydawał rozkazy Harun dołączył do ostrzału mającego szybko położyć adwersarzy, tak by zacząć dalej się przemieszczać.
»Zamieszczono 13-11-2016 14:180
Zgłoś!
Postać
Status Status
SŻ: 0
PD: 0
PostID #48717
Sezre Vatnax, Leonid Dymitriewicz Rabenov Akcja wymagała precyzyjności i odpowiedniego zgrania. Einherjar miał wskoczyć w system, przetransportować oddział dowodzony przez Komandora Rabenova na pokład U.S.S. Falchion, a następnie związać ogniem Vor'Mong tak żeby desant mógł bez przeszkód z zewnątrz opanować sytuację na pokładzie unieruchomionego okrętu. Leonid sprawdził jeszcze szybko czy cały oddział jest gotowy. Karabiny były w pełni gotowości, otrzymali też pancerze bojowe i tarcze osobiste. Oddział składał się z czterech najbardziej wyszkolonych oficerów ochrony Einherjar. Porucznik Svorak był doświadczonym żołnierzem, dlatego Rabenov od razu mianował go swoim zastępcą podczas akcji. Dodatkowo byli z nim Caitianka C'aiarr, Rigelianin Fikik oraz Betazoidka Nallo Sakil. Nie czekali dłużej. Einherjar wyszedł z warp i błyskawicznie zostali przeniesieni na pokład Falchion. Niestety na tym kończyła się dobra passa Einherjar. Zaraz po przeniesieniu oficer taktyczna próbowała włączyć osłony i uzbrojenie, jednak konsole zupełnie nie odpowiadały na polecenia. - Co się dzieje, przecież rozkazałam podnieść tarcze! - krzyknęła kapitan Hallinger. - Próbujemy pani kapitan, ale komputer nie reaguje na polecenia! - odparła oficer taktyczna. Z całego statku zaczęły spływać raporty o brakach w zasilaniu i nieaktywnych konsolach. Po paru sekundach, z lekkim błyskiem, konsole się odblokowały. Niestety te cenne sekundy miały ich wiele kosztować, bowiem było to dość czasu, żeby Vor'Mong mógł otworzyć ogień... Sezre krzątała się po laboratorium, gdy silny wstrząs pierwszej salwy wytrącił ją z równowagi. Na szczęscie nic sobie nie zrobiła, jednak ze strachem zauważyła że zasilanie w laboratorium zgasło. Badany przez nią okaz, wolny od okowów pola izolacyjnego, stał się jedynym źródłem światła w pokoju. Purpurowe pulsowanie zaczęło przybierać na sile. Z urządzenia zaczął wydobywać się niezrozumiały bełkot. Chorąży Vatnax zaczęła gorączkowo szukać sposobu na przywrócenie pola, ale bez skutku. - KOM...KOM...KOM... - usłyszała w głowie. Na zewnątrz ktoś walił w drzwi i wzywał ją, okazało się, że drzwi też były zablokowane. - KOMPA...KOMPA...KOMPA... - dudniło coraz głośniej i wyraźniej. Sezre mogła tylko w przerażeniu obserwować jak obca roślina-urządzenie rozwija się, a ze środka wyłania się coś co przypominało owada. Gdy wróciło zasilanie, było już za późno. Ostatnie co pamiętała to własny krzyk, owada lecącego w jej stronę oraz wyraźne słowa słyszane w głowie: - KOMPATYBILNA. KOMPATYBILNA. KOMPATYBILNA. Nie była pewna co obudziło ją pierwsze, gorące promienie słońca czy Djuma, targ, którego przygarnęła trzy lata temu. Zwierzak tak energicznie ciągnął i gryzł ją za długi rękaw bluzki, że w końcu wstała i przegoniła go ruchem ręki. Planowała wstać, ale nie czuła się dobrze. Wszystko jej się mieszało w głowie i miała wrażenie, że jest gdzieś gdzie nie powinna być. Gorzej, jest kimś kim nie powinna być. Do pokoju wszedł jej mąż. W każdym razie jeszcze jej mąż, po rozprawie za dwa tygodnie będzie już rozwódką. Joran patrzył na nią z tą chłodną, ledwie skrywaną nienawiścią która narosła w nim przez te pół roku. Odkąd zaczęli się kłócić o dzieci. Miała tego dość, ale wytrzyma jeszcze do rozprawy. - Przyszedłem po resztę rzeczy Edri. Widzimy się na rozprawie. - rzucił na wyjściu. Koło drzwi w miejscu fruwał owad, którego wcześniej widziała. Sezre zastanawiała się kim jest Edri i co jej ten owad właściwie zrobił. - NAWIĄZYWANIE POŁĄCZENIA: 20% - usłyszała w głowie. Tymczasem komandor Rabenov i jego oddział znaleźli się w pustym korytarzu, niedaleko maszynowni. Na szczęście nie było w pobliżu żadnego żołnierza KSO, ale pewnie za niedługo sytuacja się zmieni. Porucznik Svorak cicho poinformował go: - Komandorze, maszynownia pusta. Wstępny skan pokazuje, że siły KSO skupiają się wokół laboratorium. Zapewne desant Vor'Mong już wie, że tu jesteśmy.
»Zamieszczono 06-01-2017 04:120
Zgłoś!
Postać
Status Status
SŻ: 0
PD: 0
PostID #48718
M.Harun Otworzyli ogień. Wszyscy strzelili celnie, niestety Klingon z bat'lethem miał to szczęście, że wyciągając broń zatoczył się i nagle zszedł z linii strzału. Harun wycelował w niego i strzelił, ale Klingon albo poruszał się zbyt zwinnie albo po prostu miał nieliche szczęście. Gdy zniknął w bocznej odnodze korytarza, chorąży Scheller ostrożnie zbliżyła się w jego stronę. Niestety na tyle blisko, żeby strzał z disruptora zostawił w jej klatce piersiowej solidną dziurę. Harun miał wrażenie, że coś jest nie tak. Ten Klingon nie przypominał pozostałych. Nie rzucał się w bój z okrzykiem na ustach, był szybszy niż jego pobratymcy. Trzeba było uważać.
»Zamieszczono 06-01-2017 04:130
Zgłoś!
Postać
Status Status
SŻ: 0
PD: 0
PostID #48772
Sezre rozpoczęła pierwsze, raczej zachowawczo-wstępne niż inwazyjne, badania tajemniczej rośliny. Nie chciała jej przecież przypadkiem uszkodzić. Starała się przy tym nie myśleć o tym, iż Einherjar właśnie rusza do walki. Niestety, niezbyt się to udało. Klingoni trafili, całym okrętem zatrzęsło, Sezre straciła równowagę i upadła. Nic jej się nie stało, na szczęście. Szybki rzut oka na laboratorium sprawił, że zmieniła zdanie. Zdecydowanie nie miała dzisiaj szczęścia. Padło zasilanie, a więc i pole izolacyjne. Źle, bardzo bardzo źle. Teoretycznie miał być bezpieczny, ale teoria teorią, Sezre więc niemalże od razu rozpoczęła próby przywrócenia pola. Zdwoiła wysiłki, kiedy okaz zaczął pulsować coraz mocniej i bełkotać. Wszystko na nic. KOM...KOM...KOM… Ktoś próbował wejść do środka, pewnie obiecana ochrona. Pole nie dawało się włączyć, drzwi nie dawały się otworzyć. KOMPA...KOMPA...KOMPA… Sezre panikowała, przerażona. Nie wiedziała co robić, nic w czasie szkolenia, żadne procedury nie przygotowały jej na coś takiego. Roślina reagowała, ale na co, na brak pola, na wcześniejsze badania, nie wiadomo. Otworzyła się i wypuściła owada. Który poleciał w stronę Sezre. Zasilanie wróciło. KOMPATYBILNA. KOMPATYBILNA. KOMPATYBILNA. Za późno. Obudziła się, ale z niezachwianą pewnością, iż powinna jeszcze spać. Czuła, że wszystko jest nie tak. Nie powinno jej tu być. Ale dlaczego, skoro wszystko wyglądało tak znajomo, tak typowo? Pamiętała Djumę. Pamiętała Jorana, swojego jeszcze męża. Którego zdecydowanie nie powinno tu być, ponieważ niezbyt miała ochotę go oglądać. Pamiętała czemu się rozwodzili. Nie będzie żałować. Czemu nie pamiętała kim jest Edri? Czemu nie miała pojęcia skąd wziął się ten fruwający w pobliżu drzwi owad? A co gorsze, nie pamiętała dlaczego zwróciła na niego uwagę. Coś jej zrobił. Ale co? I dlaczego? NAWIĄZYWANIE POŁĄCZENIA: 20% Niedobrze. Tylko 20%. Będzie jeszcze 80%. Cokolwiek się dzieje, będzie trwać. I to połączenie, jej z… Co z tym wszystkim wspólnego miał owad? Zbyt wiele pytań, zbyt wiele niewiadomych. Może sobie coś przypomni. Pogłaskała Djumę. Musi tylko spokojnie pomyśleć.
»Zamieszczono 13-01-2017 18:550
Zgłoś!
Postać
Status Status
SŻ: 0
PD: 0
PostID #48972
Sezre próbowała się skupić jednak nie było to tak łatwe jakby się mogło wydawać. Myśli kotłowały się w głowie, mieszały ze sobą w dziwny sposób. Pamiętała szczegóły z życia Edri, kłótnie z mężem i decyzję, iż kariera jest dla niej ważniejsza od bycia matką. Niestety w tym samym momencie w którym myślała, że wszystko ma już poukładane, sceneria się zmieniła. Była...nie, był w maszynowni okrętu. Negor właśnie wprowadził ostatni zestaw obliczeń. Był absolutnie pewien, że wszystko pójdzie dobrze i za 10 minut dokonają historycznego czynu - przekroczą kolejny próg warp. Asystentka przydzielona mu z załogi z uśmiechem zakomunikowała, że wszystko jest gotowe do testów. Negor uśmiechnął się szarmancko. Ładna była. Dzieliło ich przynajmniej 15 lat różnicy, ale nie takie przeszkody pokonywał. Zaproponował jej kolację, ona z radością przyjęła. Sezre wiedziała, że na Trillu przebywała właśnie trzecia żona Negora, z którą ów za niedługo się rozwiedzie. Asystentka, Bren, zostanie jego kolejną żoną. Liczne romanse Negora doprowadzą ją, tak jak jego poprzednie partnerki, do granic wytrzymałości, jednak nie rozwiedzie się z nim - Negor zginie w wypadku nim Bren podejmie decyzję. Zobaczyła owada w komorze antymaterii. Szalał jeszcze bardziej niż dotychczas. NAWIĄZYWANIE POŁĄCZENIA: 40%
»Zamieszczono 05-02-2017 04:440
Zgłoś!
Postać
Status Status
SŻ: 0
PD: 0
PostID #49016
Przypominała sobie coraz więcej z przeszłości Edri, jak żyła, jaka była, co robiła. Ale to nie wystarczało do zrozumienia obecnej sytuacji, musiała sobie przypomnieć wszystko. I prawie jej się to udało. A przynajmniej tak czuła, stąd to rozczarowanie w momencie zmiany. A Negor daleki był od rozczarowania. Wiedział, że odniesie sukces na polu zawodowym, już planował uświetnić go obiecującym romansem. A Sezre wiedziała, że odniesie też sukces na polu osobistym. Kolacja się powiedzie, romans też, tak bardzo, że przerodzi się w małżeństwo, czwarte już. I że kolejnego rozwodu nie będzie. Znała przyszłość Negora, tak, jak przypomniała sobie przeszłość Edri. Obiektywnie dowiadywała się coraz więcej, ale wciąż nie znała odpowiedzi na najważniejsze pytanie. Dlaczego. Owad wciąż znajdował się przy niej. To wciąż jego sprawka. Jego i tego niezwykłego kwiatu. To musi być przyczyna. Innej możliwości Sezre nie widziała. Dlaczego ona? Dlaczego to jej się to przytrafia? Czy to tylko przypadek, akurat przy niej pole straciło moc? Czy może tylko ona była kompatybilna i ktoś inny na jej miejscu zginąłby, na przykład? 40%. Jeszcze 60%.
»Zamieszczono 17-02-2017 21:010
Zgłoś!
Postać
Status Status
SŻ: 0
PD: 0
PostID #49021
Kolejne wizje stwarzały więcej pytań niż odpowiedzi. Życie Negora, tak jak Edri przed nim, nagle rozmyło się i ustąpiło miejsca kolejnemu. Sezre zastała Tohama w jednym z jego ulubionych miejsc - na sali wykładowej Akademii Nauk Trilla. Studenci pilnie słuchali jego wykładu o zastosowaniu twierdzenia Rehna w korekcji sygnału w dalekosiężnej komunikacji podprzestrzennej. Było to niedługo po otrzymaniu nagrody za opracowanie tego, nazwanego jego imieniem, twierdzenia. Toham odczuwał dumę z tego faktu, ale zawsze był przekonany, że środowisko naukowe popadało w przesadny zachwyt nad jego osobą. Zamiast uroczystych bankietów wolał zacisze swojej pracowni, gdzie mógł pracować nad kolejnym odkryciem matematycznym. Po wykładzie podszedł do niego Ilan, najlepszy przyjaciel z katedry. - Świetny wykład, jak zawsze. - pochwalił przyjaciela, po czym dodał z niesmakiem. - Mógłbyś jednak przestać dłubać w zębach i bekać podczas zajęć. Niektórzy studenci mieli miny jakby jedynie geniusz twojego wywodu powstrzymywał ich przed ucieczką z obrzydzenia. - Tak mam, nic na to nie poradzę. - burknął Toham. - Kuguruma aktualna? Ilan kiwnął głową z uśmiechem. - Jak najbardziej. Rora i Grev załatwili wszystko. Zobaczysz, w weekend zdobędziemy szczyt! Toham i Ilan poświęcili się pasjonującej dyskusji na temat sprzętu wspinaczkowego, a Sezre mogła swobodniej rozejrzeć się po sali. Dziewczyna na tablicy zobaczyła rysunek owada, który poruszał się w znajomy już sposób, jednak tym razem bardziej płynnie i swobodnie. Tak jak się spodziewała, głos w głowie poinformował ją: NAWIĄZYWANIE POŁĄCZENIA: 60%
»Zamieszczono 20-02-2017 13:320
Zgłoś!
Postać
Status Status
SŻ: 0
PD: 0
PostID #49030
Skąd brały się te wspomnienia, skąd owad znał Edri, Negora, a teraz Tohama? Sezre nie miała pojęcia. Ale te myśli, te obrazy, wizje, których doświadczała, musiały pochodzić od owada. Przecież nie od niej... "Toham to Rehn. Och." Ona nie była połączonym Trillem, ale Jenan tak. Ona miała tylko własne wspomnienia, on na pewno nie. Owad na tablicy. Spokojniejszy. Nie, to musi być jakiś przypadek. To nie tak działa. Połączenie nie ma nic wspólnego z owadami z mechanicznych kwiatów z ruin. Na pewno nie uczestniczy w życiach poprzednich gospodarzy Rehna. To tylko przypadkowa zbieżność. A może po prostu nie wiedziała wszystkiego? I tak nie pozostawało jej nic innego, jak tylko czekać. Jeszcze 40%.
»Zamieszczono 23-02-2017 01:010
Zgłoś!




Kliknij tutaj aby odpisać