Postać   Wpis  
Patron
Moderator
Mistrz Gry
Status Status
SŻ156
PD: 895
PostID #50033
                    Wstęp


Dawno dawno temu istniał raj w którym ludzie, zwierzęta, potwor żyli w zgodzie. To co dobre zawsze się kończy, więc gdy śmiertelnicy go zamieszkujący zapomnieli złożyć odpowiedni hołd/ofiarę/etc bogom, ci zesłali na nich potop. I wszelkie lądy zniknęły pod wodą. Przeżyli tylko ci którzy mieli wystarczająco szczęścia, lub wykazali się niebywałą zaradnością. Jednak szanse na przeżycie gwałtownie malały, ocalali dryfowali po bezkresnym oceanie bez szans zdobycia wody pitnej czy pożywienia. Zaś starzy bogowie obraziwszy się na niewiernych, zostawili ich na pastwę losu.Znalazła się jednak grupa potworów, półbogów i innych takich, którym wcale nie odpowiadało mieszkanie w pustym świecie, bez ani kawałka suchego lądu. Zawiązawszy sojusz, zebrali się wspólnie i wytężywszy wszystkie siły wyłowili z wody zatopiony kontynent. Nie udało im się odratować całego poprzedniego świata, jednak dali szansę na rozpoczęcie nowego życia tym którzy przetrwali potop. Następnie rozeszli się w różne strony świata, w pojedynkę zajmując się wyciąganiem z objęć oceany nowych lądów. Dlatego w starych opowieściach figurują jako Poławiacze Wysp.Niestety nikt nie przewidział tego, że na kontynencie może nie być wystarczająco miejsca dla wszystkich. I tak rozgorzała walka o to kto ma zająć najlepsze tereny, a dla kogo w ogóle zabraknie miejsca. Wojna popchnęła kulejące dotąd zaczątki technologii mocno do przodu. Konflikt był długi i krwawy. W końcu przyciągnął uwagę Poławiaczy Wysp. Kilkoro z nich zaoferowało układ – ci dla których zabrakło miejsca na lądzie, mieli zamieszkać na grzbietach kilku z najpotężniejszych Poławiaczy do czasu aż z oceanu nie zostanie wydostana odpowiednia ilość lądu. I tak zostało po dzień obecny.


                   Religie i wyznania
Spoiler: Kliknij aby rozwinąć
                                          Kult Elnath 
                              Kult Pierzastego Węża 
                              Latający Borsuk 
                              Pani Tskuyo 
                              Poławiacze Wysp 
                              Władca Oceanów


                    Bogowie
Spoiler: Kliknij aby rozwinąć

Bogowie OdeszliZostawili ten świat na pastwę losu, zsyłając na niego potop. Minęło millenium od czasów ich odejścia. Puste miejsca zaczęły ponownie się wypełniać.

                              Bóstwo Chaosu 
                              Bóstwo Czasu 
                              Bóstwo Szczęścia 
                              Bóstwo Śmierci 
                              Bóstwo Życia (brak informacji)



                    Pradawni
Spoiler: Kliknij aby rozwinąć

Bogowie czy potwory?Są to stworzenia, można by rzec, mitologiczne. Pradawne stwory, które siłą i mądrością niemal dorównują bóstwom. Krążą po świecie, więc można ich spotkać tu i ówdzie.

                               Atharis
                               Cetus 
                               Feniks 
                               Morski Smok, Władca Oceanu 
                               Srebrny Jeleń 
                               Pani Tskuyo 
                               Pierzasty Wąż (Etzal)
                               Pierzasty Wąż z Świątyni 
                               Rogaty Wilk 
                               Rok


                    Mity i opowieści
Spoiler: Kliknij aby rozwinąć
                              Legenda o Pani Tskuyo
                              Legenda minotaurów




»Zamieszczono 22-05-2018 15:360
Zgłoś!
Patron
Moderator
Mistrz Gry
Status Status
SŻ156
PD: 895
PostID #50034
#Elnath

Kult ElnathJest to jedno z największych stowarzyszeń religijnych. Elnath był mitologicznym (a może i prawdziwym, jednakże brak zapisków z tamtych czasów) herosem, który przeciwstawił się jednej z pradawnych bestii krążących po świecie i siejącej chaos. Zginął w ostatecznym starciu, razem z potworem.
Na wzór owego bohatera, członkowie kultu uważają, że powinni tępić pradawne istoty, które włóczą się po kontynencie, często (w ich mniemaniu) zagrażając bogu ducha winnym mieszkańcom. Rzecz jasna są bardziej i mniej skrajni członkowie tej organizacji.
Jedno jest pewne: stanowią dość solidną organizację. Nie wiadomo kto dokładnie stoi na czele owego kultu, sama jego struktura jest tak podzielona, że każdy nowy nabytek trafia do zewnętrznego kręgu, gdzie pokazywana jest mu tylko bardzo niewielka część całości. Nawet część kapłanów i rekrutujących do kultu, nie wie co się dokładnie za tym wszystkim kryje.
Są jednymi z podejrzanych o spowodowanie upadku Atharisa (pradawnego gigantycznego latającego żółwia, noszącego miasto na plecach). Ostatnimi czasy jednak te pogłoski jak i ruchy przeciwko nim nieco przycichły.
 

#pierzastywaz


Kult Pierzastego WężaWłaściwie nie wiadomo z kim mamy do czynienia. W północnym paśmie gór znajduje się świątynia. W tej świątyni mieszka jeden z Pierzastych Węży, nie utrzymujących kontaktu z żadnym ze swoich braci. Twierdzi jednak, że jest bogiem, zaś krwawe ofiary z ludzki, którym powyrywano serca, znikąd się nie wzięły...


#polawiacze


Poławiacze WyspNajwiększy odsetek społeczeństwa oddaje cześć Poławiaczom Wysp. Oscyluje to jednak między religią a zwykłym kultem dawnych bohaterów. Cała historia świata mimo iż wydarzyła się w zamierzchłych czasach, dla mieszkańców Cetusa wciąż pozostaje realną ponieważ przemierzając świat można natknąć się na Poławiaczy. Stąd też biorą się setki mitów i opowieści (mniej lub bardziej zmyślonych) powodujących rozrastanie się mitologii, a uniemożliwiających ujednolicenie jej i stworzenie konkretnej religii.


#Tskuyo

Pani TskuyoGdzieś, wcale nie aż tak daleko od kontynentu znajduje się niemal odcięta od reszty świata wyspa. Zamieszkujące ją plemię jaszczurów czci pradawną - czy też inną istotę, któż bowiem może wiedzieć kim naprawdę jest - jako boginkę morza. W zamian ona roztacza opiekę nad nimi i okolicznymi wodami. Na samej wyspie znajduje się kilka kapliczek ku jej czci, raz na cykl, po ustąpieniu mrozów organizuje się tygodniowe święto na jej cześć. Poza tym nikt nie wymusza składania jej ofiar ani poświęcania szczególnej uwagi, jednakże każdy obraźliwy gest zostałby potraktowany dość ostro ze strony wyznawców.


#morskismok

Władca OceanuReligia roztaczająca się pośród inteligentnych morskich stworzeń. Traktują pradawnego smoka nie tylko jako swojego władcę, ale również i boga. Często jest tak pośród nich tytułowany.

»Zamieszczono 22-05-2018 16:110
Zgłoś!
Patron
Moderator
Mistrz Gry
Status Status
SŻ156
PD: 895
PostID #50035
#szczescie
Bóstwo SzczęściaI tak po tylu latach pojawił się bożek o nieznanej jeszcze nikomu twarzy. Raz jest przychylny, a raz nie...
#chaos
ChaosTak nieuporządkowany twór, że ciężko wyłonić z niego jakąkolwiek hierarchię. Ale pewnego rodzaju bóstwem jest, tego odmówić mu nie można. Samym bóstwem nie jest do końca żaden z tworów tylko wszystkie razem i żaden z osobna. Pośród ich wymiaru rzecz jasna istnieją byty silniejsze i słabsze które będą dążyły do zdobycia tego tytułu oraz zdominowania chętnych na to miejsce.
#solento
ŚmierćJeśli jej spytacie, odpowie, że bóstwem to jest tylko na papierku. I trochę w tym racji. Śmierć, jak śmierć, istnieje w niemal każdym ze światów. Ale nie zawsze ma status bóstwa i nie zawsze to bóstwo jest śmiercią we własnej osobie. Ta akurat będzie grać paskudną, na pozór będzie zachowywać się całkowicie nielogicznie. Ale nie dajcie się zwieść.
»Zamieszczono 22-05-2018 16:410
Zgłoś!
Patron
Moderator
Mistrz Gry
Status Status
SŻ156
PD: 895
PostID #50036
#atharisAtharis
Spoiler: Kliknij aby rozwinąć
gigantyczny, latający żółw, na którym zbudowane jest miasto (nazywane również jego imieniem). Nie wiadomo czy jest stworzeniem inteligentnym ani czy posiada jakieś magiczne zdolności poza samym faktem, że szybuje przez przestworza. Co ciekawe: wygląda na to, że nie musi jeść ani pić, skąd swego czasu wzięły się dywagacje, że może on na prawdę być jedynie maszyną zbudowaną na kształt zwierzęcia. Nikt jednak tego nie stwierdził, tak jak nikomu nie udało się z owym stworzeniem porozumieć. Na jego skorupie mieszka około 50 tys. mieszkańców. Gigantyczny gad co roku pokonuje tę samą trasę wokół planety, dwa razy zatrzymując się w okolicach kontynentu.
#etzalPierzasty wąż (Etzal) (odkrywcy: Kethuir i Eris )
Spoiler: Kliknij aby rozwinąć
jak na tą kategorię jest dość młodym stworzeniem. Ok. 20 metrowy wąż, posiadający dwie pary skrzydeł. Większość jego ciała pokrywa łuska, nie licząc samych skrzydeł i dwu pasów piór ciągnących się wzdłuż ciała. Nic nie wskazuje na to, by był jadowity. Potrafi się za to dobrze kamuflować, przynajmniej jak na tak gigantyczne zwierzę. Jest inteligentny, przebiegły. Chwilowo więcej o jego zdolnościach nie wiadomo.
#wazzswiatyniPierzasty wąż z świątyni (odkrywca: Asef )
Spoiler: Kliknij aby rozwinąć
w starej świątyni, w której ukryto pewien artefakt, zamieszkał wąż. Właściwie nie wiadomo kiedy się tam przywlókł, ani dlaczego, jednakże, w przeciwieństwie do swojego młodszego brata, jest strasznie zadufanym w sobie stworzeniem. Uważa się za bóstwo, jakiś niewiadomy kult składa mu nawet ofiary. Z pewnością jest silnym stworem, jednakże do bystrości umysłu nieco mu brakuje.
#smokwladcaMorski Smok, Władca Oceanu (odkrywca: Ghar'isthar)
Spoiler: Kliknij aby rozwinąć
potężny smok, o podłużnym, pokrytym łuską cielsku i otaczającej łeb "grzywie". Zamieszkuje pałac w podwodnym mieście, otaczany czcią i szacunkiem przez wszystkich mieszkańców głębin. Jak większość smoków (przynajmniej tych z Cetusa) ma słabość do zbierania różnorakiego rodzaju skarbów czy błyskotek.
#feniksFeniks (odkrywca: Kethuir )
Spoiler: Kliknij aby rozwinąć
ognisty ptak, odradzający się z własnych popiołów. Za życia ma wielkie rozłożyste skrzydła, długi ogon, wzrostem dorównuje słoniowi. Kiedy lata wysoko na nocnym niebie, omyłkowo może zostać uznany za gwiazdę. Kiedy umiera, przybiera szarawą formę, jakby wyrzeźbiono go w zwęglonym drewnie. Powoli rozpada się na popiół, by zakończywszy cykl ponownie się odrodzić.
#jelenSrebrny Jeleń (odkrywca: Asef )
Spoiler: Kliknij aby rozwinąć
potężny zwierz, w kłębie mierzący ponad dwa metry. Okryty gęstym, srebrnym futrem. Posiada długi ogon, stanowczo nie pasujący do jelenia, na dodatek jego pysk przypomina nieco bardziej psi. Potrafi używać zdolności magicznych, jednakże nie wiadomo jeszcze na jaką skalę. Ma się - można by powiedzieć - za opiekuna lasów i puszcz. Gdyby nagle komuś przyszło do głowy spalić taką do gołej ziemi, z pewnością miałby z nim do czynienia.
#rogatywilkRogaty wilk (odkrywca: Alexandre , Asef )
Spoiler: Kliknij aby rozwinąć
wiadomo, że może zmieniać swoje rozmiary, jednakże na jaką skalę - ciężko określić. Utrzymuje formę wielkiego wilka o długiej, srebrzystej sierści, od strony brzucha przechodzącej w biel. Z głowy wyrasta mu para świeżych, jelenich różków. Łapy, aż do łokci, okryte czarną, chropowatą skórą, przypominają bardziej ptasie. Przez cały jego kark biegnie pasmo soczyście zielonych pędów, które wyrastają prosto z jego ciała. Wilk jest inteligentny, może posługiwać się magią. Nie wiadomo jakie ograniczenia mają jego zdolności, wiadomo, że jest zdolny do rzucania bardzo silnych klątw. Chodzą słuchy, że jest czymś więcej niż jedynie pradawnym. Mimo, iż wzmianki o nim krążą po świecie od tysięcy lat, pojawił się zaledwie kilka lat wcześniej. Pojawiają się sprzeczne informacje na jego temat: raz wygląda na to iż wcielił się w rolę opiekuna niektórych ras, szczególnie upodobał sobie skrzydlatych i wilkołaki, z drugiej strony pod jego kontekstem padły już określenia jak "zwiastun zniszczenia". Właściwie każda wzmianka o nim mówi co innego. Pewnym jest, że z jakiegoś powodu przez długi czas (nie wiadomo jak długi ani dlaczego) był skuty łańcuchem w pradawnych ruinach gdzieś na północnym-zachodzie kontynentu.
#rokRok (odkrywca: Kethuir )
Spoiler: Kliknij aby rozwinąć
gigantyczne ptaszysko, zamieszkujące jedną z wysp z dala od kontynentu. Jego rozmiary są tak wielkie, że aż ciężkie do uwierzenia, jeżeli nie widziało się tego na własne oczy. Niewiele poza tym o nim wiadomo.
#panitskuyoPani Tskuyo (odkrywca: Alexandre )
Spoiler: Kliknij aby rozwinąć
Jedna z licznych wysp Cetusa, zamieszkana jest przez plemię jaszczurów. Mieszkają one w izolacji, od czasu do czasu zawitają tam jedynie statki handlowe. Jest to miły i gościnny lud, nad którym opiekę sprawuje Pradawna którą uważają za swoje bóstwo. Gdy im się ukazuje przyjmuje postać okrytej łuską kobiety z wielkimi, nieludzkimi oczyma. Z jej głowy, aż po plecy wyrasta wielka płetwa, ponadto ręce zakończone są szponami. Czym, lub kim naprawdę jest - ciężko stwierdzić, jak również powód dla którego opiekuje się akurat tym ludem.
»Zamieszczono 22-05-2018 16:510
Zgłoś!
Patron
Moderator
Mistrz Gry
Status Status
SŻ156
PD: 895
PostID #50082
Legenda o Pani Tskuyo ( "Łzy Bogini")

Pradawny smok, władca oceanów od wieków mieszkał ze swą piękną małżonką, panią Tskuyo w pałacu na dnie oceanów. Żyli pod wodą, otoczeni czcią morskich ludów. Żadne z podwodnych stworzeń, czy demonów nie ważyło się zadrzeć z stworzeniem, które z racji na jego potęgę nazywano czasem bóstwem oceanu. Żyli więc szczęśliwie, choć szczególnie Tskuyo męczyła jedna rzecz. Nie mogli doczekać się potomka. O ile władca nie potrzebował przedłużać rodu, jako, że czekały go jeszcze całe tysiąclecia panowania, o tyle boginka tęskniła do macierzyństwa.
Z roku na rok stawała się coraz to smutniejsza, ponura, milcząca. Nic tylko przechadzała się po opustoszałych pałacowych komnatach, zdobionych perłami i srebrem. Nie cieszyły jej ani najpiękniejsze podarki, stroje, ani wyprawy w najodleglejsze zakątki wód, na jakie zabierał ją ukochany. Nic nie potrafiło na powrót rozjaśnić królewskiego oblicza.
Pewnej nocy, gdy znów samotna, nie mogąca zasnąć królowa mórz, przechadzała się po swym oświetlonym błyskiem słońca pałacu, dostrzegła przez jedno z okien jak bestia, wciąga w otchłań jakąś postać z powierzchni. Urzeczona tym widokiem, postaci wciąganej na tle blasku w mroczne głębiny, wymknęła się z pałacu, by przyjrzeć się temu z bliska. Jednakże kiedy tylko ujrzała twarz młodzieńca, stwierdziła, że nie może pozwolić mu utonąć. Zatem wydała rozkaz podwodnemu monstrum, a ono rozpoznawszy królową, nie śmiało się jej sprzeciwić. I tak władczyni wypłynęła na powierzchnię, nakazując wynieść niedoszłego topielca na brzeg. Zostawiła go tam i wróciła do pałacu. Kolejne dni jednakże dręczyły ją złe myśli. Może dopadły go dzikie zwierzęta z lądu? Albo umarł z wyczerpania? Dręczona wyrzutami sumienia udała się tam trzeciej nocy po wyciągnięciu go na ląd.
Tam też ujrzała owego właśnie młodzieńca, czekającego przy brzegu. Poznał ją, podziękował za ratunek Od tamtego czasu przypływała co wieczór, by słuchać jego opowieści o życiu na lądzie, pieśni jakie na jej cześć układał, wierszy. Szybko zapomniała o swoim problemie i tak z dnia na dzień niczym radosny skowronek tylko wyczekiwała nadejścia nocy. 
Władcę mórz początkowo cieszyła ta zmiana, potem jednakże zaczął coś podejrzewać. W końcu doniesiono mu o tym, jak królowa co noc wymyka się na spotkania z jakimś młodzieńcem na powierzchni. Jak można się domyślić, wpadł w gniew, ale postanowił nie oceniać swojej żony po samych plotkach. Udał się więc pewnego wieczoru za nią. Można sobie tylko wyobrazić w jaką wściekłość wpadł, kiedy zobaczył, że jest to prawda. W całej swej okazałości wynurzył się z głębin oceanów. Zamordował młodzieńca na oczach władczyni, a ją samą porwał i zaciągnął na opustoszałą wyspę gdzieś w zakątkach mórz. Zapieczętował to miejsce i tak uwięziona królowa dniami i nocami roniła łzy po swoim kochanku. 

Minął jednakże miesiąc, drugi jej osamotnienia a zorientowała się, że zostanie matką. I od tego momentu, sama, bez pomocy swoich niegdysiejszych sług, własnymi rękoma w trudzie budowała z tego co było na wyspie miejsce, gdzie będzie mogła zapewnić swojemu potomstwu szczęście. Morskie stworzenia jednakże nie zapomniały o swojej ukochanej władczyni, zatem gdy tylko zapadała wykończona w sen, to one wyłaziły na ląd i pomagały jej w dalszej pracy. Kiedy rankiem królowa się budziła, nie mogła się nadziwić, jakim cudem samej udało jej się tyle dokonać. 
Przyszedł jednakże dzień rozwiązania, a królowa powiła bliźnięta. Nazwała ich Tsuki i Shinju. Wtedy to po raz pierwszy od długiego czasu łzy które uroniła nie były łzami smutku, a radości. Gdy tylko wpadły do wody, zmieniły się w drogocenne klejnoty, przypominające perły, jednakże idealnie przejrzyste I tak we trójkę wiedli spokojne życie na wyspę. Z czasem morskie stworzenia zagoniły tam jakiegoś przypadkowego podróżnika z lądu, by znaleźć swej pani jakieś towarzystwo. I tak powoli wyspa się zaludniała, a boginka, skoro tylko minął jej czas, osunęła się w cień, trzymając wciąż jednak pieczę nad swoją wyspą.
»Zamieszczono 21-06-2018 20:390
Zgłoś!
Patron
Moderator
Mistrz Gry
Status Status
SŻ156
PD: 895
PostID #50083
Latający Borsuk
Czy jest to faktyczne bóstwo czy jedynie wymysł szalonego umysłu... no, kto wie. Ciężko stwierdzić, szczególnie, gdy główny jego wyznawca przeżył czasy potopu i może pamiętać dni kiedy to po lądach stąpały bóstwa.
Latający Borsuk miałby być najwyższym i najpotężniejszym z nich, wszechmocnym i wszechwiedzącym. Panem ponad innymi bóstwami, najlepszym z nich. Zapewne też dobrym i miłosiernym, jednak... któż to może wiedzieć?
Na przestrzeni lat pojawiły się pojedyncze o nim wzmianki i pojedynczy wyznawcy. Jako takiego własnej religii czy świątyń nie posiada, w przeciwieństwie do mniej znaczących bożków czy nawet pradawnych. Ale któż wie, czy nie ma w tym choć odrobiny prawdy...
»Zamieszczono 23-06-2018 22:000
Zgłoś!
Patron
Moderator
Mistrz Gry
Status Status
SŻ156
PD: 895
PostID #50085
UWAGA! TEKST MOŻE ZAWIERAĆ SPOJLERY
Czas
[justify]
To co znajdowało się wewnątrz kontynentu zaskoczyło wszystkich. Spodziewałby się kto ujrzeć tam dzikie ostępy, może jakąś świątynię. Na pewno zaś, nie to.[...]Mechanizm przez chwilę protestował... ale po kilku chwilach zmagań udało im się wyrównać lot. Teraz mogli spojrzeć cóż skrywało centrum kontynentu. Ich oczom ukazało się miasto. Miasto? Chyba lepiej by rzec wielki metalowy potwór najeżony licznymi wieżami, złączonymi między sobą długimi mostami i czymś na kształt lądowisk. Czegoś takiego jeszcze na oczy nie dane im było ujrzeć. [...][...] Przybliżali się coraz bardziej do miasta. Skoro już nieco obniżyli lot, mogli dojrzeć miejsce z bliska. Wielkie szklane okna, strzelistych budynków, tu i ówdzie zwisające kable, obwieszające niektóre części miasta niby mechaniczna pajęczyna. Tu i ówdzie dojrzeli jakieś światła, nigdzie ani żywej duszy. Opuszczone miasto. Przelecieli nad kilkoma mostami i platformami idealnie nadającymi się do lądowania.[...]
[/justify]
Kim była istota podłączona do całego miasta? Co tu robiła? Dlaczego nazywała się czasem?..[justify][...]Pomieszczenie było całkowicie puste, prócz czegoś na kształt... podestu? Ciężko stwierdzić. Była to jakaś maszyna, czy generator, do której podłączone były wszelkie z tych metalowych kabli, które jak widzieli, spowijały całe miasto. Pośród tego, była jakaś podstać, połączona z mechanizmem. Na początku widzieli jedynie kobiecą sylwetkę, chwilę później jednak zapaliły się światła wokół.
Postać, niebyła człowiekiem, a jakąś maszyną. Twarz zakryta gładkim metalowym panelem, nie przedstawiała nic. Ręce, nogi, całe jej ciało było jednym wielkim mechanizmem, częściowo na tyle otwartym, że widzieli pod spodem nieustannie pracujące trybiki. W miejscu gdzie powinno znajdować się serce, migotało błękitnawe światło. [...]
[...]Większość mechanizmu była odsłonięta, jakby ktoś zdarł z mechanizmu jego osłonę. Widział dokładnie jak to działa, porusza się. Źródłem światła był kryształ, kształtem przypominający serce właśnie.[..]
[...]Kiedy tylko zbliżył rękę, poczuł przeszywający jego palce ból. Im była bliżej "serca" tym bardziej wydawało mu się, że jego kończyna starzeje się w przyspieszonym tempie. Palce zaczęły mu drżeć.[...]
[...]- Czym jesteś? - wampir zwrócił się do maszyny.[...]
[...]Maszyna spojrzała na wampira. Widać reagowała na dźwięk. Przy ruchu wykonywała je jak najoszczędniej, teraz wciąż z uniesioną ręką po poprzednim gescie, obróciła tylko głowę. Za chwilę znów poruszyła się, rysując w powietrzu niewidzialne litery.
"Czasem"[...]
[/justify]
»Zamieszczono 24-06-2018 10:560
Zgłoś!
Patron
Moderator
Mistrz Gry
Status Status
SŻ156
PD: 895
PostID #50086
Ludzka Bestia (legenda minotaurów w tłum. Leifa Sumnera)
Bogowie zatopili świat, zalali wszelkie lądy wodami, zostawiając żywe stworzenia samym sobie. Widmo śmierci nieuchronnie zawisło nad wszelkimi istotami tego świata. Nieuchronnie zbliżał się moment gdy umrą ostatni pamiętający stary świat.
Wtedy nad śmiertelnymi zlitowali pradawni. Słysząc nieustające wołania o pomoc, widząc tysiące żywotów pochłanianych przez bezlitosny ocean wspólnymi siłami wyłowili spod wód zatopione lądy. Stworzyli na powrót miejsce do życia dla ludów nie potrafiących oddychać wodą.
Starożytni wojownicy, minotaurzy również odnaleźli tam swoją ziemię obiecaną. Przewędrowawszy o wiele głębiej wyłowionych lądów, w poszukiwaniu swojego miejsca, odnaleźli w końcu las, jakby cudem nie zniszczony przez potop. W jego miejscu znajdowało się drzewo. Rozpościerało swe gałęzie ponad pozostałymi, jego korzenie oplatały wszelkie pozostałe, pomagając roślinom utrzymać się w ziemi.
Tam właśnie przywódca minotaurów, Nedra ak'Mal poczuł, że jest to miejsce w którym powinny kiedyś spocząć jego kości. Urzeczony pięknem tamtego drzewa uznał je za święte i zarządził by całe plemię zostało właśnie tutaj.
Znaleźli się tacy, którym wcale się tu nie spodobało. Wyczówszy sączącą się z drzewa magię, postanowili jak najszybciej opuścić to miejsce. Młodszy brat wodza zebrał zatem tę niewielką grupkę i podjęli dalszą wędrówkę wgłąb lądów. Od tego czasu słuch o nich zaginął.
Minotaurzy z troską dbali o miejsce którym pobłogosławił ich los. Las rozrastał się jeszcze bardziej, na nowo pojawiająca się zwierzyna bezpiecznie zamieszkała pośród jego bezpiecznych obszarów. Pojawiło się kolejne pokolenie, nie znające już dawnych ziem, nie pamiętające potopu. Z równą troską co rodzice dbali o ich dom.
Powoli odchodzili kolejni członkowie plemienia, którzy przeżyli potop. Kolejni i kolejni. Wreszcie przyszedł czas i na wodza. Wyczówszy czyhającą na niego śmierć, mianował najstarszego ze swoich trzech synów, Yanada swoim następcą. Jego bracia nie zamierzali się sprzeciwiać, znając siłę i autorytet swojego rodziciela.
Dzień żałoby po śmierci wodza był zarazem dniem święta na cześć tego kto go zastąpił. Po raz pierwszy pozwolono sobie na taką obfitość w jadle i piciu od czasów potopu. Mimo śmierci poprzedniego władcy minotaurzy pokładali wielkie nadzieje w jego synu, który niejednokrotnie wykazał się odwagą, siłą.
Nikt nie zauważył kruków, które obsiadły niektóre z gałęzi drzew, obserwując ucztujących ponurymi ślepiami.
Tej nocy gdy wszyscy posnęli zmęczeni zabawą, stało się coś strasznego.
Do lasu zakradła się bestia o ludzkich kształtach.
Kolejnego dnia nieco minęło nim zauważono brak kilku osób. Mogli posnąć gdzieś dalej w objęciach lasu, wciąż jeszcze nie wrócić.
Uwagę w końcu ściągnęły drapieżniki i padlinożercy którzy zleźli się by żerować na ich trupach. Zmasakrowane ciała, rozczłonkowane mieczem, rozdarte kłami jakiegoś potwora. Nie przeżył nikt by opowiedzieć co się stało. Nowy wódz wpadł wściekłość na tego kto to uczynił. Przysięgł na krew swojego rodu zemstę temu kto to uczynił. Zarządził warty, poprosił swych braci o pomoc, a sam, najlepszy wojownik plemienia wziął swoje topory, kilku wojowników ruszył by wytropić mordercę i ukrócić jego żywot.
Za potworem ciągnął się zapach krwi. Zawędrował w największe gęstwiny lasu i tam się przyczaił. Odpoczywając po masakrze, chroniąc się przed słońcem.
Yanad ujrzał potwora który na pozór przypominał człowieka. Jego włosy były białe jak śnieg, ślepia błyszczały czerwienią, żądne kolejnych żyć. Wódz minotaurów spojrzał z obrzydzeniem na tego stwora i uznawszy, że nie jest godny by ginąć z jego ręki, nakazał swoim wojownikom atak.
W kilka chwil najsilniejsi minotaurzy zostali zmasakrowani. Stwór mimo, że znacznie od nich mniejszy, był szybszy, każdą zadaną ranę leczył z pomocą odebranych wcześniej żyć. Bestia zdawała się nieśmiertelna, nie do pokonania. Kolejni wojownicy ginęli rozrywani jego kłami. Im więcej żyć odebrał stwór tym więcej łaknął walki, pragnął kolejnych.
Yanad poczuł ogarniającą go trwogę. Zwołał resztkę ocalałych, nakazał im wrócić i chronić wioskę. Sam poprosił przodków by go prowadzili w tej walce i ruszył na potwora, szykując broń.
Nie minęła chwila, jak leżał z przegryzionym gardłem, czując uchodzące z niego życie.
Wojownicy wrócili do wioski i powiadomili Kramna, młodszego z braci o losie ich wyprawy, oraz o potworze czychającym w mroczniejszych zakątkach lasu. Ten zaś pożegnał się ze swoją rodziną, pochwycił swoją broń, poprosił najmłodszego by przejął opiekę nad plemieniem i również zwoławszy najsilniejszych wojowników ruszył do walki z monstrum. Wokół jego leża zastawili pułapki chcąc go schwytać jak zwierzę, zwabić, potem jedynie dobić.
Potwór i na ten sposób okazał się nazbyt sprytny. Kiedy zastawili wszelkie pułapki, monstrum, wyłoniło się z lasu, ciągnąc za sobą odcięty łeb ich wodza z wydłubanymi oczami, sinym jęzorem, wywalonym na wierzch. Widząc to wojownicy popadli w amok i najzwyczajniej w świecie rzucili się na bestię – tym samym wpadając we własne pułapki. Ci którzy zostali, obserwowali jak ich towarzysze są rozszarpywani na strzępy.
I tyle żyć nie starczyło aby nasycić bestię. Nażarty, jak zdawałby się, do granic możliwości potwór, teraz postanowił rzucić się na nich. Każda zadana mu rana goiła się nim minotaur zdążył cofnąć topór, odcięta kończyna odrastała w kilka sekund. Nie było sposobu by się przed nim obronić.
Kramn kazał ocalałej resztce uciekać. Sam poprosiwszy przodków by go prowadzili, ruszył do boju. Walka była krótka i zażarta. Skończył jak i jego starszy brat, umarł świadom swej porażki.
Najmłodszy z braci Ya'il dowiedziawszy się o porażce obojga starszych, długo zastanawiał się co począć. Nie był nigdy tak wyśmienitym wojownikiem co oni, nie miał tyle sił, nie pokonał tylu wrogów. Miał jednakże więcej sprytu niż pozostała dwójka razem wzięta.
Poprosił jednego z członków plemienia by przyżądził dla niego bardzo silną truciznę. Mając ją, wybrał się w tajemnicy, by pokonać stwora, nie zabrawszy ze sobą ani jednego wojownika.
Dotarł do leża potwora, omijając pułapki zastawione przed jego poprzedników. Kiedy tylko ujrzał potwora sięgnął po fiolkę z trucizną i wypił jej zawartość. Dopiero czując jak jego ciało jest niszczone przez nią od środka, sięgnął po topór gotów do walki.
Potwór rzucił się do niego. Wcześniej miał do czynienia z o wiele potężniejszymi przeciwnikami, walka którą stoczył z Ya'il była zaledwie kpiną. Bawił się z minotaurem jak kot dręczący mysz, która nie jest w stanie mu uciec. W końcu wbił kły w gardło najmłodszego z braci i posmakował jego krwi.
Nie spodziewał się jednak, że tym razem wraz z życiodajną cieczą, wypije silną truciznę. Stwór poczuł jak ciało odmawia mu posłuszeństwa. Nie mógł jednakże pozbyć się jadu, już przepełniającego jego żyły. Ostatnim zrywem, zataczając się, umierając, dotarł aż do granic lasu. I od tego czasu już tej ludzkiej bestii nie widziano.
O całym zajściu dowiedziano się kiedy tylko odkryto w obozie nieobecność wodza. Któryś odważniejszy minotaur wybrał się do leża by ujrzeć trupa Ya'il, oraz nieobecność potwora. Otoczywszy swojego wybawcę czcią pochowano go przy szczątkach poprzedniego wodza. Następnym przywódcą mianowano jego syna.
Ten zaś, mając w pamięci krzywdy wyrządzone im przez potwora w ludzkiej skórze, postanowił wypowiedzieć wojnę każdemu człowiekowi. Jakikolwiek miałby pojawić się na granicy lasu, miał zginąć, nie dopuszczony do jego centrum, ani do jego tajemnic.
»Zamieszczono 24-06-2018 14:300
Zgłoś!




Kliknij tutaj aby odpisać