Karta Postaci: Scarlet McGear
Scarlet McGear

Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek | Wiek: 22
Wzrost: 187
Waga: 63
Udźwig: 41

Klasa/Specjalizacja: Kapitalista/Rekin biznesu
Historia:Jej ojciec, Vincent McGear w młodym wieku w niewielkiej nadmorskiej mieścinie otworzył warsztat. Początkowo skronmy słabo zaopatrzony, ale w okolicy jedyny. Nic dziwnego że ludzie, którzy potrzebowali coś naprawić przychodzili właśnie do niego. Mijały godziny, dni, tygodnie. Każdy dzień przepełniony pracą zakończoną chwilą szczęścia między odejściem uszczęśliwionego klienta a przyjściem kolejnego z nowym zleceniem, z nowym problemem, z kolejną pracą. Pewnego dnia przyszła do niego Elisa. Piękna młoda kobieta z bogatej rodziny. Ich spojrzenia skrzyżowały się. Krótko mówiąc wpadli sobie w oko. Szybko też zaczęli organizować sekretne schadzki. Wiedzieli jednak, że rodzina Elisabeth nie przyjmie ciepło jej pomysłu. Wpadli więc na pewną intrygę. Parę dni po wykonaniu zlecenia od Elisy do Vincenta zawitał jej ojciec z ofertą nie do odrzucenia. Zaoferował on bowiem hojne wsparcie finansowe na rozwój przedsiębiorstwa McGeara. Szybko pracownia jednego człowieka stała się firmą zatrudniającą kilkunastu specjalistów, firmą do której nie przychodzili już bylejacy ludzie z ich drobnymi problemami. Była to firma oferująca dystrybucje i konserwację nowych osiągnięć techniki. Fakt że Vincent dalej pomagał zwykłym ludziom i na przykładach praktycznych szkolił nowych w kadrze spodobał się ojcu Elisy. Widząc w nim szansę na powiększenie majątku, a co ważniejsze dobrego człowieka i kandydata na zięcia podsunął go córce. Wieść o ich ślubie nie wywołała skandalu, ale skierowała wzrok zawistnych nieudaczników na Vincenta. Młode wówczas małżeństwo, wraz z kilkoma pracownikami wyruszyło zdobyć rynek. Zazwyczaj polegało to na nawiązaniu współpracy z już istniejącymi warsztatami. Układ ten był prosty państwo McGear oferowali narzędzia i specjalistów do przeszkolenia kadry, właściciel warsztatu zobowiązany był przekazywać conajmniej 20% dochodu do kierownictwa. Powoli ich marka stawała rozpoznawalna w całym kraju. Żyli dostatnio i szczęśliwie. W krótce doczekał się córki. Małej, ślicznej, niewinnej Scarlet. 

Dziewczynka głównie siedziała w domu z matką, która już od najmłodszych lat uczyła potomka taktu, manier, a w późniejszym czasie także ekonomii i sztuki przekonywania. Czasami jednak ojciec zabierał ją do warsztatu. Te wszystkie maszyny, te wszystkie ruchome elementy to budziło podziw w dziewczynie. Nikt doprawdy nie wie gdzie gubiły się niektóre elementy po jej wizycie. Nikt też nie zliczy ile razy trzebabyło coś wyłączyć bo Scarlet była za blisko. W domu natomiast zawsze fascynował ją pokój taty, te wszystkie plany shematy i mechaniczne drobiazgi na biurku. W końcu Vincent dał jej trochę starych schematów i kilka kół zębatych, osiek przekładni i innych mechanicznych elementów pomimo stanowczego zakazu Elisy. Jednak i ona zmiękła widząc szczęście córki układającej kółka na schemacie. Tego samego dnia, a raczej nocy po nim za rękaw koszuki nocnej McGeara pociągnęła Scarlet mówiąc "tatusiu skońcylam, ale brakło mi srubki." Vincent nie wiedział o co chodzi ale wiedział że córka chce się czymś pochwalić. To co zobaczył przerosło jego oczekiwania. Zobaczył amatorską przekładnie, której jedyną cechą wspólną z tą ze schematu było koło napędowe i koło na wyjściu, resztę Scarlet skleiła po swojemu. Najzabawniejsce było to że to działało. Byle jak, ale działało po przykręceniu śrub rzecz jasna. 
Tak oto na nauce o interesachminęło jej niemal całe życie. Dzień za dniem taki sam, taki monotonny taki nudny. Z jakiegoś powodu rodzice Scarlet zapisali ją na kurs samoobrony. Nie wiedziała dlaczego, ale uznała to za dobry sposób na zrelaksowanie się. 
Tak minęło jej kilka spokojnych lat aż do dnia w którym wraz z rodziną wróciła do rodzinnego miasta. Przeszło 20 lat szwędania się po kraju by w końcu osiąść w rodzinnym mieście. Powrót ten nie umknął uwadze wrogom Vincenta którzy szybko wykorzystali okazję do zemsty. Niespełna miesiąc po powrocie Scarlet została porwana. Nikt nie wie jak uciekła, ale tajemnicze porachunki dają do myślenia. Od niedawna firma przeżywa drobny kryzys. Otóż główny dostawca zbankrutował a interesy z tzw. Złomoarzami były kiepską opcją. Scarlet wówczas 22-letnia zaoferowała pomoc. Plan zakładał znalezienie nowych złóż surowców w pierwszej kolejności, a w drugiej utworzenie huty. Nie wątpliwie tchnęło by to wiatr w żagle mechanicznego postępu i zwiększyło wpływ firmy już nawet nie na gospodarkę a na życie przeciętnego mieszkańca. 
Wraz z mechanikiem/tragarzem i swoim gorylem w maszynie kroczącej zmierzają do kolejnego miasta na liście. Oczywiście byli na niedawnych pokazach konstruktorów i wynalazców.


Broń: Walka wręcz

Mocne strony:
-Wytrwałość w dążeniu do celu.
-Trzymanie porządku wśród ludzi.
-Racjonalne myślenie.


Słabe strony:
-Zdolności miękkie.
-Kontakty z ludźmi w ogóle.


Ekwipunek: Zawsze ma ze sobą okulary. Bez nich ani rusz. Zawsze ma też rewolwer i zegarek schowane gdzieś w ubraniu oraz laskę w prawej ręce. Na ogół ma też ze sobą jakiś ołówek/długopis.
Awatar postaci


Charakter: Neutralny
Opis charakteru: Sprawia wrażenie chłodnej i bezdusznej. Wydaje się być bezwzględna i nieugięta. Rozmawiając nie okazuje uczuć ani nawet zawachania. Mówi szybko krótko zwięźle i na temat. Ładne słówka a nawet próby spoufalania się z nią są dość ryzykowne.

Wygląd: Kobieta nadwyraz drobnej budowy. Taka drobna, sprawiająca wrażenie słabowitej. Jasne, żółte oczy skryte zazwyczaj za okularami. Ponadto nic co różniło by ją od innych ludzi.

Ubranie: Jej ubranie jest mocno uzależnione od sytuacji, dnia, nastroju, planów na ten dzień i wielu innych czynników. Faktem jest że zawsze ubiera się elegancko, a stałymi elementami jej garderoby są okulary, laska, rewolwer i zegarek na łańcuszku.
Informacje o postaci:




Dziennik postaci:

Wyprawy dzień 63. Borys (mój ochroniarz) jest niesamowity. Przy nim przedmioty takie jak drabina, podnośnik czy nawet klucz przestają być potrzebne. Dzisiaj przez dobrą godzinę zastępował Władkowi drabinę. Po pół godzinie zmagań Władka ze zbyt mocno dokręconą śrubą Borys w 15 sekund zrobił z nią porządek... z nią i kawałkiem kadłuba. Liczę że Wacław szybko to naprawi, ale bez ciężkiego sprzętu mogą być problemy.
...
A jednak podnosnik nawet w pobliżu Borysa znalazł zastosowanie.
Ta postać należy do użytkownika FluffleFox. Kliknij tutaj aby zobaczyć profil użytkownika.