Avrel Alliser
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Skelbard | Wiek: 23
Wzrost: 183
Waga: 78
Udźwig: 43
Klasa(Główna): Uczony
Klasa(Poboczna): Mag
Historia:
Alliserowie (człowiek i skelbardka) przybyli z Naruntii do Trisam - kraju hodowców, za ostatnie pieniądze, pozostałe po utracie majątku, kupując tam dom i
ziemię. Nastoletni Arvel kręcił się przy Kulcie
Druidów, poznawał tam sztukę tworzenia i wykorzystania zwojów. Już wtedy jednak zaczęły go fascynować stare księgi, naturalnie więc ciągnęło go do Bractwa Światłych.
Postanowił wyjechać do Erbenii i studiować w Utridii, gdzie studiował, ze zmienną
pilnością, i wiódł dość spokojne życie. Pracował jako młodszy asystent w sklepie z księgami, mieszkał w pokoju nad tymże sklepem. Ochoczo korzystał z dobrze wyposażonej biblioteki, przeczytał wszystko co wpadło mu w ręce na temat zwojów oraz błyskawic. Ciekawiły go także opowieści, historie,
stare, naprawdę stare księgi. Uwielbiał nie tylko je czytać dla samej
zawartej w nich wiedzy, ale też zachwycać się pięknem ilustracji czy
wykonaniem oprawy. Jako wychowanek Trisam i Erbenii - kraju nauk,
niewiele słyszał o wierze w Narunta. Zaś o trojgu bóstw - niemal
wszystko.
Zanim jednak ukończył uniwersytet i wstąpił do Bractwa, Urlich wyciągnął go na wyprawę, "czarodziej nam się przyda", mówił. Czarodziej wyciągnąć się dał, po pierwsze, z powodu troszkę romantycznego zafascynowania takimi przygodami, wyprawami w poszukiwaniu skarbów, a po drugie, ze względu na starą przyjaźń, która zatarła się z powodu różnic w statusie społecznym i majątkowym, dość oczywistych między człowiekiem a pół-Skelbardem.
Oczywiście nie szli we dwójkę, Urlich zabrał ze sobą siedmioro swoich przyjaciół. Do tego, co przeżyli, Avrel wolałby więcej
nie wracać. Nie było tak pięknie jak w księgach, było okropnie prawdę
powiedziawszy i nie warto. Dwójkę stracili podczas samej wyprawy. A
potem nadszedł podział łupów, zdobyli bowiem co nieco i należało to
jakoś rozdzielić. Alliser jako swoją część dostał zaczarowany miecz, a
przynajmniej wydawał się cenny i magiczny, nikt nie wiedział na czym
miałaby ta jego magia polegać. I czy nie był przypadkiem przeklęty, a nie tylko zaklęty. I pewnie dlatego wszyscy kumple Urlicha i
sam Urlich ochoczo oddali miecz Avrelowi. Ten użył go zgodnie z
przeznaczeniem tylko jeden raz. Właśnie podczas podziału łupów. Doszło
do kłótni, poważnej, z rękoczynami. Alliser był zmuszony zabić tymże
mieczem jednego ze swoich kompanów. Sytuacja z rodzaju "zabij lub giń",
pozostali zgodnie twierdzili, że oni chcieli zrobić to samo, a
czarodziej błyskawic był najbliżej. I był kompletnie spanikowany, nie
spodziewał się takiej sytuacji. Nie spodziewał się gniewnych słów,
wzajemnych oskarżeń o spowodowanie śmierci tamtej dwójki, wyciąganej
broni i ataków. Nawet nie chciał go zabić, po prostu uderzył mieczem.
Nie ma pojęcia co chciał w tamten sposób osiągnąć, ale na pewno nie to.
Każdy się bronił, każdy by go zabił. Zabił Avrel i to on musi żyć z
wyrzutami sumienia. Tak czy siak, uznał, że nigdy więcej wypraw.
Nie
bardzo wie co zrobić z mieczem, schował go pod szafą i starał się o nim nie myśleć. Przypominał mu bowiem o tym, co zrobił, a o czym wolałby zapomnieć. Oficjalna wersja
jest taka, że podczas wyprawy zginęły trzy osoby. Wrócił na uczelnię,
ale bez przekonania, bardziej po to, aby nie stracić dostępu do
biblioteki. Planował, że po skończeniu nauki dalej będzie pracował w sklepie, i, tak jak mieli nadzieję jego rodzice, w końcu ustatkuje się z jakąś uroczą dziewczyną.Pewnego dnia, ze cztery miesiące po tej nieszczęsnej wyprawie, straż zgarnęła go z ulicy i wpakowała do więzienia. Nie pozwolili się z nikim
skontaktować, w ogóle nie miał prawdziwego, zgodnego z prawem procesu, został ot tak skazany na śmierć przez powieszenie. Uznał, że
to na pewno nie za tamto zabójstwo, ponieważ raz, minęły cztery
miesiące, jakby go mieli za to skazać, to już by nie żył, dwa, zwykle
nie wieszają takich, co zabili tylko raz i to w samoobronie, trzy, sam
proces (a właściwie jego brak) był podejrzany. Wpakowali go do jednej
celi ze Skelbardami, którzy niezbyt chętnie z nim rozmawiali, a nawet
rozważali zabicie go, ot, żeby się pozbyć problemu. Spędził tam
łącznie półtora koszmarnego dnia. A wydostał się dzięki współwięźniom, którzy musieli być Banitami, ponieważ
inni Banici przybyli ich uwolnić. I też zastanawiali się czy przypadkiem nie lepiej i bezpieczniej pozbyć się obcego. Nie podjęli jednak takiej decyzji, a po
wydostaniu się z więzienia rozdzielili się po to, aby potem spotkać się w
wyznaczonym miejscu. Ale Alliser tam nie pojechał,
tylko udał się do swojego pokoju nad sklepem, aby spróbować odzyskać ten
miecz. Nie był pewien czy straż go przypadkiem wcześniej nie zabrała,
ale postanowił spróbować.
Sklep był zamknięty, właściciel wyjechał.
Nie udało mu się dostać do pokoju, ale wycieczka i tak się opłaciła.
Spotkał bowiem Urlicha, czyli swojego niegdysiejszego przyjaciela.
Okazało się, że to on właśnie odpowiadał za aresztowanie i skazanie
Avrela, w ten sposób chciał go się pozbyć, jako ostatniego żyjącego
uczestnika tamtej wyprawy. Wcześniej pozbył się całej reszty. A chodziło Urlichowi o miecz, który, jak się
okazało, jest bardzo cenny, wart dużo pieniędzy. O ile Avrel dobrze go zrozumiał, szlachcic miał coś, lub miał mieć coś, na czym zależało kilku osobom z
południa, a mającym wpływy w centralnej Erbenii. Zagrał w ustawioną grę i przegrał, ma dług do spłacenia.
A Avrel nie mógł przeżyć, więc Urlich zaatakował go tym, co akurat miał w rękach, czyli tym cennym mieczem...
Mocne strony: Magia żywiołów (konkretniej, magia błyskawic/porażenia)
Tworzenie i wykorzystywanie zwojów
Zna podstawy pierwszej pomocy, ziołolecznictwa
Potrafi rozmawiać i słuchać
Wyszukiwanie informacji, posiada dużą wiedzę ogólną...
...A większą z dziedzin, które go interesują, na przykład historia czy magia
Potrafi sobie ugotować obiad...
Słabe strony: Sztuka przetrwania w dziczy (...ale nie potrafi tego obiadu upolować)
Kondycja fizyczna
Jazda konna
Walka wręcz (albo czymkolwiek innym oprócz magii)
Acz i magią niechętnie walczy, najchętniej dążyłby do pokojowego rozwiązania
Statystyki:
Ekwipunek: Jasna, zwyczajna koszula, nic wymyślnego.
Skórzane, brązowe spodnie, z równie skórzanym paskiem
Trzewiki.
60 xenów
Ta bieda, kiedy twój ekwipunek to tylko ciuchy
Charakter:
Neutralny dobry
Opis charakteru:
Fascynuje
go nieznane. Nowa historia, nieznajoma osoba, chce poznać, dowiedzieć
się. Na szczęście łączy tę pogoń za wiedzą z uprzejmością, nie wpycha
się w czyjeś życie i problemy, nie zamęcza pytaniami. Niekiedy bywa zbyt uprzejmy, przez co sprawia wrażenie milczącego samotnika. Woli szukać wiedzy w księgach niż u innych.
Nie marudzi na głos, generalnie rzadko się skarży. Jeżeli coś lub ktoś go nudzi, potrafi nieźle to ukrywać.
Spokój i opanowanie znikają, kiedy do gry wchodzi pasja, pojawiają się
żywiołowość i ekspresja. Uparty i
wytrwały, woli doprowadzać sprawy do końca, nie porzucać nierozwiązanych zagadek.
Ceni tradycję, zwyczaje. Wierny danemu słowu, w
przyjaźni szczery, chętny do pomocy potrzebującym. Nie oddałby jednak
całego majątku biednym ani nie zszedł z obranej drogi aby zwalczać zło
czy szukać potrzebujących pomocy.
Wygląd: Mężczyzna,
a raczej dość młody chłopak, niezbyt różniący się wyglądem od innych Skelbardów. Nie za wysoki ani nie za niski, ot przeciętny wzrost. Pospolita twarz, bez blizn czy innych znaków szczególnych, na przykład złamanego nosa. Czarne, krótko ścięte włosy z grzywką uparcie opadającą na oczy. Od innych, typowych Skelbardów, z racji mieszanej krwi, odróżnia go kolor tęczówek, zielony, z jasnozielonymi plamkami. Po tamtej wyprawie z Urlichem, została Avrelowi długa blizna na łydce.
Ubranie: Jasna, zwyczajna koszula, nic wymyślnego.
Skórzane, brązowe spodnie, z równie skórzanym paskiem
Trzewiki.
Ta postać należy do użytkownika
Nicole Eirin. Kliknij tutaj aby zobaczyć profil użytkownika.