Flasadu-f
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Skelbard | Wiek: 38
Wzrost: 178
Waga: 76
Udźwig: 42
Klasa(Główna): Myśliwy
Klasa(Poboczna): Alchemik
Bractwo: Bractwo Łowów
Gildia: Gildia Myśliwska
Historia:W rzeczywistości jest byłym zbiegłym niewolnikiem, który przez zbieżność imion zagarnął tożsamość swego zamordowanego podczas zamieszek w Trisaml pana.
Rzecz zaczęła się kilka ładnych lat temu, gdzie Flasadu pełnił służbę u swego imiennika, Flasadu-f, wraz z przyjacielem Gorinem.
To wówczas Naruntia postanowiła po raz ostatni spróbować sił z krucjatą na Trisam i przyległe Trisaml, jako że kraje, powstałe z Nagodad Tri-Samnare, odwiecznego historycznego wroga Naruntii, były cesarzowi solą w oku. Toteż przemycił podstępnie z pomocą wiernych obywateli własne prawa do niepodległych krajów rolniczych, co nie było wielce trudne. Wystarczyło zasiedlić ubogi rejon możnymi oferującymi pracę i dorosłą politykę, oraz nowe możliwości paktowania z Erbenią.
Jednak owi możni rozbestwiali się jak tylko mogli, stopniowo spychając rdzenną ludność Trisam i Trisaml do roli służby lub niewolników.
Któregoś dnia dziewczyna, w której Flasadu był zadurzony, popełniła nagle samobójstwo. Jak się później okazało, to młody Flasadu-f, ówczesny pan naszego bohatera, nie powstrzymał żądz.
W miasteczku wybuchły bunty, mające przykry finał w wymordowaniu większości szlachty. Flasadu-f zdołał wsiąść w powóz i odjechać. Nie spodziewał się, że spotka na swojej drodze Gorina, brata zamordowanej. Ten nie pozostał mu dłużny. I gdy Flasadu, ten zwykły Flasadu, uciekał leśną drogą nim nadejdą żołnierze mający ugasić bunt, Gorin czekał już na niego w karecie.
Flasadu-f był sprytny i gotowy na ucieczkę. W karecie bohaterowie odnaleźli dokumenty potwierdzające pochodzenie, oraz szkatułę z pieniędzmi i kamieniami. Nie było tego wiele, ale wystarczyło by całkiem wygodnie urządzić się jako młody panicz, a nie zbiegły zbrodniarz.
Flasadu wykorzystał zbieżność imion, by powrócić do Naruntii już jako Flasadu-f, gdzie ponownie usiłował się ożenić. Tym razem z córką urzędnika państwowego. Gdy jednak spadek po zmarłym urzędniku przypadł młodszej siostrze jego wybranki, a sama ukochana ucierpiała na zdrowiu psychicznym, Flasadu ruszył przed siebie, znów w stronę Trisam, by tam szkolić się w łowach.
Czyż myśliwy nie jest najbardziej szanowanym specjalistą na Kronie?
Tylko najlepszy przyjaciel Flasadu zna całą historię. O tych zdarzeniach Flasadu nigdy nie opowiedział nikimu.
Broń: Kusze
Mocne strony: -Zdeterminowany-Dobry myśliwy
-Elastyczny społecznie
-Sprytny
Słabe strony: -Buntowniczy-Nie zawsze szczery
-Podstępny
-Mściwy
Statystyki:
Ekwipunek: Kusza
Bełty nurzane w roztworze z Urkwii - rośliny trującej
Nieduża torba przewieszona przez ramię i dobrze przylegająca do ciała
Nóż myśliwski
Charakter:
Neutralny
Opis charakteru: Tutaj bywa najróżniej. Flasadu-f nakierowany jest na przetrwanie. Po prostu. Stara się żyć godnie i nikomu nie wadzić ale jeśli ktoś stanie na jego drodze wymachując mieczem, nie będzie przebierał ani w środkach ani w słowach.
Historia jego życia mocno wpłynęła na Flasadu-f, czyniąc zeń równie doskonałego łowcę, co rozmówcę, jednak odbierając mu wiele z pierwotnych zasad.
Wygląd: Flasadu-f jest typowym przedstawicielem rasy skelbardzkiej, pochodzącej z ziem Naruntii. Typowego wzrostu i wagi. No, może minimalnie niższy od typowego. Czarne oczy osadzone lekko skośnie na oliwkowej twarzy, doskonale komponujące się z czarnymi włosami, i uszy na pierwszy rzut oka przypominające elfie.
Ubranie: Ubiera się jak na szlacheckiego syna przystało, choć pochodzenie ma na wskroś chłopskie. Futra, droga zbroja, podkute buty. To co mógł zaobserwować w domu w którym służył.
Informacje o postaci:
Dziennik postaci:
Co za paskudna baba! Zupełnym przypadkiem kobieta spotkana na polanie uniemożliwiła mi polowanie. Smoka miałem prawie na widelcu. Gdyby nie pozostali myśliwi, stracilibyśmy go, i dalej siał by zniszczenie po okolicznych wsiach. Głupia, namolna wariatka. O mało sama nie zginęła, ale nadal upierała się przy swoim.
***
Właściwie, nie licząc tego że mnie spławiła, jest całkiem niezła. Może i chuda jak patyk, ale to się nadrobi. Trochę myśliwskiej diety, i nabierze ksztaltów i rumieńców.
Przy dobrych układach losu trafi mi się żona na miarę świętej Kory. Może o wiele bardziej pyskata i nieznośna, ale nawyknie do posłuszeństwa. Napotkany przypadkowo i pojmany smok oferuje pomoc w jej odnalezieniu w zamian za wolność. Czemu nie?
***
Wariat! Szaleniec! Gdyby nie był człowiekiem, powiedziałbym że z ratowniczką smoków uchowali się w jednym klanie. Zabił moich ludzi. Po prostu, wprost na trakcie. I gdzie wtedy były straże? Nigdzie! Ale jak Skelbard żyje uczciwie i czasem nie dość monet rzuci w tawernie, to zaraz czwórkami się zbiegają.
***
Dziewczyna okazała się zamężna. Dlaczego obydwoje to ukrywali? Bawiło ich to? Nie moja sprawa od tej pory. Niech mąż jej pomaga. A ona mężowi. Swoją drogą nie mam pojęcia na czym opiera się to małżeństwo, skoro kobieta zamiast siedzieć w domu, biega po obcych krajach i ugania się za smokami. Najwidoczniej mąż jej nie wystarcza. Za sto lat, zmarszczona i zgorzkniała, zmądrzeje, ale ja już tego nie będę widział.
Smok jest gotów podróżować ze mną. Może być bardzo przydatny. Nagonka na lanoki okazała się świetna. Mamy pełen wóz skór i mięsa. Znowu. Przynajmniej nie powiedzą w gildii żeśmy się obijali.
Ta postać należy do użytkownika
Luna_s20. Kliknij tutaj aby zobaczyć profil użytkownika.