Strona 1628 z 1630 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 1627, ... 1628, 1629, 1630, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data
![]() |
10.10.2021 |
Alchemik ![]() |
01:43:47
Alchemik delikatnie zawiązywał rzemyki, podtrzymujące maskę. - Dobrze, nie będę sprawiał by się zmartwiła.- |
Król ![]() |
01:44:28
Król - Kenta jest czujny. Jeśli okaże się groźna, sam zadba o odpowiednio śliskie schody. |
Aleks ![]() |
01:45:00
Aleks - Też masz żonę - zauwazył, tak jakby to miało wszystko wyjaśnić. |
Ranak ![]() |
01:45:57
Ranak - Mam i wiem, że szuka byle powodu by i za życia mówić nieprzychylnie. Jak to żony.- |
Alchemik ![]() |
01:46:26
Alchemik - Niby jest czujny a ten jasnowłosy już mu raz ostrze do szyi przystawił. - |
Król ![]() |
01:50:01
Król podniósł się na poduszkach. - Mów - polecił. |
Alchemik ![]() |
01:52:31
Alchemik - Jak przypłynęli tylko, to Kenta ze strażą wyszedł i chciał ich od razu do lochu wrzucić bo bezczelni Ci Horelczyci się zrobili, jednak ten jasnowłosy od razu zareagował i oficerskie ostrze ujął i przystawił do szyi. Gdyby nie królowa, to byśmy nie mieli z kim rozmawiać, bo już łucznicy w gotowości byli.- |
Król ![]() |
02:13:41
Król - Niebywałe. Trzeba by sprawdzić pozostałych dwoje. Kenta obmyśli jak. Ty zajmij się dziewczyną. |
Alchemik ![]() |
02:15:17
Alchemik - Wynajdę jej tyle zadań, że zapomni jak się nazywa.- |
Król ![]() |
02:15:56
Król opadł na poduszki. Lek zaczął działać, odbierając mu wiele sił. Ale i łagodząc cierpienie. |
Alchemik ![]() |
02:18:18
Alchemik - Zawiadomię Kentę by przyszedł za dwie modlitwy.- |
Narracja ![]() |
02:30:35
![]() |
Rozalia ![]() |
02:36:35
Rozalia przerwała niemal od razu, jak tylko usłyszała mężczyznę. - Co tak długo?- zapytała. |
Alchemik ![]() |
02:42:48
Alchemik - Słuchaliśmy twojej pieśni. Skąd ją znasz? |
Rozalia ![]() |
02:43:23
Rozalia - Od swojej opiekunki.- |
Alchemik ![]() |
02:44:55
Alchemik - Pewnie tu we dworze będzie bardzo ceniona. |
Rozalia ![]() |
02:46:57
Rozalia - To jeśłi ktoś zechce posłuchać, to zaśpiewam. - |
Rozalia ![]() |
02:48:35
Rozalia - Król nie zmienił zdania?- |
Aleks ![]() |
02:52:57
Aleks - To najlepszy dowód na to, że po śmierci będziesz dla niej niczym święty. Jak i ja dla swojej. |
Ranak ![]() |
02:53:25
Ranak - Nie sądzę. Po mojej śmierci znajdzie sobie innego i o mnie zapomni.- |
Aleks ![]() |
02:58:11
Aleks - Nie doceniasz kobiet. Mało która po śmierci męża może po prostu żyć z innym. |
Ranak ![]() |
03:03:10
Ranak - A czy to nie głupie zachowanie? JAk sama utrzyma dom i rodzinę bez drugiego męża?- |
Yash ![]() |
03:05:41
Yash stał na brzegu wpatrując się w wodę. Od poprzedniego dnia, od wesela, co rusz wystawał tam i zerkał w stronę sąsiedniej wyspy. Nie chciał nikogo niepokoić, więc sam się niepokoił. Czy powinni działać? A może spokojnie oczekiwać? |
Aleks ![]() |
03:06:13
Aleks - Za życia zapewnij jej takie środki by po twojej śmierci nie musiała się o to martwić. |
Emilio ![]() |
03:06:50
Emilio zaszedł Yasha od tyłu. - Czekasz aż wrócą?- |
Ranak ![]() |
03:07:41
Ranak - Gdyby to było takie proste jak mówisz. Cwaniakujesz, bo swojej jesteś pewien.- |
Yash ![]() |
03:07:46
Yash - Tak. Sądzę że powinni być. A ich nie ma. |
Emilio ![]() |
03:09:00
Emilio - Tutaj wszyscy zajęci biesiadowaniem i jakby zapomnieli. Może po nich popłynąć?- |
Aleks ![]() |
03:09:06
Aleks - Nie jestem. Co i rusz jakiemuś konkurentowi trzeba dać klingę powąchać by rozum mu wróciłł. W miłości przyjacielu jest jak w polityce. Najlepsza jest zasada ograniczonego zaufania. Można wprost ustalać pakty, ale prawdziwe układy sił pokazują dopiero wojny. |
Yash ![]() |
03:10:13
Yash - To wroga wyspa, a my nie mamy przywództwa. Można płynąć. Ale jeśli i nas, wyprawiających się po nich, będą się spodziewać, pojmają, to na nic im takie bohaterstwo. Tobie powiedzieli o swoich planach. Ja wiem tylko dokąd wypłynęłi. Lepiej wiesz co planują i czego oczekują. |
Ranak ![]() |
03:10:21
Ranak - Wy mieliście wojny. - stwierdził. - Jakie wtedy miełeś układy sił z żoną?- |
Emilio ![]() |
03:11:50
Emilio - Ojciec oczekuje, ze wrócę z ludźmi do Lessicy, bez oglądania się za sobą. Ale jest jeden problem.- |
Yash ![]() |
03:31:34
Yash - Jaki problem? |
Emilio ![]() |
03:32:36
Emilio - Tam została moja matka.- wskazał kierunek wypłynięcia łodzi. |
Yash ![]() |
03:35:50
Yash - A czego ona by chciała w takiej sytuacji? |
Emilio ![]() |
03:36:34
Emilio - Bym posłuchał ojca, ale to nie tak. Zastanawiam się czy tego Oren nie ratować przed nią.- |
Yash ![]() |
03:39:09
Yash rozesmiał się. - Coś w tym jest. Może się mylimy. Może piją wesoło wino w akompaniamencie lutni. Pytanie czy te rozterki nam zostaną, czy powiadomimy pozostałych. |
Emilio ![]() |
03:40:08
Emilio - Jak powiadomimy resztę to rzucą się z agresją, jak mamy tam płynąć, to sami.- |
Aleks ![]() |
03:42:16
Aleks - Jak lis i kot. Ona raz mruczała, raz syczała, a ja się do niej to czaiłem to uciekałem. Nic ciekawego. |
Yash ![]() |
03:43:55
Yash - Sami na śmierć tam popłyniemy tylko. |
Ranak ![]() |
03:44:03
Ranak zaśmiał się. - To nudno nie masz. Apropo nudy, to coś długo jej nie ma.- |
Emilio ![]() |
03:44:38
Emilio - Z innymi też. Poczekajmy jeszcze do końca dnia, jak nie wrócą to rankiem wypłyniemy.- |
Aleks ![]() |
03:45:08
Aleks - Medyczne sprawy. Słowo króla, u nas rzecz święta. Tu pewnie też. |
Yash ![]() |
03:45:28
Yash - Jakiś plan? Czy płyniemy na głupiego licząc, że przeżyjemy? |
Emilio ![]() |
03:45:49
Emilio - To jest właśnie plan, brak planu.- |
Ranak ![]() |
03:46:09
Ranak - Jest bardzo chora?- |
Aleks ![]() |
03:49:13
Aleks - Tak sądzę. |
Aleks ![]() |
03:49:32
Aleks - Ona tak sądzi. Choć mam nadzieję że się myli. |
Ranak ![]() |
03:50:19
Ranak - Może rejs statkiem jej nie służył? Nie bez powodu w Horel kobiety wchodzą na statek w ostateczności.- |
Aleks ![]() |
03:51:59
Aleks - Podobno wcześniej źle się czuła. Rzecz w tym że dałem jej w kość na statku. Nie tylko jej, wszystkim kobietom. Żadna z nich nie powinna płynąć. Uparły się że pójdą za swoimi mężczyznami. Nie wszystkie dopłynęły. Dwie straciliśmy. |
Ranak ![]() |
03:54:32
Ranak - To się ciesz, ze chciała płynąć z Tobą miast zostać i czekać aż wrócisz. Jak jest naprawdę chora to mogą być dni, które chciała Ci dać zanim odejdzie.- |
Aleks ![]() |
03:57:14
Aleks - I co mam z nimi zrobić? Siedzieć trzymając ją za rękę i traktować jak umierającą? Niech działa, czuje że żyje. |
Ranak ![]() |
03:59:29
Ranak - Nie, to byłaby najgorsza rzecz jaką byś mógł zrobić. Pozwól jej dać tyle ile chce Ci ofiarować. - |
Aleks ![]() |
04:01:16
Aleks - We wspólnej kwaterze to bywa utrudnione - zażartował. - Wiem że ona nie boi się śmierci. Jak i ja się nie boję. Ale i ja czulbym żal i smutek. Może i lepiej że tak kwadratowo wyszło z wyprawą do medyka. Przynajmniej się dzieje. |
Ranak ![]() |
04:05:20
Ranak - Nie chodzi mi o bliskość, a o gesty i słowa. Jeśli będzie chciała się pożegnać to pewnie to zrobi tak by nie wypowiadać konkretnych słów. Niech teraz działa, niech sobie pyskuje do króla, to jest jej pożegnanie. Byś nie musiał patrzeć na leżącą, płaczącą i umierającą. - |
Yash ![]() |
04:11:32
Yash - Przemyśl kogo wówczas powiadomić i poinstruować. Jeśli się pomylimy i ucierpimy, ci ludzie nie wrócą do Lessicy. Odpowiedz sobie czy chcesz ryzykować wasze królestwo. Wiem że tam potrzebują teraz ludzi. |
Emilio ![]() |
04:12:34
Emilio - Możemy tych ludzi nie dostać. Nie wszyscy chcą płynąć. Boją się.- |
Yash ![]() |
04:17:30
Yash - Zostałbyś tutaj? Z nimi? |
Yash ![]() |
04:17:42
Yash - Sami nie macie szansy wrócić. |
Emilio ![]() |
04:18:03
Emilio - Gdyby ojcu się nie powiodło? Nie, próbowałbym wykonać jego ostatnią wolę.- |
Yash ![]() |
21:22:40
Yash - A co jeśli się nie powiodło, i nam też się nie powiedzie? Co wówczas z jego wolą? |
Emilio ![]() |
21:47:07
Emilio - To nie możliwe, zeby się nie powiodło, jednak trzeba sprawdzić, co zajmuje im tak dużo czasu. - |
Yash ![]() |
21:54:05
Yash - Wszystko jest możliwe. Tak naprawdę. |
Emilio ![]() |
22:01:39
Emilio - Oni naprawdę są aż tak niebezpieczni? |
Yash ![]() |
22:13:36
Yash - Tak sądzę. Nie bez powodu mamy z nimi bezustanną wojnę. Możliwe że to dlatego mężczyźni boją się wypływać. Pozostawimy wyspę bezbronną. |
Emilio ![]() |
22:20:44
Emilio - I nikt nie próbował tego rozegrać, by zaprzestać walk?- |
Yash ![]() |
22:29:55
Yash - Pytasz nieodpowiedniej osoby. Tutaj khan decyduje. |
Emilio ![]() |
22:33:59
Emilio - No dobrze, Wasz Khan najechał na Lessicę a na Oren nie potrafił?- |
Yash ![]() |
22:35:47
Yash - Potrafił. I najechał. Zadał im bardzo bolesny cios. |
Yash ![]() |
22:36:05
Yash - Stąd spodziewamy się zemsty. A przynajmniej próby zemsty. |
Emilio ![]() |
22:36:06
Emilio - I co dalej?- |
Emilio ![]() |
22:40:26
Emilio - Jakby chcieli się zemścić, to by już uderzyli jak Khan wypłynął. - |
Yash ![]() |
22:45:49
Yash - Zatem cios był potężniejszy niż sądziłem - uśmiechnął się. |
Alchemik ![]() |
22:49:58
Alchemik - Powiedz mi, trafisz do wieży? |
Emilio ![]() |
22:56:36
Emilio - Czy ten cios był na tyle duży by teraz oni chcieli mścić się na ojca? Co Khan Sunil zrobił z Oren?- |
Rozalia ![]() |
22:56:58
Rozalia - Musze najpierw porozmawiać z mężem. Nie wiem gdzie go zaprowadzono.- |
Alchemik ![]() |
23:01:39
Alchemik - Tego też nie wiem. A król musi odpocząć. Zresztą, królowi nie zawraca się głowy takimi rzeczami. Popytaj strażników. |
Yash ![]() |
23:03:00
Yash - Lessicki król nie był pierwszym, na którego khan Sunil podniósł rękę. |
Emilio ![]() |
23:03:29
Emilio - Czyli tam teraz panuje bezkrólewie?- |
Rozalia ![]() |
23:05:48
Rozalia - Poradzę sobie. Musi mnie pan wypuścić, drzwi są zamknięte.- |
Yash ![]() |
23:05:55
Yash - Trudno mi powiedzieć. Dziś jeszcze wesele. Nie będę wypytywał ludzi o króla Oren. Myśmy walczyli z nimi. Khan Sunil z ich królem. Godni przeciwnicy. Widać było że tamten rzadko walczy, ale dużo się szkolił. Był gorszy, raniony spadł z konia. Zginął. |
Emilio ![]() |
23:06:55
Emilio - To powinno oznaczać, że pokonaliście Oren, a wychodzi na to, że zatarg trwa.- |
Yash ![]() |
23:07:08
Yash - Tak przynajmniej sądziliśmy. Już po walce ciała rzucono na stos by je spalić. Nadbiegli jacyś ludzie, coś krzyczeli o paleniu żywcem. Otóż, ich król ocknął się tam. W płomieniach. Jeśli ich bogowie lubią ich choć trochę, dali mu już umrzeć. |
Yash ![]() |
23:08:03
Yash - Domyślasz się pewnie że nie wpłynęło to dobrze na przyjaźń między wyspami. Będą nam to pamiętali przez 100 lat. |
Alchemik ![]() |
23:08:33
Alchemik - Takie powinny pozostać - powiedział otwierając drzwi. |
Emilio ![]() |
23:10:42
Emilio - Podpalono go za życia? Musi strasznie cierpieć.- |
Rozalia ![]() |
23:11:34
Rozalia - Były zamknięte jak odwiedziłam króla. Ale wtedy byłam po tej stronie pokoju, a nie na korytarzu.- |
Rozalia ![]() |
23:12:11
Rozalia wyszła na korytarz. To o czym teraz marzyła to była kąpiel. Musiała pozbierać myśli, bo zostając sama w pokoju nawet śpiewając, była pełna zmartwień. |
Yash ![]() |
23:17:50
Yash - Wypadki chodzą po ludziach. Szczególnie po tych którzy nas atakują. |
Aleks ![]() |
23:19:17
Aleks - Cholera. Chodźmy lepiej jej poszukać. Może zgubiła się i chodzi po korytarzach. |
Ranak ![]() |
23:20:27
Ranak - Włamała się do komnat króla i uważasz, że się zgubiła? Może martwi Cie, że została z tych komnatach dłużej?- dogryzał Aleksowi. |
Narracja ![]() |
23:20:36
![]() |
Aleks ![]() |
23:20:58
Aleks - Król chodzi w masce. Może szpetny. Ona nie lubi szpetnych. |
Ranak ![]() |
23:22:10
Ranak - To czemu z Tobą jest?- |
Rozalia ![]() |
23:22:25
Rozalia rozglądała się za służbą albo strażnikami. |
Aleks ![]() |
23:22:33
Aleks - Byliśmy pijani - roześmiał się cicho. |
Emilio ![]() |
23:23:06
Emilio - Kusi mnie, by tam płynąć, ale jak tam pojadę to zawiodę ojca, a nie miałem dużo okazji by sprawić by był dumny.- |
Ranak ![]() |
23:23:34
Ranak - To nadal ją trzymasz upojoną.- otworzył drzwi sprawdzajac, czy straż ich pilnuje. |
Narracja ![]() |
23:26:30
![]() |
Aleks ![]() |
23:27:02
Aleks - Nie muszę. Ja tylko pilnuję by wina nie zabrakło. Zwykle stroniła. Ostatnio więcej w niej chęci do zabawy i śmiechu. |
Strona 1628 z 1630 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 1627, ... 1628, 1629, 1630, Następna |