[ Wpisy: ]   Poprzednia   1, 2, 3,   Następna  

Autor Wiadomość
Data 08.10.2018
Narracja
22:34:17 img Vassalin
Narracja
22:34:48 img
Vassalin
Mistrz Gry: Heatcliff
Wątek na forum
Data 09.10.2018
Narracja
20:08:49 img [Lux] Upadły podczas przechodzenia przez portal widział jedynie nieprzejednaną ciemność, która sekundę po przejściu rozjaśniła się jedynie na tyle, by mężczyzna był wstanie ledwo rozpoznać gdzie się znajduje. Jaskinia? Nie... Prawdopodobnie jakaś wyeksploatowana kopalnia zważywszy na stare, zardzewiałe torowisko dwa metry na prawo a trochę dalej przewrócony wagonik z rdzawą dziurą w na lewej burcie. Drewniane podpory, choć już miejscami spróchniałe wciąż spełniały swoją rolę, powstrzymując hałdy ziemi i głazów przed osunięciem. Jedynym źródłem światła były migoczące promienie najprawdopodobniej sztucznego światła, oddalone kilkanaście metrów przed portalem, przy którym stał Lux. Ponadto, nie słyszał nic interesującego.
Lux
21:00:46 Lux przystanął na chwilę przy przejściu przez portal. ROzejrzał się, nasłuchiwał. Przez moment miał wrażenie, że kolejną karą która go spotkała była ślepota - ale to tylko zbiżony do ludzkiego wzrok nie dawał sobie rady z kiepskim oświetleniem. Ruszył więc powoli w stronę świateł - gdzie jest jasno, pewnie są żywe stworzenia. Najpewiej ludzie.
Narracja
21:10:35 img Gdy wyszedł za narożnik, jego oczom ukazało się podziemne obozowisko, a przynajmniej tym prawdopodobnie miało być. Na torach, które przebiegały przez środek pieczary stał niewielki wagonik z płaską platformą, obudowaną z każdej strony drewnianymi ściankami na wysokość może trzydziestu centymetrów. Z prawej strony pod ścianą leżała prostokątna, drewniana skrzynia na grzbiecie której paliła się lampa olejna, a półtora metra dalej leżał rozmemłany śpiwór. Obok śpiwora była kolejna zielona skrzynia, a obok niej niewielkich rozmiarów plecak. Największą uwagę przykuwał jednak człowiek siedzący na owej, zielonej skrzyni.
Mężczyzna
21:12:09 Mężczyzna w czerwonym płaszczu i czarnych włosach do szyi o znudzonym wyrazie twarzy popalał papierosa, lub coś o podobnym wyglądzie. Zaszczycił Luxa leniwym spojrzeniem, aczkolwiek nie wydawał się być zdziwiony jego obecnością. - "Z karczmy?" - zapytał beznamiętnym głosem, zaraz po wypuszczeniu szarego dymu z ust.
Lux
21:25:59 Lux - Z nieba. Cóż to za miejsce?
Mężczyzna
21:33:25 Mężczyzna podniósł brew, uznając tę odpowiedź za żart - "Musiałeś ostro przywalić, skoro Cię wbiło do podziemi" - zaciągnął się papierosem po raz kolejny, ciągle mu się przypatrując - "Powiedz prawdę" - kiwnął na niego głową - "Przeszedłeś przez portal z tej karczmy, czy nie?"
Lux
21:35:12 Lux - Przeszedłem przez jakiś portal w miejscu łączącym różne światy. A może Boża opatrzność mnie tu zesłała.
Mężczyzna
21:43:58 Mężczyzna westchnął cicho, przy okazji wypuszczając ostatni kłębek dymu. Wstając z miejsca, facet rozdeptał niedopałek wojskowym butem, by móc bez moralnych przeszkód zajrzeć do skrzyni pod sobą. Pogrzebał tam trochę w niewiele wartych przedmiotach, aż wygrzebał coś, co go wyraźnie interesowało. Niewielki, prostokątny przedmiot mieszczący się w dłoni bez problemu. Ponaciskał tam jakieś guziczki, po czym podrzucił przedmiot Luxowi - "Łap, przyda Ci sie"
Lux
21:45:08 Lux postarałsię złapać przedmiot w jedną z obandarzowanych rąk
Narracja
21:47:12 img Naturalnie nie miał z tym problemu. Przedmiot był faktycznie mały, wielkości może środkowego i serdecznego palca. Posiadał mały ekranik, na którym nic się nie wyświetlało, za to poza pięcioma guziczkami w kolorze ciemno szarej obudowy, był jeden czerwony na jednej z krótszych ścianek.
Lux
21:48:42 Lux - Cóż to za przyrząd? Jak go używać?
Mężczyzna
21:50:34 Mężczyzna wyjaśnił krótko - "Gdy wciśniesz czerwony guzik, wezwiesz mnie tym w razie kłopotów. Nie pojawię się od razu, jednak będę wiedział gdzie Cie szukać. Wciśnij dwa razy pod rząd, a oznaczać to będzie na prawdę duże kłopoty. I pamiętaj, tylko raz można tego użyć" - schylił się po swój plecaczek, który przewiesił przez swoje ramię, dokańczając zaraz po tym - "Na południowy zachód stąd jest miasto o nazwie Derham. Postaraj się nie zginąć pierwszego dnia. Powodzenia" - po tych słowach udał się szybkim krokiem za następny narożnik.
Lux
21:54:49 Lux popatrzył na urządzenie i pokręcił głową z pobłażaniem. Co ci ludzie nie wymyślą. Schował to do jednej z nielicznych kieszeni, zdecydowany oddać komuś kto rzeczywiście będzie tego potrzebował. Ruszył dalej korytarzem.
Narracja
22:00:39 img Nim Lux przeszedł do kolejnego narożnika, usłyszał charakterystyczny dźwięk silnika spalinowego, którego jednak miał prawo nie kojarzyć. Owy dźwięk po chwili zaczął się coraz szybciej oddalać, aż w końcu całkiem zamilkł, gdy tylko upadły zdołał wyjść z kopalni. Rozpościerała się przed nim ogromna, nieznana kraina. W oddali widział mnóstwo drzew i zieleni a wysoko nad głową latały mu lokalne ptactwo. Jego rozmówca tymczasem odjeżdżał na motocyklu z dużą prędkością prosto na zachód. Po położeniu słońca mógł wywnioskować - o ile potrafił - że jest mniej więcej piętnasta.
Lux
22:04:02 Lux wzniósł spojrzenie ku niebu, przez chwilę wpatrując się w nie wręcz z tęsknotą. Skrzydła wciąż przynosiły ból, dlatego zdecydował się na razie wędrować piechotą. Kierował się w stronę drzew
Narracja
22:09:27 img Najbliższe drzewa znajdowały się właśnie na południowym-zachodzie, tam gdzie wskazywał mu nieznajomy. Drzewa jednak były daleko i jeśli miał jako takie doświadczenie w przemierzaniu krain na piechotę, mógł sobie na spokojnie policzyć trzy, może cztery godziny do najbliższego lasu.
Lux
22:18:32 Lux nie widział w tym najmniejszego problemu. Tak mu się przynajmniej pierotnie zdawało. Jednakże po pewnym czasie intensywnego marszu w końcu uświadomił sobie, że jest nieco zmęczony. Szedł jednak dalej, nieznacznie tylko zmniejszywszy tempo
Narracja
22:24:22 img Upadły zdążył dotrzeć do lasu, nim dopadło go zmęczenie, jednak cztery godzinki ciągłego marszu to jednak ciut za mało, by całkiem opadł z sił. Zwierzęta w lesie unikały go jak ognia, a przynajmniej te płochliwe bądź poruszające się stadami. Jedynie poczciwe wiewiórki lub zające mógł zobaczyć z dalszej odległości. Gdy jednak być może myślał już o poddaniu się i zrobieniu sobie chociaż krótkiej przerwy, ujrzał między pniami drzew coś odmiennego, szarego i bardzo szerokiego. Gdy się zbliżył, zauważył miasto o którym wspominał mu nieznajomy z kopalni. Wysokie na pięć metrów wysokości stalowe mury pod kątem 75 stopni do wewnątrz miasta zasłaniały mu większość widoków. Widział jedynie korony budynków i ich kominów, spośród niektórych z nich wydobywały się kłęby szarego dymu. Był za to jeden gęsty, znacznie większy dym, które swoje źródło miał gdzieś w głębi miasta. Po prawej stronie zauważył w oddali wydeptany trakt. Nie wykluczone, że tamta droga prowadziła do wejścia.
Lux
22:27:51 Lux zatrzymał się w odległości skąd jeszcze ewentualni obserwatorzy mogli go przegapić. Ruszył wzdłuż murów, obserwując uważnie. Czujki? Jak bardzo mury zabezpieczone? Dużo wejść? Strzeżone?
Narracja
22:38:06 img Mury zbudowane pod kątem wyglądały bardzo masywnie, a jedyne dodatkowe zabezpieczenia to wyraźnie zasieki z drutu kolczastego zawiniętego na wzór sprężyny przymocowane metr pod szczytem umocnień Podgląd. Na górze zaś faktycznie chodzili wartownicy, którzy dzięki wcale nie tak późnej porze byli wstanie go zauważyć. Jeden z dwójki patrolujących żołnierzy zauważył Luxa i wskazał go palcem swojemu towarzyszowi. Natychmiast zaczęli uważniej mu się przyglądać, jednak nie podejmowali póki co żadnych kroków. Wszak nie był to środek nocy a groźnie to on nie wyglądał. Zaraz po minięciu baszty strażniczej, w oknach której zamontowane były zgaszone póki co reflektory, zauważył bramę. Zwykła brama mogłoby się wydawać. Przy niej stało czterech uzbrojonych żołnierzy, takich samych jak na murach, a tuż przed samą bramą jakiś pojazd transportowy. Pod plandeką trzymał jakieś skrzynie, a kierowca rozmawiał właśnie z jednym z mundurowych.
Lux
22:46:01 Lux wyszedł z lasu w stronę bramy, wcale jeszcze nie zdecydowawszy że wkroczy do środka. Zatrzymał się przed nią, czekając aż ktoś zwróci na niego uwagę czy jakoś zareaguje. Będzie wtedy wiedział w jakim tonie odpowiedzieć
Narracja
22:53:51 img Akurat gdy Lux podchodził w stronę bramy, jeden z mundurowych podszedł na tył ciężarówki w celu przeszukania skrzyń nań się znajdujących. Drugi natomiast za pomocą lusterka na długim uchwycie przeglądał kierowcy podwozie. Żołnierze byli ubrani całkiem porządnie. Czarne, wojskowe buty do połowy łydek osłonięte metalowymi nagolennikami. Spodnie oraz kamizelka koloru białego, zaś na wierzch granatowa kurtka sięgająca do kolan. Na ramionach naszywki z pagonami przedstawiającymi stopnie wojskowe. Ci panowie tutaj mieli po jednej złotej belce. Pagonów rozmawiającego z kierowcą nie widział. Mundurowi naturalnie widzieli go i otaksowali go spojrzeniami raczej świadczącymi, że ma czekać na swoją kolej aż inspekcja pojazdu się skończy. Tymczasem kierowca tłumaczył się żołnierzowi z celu wizyty. Wspominał o dostawie towarów zamiennych do miejscowego tartaku, z którymi przyjeżdża tu średnio co kwartał.
Lux
23:05:35 Lux zatrzymałsię, obserwując ich w milczeniu, stojąc wciąż przed bramą.
Narracja
23:13:31 img Kierowca został przepuszczony bez większego problemu. Gdy przejechał przez masywną bramę, mundurowi wrócili pod samo wejście, oczekując aż Lux podejdzie.
Lux
23:14:22 Lux rzeczywiście postąpił krok czy dwa w ich stronę.
Narracja
23:20:39 img Dwoje mundurowych dzierżyło w dłoniach fikuśne karabiny szturmowe z magazynkami, zaś dwoje pozostałych miało owe karabiny przewieszone na paskach przez plecy. Dopiero teraz Lux zauważył, że jeden z nich ma dwa złote paski, a nie jeden, więc prawdopodobnie im przewodzi. To też ten sam, który rozmawiał z kierowcą, a teraz zamierzał porozmawiać z Luxem, zachowując obojętny ton głosu - "Imię, nazwisko i cel wizyty".
Lux
23:22:51 Lux - - powiedział jedynie, jakby wszystko miało to wyjaśniać. Wbijał spojrzenie czarnych oczu w człowieka, starając się go nieco ocenić. Kiedyś było to łatwiejsze - wystarczyło zajrzeć wgłąb jeg duszy i całą historię miałby na tacy
Oficer
23:24:11 Oficer podniósł brew, dopytując go - "Tylko Lux? Nie masz pan nazwiska?" - reszta żołnierzy także wydawała się być tym faktem nieco zdziwiona.
Narracja
23:24:48 img Lux nie był wstanie zajrzeć wgłąb duszy czy obejrzeć historię człowieka, jednak z pewnością mógł zauważyć w nim zmęczonego mężczyznę w średnim wieku o spojrzeniu mówiącym "Byle do fajrantu".
Lux
23:30:04 Lux - Nie jest mi potrzebne.
Narracja
23:31:00 img Żołdacy spojrzeli po sobie, potem znów na niego z mieszanką obrzydzenia i zdziwienia jednocześnie
Oficer
23:31:16 Oficer zapytał więc - "To gdzie jest teraz Twój właściciel?"
Lux
23:39:51 Lux - W swoim królestwie. Zesłał mnie bym głosił jego słowo.
Narracja
23:42:39 img Wojskowi tym bardziej spojrzeli się po sobie zdziwieni, a nawet trochę rozbawieni. Jeden z nich rozbawiony zapytał drugiego szeptem - "Jakiś jebnięty czy co?"
Oficer
23:43:43 Oficer powstrzymał ich jednak twardym głosem - "Cisza!" - i ściszył do normalnego tonu - "To chociaż powiedz co zamierzasz robić w mieście? Jeśli głosić to swoje słowo, to w jaki sposób"
Lux
23:47:47 Lux - Nie wyraziłem chęci wkroczenia do niego. Jeśli nie jestem tu mile widziany, odejdę.
Oficer
23:49:38 Oficer podniósł brew - "Czyli turystyka?" - westchnął - "Dobra, właź. Tylko żadnych sztuczek. Będziemy Cie mieć na oku" - wraz z pozostałymi żołnierzami zrobili mu przejście, a Lux mógł wkroczyć do miasta.
Data 10.10.2018
Lux
07:47:43 Lux skinął im głową i ruszył powoli do środka
Narracja
09:00:41 img Oczom mężczyzny ukazał się prawdopodobnie zupełnie inny świat, niż ten do którego przywykł. Twardo wyjeżdżona, piaszczysta droga zmieniła się w wybrukowaną granatowym kamieniem uliczkę. Tuż pod fikuśnymi budynkami z metalowych płyt, betonu i cegły leżały wmontowane w alejkę prostokątne kratownice systemu kanalizacyjnego. Niektóre budynki połączone były także metalowymi rurami o rozmaitych średnicach, niekiedy nawet przecinając alejkę w poprzek na wysokości kilku metrów. Mężczyźni ubrani byli głównie w czarne, materiałowe spodnie na szelkach i białe koszule, na stopach nosząc skórzane buty, tak kobiety nosiły jedynie fikuśne, niekiedy falbankowe suknie. Miescowa ludność chociaż zajęta wasnymi problemami życia codziennego, niekiedy spoglądali z obojętnością na przybysza w płaszczu. Powolutku chyliło się ku zachodowi. Jak na dobrze rozbudowane miasto przystało, miał w nim zagwarantowane wiele miejsc do zwiedzania, jednak nie było tu żadnej mapy, polazujące dojście do najciekawszych miejsc. W chwili obecnej był zdany wyłącznie na siebie i na swoją intuicje.
Lux
09:09:25 Lux rozglądał się za jakiś zajazdem, karczmą, barem, miejscem w którym ogólnie w większości światów zwykli schodzić się ludzie by posilić się, porozmawiać. W takim miejscu zawsze powinien móc zaciągnąć języka, dowiedzieć się co nieco o tym świecie. Jeśli za to dojrzałby jakąś świątynię zaraz skierował by tam swoje kroki
Narracja
09:16:48 img Znalazł swój krótkoterminowy cel podróży po kilku minutach spokojnego spsceru, po prawej stronie głównej alejki. Nad wejściem do środka wisiał drewniany szyld z wygrawerowanym kuflem piwa na tle dwóch skrzyżowanych pięści. Czyżby połączenie karczmy i areny walk? Gdy wszedł do środka, przywitał go przyjemny zapach smażonego mięsa oraz alkoholu, co mogło przypomnieć mu o z deka dającym o sobie znać głodzie. Gości pod wieczór było bardzo dużo. Ciężko było znaleź stolik nieokupowany przez licznych gości. Wśród tłumu mężczyzn, dziarskim krokiem przechadzały się kelnerki ubrane w czarno-białe suknie sięgające im do połowy ud. Kelnerki lewą doń trzymały na biodrze, zaś prawą podtrzymywały tackę z jedzeniem lub piwem, przemieszczajac się wśród stolików, ponętnie kręcąc tyłeczkiem. Gdzieś w rogu karczmy zbudowana była niewielka scena, na której grała kapela swingowa, udzielajac gościom dodatkowej zabawy. Lux spostrzegł jeszcze ladę po przeciwnej stronie pomieszczenia, za którą dwie kobiety obsługiwały gości. Jedna przyjmowała zamówienie, zaś druga właśnie zabrała się za szybkie mycie metalowych kufli. Przy owej ladzie było jeszcze kilka wolnych stołków.
Lux
09:21:41 Lux podszedł wolnym krokiem do lady i zaczekał aż któraś nie będzie niczym zajęta
Narracja
09:23:58 img Nie musiał czekać zbyt długo. Już po dwóch minutach jedna z kobiet podeszła do niego.
Blondwłosa
09:25:05 Blondwłosa piękność, której wiek można było oszacować na może dwadzieścia pięć lat zapytała z uśmiechem - "Witaj, w czym mogę pomóc?"
Lux
09:37:33 Lux miał poniekąd dość ograniczoną mimikę więc uśmiechem nie odpowiedział. Z resztą do tej twarzy uśmiech by po prostu zbytnio nie pasował- Dopiero przyjechałem do miasta, czy możesz mi panienko powiedzieć cóż słychać w świecie i gdzie można wymienić kruszec na walutę?
Barmanka
12:01:08 Barmanka odpowiedziała mimo wszystko z uśmiechem - "Kruszec możesz wymienić w banku, jest w centrum miasta, z pewnością trafisz. A w świecie..." - westchnęła niepocieszona - "Armia wciąż nie może przełamać impasu w wojnie, ale to na pewno wiesz. Słyszałam jeszcze, że jeden wysoko postawiony urzędnik ze stolicy został skazany za łapówkarstwo. Za tydzień zostanie wykonany wyrok" - Dziewczyna wydawała się być zainteresowana tym wydarzeniem.
Narracja
12:03:27 img Zanim Lux odpowiedział lub zareagował, jakiś mięśniak w wymiętej koszuli z podwiniętymi rękawami ponad łokcie być może niechcący dość mocno zawadził Luxa ramieniem, podchodząc do lady - "Iza, więcej piwa! Więcej!" - zawołał do drugiej barmanki, która szeroko uśmiechnięta zrobiła mu dolewkę.
Lux
13:27:18 Lux nie przejął się tym typkiem czy nawet nie zwrócił na niego uwagi. Wiedząc że barmanka jest w pracy i pewnie nie ma czasu na pogaduszki kiwnął jej głową w podzięce, wymamrotał jakieś błogosławieństwo i ruszył ku wyjściu by rozejrzeć się za owym bankiem. Wiedział że w świecie ludzi bez pieniędzy na wymianę może być ciężko dostać cokolwiek
Narracja
15:43:22 img Miasto jak się okazało było ogromne. Szedł przez główną alejkę dobre dwadzieścia minut nim wyszedł na główny plac. Po drodze mijał mnóstwo ludzi, których ubiór oraz zachowanie miało wiele wspólnych czynników. Zdarzyło mu się minąć także wiele ulic skręcających w bok oraz wiele aut oraz motocykli. Wszystkie w ciemnych kolorach, za to różnej wielkości oraz o różnej agresywności wyglądu. Z resztą jeden nawet na niego natrąbił, gdy prawie wjechał w Luxa na skrzyżowaniu. Sam plac główny był obszerny, mieścił w sobie miejską fontannę na samym środku a także czarną, kamienną ścianę kilka metrów dalej. Kilkoro ludzi w tym dzieci stały pod nią, zaś pod samą ścianą paliło się kilka zniczy. Upadły już z daleka widział wygrawetowane w niej jakieś napisy. Długie napisy na pięć metrów długości i takich pięćdziesiąt wierszy. Z tej odległości nie wiedział jednak co dokładnie tam pisze. Przy placu mieścił się także ratusz oraz bank, do którego Lux zmierzał. Był jednak po przeciwnej stronie co kamienna ściana. Budynek bankierów rozpoznał po wielkim szyldzie "Bank". Bez tego trudno by mu było odróżnić go os ratusza, jako że obie budowle były ogromne i posiadały mnóstwo zdobień. No... Może jeszcze tylko żołnierze pełniący wartę pod bankiem mogliby być wskazówką.
Lux
16:14:49 Lux domyślił się że to jakiś sposób upamiętnienia zmarłych albo jakiś wydarzeń. Zawiesił więc tylko na chwilę spojrzenie na tablicy, a potem skierował się w stronę banku.
Narracja
16:17:49 img Lux nie mylił się. Gdy tak przyglądał się ścianie, rozczytał na samej górze napis większy niż pozostałe "KU PAMIĘCI OFIAR ATAKU KRWIOPIJCÓW DNIA 28.04.722".
Narracja
16:20:57 img Aby wejść do banku, Lux musiał wejść po kilkunastu stopniach szerogich, marmurowych schodów. Podczas wchodzenia, wojskowi uważniej mu się przyglądali, jako że nie wyglądał na tutejszego ani tym bardziej na zamożnego. Nikt mu jednak nie przeszkadzał. W środku zaś był szeroki, aczkolwiek krótki przedsionek z otwartymi dębowymi drzwiami. Przechodząc dalej mógł zauważyć, że mury banku oraz nawet drzwi, są grubsze niż szerokość jego ramion
Narracja
16:28:24 img Jednak to co było w środku, znacznie przewyższało poprzednie widoki zarówno wizualnie jak i estetycznie. Czarne ściany i sufit ze złotymi zdobieniami oraz ciemno brązowe, drewniane stoły oraz boksy dla pracowników i petentów w ogromnej hali tworzyło niesamowite wrażenie. Przynajmniej jak na pierwszy raz. W hali było obecnie około trzydziestu petentów, którzy albo stali przy stolikach ze ściankami, by incognito wypełniać wnioski na papierze, siedzieli na ozdobnych sofach. Niektórzy także rozmawiali ze sobą pod okiem czujnych wartowników.
Narracja
16:34:23 img Znane niektórym okienka dla petentów były w dalszej części holu zarówno po prawej, po lewej jak i z przodu. Po sześć okienek na każdy rząd, oddzielone drewnianą ścianką. Petenta od pracownika oddziełała czarna, solidna kratownia. Każdy rząd był także podpisany według swojego przeznaczenia na zwisających szyldach. "Otwieranie i obsługa rachunków" na prawo, "Deponowanie i wypłacanie gotówki" na wprost oraz zwyczajnie "Obsługa petenta" na lewo. Tam zapewne chodzili tacy jak Lux, którzy mieli do banku inny interes niż te wcześniej opisane. Akurat jedno okienko na lewo miało tylko dwie osoby w kolejce.
Lux
18:00:00 Lux skierował się więc do obsługi, po lewej stronie. Nigdy nie musiał korzystać z usług któregokolwiek z takich urzędów, w końcu nie zdarzało się by często kroczył wśród ludzi. Ponieważ jednak, wiedział, że będzie nieraz musiał skorzystać z pomocy ludzi, nie wypadało przecież podchodzić do nich czegoś żądając. To oni, aniołowie, mieli służyć ludziom pomocą a nie pławić się w luksusach, lekceważąc swoją pracę.
Narracja
18:13:33 img Upadły musiał poczekać dwadzieścia pięć minut na swoją kolej. Gdy podszedł do kratownicy, zobaczył po drugiej stronie mężczyznę w średnim wieku i również o średnim wzroście, gdyż nawet siedząc na wysokim krześle wyglądał dość... Nietypowo. Poprawił swój monokl na lewym oku i splatając dłonie na biurku, powiedział - "Słucham pana"
Lux
18:32:10 Lux - Słyszałem że można wymienić tu kruszec na pieniądze
Bankier
18:34:11 Bankier przytaknął mu - "Zgadza się. Jak duży jest ten kruszec i ile kilogramów?" - Zapewne szerokie, niskie okienko w kracie miało tu znaczenie przy większych bryłkach.
Lux
19:31:48 Lux położył na blat na próbę kilka złotych monet z wygrawerowanymi runami. Było to bardzo czyste złoto, wręcz można było zwątpić skąd ktoś taki coś takiego posiada
Bankier
19:36:58 Bankier spojrzał się na monety nieco zdziwiony, ale na pewno zainteresowany. Położył na nich dłoń i zebrał wszystkie na swoje biurko, przyglądając się im dokładnie, również za pomocą dwóch lup, z czego jedna gruba i mocna. Mężczyzna był pod wielkim wrażeniem, gdyż dawno czegoś takiego nie widział, a raczej czegoś podobnego - "No... Powiem panu, że bardzo rzadko zdarza się, by ktoś posiadał monety kolekcjonerskie..." - aż przetarł czoło chusteczką, którą po tym schował do kieszonki. Zaczął ważyć monety na małej mini wadze - "Znam się trochę na tym jednak... Nie rozpoznaję ich. Z którego pochodzą okresu i jaki ród je tłoczył?"
Lux
19:38:47 Lux - To nie były monety których używano do płacenia. Po prostu sposób na uformowanie kruszcu. Dla wielu tylko to z czego są zrobione się livxy
Bankier
19:40:58 Bankier przyglądał się monetom z niedowierzaniem - "Niebywałe... Prosze tu poczekać" - człowiek zgarnął wszystkie te monety i czym prędzej potruchtał gdzieś korytarzem, by zaraz zniknąć za rogiem.
Lux
19:42:43 Lux uważnie zachowywał, zwatpieszy czy nie będzie trzeba się zmyć
Narracja
19:46:07 img Lux czekał i czekał a ludzie za nim zaczynali robić się niecierpliwi. Gdy upadły mógł już podejrzewać, że nie zobaczy więcej ani bankiera ani swoich monet, mile się zaskoczył. Bankier wrócił i entuzjastycznie zaoferował mu - "Co by pan powiedział na to by Bank zaoferował panu korzystną wymianę? Zapraszam do osobnego gabinetu. O tam na prawo tuż obok naszych boksów, zaraz otworzę drzwi" - nietypowo rozemocjonowany bankier nawet nie czekał na odpowiedź. Czmychnął za narożnik by zapewne mu te drzwi otworzyć.
Lux
19:56:06 Lux ruszył w tamtym kierunku, wzmagając czujność.
Narracja
19:57:06 img Drzwi otworzyły się przed Luxem, a za nimi stał owy bankier o wzroście 160 centymetrów, ubrany w schludny garnitur i pantofle. Nie miał już monokla na oku.
Bankier
19:57:40 Bankier zachęcał go do wejścia do środka gestem ręki - "Zapraszam, zapraszam". Czekał, aż Upadły wykona prośbę.
Narracja
19:58:22 img Straż zwiększyła czujność
Lux
19:59:49 Lux spokojnie wszedł do środka
Narracja
20:03:42 img Bankier zamknął drzwi zaraz z Upadłym, po czym zaprowadził go kilkanaście metrów dalej do przestronnego gabinetu. Był tu niski, piękny, drewniany stolik, dwie miękkie sofy i tradycyjnie wiele zdobień oraz interesujących mebli. W czterech rogach pomieszczenia stała uzbrojona straż z karabinami w rękach, uważnie przyglądająca się Upadłemu, zaś po środku pomieszczenia przed jedną z sof stał ubrany w garnitur podstarzały mężczyzna z wyraźną nadwagą. Poprawiwszy okulary na nosie, przywitał Luxa uśmiechem i miłym tonem - "Witam pana, zapraszam bliżej" - wyciągnął do niego rękę na powitanie
Lux
20:07:01 Lux postąpił w jego stronę kilka kroków, przyglądając się z miną bez wyrazu mu, tymi swoimi niepokojącymi, czarnymi oczami - Witam
Mężczyzna
20:08:50 Mężczyzna po dłuższej chwili przysunął dłoń do twarzy i odchrząknął zmieszany brakiem uściśnięcia ręki - "Khem, tak..." - opuścił dłoń i wskazał nią sofę przed sobą - "Proszę spocząć"
Lux
20:10:07 Lux obejrzał się na sofę i przysiadł
Mężczyzna
20:12:21 Mężczyzna sam wtedy usiał, przedstawiając się - "Nazywam się Frank Gisset i jestem kierownikiem tego banku. Widziałem już monety, które chciał pan wymienić na pieniądze w naszym banku" - splótł dłonie na podbrzuszu - "Czy ma pan ich więcej?"
Lux
20:13:46 Lux - Możliwe
Narracja
20:15:51 img Bankier poznany wcześniej stanął za Frankiem.
Frank
20:16:32 Frank Gisset zastanowił się dłuższą chwilę, pytając w końcu - "Ile chciałby pan otrzymać za jedną monetę?"
Lux
20:22:51 Lux - Odpowiadającą jej wartość w tutejszej walucie. Z przykrością stwierdzam że nieznana mi jest obecna wartość złota w tych stronach.
Bankier
20:23:28 Bankier aż się zachłysnął powietrzem jak to usłyszał, ale postarał się uspokoić jak najszybciej.
Na
20:27:05 Na twarzy Franka pojawił się jedynie grymas. Wyciągnął jedną z monet z wewnętrznej kieszeni marynarki wraz monoklem powiększającym i przyglądając się szczegółom monety, zaczął mówić powoli i spokojnie - "To bardzo interesująca moneta. Procent złota w stopie powyżej 95%... No i te niespotykane zdobienia... Hmm..." - oglądał ją tak jeszcze dłuższą chwilę, aż schował monokl do kieszeni, a monetę położył na stole - "Dobrze więc. Jesteśmy wstanie zapłacić satysfakcjonująca cenę. Ile dokładnie chciałby ich pan sprzedać?"
Mistrz Gry
20:28:08 imgHeatcliff rzuca kością:
(N - trzy, T - cztery)
1.1k100(m0%) = 29
2.1k100(m0%) = 23
3.1k100(m0%) = 36
[Wynik:NIE]
Lux
20:29:14 Lux - Na razie siedem -
Frank
20:39:03 Frank pokręcił trochę ustami na boki, ostatecznie podając kwotę - "Co by pan powiedział na kwotę tysiąca braxów za sztukę? Za siedem tysięcy można żyć spokojnie przez kilka miesięcy" - mówił zachęcająco
Lux
20:47:48 Lux - Jak mniemam i panowie nie wyjdą na tym stratnie?
Frank
20:49:20 Frank uśmiechnął się, podobnie jak bankier - "Naturalnie. Wszak i my musimy na tym zarobić. Mogę jednak zapewnić, że to uczciwa cena jak za takie monety"
Lux
20:52:05 Lux - Wiem o tym, nie trzeba nic tłumaczyć. Wolałem tylko się upewnić. E każdym razie taka stawka jak najbardziej mi odpowiada.
Frank
20:56:50 Frank uśmiechnął się szerzej, po czym sięgnął do szuflady pod stolikiem, wyciągając z niej dwa pliki banknotów. Jeden dość gruby oraz drugi trochę więcej niż o połowę cieńszy. Można więc łatwo zgadnąć, że miał odliczone kilka plików dla ułatwienia przeprowadzenia transakcji. W tym przypadku pięć oraz dwa tysiące w gotówce. Poprosił Luxa stonowanym głosem, patrząc mu w oczy - "Monety proszę". Pieniądze trzymał póki co po swojej stronie.
Lux
20:58:48 Lux wygrzebał pozostałe cztery jako że poprzednie trzy już zabrano
System
20:59:31 img [~Przedmiot~] |Ekwipunek| Wilcza płaci 7 sztuk złota za postać Lux
Frank
21:03:02 Frank z uśmiechem chwycił za monety i przyglądał się im dłuższą chwilę. Przygryzł je także, by porównać do poprzednich. Nie obyło się także bez użycia podręcznej wagi, która dokładnie zważyła monety - "Dobrze, wszystko się zgadza" - schował monety do kieszeni, zaś gotówkę przesunął w stronę Upadłego.
Lux
21:10:07 Lux wyciągnął rękę po gotówkę. Będzie musiał na przyszłość wymyślić sposób na jej przechowywanie, ale na razie wystarczyło chyba schować do wewnętrznej kieszeni płaszcza.
Narracja
21:11:39 img Gotówka wyglądała bardzo porządnie jak na ludzkie standardy. Bardzo dobry jakościowo papier, przebogato zdobiony by utrudnić fałszerkę, ale także posiadająca na sobie złoty, bardzo cieniutki paseczek. Oba pliczki były ściśnięte gumkami, by banknoty się nie wyślizgiwały.
Frank
21:12:13 Frank wstał i znów spróbował uścisnąć mu dłoń, wyciągając ją do Upadłego - "Ciesze się, że dobiliśmy targu. Gdyby chciał pan sprzedać więcej monet, zapraszam ponownie"
Lux
21:13:40 Lux tym razem uścisnął mu dłoń - Oczywiście, będę pamiętać. Dziękuję bardzo
Narracja
21:17:22 img Frank miał męski, mocny uścisk dłoni.
Lux
21:17:57 Lux kiwnął mu jeszcze głową i udał się do wyjścia
Frank
21:18:15 Frank po lekkim potrząśnięciu dłonią, opuścił ją i z uśmiechem zaprosił Luxa do wyjścia - "Skoro to już wszystko, proponowałbym udać się na spoczynek do gospody. Wygląda pan na nietutejszego, a już się ściemnia"
Lux
21:21:48 Lux - Rozejrzę się.jeszcze raz dziękuję
 [ Wpisy: ]   Poprzednia   1, 2, 3,   Następna