Strona 218 z 219 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... ... 217, 218, 219, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 20.03.2019 |
Agasharr |
23:42:43
Agasharr - Gdyby równie łatwo było w to uwierzyć |
Ulvrir |
23:45:50
Ulvrir - Uwierzysz jak zobaczysz. Nie przejmujmy się tym tak zbytnio. |
Agasharr |
23:47:40
Agasharr uśmiechnęła się lekko by zaraz go pocałować |
Ulvrir |
23:48:46
Ulvrir chwycił ją i walnął się z nią na łóżko - Zaraz wygonię z ciebie te wszystkie zmartwienia. |
Agasharr |
23:50:06
Agasharr - Będziesz się musiał postarać - wyszczerzyła zęby w uśmiechu |
Ulvrir |
23:52:26
Ulvrir zamierzał więc w takim razie się postarać. Tak się postarać jak nigdy dotąd. |
Narracja |
23:54:53
Czas minął im wręcz nazbyt szybko, do wieczora gdzie trzeba było się w końcu powoli zebrać i ruszyć na poszukiwanie tego co przyszli |
Ulvrir |
23:55:54
Ulvrir zaczął się ubierać siedząc na łóżku - Może wezmę taką jedną dla siebie? |
Agasharr |
23:56:55
Agasharr - Jak nauczysz się z niej korzystać, to czemu nie - leżała na razie przyglądając się mu |
Ulvrir |
23:58:28
Ulvrir - Kurcze. Będę znikał, zamrażał i strzelał. |
Agasharr |
23:59:10
Agasharr - Nie do pokonania |
Data | 21.03.2019 |
Ulvrir |
00:02:46
Ulvrir - Oby tak było. |
Agasharr |
00:03:54
Agasharr leniwie przywdziała swoją zbroję z powrotem - zatem nie mamy co dłużej zwlekać |
Ulvrir |
00:05:15
Ulvrir - Pewnie. Chodźmy. |
Agasharr |
00:06:01
Agasharr - Proponuję byś nas od razu stąd przeniósł. |
Ulvrir |
00:10:47
Ulvrir złapał Agasharr za rękę i zaraz pojawili się przed hotelem. |
Agasharr |
00:11:14
Agasharr - O to to ja jestem zazdrosna teraz |
Ulvrir |
00:13:04
Ulvrir - Czemu nie mogliśmy wyjść normalnie? |
Agasharr |
00:14:56
Agasharr - Jeszcze ktoś tam zainteresowałby się czmu wychodzimy po nocy? |
Ulvrir |
00:16:37
Ulvrir - Fakt... dobra. To rzucił ci się w oczy jakiś sklep? |
Agasharr |
00:17:44
Agasharr - Tak, przy głównej ulicy było ich kilka. Chodź - chwyciła go za rękę i pociągnęła za sobą |
Ulvrir |
00:18:00
Ulvrir poszedł za nią. |
Agasharr |
00:20:00
Agasharr zaprowadziła go do jakiegoś sklepu który wcześniej mijali po drodze - No, teraz kolej na ciebie |
Ulvrir |
00:20:50
Ulvrir rozejrzał się czy nikt ich nie widzi i przeniósł ich do środka sklepu. |
Agasharr |
00:23:43
Agasharr - Dobra, to jak myślisz, co ich najbardziej zainteresuje? |
Narracja |
00:24:22
Asortyment był różnorodny od broni palnej po wszelaką broń białą |
Ulvrir |
00:26:03
Ulvrir - Znasz sie na tym w ogóle? |
Ulvrir |
00:26:26
Ulvrir - Ja tam pewnie wiem o tym tyle co oni... nic |
Agasharr- |
00:26:46
Agasharr- Widziałam kilka razy jak ludzie tego używali |
Ulvrir |
00:29:17
Ulvrir - To może weźmy taką największa? |
Agasharr |
00:30:03
Agasharr - Można i największą i taką mniejszą. Kto wie co praktyczniejsze |
Ulvrir |
00:30:33
Ulvrir - Możesz je przenieść do tego swojej wymiarowej torby nie? |
Agasharr |
00:31:41
Agasharr - Tak |
Ulvrir |
00:34:35
Ulvrir - No to wybierz jakieś. |
Agasharr |
20:54:48
Agasharr zaczęła się rozglądać i na początek pozbierała kilka broni palnych na ziemi w jednym miejscu |
Ulvrir |
20:55:26
Ulvrir - Aż tyle? |
Agasharr |
20:56:12
Agasharr - Nie, chciałam je porównać. |
Ulvrir |
20:57:58
Ulvrir - Nie zapomnijmy o amunicji. |
Agasharr |
20:59:03
Agasharr - Rozejrzysz się za nią? |
Ulvrir |
20:59:53
Ulvrir - Żebym ja wiedział jak wygląda. |
Agasharr |
21:03:30
Agasharr - Takie kule. Małe metalowe |
Ulvrir |
21:06:27
Ulvrir zaczął szukać. Trochę ciemno mu było więc było dość trudno. |
Mistrz Gry |
21:07:28
Wilcza rzuca kością: (Znajdzie?) 1.1k100(m0%) = 3 2.1k100(m0%) = 22 3.1k100(m0%) = 95 [Wynik:NIE] |
Ulvrir |
21:07:52
Ulvrir - Ja tu nic nie widzę... |
Agasharr |
21:08:11
Agasharr zapaliła mu kulę światła która co nieco oświetliła |
Ulvrir |
21:10:03
Ulvrir - Trzeba szybko działać, bo jeszcze ktoś się skapnie... - spróbował szukać raz jeszcze. |
Narracja |
21:10:56
Tym razem znalazł za ladą wiele paczek z różnej wielkości nabojami |
Ulvrir |
21:12:12
Ulvrir - Są ale różne. To każdej po paczkę? |
Agasharr |
21:13:17
Agasharr - Może być - wybrała dwa mniejsze pistolety i jedną strzelbę i schowała w płomienie. Podeszła do Ulvrira |
Ulvrir |
21:14:30
Ulvrir - Mnie też odeślesz w płomienie? - zaśmiał się. |
Agasharr |
21:15:20
Agasharr - Nie, nie wiem co by się z tobą mogło stać.. |
Ulvrir |
21:17:42
Ulvrir - Aa... to lepiej nie sprawdzajmy. Dobra. Znikamy? |
Agasharr |
21:24:49
Agasharr - Chya mamy wszystko... tak, znikamy |
Ulvrir |
22:12:07
Ulvrir przeniósł siebie i Agasharr na tyłu budynku. Minusem teleportacji było to, że nigdy do końca nie można być pewnym co się zobaczy jak się tam przeniesie. |
Narracja |
22:17:02
Ulice świeciły pustkami |
Agasharr |
22:17:11
Agasharr - Dobra. To do karczmy |
Ulvrir |
22:21:29
Ulvrir - To będzie trochę podejrzane... Ten kot znowu będzie na nas patrzył. Ale i tak nas nie złapią. |
Mistrz Gry |
22:23:19
Wilcza rzuca kością: (A będą próbowali złapać?) 1.1k100(m0%) = 68 2.1k100(m0%) = 58 3.1k100(m0%) = 83 [Wynik:TAK] |
Narracja |
22:23:35
Jak na zawołanie ktoś zawołał w ich stronę |
Ulvrir |
22:23:52
Ulvrir obejrzał się. |
Narracja |
22:25:01
W ich stronę zmierzał ktoś kogo możnaby nazwać strażnikiem miejskim |
Ulvrir |
22:26:31
Ulvrir - Czekaj. Ja się z nim rozmówię. |
Ulvrir |
22:26:46
Ulvrir czekał aż strażnik do niego podejdzie - W czym mogę pomóc? |
Strażnik |
22:27:41
Strażnik - Co wy tu robicie? O takiej godzinie? |
Ulvrir |
22:28:20
Ulvrir - Kradniemy. |
Strażnik |
22:29:13
Strażnik sięgnął po broń |
Ulvrir |
22:30:10
Ulvrir - Chwila chwila... serio? Złodziej by od tak przyznał się strażnikowi do kradzieży? Tak cię szkolili? |
Strażnik |
22:31:23
Strażnik - Bez głupich żartów. Idziemy na komendę. |
Ulvrir |
22:33:16
Ulvrir - Ale nic na mnie nie masz. A nie można się nocą przechadzać z kobietą po mieście? |
Strażnik |
22:35:15
Strażnik - przed chwilą przyznałeś się do kradzieży |
Ulvrir |
22:36:31
Ulvrir - Ktoś tu wychował się bez poczucia humoru. |
Mistrz Gry |
22:39:19
Wilcza rzuca kością: (odpuści?) 1.1k100(m0%) = 64 2.1k100(m0%) = 82 3.1k100(m0%) = 67 [Wynik:TAK] |
Strażnik |
22:39:55
Strażnik - Też byś je stracił gdybyś za każdym razem słyszał to samo - Machnął ręką - uciekajcie |
Ulvrir |
22:49:25
Ulvrir minął strażnika i oddalił się. Spojrzał na Agasharr i zaśmiał się. |
Data | 22.03.2019 |
Agasharr |
19:54:54
Agasharr - No ładnie ładnie. Ja bym go podpaliła. |
Data | 25.03.2019 |
Ulvrir |
20:06:28
Ulvrir - Idiota. Po prostu idiota. |
Agasharr- |
20:08:54
Agasharr- jsk oni wszyscy |
Ulvrir |
20:21:49
Ulvrir - To teraz wracamy do karczmy? |
Agasharr- |
20:23:21
Agasharr- Tak |
Ulvrir |
20:25:31
Ulvrir szedł w stronę urzędu. |
Narracja |
20:30:06
Bez problemów dotarli do urzędu i powrócili do karczmy |
Data | 17.04.2020 |
Narracja |
22:57:19
------------------------------------ |
Narracja |
22:57:30
Przedzieranie się przez lasy Cetusa nie należało do łatwych... Chyba z było się nekromantą. Wtedy chyba wszystko może wydawać się łatwe, w końcu śmierć jest po twojej stronie... No, przynajmniej czasami. |
Narracja |
22:57:42
Wreszcie ich oczom ukazało się miasto. Czy też raczej miasteczko. Niewielkie, otoczone drewnianymi ogrodzeniami które niby mogłyby powstrzymać dzikie zwierzęta, ale z pewnością nie co większe z potworów jakie widzieli po drodze. W oczy nekromanty musiało się rzucić, że to zabezpieczenie wygląda na postawione niedawno. Drewno wciąż nie spłowiało od słońca, nie nosiło śladów zbyt wielu rys. |
Narracja |
22:57:51
Od strony z której nadjechali widać było bramę, otwartą. Obok dwójka strażników popijała coś opierając się o płot. Stali tam raczej nie by sprawdzać przybyszy co czuwając przed większym zagrożeniem. |
Kethuir |
23:07:02
Kethuir w dupie miał strażników, choć spodziewał się ich reakcji kiedy wjeżdżał do miasta na kościanym koniu wraz z małolatą na przedzie. |
Narracja |
23:10:44
Nie spotkało go nic większego poza paroma podejżliwymi spojrzeniami. O dziwo strażnikom nie kwapiło się do sprawdzania ich a Mika nie wyglądała raczej na porwane dziecko. Kto wie ale w gruncie rzeczy małolata może zaoszczędziła mu właśnie kilku nieprzyjemności.. Wjechali na główną ulicę by niebawem zajechać na stojący w centrum mieściny budynek karczmy. |
Narracja |
23:11:30
Miejscowi rzecz jasna rzucali jakieś podejrzliwe spojrzenia, czy komentowali nietypowy widok, acz nic ponadto z czym Kethuir zazwyczaj miał okazję się spotkać |
Kethuir |
23:13:30
Kethuir - Karczma... miejsce kultu i obrad. Burdel, jadłodajnia i sypialnia w jednym... - przyhamował jednak swoje uwagi ze względu na małe dziecko tuż obok siebie. Zsiadł z konia i zsadził Mikę na dół. Należało ją chyba jakoś nakarmić więc wejście do tych posępnych czeluści będzie konieczne. Poszedł więc do karczmy. |
Narracja |
23:16:50
Ledwie dotarł do drzwi tuż na niego ze środka wyleciała jakaś osoba, wpadając na nekromantę z impetem. Z wnętrza dobiegały jakieś krzyki. Przez otwarte drzwi dojrzał jakiegoś mężczyznę o gębie mówiącej jasno "lepiej ze mną nie zadzierać" który najwyraźniej był winowajcą wypchnięcia na zewnątrz nieszczęśnika. |
Opryszek |
23:17:36
Opryszek - To mój teren i tacy jak ty nie mają tu wstępu - splunął na ziemię, otrzepał ręce po czym wbił wzrok w Kehtuira - A ty co sięgapisz |
Kethuir |
23:19:07
Kethuir tylko mruknął i odwrócił wzrok. Popchnął delikatnie Mikę by ta weszła do karczmy. |
Narracja |
23:22:39
"Pokora" Kethuira została przyjęta z aprobatą. Poniekąd to jeszcze tylko podbudowało pewność siebie oprycha. Pozwolił nekromancie i dziewczynce wejść do środka. Osoba którą przed chwilą wypchnął, na swoje nieszczęśćie próbowała oponoać i wejść z powrotem. |
Kethuir |
23:23:37
Kethuir rozejrzał się za jakimś odosobnionym miejscem. |
Narracja |
23:24:42
Wewnątrz było kilka osób ale nie dużo, ze względu na jeszcze nie tak późną porę dnia. Znalazłby się dla nich i stylowy stolik w kącie pomieszczeia, taki jak lubią stereotpowi poszukiwacze przygód. Po drodze zaczepiła ich pulchna kelnerka, wracająca właśnie z brudnymi naczyniami do kuchni |
Kelnerka |
23:25:18
Kelnerka - Będziecie coś zamawiać? Akurat mamy świeżo zrobioną potrawkę |
Kethuir |
23:25:59
Kethuir - Dla dziewczynki. Ja poproszę kubek wody. |
Kelnerka |
23:27:37
Kelnerka - Dobrze, zaraz będzie - nie patrzyła nawet gdzie siadają bo tak charakterystycznej pary przecież ciężko nie zapamiętać. Znikła na chwilę na zapleczu by wrócić przynosząc im zamówienie. |
Narracja |
23:27:54
Tymczasem konflikt przy drzwiach nabierał na sile. |
Kethuir |
23:28:42
Kethuir - Często miewacie... problemy? |
Strona 218 z 219 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... ... 217, 218, 219, Następna |