Strona 12 z 12 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... ... 10, 11, 12, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 26.12.2017 |
Zaria |
22:59:58
Zaria -Tak.- uśmiechnęła się -Pamiętasz jaka była pierwsza zasada? Liczy się nie tylko by trafić, ale też...?- chciała, żeby dokończył |
Data | 27.12.2017 |
Thomas |
12:31:35
Thomas - Nie dać się trafić! - krzyknął bojowo co brzmiało komicznie u dzieciaka. |
Data | 28.12.2017 |
Zaria |
02:12:52
Zaria nie mogła się nie uśmiechnąć- Tak.- powiedziała już opanowanym tonem - Ćwicz, ćwicz. Jak wrócę, chętnie zobaczę jak co idzie. Teraz przyszłam się pożegnać przed drogą. |
Thomas |
02:13:48
Thomas zrobił smutną minę - A gdzie idziesz? Wrócisz? |
Zaria |
02:20:05
Zaria - Mówiłam ci, idę z Reynoldem i kapłanem na wyprawę. - wyjaśniła - I nie martw się o mnie. Jeśli bym nie wróciła to jak miałabym sprawdzić twoje umiejętności? |
Thomas |
11:54:28
Thomas uśmiechnął się ale w jego oczach widać było narastającą rozpacz. Powstrzymywał się by nie wybuchnąć płaczem. Przytaknął głową - Jak wrócisz to cie pokonam! |
Narracja |
11:56:19
Do grupki dzielnych wojowników podszedł kolejny, z wyglądu jeszcze dzielniejszy wojownik zakuty w czarny pancerz - http://hosting.amv3d.webd.pl/image.php?di=U5P0. Z niego wydobył się przytłumiony głos. Jednak można było poznać, że to głos Reynolda - "Ja jestem gotowy. Nie wiem jak wy". |
Gwinn |
14:13:46
Gwinn - Właście cię szukaliśmy, możemy ruszać. |
Zaria |
20:00:42
Zaria - Zobaczymy. - miała nadzieję, że faktycznie bardziej się skupi na ćwiczeniu niż na tęsknieniu za nią. Sprawdziła jeszcze dla pewności, ale przecież nic nie wyjmowała z torby. Założyła pierścień- Gotowa. |
Reynold |
20:16:12
Reynold - Idzie tylko nasza trójka. Pozwolę sobie dowodzić. Jeśli każe wam uciekać, uciekacie. Jeśli każę wam mnie zabić, zabijecie - powiedział do nich jak już odeszli od osób trzecich. |
Gwinn |
22:36:54
Gwinn - Zrozumiano. |
Zaria |
22:37:35
Zaria nie była z tego zbytnio zadowolona, zwłaszcza z ostatniego, ale nie zamierzała się kłócić. Dowódca w takiej czy innej formie był potrzebny. Nie będą mogli dyskutować nad każdą akcją, bo zaraz ich coś zabije. Gdy tylko wyszli ze świątyni uważnie obserwowała okolicę, nadstawiając uszu, których już nie chowała. Nie miała po co i nie miała pod czym, płaszcz zostawiła młodemu. -Rozumiem. |
Narracja |
22:56:32
Kiedy wszyscy wyszli ze świątyni ujrzeli podobny obraz co 3 dni temu. Dodatkiem były rozszarpane ciała i poobgryzane kości porozrzucane dosłownie wszędzie. Na wrotach kaplicy były również ogromne ślady pazurów. |
Gwinn |
23:00:21
Gwinn - Zario, wyczuwasz coś? - wolał się upewnić, że nic im nagle nie wyskoczy. |
Zaria |
23:01:43
Zaria -Milusie pieski.- mruknęła. Powęszyła. Było dość oczywiste, że będzie tu już wywietrzały zapach wilków lub dzikich psów. Starała się ocenić czy poszły w tą samą stronę, w którą oni teraz zmierzali. |
Narracja |
23:07:15
Zapachy były zbyt intensywne by Zaria mogła określić kierunek watahy. |
Reynold |
23:07:50
Reynold poprowadził grupę ku kamiennym wąskim schodom, które prowadziły w dół góry, |
Reynold |
23:08:39
Reynold - Przejmijcie się raczej tym co czeka nas po drodze. Między innymi cmentarz. Wilki sobie pojadły i pobiegły w las. Nawet one nie zapuszczają się w pobliże krypty. |
Zaria |
23:11:12
Zaria nie odpowiedziała. Nie było po co. |
Narracja |
23:11:23
Po drodze psi zapach zniknął. Pozostał tylko ten, który wydzielała Zaria. |
Data | 29.12.2017 |
Gwinn |
11:46:24
Gwinn nie wyczuwał zapachu Zarii. |
Data | 02.01.2018 |
Narracja |
17:36:29
Schody się skończyły. Przed grupą jawiła się obszerna polana usiana grobami. Dalej widzieli wejście do krypty wbudowane w skałę. Po prawej stronie polanę odgradzała naturalna ściana z kamienia, a po lewej klif. Na cmentarzu było cicho i spokojnie. |
Gwinn |
18:35:27
Gwinn - Czy tylko mnie niepokoi ta cisza? |
Zaria |
19:06:12
Zaria poruszyła uszami jakby próbując wychwycić jakikolwiek dźwięk. - Co by się miało dziać? - mruknęła. Zerknęła w niebo by ocenić porę dnia. |
Narracja |
21:46:12
Zaria nie usłyszała nic, a nic, poza lekkim powiewem wiatru znad klifu. Był dzień lecz jak na tą porę było zbyt ciemno. Gęste chmury skutecznie zakrywały słońce nie pozwalając promieniom docierać w te przeklęte miejsce. |
Reynold |
21:47:16
Reynold - Niech was nie zwiedzie ten spokój. Nieumarli będą wstawać nawet jak ich pokonamy. Są 3 sposoby by się ich pozbyć. Spalenie, święta broń lub pokonanie nekromantów. |
Zaria |
22:14:05
Zaria -Mhm- szła spokojnie, ale pozostała czujna. Powęszyła tu i ówdzie, ale generalnie zmierzała w tym kierunku co wszyscy, do krypty. |
Gwinn |
22:38:38
Gwinn - W księdze pisali tylko o świętej broni... - mruknął. |
Data | 03.01.2018 |
Zaria |
01:11:54
Zaria - I o obuchowej - przypomniała mu. |
Data | 04.01.2018 |
Gwinn |
16:05:31
Gwinn - Ale nie, że potrafi zniszczyć nieumarłego tak, by już nie wstał. |
Reynold |
17:10:15
Reynold poruszał się na przód bardzo ostrożnie. Wyglądało to tak jakby stąpał po kruchym lodzie. Miecz miał w gotowości. Trzymał go oburącz, a tarcze miał na plecach. |
Zaria |
17:33:11
Zaria umilkła. Może nie szła tak ostrożnie jak Reynold, ale przy swojej dużo lżejszej zbroi musiała być od niego o wiele cichsza. |
Gwinn |
20:01:52
Gwinn miał nadzieję, że przynajmniej na razie będą mieli spokój. Pomacał się po boku, czy na pewno ma pochodnię. |
Narracja |
20:34:24
Gwinn w myślach będzie się przeklinał, że wykrakał. Nieprzyjemny wiatr zerwał się nagle. Czuć też było niezły swąd dochodzący z krypty naprzeciw nich. Ziemia lekko zadrżała. Dla kogoś w grubym pancerzu było to praktycznie nieodczuwalne. Wszyscy spostrzegli, że jakaś kościana łapa chwyta za grób. Właściciel tej ręki pokazał się po chwili prezentując widok, na który niejeden pies oblizałby pysk. Szkielet, najprawdopodobniej ludzki, stał i gapił się w Zarię, Gwinna i Reynolda. W rękach trzymał tępy i zardzewiały topór. Zaraz za nim zza nagrobków pojawiło się jeszcze 6. |
Reynold |
20:35:05
Reynold zdjął z pleców tarcze i przyjął pozycje obronną osłaniając Zarię i Gwinna. |
Narracja |
20:35:47
Zaria i Gwinn czuli jak za nimi też coś się czai. Niestety Reynold nie mógł obstawiać dwóch kierunków jednocześnie. Pilnował tej strony, z której była kamienna ściana. |
Zaria |
20:38:17
Zaria zebrała się w sobie. Zamierzała odpierać wszystkich co spróbują ich okrążyć, ale usłyszała kroki za sobą. Obróciła się z nożami w rękach. Głuchy warkot oznajmiał gotowość do walki. |
Gwinn |
20:54:23
Gwinn w jednej ręce trzymał laskę, do drugiej chwycił buzdygan. Stał tyłem do Reynolda i Zarii. Tworzyli teraz niewielki trójkącik, chroniąc plecy sobie nawzajem. |
Reynold |
21:00:43
Reynold - Niewykluczone, że będziemy walczyć z nimi cały dzień - uderzył podbiegający szkielet tarczą. Ten rozwalił się na części lecz po chwili zaczął się składać - także musimy przeć do przodu i uniemożliwić im pościg kiedy wejdziemy do krypty. |
Zaria |
21:17:07
Zaria zerknęła w stronę krypty czy są tam jakieś drzwi. -To krok za krokiem.- odpowiedziała zbijając broń innego i rozbijając drugim nożem. |
Narracja |
21:36:17
Niektóre szkielety nie należały do najmądrzejszych ani też do najżwawszych. Jednak od reguły można było wyznaczyć wyjątki. Jeden ze szkieletów ugiął nogi i skrzyżował ze sobą dwa sejmitary po czym skoczył w kierunku kapłana obracając się dookoła własnej osi z broniami wyciągniętymi ku górze, w tym przypadku, ku kapłanowi. |
Gwinn |
21:40:38
Gwinn przyglądał się w skupieniu temu tańcu, który na dobrą sprawę był po prostu śmieszny. Zamachnął się buzdyganem, waląc prosto w łeb szkieletu. |
Zaria |
21:40:51
Zaria póki co nie zwracała aż takiej uwagi na kapłana. Miała swoich przeciwników. Jednak była gotowa reagować gdyby tamten nie dawał sobie rady. |
Mistrz Gry |
21:42:10
PatrickLavender rzuca kością: (Czy kapłan powali kościotrupa?) 1.1k100(m0%) = 82 2.1k100(m0%) = 93 3.1k100(m0%) = 72 [Wynik:TAK] |
Narracja |
21:43:25
Nie tyle co umiejętności, co szczęście zdecydowało o tym, że kapłan trafił nieumarłego prosto w jego czaszkę, która pękła bez najmniejszego oporu. Kapłan jednak nie wyszedł bez szwanku. Poczuł jak strasznie szczypie go ramię. |
Reynold |
21:43:51
Reynold z łatwością powalał kolejnych przeciwników, lecz każdy powalony zaraz wstawał. |
Narracja |
21:44:53
Szylety Zarii były tu bronią praktycznie bezużyteczną jeśli chodzi o powalenie napastnika. Jednak dzięki temu, że sztylety były lekkie, z łatwością parowała każdy cios. |
Zaria |
21:46:07
Zaria skontrolowała ich postęp do krypty.- Musimy przyśpieszyć.- kopnęła jednego z przeciwników od góry w kolano, by dać sobie czas, po czym zmieniła sztylety na pochodnię, której używała jak półtoraręcznej pałki. |
Narracja |
21:48:37
Wokół nich było na oko 15 przeciwników. Żeby trzymać zwarty szyk należało poruszać się powoli. |
Gwinn |
21:49:43
Gwinn musiał przez chwilę walczyć jedną ręką, bo ból był dość znaczny. Na szczęście miał też barierę, której nie wahał się użyć. |
Zaria |
21:54:28
Zaria mimo wszystko starała się choć trochę przyśpieszyć. Robiła też co mogła, by odciążyć kapłana. |
Gwinn |
22:01:31
Gwinn podał Zarii swój buzdygan. - Bierz, to jest na nich skuteczniejsze. |
Narracja |
22:07:22
Widząc to, jeden z mniej głupich szkieletów chciał się rzucić na kapłana wtedy, kiedy podawał broń przyjaciółce. Reyndold rozłupał go na szczęście swoim mieczem. Jeden ze szkieletów wykorzystał jego brak uwagi i zaatakował wymierzając cios w klatę Reynolda. Słychać było tylko żałosny trzask broni. |
Reynold |
22:08:07
Reynold znowu przywalił szkieletowy tarczą i ten rozwalił się, by ponownie za chwilę się złożyć - Jakie upierdliwe stworzenia! |
Narracja |
22:08:24
Do krypty brakowało raptem 20 metrów. |
Gwinn |
22:11:34
Gwinn spróbował z czasem po prostu przewracać przeciwników, skoro i tak po chwili wstawali, a nie musiał używać aż takiej siły. Kto wie, może zaczną padać jak domino, albo poplączą kości o kości... |
Zaria |
22:14:06
Zaria zamieniła pochodnię na buzdygan. No, teraz szło lepiej. Tłukło się aż miło, ale to że się odbudowywali było dość... demotywujące. Próbowała ich umysłem popędzić. 20 metrów to jeszcze za dużo. Niech ta odległość zmaleje choć dwukrotnie. |
Narracja |
22:50:38
Każdy przeciwnik, który padł od ciosów Zarii już nie wstawał. Choć jej ataki mocno odbiegały od perfekcji, to i tak wystarczało. Kapłan próbując przewrócić szkielet, spotkał się z zaskoczeniem, gdy jeden go złapał i nieludzką siłą ściągnął do parteru. |
Reynold |
22:51:16
Reynold - Kapłanie! - krzyknął i odrąbał korpus nieumarłego, który chwycił kapłana. |
Narracja |
22:52:01
Wtem jak na zawołanie wyszedł wielki kościotrup mierzący około 3 metry. W ręku trzymał maczetę wielkości Zarii. Chwila moment i będzie tuż przy nich. |
Zaria |
22:58:40
Zaria pomogła Gwinnowi wstać. Krypta? Ni chuja nie było czasu. -Do krypty. Spróbuję go zająć sobą. |
Gwinn |
23:33:24
Gwinn skorzystał z pomocy, nie było czasu na popisy. - Jesteś pewna? W razie czego osłaniam cię. |
Zaria |
23:38:52
Zaria -Tak, lećcie.- poleciła. Pobiegła w stronę olbrzyma. Czymś tak dużym nie mógł manewrować szybko. Zamierzała przebiec pod lub obok jego ataku i buzdyganem rozwalić mu nogę. Tyle powinno starczyć, by mogła pobiec za resztą. |
Narracja |
23:49:42
Wielki szkielet zamachnął się i uderzył w ziemię. Ku zaskoczeniu Zarii uderzenie było tak silne, że niemal zwaliło ją z nóg. Musiała zdecydować czy zamierza złapać równowagę czy za wszelką cenę uderzyć to wynaturzenie. |
Reynold |
23:50:21
Reynold - Kapłanie biegnij i rozświetl nam ciemności! - krzyknął - Tutaj wy przebrzydłe paskudy! - ściągał na siebie całą uwagę truposzy. |
Zaria |
23:54:39
Zaria uznała, że ma czas na obie rzeczy. Przecież tak szybko tego miecza nie podniesie. Najpierw skupiła się by utrzymać równowagę, a potem ponowiła próbę. |
Narracja |
23:57:13
Kolejne zaskoczenie poleciało w stronę Zarii niczym kamień z procy. Zanim odzyskała równowagę i wymierzyła cios, maczeta już była w górze. Jednakże zdążyła uderzyć potwora w nogę. Skruszyło nieco kość lecz nic poza tym. Stwór przywalił maczetą jeszcze raz celując w Zarię. |
Zaria |
23:59:49
Zaria odskoczyła. Nie. Tak go nie pokona. Będzie w stanie pobiec za nią? -Reynold?- zawołała, odbiegając w bok z podwiniętym ogonem.- Chowamy się. |
Data | 05.01.2018 |
Gwinnowi |
00:48:28
Gwinnowi nie trzeba było powtarzać dwa razy. Po chwili w jego dłoniach była paląca się pochodnia. Wyszedł trochą na przód, chcąc odstraszyć ogniem napastników. |
Data | 28.01.2018 |
Zaria |
22:24:01
Zaria nagle zawróciła, by przebiegając obok tego wielkiego szkieletu znowu uderzyć w to samo miejsce co wcześniej. Może to go na trochę unieruchomi. |
Data | 05.02.2018 |
Narracja |
20:24:28
Szkielety nie robiły sobie nic a nic z ognia. Zachowywały się tak jakby go nie było. Zaria zauważyła, że wielki szkieletor miał już maczetę w górze gotową do zadania ciosu. Pozostałe szkielety również zbliżały się do wejścia do krypty. |
Reynold |
20:25:45
Reynold wiedział, że nie może być w dwóch miejscach jednocześnie. Kapłan straszący szkielety ogniem oraz psina próbująca zabić to monstrum. Lepszej sytuacji nie mógł sobie wymarzyć. Widząc jak gigant wymierzył się do zadania ciosu, ruszył na przód. |
Data | 06.02.2018 |
Gwinn |
18:47:44
Gwinn w pewnym momencie musiał upuścić pochodnię, by móc skuteczniej się bronić. Siebie i przyjaciół, którzy walczyli z o wiele większym przeciwnikiem. |
Data | 08.02.2018 |
Zaria |
00:44:38
Zaria przebiegła tylko obok tego giganta. Jeśli mogła, zahaczyła buławą o jego kolano, tuż za nim skręcając w stronę wejścia. Cholera, nie po to próbowała tamtego odciągnąć, żeby Reynold za nią poleciał. Nie chciała przecież walczyć z tym gościem tylko reszcie czas dać. Wskazała mu wejście. |
Data | 09.02.2018 |
Gwinn |
12:55:31
Gwinn był gotowy w każdej chwili stworzyć barierę dla Zarii, jeżeli ta nie miałaby szansy na unik. |
Data | 10.02.2018 |
Mistrz Gry |
18:41:27
PatrickLavender rzuca kością: (Czy Zaria powali szkieleta giganta?) 1.1k100(m0%) = 84 2.1k100(m0%) = 62 3.1k100(m0%) = 17 [Wynik:TAK] |
Mistrz Gry |
18:42:09
PatrickLavender rzuca kością: (Jak całość się skończy?) 1. Wszyscy ujdą cało1k100(m0%) = 34 2. Gwinn zostanie zaatakowany1k100(m0%) = 77 3. Zaria zostanie zaatakowana1k100(m0%) = 39 [Wynik: Gwinn zostanie zaatakowany] |
Narracja |
18:44:17
Reynold ruszył do przodu by w razie czego pomóc Zarii. Zostawił kapłana z tyłu, który nie za bardzo wiedział, czy chronić siebie czy kompanów. Zaria dała radę skruszyć nogę szkieleta giganta tak, że ten upadł na ziemię rozsypując się na części pierwsze. W tym czasie dwa szkielety były już obok Gwinna gotowe do zadania ciosu. Reynold był w prawdzie pancerny jednak bardzo wolny. Nie zdoła zasłonić kapłana. Zaria natomiast była za daleko. Kapłan został sam. |
Gwinn |
18:44:59
Gwinn zrobił kawał dobrej roboty, odciągając przeciwników od Zarii, dzięki czemu ta mogła zająć się najpotężniejszym przeciwnikiem. Niestety, przez to sam teraz miał kłopoty. |
Zaria |
18:53:41
Zaria ruszyła biegiem do kapłana, po drodze może waląc buławą w szkielety, jeśli jakiś się nawinął. Gdy w miarę zmniejszyła dystans, wyjęła jeden z noży i rzuciła w szkieleta. Widziała, że nie dobiegnie, więc chciała zrobić cokolwiek. Może zwróci na siebie uwagę tego, którego trafi/prawie trafi? |
Data | 24.02.2018 |
Gwinn |
19:57:05
Gwinn uniknął ciosu jednego szkieletora, cios drugiego sparował, odepchnął jego broń od siebie, przywalając mu końcówką kostura w skroń. |
Strona 12 z 12 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... ... 10, 11, 12, Następna |