Strona 3 z 12 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 4, ... 10, 11, 12, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 07.11.2017 |
Narracja |
21:40:35
Poszukiwacze przygód i grubych demonów znaleźli się na zewnątrz fortecy. Widzieli spore wzniesienie, gdzie wejście na nie jest uproszczone kamiennymi schodami, a na samym końcu znajdował się klif, a na nim ogromne gniazdo, wyglądało jakby należało do ogromnego ptaka. Na schodach leżał rycerz. Nie można było ocenić w jakim stanie z tej odległości. Zauważyć też można było ruiny mniejszych zabudowań. Kręciły się tam jakieś umarlaki ale nie zawracały sobie głowy nowymi. |
Gwinn |
21:49:47
Gwinn bez słowa wskazał ręką kolejnych przeciwników, by reszta uważała. |
Zaria |
21:57:32
Zaria kiwnęła głową i wskazała rycerza, a następnie gniazdo. Cokolwiek tam mieszkało musiało być ogromne. |
Irithyll |
22:04:37
Irithyll - to gniazdo - wymamrotał i wziął głeboki wdech - to nasza jedyna droga ucieczki z tej wyspy. |
Gwinn |
22:06:43
Gwinn - No oczywiście, jakżeby inaczej. Co dokładnie masz na myśli? |
Zaria |
22:08:21
Zaria -Nie podoba mi się, że tu gdzieś jest ogromny ptak...-mruknęła. Poszła powoli do przodu, uważając by nie zrobić hałasu. |
Gwinn |
22:09:59
Gwinn miał nadzieję przejść przez ruiny niezauważony, a jednocześnie może nawet zajrzeć do kilku zawalonych budynków. Kto wie, co ciekawego się tam znajdzie. |
Irithyll |
22:10:02
Irithyll - wronie gniazdo, nie ma czego się obawiać. Zaniesie nas prosto do kaplicy, trzeba tylko udac się do gniazda i poczekać. |
Narracja |
22:11:22
Nieumarlli zachowywali się bardziej jak pacjenci szpitala psychiatrycznego o zaostrzonym rygorze aniżeli zombie. A to jeden stał przy ścianie i walił głową w mur, kolejny siedział skulony coś mamrocząc, jeszcze jeden leżał na ziemi i drapał w nią. |
Gwinn |
22:13:38
Gwinn trzymał broń w gotowości, mimo że stwory nie wyglądały na groźne. |
Zaria |
22:13:45
Zaria -Na pewno?- kładła uszy po sobie patrząc po nieumarłych. Przygnębiający widok. |
Gwinn |
22:15:15
Gwinn - Pozwólcie, że coś sprawdzę... - oddalił się od grupy, by poszperać wśród ruin. Do pierwszego, zawalonego budynku dostał się przez okno. |
Narracja |
22:21:31
W budynku było pusto, przynajmniej tak się wydawało. Żadnego umarłego i nieumarłego. Możliwe, że nieumarli po prostu nie grzeszli zwinnością, by się tu dostać. W środku nie było kompletnie nic. |
Irithyll |
22:21:46
Irithyll - to bardzo głupi pomysł wracaj tu! |
Zaria |
22:26:05
Zaria -Wspominałeś coś o pułapkach?- spytała cicho towarzysza. |
Zaria |
22:26:23
Zaria -Wspominałeś coś o pułapkach?- spytała cicho towarzysza. |
Irithyll |
22:29:54
Irithyll - Owszem... Ruszajmy do gniazda, nie wiadomo kiedy przyleci. |
Zaria |
22:32:28
Zaria pociągnęła Gwinna za szatę -Chodź. Nie ma sensu. Odkupienia tu nie znajdziesz. -powiedziała cicho. |
Gwinn |
22:32:36
Gwinn - Spokojnie, czysto tutaj - powiedział, wracając tą samą drogą do swoich towarzyszy. - Niestety, może i stworów nie ma, ale i żadnych ciekawych rzeczy. |
Irithyll |
22:33:40
Irithyll - Zazwyczaj jedno występuje w parze z drugim. |
Narracja |
22:35:21
Wszyscy szli dalej po schodach ku górze. w Końcu doszli do rycerza. Niestety miecz jak i zbroja były pogniecione i zardzewiałe. Najwyraźniej nie udało mu się uciec przed demonem, który zrobił z niego miazgę. Miał jednak rekę wyciągniętą przed siebie, a obok niej znajdowała się mała szklana buteleczka na oko mieściła pół litra. Miała kolor szary. |
Zaria |
22:38:50
Zaria przyjrzała się rycerzowi. -Tego się nie wyklepie.-mruknęła pod nosem. Nachyliła się by zobaczyć co to za buteleczka, ile cieczy jest w środku i tak dalej, ale nie brała jej na razie do ręki. |
Narracja |
22:44:38
Buteleczka była pusta, ani jedna kropla nie zachowała się w środku. Myśli Zarii jednak przerwał Irithyll. |
Irithyll |
22:45:09
Irithyll - Estus. |
Zaria |
22:49:11
Zaria uniosła wzrok, zerkając pytająco. Spodziewała się, że rozwinie myśl. Mógł to jednak robić po drodze, więc wstała, gotowa iść dalej. |
Irithyll |
22:50:13
Irithyll podniósł buteleczkę schylając się z trudem - wy na prawde nie wiecie co to? Normalnie ludzie by się o to zabijali. |
Gwinn |
22:51:40
Gwinn - Z pewnością to coś cennego, skoro przed samą śmiercią nasz rycerz próbował po to sięgnąć. Napój uzdrawiający? |
Irithyll |
22:54:20
Irithyll - Coś na rodzaj. Może leczyć energię duchową potrzebną magom lub leczyć nawet z najbardziej paskudnych ran. Buteleczka jest dobra. Wystarczy napuścić do niej kroplę krwi bądź esencji magicznej i użyć przy ognisku by ją napełnić. Wielokrotnie. |
Gwinn |
23:00:28
Gwinn - Zatem wypróbujesz jako pierwszy. Zaria chyba nie ma nic przeciwko. |
Zaria |
23:01:39
Zaria -W żadnym razie.- odpowiedziała.- Na razie nie jestem ranna, magii nie używam. Nie potrzebuję. Przynajmniej na razie. |
Irithyll |
23:03:43
Irithyll podał buteleczkę Gwinnowi - aczkolwiek warto mieć ją pełną w pogotowiu - usiadł w gnieździe. |
Gwinn |
23:06:52
Gwinn przyjął cenny podarek, następnie zaczął wybierać gałązki z gniazda. - Miejmy nadzieję, że się nie obrazi - zaczął układać je w pobliżu w niewielki stosik. |
Zaria |
23:10:31
Zaria uniosła głowę i znowu spróbowała węchu. Już nie byli w budynku. Pewnie trochę zejdzie nim zmysł wróci do normy, ale może już się coś przebija? |
Narracja |
23:12:50
Czuć było słoną wodę. |
Zaria |
23:21:11
Zaria -Morze...?- zdziwiła się najpierw, ale przecież Bezimienny wspominał, że to wyspa. Z ulgą przyjęła w nozdrza inny zapach niż gnijących trupów. Usiadła obok tego w zbroi- W porządku?- spytała, wskazując jego bok. Przecież widziała, że go boli. |
Irithyll |
23:24:23
Irithyll - Bywało gorzej, kiedyś razem z ... - coś zagłuszyło jego wypowiedź, był to wyraźny i głośny ptasi skrzek. |
Narracja | |
Data | 09.11.2017 |
Gwinn |
11:20:49
Gwinn zdołał już wniecic ogień, teraz przekazywał cześć esencji magicznej do fiolki. Nie chciał się przy tym rozpraszać. |
Zaria |
11:23:21
Zaria - Emmm. I TO jest nasz transport...? - Emmm. I TO jest nasz transport...? |
Narracja |
13:21:31
Wrona nie należała do zbyt uprzejmych istot. Przerwała nieudaną próbę napełniania estusa oraz odpowiedź na pytanie Zarii. Irithyll odsunął się do tyłu klękając. Wrona zrozumiała, że ma pochwycić tylko kapłana i wędrowca. Tak też uczyniła. Nie było miejsca oraz czasu na jakiekolwiek wyjaśnienia. Wrona odleciała od wyspy i zmierzała w kierunku Lothirc, do kaplicy Firelink. |
Gwinn |
13:29:28
Gwinn mocno trzymał fiolkę, więc mimo nagłego porwania nie stracił cennego naczynia. Obejrzał się na wojownika. Wygląda na to, że nie zdoła mu pomóc. Chyba, że wrona zaraz się po niego wróci. Wolałby przejażdżkę na grzbiecie, oby podróż nie była długa. |
Narracja |
13:30:06
Otóż wrona to nie koń i podróż w szponach ptaka nie podlegała dyskusji. |
Gwinn |
13:40:14
Gwinn podczas podróży rozgladal się po okolicy. Może pozna jakieś znajome miejsce? |
Zaria |
14:19:26
Zaria trzymała się mocno swojego szponu. była cała nastroszona. Zdecydowanie wolała mieć pod sobą grunt. W sensie bliżej niż teraz. |
Narracja |
14:22:41
Pomimo wielkich szponów wrona starała się nie skrzywdzić pasażerów jednocześnie uważać by nie spadli. O ile nie będą się wiercić wszystko pójdzie dobrze. Gwinn widział szerokie wody oraz wierzchołki gór w oddali. Miejsce to różniło się od nizinnej Astory, w jakiej było mu żyć. Pierwszy raz widział takie miejsce. W końcu minęli morze i ujrzeli ląd. Pierwsze co rzuciło im się w oczy to przeogromny cmentarz wraz z ruinami innych budowli. Wszystko było sponiewierane. Kilkaset metrów dalej ujrzeli ogromną kaplicę. Widać też było poruszające się niczym mrówki istoty. Wrona wylądowała kawałek dalej na wielkim wzniesieniu. |
Narracja |
14:24:02
Znajdowało się tam kolejne ogromne ptasie gniazdo. Ptak upuścił ich metr nad ziemią i poszybował dalej. Zauważyli ścieżkę wiodącą w dół zbocza wchodzącą w las. Podążanie ścieżką było o wiele lepsze niż turlanie się ze stromego terenu. |
Narracja |
14:30:23
Widok był niczemu sobie. Ogromne pasmo górskie, które robi za tło kaplicy Firelink. Poza kaplicą zauważalne były też mniejsze zabudowania głównie z drewna lub obudowane kamienne ruiny służace prawdopodobnie za domy. Niżej pod kaplicą rozciągał się ogromny cmentarz. Na szczęście droga do kaplicy prowadziła przez las. Zauważalna również była wysoka drewniana palisada odgradzająca ludzkie życie od życia nieumarłych. |
Zaria |
17:40:45
Zaria opadła do gniazda z przewrotem. Obserwowała drogę jaką mieli do przebycia. Wyglądała na długą, ale skoro pierwsze kroki mają za sobą, to trzeba dokończyć. Może teraz będzie trochę lepiej? |
Gwinn |
17:41:15
Gwinn wylądował i obejrzał się za odlatującym ptakiem. Dopiero potem dojrzał to, co ich otaczało. - Nie tak to sobie wyobrażałem - stwierdził. - Wygląda na to, że to jest ta kaplica, ostatni azyl... Hah. Może i był to azyl, jakieś 600 lat temu, czy ile nasz znajomy przesiedział w tej celi. |
Zaria |
17:53:20
Zaria - Mogło być gorzej. Po tym co widzieliśmy spodziewałam się rowu z ciałami. |
Gwinn |
18:00:31
Gwinn - Optymistka - zazartował, ruszając w końcu w drogę w dół zbocza. |
Narracja |
18:02:44
Przed wami znajdował się gęsty las. Korony drzew praktycznie nie przepuszczały zbyt wiele promieni słonecznych przez co w samym lesie wydawała się panować zupełnie inna pora doby. Najdziwniejsze jednak było to, że nie słychać było niczego. Ani ptaków, ani żadnych innych zwierząt czy owadów. Las wydawał się być martwy. |
Zaria |
18:03:06
Zaria zaśmiała się - Zobaczysz, jeszcze będziemy błagać o rów. - poszła za nim, oglądając się na Bezimiennego. Wiedział więcej,więc jego rady i uwagi były cenne. |
Zaria |
18:06:43
Zaria przypomniała sobie, że kruk go nie zabrał. - Może powinniśmy zaczekać? - spytała Gwinna, idąc już za nim - Żadne z nas nie wie zbyt wiele o tym miejscu... |
Gwinn |
19:16:21
Gwinn - Biorąc po uwagę kierunek, w którym się udała, nie ma sensu czekać. Miałem go uleczyć, widocznie uznał, że da sobie radę. |
Zaria |
19:31:13
Zaria - Oby było z nim w porządku. Pomógł nam. Nawet jeśli po to by pomóc sobie. - obejrzała się jeszcze w kierunku, z którego przybyli i poszła w las. Nie podobała jej się ta cisza. Była aż nienaturalna. |
Narracja |
19:33:56
Ścieżka ciągnęła się nawet w głąb lasu lecz była sporo mniej widoczna aniżeli poza lasem. Śladów nie było żadnych i wszystko zarośnięte. Jeśli ktoś tu kiedyś był, musiało to być cholernie dawno. Wokół panował chłód, mimo tego zieleni nie brakło. Ścieżka prowadziła najprawdopodobniej do kaplicy, sądząc w jakim kierunku ona podąża. |
Zaria |
19:43:44
Zaria szła obserwując wszystko. Pusto tu, a może to tylko tak wygląda? Trzymała się raczej bliżej środka ścieżki. Nie było na niej śladów, ale była w pewien sposób możliwa do wyodrębnienia. |
Narracja |
19:48:51
Z każdym krokiem zbliżali się coraz bardziej. Ujrzeli nawet rozwidlenie. Po środku rozwidlenia znajdowało się wielkie stare drzewo a na nim stara zamszona i lekko zgniła drewniana tabliczka. Znajdowały się na niej dwie strzałki i dwie nazwy. Na lewo napisana było "Kaplica". A napis ze strzałką w prawo był przekreślony kilkukrotnie jakimś ostrym narzędziem. Dało się dostrzec tylko pojedyncze litery tworzące "Do-e--- Da-kro--" |
Zaria |
19:52:46
Zaria zbliżyła się do tabliczki mając nadzieję doczytać jakoś ten przekreślony napis. Potem spojrzała w jedną i w drugą stronę. Drogi wydawały się podobne. - Tamten mówił, żeby iść do kaplicy... |
Gwinn |
20:19:46
Gwinn przyjrzał się uważnie niebu, nim po wejściu do lasu kaplica zniknęła im z oczu. Miał z nadzieję zorientować się w kierunkach świata, jednak niebo nie chciało współpracować, zachmurzając się - Wydawała się być dość blisko, więc najpierw ją sprawdzimy - również uważał, że warto pójść za radą wojownika. Skręcił zatem w lewo. |
Zaria |
20:21:27
Zaria kiwnęła głową i poszła z nim. |
Gwinn |
20:29:03
Gwinn - Chętnie dowiedziałbym się czegoś o tobie, ale rozumiem, że nie ma sensu pytać - przerwał krępującą ciszę... Równie krępującym stwierdzeniem. |
Zaria |
20:29:13
Zaria - Sama za dużo nie wiem prócz tego co widać. - streściła wszystko co jej zdaniem mógł wiedzieć. - A ty może wiesz o sobie trochę więcej? |
Gwinn |
20:40:09
Gwinn - Nie pamiętam wiele, ale jak się skupię na pewnych faktach, zaczynają się trochę rozjaśniać. Wiem, że po chodzę z Astory i nie znam tych okolic, zatem jestem daleko od domu. Nie pamiętam skąd mnie porwano, ale to musiała być długa droga. Kto by sobie zadał tyle trudu i po co? |
Zaria |
20:53:46
Zaria -Może się dowiemy...?- wygadała już chyba swój dzienny limit, bo dalej milczała. |
Gwinn |
20:57:08
Gwinn - Zamierzam - odpowiedział. Właściwie w tej chwili to było jego głównym celem. |
Zaria |
21:04:05
Zaria przyśpieszyła nieco. Sierść na karku się jej jeżyła. Lubiła zielone miejsca, ale z tym coś było nie tak. Po prostu bardzo nie tak. |
Narracja |
21:04:16
Po ciężkiej wędrówce w końcu udało się Zarii i Gwinnowi dotrzec pod palisadę kaplicy. Zostali od razu wypatrzeni przez strażnika, który stał na prowizorycznej wieży z belek drewna. Wymierzył w obcych kuszą - ani kroku dalej! - krzyknął. |
Zaria |
21:09:14
Zaria zatrzymała się. Już wcześniej, przed wyjściem z lasu nałożyła ponownie kaptur. Siła nawyku. Zatrzymała się posłusznie i spojrzała na krzykacza. Nie wiedziała co mu odpowiedzieć. Normalnie w takich sytuacjach usłużnie odchodziła. |
Gwinn |
21:10:38
Gwinn uniósł obie ręce. - Nie strzelać! Jesteśmy tylko wędrowcami szukającymi schronienia. |
Strażnik |
21:12:10
Strażnik - jak to możliwe? Przecież wszyscy poza tymi prowizorycznymi murami nie powinni żyć! Całe Lothric jest martwe! - krzyczał dalej. |
Zaria |
21:12:59
Zaria spojrzała po sobie -Ja się czuję całkiem żywa.- odkrzyknęła. |
Gwinn |
21:15:26
Gwinn - Nie jesteśmy tutejsi - wytłumaczył. - Las udało nam się jakoś przejść przez przeszkód, jednak to chwilowe szczęście. Możemy liczyć na waszą pomoc? |
Narracja |
21:16:35
Strażnik pospiesznie zszedł z wieżyczki. Minęła chwila i brama otworzyła się z groźnym skrzypnięciem. Solidna konstrukcja to na pewnie nie była. Rozejrzał się dookoła. Bardzo się bał. Nie przekroczył nawet progu tylko machnął ręką na znak by wchodzić. I to szybko. |
Zaria |
21:20:46
Zaria odruchowo również się rozejrzała i wbiegła za bramę. |
Gwinn |
21:23:22
Gwinn pobiegł za kobietą, do środka dostając się tuż za nią. Na razie szło całkiem nieźle. - Dziękuję - rzekł strażnikowi. - Jestem Gwinn - przedstawił się od razu. |
Data | 10.11.2017 |
Narracja |
15:09:05
Strażnik wraz z trzema innymi w pośpiechu zamykali bramę. Oczom Zarii i Gwinna ukazał się obraz prawdziwej nędzy i rozpaczy. Część ludzi schowała się w domu na widok obcych. Głównie sami mężczyźni zostali by przyglądać się z pewnej odległości niecodziennej sytuacji. Wszyscy zwykli mieszkańcy byli ubrani w coś co kiedyś można nazwać było ubraniami. Teraz bardziej przypominało to zlepek szmat brudnych, podartych i pogniecionych. Gdy strażnicy zamknęli bramę jeden znich podbiegł do kapłana i wędrowca - Proszę za mną, migiem! - rozkazał i udał się do największego budynku jakim była kaplica. |
Narracja |
15:11:46
Był to najlepiej zachowany budynek lecz i on pozostawiał dużo do życzenia jeśli chodzi o wygląd. Zamszone cegły, dach w opłakanym stanie, powybijane okna. Obydwoje mogli spostrzec, że przed kaplicą stoi trzech kapłanów i o czymś kontempluje. Nie zauważyli jeszcze nowych. Zanim Gwinn i Zaria zdążyli zareagować strażnik wtrącił - Musicie zobaczyć się z Emmą. I to jak najszybciej. Reszty dowiecie się na miejscu. |
Narracja |
15:12:21
( http://soulslore.wdfiles.com/local--resized-images/data:majula/majula.jpg/medium.jpg (przykładowe zabudowania na terenie kaplicy) |
Zaria |
15:19:54
Zaria oglądała to wszystko. Kiedyś może to było silne miasto, ale lata świetności miało daleko za sobą. Ucieszyła się na widok ludzi, choć doskonale wiedziała, że to zwiększa ilość ograniczeń na niej. Będzie musiała być w płaszczu aż nie znajdzie się gdzieś osobno. |
Data | 15.11.2017 |
Zaria |
19:56:09
Zaria niby wszystkiego miała się dowiedzieć na miejscu, ale po prostu nie mogła. -Kim jest Emma? |
Data | 19.11.2017 |
Strażnik |
22:48:28
Strażnik - nie możecie być z Lordran skoro nie wiecie, obcy. To najwyższa kapłanka. Nasza opiekunka i nasz przywódca duchowy - odparł z dumą. |
Zaria |
22:49:35
Zaria -Nie jesteśmy stąd.- zgodziła się -Zdaje się, że o tym wspominaliśmy. |
Gwinn |
22:51:18
Gwinn - Prowadź zatem - był ciekawy owej kobiety. Kto wie, czy nie zna części odpowiedzi na dręczące ich pytania. |
Strażnik |
22:54:43
Strażnik - nie wierzyłem wam, w sumie dalej nie wierze w ani jedno wasze słowo. Ona oceni czy mówicie prawdę - stanął przed wrotami kaplicy. Drzwi były bardzo podobne do tych, które widzieli w Azylu Nieumarłych. Ogromne, drewniane i obite metalem. Uniósł rękę i tuż po tym drzwi zaczęły się otwierać ze sporym hałasem. |
Narracja |
22:56:41
Od kaplicy biło przyjemne ciepło. Ich oczom ukazały się schody prowadzące kilka metrów niżej, do wielkiego okręgu, przed którym znajdowało się 5 kamiennych tronów. Na środku paliło się ognisko z wbitym krętym czerwonym mieczem. Wokół na schodach siedziało kilka zakapturzonych ludzi, zauważyć też można było rycerzy, zakutych w zbroje. |
Narracja |
22:57:25
Wszystko oświetlone było setkami świec, rozmieszczonymi dosłownie wszędzie, na schodach, w lukach na ścianie, na kamiennych tronach. |
Zaria |
22:59:22
Zaria zmrużyła nieco oczy. Nie podobało jej się, że ta Emma miała wiedzieć wszystko. Z drugiej strony skoro tak, to będzie też wiedziała, że nie chce nic złego. Chce jedynie dowiedzieć się czym jest. No i przydałoby się trochę spokoju. |
Strażnik |
23:05:48
Strażnik ruszył przodem wołając gestem ręki by dwójka przybłędów ruszyła za nim. Jedną rękę trzymał mocno na rękojeści swojego miecza, który spoczywał przy pasie. Takie środki ostrożności. Wiele istnień mogłoby skorzystać na śmierci kapłanki. |
Zaria |
23:08:21
Zaria zauważyła to. Jednak zauważyła też, że nie rozbroili ich, co było co najmniej dziwne, skoro kapłanka była aż taka ważna. Poszła posłusznie za nim, poprawiając kaptur na głowie. |
Narracja |
23:08:39
Po chwili znaleźli się na środku kaplicy. To od tego dziwnego ogniska biło to przyjemne ciepło. Ogień nie był dziki lecz spokojny. Wyglądał bardzo nienaturalnie, wręcz magicznie. Ludzie zgromadzeniu tu przyglądali się uważnie nowym, lecz nikt nie odezwał się słowem. Będąc już na dole zobaczyli wydrążone tunele prowadzące jeszcze niżej. Strażnik kiwnął głową na jeden z nich po czym ruszył dalej. Kiedy zeszli kilka stopni niżej ujrzeli staruszkę przyodzianą w brudne szaty. Nie przypominały jednak nawet w najmniejszym stopniu szat, które przywdziewali kapłaci z Astory. Kapłana "spojrzała na nich". Miała na oczach coś na rodzaj srebrnej maski. |
Narracja |
23:08:53
Która dawała wyraźnie do zrozumienia, że jest niewidoma. |
Gwinnowska, |
23:09:26
Gwinnowska, przesadna czujność kazała mu się szykować na pułapkę, jednak po przejściu przez drzwi to nie podstępu się zaczął obawiać. Czuł, że to teraz od tej kobiety będzie zależeć ich życie. |
Emma |
23:09:33
Emma - popioły - odezwała się z nutką ekscytacji w głosie. |
Strażnik |
23:09:57
Strażnik pozostał w tyle. |
Gwinn |
23:11:38
Gwinn - Witaj, wielka kapłanko - ukłonił się z szacunkiem, mimo że widzieć tego nie mogła. - Przybywamy tutaj, szukając schronienia. I odpowiedzi. |
Zaria |
23:13:37
Zaria spojrzała na Gwinna. Jaki sens miał jego gest? Tamta ich nie widziała. Poza tym dla niej samej to było wypięcie tyłka w drugą stronę, więc nie tyle okazywanie szacunku osobie przed sobą, co okazywanie jego braku całej reszcie świata. |
Zaria |
23:14:41
Zaria nie mówiła nic. Nie miała do powiedzenia nic więcej niż Gwinn. Zainteresowała ją ekscytacja kapłanki, ale postanowiła o nią spytać później. |
Emma |
23:22:31
Emma - ahhh witajcie witajcie. Twoja towarzyszka jest niema? Odkąd tu weszła nie wydobyła z siebie ni szmeru - odwróciła głowę w stronę Zarii - niesłychane z ciebie dziecię. |
Strona 3 z 12 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 4, ... 10, 11, 12, Następna |