[ Wpisy: ]   Poprzednia   1, 2, 3, ... ... 10, 11, 12,   Następna  

Autor Wiadomość
Data 16.08.2021
Dietmar
23:37:12 Dietmar - teraz to... - ubieral się
Ann
23:39:03 Ann - Ja i tak nie mam nikogo. Nawet listów z żadnym nie piszę. Nie chce jeszcze poznawać męża, można to jakoś przedłużyć?-
Dietmar
23:41:37 Dietmar ubrał się - wlasnie straciliście wspanialego klienta, który mógł nakręcić tak wasz biznes, że wasze kobiety przez rok by z tad nie wychodziły.
Arana
23:43:42 Arana - Klient który nie płaci, nie ma dla nas znaczenia, wynocha.-
Dietmar
23:45:10 Dietmar - będziecie jeszcze tego żałowali... gorzko... też mi swiatynia szczęścia i miłości... - rozgoryczony.
Strażnik
23:52:20 Strażnik stracił cierpliwość.
Narracja
23:53:29 img Chwilę później u wejścia do świątyni bogini miłości Regis spostrzegł swojego druha. Prowadzonego wprost do wyjścia przez dwoje strażników którzy nie wyglądali jakby się znali na żartach. Po prostu wyrzucili Dietmara za drzwi, bez słowa, głusi na jego słowa.
Zelter
23:55:17 Zelter - Nie zatrzymasz czasu w miejscu kochanie. Przyjdzie twój czas, gdy sama zapragniesz mieć kogoś, kto stanie się ważniejszy ode mnie. Być może zdziwi cię, o ile ważniejszy. To coś, co wyda ci się najważniejsze w całym twoim życiu. I zechcesz zmian. Dopóki ten czas nie nadejdzie, spędźmy jak najwięcej czasu na zwykłych małych szczęściach. I nie martwmy się o jutro. Bo widzisz, jutrro to tajemnica.
Ann
23:56:27 Ann - Chciałabym być tak naiwna, by teraz sądzić, że na jutro mam szykowaną jakąś miłą niespodziankę.- puściła oczko do ojca. - Ale zrozumiałam co powiedziałeś.-
Ann
23:57:17 Ann rozejrzała się po mieście i zlustrowała wszystkich mężczyzn wokół. Czy któryś z nich jest już czyimś mężem czy może zamierza być? Jakby to było takie proste, podejść i zapytać.
Zelter
23:59:05 Zelter starał się ugryźć temat ostrożnie. - A gdyby... Gdyby zjawił się ktoś taki? Kto pragnąłby ciebie poślubić? Jaki chciałabyś by był?
Data 17.08.2021
Ann
00:01:22 Ann - Musi być dobry i mieć szczere zamiary. Chciałabym dalej się uczyć, dlatego wolałabym by był inteligentny nie tyle bym nie musiała udawać głupszej.-
Zelter
00:05:17 Zelter - Powiem ci co wiem o męskim świecie. Jesteśmy egoistami. Lubimy gdy świat kręci się wokół nas. Gdy nie musisz udawać głupszej, czasami, ot tak, dla dobra domostwa, pokaż przyszłemu mężowi że z czymś radzi sobie najlepiej. Inaczej pójdzie się sprawwdzać gdzie indziej. Nawet pod jakąś mordownią z kimś silniejszym. By nie zapomnieć dlaczego nosi spodnie - puścił jej oko.
Ann
00:07:56 Ann - Nie chciałabym upokarzać przyszłego męża. ALe też chciałabym go szybciej poznać, nie dopiero gdy będe musiała mu przysięgać.-
Ann
00:09:19 Ann - Czy już ktoś się do Ciebie zgłosił?-
Zelter
00:09:38 Zelter - Zawsze trzymaliśmy się razem. Nie wymienię cię na worek xenów. To będzie człowiek którego zgodzisz się poślubić.
Ann
00:10:53 Ann - Mam do Ciebie pełne zaufanie papo.-
Zelter
00:13:46 Zelter - A do siebie?
Ann
00:15:48 Ann - Nie rozumiem. Jak to do siebie? -
Zelter
00:18:07 Zelter - To tak naprawdę proste pytanie. Tylko odpowiedź jest trudna. Czy ufasz samej sobie.
Ann
00:18:40 Ann - Tak. Moje osądy nie były rozczarowujące.-
Zelter
00:20:41 Zelter - Uspokaja mnie to. Ogromne tam zamieszanie. Może miałaś rację i faktycznie zjechali specjaliści ze stolicy.
Ann
00:22:15 Ann - Pytanie czy uda nam się złożyć zamówienie. Nie wypada rozpychać się tam.-
Zelter
00:29:23 Zelter gwizdnął cicho na dwoje młodzianów którzy właśnie nieśli jakieś kufry do środka. Gdy tylko podeszli powiedział do nich dyskretnie - Córka pragnie zobaczyć stołeczną modę, ale nie wypada jej się rozpychać. Mam dla was coś lepszego do niesienia - podał im kilka monet.
Jeden
00:35:32 Jeden z chłopaków pokusił się i podszedł. - Ale krawiec skończył odbierać zamówienia -
Zelter
00:37:17 Zelter - Jak jej odmówić? Jechaliśmy tak daleko...
Chłopak
00:38:29 Chłopak zagapił się na Ann. Odchrząknął. - Ma Pan rację, zapytam krawca. -
Zelter
00:39:04 Zelter - Jesteś bardzo uprzejmy, młody człowieku. - gdy tylko chłopcy się oddalili puścił oko do córki.
Narracja
00:40:30 img Nie minęła chwilą gdy chłopak wrócił do Zeltera i powiedział. - Krawiec panienkę przyjmie, tylko musi sam ocenić, bo mi nie wierzy ze panienka taka ładna. -
Data 18.08.2021
Regis
22:06:16 Regis - no no... nikt nie zarzuci mi braku intuicji - mruknął do siebie ale tak by Dietmar usłyszał. Uśmiech zagościł na jego szpetnej twarzy.
Dietmar
22:06:23 Dietmar zamarł chwilowo w bezruchu. Kiedy dotarło do niego kogo widzi od razu rzucił się na przyjaciela. Zagarnął go w wielkim i silnym uścisku, tak silnym, że Regis uniósł się w powietrze - ty stary draniu! Już myślałem, że w klasztorze jesteś! Ha ha!
Regis
22:06:28 Regis wykrzywił swoją twarz jeszcze bardziej niż miewał i nawet stęknął lecz z bólu. Odzwyczaił się od takich zaangażowanych powitań choć musiał przyznać, że pomimo wszystkiego sprawiło mu to nie lada radość - już... starczy...
Dietmar
22:06:39 Dietmar puścił Regisa i klepnął go w ramię - wybacz ale nie mogłem się powstrzymać. Szukałem cię przy okazji biorąc zlecenia ale ani w Erbenii ani w Naruntii nikt nic nie wiedział nikt nic nie słyszał.
Regis
22:06:46 Regis - więc doszedłeś do wniosku, że warto poszukać w Trisowi? W świątyni Lu-Nes? Przecież ty nawet żadnej modły wyrecytować na pamięć nie umiesz.
Dietmar
22:06:50 Dietmar - a tam, biadolenie. Może pogadamy o tym w drodze do jakieś gospodyni? A nóż ktoś potrzebuje pomocy w rozprawieniu się że Skelbardami? - ruszył zamaszystym krokiem przed siebie, z dala od tego miejsca.
Regis
22:06:53 Regis - właściwie to dziwi mnie to dlaczego wychodziłeś. Źle ci tam było?
Dietmar
22:06:56 Dietmar - okropnie... wiedziałeś, że tam kąpią się codziennie? DWA RAZY. Muszą być strasznie brudne - odparł wymijająco.
Regis
22:07:00 Regis - niech Ci będzie - nic a nic się jego towarzysz nie zmienił. Nauczył się, że nie warto naciskać bo i tak nic to nie da. Jak grochem o ścianę.
Dietmar
22:07:11 Dietmar - dobra, dość o mnie. Mów co tam u ciebie! - klepnął go w plecy - jakie było twoje ostatnie zlecenie?
Regis
22:07:14 Regis - "dość o mnie"? Z kim ty się żeś na rozumy pozamieniał? - nie liczył na odpowiedź a z pewnością nie błyskotliwą więc kontynuował - Ochraniałem pewnego kupca, Zeltera podczas podróży do Erbenii. Ostatni raz zgodziłem się na pracę w drużynie. Zostałem przydzielony do grupy najemnej jednak ich dowódca za dzieciaka zgubił jaja więc cały pieprzony obowiązek spadł na mnie. Napadli nas bandyci. Ograbili kupca. Pomogli nam skelbardzi.
Dietmar
22:07:17 Dietmar - kurwa no nie gadaj...
Regis
22:07:19 Regis - też chciałbym żeby to nie była prawda ale cóż, los bywa przewrotny. Przewodził nimi niejaki Blaine który upatrzył sobie córuchne kupca więc zaczął się podlizywać i robić maślane oczka.
Dietmar
22:07:22 Dietmar - błagam cie, nie dawno jadłem... - skrzywił się.
Regis
22:07:24 Regis - Tak czy siak wkurwił mnie. Myślał że się przypieprzam do jego ukochanej i posłał swoich chłopców by mi nagadali.
Dietmar
22:07:27 Dietmar - i co?
Regis
22:07:29 Regis - i nic. Baranów trzeba unikać a nie wdawać się w przepychanki. Szanujmy się. No dobra. A ty co porabiałaś zanim poszedłeś mnie szukać w uświęconym kurwidołku?
Dietmar
22:07:35 Dietmar - już się bałem, że nie spytasz - westchnal - nie ciekawa sprawa. Ledwie uszedłem z życiem.
Regis
22:07:39 Regis - zawsze tak mówisz.
Dietmar
22:07:46 Dietmar - nie nie! Tym razem było inaczej, jak Kefa kocham! Od samego początku było to popaprane. Gość dużo płacił więc nie zadawałem dużo pytań. Mówił tylko bym ochraniał go przed czarnymi. Wtedy jeszcze nie widziałem w co się pakuje. Jacy czarni? O co chodzi? No ale dobra. Musial dostać się z Kavrane do Slavii. Na szczęście konno. Jechaliśmy w nocy, nie moja pierwsza taka podróż ale wtedy, tamtej nocy czułem się nie swój. Rozumiesz? Coś złego wisiało w powietrzu. Jegomość nalegał jednak byśmy wyruszyli natychmiast a właśnie zmierzchało. No to na konie i wio. No i połowa za nami, cisza spokój... ale nawet zwierząt słychać nie było. Dopiero po półmetku zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Widziałem cienie przemykające wśród drzew. Konie nagle zaczęły panikować, od tak, po prostu. Nie wiem jak ale spadłem. No i tamten też. Byłem zdezorientowany, po chwili usłyszałem krzyki. To był zleceniodawca. Zerwałem się, już topór w dłoniach trzymałem ale to tak mocno, że myślałem, że go połamie. I widzę... kurwa... czarne upiory. Nawet jak teraz o tym pomyślę to nachodzą mnie ciarki.
Regis
22:07:50 Regis pierwszy raz słyszał taki ton głosu u swojego przyjaciela. Znał go od lat jednak nigdy nie słyszał czegoś takiego... trudno to określić, w jego opowiadaniu, a snuł ich co nie miara - jakie upiory? O czym ty gadasz?
Dietmar
22:07:52 Dietmar - czarne, zakapturzone, w długich szatach. Chciałem im się przyjrzeć jednak zza drzew wylała się mgła gęsta jak mleko. Ruszyłem do przodu by urąbać jednemu łeb ale... Nie kurwa, nie uwierzysz mi.
Regis
22:07:54 Regis czuł że udziela mu się niepokój - co się wydarzyło?
Dietmar
22:08:04 Dietmar - właśnie nic, po prostu kurwa nic. Broń przeszła przez niego jak przez powietrze. Byłem pewny że go trafiłem. Ale jeszcze nie to było najstraszniejsze. Tamten wciąż się darł, błagał o litość i wołał mnie. Wtedy dostałem czymś w głowę. Było metalowe... zresztą pokaże ci - wyjął zza pazuchy okrągły metalowy przedmiot z dziwnymi symbolami - kazał mi z tym uciekać. Po tym co miało miejsce niezbyt zastanawiałem się nad innymi opcjami. Spierdoliłem stamtąd. Krzyk urwał się i słyszałem szept w mojej głowie. Nic z niego nie rozumiałem ale myślałem, że padnę tam. Weź biegnij w tymże rynsztunku... powodzenia. No ale nie wiem jak... udało się. Mgła zniknęła, Krzyki i szepty ustały, a ja biegłem dalej.
Regis
22:08:07 Regis wpatrywał się w okrągły metalowy amulet, tak też go sobie nazwał, poczuł delikatne mrowienie z tyłu głowy. To coś było dziwne, bardzo - dotarles do Slavii?
Dietmar
22:08:11 Dietmar - Tak. Nie było łatwo ale po drodze zgarnął mnie Woźnica. Miałem złoto więc nie było problemu. Potem w mieście pytałem o ten krążek ale nikt nic nie wiedział. Stwierdziłem wówczas, że to może jakaś rodzina pamiątka po tamtym ale wątpię. Poszedłem z tym do miejscowego wieszcza... tak wiem co o tym sądzisz ale zrozum mnie... po tym co zobaczyłem to i ja uwierzę, że Ernil to jednak dobry król był. No i ten wywróżył czy coś... kazał mi to zanieść.. cytując " zabierz to w miejsce, gdzie stara magia się wzbiera, gdzie bogów bliskość zwatpienie odbiera i ludzkie cnoty zabiera".
Regis
22:08:18 Regis - i akurat świątynia Lu-Nes ci przyszła do głowy? Ciekawe...
Dietmar
22:08:22 Dietmar - boki zrywać nie? Niestety tam niczego się nie dowiedziałem... no może prawie niczego. Wiedziałeś, że jest taka sztuczka, że kiedy włożysz...
Regis
22:08:24 Regis - błagam oszczędź mi lekcji anatomii...
Zelter
22:25:12 Zelter - Jak mi ją tknie to będzie kolejną suknię szył nogami, bo łapy zęby straci - mruknął do siebie, jednak pilnując by chłopak nie usłyszał.
Zelter
22:25:38 Zelter - Chodź córeczko - podał jej ramię by ją przeprowadzić między tłoczącymi się ludźmi.
Narracja
22:28:50 img Zelterowi i Annie udało się przejść bez problemu bo młody chłopak rozganiał resztę ludzi. Krawiec do ktotego trafili był już w podeszłym wieku, ale po sukniach jakie były wystawione widać było że talentów mu nie brak.
Zelter
22:29:56 Zelter - Córka ciekawi się stołeczną modą. - powiedział od razu.
Krawiec
22:31:57 Krawiec - W stolicy nosi się teraz kobalt. Do tych włosów będzie idealny. -
Narracja
22:39:11 img Krawiec wziął miarę z Ann. Nie sprzeciwiał się tylko dlatego, bo młody chłopak, ktory został zaczepiony przez Zeltera to siostrzeniec krawca i oznajmił ze dziewczyna bardzo mu się spodobała.
Krawiec
22:39:39 Krawiec - To na jakąś specjalną okazję ta suknia? -
Zelter
22:41:08 Zelter - Tak. Na podróż do zaprzyjaźnionego dworu. Chciałbym by córka czuła się godnie wśród osób, którym nieobca północna moda.
Krawiec
22:42:24 Krawiec - Na zaręczyny? - próbował dopytywać.
Ann
22:42:52 Ann bardzo zaczerwieniła się.
Krawiec
22:44:56 Krawiec - Sądzę że po kilku poprawkach będę miał gotową suknię od razu do kupienia. Panienka ma idealną figurę. Jak szlachcianki że stolicy. -
Zelter
22:46:42 Zelter - Nie ośmieliłbym się Narna prosić. - zauważył jak Annie się speszyla. - Niestety, do stolicy daleka droga, a niewielu mistrzów przyjeżdża tutaj do nas.
Krawiec
22:49:17 Krawiec - A bo jak panienka jeszcze nie zaręczona to siostrzeniec mój zauważył niezwykłą urodę panienki. Dobry fach w ręku ma bo na przyuczeniu jest -
Zelter
22:52:39 Zelter uśmiechnął się do Annie serdecznie. Cóż, jeszcze niedawno narzekała na brak adoratorów.
Zelter
22:54:26 Zelter zwrócił się do krawca. - Bardzo uprzejmy młody człowiek. Ta uprzejmość robi wrażenie. Jednak... czy wystarczyłoby mu cierpliwości, by czekać?
Krawiec
22:55:11 Krawiec - To panienka jeszcze nie na wydaniu? -
Zelter
23:01:25 Zelter - Akademia erbeńska przyjmuje od niedawna kobiety na nauki. To doskonała okazja by dziewczyna przed zamęściem zobaczyła kawałek świata. A zbiegiem okoliczności mamy tam rodzinę. - miał cichą nadzieję, że krawiec sam domyśli się, że to partia nie dla jego siostrzeńca. A jednocześnie - że nie zostanie urażona duma mistrza, i nie poczuje jakoby mu odmówiono.
Krawiec
23:04:13 Krawiec podumał i ostatecznie przytaknął. Nie dla jego chłopaka dziewczyna co woli księgi zamiast pracy uczciwej. Jako że wolał nie urazić klienta, to zmilczał swoje przemyślenia. Poprawek nie było wiele, dlatego mężczyzna mógł podas ich wykonania rozmawiać z Zelterem.
Narracja
Zelter
23:07:47 Zelter - Prawdziwe dzieło. Przymierz, córuś.
Ann
23:09:07 Ann za pomocą krawca ubrała suknię, która pasowała jak ulał. Była idealna i bardzo ładnie komponowała się z kolorem włosów dziewczyny.
Zelter
23:26:38 Zelter - Jest idealna. - powiedział do córki - Jak ty.
Ann
23:28:12 Ann - Dziękuję. To bardzo miłe słowa. - spodobała jej się suknia i komplement ojca
Zelter
23:30:43 Zelter wysypał przed krawcem zawartoć sakiewki. Następnie drugiej. Półtora sakiewki. Spora ilość. Bardzo spora. Ale tak naprawdę to nie były jego pieniądze.
Ann
23:32:12 Ann nie znała znaczenia pieniądza, bo zawsze to co chciala to ojciec dawał i płacił za jej zachcianki i tym razem też tak było.
Krawiec
23:33:24 Krawiec była zadowolony, wziął zapłatę i kazał chłopcom popakować resztę rzeczy. - Następna moja wizyta będzie dopiero za parę miesięcy - oznajmił.
Zelter
23:33:50 Zelter dobrze wiedział że takich sukni nie wozi się do regularnej sprzedazy. Sam gdy wyruszał z towarami też zwykł mieć coś, co przekracza wartość innych towarów wraz z wartością wozu, dla tego wybranego klienta, który kupując zapewni byt na kolejne tygodnie.
Zelter
23:34:09 Zelter - Postaramy się jej nie przegapić.
Narracja
23:43:29 img Suknia oprana, odświeżona przez pracowników Zeltera, suszyła się na poddaszu. Dawno minęły emocje tamtego dnia. Nena poprawiła parasol ponad siedzącą na ogrodowej ławce Annie, gdy zauważyła kątem oka Zeltera. Najwyraźniej chciał się przysiąść do córki. - Sprawdzę czy dojrzały jakieś cypoki - powiedziała, by usunąć się dyskretnie. W końcu Zelter siadł obok na ławce.
Ann
23:44:19 Ann - Miły dzień ojcze. - przywitała Zeltera.
Zelter
23:56:36 Zelter - Bardzo miły. Pomyślałem że odwiedzę cię tuta. Wiem ze w pogodne dni jesteście tu zwykle, z Neną..
Ann
23:57:46 Ann - Nena strategicznie się oddaliła, pewnie sądzi, że chcesz ze mną pomówić. -
Data 19.08.2021
Zelter
00:06:19 Zelter - I słusznie sądzi. Kazałem dziewczętom odświeżyć i przygotować suknie. Co prawda jeszcze nie wyjeżdżamy, ale warto by wszystko bylo gotowe. I chcialem cię zapytać czy.. hmm... czy cieszysz się na ten wyjazd. Czy może wręcz przeciwnie.
Ann
00:09:01 Ann - Nie czuje się zmuszona, jeśli o to pytasz. Chciałam z Tobą pojechać bo chce się dużo nauczyć, a siedząc w pokoju nie poznam świata. Jestem też ciekawa czy Pan Blaine pamięta co mi obiecał ostatnio -
Zelter
00:14:05 Zelter - Raczysz odświeżyć moją pamięć?
Ann
00:14:41 Ann - Obiecal zrobić pokaz na koniu. Tym co mu podarowałeś. -
Data 22.08.2021
Zelter
23:34:45 Zelter - Taak, widziałem że szkoda ci było utraty tego konia.
Ann
23:35:41 Ann - To przez tą starą umowę? Wybacz, w karczmie na drodze podsłuchałam mimowolnie zarzuty Pana Blaine.-
Zelter
23:38:31 Zelter - Nie, to zupełniie nowa umowa. Pana Blaine'a bardzo poruszyło to co stało się we dworze. Stąd doszło do nowych rozmów. Bardzo się zawstydziłaś gdy krawiec dopytywał o zaręczyny. Być może tego nie spostrzegł, ale ja tak.
Ann
23:39:29 Ann - Bo miałam wrażenie, że krawiec byłby gotów prosić mnie o rękę w imieniu swojego krewniaka. Zezłościłam się i speszyłam.-
Zelter
23:42:51 Zelter - Uważasz że siostrzeniec krawieckiego mistrza jest ciebie niegodny?
Ann
23:44:10 Ann - Uważam, że jeśli by chciał, to powinien mieć odwagę poprosić sam. Jeśli w takiej sprawie decyduje za niego wuj, to w innych sprawach też nie miałby prawa głosu.-
 [ Wpisy: ]   Poprzednia   1, 2, 3, ... ... 10, 11, 12,   Następna