Strona 2 z 12 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... ... 10, 11, 12, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 29.05.2021 |
Nakl |
20:15:09
Nakl - Przygotuję miejsce. Ty upewnij się że są cali. Jak padną po drodze to nie zobaczymy ani miedziaka. |
Regis |
20:15:34
Regis - Jasne... podszedł do kupca - Obejrzę cię. |
Zelter |
20:15:57
Zelter - Nic mi nie jest, to tylko noga - powiedział, chociaż krwawił porządnie. |
Regis |
20:23:21
Regis - Niczym ci nie zawiniłem byś mnie oszukiwał - za pazuchą miał przymocowany skórzany woreczek. Wyjął z niego lnianą szmatę do opatrunku oraz zawiniętą w liście maść z lappy. |
Regis |
20:23:36
Regis - Pokaż ranę. |
Kupiec |
20:24:44
Kupiec odsłonił nogę. Rana była niegroźna dla życia, ale bardzo bolesna i głęboka. |
Ann |
20:25:50
Ann bacznie przyglądała się zabiegom Regisa. Skrzywiła się a widok rany, ale kiedyś miała pomagać zuelarce to powi na uodpornić się na takie widoki. |
Regis |
20:26:31
Regis - To zapobiegnie zakażeniu i przyspieszy gojenie rany. Wytrzymasz, daj przykład córce - uśmiechnął się lekko i zaczął smarować ranę mazidłem po czym mocno ją obwiązał. |
Nakl |
21:55:42
Nakl podszedł do dziewczyny. Po prostu lekko ujął ją za brodę i obejrzał jej twarz. - Tu zaraz jest strumień po drodze, skoro wracamy. Zimna woda nieco ci pomoże. - powiedział. - Spokojnie. nie zostawimy was tutaj. |
Ann |
21:57:00
Ann wystraszyła się, podczas oględzin miała minę taką jakby Nakl ją opluł. Po tym tylko skinęła głową. - Myślałam, że jedziemy dalej, a nie wracamy.- |
Nakl |
21:58:23
Nakl - Stąd nie przedostaniemy się do osady podróżniczej. Trzeba jechać przez sady a twój ojciec jest ranny. Osady rolnicze są bliżej. A przed nimi wioska. |
Nakl |
21:59:08
Nakl - Tam zbierzecie siły, roześlecie listy gdzie tam chcecie, jest też świątynia na południe od osad. Może ona wam pomoże. |
Regis |
21:59:13
Regis - znalazłeś jakieś miejsce? |
Zelter |
21:59:45
Zelter zacisnął zęby podczas smarowania. - Nic mi już nie będzie... Do osad dotrwam. Dziękuję. Że nas nie zostawiliście. |
Nakl |
22:08:54
Nakl - Zniosłem ich nawet. Pod starym rzazem. Drewno z niego będzie dobrze trzymało żar. |
Regis |
22:09:55
Regis - Pójdę skrzesać ogień w takim razie. |
Zelter |
22:12:46
Zelter zdjął swój płaszcz. Podszedł do córki i okrył jej ramiona - nie bój się. Widzisz? Bóg porządku czuwał. |
Narracja |
22:14:08
Długo nie trwało nim najemnicy i podróżnicy zebrali się do drogi. Tym szybciej im szybciej pragnęli oddalić się od smrodu palonych ciał. Granica z Naruntią była niezauważalna. O jej przekroczeniu informował niewidoczny prawie bo pokryty mchem kamień milowy. Jednak Annie w tej masie bezimiennej zieleni mogła dostrzec coś bardzo cennego. Kilka witek zrotonu. |
Regis |
22:16:20
Regis - tak właściwie czemu zostałeś? - rzucił do kolegi po fachu. |
Ann |
22:17:11
Ann głownie szła zamyślona, jednak gdy zobaczyła zroton, to podekscytowała się. - poaptrzcie zroton, idę zerwać.- podeszła do rośliny. |
Nakl |
22:17:52
Nakl - Yyyy... zro-co? |
Regis |
22:18:19
Regis - Chyba jakiś kwiatek. |
Nakl |
22:18:19
Nakl - Bo inaczej by was zabili. Może byś zbiegł a może nie. |
Regis |
22:18:37
Regis - Jesteś aż takim altruistą? |
Nakl |
22:21:06
Nakl - Nie. Wobec kompanów się nie ucieka. Jakby ich zabito to miedziaka z tego nie ujrzymy. Wiesz przecież. |
Ann |
22:21:39
Ann zebrała kilka gałązek, by nie niszczyć całej rośliny. |
Zertel |
22:22:59
Zertel - Annie... Rozzmawialiśmy już o tym zielarstwie, prawda? Naprawdę marzysz by całe dnie bić jakieś liście moździerzem? |
Regis |
22:23:23
Regis - Mhm - nie chciał się przyznawać, że nie robił tego dla pieniędzy - Szkoda, że reszta nie miała twojego punktu widzenia. Szlag by ich. |
Nakl |
22:26:58
Nakl - Jeżeli uciekli w stronę Trisaml to nie dojadą do połowy drogi, a faktycznie ich trafi. Bogowie lepiej wiedzą co robią. Hej! Panienko! Jedziemy dalej! |
Ann |
22:29:12
Ann - To bardzo cenna roślina, a zielarstwo pomaga ludziom.- |
Regis |
22:30:35
Regis - Tego nie można odmówić ale w tym przypadku każda zwłoka działa na niekorzyść twojego ojca. Moja maść nie jest magiczna. |
Ann |
22:41:11
Ann - Nie podważam pana leczenia- odpowiedziała Regisowi. |
Nakl |
22:44:05
Nakl - Wsiadaj panienko, do ojca, do mnie, obojętne, ale ruszajmy. |
Ann |
22:45:27
Ann wsiadła na konia, gdzie siedział ojciec, innych mężczyzn się bała. |
Regis |
22:49:17
Regis nie zwlekał. Szedł miarowym krokiem. |
Data | 30.05.2021 |
Zelter |
11:14:47
Zelter posłał najemnikom przepraszające spojrzenie. Cóż, córka była młoda i miała w sobie jeszcze ten dziewczęcy zapał do wszystkiego co widziała. |
Regis |
13:21:14
Regis nie przejmował się tym. Chciał już być na miejscu i mieć to z głowy. Chciał się już móc upić by zapomnieć choć na chwilę jak po raz kolejny zawiódł. |
Narracja |
13:24:27
Mijał czas. Dużo czasu. Słońca zdążyły przejść przez niebo pokłócone, a jedno z nich zniknęło całkiem, gdy drugie błękitnobiałym światłem oświetliło dachy w osadach rolniczych. Byli na miejscu. |
Regis |
13:25:11
Regis zerknął na Zeltera - Trzymasz się? To już tutaj. |
Zelter |
13:29:48
Zelter był błady i małomówny. Z ledwością siedział w siodle, a i to zapewne przez krój siodła niż przez własne siły. - Tak. Dam radę. Martwię się o Annie. Ona też ucierpiała. |
Ann |
13:29:57
Ann w międzyczasie zdązyła się zdrzemnąć opierając się o pierś ojca, jak dotarli na miejsce, była zdezorientowana. - Gdzie jesteśmy?- |
Zelter |
13:38:32
Zelter - W Naruntii, skarbie. Poszukajmy gościny. Trzeba im będzie zapłacić, a cały dobytek straciliśmy. |
Regis |
13:41:30
Regis - Nie martw się o to. Powiedzmy, że masz u mnie podwójny dług - podszedł do konia by pomóc im zejść |
Ann |
13:42:39
Ann nie sprawiała problemów przy zsiadaniu. Zastanawiałą się jednak nad tym co stało się dzień wcześniej. Czuła się dziwnie, jakoś tam inaczej, ale przecież nie zwierzy się z tego ojcu. |
Nakl |
13:43:44
Nakl - Zapytam w gospodzie o miejsca. Tam stoją beczki, może konie się napiją - powiedział. Zsiadł i poszedł do jednej z chat. |
Regis |
13:45:22
Regis zlustrował Nakla wzrokiem. Nigdy na swojej drodze nie spotkał żadnego najemnika, który postąpiłby tak jak on. Musiał mieć w tym interes. Musiał? |
Narracja |
13:45:53
Szczęście im sprzyjało. W gospodzie był nocleg. Niestety jedynie w głównej izbie na ławach, ale to nadal było lepsze niż las wypełniony dzikimi zwierzętami i zbójami albo szlak. Było też miejsce by konie odpoczęły. Była to osada rolnicza, więc jadła i napojów było pod dostatkiem. Znalazły się też płótna by goście mogli zadbać o siebie. Niestety, jako że zostali okradzeni, Zelter musiał zastawić wisior który dostał w prezencie ślubnym od rodziców. |
Regis |
13:46:42
Regis - Nie rób tego. To zapewne pamiątka, rodzinny skarb prawda? |
Zelter |
13:49:33
Zelter spojrzał na Regisa, na Nakla... Na Annie - Tak. Ale nadal mniej cenny niż rodzina. |
Gospodarz |
13:50:21
Gospodarz - Ja wam nie chcę psuć pogawędki ale zwyczajnie nie mogę tak rozdawać. Bo co niby dam żryć rodzinie? Wy się zastanówcie i mnie zawołajcie - wyszedł z izby by zając się obejściem. |
Regis |
13:50:46
Regis - Schowaj to, ja opłacę nam nocleg i jadło - wyjął mieszek. Było w nim sporo monet. |
Ann |
13:55:57
Ann wcześniej ten wisior widziała tylko raz na szyi matki, później po jej śmierci, ojciec schował go w szkatułce, czemu zabrał go ze sobą na odwiedziny cioteczki? To było dla niej zagadką |
Zelter |
14:03:30
Zelter schował wizior. Czuł łzy wstydu w oczach. Zamierzał przekazać wisior córce gdy ta zostanie u ciotki. Nie był dobrym wyborem dla panny na wydaniu. Plan był prosty. Sprzedać co zdoła, opłacić dziewczynie edukację, by lepiej wyszła za mąż. I zobaczyła wcześniej kawałek świata. |
Regis |
14:05:28
Regis - Tylko tego brakowało. Weź się w garść. Chodź ze mną na chwilę - kiwnął głową w bok. |
Zelter |
14:09:14
Zelter sięgnął po chustkę z kiszeni. Przetarł czoło, by nie ośmieszać się już przecierając oczy. Poszedł za najemnikiem. |
Regis |
14:11:37
Regis zatrzymał się kawałek dalej by zniknąć z oczy pozostałym. Wysypał na dłoń odpowiednią ilość złota by starczyło mu na nocleg i jedzenie - Masz. I nie ma opcji żebyś odmówił. Gdybyś zapłacił mi za zlecenie twoje pieniądze z pewnością pomogłyby komuś kto by pomocy potrzebował. To złoto, które tu widzisz też ma pomagać, a tak się składa, że akurat ty jesteś w potrzebie. Weź je. |
Zelter |
14:17:01
Zelter nie miał wyjścia - Zwrócę wszystko. Co do monety. Nie wiem czemu to robisz. Ale bogowie to widzą. Lu-Nes cię wynagrodzi. |
Regis |
14:20:20
Regis - Nie mnie - pokręcił głową - Jeśli kiedykolwiek ktoś będzie potrzebował pomocy... pomożesz mu. W przyrodzie nic nie ginie. Tak jak złoto krąży po ludziach to i dobroć krążyć może - westchnął. Nie wierzył, że go zacytował. To brzmialo tak tandetnie... Ale miał rację - Straciłeś wiele ale prawdziwy skarb dalej masz przy sobie. Odkujesz się jeszcze. |
Ann |
14:23:50
Ann poszła do gospodarza. - Przepraszam.- zagadała go. |
Gospodarz |
14:24:11
Gospodarz odłożył worek płócienny i spojrzał na dziewczynę - Tak? |
Zelter |
14:24:50
Zelter - A co z wami? Ryzykowaliście za nas życie. Straciliście kompana. |
Ann |
14:25:11
Ann - Czy używa Pan zroton do potraw, bo tak się skłąda, ze mam kilka gałązek.- |
Regis |
14:28:53
Regis - Bardzo mi go szkoda choć ledwo go znałem... ale taki nasz zawód - wzruszył ramionami - Wiedział na co się pisze. |
Gospodarz |
14:30:29
Gospodarz - Do potraw go szkoda. Ale jak kozy przestają dawać mleko to żona robi maść ze zrotonu. |
Zelter |
14:32:40
Zelter - Nie wiem jak ci dziękować. To niebywałe co robisz |
Zelter |
14:33:00
Zelter - Gdy staniemy na nogi, odwiedź mnie. Pewnie wtedy już będę sam. Przyjdzie czas na odwdziękę. |
Ann |
14:33:05
Ann - Dołożę zroton do zapłaty, wtedy papa zapłaci mniej.- |
Regis |
14:33:22
Regis - Gdzie cię znajdę? |
Zelter |
14:38:48
Zelter - Księstwo Berian. Tam wszyscy wiedzą gdzie szukać mojego domu. |
Gospodarz |
14:39:20
Gospodarz zastanowił się. Widział że coś im się musiało stać - Co z twoją twarzą dziewczyno? Miałaś jakiś wypadek? |
Regis |
14:40:40
Regis - Chodźmy zatem coś zjeść. Ty stawiasz - poklepał go po ramieniu. |
Ann |
14:42:35
Ann zmieszała się. - To nic, zejdzie.- miała taka nadzieję, e teraz schowała policzek za włosami. |
Gospodarz |
15:06:29
Gospodarz - W porządku. Jeśli ziele jest w dobrym stanie a nie noszone tydzień. |
Ann |
15:09:17
Ann wyjęła gałązki. - Zebrałam je dzisiaj rankiem.- |
Gospodarz |
15:18:53
Gospodarz - W porządku. Za to macie posiłek i wino. |
Gospodarz |
15:19:16
Gospodarz - I obyście lubili gotowane knulu. |
Ann |
15:24:02
Ann uśmiechnęła się. - Tylko proszę nie mówić ojcu, on nie lubi gdy zajmuje się zielarstwem.- |
Gospodarz |
15:28:16
Gospodarz - Byłby szczęśliwy wiedząc jak się martwisz. i nieszczęśliwy wiedząc, że musisz się martwić. Nie powiem. Spokojnie. Kiedyś będziesz dobrą żoną. |
Ann |
15:29:07
Ann - Jeszcze wiele dni nauki przede mną. Dziękuję za pana dobroć.- |
Gospodarz |
15:30:30
Gospodarz - Żona pewnie jest w ogrodzie. Ona powinna znaleźć coś na ten obity policzek. |
Ann |
15:33:46
Ann - Trochę wstyd wypytywać.- |
Gospodarz |
16:20:07
Gospodarz - A potrzebujesz o coś wypytywać? |
Ann |
16:59:34
Ann - Nie, nie, pójdę do ogrodów.- |
Ann |
17:56:35
Ann miała trochę strach, by wyjść na zewnątrz, ale wyszła i rozejrzała się za ścieżką na tyły gospody, tam pewnie był ogród. |
Narracja |
18:07:22
Regis i Zelter wrócili do izby. Gospodarz właśnie nakładał do mis parujące jedzenie. Trochę gęste, a trochę mokre. - Knulu - oświadczył. - Jedzcie. Ale wino mam tylko z jagód, tu nie ma luksusów. - postawił to na największym stole gdy podchodzili. |
Narracja |
18:08:49
Tymczasem w ogrodzie kucała i plewiła jakieś warzywa gospodyni. Nie dość szczupła, nie dość piękna. Widać po niej było że nie oszczędzała się przy pracy. Podniosła się, wrzucając kolejne chwasty z korzeniami do kosza. Przetarła rękawem na wierzchniej stronie nadgarstka czoło. Dłonie wytarła w fartuch. Spojrzała na dziewczynę - Co się tak czaisz? To wy u nas dziś gościcie? |
Ann |
18:10:24
Ann - Bo tak nie wypada przeszkadzać. Tak my gościmy a gospodarz mówił, ze ma pani jakąś maść, by policzek ...- było jej głupio mówić dalej. |
Regis |
18:12:01
Regis zasiadł do stołu i powoli kosztował strawy. W ciszy i spokoju. |
Zelter |
18:13:27
Zelter - Ile za to liczycie gospodarzu? |
Gospodarz |
18:13:40
Gospodarz - Za ten posiłek nic. To już dawno załatwione. |
Narracja |
18:14:17
Regis i Zelter mogli się zdziwić. Co prawda Nakl gdzieś zniknął. Może to jego sprawka? Żaden z nich jeszcze nie umawiał zapłaty z gospodarzem. |
Regis |
18:22:19
Regis nie pytał o to czy ktoś zapłacił czy nie. Zapewne jak skończą jeść to gospodarz zawoła o zapłatę. |
Zelter |
18:30:07
Zelter - To ty załatwiałeś? Ja z nim nie mówiłem... |
Gospodyni |
18:31:05
Gospodyni spojrzała uważniej na dziewczynę - Na wszystkie świętości... Ładnie. Ciężką ma ojciec rękę. Nie powiem. Coś się znajdzie. Chodź. |
Ann |
18:32:22
Ann - Ale to nie papa, on by nigdy nie podniósł na mnie ręki.- |
Gospodyni |
18:33:51
Gospodyni - Jak to któryś z tych łobuzów to zaraz mogę z nimi pomówić po swojemu. - spojrzała dziewczynie w oczy. - Niee.. to nie oni. Cos się stało. W drodze? |
Regis |
18:38:11
Regis - Nie... ale mogę się domyślać kto pobawił się w szlachetnego rycerza. No cóż. Obaj na tym skorzystami. |
Ann |
18:38:54
Ann - To było na szlaku, ale nic się nie stało, chyba...- |
Zelter |
18:42:07
Zelter - jak to z tobą jest? Przecież nie zostałeś najemnikiem z altruizmu. To ciężki kawałek chleba. I ogromne ryzyko. Na to piszą się zwykle albo ci którzy za wszelką cenę chcą się wyrwać z małej wioski, albo ci którzy popadli w kłopoty. |
Gospodyni |
18:42:45
Gospodyni zakryła usta dłonią. - Chodź. Pójdziemy do mnie do pokoju. Zrobię okład. Mam maść z beneraty. A ty, jak zechcesz, to opowiesz. |
Strona 2 z 12 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... ... 10, 11, 12, Następna |