Strona 2 z 42 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... ... 40, 41, 42, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data
![]() |
26.03.2017 |
Narracja ![]() |
00:33:41
![]() |
Javier ![]() |
00:34:20
Javier pokiwał głową z uznaniem - To od kiedy strzelasz? |
Essy ![]() |
00:38:05
Essy - W sumie od niedawna, ale cel wypracowałam sobie przy rzucaniu nożami. |
Essy ![]() |
00:38:21
Essy - A jak z tobą? Jak długo pracujesz dla Pustych? |
Javier ![]() |
00:43:18
Javier - Dlaczego chcesz wiedzieć? |
Essy ![]() |
00:47:28
Essy spojrzała w bok. - No... Tak o. Chciałam cię poznać, skoro będziemy współpracować. |
Javier ![]() |
00:55:50
Javier - W miarę. - odpowiedział. Wreszcie |
Essy ![]() |
00:57:22
Essy - Czym się dokładnie zajmujesz? Chętnie bym się też dowiedziała dokąd dokładnie nas wysyłają i co będziemy robić. |
Narracja ![]() |
23:41:50
![]() |
Javier- ![]() |
23:42:26
Javier- Mamy zdobyć parę rzeczy.-wyjaśnił pobieżnie.- Rano wyruszamy. Spłyniemy rzeką do Oriximiny. W ten sposób powinniśmy ominąć mur kwarantanny |
Data
![]() |
27.03.2017 |
Essy ![]() |
00:04:57
Essy westchnęła mentalnie. Ludzie nie byli zbyt gadatliwi, musiała ich mocno za język ciągnąć. W sumie trudno się dziwić, nie znali jej. Ciekawe, czy Javier dostał od Cleo jakieś ostrzeżenie... Może ma ją sprawdzić? - Podczas posiłku opowiesz mi więcej mam nadzieję. |
Javier- ![]() |
00:07:29
Javier- Jadłem rano, więc nie dołączę.- odpowiedział.-ALe skoro ty jesteś o pustym żołądku, to wybierz tylko który ci pasuje i pójdziemy do gdzieś, gdzie można zjeść. |
Essy ![]() |
00:18:28
Essy miała jedynie nadzieję, że przy obiedzie rozwiąże mu się język. - Nie, jadłam przed przyjściem tutaj. Chodźmy od razu na zakupy. |
Javier ![]() |
00:24:00
Javier - Jasne. - rozejrzał się jeszcze po półkach, czy czegoś jeszcze Essy może nie wiedzieć. - Jak obezwładniłabyś maszynę, nie uszkadzając bebechów? |
Essy ![]() |
00:39:21
Essy - Jakimś specjalnym granatem... |
Javier ![]() |
00:43:44
Javier - Nazywa się EMP. - odpowiedział. - Działa na wszystkie urządzenia w promieniu działania, więc lepiej uważać. |
Javier ![]() |
00:46:38
Javier - Po użyciu EMP nie używa się broni elektronicznej, a w zwykłej siądą elektryczne wspomagacze. |
Essy ![]() |
00:57:11
Essy - Pokaż mi jeszcze, który to, bo sama nazwa niewiele mi mówi. |
Javier ![]() |
01:00:37
Javier wyjął kilka granatów. Wszystkie miały jajowaty kształt, prócz kilku kul. Pojedynczo mieściły się w dłoni. Różnił je między sobą w tylko kolorem,no i czasem też kształtem. |
Javier ![]() |
01:05:39
Javier - To są EMP. - wskazał kuliste niebieskie granaty-Te zadymiają, te trują, te podpalają, a te po prostu wybuchają. - kolejno były to czarne kulki, zielone jaja, czerwone jaja i szare jaja. - Żeby dało się je rozróżnić nie patrząc na nie, mają na powierzchni różne faktury. - Faktycznie niebieskie były tak jakby w linie, czarne były gładkie, zielone w kratkę, czerwone z falą, a szare z małymi wypustkami. |
Essy ![]() |
01:10:36
Essy słuchała z wielkim zainteresowaniem. Kolory nawet łatwo było zapamiętać. Pomacała wszystkie oznaczenia. - Coś czuję, że czeka mnie jeszcze dużo nauki. |
Javier ![]() |
01:11:28
Javier - Nie jest źle. Podstawy masz. |
Javier ![]() |
01:13:23
Javier - Jak dużej odwagi mogę się po tobie spodziewać? - spytał - I czego na pewno nie zrobisz? |
Essy ![]() |
01:17:24
Essy - Na pewno nie zostawię cię samego w potrzebie... |
Essy ![]() |
01:20:15
Essy - Nie zabiję kogoś tylko ze względu na rozkaz. Mam opory przed przekonywaniem do gadania za pomocą zabawek. Czysta śmierć, w porządku, ale bestialstwa nie popieram. |
Javier ![]() |
01:27:41
Javier - Czyli, gdybym chciał, byś poszła po coś do burdelu, nie byłoby problemu? |
Essy ![]() |
01:32:34
Essy - Jeszcze zależy, co bym tam musiała robić - zaśmiała się. - Ale same widoki mi nie straszne. |
Javier ![]() |
01:45:48
Javier notował w pamięci jej odpowiedzi. Musiał to wiedzieć,by w razie czego wiedzieć. - No dobrze, to teraz wybierz z czego tu ci się najlepiej strzelało, bo w sklepie tylko podamy model i nam przyniosą. |
Essy ![]() |
01:54:37
Essy - Podoba mi się ten pistolet plazmowy, jest cichy, ale zwykły też wezmę. Zaopatrzyłabym się też w jakieś noże. |
Javier ![]() |
01:57:51
Javier - W pożądku. Czyli Kalypso. A że zwykłych polecam ten. - podał jeden z półki-Rasywolow. Spróbuj. |
Essy ![]() |
02:11:31
Essy przyjęła pistolet. Sprawdziła magazynek, wycelowała. - Javier, tak z ciekawości, te twoje piegi są naturalne? - wypaliła nim strzeliła. |
Javier ![]() |
02:19:56
Javier - Ta, a co? |
Essy ![]() |
02:24:15
Essy - Jak mówiłam, ciekawość - strzeliła jeszcze z cztery razy. - Dobra, naprawdę dobra broń. Wygodna, lekka, dokładna. Czyli lista zakupów gotowa. |
Javier ![]() |
02:27:08
Javier - To idziemy. |
Javier ![]() |
02:28:49
Javier odłożył całą broń na miejsce, swoją spakował i poszedł do wyjścia. |
Narracja ![]() |
02:51:36
![]() |
Essy ![]() |
02:51:51
Essy ruszyła za mężczyzną, przyglądając mu się ukradkiem. Zastanawiała się, czy w przypadku walki mogłaby mu zaufać. Co jak co, była dla niego obcą osobą. |
Narracja ![]() |
02:57:38
![]() |
Narracja ![]() |
03:02:42
![]() |
Javier ![]() |
03:07:10
Javier - Kalypso czwórkę, pięć baterii i ładowarkę, oraz Rasywolow dziesiątkę, dwa magazynki plus zapas stu. |
Essy ![]() |
03:10:38
Essy oddała do depozytu swój plecak i poszła dalej. - To chyba nie jest zwykły sklep - zauważyła dyskretnie, gdy Javier złożył już zamówienie. |
Javier ![]() |
03:17:55
Javier - Tutaj jedyny prawilny. - odpowiedział dyskretnie. |
Narracja ![]() |
03:20:16
![]() |
Javier ![]() |
03:21:24
Javier wskazał ruchem głowy Essy, więc mężczyzna podszedł do niej i jej wszystko podał, po czym podszedł do a i odebrał zapłatę zbliżeniowo. |
Essy ![]() |
21:41:37
Essy przyjęła przedmioty i skinęła głową w podziękowaniu. Zastanawiała się, czy coś jeszcze tutaj Javier planuje załatwić, czy będą wracać. |
Javier ![]() |
21:45:36
Javier kiwnął głową- To lecim.-powiedział Essy i wskazał głową drzwi. W depozycie poczekał, aż schowa broń do swojego plecaka, czy za pasem. |
Narracja ![]() |
21:47:26
![]() |
Essy ![]() |
22:00:52
Essy wpakowała pistolety za pas, dodatkowe naboje do plecaka, który zarzuciła na plecy. Przypomniała sobie o nożach, ale na razie te zabawki powinny jej wystarczyć. Po drodze z ciekawości włączyła GPSa, by zorientować się dokąd idą. |
Narracja ![]() |
22:02:33
![]() |
Narracja ![]() |
22:02:41
![]() |
Javier ![]() |
22:03:59
Javier po prostu podszedł do jednych z wielu drzwi i otworzył kluczem, który wydobył z kieszeni. Wszedł pierwszy, zapalając żarówkę ledową przysłoniętą papierowym karniszem, żeby światło nie było oczojebnie białe. |
Javier- ![]() |
22:10:26
Javier- Tu spędzimy noc. W torbie powinno być coś do jedzenia.-powiedział. Znalezienie sennika trudne nie było, bo ''mieszkanie'' składało się tylko z kwadratowego pomieszczenia, zajętego w jednej trzeciej przez sennik, czyli materac, na którym ułożono dwa koce (wcale nie taki mały, od biedy może robić za dwuosobowy), w kolejnej jednej trzeciej przez nieduży szafkostół, krzesło, oraz częściowo wystającą spod niego torbę. Reszta miejsca była potrzebna, by otworzyć drzwi do środka, oraz drzwi prowadzące wgłąb do kibla. |
Essy ![]() |
22:23:52
Essy zapisała sobie tę lokalizację w GPSie jako 'barak'. Po wejściu do środka, rozejrzała się ciekawie. Dużo do oglądania nie było. - Uch, nie wiem czy zasnę przy tym smrodzie - pomarudziła. Nie umknęło jej uwadze, że sennik był tylko jeden. Nie widziało jej się też spanie w ubraniu, a pokój też był tylko jeden. Na razie postanowiła to przemilczeć. Rzuciła plecak niedaleko materaca. - Długo dzisiaj trenowałeś w strzelnicy? - zagadała, pomna na to, jak już w pierwszej chwili wspomniał o spaniu. |
Javier-Albo ![]() |
22:27:43
Javier-Albo jakoś przywykniesz, albo jutro ocipiejesz.-zapowiedział- Podróżujemy rzeką. |
Javier ![]() |
22:28:30
Javier -Niedługo. Mniej więcej od kiedy dostałem cynka, że już idziesz. Wcześniej załatwiałem inne rzeczy. |
Javier ![]() |
22:30:19
Javier usiadł na senniku. Wyciągnął torbę spod krzesła i wydobył stamtąd butelkę wody. Znacznie odbiegała czystością od tej, którą miała Essy, ale mężczyzna nie wybrzydzał. Woda to woda. Jak już się napił, wyciągnął butelkę do Essy, spoglądając na nią pytająco. |
Essy ![]() |
22:37:09
Essy - Już miałam pytać, czy nie ma czegoś wolnego nieco dalej od rzeki, ale uznam to za aklimatyzację - zażartowała. - Czym się w zasadzie zajmujesz, oprócz szkolenia świeżaków? - za wodę podziękowała i wyciągnęła swoją. - Mam lepszą. Nie patrz tak, podzielę się - puściła oczko. Wypiła parę łyków i rzuciła mu butelkę. |
Javier ![]() |
22:43:33
Javier złapał butelkę i podejrzliwie przyjżał się zawartości. Odkręcił i napił się. Jego podejrzliwość zastąpiła zaskoczenie- Skąd...? |
Essy ![]() |
22:51:37
Essy - Tajemnica. Może jak w końcu zaczniesz odpowiadać na moje pytania, to i ja się otworzę - uśmiechnęła się. |
Javier ![]() |
22:56:10
Javier - Ty jesteś pierwszym świeżakiem pod moją opieką. - powiedział, oddając jej butelkę - Zajmuję się czym bądź, głównie włamami. |
Javier ![]() |
22:57:36
Javier sięgnął z torby paczkę bułek maślanych. Tych słodkich, które z prawdziwym pieczywem wspólną mają właściwie tylko oficjalną nazwę. |
Javier ![]() |
22:58:04
Javier - Nada się? - spytał, rzucając jej. |
Essy ![]() |
23:05:15
Essy złapała bułkę - Dzięki - przysiadła się na materacu. - Na początek może być - uśmiechnęła się z wypełnionym jednym policzkiem. - Czy to znaczy, że to właśnie w jakimś włamaniu będę ci pomagać? |
Javier ![]() |
23:10:29
Javier - A mam ci powiedzieć więcej dopiero na miejscu. Jeśli pytaj czemu, centrala czasem lubi pogwiazdorzyć. |
Essy ![]() |
23:14:39
Essy - Przed każdym, czy tylko świeżakami? - zaśmiała się. - Słyszałam, że nie jesteś stąd. |
Javier ![]() |
23:17:58
Javier - Dobrze słyszałaś. Właśnie w moich okolicach będziemy pracować. |
Essy ![]() |
23:25:32
Essy - Czyli jesteś z tej całej Oriximiny, czy jeszcze skądś indziej? |
Javier ![]() |
23:28:09
Javier - Stamtąd. Z niskich pięter miasta. - odpowiedział. Zawinął szczelnie resztę bułek, by nie prześmierdły ani nie wyschły. - Będzie ci bardzo przeszkadzać ciasnota? |
Essy ![]() |
23:42:26
Essy - Miałam nadzieję, że zaproponujesz po rycersku, ze prześpisz się na podłodze - rzuciła żarcik. Spojrzała na siennik. - Bywało gorzej. |
Javier- ![]() |
23:57:12
Javier- Nadzieję, to se wiesz gdzie możesz wsadzić. Mogę spać na jednym senniku z dobrą dupą, to korzystam.-roześmiał się. To w pewnym sensie też był test. Chciał sprawdzić na ile może sobie pozwolić w żartach. Lepiej raz dostać w mordę, niż przez kilka tygodni zgadywać o co strzeliła focha. |
Data
![]() |
28.03.2017 |
Essy ![]() |
00:06:07
Essy - Spać... To dobre określenie - wyszczerzyła ząbki. - Rozumiem, że nie będzie ci przeszkadzać jak zdejmę bluzkę? Nie mam nic na przebranie i szkoda pognieść. |
Javier- ![]() |
00:06:58
Javier- Zapytała mężczyznę przed położeniem się obok niego... |
Essy ![]() |
00:07:41
Essy wzruszyła ramionami z niewinną minką. |
Javier ![]() |
00:13:50
Javier zrzucił z siebie tylko bluzę, zdjął buty i odpiął broń od pasa. Rozłożył się pod ścianą, zostawiając Essy mniej więcej połowę miejsca. Raczej mniej niż więcej. - Ruszamy wcześnie, więc dużo nie zdążymy zrobić. Jednak po drodze będzie mnóstwo czasu. - oczywiście chodziło mu o czas ja spanie. A niby na co? |
Essy ![]() |
00:19:05
Essy odłożyła broń obok materaca, zrzuciła buty i tak jak zapowiedziała, zdjęła bluzkę. Złożyła ją i również położyła niedaleko. Okryła się kocem, jednak zostawiając ramiona na wierzchu, gdyż było gorąco. Zerknęła na zegarek. - Na którą nastawić budzik? |
Javier ![]() |
00:21:48
Javier - Na czwartą. Musimy zdążyć przed psami. |
Essy ![]() |
00:24:42
Essy - Zostało nam sześć godzin na... Spanie. Nie marnujmy czasu - budzik ustawiła na maksymalną głośność i komórkę położyła nieco dalej niż resztę rzeczy. |
Javier ![]() |
00:29:39
Javier zasnął dość szybko. Sen miał cichy i czujny, pewnie obudziłyby go same wibracje. |
Essy ![]() |
00:46:10
Essy wgapiona w sufit śledziła w głowie wydarzenia, które doprowadziły ją do tego, że jest teraz tutaj. Zasnęła niedługo przed budzikiem, chyba tylko dla zasady. |
Narracja ![]() |
23:14:09
![]() |
Javier ![]() |
23:14:33
Javier obudził się już od samych wibracji- Wstajemy.-mruknął. Usiadł, tylko krótkim zerknięciem sprawdzając, czy Essy jeszcze śpi. Założył szybko buty, przymocował kabury i założył bluzę. Zajęło mu to śmiało licząc dwie minuty. Kucnął przy torbie, łyknął trochę wody i ponownie spojrzał jak z porankiem radzi sobie jego podopieczna. |
Essy ![]() |
23:19:03
Essy półprzytomnie dopełzała się do budzika, żeby go wyłączyć. Dłuższą chwilę musiała odczekać, by jej wzrok mógł odczytać cokolwiek z telefonu. 4:00. Ani minuty wcześniej. Położyła zrezygnowana twarz na swoim wyciągniętym ramieniu i omal znów nie zasnęła. W końcu jednak zmusiła się do tego, by usiąść. - Javieaaaa... - przerwało jej ziewanie. - Wstajemy... - odwróciła się do mężczyzny. W pełni gotowego. |
Javier ![]() |
23:20:48
Javier -Ja już wstałem. To ty dopiero wstajesz.-uśmiechnął się. |
Javier ![]() |
23:22:21
Javier zapalił jakąś podręczną bezprzewodową lampkę, by dziewczyna nie musiała sobie wszystkiego podświetlać telefonem. Może chociaż to nieco przyśpieszy. |
Essy ![]() |
23:24:53
Essy postarała się ogarnąć szybko. Włożyła bluzkę, buty, wcisnęła bronie za pas, przeczesała ręką włosy. - Dobra, możemy iść. |
Javier-Nie ![]() |
23:28:02
Javier-Nie zapomnij o masce.-przypomniał, zakładając swoją. Zdjął na noc, bo pomieszczenie było dobrze zabezpieczone. Dopiero gdy Essy założyła swoją, ziął torbę na ramię i wyszedł, zamykając za nimi na klucz. Podszedł do innych drzwi, zastukał w nie i wrzucił klucze w nieduży otwór obok nich. Mieścił się akurat brelok przy nich, ale z wetknięciem tam dłoni możnaby mieć problem |
Essy ![]() |
23:31:53
Essy oczywiście włożyła maskę, nim poszła za mężczyzną. Miała nadzieję, że może choć trochę stłumi ten smród. - Jaki nieśmiały klucznik - rzuciła żartem, widząc scenkę przy drzwiach. Następnie zerknęła w stronę rzeki. - Ściekowy spływ z samego rana, dobry jak śmietana. |
Javier ![]() |
23:34:22
Javier - Nie jesteś przyzwyczajona do takich wrażeń.-zauważył, prowadząc już Essy wzdłuż rzeki, zgodnie z jej biegiem. -Będzież musiała przywyknąć, bo czekają cię dwa dni romantycznego rejsu. |
Essy ![]() |
23:42:04
Essy - Może świece i serenady jakoś pozwolą mi to przetrawić - zaśmiała się. |
Javier- ![]() |
23:42:45
Javier- Myślę, że i z jednym, i z drugim będzie problem. A dokładniej z ich brakiem. |
Essy ![]() |
23:46:03
Essy - Więc na czym ta romantyczność ma polegać? - zapytała z przesadną ciekawością. |
Javier- ![]() |
23:50:53
Javier- W sumie nie wiem. Rejs sam w sobie nie jest romantyczny?- próbował wybrnąć z chyba zbyt dosłownie zrozumianego żartu. |
Narracja ![]() |
23:51:05
![]() |
Narracja ![]() |
23:51:20
![]() |
Javier ![]() |
23:54:39
Javier przyjrzał się kobiecie. Widział, że jest chora.- Zgłaszałaś się ostatnio na badania?-spytał. |
Narracja ![]() |
23:55:17
![]() |
Javier ![]() |
23:56:05
Javier -Powinienem, ale już niech będzie. I tak siedzisz tylko tu, a tu jak ktoś przychodzi to tylko w masce. |
Narracja ![]() |
23:56:51
![]() |
Data
![]() |
29.03.2017 |
Essy ![]() |
00:12:21
Essy przysłuchiwała się rozmowie. Spodobało jej się, że Javier zostawił kobietę w spokoju. Gdyby była z Raisem, pewnie byłaby już martwa, nim zdążyłaby coś powiedzieć. - Ja również nic nie powiem, nie obawiaj się - cóż, skoro słyszała, to wolała to oznajmić. |
Narracja ![]() |
00:20:56
![]() |
Strona 2 z 42 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... ... 40, 41, 42, Następna |