Strona 178 z 219 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 177, 178, 179, ... 217, 218, 219, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 12.09.2018 |
Rawley |
18:48:00
Rawley - Tak. |
Nieznajomy |
18:54:19
Nieznajomy pochylił się ku niemu - To co widziałeś ma pozostać tajemnicą. Jasne? |
Rawley |
18:59:50
Rawley chwycił za rękojeść swojej szabli. - A z jakiej racji? |
Nieznajomy |
19:01:39
Nieznajomy - Z takiej, że ty lubisz pewnie swoje piórka, a mi zależy by nie wydało się co się tam znajduje. |
Rawley |
19:02:53
Rawley - Najpierw chciałbym wiedzieć kim do kurwy nędzy jesteś. |
Nieznajomy |
19:05:22
Nieznajomy - Skąd ta agresja - zaśmiał się krótko, kpiąco - Nikim ważnym. Ot zwykłym, życzliwym łowcą który postanowił cię po przyjacielsku ostrzec. |
Rawley |
19:07:06
Rawley - Przyjacielsko? Właśnie mi groziłeś, że mnie oskubiesz stąd ta agresja. |
Nieznajomy |
19:10:35
Nieznajomy - Nigdy nie powiedziałem, że JA to zrobię... |
Rawley |
19:11:44
Rawley - Kto miałby w interesie mnie oskubać z piór jak nie ty? |
Nieznajomy |
19:16:17
Nieznajomy - O dziwo całkiem dużo osób. Nikt nie lubi takich o nazbyt długich językach. A tak z innej strony: nie chciałbyś zostać Łowcą? |
Rawley |
19:23:27
Rawley - A co ja miałbym wiedzieć czego nie powinienem mówić nikomu? Przemyślę propozycję zostania Łowcą, bo zastanawiam się czy przypadkiem ostatnio nie zajmujecie się zastraszaniem. |
Nieznajomy |
19:30:27
Nieznajomy - Nie. Ale dla takiego najemnika jak ty to znacznie bardziej opłacalna praca. Miałbyś za sobą wsparcie całego cechu, miejsce gdzie zawsze można zatrzymać się na zimę i łatwiej o odpowiadające zlecenie. |
Rawley |
20:03:37
Rawley - Mogę spróbować. |
Nieznajomy |
20:08:42
Nieznajomy - świetnie. To spotkajmy się wieczorem w karczmie, niestety mam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia. |
Amelia |
23:05:37
Amelia otworzyła szafkę i poszukała mydła, szczotki, wszystko. Oczywiście dobrze się przyjrzała "ekwipunkowi" Norra - wszystko, co mogła wykorzystać by mu odpłacić za tego lekarza się przyda. |
Data | 13.09.2018 |
Rawley |
08:32:54
Rawley - Dobrze. - Ruszył do miasta w poszukiwaniu czegoś co go zainteresuje. |
Narracja |
11:45:42
Amelia mogła przyjrzeć się wyjątkowo nieciekawej kolekcji tych wszystkich rzeczy. Jakby oszczędność i prostota były głównymi cechami przyświecającymi właścicielowi. Znalazła szare mydło, prostą szczotkę, grzebień (nie powyrywane tym sobie włosów?) ,Czyste ręczniki i rzecz jasna ani jednej rzeczy do pielęgnacji piór. |
Narracja |
11:49:58
[Rawley] Wyszedł na rynek. Tam właśnie odbywały się najrozmaitsze pokazy sztukmistrzów. Połykacze ognia, żonglerzy, inni tacy. Rzecz jasna zebrał się tu już dosyć spory tłumek, obserwujących to mieszczan którzy co bardziej udaną sztuczkę nagradzali brawami. Dalej za nimi Rawley dostrzegał jeszcze niektóre stragany których właściciele postanowili zostawić je dłużej, na wieczór, licząc że wzbogacą się na zebranym tłumie. Ponieważ robiło się już szarawo, a uliczne lampy nie wszystko mogły rozjaśnić, straganiarze przywieszali wokół lampiony. |
Rawley |
14:24:28
Rawley postanowił się rozejrzeć po straganach czy nie ma tam czegoś co by przykuło jego uwagę. |
Narracja |
14:29:34
[Rawley] Na straganach można było kupić najrozmaitsze przekąski, swoim zapachem drażniącej pusty żołądek, błyskotki, ozdoby, zabawki. Mogło go także zainteresować stanowisko gdzie wystawiono sztylety. Część ozdobnych, część że spokojem nadających się do walki. |
Rawley |
14:42:48
Rawley udał się więc do straganu gdzie mógł kupić sztylety. |
Narracja |
14:47:35
Przed nim leżały najróżniejsze egzemplarze. Sztylety metalowe, kościane, zdobione drogocennymi kamieniami bądź proste, z rękojeścią owiniętą skórą. Sprzedawca, nieznanej rasy (jako, że był od stóp do głów całkowicie zamaskowany) kiwnął mu głową na powitanie - w czymś pomóc? |
Data | 14.09.2018 |
08:49:24
Rawley - Szukam dobrego sztyletu do walki z potworami. | |
Sprzedawca |
08:53:07
Sprzedawca - Z potworami? A z czym konkretnie? Jeśli mogę doradzić, sztylef nie jest dobrą bronią do takiej walki. Gdyby zechciał pan zajrzeć, nieopodal znajduje się nasz sklep. Tam jest znacznie większy wybór i łatwiej będzie panu znaleźć coś odpowiedniego. Miecz, broń palną... |
Rawley |
09:49:59
Rawley - Jaki nóż by się nadawał na ściąganie skór? |
Narracja |
09:57:57
Wystawiona broń nie przestała się zachęcająco w tym celu, ale sprzedawca sięgnął pod stół, gdzie zapewne chował więcej towaru. Po chwili pokazywał mu już kolejną, równie imponującą kolekcję noży - może któryś z tych? - zaproponował może były krótsze, znacznie też prostsze id sztyletów, ale wyglądały na dobre. Wskazał mu kilka kościanych - tymi wygodniej ściąga się skórę z małych zwierząt, a te - wskazał na metalowe - są wygodniejsze do skórkowania większych. - i na końcu wskazał kilka przyciągających wzrok, wykonanych z pół przejrzystego kryształu - A to gdyby interesowała pana nieco groźniejsza zwierzyna. Poradzi sobie z grubszą, opan |
Narracja |
09:58:51
cerzoną skórą, łuskowatą czy jakikolwiek innym typem na którym normalne ostrze nie da rady |
Rawley |
10:04:30
Rawley - Wezmę ten kościany i metalowy. Nie mam obecnie broni która by zraniła opancerzoną skórę. |
Sprzedawca |
10:10:33
Sprzedawca - razem będzie 27 ,50 - powiedział |
Rawley |
10:13:31
Rawley dał sprzedawcy 28 k'elehi. |
sprzedawca |
10:15:07
sprzedawca wydał mu resztę i podał noże |
Rawley |
10:23:57
Rawley wziął noże i resztę pieniędzy i udał się zapolować do lasu. |
Narracja |
10:27:32
Rawley już na początku dojrzał cień małego zwierzaka które na jego widok zaraz czmychnęło w najbliższe krzaki. W okolicach miasta dostrzegał wiele śladów - nieco gorzej, że znaczna ich część należała do ludzi. |
Rawley |
10:30:07
Rawley ruszył za małym zwierzakiem i wyciągnął swój pistolet. |
Narracja |
10:32:48
Spłoszony zwierzak pomknął dalej. Rawley rozpoznał zwierzę podobne do królika jakich było pełno w okolicy. |
Rawley |
10:34:04
Rawley wziął na cel królika i strzelił z nadzieją, że go trafi. |
Mistrz Gry |
10:35:54
Wilcza rzuca kością: (Trafił?) 1.1k100(m0%) = 69 2.1k100(m0%) = 85 3.1k100(m0%) = 97 [Wynik:NIE] |
Narracja |
10:36:30
Kula o włos minęła zwierzątko. |
Skoro |
10:39:55
Skoro nie trafił królika postanowił szybko wzlecieć i go na skrzydłach dogonić, a następnie ciąć zwierzaka w głowę szablą. |
Narracja |
10:42:37
Na skrzydłach trudniej było poruszać się w lesie ale faktycznie udało mu się zwierzątko dogonić. Po cięciu szblą została długa rana zaś zwierzątko w końcu przestało się ruszać. |
Rawley |
10:44:17
Rawley Wyciągnął kościany nóż i zaczął skórować zwierzątko a następnie wycinać jego mięso i inne cenne rzeczy które tam były. |
Narracja |
10:47:12
Skórka którą ściągnął nie na wiele się nadawała. Cięcie szabli zostawiło długie rozdarcie, więc gdyby chciał ją sprzedać, wartość mocno spadnie. Mięsa na takim zwierzaczki za dużo nie było ale gdyby chciał zdołałby się tym najeść. Delikatne kości też nie stanowiły raczej nazbyt solidnego materiału. Przynajmniej zdołał przetestować nóż który faktycznie nieźle się sprawdzał |
Rawley |
10:54:01
Rawley mięso zostawił dla siebie gdyby zgłodniał skórę też zabrał z nadzieją, że chociaż trochę na niej zarobi i wrócił do miasta. |
Narracja |
10:55:14
zrobiło się dosyć późno. Powoli zbliżał się wyznaczony czas spotkania z Łowcą |
Rawley |
10:58:12
Rawley postanowił szybko sprzedać skórę a następnie szybko udać się na miejsce spotkania. |
Narracja |
11:03:43
Wzdłuż ulicy znajdowało się dużo sklepów, antykwariatów, z ubraniami, z bronią, z książkami. Mógł spróbować w którymś z nich. Sprzedanie towaru w wiosce zazwyczaj było łatwiejsze. Tam każdy potrzebował czasem skóry, mięsa, czy czegokolwiek co przyniosło się z upolowania. Miasta były o wiele bardziej zorganizowane. Dlatego najemnicy, łowcy i inni przybysze zwykle nie zagrzewali tam długo miejsca. |
Rawley |
11:07:31
Rawley Przypominając sobie, że w wiosce będzie prościej sprzedać skórę niż w mieście i może więcej pieniędzy niż tutaj, udał się na spotkanie z łowcą. |
Narracja |
11:11:08
Łowca wspominał coś i spotkaniu w karczmie |
Rawley |
11:13:43
Rawley udał się do karczmy gdzie miał się spotkać z łowcą. |
Narracja |
14:08:34
Przy głównej ulicy gdzie się znajdował nie widział budynku karczmy. Jak i nie pamiętał by znajdował się on na rynku. Za to wiedział, że stamtąd wychodziło kilka innych ulic które może zaprowadziły by go w odpowiednie miejsce |
Rawley |
14:17:34
Rawley udał się więc jedną z tych ulic w poszukiwaniu karczmy. |
Mistrz Gry |
14:34:45
Wilcza rzuca kością: (Długo mu to zajmie?) 1. Godzinę, dwie1k100(m0%) = 56 2. Wpadł zaraz na nią, szczęściarz1k100(m0%) = 28 3. 15-30 minut1k100(m0%) = 13 [Wynik: Godzinę, dwie] |
Narracja |
14:37:39
Nim nareszcie znalazł karczmę, zrobiło się już całkowicie ciemno. Teraz z nocy panował doskwierający dosyć ziąb zatem znalezienie się w środku było istnym zbawieniem. Dostrzegł siedzącego przy ladzie łowcę, rozmawiającego o czymś z gospodarzem. Obok niego była znajoma białowłosa kobieta. Ona zauważyła go pierwsza i uśmiechnęła się odsłaniając ostre kły na powitanie. |
Rawley |
14:45:28
Rawley tylko westchnął cicho pod nosem. - Przepraszam za spóźnienie. Byłem na zakupach, polowaniu, a potem szukałem karczmy. |
Łowca |
14:50:12
Łowca - Nie szkodzi, nie szkodzi. Więc, skoro chcesz się przyłączyć, na początek może poprawnie się przedstawimy. To - wskazał gestem kobietę - Jest Liadira. Jest łowcą i możesz mieć pewność że ktoś z nas ma na nią oko czy... Z resztą sam się pewnie domyśliłes kim jest. |
Rawley |
14:52:49
Rawley - Tak, po jej uzębieniu wnioskuję kim jest. |
łowca |
14:55:27
łowca - Na przyszłość radzę ci pamiętać by nie oceniać tego po samym uzębieniu, bo możesz się nieźle nadziać. Ale dla większości przypadków masz rację. Gdybyś zaś chciał kogoś o mnie zapytać... To jestem Nath. |
Rawley |
14:59:36
Rawley - A ja jestem Rawley. |
Nath |
15:04:20
Nath wskazał miejsce obok nich - Usiądziesz? Napijesz się czegoś? Wyjątkowo ja stawiam |
Rawley |
15:06:29
Rawley usiadł na wskazanym miejscu - Herbaty, ale posłodzonej. |
Nath |
15:09:29
Nath kiwnął głową na karczmarza. Po chwili już woda na herbatę bulgotała miło w czajniku. - Więc jak mniemam nie rozmyśliłeś się jeszcze |
Rawley |
15:18:06
Rawley - Chcę zostać łowcą. |
Nath |
15:19:45
Nath - Świetnie się składa. Widzisz. Liadire zaprosiłem tu nie tylko by ci ją przedstawić. Widzisz, by do nas dołączyć trzeba przejść coś na kształt małego testu. |
Rawley |
15:20:55
Rawley - Co to za test? |
Nath |
15:22:35
Nath - widzisz, jak można zostać Łowcą potworów bez dowodu że umie się jakiegoś zabić? |
Rawley |
15:24:02
Rawley - Mam ją teraz tutaj zabić? Przecież to nie ma sensu, skoro jest łowcą i sama tutaj przyszła to nie widzę sensu jej zabijać. |
Nath |
15:25:57
Nath - Skąd ten pomysł - powiedział nieco już chłodniej - zabicie drugiego łowcy jest karane wydaleniem z cechu, zwykle też inni będą mieli ci to za złe i będą chcieli odwdzięczyć. Nie, ona i ja będziemy tego świadkami. W razie czego za ciebie poreczymy |
Rawley |
15:35:42
Rawley - Skąd pomysł, że powinienem do was dołączyć? |
Nath |
15:38:47
Nath wzruszył ramionami - Łowcy zawsze są potrzebni. |
Rawley |
15:42:21
Rawley - Wiem, ale nie o to pytałem. Chodziło mi o to, czemu akurat ja. |
Nath |
15:45:45
Nath - Jesteś najemnikiem. Masz już trochę obycia w fachu. A my tylko zaciągniemy ciebie do zorganizowanego cechu, bez potrzeby markowania czasu na nauczenie cię czegoś. |
Rawley |
15:47:46
Rawley - Jakiego potwora mam zabić? I czy szabla i mój krótki pistolet dadzą mu radę? |
Nath |
15:53:47
Nath - Tego ocenę pozostawimy tobie. Gdybyś znalazł się w sytuacji gdzie nie będziesz sobie radził, masz nas. Wytropić go też sam, choć rano damy ci kilka wskazówek przed podróżą. Jako łowca będziesz miał zawsze dostęp do naszych źródeł |
Rawley |
15:56:09
Rawley - Pewnie o swój ekwipunek sam będę się musiał martwić. |
Nath |
17:16:01
Nath - Tak. |
Rawley |
17:34:55
Rawley - Tak poza tym to kto mnie miał oskubać? |
Nath |
17:43:24
Nath - Ktoś. ciekawość pierwszym stopniem do.piekła. |
Rawley |
17:44:55
Rawley - Tylko wtedy kiedy interesuje się tym czym nie powinienem. Ale kto chciał mnie oskubać z piór to mam prawo wiedzieć. |
Nath |
17:50:44
Nath - Lubisz kłopoty, co? Mówię, nie dociekaj. |
Rawley |
17:51:44
Rawley - Liadria to ty chciałaś mnie oskubać? |
Liadira |
17:55:04
Liadira - Gdybyś poszedł trochę dalej w kryjówce to tak, ale ponieważ sobie poszedłeś, nie mam ku temu powodu. |
Ralwey |
17:58:44
Ralwey - Myślę, że byś nie dała rady. Nie słyszałem ani nie widziałem aby kobiety potrafiły walczyć czymś poza patelnią. |
Nath |
18:02:39
Nath - To ci cwaniaczku powiem, że jeśli faktycznie do nas przystąpisz, możesz się nieźle zdziwić. Ta tutaj w rok stała się jednyą z bardziej znanych osób wśród łowców. Nawet sam Varrokiem, łowca niemal zakrawający o legendę, korzysta z asysty dwu kobiet. |
Liadira |
18:03:31
Liadira - Możemy się kiedyś zmierzyć jeśli mi nie wierzysz - odparła z uprzejmym uśmiechem osoby która muchy by nie skrzywdziła. |
Rawley |
18:09:18
Rawley - Na patelnie nie mam zamiaru walczyć. Kobiety są słabe i nie nadają się na łowców. |
Nath |
18:12:25
Nath - Siłę warto oceniać indywidualnie a nie po płci czy... Gatunku. Co niektórzy uznają że skrzydlaci nie nadają się na łowców... Łatwo połamać wam kości. |
Rawley |
18:16:21
Rawley - To nie prawda mamy wytrzymałe kości. |
Rawley |
18:26:11
Rawley - Ale za to jesteśmy zręczniejsi szybsi i możemy latać. |
Nath |
18:27:54
Nath - Takimi samymi cechami mogą dysponować kobiety. Ba, wśród niektórych ras to one są lepszymi wojownikami. Nie spisuj tak od razu wszystkich na straty. |
Liadira |
18:28:34
Liadira - Naprawdę mogę się z tobą zmierzyć. Jeśli nie wierzysz. |
Rawley |
18:33:26
Rawley - Na przykład wśród których ras? Kiedy chcesz się ze mną zmierzyć? |
Liadira |
18:35:05
Liadira - Może być i teraz |
Nath |
18:39:00
Nath - Niech no pomyślę... Na pewno wśród wodnych ras oboje są równie groźni. U podobnych na przykład lwom ras, lepszymi drapieżnikami są kobiety. U niektórych gatunków skrzydlatych, również. Zdaje się też że pośród niektórych podgatunków jaszczurołaków tylko panie są jadowite. I tak dalej i tak dalej. |
Rawley |
18:42:16
Rawley - Na co chcesz walczyć? |
Liadira |
18:44:54
Liadira - Na co pan sobie życzy. Choć wolałabym nie na broń palną, bo wyciąganie potem kul bywa męczące. |
Rawley |
18:45:49
Rawley - Może na pięści? |
Narracja |
18:46:22
Karczmarz w końcu podstawił przed Rawleyem kubek herbaty, obok talerzyk z herbatnikami - Jeśli chcecie się bić, to nie tu - ostrzegł. |
Liadira |
18:48:06
Liadira - Nie wiem czy będzie to sprawiedlwe wobec pana, chociaż... - przyjrzała się jego rękom sprawdzając czy ma pazury. |
Rawley |
18:50:36
Rawley - Czemu miałoby nie być sprawiedliwe? - Chwycił kubek w swoje ptasie dłonie zakończone ptasimi pazurami i zaczął popijać. |
Liadira |
18:54:12
Liadira - Ah, nie, jednak. Trochę mnie to zmyliło, bo ludzie nie mają szponów - zdjęła rękę, pokazując swoje palce, także zakończone pazurami. |
Strona 178 z 219 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 177, 178, 179, ... 217, 218, 219, Następna |