[ Wpisy: ]   Poprzednia   1, 2, 3, ... 8, 9, ... 10, 11, 12,   Następna  

Autor Wiadomość
Data 13.12.2017
Narracja
23:39:37 img Kiedy dobiegli na miejsce ujrzeli...
Data 14.12.2017
Narracja
00:08:28 img ... ujrzeli obraz, którego za wszelką cenę chcieliby uniknąć. Palisada była... w sumie jej już nie było. Strażnicy zaciekle walczyli z drzewcami, tymi drzewcami, z którymi już co niektórzy zdołali się zapoznać. Na oko było ich ponad dwa tuziny. W ruch szły pochodnie. Widac było również piromantę rzucający kulami ognia, ale jego również dopadły liczebnością. Większość ludzi musiała ukryć się w kaplicy, gdyż ilość ciał i walczących nie odpowiadała liczbie ludzi zamieszkujących obóz. Cała grupa właśnie była świadkiem jak jeden z leśnych stworów chwycił nieszczęsnego strażnika i zaczął wykręcać mu ręce i nogi tak, że te w końcu pękły.
Narracja
00:09:27 img Krew wystrzeliła. Kadłubek upadł na ziemię. Drzewo rzuciło się na kolejnego nie dając nikomu chwili wytchnienia. Na jednego powalonego stwora przypadały trzy zgony. Na oko.
Zaria
00:10:04 Zaria złapała swoją pochodnię i zapaliła.- Macie jakieś pokłady oliwy?- spytała w sumie wszystkich.
Narracja
00:10:40 img Wrzaski rannych niosły się echem po niemal całej okolicy. To nie była rzeźnia. To było coś co na zawsze zostawi bliznę w umyśle śmiertelnika. Drzewa atakowały w niepohamowanym szale. Były szybsze, zwinniejsze, bardziej agresywne. Było ich mnóstwo.
Gwinn
00:12:22 Gwinn wyjął swoją pochodnię odpalając od Zuri, chodź w głowie rodziło mu się pytanie - czy mają jakiekolwiek szanse?
Reynold
00:12:54 Reynold - Niestety. Musimy trzymać się w zwartej grupie. Ten kto się rozdzieli musi martwić się o siebie! Osłaniamy się. Współpraca pełną parą i staramy się wybijać ich pojedyczo!
Zaria
00:13:28 Zaria -Kapłan do środka.- dodała od siebie.
Narracja
00:13:57 img Trzech strażników z Reynoldem na czele zwarło się w szyk. Wyjęli pochodnie. Jeden ze strażników miał łuk więc podpalił swoje strzały i ostrzeliwał drzewce. Było to dość skuteczne bo już dwa stawały w płomieniach.
Zaria
00:25:17 Zaria spróbowała jakoś znaleźć dla siebie miejsce wśród nich. Nie wyciągała noży. Pochodnie były skuteczniejszą bronią, a dla niej były też prawdopodobnie bronią półtoraręczną, więc nóż tylko by przeszkadzał. Bardziej gotowa do walki nie będzie. Miała nadzieję, że jakoś się z nimi zgra.
Narracja
21:46:23 img Cała grupa natarła na najbliższego drzewca. Nie trzeba było czekać długo zanim ten zajął się ogniem i padł na ziemię. Jednak tak spora grupa nie mogła się nie wyróżniać. Trzy potwory, które właśnie zdołały rozerwać jednego z chłopów na strzępy zwróciły uwagę na grupę. Nie mogło nie dojść do konfrontacji.
Gwinn
23:56:18 Gwinn z racji tego, że tarczy nie miał, był w środku. Przytrzymywał łucznikowi pochodnie, by ten mógł sobie zapalać strzały. Idąc przez pole bitwy rozglądał się za jakąś bronią dla siebie. Co on by dał teraz za kuszę...
Narracja
23:59:19 img Broni leżało wiele, a w śród nich kawałki ludzkich ciał. Do wyboru do koloru. Kusza owszem, znajdowała się w asortymencie broni do wzięcia lecz nijak kapłan nie mógł wypatrzeć bełtów. Najwyraźniej ostatni właściciel wymarnował wszystkie bełty. Wiadomo jak zginął i dlaczego.
Data 15.12.2017
Gwinn
00:03:04 Gwinn mimo wszystko chętnie przygarnął kuszę, zawieszając ją na plecach. Teraz jednak musieli skupić się na drzewcach. - Nie możemy dać się im otoczyć!
Zaria
00:03:27 Zaria pozostawała nadal w grupie. Reynold miał rację, rozdzielanie się było zbyt niebezpieczne. Czasem wyskoczyła do przodu, żeby dziabnąć któregoś, ale zaraz wracała do szyku nim jej brak w tym miejscu mógł w jakiś sposób zagrozić grupie. Patrzyła też za dobrym miejscem do obrony, ale szczerze mówiąc, prócz świątyni prawie wszystkie były tak samo beznadziejne.
Mistrz Gry
00:03:38 imgPatrickLavender rzuca kością:
(Czy drzewce otoczyły grupę?)
1.1k100(m0%) = 50
2.1k100(m0%) = 23
3.1k100(m0%) = 13
[Wynik:NIE]
Narracja
00:05:33 img Współpraca była tu kluczem do sukcesu. Stworów było coraz mniej, podobnie jak ludzi, jednak stosunek śmierci ludzi do stworów znacząco zmalał. Ogień był cholernie skuteczną bronią.
Zaria
00:07:28 Zaria wszystko wykonywała razem z resztą grupy. Nie była samobójcą. Dopiero gdy drzewców zostały dwa lub trzy oddzieliła się, by już podobijać szybciej. Wciąż miała pochodnię i już wiedziała, że była od tych drewniaków szybsza i zwinniejsza.
Gwinn
00:38:06 Gwinn odetchnął z ulgą dopiero, gdy wszystkie drzewce zamieniły się w ogniska. Zgasił pochodnię i rozejrzał się za rannymi.
Zaria
00:40:40 Zaria już po pokonaniu ostatnich stworów, również zgasiła swoją pochodnię. W pierwszej kolejności skontrolowała czy ci, u których boku walczyła nadal się trzymają. Podeszła do Reynolda -Coś mogło spowodować tak naglą agresję? Przecież wcześniej was nie atakowały...
Narracja
00:41:54 img Kapłan nie musiał długo szukać rannych było od groma. Najczęściej byli tak poturbowani, że byli już na skraju życia i tylko minuty dzieliły ich od śmierci. Innym brakowało kończyn, wnętrzności... Niewiele osób ostało się na własnych nogach i byli tylko powierzchownie ranni. Nikt nie wiwatował. Nikt nawet nie odzywał się słowem. Jeden z ocalałych rzucił miecz i tarczę i upadł na ziemię płacząc niczym dwuletnie dziecko.
Narracja
00:43:14 img Obóz nie wyglądał już jak obóz. Zachowały się tylko budynki zrobione z kamienia. Wszelkie inne były totalnie zmasakrowane. Drzwi od kaplicy nadal pozostawały zamknięte, ale i przy niej widać było działa tych stworów. Co by było, gdyby dotarli chociażby godzinę później?
Reynold
00:43:47 Reynold - Nawet ja nie mam pojęcia - stał jak osłupiały i obserwował to całe piekło, któremu nie było końca.
Andrew
00:45:21 Andrew - ośmiu strażników i nikt więcej. Tyle się ostało nie licząc nas. Łączna ilość to 10 licząc tych co zostali przy wodzie.
Zaria
00:47:15 Zaria -Pójdę sprawdzić czy nic ich w międzyczasie nie zjadło.- zaoferowała -Potem będzie trzeba się zastanowić co dalej.- niby nic jej tu nie trzymało, ale jednak widziała w tym miejscu jakąś namiastkę przystani, miejsca, w którym może w przyszłości się odnaleźć. I tak nie miała dokąd iść.
Reynold
00:47:56 Reynold - Andrew i Lazar idźcie z Zarią. Nie oddalać się od siebie.
Narracja
00:48:36 img Strażnicy posłuchali. Po smierci kapitana uznali Reynolda za najbardziej kompetentną osobę na to stanowisko.
Zaria
00:48:55 Zaria kiwnęła głową i zaczęła iść w odpowiednią stronę. Najpierw wolno, żeby się z nią zrównali, a potem przyspieszyła. Znacznie
Narracja
00:50:01 img Zaria zobaczyła strażnika i chłopa całych i zdrowych. Stali i pilnowali wody.
Chłop
00:50:22 Chłop - cieszę się, że was widzę! Jak sytuacja? Wszyscy cali?
Reynold
00:53:40 Reynold podchodził do tych co błagali o śmierć i skracał ich męki. Dostrzec można było łzy cieknące mu po poliku. Byli dla niego niczym rodzina.
Zaria
00:53:46 Zaria - Z tych co wrócili tak. Z obozu... - pokręciła głową - Drzewce. Z trzydzieści.
Zaria
00:54:09 Zaria - Już ich nie ma, można bezpiecznie wrócić.
Narracja
00:54:39 img Chłop ze strażnikiem nie skomentowali. Wzieli tylko wodę i przenieśli na miejsce byłego obozu.
Reynold
01:00:35 Reynold był wściekły. Rzucił tarczą o ziemię i upadł na kolana z głową skierowaną na dół, tak jakby czekał na śmierć.
Gwinn
01:01:27 Gwinn wyjął estusa i westchnął ciężko. Na wiele to się nie przyda. Otworzył i wylał zawartość fiolki, po czym pobiegł znów do kaplicy. - Otwórzcie!
Zaria
01:08:30 Zaria pomogła na tyle na ile mogła w zaniesieniu wody. Spojrzała na Reynolda. Na razie niech zostanie sam. Podeszła do Gwinna, rozejrzała się czy są jeszcze jacyś ranni, którym da się pomóc.
Narracja
01:20:15 img Ktoś ze strażników rozpoznał głos kapłana. Nie było go w obozie a skoro już jest to znak, że walka zakończona. Sukcesem? Bramy się otworzyły lecz to co ujrzeli strażnikiem na pewno nie można było nazwać sukcesem.
Zaria
01:26:05 Zaria mimo wszystko przeszła się po domach, by sprawdzić czy może ktoś się tam uchował. Ktokolwiek. W końcu domy z kamienia wciąż stały. Była ich mniejszość, ale no wciąż stały.
Gwinnowi
01:26:50 Gwinnowi spieszyło się, ale nie na tyle, by nie móc się choć trochę porozglądać.
Narracja
13:03:42 img Zaria początkowo nie znalazła nikogo. Jednak zwinięty łkający kłębek szarego i zniszczonego materiału wzbudził ciekawość i na pewno nie pasował do reszty asortymentu domu.
Narracja
13:06:15 img Gwinn widział jeszcze gorszy obraz nędzy i rozpaczy. Porozrywane strzępy ciał, leżace flaki, które najwyraźniej zgubiły właściciela. Pełno trucheł drzewców, gdzie niektóre pojedyncze wydawały się jeszcze dychać i powolnie umierać. Strażnicy wyszli z kaplicy i zaczęli szykować wielkie ognisko by spalić ciała. Jedyne czego im teraz brakowało to atak wilków, które mogły być przyciągnięte olbrzymią wonią krwi i mięsa.
Narracja
14:18:16 img Kiedy Gwinn wszedł do kaplicy ogarnął go wewnątrzny spokój. Rozejrzawszy się wokół zdołał dostrzec Opiekunkę. Przy tronie jednego z władców zobaczył mężczyznę w kapeluszu, a w oddali usłyszał powtarzający się rytmicznie brzdęk kowadła. Kaplica zdawała się być odporna na chaos i zamęt jaki panował na zewnątrz.
Zaria
14:22:22 Zaria powęszyła i podeszła do płaczącego kłębka. - Hej, nic ci nie jest? - pamiętała co się stało na zewnątrz. Chciała zwrócić na siebie uwagę.
Chłopiec
14:23:08 Chłopiec - zostaw mnie!
Zaria
14:24:56 Zaria - Spokojnie. Na zewnątrz już jest spokojnie. - powiedziała, krzyżując w myślach palce.
Chłopiec
14:52:22 Chłopiec - mama i tata nie żyją - łkało dalej.
Zaria
14:59:18 Zaria położyła uszy po sobie. Nie odpowiedziała przez dłuższą chwilę. - Podobnie jak wiele osób. - powiedziała w końcu - Kim byli?
Gwinn
15:06:17 Gwinn skłonił się kobiecie. To, że tego nie widziała nie znaczy, że powinien odmawiać jej szacunku. - Powróciliśmy, Kapłanko, wraz z zaginioną grupą. Nie w pełnym składzie, ale daliśmy radę dobić resztę nękających was drzewców - podszedł do ognia, by dokonać rytuału. - Śpieszę teraz rannym na pomoc, ale później mam nadzieję na rozmowę.
Narracja
15:08:12 img Dzieciak nie odezwał się do Zarii słowem i dalej siedziało w kącie i rozpaczało.
Opiekunka
15:09:17 Opiekunka chwyciła Gwinna za rękę - to musiało nastąpić.
Gwinn
15:16:12 Gwinn - Dzisiaj? Teraz? Gdy akurat nas nie było? - patrzył w ogień.
Opiekunka
15:17:20 Opiekunka - mrok kapłanie. Mrok nadciąga i pochłonie nas wszystkich - mówiła to głosem miękkim i spokojnym. Gwinn czuł, jakby jej głos przybrał postać szarfy, która otula go całego. Czuł, że ona mówi prawdę.
Zaria
15:17:46 Zaria westchnęła. Nie była w tym zbyt dobra. - Jak się uspokoisz to chodź. - powiedziała i poszła sprawdzić czy może ktoś się gdzieś jeszcze ostał. Potem podeszła do Reynolda powiedzieć o znalezionym kłębku.
Gwinn
15:22:43 Gwinn wyjął estusa i raniąc się w palec wpuścił do niego kroplę krwi. - Powiedz Kapłanko, po co w takim razie walczyć. Po co ratować tych, których nie można uratować. Po co żyć, by jedynie oglądać śmierć.
Reynold
15:24:39 Reynold wstał i starał się pozbierać w sobie - to wspaniała wiadomość - nie wyglądał jednak na szczęśliwego - teraz każdy toczy walkę w sobie. Ja swoją już wygrałem. Chodźmy do kaplicy, nie wiemy jeszcze czy to koniec.
Opiekunka
15:27:06 Opiekunka - Bogowie sztucznie przedłużali swoją erę. Nadchodzi Era Mroku, era człowieka - stała tak jakby patrzyła w ognisko - Kiedy Płomień wygasa, budzą się Władcy Popiołów. Następuje chaos i to od popiołów zależy co nadejdzie, a co zostanie.
Zaria
15:29:27 Zaria kiwnęła głową. - Nawet jeśli koniec ataku, to nie koniec w ogóle. - zapewniła idąc za nim.
Gwinn
15:34:52 Gwinn - Nigdy nie życzyłem wam źle - odparł na to.
Opiekunka
15:36:27 Opiekunka podeszła do Gwinna i oparła rękę na miejscu, gdzie miał serce - od popiołów zależy czy płomień będzie tlić się nadal czy zgaśnie nie na zawsze. Odwieczny wybór, światło czy mrok. Co ty wybierzesz?
Narracja
15:37:26 img Z daleka niosło się przeraźliwe i donośne wycie. Reynold chciał coś powiedzieć lecz wychodziło na to, że nie musiał. Wycie rozległo się również echem w kaplicy.
Reynold
15:38:13 Reynold - Biegiem do środka, przenieśc szybko resztę zapasów i wody jakie tylko znajdziecie i do środka. Leżących od cierpienia uwolnijcie, a rannym pomóżcie! Migiem!
Gwinn
15:41:46 Gwinn - Sama mówiłaś, że nawet bogowie nie dadzą rady zatrzymać mroku.
Opiekunka
15:46:31 Opiekunka - Bogowie starali się odwieść to co nieuniknione. Do tej pory się im udawało. Lecz z każdą następną ofiarą Płomień był coraz mniejszy i mniejszy.
Leonhard
15:54:53 Leonhard - krótko mówiąc. Albo dacie się spalić w płomieniu i odegnacie mrok na czas określony. Albo olejecie sprawę i dacie bogom jasno do zrozumienia, że ich czas dobiegł końca.
Gwinn
16:00:57 Gwinn - Mam nadzieję, że to tylko przenośnia, bo nie widzę siebie w roli pochodni - przyjrzał się mężczyźnie, którego gdzieś tam kątem oka zauważył, ale nie oczekiwał, że się odezwie.
Zaria
16:12:59 Zaria pobiegła po chłopca -Chodź. Trzeba się schować.- powiedziała, podchodząc szybkim krokiem.
Chłopiec
16:13:42 Chłopiec był przerażony. Również słyszał to wycie i jak za sprawą jakieś magicznej różdżki malec podbiegł do Zarii i ją przytulił.
Zaria
16:15:20 Zaria spięła się -Dalej, idziemy. -popędziła go, chwytając za rękę i ciągnąc za sobą. Biegła tak, by chłopiec nadążył. Jeśli był bardzo wolny, wzięła nawet na plecy.
Narracja
16:15:48 img Wszyscy strażnicy zabrali się do roboty. Nie było czasu palić tych wszystkich ciał. Niedługo mieli gości. Jeden z ich zwiadowców powiedział, że są jakieś dwie mile stąd. Czyli mieli bardzo mało czasu. Wszyscy ranni zostali przeniesieni do kaplicy. Kiedy wszyscy już byli w środku wrota kaplicy zamknęły się ponownie. Wszyscy zajęli miejsce w okręgu na schodach przed kamiennymi tronami. Zamiast jęków i płaczu słychać było tylko ciche szmery i szepty. Nikt nie ważył się zakłócać spokoju jaki panował w kaplicy.
Zaria
16:18:57 Zaria postawiła chłopca gdzieś z boku, kawałek od wejścia, potem rozejrzała się za znajomymi twarzami. Przy okazji przeliczyła pobieżnie ilu ich zostało.
Reynold
16:25:23 Reynold - Pierw nieumarli, potem drzewce, a teraz wilki. Co jeszcze?! - powiedział do siebie.
Zaria
16:31:58 Zaria nie była pewna co z sobą zrobić. Na razie i tak muszą czekać. Trzebaby też zdecydować co dalej. Kiedyś w końcu będzie trzeba stąd wyjść. Ci ludzie nie zostawią kaplicy. Zresztą nic dziwnego, to całkiem bezpieczne miejsce. I jeszcze ten ogień... Jest ich niewielu, więc w sumie mogliby tutaj wszyscy się mieścić. Spać. Mieszkać. W dzień możnaby wychodzić i próbować coś odbudować. Dlaczego tak bardzo chciała naprawiać to miejsce? Bo było pierwszym, w z którego nikt jej nie wyrzucił i nie było więzieniem.
Gwinn
16:35:48 Gwinn - Wybaczcie, obowiązki wzywają - był zmuszony przerwać rozmowę. Zajął się rannymi wokół siebie.
Zaria
17:21:13 Zaria wstała i przeszła się po kapliczce. Ostatnio szła tylko jedną drogą. Była ciekawa czy jest coś jeszcze.
Narracja
17:25:52 img Zaria miała do wyboru największy tunel, który widać było na wprost od wyjścia z kaplicy. Po bokach ciągnęły się dwa kolejne. Były też schody nad tunelami prowadzące kondygnacje wyżej.
Zaria
17:27:05 Zaria zaczęła od jednego z bocznych tuneli. Nie zamierzała otwierać zamkniętych drzwi, chciała głównie ocenić jak bardzo rozległe jest to miejsce i co jeszcze się w nim znajduje.
Narracja
17:30:29 img Boczny tunel prowadził łagodnie w dół. Nie sięgał głęboko. Jego koniec łączył się ze schodami prowadzącymi na górę, do głównej nawy kaplicy. W tunelu nie było nic ciekawego.
Gwinn
17:42:29 Gwinn skupił się na tych najbardziej rannych, z których życie uciekało na jego oczach. Wszyscy z poważnymi ranami, amputacjami i nieprzytomni. Z pomocą estusa mógł ich uratować. Sam niestety nie miał na tyle mocy.
Narracja
17:48:03 img Ludzie bali się pić estusa. Ufali kapłanowi ale gdy ten pokazywał im fiolkę zaprzeczali wszystkim czym mogli. Głową, rękami, nogami.
Zaria
17:56:12 Zaria wróciła po schodach. Zastanowiła się chwilę. W drugim bocznym pewnie było podobnie, więc tym razem poszła tam, gdzie wcześniej dało się słyszeć młot kowalski.
Narracja
17:58:11 img Zaria ujrzała wielkiego umięśnionego kowala bez górnej części garderoby. Siedział przy ogromnym piecu i kuł ostrze na kowadle. Był w sędziwym wieku lecz wydać to mogła tylko jego strudzona życiem twarz, którą pokrywał siwy zarost.
Reynold
18:04:10 Reynold podszedł do kapłana i wręczył mu zwinięty kawałek papieru - Najwyższa Kapłanka kazała mi to dać tobie. Jako nagroda za pomoc osadzie. Ja również uważam, że zasłużyłeś, nawet na o wiele więcej. Niestety mam tylko to.
Zaria
18:06:14 Zaria rozejrzała się po pracowni, oceniła piec. Na razie się nie odzywała, nie chciała przeszkadzać mu w pracy. Ostrze powinno się możliwie najmniej razy nagrzewać, by nie stało się zbyt kruche.
Gwinn
18:07:16 Gwinn - Chcesz umrzeć? Nie chcesz. To tylko jedna kropla...
Andre
18:07:50 Andre spojrzał na Zarię - nie obawiaj się. Nie zrobię ci krzywdy - zaśmiał się. Jak na takiego byka głos miał spokojny lecz trochę zachrypnięty.
Reynold
18:09:14 Reynold - ludzie uważają to za zakazane. Boski napój nieprzeznaczony dla gardzieli zwykłego śmiertelnika. Czyżby kapłan nie posiadał innych środków medycznych, że ucieka się do ostateczności?
Zaria
18:11:41 Zaria uśmiechnęła się-Wiem. Nie chciałam przeszkadzać w pracy.- odpowiedziała. Niezła pracownia. Nigdy nie miałam okazji pracować w tak dobrze wyposażonym miejscu. Przynajmniej nie pamiętam takiego momentu.
Andre
18:15:57 Andre - widzę, że znasz się na rzemiośle. Czuję to - zakaszlał - chciałabyś może abym coś dla ciebie zrobił? A może coś z gotowego asortymentu wpadnie ci do gustu? Bo widzisz, nie jestem zwykłym kowalem - uśmiechnął się.
Zaria
18:26:00 Zaria przekrzywiła uszy -Nie?
Andre
18:27:32 Andre - Nie, nie znasz się? Nie, nie chcesz nic? Czy może nie, nie wierzysz, że jestem niezwykłym kowalem?
Zaria
18:31:07 Zaria -Zastanawiam się w jaki sposób niezwykłym.
Andre
18:32:36 Andre - potrafię wykorzystywać Żar do tworzenia oręża. Magicznego oręża.
Andre
18:33:07 Andre - ale akcesoria również posiadam.
Zaria
18:33:43 Zaria zainteresowała się. -Da się tego nauczyć?
Andre
18:37:37 Andre zaśmiał się i znów zakaszlał - pewnie, że da. W końcu jakoś to umiem prawda? Jednak wymaga to wielu lat ćwiczeń i niepowodzeń. Żar jest czymś niepojętym dla ludzkiego poznania. Ja sam nie znam go na wylot. Bardzo niebezpieczne jest formowanie go tak by uzyskać określony efekt. Jeden mały błąd może nawet zabić - zmienił ton na bardziej straszny.
Andre
18:38:18 Andre - ale jak już wcześniej mówiłem, może będę w stanie coś dla ciebie wykonać.
Zaria
18:38:58 Zaria aż zamachała ogonem. -A będę mogła zobaczyć jak to robisz?
Andre
18:39:33 Andre - pewnie, o ile ci kto oczu nie wydłubie.
Zaria
18:42:13 Zaria przyjrzała się niby to podejrzliwie -A zamierzasz?
 [ Wpisy: ]   Poprzednia   1, 2, 3, ... 8, 9, ... 10, 11, 12,   Następna