Strona 8 z 12 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 7, 8, 9, ... 10, 11, 12, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 12.12.2017 |
Gwinn |
22:17:59
Gwinn westchnął. - Nie mam już pochodni, przy powozie też nie widziałem. Trzeba się za czymś rozejrzeć. |
Andrew |
22:19:16
Andrew - niby jak skoro nic nie widzę! |
Lazar |
22:19:52
Lazar - a na zewnątrz czyha jakieś monstrum! |
Zaria |
22:21:53
Zaria rozejrzała się po ścianach korytarza dopóki jeszcze było je widać.- Można zaczekać aż się znudzi i wyskoczyć po coś. Cokolwiek, żebym mogła zrobić nowe pochodnie. |
Gwinn |
22:22:50
Gwinn - Łatwiej nam będzie pokonać to, co jest na zewnątrz niż armię nieumarłych, po ciemku. |
Zaria |
22:25:27
Zaria -Nie wiemy ile jest tego na zewnątrz.- zaczęła przeglądać swoją torbę. Analizowała do czego ma dostęp. Na zewnątrz było wszystko czego jej trzeba, ale było tam wielkie monstrum, może nawet kilka. Tu, w tunelu były tylko lite ściany, ale dla pewności rozejrzała się jeszcze raz. |
Zaria |
22:28:25
Zaria zastanawiała się dalej. W torbie raczej nie ma za wiele rzeczy, które by się przydały. Co najwyżej nawoskowany kawałek materiału, w który zawinięte były jej narzędzia, ale były zawinięte w ten materiał nie bez powodu i nie zamierzała tego odwijać póki nie musiała. -Potrzebne jest drewno lub cokolwiek innego, co się będzie w miarę palić...-mruknęła. Skontrolowała jak tamten kot na zewnątrz. Podeszłą bliżej wejścia, ale uważała, by pozostać poza zasięgiem potwora. |
Narracja |
22:29:02
Ściany były wilgotne i zamszone. Możliwe, że dół jest nawet zalany, gdyż wilgoć panująca tutaj była olbrzymia. Na ścianach nie było nic co mogłoby pomóc w rozwiązaniu ciemnego problemu. Odgłos zwierzęcia na zewnątrz zniknął. |
Zaria |
22:32:12
Zaria wysunęła się nieznacznie z kryjówki, by się rozejrzeć, stale kontrolując czy czegoś nie usłyszy, gotowa wycofać się na każdy podejrzany dźwięk lub ruch. |
Gwinn |
22:34:27
Gwinn miał swój kostur, ale bez przesady, pochodni z niego nie zrobi. Również podszedł do wyjścia, obserwując otoczenie. Co cztery oczy to nie dwoje. |
Narracja |
22:41:24
Zaria czuła jak nad nią to coś się znajduje i tylko czeka, aż wyjdą z kryjówki. Zabawa w kotka i myszkę. Kto był myszką? Wiadomo. |
Zaria |
22:45:54
Zaria zatrzymała kapłana gestem i wskazała w górę. -Czeka.- westchnęła -Mamy tylko jedną drogę. To coś niezbyt szybko się znudzi. |
Mina |
23:02:21
Mina skorzystała z pomocy (w sumie nie wiadomo po co. Tak o). Wtedy odbiła się od jakiejś dziwnej niewidzialnej ściany- Co jest...?- mruknęła i rozejrzała się za przyczyną. |
Zaria |
23:15:06
Zaria wyminęła dwóch strażników i znowu spróbowała węszyć. Może zapach krwi będzie dość mocny, by się przebić? |
Narracja |
23:30:43
Niestety zmysł węchu w takich warunkach był bezużyteczny. |
Zaria |
23:33:39
Zaria prychnęła. Normalnie jak pies. Trzymając się ściany zaczęła powoli posuwać się do przodu, nasłuchując bez przerwy. Przynajmniej słuch jej pozostał. |
Narracja |
23:34:56
Dwóch strażników trzymało się blisko Zarii. Gotowi albo rzucić się przed nią do obrony albo uciec. A co zrobił kapłan? |
Zaria |
23:39:35
Zaria wytężała wzrok, ale nie było o czym mówić. |
Zaria |
23:44:02
Zaria ciągle myślała nad jakimś źródłem światła. W końcu wymyśliła.- Gwinn, możesz wyjąć tamtą magiczną buteleczkę?- spytała -O ile dobrze pamiętam to daje jakieś światło... |
Gwinn |
23:48:52
Gwinn - Nie więcej niż mały świetlik - rzekł, wyjmując buteleczkę. W całkowitej ciemności może będzie mógł dzięki temu zobaczyć swoją dłoń. |
Zaria |
23:50:07
Zaria -Masz lepszy pomysł? To dawaj. |
Data | 13.12.2017 |
Andrew |
00:05:47
Andrew - miejmy nadzieję, że tamta ekipa oczyściła nam drogę. |
Zaria |
00:09:22
Zaria -I że nic nowego na nią nie wlazło.- dopowiedziała ciąg dalszy pobożnych życzeń. |
Mina |
00:13:39
Mina -I skąd myśl, że po prostu ci o tym opowiem? -zrobiła przerwę, jakby się nad czymś zastanawiając -Wypuszczę ją. Musi odpocząć. |
Narracja |
00:13:57
Cała grupa poruszała się przez korytarz bardzo powoli. Ostatnie czego by chcieli to potknięcie się i upadnięcie na jakiś ostry przedmiot, który przypadkiem leżałby na drodze do ich tętnicy. Światło estusa dawało bardzo niewiele lecz wystarczająco by badać po trochu ściany, sufit oraz podłogę. Echo narastało z każdym przebytym metrem. W końcu poczuli dziwny powiew powietrza. Lazar miał zrobić krok więcej lecz wtedy złapał go Andrew. |
Andrew |
00:14:34
Andrew - czego się wyrywasz! Ej, Zaria poświeć na dół. |
Gwinnowi |
00:16:30
Gwinnowi przypadło teraz prowadzenie grupy. Mrużył oczy, próbując cokolwiek wypatrzeć w słabym świetle. |
Narracja |
00:17:57
Gwinn nie ujrzał podłogi. |
Gwinn |
00:24:12
Gwinn przybliżył się do krawędzi, ukucnął. Chciał ocenić jak bardzo tej podłogi nie ma. Przeskoczą przepaść czy może jest zejście w dół? |
Narracja |
00:27:50
Podłoga w prawdzie była, pod nimi, obok nich z lewej strony lecz z prawej i na przeciw jej brakowało. Jak głęboko jest? Nie wiadomo. |
Zaria |
00:31:56
Zaria kucnęła obok, wyciągając dłoń przed siebie.- Tam musi być jakaś większa przestrzeń. |
Lazar |
00:35:05
Lazar - ej pst! Tu chyba są schody. Po lewo. |
Zaria |
00:38:27
Zaria próbowała zobaczyć to w świetle estusa, potem namacać stopą. Ostrożnie, podpierając się ściany. |
Narracja |
01:16:21
Lazar i Andrew zrobili to samo. Schodzili ostrożnie w dół cały czas przywierając do ściany. Wszechogarniający mrok przytłaczał wszystkich coraz bardziej. Działa nie tylko na aspekt fizyczny ale również psychiczny. |
Gwinn |
01:19:43
Gwinn miał nadzieję, że wkrótce trafią na kolejny trop towarzyszy. Albo najlepiej na nich samych. Owinął świecącą fiolkę rzemykiem i zaczepił o nadgarstek, dla bezpieczeństwa. |
Zaria |
01:21:14
Zaria wciąż prowadziła. Z duszą na ramieniu szła przed siebie, ale w końcu ta ciemność zaczęła ją przytłaczać. Zatrzymała się, odetchnęła kilka razy i poszła znowu dalej.- Gwinn, pewnie byś powiedział gdybyś umiał wyczarować światło? |
Narracja |
01:25:04
Nagle wszyscy poczuli płaski rozległy grunt. Schody się skończyły. Echo rozmów niosło się i odbijało od ścian. Była to z pewnością spora przestrzeń. Wszyscy mogli poczuć, na tle różnorodnych zapachów, woń dymu. |
Gwinn |
01:29:32
Gwinn - Teraz to już raczej bym się nie przyznał - pozwolił sobie na żarcik. - Czujecie to? Gdzie dym tam i ogień. Gdzie ogień, tam światło. |
Narracja |
01:30:58
Owszem. Kiedy rozejrzeli się bardziej zobaczyli światło odbijające się od jakiegoś pomieszczenia na wprost od nich. |
Andrew |
01:31:31
Andrew - a gdzie światło tam i nadzieja - wskazał na światło. |
Zaria |
01:31:50
Zaria dała dłonią znak, by zaczekali i zakradła się cicho do pomieszczenia. Dobrze było się upewnić, że to ludzie. |
Gwinn |
01:37:52
Gwinn spojrzał na swoich towarzyszy. No jacy z nich wszyscy dżentelmeni, że tak damę pierwszą puszczają... |
Zaria |
01:39:55
Zaria nie widziała w tym nic okropnego. Prawdopodobnie była z nich wszystkich najcichsza, więc... |
Narracja |
19:48:05
Grunt nie był zbyt równy. Prawie każdy krok wydawał z siebie dziwny chrzęst i trzask. Co jakiś czas udało się coś kopnąć by poturlało sie kawałek dalej. |
Zaria |
19:50:11
Zaria była zdecydowanie niezadowolona z tego. Obserwowała grunt. Teraz jakieś tam światło się sączyło z pomieszczenia, więc może będzie widziała co takiego się wala po podłodze i jak po tym nie deptać. |
Narracja |
20:00:01
Wszyscy mogli zauważyć, że przy wejściu do pomieszczenia, z którego dochodziło światło, wala się pełno kości. Nie wszystkie wyglądały na ludzkie. |
Zaria |
20:02:33
Zaria nie unosiła za bardzo stóp. Lepiej lekko rozsunąć te wszystkie kości niż je nadepnąć. Nie był to zbyt przyjemny widok, ale gdyby to był któryś z ich znajomych, trupy raczej byłyby świeższe. |
Gwinn |
20:53:16
Gwinn podszedł do sterty kości, stąpając po nich ostrożnie. Wyglądało na to, że trafili do jakiegoś gniazda potwora. Dokładnie w sam środeczek. |
Zaria |
20:57:56
Zaria w końcu zajrzała do tego pomieszczenia, gdzie było światło. |
Narracja |
21:17:39
Kiedy Zaria zajrzała do pomieszczenia omal nie zarobiła mieczem w brzuch. Dzięki bogu, że Reynold obdarzony był niesłychanym refleksem i w porę zatrzymał ostrze. Patrzył na Zarię ze zdumieniem w oczach. Nie mógł wydusić z siebie ani słowa. Wraz z Reynoldem był 1 strażnik i 2 chłopa. |
Zaria |
21:20:08
Zaria odruchowo wciągnęła brzuch i się cofnęła, kładąc uszy po sobie.- Eee... znaleźliśmy ich.- powiedziała reszcie. |
Narracja |
21:24:02
Strażnicy szybko weszli do pomieszczenia i odgłosom radości nie było końca. Wszyscy przytulali się tak jakby ponad rok siebie nie widzieli. Tylko Reynold nie wyglądał na zadowolonego. |
Reynold |
21:24:20
Reynold - ilu straciliście? |
Zaria |
21:25:29
Zaria -Jednego.- odpowiedziała, stojąc z boku. Nie znała tych ludzi, zresztą też jakoś bardzo przytulaśna nie była. |
Reynold |
21:30:41
Reynold - zadbajmy o to by nie stracić nikogo więcej. Jak sytuacja na zewnątrz? |
Zaria |
21:31:27
Zaria -Jeden duży kot. Czeka. |
Reynold |
21:32:23
Reynold - są bardzo terytorialne. Skoro jest tu jeden to przyjdzie walczyć nam tylko z jednym. Nie polują w stadach. Gorzej byłoby z wilkami. Słyszeliście może donośne wycie? |
Zaria |
21:34:05
Zaria -Nie. Po drodze widzieliśmy ślady, które by pasowały, ale to raczej ten kot... zapach się zgadza. |
Reynold |
21:39:38
Reynold - Tyle dobrego. Trzeba wrócić do rzeki, załadować wszystko i dostarczyć wodę do obozu. Bez tego na pewno wybuchnie rebelia. Potem zajmiemy się sprawą studni. Ekhm słuchać mnie wszyscy. Wyjdę pierwszy i odwrócę uwagę kota. Jest możliwość, że ucieknie ale bardzo mała. Są strasznie zajadłe. Potem szybkim tempem do rzeki. Nie ma co się skradać. Las i tak nas widzi. |
Gwinn |
21:42:44
Gwinn - A tu, w jaskini jest bezpiecznie? Do tej pory nie napotkaliśmy problemów, jednak te kości są dość wymowne. |
Reynold |
21:46:47
Reynold spojrzał na kapłana - Teraz już są bezpieczne. Te kości to pozostałości po tych stworach. Ale mieliśmy do wyboru. Albo one, albo golemy - wydał rozkaz by się zbierać. Najwyraźniej on tu dowodził. Zwykły niepozorny robotnik naprawiający palisadę. Ubrany jednak był w skórzany pancerz, a w rękach trzymał sporej wielkości i szerokości miecz oraz tarczę, jakby z zupełnie innego zestawu. |
Zaria |
21:50:35
Zaria przeliczyła jeszcze raz ilu ich. Dwóch chłopa i jeden strażnik z Reynoldem plus dwóch strażników, którzy przyszli z nimi. No i oczywiście Zaria i Gwinn. Poszła tuż za rycerzem. -To tamten kot was tu zagonił? |
Reynold |
21:52:50
Reynold - Golemy - powtórzył - skoro was zapędził tutaj kot, to oznacza, że golemy gdzieś poszły. Najgorsze jest, że nie wiem gdzie. Dobra zbieramy się. |
Zaria |
21:54:18
Zaria -Nie ich ślady były przy rzece... |
Reynold |
21:56:43
Reynold - Przy rzece nic nas nie dopadło. Zdołaliśmy wycofać się nim te kocury przyszły. Zrobiły dużo hałasu w lesie. |
Gwinn |
22:01:13
Gwinn - Macie pochodnie? - zapytał w pewnym momencie. |
Reynold |
22:09:17
Reynold pogrzebał trochę w torbie strażnika, który stał obok i wyciągnął pochodnie. Wręczył jedną kapłanowi i jedną Zarii - trzymajcie na czarną godzinę. Kawałek płonącego patyka może zdziałać cuda. |
Zaria |
22:10:10
Zaria kiwnęła głową. Sprawdziła czy zmieści się do jej torby. Trochę wystawało. Trudno, jest dobrze. |
Gwinn |
22:15:22
Gwinn schował pochodnię do płaszcza, tam gdzie wcześniej trzymał poprzednią. Teraz z pochodnią czuł się pewniej niż z mieczem. |
Reynold |
22:15:46
Reynold ruszył pierwszy w stronę wyjścia. Ogień pochodni skutecznie rozświetlił mrok tego miejsca. Nie mieli już żadnej wątpliwości co to za miejsce. Znajdowali się w grobowcu. Na ścianach wyraźnie widać było otwory przeznaczone na ciała. Było ich mnóstwo. Podłoga w niektórych miejscach była ledwo widoczna. Przysłaniały ją kości różnej maści. Zauważyć się też dało martwego chłopa leżącego bezwiednie. Stał się częścią tej masakry. |
Zaria |
22:17:30
Zaria nie skomentowała, ale przez myśl jej przeszło krótkie "jak w domu". Tylko skąd takie skojarzenie? Potrząsnęła głową i poszła po prostu dalej. |
Zaria |
22:30:32
Zaria gdy już dotarli do wyjścia zatrzymała Reynolda, wyprzedzając go i uspokajającym gestem ręki nakazała zwolnić. Prychnęła kilka razy i spróbowała wywęszyć, czy kicia nadal tam siedzi. |
Narracja |
22:30:59
Zaria czuła kota bardzo mocno. |
Zaria |
22:32:39
Zaria -Jest tam.- powiedziała. Nadstawiła uszu i spróbowała jeszcze ustalić czy nadal jest nad wejściem i czy znalazł kumpli. |
Narracja |
22:36:16
Kot nie zmienił swojej pozycji i czuć było tylko jednego. |
Reynold |
22:36:52
Reynold - już mogę? - zapytał zniecierpliwiony. Chciał się stąd jak najszybciej wyrwać. |
Zaria |
22:40:03
Zaria -Jest nad nami.- przepuściła go. On chciał się szybciej wydostać, a ona nie chciała, żeby zrobił to kosztem życia. Chyba uczciwe, co? |
Narracja |
22:43:42
Reynold wybiegł trzymając mocno tarczę w kierunku, z którego miał rzucić się koci potwór. Nie przeliczył się i kot natychmiast pofrunął na Reynolda. Trafił on w tarczę jednak masa zwierzęcia była na tyle duża, że zwaliła rycerza z nóg. Kot przygotował się szybko do następnego skoku lecz Reynold zdołał się szybko podnieść i uderzyć kota wielką tarczą w łeb. Rycerz znów upadł lecz cios zadany zwierzęciu odniósł rezultat. Kot zatoczył się nieznacznie. |
Reynold |
22:43:53
Reynold - Teraz! - krzyknął. |
Gwinn |
22:44:55
Gwinn zaczekał aż inni ruszą, by trzymać się z nimi razem. Pobiegli w stronę rzeki. |
Narracja |
22:50:15
Zwierze widząc, że z tunelu wybiega coraz to większa ilość osób, sykło przeraźliwie i uciekło gdzie raki zimują. |
Zaria |
22:51:12
Zaria spojrzała jak idzie rycerzowi. Nie zamierzała go tak po prostu zostawić, tamci sobie poradzą bez niej tam nad rzeką. Podbiegła, wyciągając noże. Kot był do niej tyłem i po ciosie tarczę przez łeb trochę odpłynął. Dobra okazja, z której Raynold prawdopodobnie nie zdołałby skorzystać, skoro został powalony. Jednak kot zrezygnował z walki. Pobiegła za resztą gdy tylko się upewniła, że rycerz jest w stanie wstać sam. |
Reynold |
22:54:58
Reynold - Nic mi nie jest, będę na tyłach, ty zajmij miejsce z przodu - uśmiechnął się i wstał o własnych siłach - masz niesłychanie dobry węch. Będę się przy tobie krępował - zaśmiał się - leć. |
Zaria |
22:55:57
Zaria pobiegła, dość szybko doganiając grupę, ale czasem się jednak oglądała. Jeśli coś go zaatakuje, była gotowa zawrócić. |
Zaria |
22:56:41
Zaria oglądała się rzadko. Częściej kontrolowała słuchem, czy słyszy za sobą kroki rycerza. |
Narracja |
23:16:32
Droga do rzeki przebiegła aż za spokojnie. Co jakiś czas słychać było szmery dochodzące z głębi lasu lecz nic więcej się nie wydarzyło. Strażnicy i chłopi przekroczyli rzeke niemal natychmiast. Wszyscy poczuli ulgę. Na miejscu był też Reynold. |
Andrew |
23:16:56
Andrew - bierzcie wiadra na taczkę migiem! - rozkazał po czym sam napełniał puste wiaderka. |
Zaria |
23:18:11
Zaria na tyle na ile mogła też pomogła. Spojrzała raz w górę rzeki, ale daleko by zobaczyć czy spływa z jakiegoś konkretnego wzniesienia. |
Narracja |
23:23:34
Zaria widziała tylko lekkie i równomierne wzniesienie, które ciągnęło się poza jej dalekowzroczność. Cała grupa uwinęła się z pracą raz dwa. Wszystko było załadowane, a pozostałe wiadra nosili kompani Reynolda, których odnaleziono razem z nim w grobowcu. |
Zaria |
23:28:59
Zaria pozwoliła sobie pójść przodem, obserwując pilnie otoczenie. |
Gwinnowi |
23:29:53
Gwinnowi przypadła pomoc w pchaniu wozu. |
Narracja |
23:31:16
Wszystko szło jak po maśle. Dlaczego? Nic ich nie atakowało. Nic nie wyskakiwało zza krzaka. Kompletna cisza, niemal taka sama, kiedy kapłan wraz z wędrowcem zawitali w tym lesie po raz pierwszy. Wszystko miało się wyjaśnić niebawem. |
Reynold |
23:31:34
Reynold - Nie podoba mi się to wszystko. Coś jest nie na rzeczy. |
Gwinn |
23:33:05
Gwinn też miał złe przeczucia. Potwory albo uciekły, a coś co mogło je wystraszyć musiało być niepokojące, albo były zajęta czymś innym. Lub kimś innym. |
Zaria |
23:33:58
Zaria -Czy to możliwe, że kruk je odgania...?- zastanowiła się na głos. |
Narracja |
23:34:04
Gwinn musiał żałować i to bardzo swych ostatnich myśli kiedy usłyszał wrzaski ludzi i odgłosy walki. Dźwięki te dobiegały z kierunku, w którym znajdowała się kaplica. |
Zaria |
23:36:53
Zaria drgnęła -Cholera.- mruknęła i wybiła do przodu. |
Reynold |
23:38:04
Reynold - Nie... - szepnął, by zaraz powtórzyć nieco głośniej i głośnie - Nie! NIE! - zaczął biec w kierunku obozu. |
Gwinn |
23:38:20
Gwinn spojrzał znacząco na pozostałych. Zostawił wóz i pobiegł za Zarią, choć zaczął mieć obawy, że kobieta ma tendencje samobójcze. |
Anderw |
23:38:38
Anderw - Niech jeden chłop i strażnik przypilnują tutaj wody! Reszta za mną! Biegiem! |
Strona 8 z 12 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 7, 8, 9, ... 10, 11, 12, Następna |