[ Wpisy: ]   Poprzednia   1, 2, 3, ... 22, 23, 24, ... 134, 135, 136,   Następna  

Autor Wiadomość
Data 11.09.2017
Peter
22:34:04 Peter 'Tu nie ma co rozkręcać. To magnetyczna karta. Jej działanie nie jest aż tak skomplikowane, podobnie jak zamka. ' - uśmiechnął się. 'Chodźmy na dół, jest bufet, można się napić, njeść. A Zuri odpocznie'
Sauda-
22:36:57 Sauda- Oj, już lisiczka by znalazła sposób.- zaśmiała się i poszła za Patrickiem.- Są tu jakieś charakterystyczne desery? Wiesz, dla tego kraju, regionu...?-spytała po drodze. Ten świat wydawał się zupełnie inny, ale jakby się zastanowić wiele rzeczy jest podobnych. Sposób myślenia, ogólna konstrukcja miasta... to, że budynki zamiast do piętnastu pięter mają do pięciuset to poboczna kwestia.
Peter
22:38:25 Peter 'Nie, można zamówić potrawy z każdego zakątka świata, choć za specjalne życzenia liczą sobie specjalną cenę. '
Sauda
22:45:55 Sauda -Stać mnie na nocleg w takim miejscu, to i na specjalne jedzenie pewnie też.
Sauda
23:44:06 Sauda doszła do wniosku, że wnętrze hotelu bardzo mocno przypomina budynki z jej świata o tym samym przeznaczeniu. Zjechała razem z Peterem na dół windą. Nie mogła się doczekać aż wsunie jakieś dobre ciasto. Sernik na przykład, dość dawno nie jadła.
Data 12.09.2017
Narracja
00:14:22 img Bufet był elegancki. Jasny. Na stolikach stały kwiaty. Gdzieniegdzie prawdziwe, gdzieniegdzie sztuczne - ale stały. Świece były wkomponowane w szklane formy, co dodawało pomieszczeniu elegancki. Wysokie okna, i elegancka obsługa. Miejsca było aż nadto.
Peter
00:15:03 Peter wybrał miejsca, odsunął Saudzie krzesło. Sam usiadł naprzeciwko.
Narracja
00:15:35 img Po chwili kelnerka przyniosł kartę dań. Jak na bufet - obsługę mieli restauracyjną.
Sauda
01:52:43 Sauda przyjęła kartę i przejrzała za herbatą i jakimś dobrym deserem. Zdecydowała się na sernik z masą malinową i białą herbatę.
Data 23.09.2017
Peter
22:13:12 Peter 'Widzę że Zuri ma dość wrażeń na dziś. Sądzisz że jest na siłach by poddać się badaniu?'
Sauda
22:19:06 Sauda -Jeśli się ją obudzi, to prawdopodobnie nie, ale uważam, że lepiej z tym zaczekać do jutra.-stwierdziła- Dużo miała dzisiaj wrażeń.
Peter
22:27:26 Peter 'Pokój macie opłacony. Oczywiście... lepiej by pozostali nie widzieli waszych... szczegółów anatomicznych. Pewnie zaroiłoby się tutaj od ciekawskich uczonych'
Sauda-
22:28:40 Sauda- Wspominałeś o tym. Zresztą łatwo się tego domyśleć, skoro nie ma tu tierów. Czy obsłudze zdarza się wchodzić do pokojów?
Sauda
22:48:57 Sauda -I czy jest na to jakiś sposób? W sensie na pewno musi coś takiego być, żeby dajmy na to pary nikt przypadkiem nie naszedł.
Peter
22:56:05 Peter 'Tak. Obsługa codziennie między godziną 9:00 a 10:00 puka do drzwi, później wchodzi by posprzątać, zmienić pościel. O ile nikt nie otworzy, mają własne klucze'
Peter
22:56:46 Peter 'Sposób jest. Na drzwiach, zwykle łazienkowych, masz taką kolorową zawieszkę. Wieszasz na klamce z przeciwnej strony. Od zewnątrz. Nim zamkniesz drzwi
Sauda
22:59:49 Sauda -Dobrze, dziękuję. -uspokoiła się. Odwiedziny będą więc najpewniej spodziewane, a nawet jeśli nie, można im zapobiec.= Jeszcze raz dziękuję, że nam pomagasz. To bardzo miłe, tym bardziej, że chyba nic z tego nie masz.
Peter
23:07:01 Peter 'Mam. Bardzo wiele. Chociażby złoto. Gdy trafiłem do karczmy, nie miałem pojęcia o portalach. Dagon przemycił mnie w tajemnicy. Uznałem że mam do czynienia z jakimś dzikim obozem uchodźców. W rzeczywistości byli to ludzie światów przeszłych. Wówczas zaoferowałem pomoc medyczną, będąc przekonanym że ci ludzie z obawy o deportację nie zgłoszą się do lekarza, w przypadku potrzeby'
Sauda
23:11:13 Sauda zasłoniła dłonią głupkowaty uśmiech gdy usłyszała o koncepcji dzikiego obozu uchodźców.- Tym niemniej dziękuję. Zuri była bardzo ciekawa tego USG jak o nim usłyszała. Właściwie, na czym to polega?
Peter
23:23:54 Peter 'Badanie jest nieingerencyjne. Wszystko robią urządzenia. Całość trwa tyle co wypicie herbaty. Działa poprzez fale ultradźwiękowe. A że nie szkodzi dziecku, to je się stosuje by móc obejrzeć czy ciąża rozwija się prawidłowo. Całość wyświetla się na monitorze'
Sauda
23:28:42 Sauda -Jak aparat roentgena? -przyrównała do czegoś, co kojarzyła- Tyko on chyba nie używał dźwięków...
Sauda
23:28:50 Sauda -Monitorze?-nie znała tego słowa -To ekran? Tak jak w tym twoim telefonie?
Peter
23:31:22 Peter 'Bardzo podobny, choć nie tak szczególowy' - odpowiedział. 'Zresztą, jutro zobaczysz'
Peter
23:31:47 Peter 'A i ja wówczas chętnie wyjaśnię każdy jeden szczegół działania urządzenia'
Sauda
23:33:53 Sauda -To Zuri będzie zadawała dużo pytań. Wspominałeś, że to prywatny gabinet twojego przyjaciela. Rozumiem, że go nie będzie?
Data 24.09.2017
Peter
00:03:50 Peter 'Tak. On pracuje do godziny 14:00. Nie wiem jak liczycie czas u siebie. W pokoju na pewno stoi zegar'
Peter
00:04:48 Peter mówił ciszej by nie musieć informować wszystkich, że uczy Saudę czym jest godzina. 'Pełen obrót planety wokół własnej osi ma 24 godziny, z czego kilkanaście przypada za słońca. O jego wschodzie jest godzina 6:00' - wyjaśnił dyskretnie.
Sauda
00:07:15 Sauda -U nas się to zmienia w ciągu roku, ale u nas doba też trwa tyle samo.
Sauda
00:10:04 Sauda -Do której więc godziny możemy z Zuri spać? -uśmiechnęła się. Wiedziała już, że pojadą po 14, ale nie wiedziała kiedy dokładnie.
Peter
22:47:26 Peter 'O, mnie pytasz? Nie mnie oceniać ile potrzebujecie. Ale do 9:00 na pewno. Potem do następnego dnia też jest spokój. Ciężarna musi spać więcej.'
Sauda
22:51:45 Sauda -Wiem. Zuri zdaje się o tym czasem nie pamiętać, ale jak już się położy, to nawet pięciu minut nie trzeba czekać.
Peter
22:55:47 Peter 'Przejdzie jej, tuż po porodzie. Długo będzie zasypiać,a obudzi się na najmniejszy szelest'
Sauda
23:03:42 Sauda -Zastanawiałam się nad czymś na uspokojenie dla niej, żeby nie chodziła wtedy niewyspana. Jest w moim kraju kilka środków, które się podaje właśnie młodym matkom jeśli mają naprawdę poważny problem z zasypianiem.
Data 28.09.2017
Narracja
14:50:09 img .: PAKT Z DEMONEM :.
Essy
14:52:19 Essy znała już ten portal. Wokół niej były zgliszcza jakiegoś budynku, najpewniej zajazdu. Prawdopodobnie spłonął, choć nie była pewna. Gdy pojawiła się tu pierwszy raz, był już zniszczony. Ruszyła drogą dojazdową, aż do głównej, mijając barierkę, która je dzieliła. Skręciła w prawo, już z daleka widząc miejsce przecięcia się dwóch dróg.
Essy
14:52:31 Essy na oko wyznaczyła środek skrzyżowania. Ukucnęła i zaczęła kopać niewielki dołek, stawiając obok pudełko. Następnie umieściła je w ziemi, przysypując. Uklepała ziemię, zostawiając na niej ślad dłoni. Odetchnęła głośno, pozostając jeszcze chwilę na kolanach, nim wstała. Usta miała zaciśnięte, a spojrzenie zdeterminowane.
Narracja
14:52:40 img Na opustoszałym rozdrożu, otoczonym ciemnym, zamglonym, nieprzyjaznym lasem pojawiła się kilka kroków za kobietą jeszcze inna, męska postać. Nowo przybyły nosił czarny garnitur z czerwoną muszką, niczym plama krwi na śnieżnobiałej koszuli. Jego oczy również były w kolorze krwi. Był cichszy od wiatru, gdy zbliżył się i zatrzymał o krok za plecami Essy. Wyglądał znajomo, jedynie kolor oczu nie odpowiadał błękitnym tęczówkom Travisa Colta. Nie było to jednak mocno widoczne przy wieczornej porze.
Essy
14:52:50 Essy rozglądała się na boki. Czyżby nie zadziałało? - No dalej, pokaż się! - krzyknęła w ciemność. Wtem nagłe przeczucie kazało jej się odwrócić. Aż przeszył ją dreszcz, gdy tuż za sobą zauważyła mężczyznę. Zresztą... Całkiem znajomego mężczyznę. - Ty? - zapytała zaskoczona.
Travis:
14:53:14 Travis: Bu! ~ rzekł głosem znudzonym i kompletnie pozbawionym chęci przestraszenia. Potem uśmiechnął się ładnie i szeroko. ~ Wiedziałem, że się ucieszysz.
Essy
14:53:50 Essy - Wiedziałam, że coś jest z tobą nie tak - cóż, był zdecydowanie zbyt przystojny jak na zwykłego człowieka. - Sonia też jest jedną z was?
Travis
14:54:01 Travis zmarszczył nieszczęśliwie brwi. ~ Auć! Ranisz moje uczucia. Trudno cię zadowolić, zawsze coś ci w mężczyznach nie pasuje.
Essy
14:54:26 Essy zmrużyła lekko oczy. To jej się nie spodobało, oczywiście. Postanowiła sprawdzić jak dużo wie. - Przejdźmy do konkretów. Chyba nie muszę mówić, po co tu przyszłam.
Travis:
14:54:40 Travis: ~ Tak, mogę ożywić twoją znajomą konspiratorkę. ~ Położył jej dłoń na chudziutkim ramieniu i lekko pogładził kciukiem.
Essy
14:59:32 Essy śledziła wzrokiem ruch jego dłoni. Chciała to zignorować, ale trudno jej się było przy nim skupić. Cofnęła ramię, tak by jego dłoń się z niego zsunęła. - Wiem, ciałko niezłe, ale dusza ponoć jeszcze lepsza - jakimś cudem zdobyła się na żart. - Będę wdzięczna. I jestem gotowa zapłacić.
Travis
14:59:44 Travis jedynie się uśmiechnął, wcale nie był zbity z tropu. Zdawał się natomiast być w dobrym humorze: ~ Dokładnie. My demony nie patrzymy jedynie na urodę. Wiemy, że wnętrze jest najważniejsze. To co, do dzieła? ~ Rozłożył ręce, wciąż uśmiechając się luzacko.
Essy
14:59:53 Essy spojrzała na niego nieco zmieszana. Nie wiedziała, o co chodzi. - Muszę cię ostrzec, że to mój pierwszy raz. Ile... Mi zostanie?
Travis:
15:00:07 Travis: ~ Nie chcę się chwalić, ale zazwyczaj mam tu pierwsze razy. Może to cię pocieszy. ~ Wzruszył ramionami. Garnitur nadawał mu elegancji, zachowanie miał jednak nonszalanckie. Jak bogacz, który wie, że cokolwiek by się nie działo, on i tak ma w kieszeni cały świat. ~ Dziesięć lat. Przynajmniej nigdy nie doświadczysz zmarszczek.
Essy
15:00:14 Essy mocno się starała, by nie uśmiechnąć się na ten żart. - I tyle zazwyczaj dajesz ludziom? - zapytała. Ton głosu stał się pewniejszy.
Travis
15:00:22 Travis spokojnie patrzył na nią z góry: ~ Właśnie tyle, chyba że trafia mi się naprawdę jakaś gruba ryba. Chyba wiesz, co mam na myśli?
Essy
15:00:33 Essy - Świętoszek? Do tego mi daleko, jednak... Muszę tu zauważyć pewną niesprawiedliwość. Gdybym była człowiekiem, proponując mi lat 10, odebrałbyś jakieś 50. Jednak biorąc pod uwagę, że człowiekiem nie jestem, zabierasz jakieś 100. To dwa razy więcej niż zazwyczaj. Więc, nawet oferując mi… Dajmy na to… 30 lat, i tak zyskujesz - czyżby złotooka właśnie targowała się z demonem? Niebiosa...
Travis,
15:00:47 Travis, czy raczej coś co wyglądało jak on, pozostał niewzruszony. Wciąż tak samo luzacko się uśmiechał, wciąż patrzył na Essy z góry. Było w tym spojrzeniu nieco figlarności, było też nieco pobłażania.
Travis:
15:04:39 Travis: ~ Nie świętoszek, droga Essy, a po prostu nie aż tak ważna dla Piekła persona. Może paru demonom utarłaś nosa. Ten numer z wisiorkiem zaręczynowym też ci nieźle wyszedł. ~ Parsknął z lekka śmiechem, kiwając głową. ~ Ale powiem ci szczerze, bo cię lubię. ~ Skłamał. ~ Te demony które znasz, nigdy nie widziały Piekła. Mieszkają sobie w magicznym Dianon i nie mają zbyt wiele wspólnego z takimi jak ja. Nie bardzo więc interesuje mnie czy żona któregoś z nich umiera, czy może innemu nie udaje się zdobycie jej.
Travis:
15:05:10 Travis: ~ Wracając do twojej prośby... ~ Zamyślił się. ~ Piętnaście lat. ~ Przystojną twarz Travisa rozciągnął nieco drapieżny uśmiech.
Essy
15:05:31 Essy musiała zacisnąć pięści, by mu nie przywalić. A w sumie, czemu nie? Pewnie by się na to zdecydowała dla własnej satysfakcji, jednak wiadomość o piętnastu latach ją powstrzymała. Jednak potrafi być trochę elastyczny. - A jaką mam gwarancję, że Jana przeżyje przynajmniej te 15 lat?
Essy
15:05:40 Essy przy okazji dostała swego rodzaju potwierdzenie, że rzeczywiście nie jest człowiekiem. Mówił jej to Mizu, mówił jej Dagon. Widocznie demony naprawdę potrafią to wyczuć. To trochę zmieniało. Nie za dużo, ale jednak musiała się przestawić na nowe myślenie - że jest nenmorką.
Travis:
15:05:57 Travis: ~Jana będzie sobie żyć do późnej starości... Jeśli nie wpakuje się znów w jakieś kłopoty szpiegując lub narażając się królom. ~ Wyciągnął z kieszeni marynarki komórkę, która z pewnością była telefonem Travisa. Sprawdził coś na niej i schował ją z powrotem. ~ Wiesz, wolna wola i te sprawy. Nie podejmujemy decyzji za ludzi. Za nenmory także nie.
Essy
15:06:40 Essy te słowa w miarę uspokoiła. Nie było gwarancji, ale i nie spodziewała się jakiegoś podstępu.
Essy
15:06:47 Essy - Tak sobie myślę... Dla demonów nawet 100 lat jest jak - tu pstryknęła palcami - więc dlaczego nie dać mi przeżyć tyle, ile jest mi pisane? Potem... - zbliżyła się do Travisa, posyłając mu uwodzicielskie spojrzenie - Będę cała twoja - wymruczała.
Travis
15:06:56 Travis pochylił się nad Essy, przechylił lekko głowę i zmrużył oczy, uśmiechając się. Ich twarze znalazły dość blisko siebie. Zachciało się dziewczynie flirtować z demonem. Jej brawura popychała ją do popełniania wciąż tego samego błędu.
Travis:
15:07:05 Travis: ~ Dlatego, moja złotooka ryzykantko, że takie są zasady. Dostałaś gratis pięć lat. Nie wytargujesz całego życia. ~ Wciąż uśmiechał się nawet bardziej uwodzicielsko niż Essy. Miał wieki i tysiące wcieleń by to wytrenować.
Essy
15:07:14 Essy nie mogła powstrzymać głupiej reakcji, przełknięcia śliny. Miała zapytać o rodziców. Miała zapytać o wiele rzeczy, ale wypadły jej z głowy w jednym momencie. - Dobrze - rzekła w końcu. - Gdzie Jana?
Travis
15:07:31 Travis uniósł brwi : ~Najpierw by się przydało zawrzeć umowę, nie sądzisz? Nie dam ci nic za darmo.
Essy
15:07:50 Essy - O nie, znowu jakaś pieczęć? Tylko proszę, w niezbyt widocznym miejscu.
Travis
15:08:05 Travis zaśmiał się cicho, czerwone oczy błysnęły przez chwilę w zapadającym zmroku. ~ Nie użyłem szminki, to nie powinno być widać. ~ Po czym powoli przysunął twarz do twarzy Essy, aż przestała ich dzielić jakakolwiek przestrzeń. Jedną dłoń położył pomiędzy jej szyją, a policzkiem, delikatnie gładząc go kciukiem. Pocałował ją.
Essy
15:08:21 Essy była trochę osłupiała. To tak ma wyglądać? Czy jednak mu przywalić? Oddała pocałunek, choć nie tak chętnie jakby chciała. Raczej tak jakby właśnie przez niego straciła duszę.
Narracja
15:08:43 img I rzeczywiście Essy właśnie oddała swą duszę demonowi. Kontrakt został zawarty.
Travis
15:09:17 Travis odsunął się. Śmiał się kpiąco. Porzucił pozory luzackiego dżentelmena, z którym można było się targować, czy flirtować. ~ Myślałem, że lepiej wykorzystasz tę okazję. ~ Jego uśmiech i przystojna twarz Travisa nagle zasnuły się grozą. ~ Nie wiem, czy za piętnaście lat, gdy po ciebie przyjdę, będę jeszcze używał tego ciała. ~ Wiedział, że Essy była Travisem zauroczona. Rozłożył ręce w kpiącym geście. Dla demona było to tylko przebranie, które z czasem zamienia się w stertę starych szmat.
Essy
15:09:57 Essy nagle zbladła. Myślała, że Travis po prostu był demonem, nie że... Cholera. - Niezłe przebranie, ale już nie powinno ci być potrzebne.
d!Travis:
15:10:29 d!Travis: ~ Czy ja wiem. Trochę znam ludzi i myślę, że jeszcze niejedna kobieta chętnie zawrze umowę z takim smakowitym chłopakiem. Tymczasem polecam ci iść i cieszyć się życiem. Zostało ci już... ~ Wyciągnął komórkę, zerknął na godzinę. ~ Niecałe sto trzydzieści jeden tysięcy czterysta godzin. ~ Uśmiechnął się.
Essy
15:18:11 Essy - I niejednego przystojniaka jeszcze znajdziesz. Wyłaź z Travisa. To niesmaczne.
d!Travis
15:44:42 d!Travis zmrużył oczy, nie przestał się uśmiechać: ~ Papa, Essy ~ Pomachał jej oszczędnie. ~ Jak postanowisz zrobić znowu coś głupiego, to wiesz, że czekam na dole. ~ Posłał jej buziaka... I zniknął, gdy mrugnęła.
Essy
15:45:15 Essy chciała coś jeszcze powiedzieć, zatrzymać go, ale było za późno. - Cholera - niemalże tupnęła nogą. Jeżeli podczas “przeprowadzki” coś się stanie Travisowi, to wytropi tego demona i go zniszczy.
Narracja
15:46:24 img Było ciemno, miejsce nieznane. Co się stało? Jana nie pamiętała. Stała gdzieś pośrodku niczego, na jakiejś drodze. Na skrzyżowaniu. I... Nie miała nic na sobie.
Jana
15:46:44 Jana pierwsze co zrobiła to pisnęła cichutko i zakryła strategiczne miejsca. Rozglądała się gdzie jest.
Essy
15:46:55 Essy odwróciła się gwałtownie. - Jana? - podeszła do kobiety z dozą ostrożności, jednak im się zbliżała, tym była pewniejsza, że to właśnie ona. - Jana! - krzyknęła, podbiegając do niej i obejmując za szyję. Przynajmniej ją trochę osłoniła. - Cholera, że też nie wzięłam kurtki... - jedyne co mogła zrobić, to zdjąć własną bluzkę, pozostając w samym staniku i oddać ubranie Janie. Chociaż tyle. - Chodźmy stąd - objęła kobietę wpół i poprowadziła ścieżką.
Jana
15:48:14 Jana była mocno zdezorientowana. - Co? Kim jeeeEssy? -
Jana
15:48:38 Jana - Co się stało? Gdzie jestem?-
Essy
15:48:56 Essy - Spokojnie, zaraz ci wszystko wyjaśnię. Pomyśl, co ostatnie pamiętasz?
Jana
15:49:07 Jana - Ostatnie pamiętam jak piłam nalewkę wiśniową z Bratianem. -
Essy
15:49:21 Essy - W Darkwood?
Jana
15:49:33 Jana - Nie. Na zamku. Przecież nie mogę - złapała się za wyleczone udo i zdziwiła się - Jak to możliwe ?-
Essy
15:49:46 Essy - Hm? Coś nie tak?
Jana
15:49:56 Jana - Byłam ranna. Miałam problemy z chodzeniem -
Essy
15:50:06 Essy - To... Było dawniej - znalazły się już przed zgliszczami budynku, na środku których jaśniał portal. - Ostrożnie Jano, byś nie poraniła stóp.
Jana
15:50:29 Jana - Jak to dawniej? Ile czasu minęło? Jak się tu znalazłam? -
Essy
15:50:38 Essy zatrzymała się przed portalem. - Zostałaś oskarżona i skazana na śmierć, jednak ktoś pomógł ci uciec. Do tej pory myślałam, że nie żyjesz... Tak mi przykro, Jano. Teraz jednak już jesteś bezpieczna.
Essy
15:50:53 Essy - Zamknij oczy.
Jana
18:44:55 Jana zbladla - O co zostałam oskarżona? -
Essy
18:45:20 Essy - O to, że pozwoliłaś mi uciec. Zamknij oczy - powtórzyła.
Jana
18:45:43 Jana stanęła - Tylko o to? -
Jana
18:45:57 Jana - I dlaczego mam zamknąć oczy?-
Essy
18:46:08 Essy - Nie wiem - przyznała. Odwróciła się do Jany. - Przecież cię nie skrzywdzę. Właściwie... I tak nic nie zobaczysz - po prostu pociągnęła ją i zniknęły w portalu.
Narracja
18:46:18 img .: THE END :.
Data 03.10.2017
Narracja
22:39:01 img __________________ ZURI W NY _______________________
Peter
22:39:49 Peter 'Znam takie środki, uspokajające nerwy. Środek basenu, środek sklepu' - uśmiechnął się. 'Wierzę w zasadę zgodnie z którą nie podaję tego czego podawać nie muszę'
Sauda
22:41:37 Sauda -Wierzę, choć akurat na Zuri sklep może nie zadziałać, a basen... W sumie i tak nie dam jej pojechać do Paryża, to i łaźnie się znajdą.
Sauda
22:42:13 Sauda -Wierzę, choć akurat na Zuri sklep może nie zadziałać, a basen... W sumie i tak nie dam jej pojechać do Paryża, to i łaźnie się znajdą.
Peter
22:51:16 Peter 'Wesołe miasteczko zadziałało. Mogę dowieźć wam coś ziołowego. Im mniej sztucznej chemii tym lepiej'
Sauda
22:54:01 Sauda -U kobiet w ciąży i karmiących nigdy nie stosuje się sztucznych substancji. W naszej medycynie w ogóle jest ich niewiele.
Peter
23:15:26 Peter 'Nasze sklepy z lekami niewiele róznią się ze sklepami ze środkami czystości. Dawno minęły czasy gdy prawdziwi medycy skupiali się na medycynie a nie na medykamentach. Teraz większość ma podpisane umowy, dostaje swoje... rekompensaty za polecanie firm'
 [ Wpisy: ]   Poprzednia   1, 2, 3, ... 22, 23, 24, ... 134, 135, 136,   Następna