Strona 23 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 22, 23, 24, ... 134, 135, 136, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 11.09.2017 |
Peter |
22:34:04
Peter 'Tu nie ma co rozkręcać. To magnetyczna karta. Jej działanie nie jest aż tak skomplikowane, podobnie jak zamka. ' - uśmiechnął się. 'Chodźmy na dół, jest bufet, można się napić, njeść. A Zuri odpocznie' |
Sauda- |
22:36:57
Sauda- Oj, już lisiczka by znalazła sposób.- zaśmiała się i poszła za Patrickiem.- Są tu jakieś charakterystyczne desery? Wiesz, dla tego kraju, regionu...?-spytała po drodze. Ten świat wydawał się zupełnie inny, ale jakby się zastanowić wiele rzeczy jest podobnych. Sposób myślenia, ogólna konstrukcja miasta... to, że budynki zamiast do piętnastu pięter mają do pięciuset to poboczna kwestia. |
Peter |
22:38:25
Peter 'Nie, można zamówić potrawy z każdego zakątka świata, choć za specjalne życzenia liczą sobie specjalną cenę. ' |
Sauda |
22:45:55
Sauda -Stać mnie na nocleg w takim miejscu, to i na specjalne jedzenie pewnie też. |
Sauda |
23:44:06
Sauda doszła do wniosku, że wnętrze hotelu bardzo mocno przypomina budynki z jej świata o tym samym przeznaczeniu. Zjechała razem z Peterem na dół windą. Nie mogła się doczekać aż wsunie jakieś dobre ciasto. Sernik na przykład, dość dawno nie jadła. |
Data | 12.09.2017 |
Narracja |
00:14:22
Bufet był elegancki. Jasny. Na stolikach stały kwiaty. Gdzieniegdzie prawdziwe, gdzieniegdzie sztuczne - ale stały. Świece były wkomponowane w szklane formy, co dodawało pomieszczeniu elegancki. Wysokie okna, i elegancka obsługa. Miejsca było aż nadto. |
Peter |
00:15:03
Peter wybrał miejsca, odsunął Saudzie krzesło. Sam usiadł naprzeciwko. |
Narracja |
00:15:35
Po chwili kelnerka przyniosł kartę dań. Jak na bufet - obsługę mieli restauracyjną. |
Sauda |
01:52:43
Sauda przyjęła kartę i przejrzała za herbatą i jakimś dobrym deserem. Zdecydowała się na sernik z masą malinową i białą herbatę. |
Data | 23.09.2017 |
Peter |
22:13:12
Peter 'Widzę że Zuri ma dość wrażeń na dziś. Sądzisz że jest na siłach by poddać się badaniu?' |
Sauda |
22:19:06
Sauda -Jeśli się ją obudzi, to prawdopodobnie nie, ale uważam, że lepiej z tym zaczekać do jutra.-stwierdziła- Dużo miała dzisiaj wrażeń. |
Peter |
22:27:26
Peter 'Pokój macie opłacony. Oczywiście... lepiej by pozostali nie widzieli waszych... szczegółów anatomicznych. Pewnie zaroiłoby się tutaj od ciekawskich uczonych' |
Sauda- |
22:28:40
Sauda- Wspominałeś o tym. Zresztą łatwo się tego domyśleć, skoro nie ma tu tierów. Czy obsłudze zdarza się wchodzić do pokojów? |
Sauda |
22:48:57
Sauda -I czy jest na to jakiś sposób? W sensie na pewno musi coś takiego być, żeby dajmy na to pary nikt przypadkiem nie naszedł. |
Peter |
22:56:05
Peter 'Tak. Obsługa codziennie między godziną 9:00 a 10:00 puka do drzwi, później wchodzi by posprzątać, zmienić pościel. O ile nikt nie otworzy, mają własne klucze' |
Peter |
22:56:46
Peter 'Sposób jest. Na drzwiach, zwykle łazienkowych, masz taką kolorową zawieszkę. Wieszasz na klamce z przeciwnej strony. Od zewnątrz. Nim zamkniesz drzwi |
Sauda |
22:59:49
Sauda -Dobrze, dziękuję. -uspokoiła się. Odwiedziny będą więc najpewniej spodziewane, a nawet jeśli nie, można im zapobiec.= Jeszcze raz dziękuję, że nam pomagasz. To bardzo miłe, tym bardziej, że chyba nic z tego nie masz. |
Peter |
23:07:01
Peter 'Mam. Bardzo wiele. Chociażby złoto. Gdy trafiłem do karczmy, nie miałem pojęcia o portalach. Dagon przemycił mnie w tajemnicy. Uznałem że mam do czynienia z jakimś dzikim obozem uchodźców. W rzeczywistości byli to ludzie światów przeszłych. Wówczas zaoferowałem pomoc medyczną, będąc przekonanym że ci ludzie z obawy o deportację nie zgłoszą się do lekarza, w przypadku potrzeby' |
Sauda |
23:11:13
Sauda zasłoniła dłonią głupkowaty uśmiech gdy usłyszała o koncepcji dzikiego obozu uchodźców.- Tym niemniej dziękuję. Zuri była bardzo ciekawa tego USG jak o nim usłyszała. Właściwie, na czym to polega? |
Peter |
23:23:54
Peter 'Badanie jest nieingerencyjne. Wszystko robią urządzenia. Całość trwa tyle co wypicie herbaty. Działa poprzez fale ultradźwiękowe. A że nie szkodzi dziecku, to je się stosuje by móc obejrzeć czy ciąża rozwija się prawidłowo. Całość wyświetla się na monitorze' |
Sauda |
23:28:42
Sauda -Jak aparat roentgena? -przyrównała do czegoś, co kojarzyła- Tyko on chyba nie używał dźwięków... |
Sauda |
23:28:50
Sauda -Monitorze?-nie znała tego słowa -To ekran? Tak jak w tym twoim telefonie? |
Peter |
23:31:22
Peter 'Bardzo podobny, choć nie tak szczególowy' - odpowiedział. 'Zresztą, jutro zobaczysz' |
Peter |
23:31:47
Peter 'A i ja wówczas chętnie wyjaśnię każdy jeden szczegół działania urządzenia' |
Sauda |
23:33:53
Sauda -To Zuri będzie zadawała dużo pytań. Wspominałeś, że to prywatny gabinet twojego przyjaciela. Rozumiem, że go nie będzie? |
Data | 24.09.2017 |
Peter |
00:03:50
Peter 'Tak. On pracuje do godziny 14:00. Nie wiem jak liczycie czas u siebie. W pokoju na pewno stoi zegar' |
Peter |
00:04:48
Peter mówił ciszej by nie musieć informować wszystkich, że uczy Saudę czym jest godzina. 'Pełen obrót planety wokół własnej osi ma 24 godziny, z czego kilkanaście przypada za słońca. O jego wschodzie jest godzina 6:00' - wyjaśnił dyskretnie. |
Sauda |
00:07:15
Sauda -U nas się to zmienia w ciągu roku, ale u nas doba też trwa tyle samo. |
Sauda |
00:10:04
Sauda -Do której więc godziny możemy z Zuri spać? -uśmiechnęła się. Wiedziała już, że pojadą po 14, ale nie wiedziała kiedy dokładnie. |
Peter |
22:47:26
Peter 'O, mnie pytasz? Nie mnie oceniać ile potrzebujecie. Ale do 9:00 na pewno. Potem do następnego dnia też jest spokój. Ciężarna musi spać więcej.' |
Sauda |
22:51:45
Sauda -Wiem. Zuri zdaje się o tym czasem nie pamiętać, ale jak już się położy, to nawet pięciu minut nie trzeba czekać. |
Peter |
22:55:47
Peter 'Przejdzie jej, tuż po porodzie. Długo będzie zasypiać,a obudzi się na najmniejszy szelest' |
Sauda |
23:03:42
Sauda -Zastanawiałam się nad czymś na uspokojenie dla niej, żeby nie chodziła wtedy niewyspana. Jest w moim kraju kilka środków, które się podaje właśnie młodym matkom jeśli mają naprawdę poważny problem z zasypianiem. |
Data | 28.09.2017 |
Narracja |
14:50:09
.: PAKT Z DEMONEM :. |
Essy |
14:52:19
Essy znała już ten portal. Wokół niej były zgliszcza jakiegoś budynku, najpewniej zajazdu. Prawdopodobnie spłonął, choć nie była pewna. Gdy pojawiła się tu pierwszy raz, był już zniszczony. Ruszyła drogą dojazdową, aż do głównej, mijając barierkę, która je dzieliła. Skręciła w prawo, już z daleka widząc miejsce przecięcia się dwóch dróg. |
Essy |
14:52:31
Essy na oko wyznaczyła środek skrzyżowania. Ukucnęła i zaczęła kopać niewielki dołek, stawiając obok pudełko. Następnie umieściła je w ziemi, przysypując. Uklepała ziemię, zostawiając na niej ślad dłoni. Odetchnęła głośno, pozostając jeszcze chwilę na kolanach, nim wstała. Usta miała zaciśnięte, a spojrzenie zdeterminowane. |
Narracja |
14:52:40
Na opustoszałym rozdrożu, otoczonym ciemnym, zamglonym, nieprzyjaznym lasem pojawiła się kilka kroków za kobietą jeszcze inna, męska postać. Nowo przybyły nosił czarny garnitur z czerwoną muszką, niczym plama krwi na śnieżnobiałej koszuli. Jego oczy również były w kolorze krwi. Był cichszy od wiatru, gdy zbliżył się i zatrzymał o krok za plecami Essy. Wyglądał znajomo, jedynie kolor oczu nie odpowiadał błękitnym tęczówkom Travisa Colta. Nie było to jednak mocno widoczne przy wieczornej porze. |
Essy |
14:52:50
Essy rozglądała się na boki. Czyżby nie zadziałało? - No dalej, pokaż się! - krzyknęła w ciemność. Wtem nagłe przeczucie kazało jej się odwrócić. Aż przeszył ją dreszcz, gdy tuż za sobą zauważyła mężczyznę. Zresztą... Całkiem znajomego mężczyznę. - Ty? - zapytała zaskoczona. |
Travis: |
14:53:14
Travis: Bu! ~ rzekł głosem znudzonym i kompletnie pozbawionym chęci przestraszenia. Potem uśmiechnął się ładnie i szeroko. ~ Wiedziałem, że się ucieszysz. |
Essy |
14:53:50
Essy - Wiedziałam, że coś jest z tobą nie tak - cóż, był zdecydowanie zbyt przystojny jak na zwykłego człowieka. - Sonia też jest jedną z was? |
Travis |
14:54:01
Travis zmarszczył nieszczęśliwie brwi. ~ Auć! Ranisz moje uczucia. Trudno cię zadowolić, zawsze coś ci w mężczyznach nie pasuje. |
Essy |
14:54:26
Essy zmrużyła lekko oczy. To jej się nie spodobało, oczywiście. Postanowiła sprawdzić jak dużo wie. - Przejdźmy do konkretów. Chyba nie muszę mówić, po co tu przyszłam. |
Travis: |
14:54:40
Travis: ~ Tak, mogę ożywić twoją znajomą konspiratorkę. ~ Położył jej dłoń na chudziutkim ramieniu i lekko pogładził kciukiem. |
Essy |
14:59:32
Essy śledziła wzrokiem ruch jego dłoni. Chciała to zignorować, ale trudno jej się było przy nim skupić. Cofnęła ramię, tak by jego dłoń się z niego zsunęła. - Wiem, ciałko niezłe, ale dusza ponoć jeszcze lepsza - jakimś cudem zdobyła się na żart. - Będę wdzięczna. I jestem gotowa zapłacić. |
Travis |
14:59:44
Travis jedynie się uśmiechnął, wcale nie był zbity z tropu. Zdawał się natomiast być w dobrym humorze: ~ Dokładnie. My demony nie patrzymy jedynie na urodę. Wiemy, że wnętrze jest najważniejsze. To co, do dzieła? ~ Rozłożył ręce, wciąż uśmiechając się luzacko. |
Essy |
14:59:53
Essy spojrzała na niego nieco zmieszana. Nie wiedziała, o co chodzi. - Muszę cię ostrzec, że to mój pierwszy raz. Ile... Mi zostanie? |
Travis: |
15:00:07
Travis: ~ Nie chcę się chwalić, ale zazwyczaj mam tu pierwsze razy. Może to cię pocieszy. ~ Wzruszył ramionami. Garnitur nadawał mu elegancji, zachowanie miał jednak nonszalanckie. Jak bogacz, który wie, że cokolwiek by się nie działo, on i tak ma w kieszeni cały świat. ~ Dziesięć lat. Przynajmniej nigdy nie doświadczysz zmarszczek. |
Essy |
15:00:14
Essy mocno się starała, by nie uśmiechnąć się na ten żart. - I tyle zazwyczaj dajesz ludziom? - zapytała. Ton głosu stał się pewniejszy. |
Travis |
15:00:22
Travis spokojnie patrzył na nią z góry: ~ Właśnie tyle, chyba że trafia mi się naprawdę jakaś gruba ryba. Chyba wiesz, co mam na myśli? |
Essy |
15:00:33
Essy - Świętoszek? Do tego mi daleko, jednak... Muszę tu zauważyć pewną niesprawiedliwość. Gdybym była człowiekiem, proponując mi lat 10, odebrałbyś jakieś 50. Jednak biorąc pod uwagę, że człowiekiem nie jestem, zabierasz jakieś 100. To dwa razy więcej niż zazwyczaj. Więc, nawet oferując mi… Dajmy na to… 30 lat, i tak zyskujesz - czyżby złotooka właśnie targowała się z demonem? Niebiosa... |
Travis, |
15:00:47
Travis, czy raczej coś co wyglądało jak on, pozostał niewzruszony. Wciąż tak samo luzacko się uśmiechał, wciąż patrzył na Essy z góry. Było w tym spojrzeniu nieco figlarności, było też nieco pobłażania. |
Travis: |
15:04:39
Travis: ~ Nie świętoszek, droga Essy, a po prostu nie aż tak ważna dla Piekła persona. Może paru demonom utarłaś nosa. Ten numer z wisiorkiem zaręczynowym też ci nieźle wyszedł. ~ Parsknął z lekka śmiechem, kiwając głową. ~ Ale powiem ci szczerze, bo cię lubię. ~ Skłamał. ~ Te demony które znasz, nigdy nie widziały Piekła. Mieszkają sobie w magicznym Dianon i nie mają zbyt wiele wspólnego z takimi jak ja. Nie bardzo więc interesuje mnie czy żona któregoś z nich umiera, czy może innemu nie udaje się zdobycie jej. |
Travis: |
15:05:10
Travis: ~ Wracając do twojej prośby... ~ Zamyślił się. ~ Piętnaście lat. ~ Przystojną twarz Travisa rozciągnął nieco drapieżny uśmiech. |
Essy |
15:05:31
Essy musiała zacisnąć pięści, by mu nie przywalić. A w sumie, czemu nie? Pewnie by się na to zdecydowała dla własnej satysfakcji, jednak wiadomość o piętnastu latach ją powstrzymała. Jednak potrafi być trochę elastyczny. - A jaką mam gwarancję, że Jana przeżyje przynajmniej te 15 lat? |
Essy |
15:05:40
Essy przy okazji dostała swego rodzaju potwierdzenie, że rzeczywiście nie jest człowiekiem. Mówił jej to Mizu, mówił jej Dagon. Widocznie demony naprawdę potrafią to wyczuć. To trochę zmieniało. Nie za dużo, ale jednak musiała się przestawić na nowe myślenie - że jest nenmorką. |
Travis: |
15:05:57
Travis: ~Jana będzie sobie żyć do późnej starości... Jeśli nie wpakuje się znów w jakieś kłopoty szpiegując lub narażając się królom. ~ Wyciągnął z kieszeni marynarki komórkę, która z pewnością była telefonem Travisa. Sprawdził coś na niej i schował ją z powrotem. ~ Wiesz, wolna wola i te sprawy. Nie podejmujemy decyzji za ludzi. Za nenmory także nie. |
Essy |
15:06:40
Essy te słowa w miarę uspokoiła. Nie było gwarancji, ale i nie spodziewała się jakiegoś podstępu. |
Essy |
15:06:47
Essy - Tak sobie myślę... Dla demonów nawet 100 lat jest jak - tu pstryknęła palcami - więc dlaczego nie dać mi przeżyć tyle, ile jest mi pisane? Potem... - zbliżyła się do Travisa, posyłając mu uwodzicielskie spojrzenie - Będę cała twoja - wymruczała. |
Travis |
15:06:56
Travis pochylił się nad Essy, przechylił lekko głowę i zmrużył oczy, uśmiechając się. Ich twarze znalazły dość blisko siebie. Zachciało się dziewczynie flirtować z demonem. Jej brawura popychała ją do popełniania wciąż tego samego błędu. |
Travis: |
15:07:05
Travis: ~ Dlatego, moja złotooka ryzykantko, że takie są zasady. Dostałaś gratis pięć lat. Nie wytargujesz całego życia. ~ Wciąż uśmiechał się nawet bardziej uwodzicielsko niż Essy. Miał wieki i tysiące wcieleń by to wytrenować. |
Essy |
15:07:14
Essy nie mogła powstrzymać głupiej reakcji, przełknięcia śliny. Miała zapytać o rodziców. Miała zapytać o wiele rzeczy, ale wypadły jej z głowy w jednym momencie. - Dobrze - rzekła w końcu. - Gdzie Jana? |
Travis |
15:07:31
Travis uniósł brwi : ~Najpierw by się przydało zawrzeć umowę, nie sądzisz? Nie dam ci nic za darmo. |
Essy |
15:07:50
Essy - O nie, znowu jakaś pieczęć? Tylko proszę, w niezbyt widocznym miejscu. |
Travis |
15:08:05
Travis zaśmiał się cicho, czerwone oczy błysnęły przez chwilę w zapadającym zmroku. ~ Nie użyłem szminki, to nie powinno być widać. ~ Po czym powoli przysunął twarz do twarzy Essy, aż przestała ich dzielić jakakolwiek przestrzeń. Jedną dłoń położył pomiędzy jej szyją, a policzkiem, delikatnie gładząc go kciukiem. Pocałował ją. |
Essy |
15:08:21
Essy była trochę osłupiała. To tak ma wyglądać? Czy jednak mu przywalić? Oddała pocałunek, choć nie tak chętnie jakby chciała. Raczej tak jakby właśnie przez niego straciła duszę. |
Narracja |
15:08:43
I rzeczywiście Essy właśnie oddała swą duszę demonowi. Kontrakt został zawarty. |
Travis |
15:09:17
Travis odsunął się. Śmiał się kpiąco. Porzucił pozory luzackiego dżentelmena, z którym można było się targować, czy flirtować. ~ Myślałem, że lepiej wykorzystasz tę okazję. ~ Jego uśmiech i przystojna twarz Travisa nagle zasnuły się grozą. ~ Nie wiem, czy za piętnaście lat, gdy po ciebie przyjdę, będę jeszcze używał tego ciała. ~ Wiedział, że Essy była Travisem zauroczona. Rozłożył ręce w kpiącym geście. Dla demona było to tylko przebranie, które z czasem zamienia się w stertę starych szmat. |
Essy |
15:09:57
Essy nagle zbladła. Myślała, że Travis po prostu był demonem, nie że... Cholera. - Niezłe przebranie, ale już nie powinno ci być potrzebne. |
d!Travis: |
15:10:29
d!Travis: ~ Czy ja wiem. Trochę znam ludzi i myślę, że jeszcze niejedna kobieta chętnie zawrze umowę z takim smakowitym chłopakiem. Tymczasem polecam ci iść i cieszyć się życiem. Zostało ci już... ~ Wyciągnął komórkę, zerknął na godzinę. ~ Niecałe sto trzydzieści jeden tysięcy czterysta godzin. ~ Uśmiechnął się. |
Essy |
15:18:11
Essy - I niejednego przystojniaka jeszcze znajdziesz. Wyłaź z Travisa. To niesmaczne. |
d!Travis |
15:44:42
d!Travis zmrużył oczy, nie przestał się uśmiechać: ~ Papa, Essy ~ Pomachał jej oszczędnie. ~ Jak postanowisz zrobić znowu coś głupiego, to wiesz, że czekam na dole. ~ Posłał jej buziaka... I zniknął, gdy mrugnęła. |
Essy |
15:45:15
Essy chciała coś jeszcze powiedzieć, zatrzymać go, ale było za późno. - Cholera - niemalże tupnęła nogą. Jeżeli podczas “przeprowadzki” coś się stanie Travisowi, to wytropi tego demona i go zniszczy. |
Narracja |
15:46:24
Było ciemno, miejsce nieznane. Co się stało? Jana nie pamiętała. Stała gdzieś pośrodku niczego, na jakiejś drodze. Na skrzyżowaniu. I... Nie miała nic na sobie. |
Jana |
15:46:44
Jana pierwsze co zrobiła to pisnęła cichutko i zakryła strategiczne miejsca. Rozglądała się gdzie jest. |
Essy |
15:46:55
Essy odwróciła się gwałtownie. - Jana? - podeszła do kobiety z dozą ostrożności, jednak im się zbliżała, tym była pewniejsza, że to właśnie ona. - Jana! - krzyknęła, podbiegając do niej i obejmując za szyję. Przynajmniej ją trochę osłoniła. - Cholera, że też nie wzięłam kurtki... - jedyne co mogła zrobić, to zdjąć własną bluzkę, pozostając w samym staniku i oddać ubranie Janie. Chociaż tyle. - Chodźmy stąd - objęła kobietę wpół i poprowadziła ścieżką. |
Jana |
15:48:14
Jana była mocno zdezorientowana. - Co? Kim jeeeEssy? - |
Jana |
15:48:38
Jana - Co się stało? Gdzie jestem?- |
Essy |
15:48:56
Essy - Spokojnie, zaraz ci wszystko wyjaśnię. Pomyśl, co ostatnie pamiętasz? |
Jana |
15:49:07
Jana - Ostatnie pamiętam jak piłam nalewkę wiśniową z Bratianem. - |
Essy |
15:49:21
Essy - W Darkwood? |
Jana |
15:49:33
Jana - Nie. Na zamku. Przecież nie mogę - złapała się za wyleczone udo i zdziwiła się - Jak to możliwe ?- |
Essy |
15:49:46
Essy - Hm? Coś nie tak? |
Jana |
15:49:56
Jana - Byłam ranna. Miałam problemy z chodzeniem - |
Essy |
15:50:06
Essy - To... Było dawniej - znalazły się już przed zgliszczami budynku, na środku których jaśniał portal. - Ostrożnie Jano, byś nie poraniła stóp. |
Jana |
15:50:29
Jana - Jak to dawniej? Ile czasu minęło? Jak się tu znalazłam? - |
Essy |
15:50:38
Essy zatrzymała się przed portalem. - Zostałaś oskarżona i skazana na śmierć, jednak ktoś pomógł ci uciec. Do tej pory myślałam, że nie żyjesz... Tak mi przykro, Jano. Teraz jednak już jesteś bezpieczna. |
Essy |
15:50:53
Essy - Zamknij oczy. |
Jana |
18:44:55
Jana zbladla - O co zostałam oskarżona? - |
Essy |
18:45:20
Essy - O to, że pozwoliłaś mi uciec. Zamknij oczy - powtórzyła. |
Jana |
18:45:43
Jana stanęła - Tylko o to? - |
Jana |
18:45:57
Jana - I dlaczego mam zamknąć oczy?- |
Essy |
18:46:08
Essy - Nie wiem - przyznała. Odwróciła się do Jany. - Przecież cię nie skrzywdzę. Właściwie... I tak nic nie zobaczysz - po prostu pociągnęła ją i zniknęły w portalu. |
Narracja |
18:46:18
.: THE END :. |
Data | 03.10.2017 |
Narracja |
22:39:01
__________________ ZURI W NY _______________________ |
Peter |
22:39:49
Peter 'Znam takie środki, uspokajające nerwy. Środek basenu, środek sklepu' - uśmiechnął się. 'Wierzę w zasadę zgodnie z którą nie podaję tego czego podawać nie muszę' |
Sauda |
22:41:37
Sauda -Wierzę, choć akurat na Zuri sklep może nie zadziałać, a basen... W sumie i tak nie dam jej pojechać do Paryża, to i łaźnie się znajdą. |
Sauda |
22:42:13
Sauda -Wierzę, choć akurat na Zuri sklep może nie zadziałać, a basen... W sumie i tak nie dam jej pojechać do Paryża, to i łaźnie się znajdą. |
Peter |
22:51:16
Peter 'Wesołe miasteczko zadziałało. Mogę dowieźć wam coś ziołowego. Im mniej sztucznej chemii tym lepiej' |
Sauda |
22:54:01
Sauda -U kobiet w ciąży i karmiących nigdy nie stosuje się sztucznych substancji. W naszej medycynie w ogóle jest ich niewiele. |
Peter |
23:15:26
Peter 'Nasze sklepy z lekami niewiele róznią się ze sklepami ze środkami czystości. Dawno minęły czasy gdy prawdziwi medycy skupiali się na medycynie a nie na medykamentach. Teraz większość ma podpisane umowy, dostaje swoje... rekompensaty za polecanie firm' |
Strona 23 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 22, 23, 24, ... 134, 135, 136, Następna |