Strona 42 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 41, 42, 43, ... 134, 135, 136, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 27.12.2017 |
Luna |
00:00:02
Luna 'Syn? Oszalałam?' |
Luna |
00:00:53
Luna 'Z kim mam syna? Czyje noszę nazwisko? Gdzie ten ktoś jest i dlaczego nie wiem o tym?' |
Eliza, |
00:01:11
Eliza, piętnastoletnia dziewczyna krzyknęła nagle. Pierwsze co zrobiła odcisnęło się na nosie Daniela złamaniem. |
Eliza |
00:02:14
Eliza zaraz po tym zerwała się, wstając tak, by być po drugiej stronie kabiny niż on. Sięgnęła znowu do pasa, gdzie powinna mieć swoją broń wściekła, że nadal nic nie ma. |
Narracja |
00:02:51
Alfred miał takie samo pismo jak Alfred w liście. |
Narracja |
00:04:51
Daniel krzyknął. Do Elizy zaraz podbiegli panowie w niebieskich mundurkach, przytrzymując ją. Zaatakowany mężczyzna wytarł krew spod nosa. Podszedł do trzymanej dziewczyny, wstrzykując jej coś na uspokojenie. |
Rozalia |
00:05:07
Rozalia czuła się jakby była w wariatkowie. Nikt nie chciał odpowiedzieć na jej pytania. - Ja Was wszystkich serdecznie pierdolę- warknęła i minęła Cypriana waląc go barkiem. Następnie ominęła tego ciołka Johnsona, który potrafił tylko stać w miejscu i złotooką wredotę. - Ja stąd wychodzę- podeszłą do drzwi i szarpnęła za klamkę. |
Patriel |
00:06:31
Patriel odłożył list i długopis na najbliższy stół. Nie mógł w to uwierzyć. Czyżby jako człowiek miał tak złe życie, że musieli zmienić mu pamięć? Ale nie czuł się szczęśliwszy. Jego życie tam też nie należało do szczęśliwych. Bylo wręcz okrutne. Jak długo musiał tu już siedzieć? Pogładził się po brodzie. Chyba niezbyt długo. Jak życie które trwało 12 tysięcy lat mogło być kłamstwem? W sumie nie pamiętał za wiele. Co ni mu zrobili? W co miał wierzyć. Był kompletnie zagubiony. Tak zagubiony, że opierał się o stół i gapił się w blat nie zwracając uwagi na to co się dzieje wokół niego. |
Narracja |
00:07:19
[...] Essy obejrzała się na Lunę, Rozalię i Elizę. Były tu wszystkie razem, gdyż ich wszystkie dręczył ten sam sen, zwieńczony obrazem szpitala St. Montgomery. |
Eliza |
00:07:51
Eliza szarpała się. Cośtam się nauczyła walczyć przez te 5 lat, jednak dwóch mężczyzn było w stanie spacyfikować ją skutecznie. -Nie podchodź!- krzyczała do Daniela, szarpiąc się. |
Narracja |
00:09:46
Rozalia nie mogła otworzyć drzwi, były zamknięte. Poczuła czyjąś rękę na ramieniu. Doktor Johnson. - Naprawdę nic nie pamiętasz? - szepnął. |
Narracja |
00:11:31
Eliza tak naprawdę nie potrafiła walczyć, to był tylko wytwór umysłu. - Zaraz się uspokoi - odparł Daniel. Czy też "Daniel". |
Rozalia |
00:11:37
Rozalia - Pamietam Dublin, jak pierwszy raz się spotkaliśmy, pamiętam Hiszpanię i statek i kolejne spotkanie, Liverpool, karczmę i zamieszkanie w Lessice. Pamiętam nasze dzieci Aleksander- |
Rozalia |
00:12:21
Rozalia - pamiętam porwanie w kosmos, i jak próbowałam do Was wrócić i też spotkałam nasze wnuki, po 712 latach. WYPUŚĆ MNIE STĄD- |
Cyprian |
00:12:29
Cyprian - Nie chciała pani powiedzieć, nie dopytywałem. |
Narracja |
00:13:35
[...] Essy zdjęła kratkę wentylacyjną, przedostając się do pomieszczenia. - Na co czekacie?! - syknęła. |
Luna |
00:13:48
Luna opuściła głowę z powrotem. Przymknęła oczy. 'Chcę dalej spać' - powiedziała przez płacz. 'Nie budźcie mnie więcej...' |
Luna |
00:14:51
Luna słyszała Rozalię. Dlaczego pamiętała to podobnie? Aleks faktycznie odpłynął z Dublina. Faktycznie mieli dwójkę dzieci. A ona doskonale wiedziała z kim mogła mieć syna. Jeśli sen był jedynym sposobem by tam wrócić, wolała sen. |
Narracja |
00:15:18
Złotooka położyła rękę na ramieniu Alfreda. - Proszę się nie martwić, za udział w badaniu otrzyma pan kwotę, która pozwoli spełnić pana marzenie. Pamięta pan swoje największe marzenie? |
Eliza |
00:16:04
Eliza faktycznie się uspokajała, ale wciąż była przestraszona i zdezorientowała. -Co się dzieje? |
Patriel |
00:16:36
Patriel - Nie wiem... Nie czuję tego. Nie pamiętam nic co by mnie wiązało z tym istnieniem... To nie moje życie - pokręcił głową - wszystko jest nie tak. |
Aleks |
00:17:03
Aleks otworzył w końcu drzwi. - Zaprowadzę panią do pokoju, będzie się mogła pani umyć i przebrać. |
Rozalia |
00:19:11
Rozalia - Chcę wyjaśnień. Który mamy rok, po cholerę tu nas trzymano i dlaczego ciągle mówisz mi "Pani"?- |
Narracja |
00:22:12
[...] Dziewczyny spotkały się w karczmy i wyruszyły do Nowego Jorku, a stamtąd wprost do szpitala St. Montgomery. Niestety, Patriel nie mógł pójść z nimi. Dzięki zdolnościom Luny i Essy dość łatwo dostały się do środka, jednak aby przejść do strzeżonych pomieszczeń, musiały wykorzystać kanały wentylacyjne. |
Luna |
00:23:46
Luna wiedziała że w takim razie gdzieś w tej rzeczywistości musiał być Perceval. Zywy. I nawet jeśli "jej generał" miał spoglądać w tej rzeczywistości na nią z politowaniem jak na waiatkę, to chyba było warto. |
Rozalia |
00:25:50
Rozalia - Wytłumasz mi to, zaufałam Ci w końcu i powierzyłam Ci sie, to powiedz mi proszę co tu się do cholery stało?- |
Narracja |
00:28:26
[...] Niełatwo to było znaleźć. Niełatwo to było zrozumieć, gdy na monitorze dostrzegły same siebie oraz Patriela ubranych w żółć w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Jednak z notatek zostawionych na stole zrozumiały, że w jakiś sposób skopiowano ich jaźnie do komputera i robiono na nich testy. Było miejsce na pięć płytek. Wysuwały je po kolei. |
Narracja |
00:28:56
[...] Rozalia nigdy się nie dowie jaki był wtedy rok. |
Narracja |
00:29:11
[...] Luna nie spotka się z Percevalem. |
Narracja |
00:29:43
[...] Patriel nie musiał się męczyć z nowym imieniem. |
Narracja |
00:30:01
[...] Eliza uwolniła się od Daniela. Na razie. |
Narracja |
00:30:20
[...] Essy zakończyła swoją medyczną karierę. |
Narracja |
00:31:29
[...] Wszyscy trzymali w rękach płytki, na których byli oni sami. Ich kopie. Ale w jakimś stopniu to jednak oni. |
Rozalia |
00:32:43
Rozalia pierwsze co zrobiła to połamała płytę, którą trzymała w ręku. |
Narracja |
00:34:04
[...] Pomieszczenie wypełnił dźwięk pękających płytek. Alfred również dokonał żywota. |
Narracja |
01:58:47
___________________________________THE END_______________________________________ |
Data | 01.01.2018 |
Patriel |
00:24:45
Patriel wbiega do pokoju eventowego z garścią podpalonych petard. Rzuca i ucieka. |
Obudzona |
00:49:12
Obudzona Laila ogląda co tu się do jasnego gwinta wyrabia. Pokój cały w palących się magnesach, platynach i złotach. Rozgląda się za obsługą co by posprzątała ten nieład artystyczny. |
Data | 13.01.2018 |
Red Rain |
18:27:40
*Red Rain - . |
Narracja |
18:28:11
Jesteście daleko na północy Alaski, dokąd nie prowadzi żadna droga i można dostać się jedynie drogą powietrzną. Pracujecie w w firmie, która zajmuje się wydobywaniem ropy. Jest tu około setka ludzi i zbliża się Wasza zmiana. W tej branży macie o tyle dobrze, że pracujecie 2 tygodnie, później lecicie do domu na 4. Pakujecie się powoli do domu, bo samolot macie za 4 godziny. Jest mroźno, poniżej 20 stopni na minusie, ale oczywiście jesteście na to przygotowani odpowiednim ubraniem. Przynajmniej na jakiś czas, bo nikt by nie chciał zostać na zewnątrz cały dzień. |
Narracja |
18:28:22
Jak to w takich miejscach bywa, to jest enklawa alkoholików i zbrodniarzy. Ale oczywiście ktoś też musi pracować w biurze. Zwykle nikt normalny z własnej woli nie chce trafić w takie miejsce. Pracujecie na lądzie, gdzie macie dość prowizoryczne baraki, biura i miejsce do jedzenia, oraz niewielki bar, gdzie zwykle większość pracowników spędza pół nocy.Większość pracuje na zewnątrz cały dzień, lecz niektórzy spędzają cały dzień wypełniając papiery w biurach. Jedni zazwyczaj nieznoszą drugich. |
Narracja |
18:28:30
Ci, którzy pracują w biurach uważają, że tamte kreatury na zewnątrz są bezmózgami. Ci, którzy pracują na zewnątrz, przy wydobywaniu ropy, uważają, że biurokraci to patałachy, które nic nie robią. |
Red Rain |
18:31:07
*Red Rain - Gdzie piszę teraz? |
Red Rain |
18:31:25
*Red Rain - ok |
Mali-Xan |
19:16:09
Mali-Xan Yachaha! To ja!-zameldował się Mali Xan swoim niemieckim akcentem. |
Red Rain |
19:26:35
*Red Rain - Jeżeli czegoś słuchacie teraz, to radzę puścić od razu w pętli "The Grey - Into The Fray". |
Narracja |
19:33:29
Zbieracie się do wylotu. Jest spokojny, chociaż mroźny wieczór. Wiecie, że przed Wami kilka godzin lotu, więc pewnie sobie pośpicie w samolocie. |
Narracja |
19:35:19
Nigdy nie zabieracie ze sobą wiele, bo po co? Przecież nie tak dużo rzeczy ubrudziliście bardziej, niż już były brudne, więc pakujecie się w niewielką torbę i patrzycie tylko na zegarek, kiedy w końcu wylecicie z tego zadupia. |
Narracja |
19:36:47
Zapewne łykacie coś na pożegnanie z kolegami w barze, przecież lecicie na cztery tygodnie. I nagle nadchodzi ten czas, że trzeba powiedzieć "Trzymajcie się". |
Narracja |
19:38:12
Wychodzicie na zewnątrz i widzicie na oblodzonym lotnisku niewielki samolot, który ma zabrać około 30 ludzi, co i tak na ten samolot to około połowa tego, co może zabrać. |
Narracja |
19:38:58
Niektórzy już wchodzą na pokład, inni jeszcze dopijają resztki w pubie. |
Narracja |
19:39:31
Samolot odpalił silniki, rozgrzewając się do startu. |
Narracja |
19:40:47
Idziecie po zaśnieżonym i oblodzonym terenie, w końcu docieracie do schodków samolotu i wchodzicie na pokład. |
Narracja |
19:41:54
Na pokładzie jest gwarno, bo większość trochę wypiła przed wylotem. A Wy możecie w zasadzie posadzić się tam, gdzie Wam wygodnie, bo nie ma za dużo ludzi. |
Narracja |
19:42:34
Zmrok już zapadł, więc patrząc przez okno widzicie jedynie jaskrzący się w świetle księżyca śnieg. |
Narracja |
19:43:32
Usiedliście na miejscach, które wybraliście i nagle samolot ruszył do przodu, by w końcu dać Wam cztery tygodnie wytchnienia. |
Narracja |
19:44:37
Po jakimś czasie zmożyło Was, więc oparliście głowy na zagłówkach i zasnęliście, tak samo jak reszta. |
Narracja |
19:48:33
Nagle budzą Was gwałtowne turbulencje, lataliście wiele razy, ale czegoś takiego jeszcze nie przeżyliście. |
Narracja |
19:49:19
Jeśli ktoś z Was zajął miejsce przy oknie, może zauważyć, że jeden z silników płonie. |
Narracja |
19:50:36
Turbulencje przestają być problemem po chwili, gdy uświadamiacie sobie, że lecicie w dół. |
Narracja |
19:51:05
Nie konkretnie w dół, lecz da się odczuć, że spadacie. |
Narracja |
19:52:41
Wszystko zaczyna się trząść i nagle wypadają maski tlenowe. Za oknem nie widać zupełnie nic, oprócz jednego, płonącego silnika. |
Mali-Xan |
19:54:57
Mali-Xan Zakłada maskę tak szybko jak się da i kuli się w pozycji bezpiecznej tak jak mówili na szkoleniu BHP. |
Nilla |
19:58:33
Nilla siedziała dalej tak samo, jakby nie zauważyła, że dzieje się coś strasznego. W końcu jednak sięgnęła po maskę i skuliła się między siedzeniami, przyglądając się reakcjom ludzi dookoła. |
Narracja |
20:00:02
Nagle słyszycie ogromy huk, silnik, który się palił właśnie wybuchnął, biorąc ze sobą kawałek skrzydła. |
Narracja |
20:01:15
Wiecie, że zbliżacie się nieukłonnie do ziemi. Niektórzy pasażerowie zaczynają wrzeszczeć z przerażenia. |
Narracja |
20:02:10
I nagle następuje ciemność... |
Narracja |
20:03:42
Nie wiecie zupełnie co się działo w tamtych momentach, nic nie pamiętacie... Ale budzicie się w swoich fotelach, lecz leżąc bokiem na śniegu. |
Narracja |
20:05:06
Jesteście totalnie obolali ale chyba nic więcej się Wam nie stało. |
Nilla |
20:05:53
Nilla podniosła się, otrzepując ze śniegu. Rozejrzała się za innymi ocalałymi. |
Mali-Xan |
20:07:00
Mali-Xan Wstaje powoli jęcząc, a może przeklinając coś pod nosem. |
Narracja |
20:07:05
Widzisz wrak samolotu, wciąż płonie... Wiele ciał porozrzucanych dookoła, niektórych płonących w rozdarrym wraku. |
Narracja |
20:08:10
Samolot rozpadł się w pół i część jego ściany została rozdarta, zapewne przez drzewa. |
Narracja |
20:08:52
Widzicie jak płoną zwłowi Waszych współtowarzyszy, niektóre twarze są już wypalone aż do kości. |
Narracja |
20:09:41
Na horyzoncie możecie dojrzeć łunę, która oznacza, że niedługo nadejdzie świt. |
Narracja |
20:10:44
Wstaliście kilka metrów od wraku, wyrzuciło Was. |
Narracja |
20:12:38
Stoicie przed wrakiem, patrząc na płomienie i zwłoki, brnąc prawie po kolana w śniegu. |
Narracja |
20:13:16
Nie macie pojęcia gdzie się znajdujecie i w którym kierunku jest najbliższe miasto. |
Nilla |
20:13:56
Nilla sięga do kieszeni szukając telefonu. Przy okazji rozgląda się za jakimś cieplejszym ubraniem, może gdzieś leży jakaś ocalała kurtka, głupio byłoby się wyziębić. |
Narracja |
20:14:04
Nagle słyszycie ze środka kaszlanie. |
Narracja |
20:14:34
Najwidoczniej we wraku ktoś wciąż żyje. |
Mali-Xan |
20:15:17
Mali-Xan Podbiegł tam i starał się znaleźć ocalałego. |
Nilla |
20:15:36
Nilla dalej szuka telefonu. Nie spieszy jej się wchodzenie do wraku który może się zawalić/ eksplodować. |
Narracja |
20:15:43
Nilla znajduje telefon, lecz nic po nim, bo nie ma zasięgu i bateria już prawie pada. |
Nilla |
20:16:51
Nilla wyłącza więc telefon i rozgląda się jeszcze raz po miejscu. Ktoś przed chwilą wbiegł do wraku, może jeszcze ktoś da radę się poruszać.. |
Narracja |
20:17:24
Mali wbiega do wraku, który jest zapełniony dymem i widzi, że jeden z pasażerów, którego dobrze zna, wciąż jest przypięty pasami na fotelu. Jednak może też zobaczyć poparzenia na jego twarzy, które prawie uniemożliwiły mu jego identyfikację. |
Narracja |
20:19:26
Mali znał go dobrze, to jego kolega z pracy Tom. Dobry chłop, chociaż lubił wypić.. Zresztą, wszyscy tam lubili. Teraz siedział na fotelu w agonii. |
Mali-Xan |
20:19:39
Mali-Xan Sprawdza czy gdzieś w pobliżu nie ma jakiegoś materiału w śniegu. Cokolwiek kawałek kurtki ubrania tapicerki. |
Narracja |
20:20:20
Twarz miał w połowie spaloną, druga połowa wyglądała niewiele lepiej. |
Narracja |
20:21:03
W okolicy jest wiele porozrzucanych toreb podróżnych, przeglądając je znajdujecie kurtki zimowe. |
Narracja |
20:21:44
Buty zimowe mieliście na sobie przy wsiadaniu do samolotu, czapki też się jakieś znalazły. |
Narracja |
20:22:43
Tak więc powiedzmy, że jesteście przygotowani na -20... Ale nocą będzie zimniej. |
Narracja |
20:24:15
Przy ogniu, który macie teraz z płonącego samolotu jest dość przyjemnie, nie jest tak zimno. |
Narracja |
20:25:13
Przyjemnie to dość duże słowo, biorąc pod uwagę martwych ludzi, których znaliście. Z pourywanymi kończynami i całych zakrwiawionych. |
Mali-Xan |
20:25:35
Mali-Xan Chwycił cokolwiek lekkiego, chyba jakaś koszulka. Przejechał nią po śniegu i zwinął na prędce w rulon. Potem przyłożył sobie to do twarzy. Temperatura wewnątrz wraku powinna stopić śnieg w koszuli robiąc zwliżony materiał który na tą chwilę dawałby najlepszą ochronę przed dymem. Wrócił po Toma. |
Nilla |
20:26:31
Nilla grzebie dalej w torbach, szukając przydatnych sprzętów. Nóż, jedzenie, cokolwiek co pomoże przetrwać kilka najbliższych dni i ewentualnie wezwać pomoc/ dotrzeć dokądś. |
Narracja |
20:26:48
Tom spojrzał na niego nieprzytomnie i kaszlnął krwią. Faktycznie, śnieg się rozrtopił dość szybko i mógł do niego podejść. |
Narracja |
20:27:57
Dopiero teraz Mali mógł dostrzec, że oprócz poparzeń Tomowi z piersi wystawał kawałek metalu, który przebił go na wylot. |
Narracja |
20:29:02
Doskonale zdawał sobie sprawę, że Tomowi nie da się już pomóc. |
Narracja |
20:30:10
Tom siedział w swoim fotelu w totalnej agonii, która potrwa może pół godziny, może dziesięć minut... |
Strona 42 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 41, 42, 43, ... 134, 135, 136, Następna |