Strona 94 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 93, 94, 95, ... 134, 135, 136, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Data | 15.08.2019 |
Luna |
23:48:37
Luna -'Myślałam że i siebie znam, a ganiam w służbie cudzego króla jak pokorny psiak... Chodźcie, nikt wam nie ukradnie cokolwiek to jest' - odpowiedziała klepiąc motocykl lekko, by istotnie przekonać się cóż to za tworzywo. Weszła do karczmy. -'Ja chce.' - powiedziała wchodząc do karczmy. |
Essy |
23:51:05
Essy - Nie, żebym grzebała w nie swoich prezentach, ale z twojej tęczowej torby wystaje planszówka. Tak mi się zdaje - wskazała na stertę prezentów dla Luny. |
Luna |
23:52:02
Luna -'Planszówka?' -spojrzała chcąc określić o czym mowa. -'Właściwie, od kogo te wszystkie prezenty?' - choćby chciała, nie była w stanie określić, kto i w jakim celu miałby jej dawać prezenty. |
Patriel |
23:53:25
Patriel zrobił zapobiegawczy krok w tył. Może jak mu się uda to nikt nie zauważy, że zniknął. Poniekąd zawsze działało. |
Essy |
23:53:34
Essy - Od wszystkich, co pamiętali, ale tylko część jest podpisanych. Wiem, że ten jest od Cypriana - uśmiechnęła się tylko troszkę wrednie. |
Dagon |
23:53:50
Dagon ruszył bez słowa na górę. Zaraz wziął Diego na ręce, odsyłając dziewczynę która się nim opiekowała do jej pokoju. Diego i tak prawie nie miał kontaktu z innymi dziećmi, mimo że nie wyglądał już jak połączenie człowieka z wężem. |
Amelia |
23:54:19
Amelia i Javier poszli tylnymi drzwiami, by odłożyć torty do lodówki. |
Luna |
23:55:24
Luna -'Więc zapewne jest tam list gratulujący braku sukcesów i nóż dla lepszej obrony...' - odpowiedziała zerkając na Essy z lekką kpiną. -'A może to dla ciebie?' |
Amelia |
23:57:16
Amelia - Cześć Patriel - przywitała go, gdy tylko zniknął na zapleczu. - Coś się stało? |
Essy |
23:57:44
Essy - Mam sprawdzić? |
Patriel |
23:57:55
Patriel - Mam uraz do planszówek. |
Amelia |
23:59:32
Amelia uniosła brew. - Planszówki rozkładają? Widzę, że impreza mocno się rozkręca. |
Luna |
23:59:59
Luna -'Ktokolwiek to podpisał, sprawdza mnie lub jest złośliwy. Nikt w Lessice nie wie, kiedy się urodziłam, bo i nie ich sprawa' |
Data | 16.08.2019 |
Essy |
00:01:22
Essy - Już wiedzą - wzruszyła ramionami. |
Luna |
00:01:48
Luna -'Właściwie...' - podeszła do rzeczonego miejsca, by określić co właściwie tam się znajduje. Nigdy nie dostawała prezentów, więc chyba nie potrafiła ich przyjmować. -'A twoje kto podpisał?' - zapytała złotookiej. |
Mika |
00:01:50
Mika aż podskoczya z radości.- Łał, wreszcie ktoś w moim wieku, a nie sami starzy- |
Patriel |
00:02:05
Patriel - Przy jednej miałem lekki ból dupy... |
Dagon |
00:02:35
Dagon w sam raz zszedł po chwili z Diego na rękach -'Niekoniecznie w twoim. Dlatego właśnie potrzeba dużej i dobrze wychowanej dziewczynki, by mogła go pilnować. ' - powiedział. |
Amelia |
00:02:40
Amelia - Przecież nikt cię do gry nie zmusi. Chociaż za Essy nie ręczę. |
Patriel |
00:04:01
Patriel - Mogę popatrzeć. |
Luna |
00:04:10
Luna słyszała odpowiedź Patriela. -'Zachowaj dla siebie, z kim i w co grałeś, skoro bolała po tym dupa' |
Narracja |
00:06:55
Planszówka miała nieciekawe, brązowe opakowanie z doklejoną karteczką: “Póki nie zagracie, spokoju nie zaznacie”. |
Patriel |
00:07:11
Patriel - Spokojnie, nie zamierzałem się tym dzielić. |
Patriel |
00:07:38
Patriel spojrzał na pudełko - Ha! Wiedziałem! Przeklęta! |
Mika |
00:08:02
Mika - NIE JESTEM PRZEKLĘTA!- |
Luna |
00:08:26
Luna nie ciekawiła się grą, ale uwielbiała przełamywać tabu. -'Przeklęte to są brednie i zabobony. Jak niby to pudełko ma być przeklęte? ' |
Essy |
00:08:34
Essy - Trochę jesteś, ale o tym więcej w następnym rozdziale. |
Cóż... |
00:09:24
Cóż... Po przeczytaniu karteczki Luna nabrała nieprzepartej ochoty, by grę otworzyć. |
Mika |
00:09:24
Mika - Nie prawda- była bliska rozpłakania sie. |
Patriel |
00:09:29
Patriel - Słowa mają moc wiążącą. |
Narracja |
00:09:36
Cóż... Po przeczytaniu karteczki Luna nabrała nieprzepartej ochoty, by grę otworzyć. |
Patriel |
00:09:50
Patriel spojrzał na Mikę - I czego beczysz. To nie o tobie... |
Luna |
00:10:05
Luna -'Czekajcie, czy wy sobie dworujecie z małej dziewczynki?' - spojrzała na Essy karcąco. -'Ja rozumiem że nie masz dzieci, i cię nosi z tego powodu ale to już przesada.' - podeszła i zabrała pudełko, by mu się przyjrzeć. |
Diego |
00:10:29
Diego pozostawiony z Miką pociągnął ją za włosy. |
Mika |
00:10:29
Mika - Nie bęczę- no i się rozbeczała |
Mika |
00:10:46
Mika - AŁA- |
Diego |
00:11:54
Diego roześmiał się. -'Beksa lala! Beksa lala! |
Mika |
00:12:16
Mika ze złości pchnęła Diego by upadł na podłogę. |
Diego |
00:12:52
Diego -'Przestań! Jesteś głupia!' - sam prawie się rozpłakał. Rozejrzał się czy dziadek nie stoi gdzieś w okolicy. |
Narracja |
00:13:31
Ryuu nie było w głównej sali |
Mika |
00:13:44
Mika - SAM jesteś głupi- tupneła przy chłopcu lewa nóżką. |
Patriel |
00:14:14
Patriel wziął się za głowę i przejechał dłonią po włosach - O rany... Dzieciaki... dajcie spokój. |
Diego |
00:14:15
Diego -'Właśnie że ty! Przestań. Pokażę ci tajemnicę' |
Mika |
00:15:11
Mika - PFF- skrzyżowała ręce - Nie znasz żadnej tajemnicy!- |
Diego |
00:17:26
Diego -'To patrz.' - wyciągnął rękę do dziewczynki. |
Diego |
00:20:48
Diego -'Kurwa mać' - poparzył Mikę w rękę płomieniem. |
Essy |
00:21:24
Essy kroczek po kroczku zbliżyła się do Dagona. - W końcu cała rodzina w komplecie -wypaliła. Zerknęła na demona ukradkiem. |
Patriel |
00:21:26
Patriel omal nie pękł ze śmiechu. Przytrzymał usta dłonią i prychnął. |
Mika |
00:21:54
Mika pisnęła przeraźliie tak, że każdego zabolały uszy. |
Dagon |
00:22:09
Dagon -'A co, Patriel się wam oświadczyl?' - zażartował. |
Mika |
00:23:08
Mika odwineła chłopcu ciosem z otwartej dłoni w twarz. |
Javier |
00:23:22
Javier w końcu wyszedł z zaplecza. Widząc, co się dzieje podszedł do dzieciaków, złapał je za fraki u usadził na stole. - Dosyć tego. Krzyki, bijatyki, w ten sposób żadne z was nie udowodni swojej wartości. |
Diego |
00:23:35
Diego przewrócił się na tyłek i zaczął płakać jak szalony. |
Javier |
00:24:02
Javier złapał go, więc nie spadł. |
Diego |
00:24:04
Diego -'Jak dziadek przyjdzie to was zbije!' |
Patriel |
00:24:16
Patriel - Wiecie co... może wpadnę do was później. |
Essy |
00:24:20
Essy - Twoja rodzina - dała mu kuksańca. |
Diego |
00:24:32
Diego -'I ciebie też bo jesteś głupia' - powiedział do Miki. |
Mika |
00:24:56
Mika starała się kopnać Diego. - Stul dziub- |
Dagon |
00:25:54
Dagon -'Że ja i Patriel? Gwarantuję ci że łączy nas wyłącznie praca' |
Luna |
00:26:45
Luna -'Święta panienko. Nawet jeśli ta gra jest przeklęta, to mniej niż ten hałas' - uznała że zacznie, skoro innych tchórz obleciał. Spojrzała na Amelię i Javiera. -'Gracie?' - zerknęła na Essy. |
Javier |
00:28:06
Javier - Zagrajmy w grę. Które z was wygra, otrzyma magiczną kulkę, dającą niewidzialność - na dowód wyciągnął małą, metalową kulkę i obkręcił zwinnie w palcach. |
Essy |
00:29:05
Essy - Dagon... - jęknęła. - Przecież wiedziałeś, że Mika tu kiedyś przyjdzie - wpatrzyła się w niego intensywnie. |
Amelia |
00:29:22
Amelia wzruszyła ramionami i dosiadła się do Luny. - O co w tym chodzi? |
Luna |
00:30:29
Luna -'Nie mam pojęcia. Jest jakaś instrukcja' - rozwinęła i spojrzała co tam napisano. |
Dagon |
00:31:16
Dagon -'Tylko nie mów że i ty chcesz mi robić wymówki. Myślisz że łatwo go wychować? Przyjdzie to się podzielę problemem. Póki co Ryu ma na niego zbyt silny wpływ. I gdzie on się właściwie podziewa? |
Dagon |
00:33:01
Dagon podszedł do Diego. -'Przesadziłeś, kawalerze. Dziewczynek się nie bije. Za karę wracasz do pokoju' |
Mika |
00:33:22
Mika nadal wierzgała nóżkami aby kawalera kopnąć, za to kopnęła Dagona. |
Dagon |
00:33:46
Dagon -'No no, to nie jest grzeczne wychowanie. Twoja mama wie jak się zachowujesz?' |
Mika |
00:33:56
Mika - Nie, bo tu jej nie ma.- |
Dagon |
00:34:20
Dagon -'Ale są inni i też cię widzą. Wstyd' |
Narracja |
00:34:26
Zasady: każda osoba po kolei rzuca kostką. Czekać będą różne przeszkody w drodze do ukończenia gry. Wygrywa osoba, której pionek pierwszy stanie na ostatnim polu. |
Mika |
00:34:37
Mika - Jak im wstyd, to ich sprawa- |
Dagon |
00:35:44
Dagon -'Nie, moja droga. To twoja sprawa, gdy innym wstyd za twoje zachowanie. Niegrzecznych dziewczynek nikt nie zaprasza do zabawy' |
Mika |
00:36:13
Mika - Nie jestem Twoja.- wystawiła mu jezyk |
Luna |
00:36:36
Luna obejrzała się na Essy. Zwinęła instrukcję i rzuciła w nią papierową kulką. -'Hej! Piegata! Grasz?' - rzuciła pierwsza kośćmi. |
Dagon |
00:36:55
Dagon -' I całe szczęście, bo byłoby mi wstyd jaka jesteś niegezeczna' |
Dagon |
00:37:49
Dagon -'Ojciec pewnie pasa już szykuje że uciekłaś' |
Mika |
00:38:15
Mika - Nie może bo go nie ma, a Kejtur nie jest moim tatą!- |
Ryuu |
00:38:45
Ryuu - Ale i tak szykuje- powiedział stając w przejściu, trzymając pas od spodni w ręku. |
Essy |
00:39:01
Essy nie wiedziała jak jaśniej przekazać Dagonowi z kim właściwie rozmawia, więc machnęła na to ręką. Zerknęła na zwitek papieru, potem na Lunę. - Już potrzebujesz pomocy? - zbliżyła się, by zobaczyć, co tam właściwie trzeba zrobić. |
Dagon |
00:39:50
Dagon uznał że coś tu jest nie tak -'Kim jest dla ciebie?' - wolał się upewnić że dziewczynka jest bezpieczna. Obejrzał się na Ryuu. Chyba nadal nie ogarniał. Spojrzał znów na Mikę. Na Ryuu. -'Na siedem książąt piekła...' - zabrał czym prędzej Diego nieco dalej. |
Narracja |
00:40:25
Na planszy pojawiły się pionki, które wyglądały dokładnie jak miniatury osób z karczmy... Pierwsza ruszyła mini-Luna, zatrzymując się na czwartym polu. Na środku planszy pokazał się napis: "Karczmę przewietrzyć pora, nim zagryzie was ta zmora". |
Luna |
00:40:54
Luna nie zauważyła tego na czas. Gapiła się na Ryuu z pasem w ręce. |
Luna |
00:41:24
Luna -'Możesz nas adoptować. Też będziemy niegrzeczne' - zażartowała. |
Ryuu |
00:42:08
Ryuu - Bez adopcji da się załatwić parę klapsów.- wyszczerzył zeby w uśmiechu. |
Luna |
00:43:32
Luna rownież uśmiechnęła się zadziornie -'Wiesz, skończyłam 31 lat...' - cóż, tradycja to tradycja. Dopiero wtedy przyjrzała się grze. |
Narracja |
00:43:44
W karczmie dało się nagle słyszeć okropne brzęczenie dobiegające jakby ze wszystkich ścian, podłogi i sufitu. Jakby otoczył ich rój os. |
Dagon |
00:44:29
Dagon -'CO za licho? To ona to robi?' |
Ryuu |
00:45:48
Ryuu - Nie, nie przebudziła się jeszcze, dlatego Cie nie pamięta.- |
Narracja |
00:46:03
Belki zaczęły skrzypieć i poruszać się. Coś zdecydowanie chciało się dostać do środka. |
Dagon |
00:47:37
Dagon -'Ale ktoś to robi...' - był bliski słów w stylu "kurwa moje pole", gdy posadził z powrotem Diego i uchylił drzwi, by sprawdzić co się dzieje poza karczmą. Byle nie kolejny smok. |
Narracja |
00:49:08
Tuż za Dagonem jedna deska pękła i zaczęły z niej wylatywać czarne, skrzydlate paskudztwa, przypominające mrówki. Rzuciły się prosto na niego i Diego. Miały ostre, małe ząbki. |
Essy |
00:49:39
Essy zerwała się. - O szlag, uważaj! |
Dagon |
00:59:59
Dagon uważał. Na Diego. Na siebie nie musiał, nie było łatwo go zabić. Schylił się mając nadzieję że Ryuu osłoni dzieciaki. |
Narracja |
01:03:28
W następnej kolejności powstała dziura w suficie i na ścianie za barem. Czarna chmara zaczęła latać po karczmie, gryząc wszystko, co napotka po drodze. Okrążała karczmę, uderzając o ściany, szukając wyjście równie intensywnie, co wejścia. |
Essy |
01:04:37
Essy krzyknęła, wbijając pod stół. - LUNA COŚ TY ZROBIŁA?! |
Ryuu |
01:05:19
Ryuu nie czekał aż robactwo zaatakuje dzieciaki. Zbliżającą się chmarę potraktował ogniem, drugą ręką ściągając nakrycie z jednego ze stołów by zakryć Mikę oraz Diego. -Sprzątaj czasem! - warknął do Dagona. |
Luna |
01:06:04
Luna -'Dalej uważasz że to prezent od generała?' - schyliła się i zakryła głowę. Nie miała ochoty być pogryziona. -'Weź je utop albo coś' |
Javier |
01:06:11
Javier wyciągnął pistolet (słusznie nie ufał tej wyprawie do karczmy) i strzelił kilka razy w największe skupisko mrówek, jednak po kilku ugryzieniach również się schował. |
Strona 94 z 136 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 93, 94, 95, ... 134, 135, 136, Następna |