Strona 34 z 217 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 33, 34, 35, ... 215, 216, 217, Następna |
Autor | Wiadomość |
---|---|
Narracja |
21:10:16
Elfy były znakomitymi szermierzami. Każdy atak Agasharr był blokowany. Zaraz po zablokowaniu wychodziła kontra, którą Agasharr mogła sparować. I wydawać się mogło, że będzie to trwać tak długo, aż któreś nie padnie ze zmęczenia. Agasharr miała przed sobą 5 przeciwników. Reszta albo pobiegła za Ziz bądź iluzją albo zajmowali się podtrzymywaniem życia Elandiela. |
Agasharr |
21:17:11
Agasharr nie zamierzała uciekać. Przynajmniej o ile jej ku temu nie zmuszą. Skoczyła ku jednemu z elfów, znów porzucając swoją formę i usiłując przejść w ciało jakiegoś innego. Tak, by zmylić ich co do swojego celu. Co prawda z pewnością te przejścia się na niej odbiją... ale chciała zaryzykować. Chciała wybić ich co do nogi, by nikt nie dowiedział się co dokładnie zaszło. Może było ich zbyt wielu, ale spoglądała na nich wciąż miarą ludzi ze swojego świata, których pozbyć się było znacznie łatwiej. |
Narracja |
21:22:51
Agasharr chciała lecz nie mogła. Coś blokowało ją doszczętnie. Nie widziała by jakikolwiek elf rzucał zaklęcie. Przynajmniej nie ci, z którymi walczyła. Jednak była pewna, że ktoś z zewnątrz blokuje jej zdolności. |
Vlanca |
21:25:36
Vlanca postanowiła nie okazywać strachu, ani właściwie niczego. Wzrok miała obojętny, starała się nie patrzeć na innych, ale gdzieś centralnie przed siebie. |
Narracja |
21:31:35
Jedna z elfek podeszła do Vlanci i uderzyła ją w twarz. Niezbyt mocno. Po czym złapała ją za podbródek i spojrzała jej w oczy - Szkodnik - syknęła. |
Agasharr |
21:34:23
Agasharr szybko dokończyła manewr, czując, że nie może nic zrobić. Tuż nim zetknęła się w walce ze swym pierwotnym celem odskoczyła znów w bok, atakując znienackainnego przeciwnika. |
Vlance |
21:34:43
Vlance woda na plecach z lekka zadrżała, ale opanowała to wszystko. Wzrok wciąż miała nieprzenikniony. Nic też nie mówiła. |
Narracja |
21:36:06
Vlanca zauważyła, że parę metrów dalej Druid zamienił kilka słów z samcem tego gatunku. Druid równiez oberwał w twarz lecz mocniej. Zatoczył się. |
Narracja |
21:37:37
Agasharr poczuła nie tylko, że straciła na zdolnościach, ale zaczęła tracić również na sile fizycznej. Słyszała w swojej głowie szepty... Były to słowa wymawiane przez Elandiela. Kiedy Agasharr znalazła ułamek sekundy by spojrzeć na leżącego elfa, mogła przysiąc, że widziała jak jego wargi sie poruszają. |
Vlanca |
21:40:40
Vlanca spojrzała na to, zaskoczona. Miała nadzieję, że to właśnie on opanuje sytuację. Że ma jakiś plan... - Przyszliśmy do was w poszukiwaniu pomocy... - zaczęła w końcu, niezbyt pewnym głosem. |
Agasharr |
21:41:11
Agasharr położyła uszy po sobie i zebrawszy wszelkie pozostałe jej siły, rzuciła się w stronę Elandiela, starając się wyminąć błyskawicznie elfy. |
Narracja |
21:42:38
Elf, który przed chwilą przyłożył Druidowi zerknął na Vlancę. Zwróciła na siebie uwagę. Czy to dobrze? Pewnie zaraz się przekona, gdyż elf zostawił Druida w spokoju i wolnym krokiem szedł w stronę syregi. Zapewne ten elf był wodzem całego plemienia. |
Mistrz Gry |
21:42:53
PatrickLavender rzuca kością: (Uda jej się?) 1.1k100(m0%) = 31 2.1k100(m0%) = 8 3.1k100(m0%) = 34 [Wynik:TAK] |
Narracja |
21:44:54
Agasharr udało przemknąc się zwinnie między zaporą złożoną z kilku elfów. Musiała jeszcze odsunąć od elfa magów co raczej trudne nie było, gdyż ci byli pochłonięci leczeniem Elandiela, a sam Elandiel zajęty był mówieniem inkantacji, którą Agasharr odczuwała coraz mocniej zbliżając się do dowódcy Zakonu Zmierzchu. W końcu miała go w zasięgu. |
Vlanca |
21:45:41
Vlanca miała wrażenie, że maleje z każdym jego krokiem, który zbliżał go do niej. - Nie chcemy nikomu zaszkodzi... Jeżeli nie otrzymamy pomocy, odejdziemy i już nigdy więcej nas nie zobaczycie... |
Agasharr |
21:48:38
Agasharr rzuciła się na niego, usiłując zabić jednym ciosem lub choćby zranić by uniemożliwić inkantację. Najszybciej jak się dało, nie brała nawet zamachu, tylko pchnęła kataną prosto w jego twarz. |
Elf |
21:49:22
Elf podszedł bardzo blisko syregi i obchodził ją dookoła uważnie się jej przyglądając. |
Narracja |
21:50:01
Jedna z elfek syknęła na Vlancę klnąc na nią lecz zaraz się opamiętała kiedy przywódca uderzył ją mocno w brzuch. Ta się skuliła i upadła. |
Elandiel |
21:52:04
Elandiel w błyskawicznym tempie przeturlał się na bok unikając ciosu Agasharr. Wstał na nogi. Miał ugięte i wciąż trzymał się za ranę. Jego stan się polepszył, ale wciąż sporo brakło do pełnego wyleczenia. |
Narracja |
21:52:24
Agasharr usłyszała skowyt na niebie. Znała już ten dźwiek. Latajace demony we własnej osobie. Wsparcie? |
Vlanca |
21:54:59
Vlanca była zniesmaczona tą brutalnością. Czyli opowieści o stworzeniach poza wodą nie były przesadzone. Prymitywni okrutnicy, jednak przez to straszni. Zawahała się, jednak postanowiła powoli kontynuować. - Przybyłam z daleka, z głębin morza. Zachwyciłam się waszą piękną opowieścią, o miłości demona do elfki. Chciałam na własne oczy zobaczyć legendarne drzewo, dotknąć je... - nie była pewna, czy idzie w dobrym kierunku. |
Agasharr |
21:58:50
Agasharr nie zwróciła na to uwagi, aktualnie zajmując się jedynie Elandielem i ewentualnymi przeciwnikami wokół. Rzuciła się na niego z mieczem, nie chcąc dawać mu zbyt dużo czasu na reakcję. Jeśli już mogła, przywołała płomienie wokół ostrza. |
Elf |
21:59:13
Elf podszedł do Vlanci i uśmiechnął się. Położył dłoń na jej policzku - Dotknąć... - odparł półszeptem. |
Narracja |
22:01:27
Agasharr poczuła jak wróciły jej wszystkie wcześniej zabrane przez Elfa siły. Niemoc zniknęła całkowicie otwierając przed Agasharr szeroki wachlarz możliwości. Tylko jak szerokim wachlarzem dysponował Elandiel w obecnym stanie? Demonica miała zaraz się przekonać, gdy ten chwycił swoją broń https://www.medievalcollectibles.com/images/Product/large/FD-1020.png |
Elandiel |
22:02:43
Elandiel szybkim ruchem wyciągnął miecz z pokrowca i zablokował uderzenie Agasharr. Z mieczy poszła para. Miecz a otoczony był wodną aurą. Para rozchodziła się coraz bardziej - Cóż za zrządzenie losu - wykrztusił - Woda i Ogień. |
Vlanca |
22:03:08
Vlanca spojrzała na jego rękę jak na pająka łażącego po ramieniu. - Tak... Chcę poczuć jak przepełnia mnie moc Clarice. |
Elf |
22:03:45
Elf - Może pierw zakosztujesz mojej mocy, piękna? |
Agasharr |
22:06:09
Agasharr nie zwykła tracić czasu na pogaduszki. Naparła na przeciwnika, chcąc zmusić go do chwilę dłużej blokowania jej katany, jedną ręką puściła rękojeść i otaczając wolną rękę płomieniami usiłowała uderzyć go w twarz, nim straci przewagę. |
Vlanca |
22:11:36
Vlanca była na tyle niewinna, że nie zrozumiała. - Cóż za magię umiesz, panie? |
Elandiel |
22:12:25
Elandiel blokował dalej katanę Agasharr lecz gdy ta wyskoczyła z atakiem drugą ręką nabrał jakby coś w płuca. Dmuchnął zimnym strumieniem powietrza w jej rękę. |
Narracja |
22:12:27
Nastąpił wybuch, który odrzucił obojga od siebie. Wokół pełno było pary, która przysłaniała widoczność. |
Elandiel |
22:13:21
Elandiel - Niezwykła broń. Pierwszy raz widzę ten kształt, pierwszy raz czuję tą potęgę. Tego spodziewałem się po klindze nie z tego świata! - krzyknął gdzieś w oddali. Agasharr mogła go zlokalizować. |
Agasharr |
22:15:35
Agasharr nie od tego miała uszy by ładnie wyglądały. Nadstawiała ich czujnie, by wiedzieć gdzie się znajduje, nie skoczyła też od razu na oślep w stronę głosu. Przywołała wokół niej płomienie, by choć trochę ogrzały powietrze, rozganiając mgłę. |
Data | 10.05.2018 |
Narracja |
20:13:47
Mgła wokół Agsharr ustępowała jednak nigdzie nie widziała Elandiela. Słyszała tylko szmer za sobą. |
Agasharr |
20:21:11
Agasharr odwróciła się, gotowa zablokować ewentualny atak. |
Narracja |
20:24:40
Agasharr poczuła jak ostrze przecina jej plecy. Cięcie jednak nie było głębokie. |
Agasharr |
20:31:15
Agasharr odruchowo odskoczyła w drugą stronę, nadstawiając czujnie uszu, wytężając zmysły. Chyba, że w końcu go dostrzegła. |
Elandiel |
20:37:43
Elandiel już się nie krył. Jego ostrze mieniło się kolorem morskiego błękitu - Czyżby słuch cię oszukał? - odparł kpiąco. |
Agasharr |
20:39:48
Agasharr nie odpowiedziała. Przeszła kawałek, starając się zajść go od boku, potem, nawet jeśli jej się nie udało, zaatakowała znów. |
Elandiel |
20:42:00
Elandiel zablokował atak Agasharr jedną ręką. Potem kolejny. Nie sprawiała mu większych trudności atakując go w ten sposób. Jednak musiał być czujny - Walcz do cholery! |
Agasharr |
20:46:45
Agasharr nie zwracała uwagi na jego kolejne słowa. Ponawiała ataki, od któregoś momentu nie wkładając w nie nawet właściwej siły. Drażniła się z nim? Prowokowała? |
Elandiel |
20:48:34
Elandiel ze stoickim spokojem parował kolejne ciosy Agasharr. |
Narracja |
20:50:13
Przy kolejnym ciosie Agasharr poczuła przez chwilę gniew. Nie wiedziała co go powoduje. Katana jakby sama sobą kierowała. Podczas gdy Agasharr miała obrany już kierunek jej własna broń nagle zmieniła trajektorię i przecięła ramię elfa. Elandiel odskoczył lecz nie dał po sobie poznać zdziwienia. Nawet on nie mógł nadążyć nad tak szybką zmianą ataku. To w ogóle możliwe? |
Agasharr |
20:50:48
Agasharr odskoczyła. |
od |
20:51:46
od Elandiela, ważąc broń w dłoni. Chciała teraz choć na chwilę wyrwać się z bezpośredniego starcia. |
Narracja |
20:53:37
Agasharr czuła się podświadomie źle, że zwiększa dystans z przeciwnikiem. Jej katana drżała. Jakby chciała się wyrwać z jej rąk i osobiście poszatkować elfa. |
Agasharr |
20:58:06
Agasharr powstrzymała ogromną chęć rzucenia ostrza na ziemię. Jedyne co jeszcze ją powstrzymywało to świadomość głupoty takiego postępowania. Omiotła wzrokiem teren wokół. O ile Elandiel dał jej na to czas. Zabiła chyba jakiegoś elfa, szukała wzrokiem zastępstwa dla wadliwej broni. |
Narracja |
21:01:04
Ostrze, które dzierżyła stanęło w płomieniach. Agasharr poczuła się silniejsza niż przed chwilą. Czuła, że posiadając taki oręż z łatwością pokona Elandiela. Myśli jej ogarniała potęga. |
Elandiel |
21:01:42
Elandiel wbił swoje ostrze w ziemię. Zaczął coś szeptać. |
Narracja |
21:01:55
Najbliższe ciało leżało kilkanaście metrów dalej. |
Agasharr |
21:08:43
Agasharr czuła coraz większe obrzydzenie do trzymanego w rękach oręża. Ale innego nie było, a Elandiel zaraz rzuci kolejne zaklęcie. Skoczyła w jego stronę. |
Narracja |
21:09:23
Spod wbitego ostrza w ziemię trysnęła woda. Zaczęła zalewać obszar wokół Elandiela zanim Agasharr do niego dobiegła. Broń dalej płonęła. |
Agasharr |
21:12:53
Agasharr otoczyła się płomieniami, biegnąc dalej, chyba, że strumień wody był zbyt gwałtowny. Wtedy odskoczyła. |
Narracja |
21:14:19
Woda rozlewała się leniwie jeśli jednak Agasharr w niego wbiegła to poczuła jakby wpadła do jeziora. Znalazła się pod wodą i nie czuła gruntu. Ogień zgasł. |
Agasharr |
21:15:31
Agasharr starała się wypłynąć ku powierzchni. |
Narracja |
21:17:51
Woda zmieniła swój stan skupienia na żelowy. Agasharr czuła, że coraz bardziej się zapada. Wypłynąć było bardzo trudno. Ostrze w jej dłoni zawibrowało ponownie. |
Agasharr |
21:19:15
Agasharr dalej próbowała wypłynąć, jeśli zaszła taka potrzeba, nawet przeciąć "wodę". |
Narracja |
21:21:03
Bez skutku. |
Elandiel |
21:21:16
Elandiel - Wpadłaś jak dziecko. |
Agasharr |
21:30:20
Agasharr skoro nie mogła nic zrobić to nic nie robiła. |
Narracja |
21:31:18
Miecz przepełniał Agasharr swoją własną irytacją. Lisicy mogło się wydawać, że słyszy bezpłciowy szept nakazujący jej płonąć. Żeby zajęła się ogniem tak jak nigdy. |
Agasharr |
21:32:13
Agasharr zatem poddała się tym podpowiedziom. |
Narracja |
21:33:36
Mimo tego, że Agasharr się poddała podpowiedziom... nic się nie stało. Czyżby to za mało? |
Agasharr |
21:35:39
Agasharr cóż zrobić mogła? Co najwyżej ponownie spróbować otoczyć się płomieniami. |
Narracja |
21:43:21
Katana nie mogła zapłonąć. Zaklęcie ELandiela było zbyt mocne i nie mogła jego przełamać w obecnej sytuacji i z obecnym nastawieniem. Katana wystrzeliła z ręki Agasharr uwalniając się spod wpływu wodnego żelu. Poleciała w kierunku Elandiela i przebiła jego bok. Woda znów stała się wodą, a Elf próbując chwycić ostrze oparzył sobie rękę. |
Agasharr |
21:46:19
Agasharr uwolniona spod wpływu wody rzuciła się w stronę Elandiela, zamierzając czy to pochwycić swoją broń, czy po prostu rzucić mu się do gardła. |
Narracja |
22:00:02
Nim Agasharr dobiegła do Elandiela spostrzegła, że ostrze wysunęło się z ciałą Elandiela i zmieniło formę. Ostrze spowiła czarna chmura spod której wyjawiły się wielkie, czarne, pierzaste skrzydła. Agasharr zobaczyła twarz Leriel, która była całkowicie wyprana z Emocji. Potem ujrzała Elandiela nabitego na kosę i... otwarty portal, który otworzył się tuż przed nią. Nie było możliwości uniknąć tego. Agasharr nawet jakby chciała nie zdążyłaby wyhamować. Wpadła do portalu. Widziała, gdzie się znalazła. Znalazła się tam, gdzie wszystko miało swój początek - Międzywymiarowej Karczmie. |
Narracja |
22:01:18
[Kagetsuki] Poczuł, że osoba, której szuka opuściła ten świat. Tym samym nic go tu już nie trzymało. Drenar nie był obecny na placu. Nikt również nie zatrzymywał go kiedy postanowił zawrócić. |
System |
22:01:45
[~Przedmiot~] Wilcza używa przedmiotu "Śmierć dla postaci Agasharr |
Data | 11.05.2018 |
Elf |
21:11:42
Elf - Pokaże ci... Chodź za mną. |
Druid |
21:12:01
Druid - Obiecałeś, że mnie puścisz! - krzyknął w pewnym momencie. |
Vlanca |
21:14:00
Vlanca wahała się, lecz nim zdążyła odpowiedzieć, odezwał się druid. - Czy to prawda? - zapytała elfa. |
Druid |
21:14:49
Druid odwrócił wzrok. |
Elf |
21:15:12
Elf - Sprzedał cię. Jesteś moja - uśmiechnął się gładząc ja po policzku. |
Vlanca |
21:20:44
Vlanca poczuła jednocześnie wielki żal i wstyd, że dała się nabrać. Warga jej zadrżała jakby chciała się rozpłakać. Cofnęła się o krok. - Nie wierzę w to. |
Druid |
21:23:26
Druid - Wybacz mi... jednak tylko w ten sposób dotrę do Clarice... Moja wioska umiera... Moja rodzina... |
Elf |
21:23:43
Elf - Zabić starca - rzucił beznamiętnie. |
Vlanca |
21:27:52
Vlanca spojrzała na druida. Miało to być spojrzenie surowe, lecz wciąż było w nim coś z oszukanego dziecka. - Nie. Zresztą, teraz nic ci po moim wybaczeniu. |
Narracja |
21:31:24
Nim Vlanca dokończyła zdanie Druida przebiły cztery włócznie. Starzec upadł na ziemię. Ruszał jeszcze wargami jakby chciał coś powiedzieć lecz żaden dźwięk nie wydobył się z jego krtani zalanej krwią. |
Narracja |
21:34:00
Druid zesztywniał, a następnie skierował spojrzenie na Vlancę. Zaczął się śmiać choć bardziej przypominało to charczenie. Śmiał się i śmiał, a z jego ust lała się krew. |
Vlanca |
21:36:15
Vlanca zadrżała. To się działo naprawdę? Czy znów ma zwidy? Po raz kolejny cofnęła się, tym razem przed druidem. Zaczęła się rozglądać w panice. |
Narracja |
21:47:03
Wszystkie elfy patrzyły na nią. Wszyscy mieli czarne oczy, z których spływała czarna maź. Z ust wylatywała im krew. Wszyscy zaczeli się po chwili śmiać. |
Vlanca |
21:49:23
Vlanca - Nie - jęknęła. Zacisnęła mocno oczy i zatkała uszy. Musiała przeczekać aż to się skończy. |
Data | 12.05.2018 |
Narracja |
21:15:18
Może to jednak nie był sen? Vlanca runęła na ziemię pod naporem rąk elfa. Trzymał ją za ramiona i był nad nią. Ciągle się uśmiechał ukazując zęby niczym u rekina. Wystawił na wierzch długaśny język. Ślina ciekła mu na ciało syregi. Vlanca czuła, że jego uścisk był silny. Bardzo silny. |
Vlanca |
21:17:43
Vlanca krzyknęła przestraszona i zaczęła wierzgać ogonem. |
Narracja |
21:19:20
Vlanca jakby się obudziła. Uścisk zniknął lecz ramiona bolały ją dalej. Obudziła się w środku jakiegoś pomieszczenia. Obok niej siedział elf i w rękach trzymał lampę ze świetlikami. |
Vlanca, |
21:20:43
Vlanca, gdy tylko uwolniono jej ręce, skierowała je w stronę elfa i zaatakowała strumieniem wody, która wciąż się jej trzymała. |
Narracja |
21:21:47
Vlance chyba coś się tylko zdawało. Ręce miała wolne, fakt. Jednak wody nie miała. |
Elf |
21:21:57
Elf - Uspokój się rybo! |
Narracja |
21:23:16
Elf powiedział coś jeszcze jednak dokuczliwy pisk w uszach uniemożliwiał jej odebranie tego. W dodatku obraz jej się rozmazał. Nie mogła złapać ostrości. |
Vlanca |
21:24:18
Vlanca - Jestem syregą - rzekła z lekka oburzona. Z początku ciężki oddech stawał się coraz bardziej spokojny. Zaczęła się rozglądać, jednak wyglądało na to, że za długo nie miała cieszyć się spokojem. Zatkała uszy. - Nie! Nie! Nie znowu! |
Elf |
21:25:11
Elf podszedł do Vlanci i przytknął jej do buzi jakiś liść o dziwnym uspokajającym zapachu. |
Narracja |
21:25:40
Vlanca poczuła jak cała złość i agresja z niej schodzą. Pisk powoli cichł, a obraz stał się nieco bardziej wyraźny. |
Vlance |
21:30:09
Vlance spojrzenie złagodniało. Położyła się z powrotem, całkiem spokojna. Amciała liść zadowolona niczym niemowlaczek z ciepłego mleka. |
Elf |
21:34:01
Elf zabrał jej liść sprzed nosa - Ty chora. Czarny sen - wskazał palcem na głowę. |
Vlanca |
21:42:39
Vlanca - Nie tylko ja, wielu zachorowało. A wy macie na to lekarstwo. |
Elf |
21:50:08
Elf - Clarice! - burknął jakby to było przekleństwo. |
Vlanca |
22:03:52
Vlanca - Zaprowadź mnie do niej, proszę. |
Elf |
22:07:44
Elf - Nie ma takiej możliwości. Jest przeklęta! |
Strona 34 z 217 |
[ Wpisy: ] | Poprzednia 1, 2, 3, ... 33, 34, 35, ... 215, 216, 217, Następna |